Kocyk, woda, przekąski, łyżeczki, śliniaczki, słoiczki, szminka, puderniczka, portfel, zapasowe sweterki dla całej ferajny, kilo ziemniaków…czasem myślę, że kobiety, a zwłaszcza matki, powinny mieć na plecach garby, żeby taszczyć ze sobą cały ten mandżur. Dziwię się, że nikt jeszcze nie wymyślił jakichś sprytnych pojemników do taszczenia na głowie – takich ludzkich bagażników dachowych. Pokazywałam Wam ostatnio, ile gadżetów noszę zawsze w torbie do wózka, mimo, że są spore, to są latem takie wyprawy, wycieczki, pikniki, że czasem nie wszystko się mieści. Nie muszę chyba mówić, że wraz z pojawieniem się dzieci kobieta traci szansę na torebkę w wersji mikro? Nie przejmuję się tym wcale, nigdy nie byłam paniusią z torebusią, a raczej babą z torbiszczem. Zawsze lubiłam te wory wielkości żagla, teraz tylko muszę dbać, żeby były to wory do zadań specjalnych. Żeby nie płakać, jak się wyleje picie z tych dziecięcych bidonów, jak pudełko z owocami puści soki do środka. Latem kocham też kosze – takie, co to pomieszczą koc i przekąski na piknik dla całej rodziny, butelkę rabarbarowej lemoniady i jeszcze frisbee. Takie, które można obsypać piachem z plaży, zalać tą lemoniadą i nic im nie będzie.
Z takim torebskiem czy koszydłem to się człowiek i prezentuje jakoś. Nikt nie powinien pomyśleć, że jesteś w tym parku przelotem, w trakcie przeprowadzki, mimo że gratów masz tyle, ile singlowi starczyłoby na wczasy. Jakie to szczęście, że do słownika modowego wprowadzono pojęcie oversize – trochę szkoda, że tym łaskawym określeniem nie nazywa się gaci, udając, że to taki fason. Na szczęście można tak nazwać matczyny mandżur – to taka torba oversize i możesz udawać, że jesteś na bieżąco z trendami.
Zdecydowanie w trendzie są moje nowe akcesoria – wielka torba z grubego, laminowanego płótna, której nie straszny żaden soczek ani nawet atak histerii, bo ramiączka to solidnie przytwierdzone kawałki naturalnej skóry. Mieści chyba z pięć kilo ziemniaków, pasuje do wszystkiego – kwintesencja letniego torbiszcza. Do tego dwa kosze – jeden torebkowy, drugi z trawy morskiej – moje skandynawskie trio, letnie masthewy matki, która odmawia bycia wielbłądem i nie pozbyła się jeszcze resztek marzeń o wyglądzie człowieka.
nhmmngh
Ten drugi kosz wymyka się opisowi, nie nosi się go jak torby, ale zdecydowanie należy do kategorii „przechowywanie letnie”. Trawa morska, jak sama nazwa wskazuje, kojarzy mi się z plażą – jego wakacyjny urok sprawił, że wrócił mi apetyt na takie naturalne klimaty (dotychczas byłam głównie fanką druciaków). Rzecz do domu, na taras czy balkon, na chusty, kocyki i inne drobiazgi. Uwielbiam!
Moje letnie torbiszcze i wakacyjne kosze pochodzą ze sklepu Scandