Dopiero zaczął się sierpień, moje myśli oscylowały jeszcze głównie wokół letnich sukienek i najlepszych sposobów na wykorzystanie brzoskwiń, aż tu wzięła i mnie sprowadziła na ziemię taka jedna. Jeśli nie jesteś matką z tych najbardziej poinformowanych, jeśli nie należysz do (przed)szkolnego klanu znających nazwiska wszystkich dzieci z klasy już w połowie września i pamiętających o imieninach Pani, jeśli zdarza Ci się (tak jak mi) zapomnieć zapisać dziecko do szkoły – idź na plac zabaw. Przebimbałam cały weekend z dala od miasta, interesując się głównie inwazją os i przyprawianiem ryby na grilla, Zośka zajęta była gotowaniem zupy z trawy w bazie pod orzechem, aż tu nagle przy poniedziałku taki powrót do rzeczywistości. Bo nie tylko z dziesięciu rąk do moich dzieci zostały mi od rana tylko dwie – moje własne, ale i, zrażona plażowaniem, wybrałam się na plac zabaw (ten nowy) i tam zostałam zalana lawiną informacji szkolnych z pierwszej ręki. Wystarczyło pół godziny na ławeczce z informatorką pierwszego sortu i moje rozmyślania o grejpfrutowej lemoniadzie i planach na kolejny weekend wyparte zostały przez wieści o podręcznikach, zajęciach dodatkowych i nauczycielach, a także doniesieniami o domniemanej sali lekcyjnej, w jakiej przypadnie pobierać nauki mojemu dziecku. Skąd ta wiedza – nie wiem nadal. Zrozumiałam tylko, że jak się człowiek interesuje, dzieci ze szkoły odbiera, z innymi matkami rozmawia, to wie.
Jezusmaria, przecież to już tylko nieco ponad dwa tygodnie zostały, o ja ignorantka! Mój osadzony jeszcze głęboko w wakacyjnych realiach umysł został skierowany na właściwe tory. Przecież to już trzeba dziecku wyprawkę szykować, kąt do pracy wyrychtować, kupować kapcie, kredki, zeszyty, a nie tylko zajmować się przepierkami strojów kąpielowych i jedzeniem śliwek. Co jak co, ale do szkolnych zakupów nie trzeba mnie dwa razy namawiać. Zeszyty, kredki, notesiki i zszywacze, papierniki mniej i bardziej szkolne – mój żywioł. Prace remontowo – aranżacyjne takowoż. No i wsiąkłam, jeszcze podczas tego samego spaceru nakupiłam dziecku plasteliny i mazaków w Biedrze, niekoniecznie stylowych (choć dziecku się podobały), a już po – rozkręciłam przygotowania na dobre. Efekty prac okołobiurkowych pokażę Wam niebawem, tymczasem oddaję się bezkarnemu riserczowi dóbr szkolnych wszelakich, obczajam ofertę online, tworzę listę zakupów i przygotowuję mentalnie – główną zainteresowaną i siebie na spotkanie z pierwszą klasą.
A oto efekty mojej internetowej obczajki, no przepadłam:
1 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 81 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 8 1 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 8 // 9
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Galeria ekstra. Śliczne pokoiki. Ja szał zakupowy rozpoczęłam w ubiegłym tygodniu. Cała wyprawka skompletowana, łącznie z odzieżą. Dałam czadu. Najtrudniej było z plecakiem, córka topiła się we wszystkich dostępnych plecakach. Jako 6 cio latek, a właściwie to 5cio latek, bo jest z grudnia, wyglądała z nimi na plecach jak za karę. Ostatecznie trzeba było kupić na kółkach. Wygrała kraina lodu. Plecak, piórnik, ołówki i długopisy, czy nawet worek na strój gimnastyczny i śniadaniówka, wszystko z Elzą i Anną. Dziecko szczęśliwe, ja już trochę spokojniejsza, że całość grzecznie czeka na pierwszy dzwonek. Ale i tak jestem przerażona tym, że nasz beznadziejny rząd wysłał 6 cio latki do szkoły, nie biorąc pod uwagę tego, że niektóre tak, jak moja córeczka, mają jeszcze 5 lat. Chore to. Czekam na galerię z pokojem twojej córki.
Moja droga, Twoja córka, o ile dobrze liczę, będzie miała we wrześniu lat 5 i 9 miesięcy. czyli zdecydowanie bliżej jej do sześciolatki niż pięciolatki. Ponadto, jeśli uważasz, że to dla niej za wcześnie masz prawo poddać córkę testowi gotowości szkolnej, który to sprawdzi.
Ja uwielbiałam wrzesień jako dziecko. Teraz spełniam się jak nigdy szykując moje dziecko do szkoły.
Choć w przypadku Syna, wydaje mi się, że Ja mam większego świra i hopla na punkcie szkolnych gadżetów :PP
Wybór jest ogromny. Na szczęście zdążyliśmy z remontem i ma własny pokój i dużo miejsca (pod warunkiem że uda mi się wyprowadzić Hanki zabawki i upchnąć w jej pokoju).
Mądrzejsza o wcześniejsze lata (idzie teraz do 5tej klasy) kupuje mu tylko zeszyty 30kartkowe z miękką okładką. Chociaż tak mogę mu ulżyć przy jego „20kg” plecaku 🙁
To bo to jest świetna zabawa i ewidentnie nadrabianie zaległości z czasów naszego dzieciństwa 😉
Tym bardziej że pamiętam że gdy Ja zaczynałam edukację hitem były np. piórniki ala plastusiowy pamiętnik…potem był „szał”. chińskie piórniki z przegródkami, ołówki z gumką 🙂
Uwielbiam wrzesień i początek roku szkolnego, takie nowe otwarcie:) jako matka sześciolatki czuję jednak niepokój…nowa rola przed nią i przed nami. Będę z pewnością okropnym rodzicem dla pani wychowawczyni (jako była belferka – to reguła, wiem to)
Trzymam za Was kciuki (a ty daj pani żyć) 🙂
Jakie to wszystko piekne! <3 moj Apoloniusz ma dopiero 8 miesiecy a juz sie rozmarzylam ;D
Odnosnie malo stylowych przyborow z Biedry. Strachem przenika ma psychika, dreszcze mrowia me plecy, kiedy pomysle, ze Pola kiedys powie: Mamo, prosze, kup mi cos, cos z Hello Kitty! Aaaa! I co zrobisz? Kupisz.
Tymczasem biegne, cieszyc oczy – bo spi 🙂
P.S. Biedra dobra jest. Hello Kitty przeraza mnie od zawsze. Milego dnia Laseczki.
Moja córka rusza do przedszkola,także wyprawki jako takiej nie szykuję (chyba,zobaczymy po spotkaniu informacyjnym).póki co wpadło troche nowych ciuchow i lunch bag absolutny must have dla małej 😀
Ja jako dziecko przygotowywałam swoją szkolną wyprawkę z początkiem sierpnia 🙂 uwielbiałam chodzić do szkoły!!! Yyyyyyy 😉
Teraz jestem na etapie wyprawki przedszkolnej, zaraz zostanę wręcz przedszkolnym ekspertem 😉 nawet wpadłam na pomysł, żeby to opisać na blogu, choć w zamyśle miał być li tylko o urządzaniu domu 🙂
Niepotrzebnie dostajesz małpiego rozumu szkoła to normalna rzecz i połowa tych gadżetów totalnie niepotrzebna lepiej przejrzyj informacje na stronie swojej szkoly a obiedziesz sie bez informatorek Mam dziecko w drugiej klasie a drugie skończyło gimnazjum i zbyt wiele gadżetów rozprasza tylko od nauki a nie. Chodzi a aby dziewczynka wyrosła na próżna gadżeciara pozdraiam
Nie wiem skąd pomysł, że ja to wszystko kupię dziecku oraz dlaczego mnie obrażasz. Proszę staranniej edytować komentarze i zmienić ton, bo będę kasować.
Taka mała podpowiedź – zasięgnij języka czy w waszej szkole wręcza się dzieciom tzw róg obfitości (tudzież tytę), bo to ostatnio bardzo modne 🙂
PS Nie martwcie się na zapas o sześcioletnich pierwszaków, oni sobie naprawdę dobrze radzą. Moi synowie zaczynali rok wcześniej i dali radę, choć też się stresowałam.
Piękne! Biorę wszystko! Głównie dla siebie, bo jak na razie to Zu szykuje się do przedszkola. My też, ale głównie mentalnie, bo właśnie urlop zaczynamy 🙂
Hej, mamy sześciolatków bądźcie spokojne. Jeśli są ku temu podstawy-zawsze można odroczyć. Ja miałam wybór i wysłałam starszego syna do szkoły jako siedmiolatka. Młodszy, chociaż mogł jeszcze siedzieć w przedszkolu i był bardziej gapciowaty, poszedł jako sześciolatek. To była najlepsza decyzja: dziecko fajnie dojrzało, jest najlepszy w klasie ( a połowa jest starsza od niego) , emocjonalnie też radzi sobie dużo lepiej niż kiedyś. A pracuję w przedszkolu i mały mógł jeszcze siedzieć „przy mamusi”. Drogie mamy uwierzcie w swoje dzieci! A wyprawka faktycznie cieszy oko! Szkoda, że dzieciństwo mamy za sobą…
Mnie to czeka za trzy lata. Albo za dwa? Ale wstyd – taka ze mnie matka, że nawet nie kojarzę dokładnie kiedy mój Michaś do tej szkoły w końcu wystartuje. Na razie startuje do przedszkola. Piękne te wszystkie papiernicze bibelotki – uwielbiam. Szkoda, że mój mąż to coś w gatunku „Po co Ci to? Nie szkoda Ci na to pieniędzy?” Więc zawsze coś kupię przepłacając nie kasą, a poczuciem winy. Taki to mój mąż kutwa Skrudż. Ale jeszcze jak studiowałam, to przed początkiem roku akademickiego robiłam sobie „wyprawkę” – jakieś fajne zeszyciki, notesiki, pióro, piórniczek…. Ale to nie to samo co z własnymi dziećmi 🙂 Zazdroszczę Ci też wyprawy dla Córy. Obawiam się, że wyprawkę dla Syna zdominują moje ulubione postaci – Spajdermeny sreny. Bleee Jeszcze jakoś na gaciach jego widok zdzierżę, ale na plecaku to będzie jakaś katastrofa estetyczna. Przynajmniej dla mnie 😉 Pozdrawiam serdecznie!
To może zacznij zbierać tę wyprawkę już teraz i kitraj po szafach, żeby się Skrudż potem nie wkurzył 😉
Cudności, przynajmniej człowiek sobie poogląda…;O) Mój Tomek zaczyna przedszkole i kupiłam mu srasznie fajny plecaczek w pociągi Cath Kidston. Mały ma istnego bzika na punkcie pociągów, rozróżnia wszystkie, więc plecak po prostu MUSIAŁ być w ciuchcie. :O)
Gdzie kupujesz Cath Kidston?
Śliczne te miejsca do pracy! Miłego kompletowania gadżetów :)! P.s. Jestem gadżeciarą od urodzenia= uwielbiam rzeczy ładne, jeśli to nazwać gadżeciarstwem. Nie przesłania ono życia, pozwala cieszyć się nim bardziej i bardziej. Nie wyznacza sensu istnienia- ubarwia szarą codzienność, nieraz ją upraszczając. Nie jest sposobem, lecz miłym dodatkiem. Nie równa się zawalaniu domu niepotrzebnymi rzeczami. We wszystkim można przecież zachować zdrowy umiar! Czekam na biurko Zosi :). Pozdrawiam serdecznie! Gadżeciara
ANIA w sierpniu odroczyc Ty na pewno pracowalas w przedszkolu?? to sie robi duzo wczesniej. Jedyne co to jesli sie okaze ze dziecko z jakichs powodow sobie nie radzi w pierwszej klasie moze zostac tez objete badaniem diagnostycznym i twedy mozna sie starac o powrtot do przedszkola, ale to raczej nie nazywa sie odroczenie
Wszystko super pięknie, ale dla chłopaków ciężko coś znaleźć… 😉 Jak córka pójdzie do szkoły to będę sobie szaleć, ale teraz głupiego piórnika nie mogę znaleźć, żeby był, no już może nie że zaraz ładny, ale chociaż nie brzydki… I chyba ostatecznie kupię kankena jako plecak, tylko weź mi poradź, jak matka matce i to jeszcze matka z kankenem na koncie 😉 Bo są dwa – ten classic i kids. Kids jest mniejszy, strach jest, że ten format a4 ledwo się wciśnie, ale akurat kids jest w kolorze Sky blue a classic nie. A ja chcę sky blu i co tu zrobić?… Dokupić worek na format a4, co by se w łapie nosił to, co mu do plecaka nie wejdzie? 😉
Ja bym brała Classic jednak, przyszłościowo. Bierz matka inny kolor, ten szaromorski i miodowy są super jak dla mnie!
Ha, no właśnie, z tą przyszłością to różnie, bo w kolejce są następni, co do przedszkola by sobie wzięli ten skaj blu, jakby był za mały 😉 Ale ostatecznie wybrałam wieloryba od Beatrix. To znaczy syn wybrał, niech ma chłopak poczucie jakiejś kontroli nad tą swoją wyprawką szkolną 😉 A takiego skaj blu kankena to najbliżej w Stanach znalazłam. Może kiedyś kupię 🙂 (teraz nie zdążę, bo to miesiąc idzie!)
[…] Jak widzicie wpadłam w panikę, odłożyłam nasz krótki wypad na Mazury, na ‚za rok’ i popadłam w wir przygotowań. Szkolny kącik Maksa oraz nasze wybory pokażę Wam pod koniec przyszłego tygodnia. Dziś możecie delektować się moimi wyborami gadżetów. Jeśli zaś macie córeczkę, cudowności wyprawkowe przygotowała Wam moja lepsza połowa 😉 —> TU […]
U mnie jeszcze do kupienia… wszystko 😛 Na razie wybraliśmy tylko bidon i śniadaniówkę (wygrał Skip Hop, wiadomka 🙂 ), ale jeżeli chodzi o artykuły typowo szkolne, to w placówce ktoś upadł na głowę – ja rozumiem, że dzieci kreatywne zajęcia muszą mieć itp., ale na miłość boską, żeby kazać kupować dzieciakom brokaty w klejau?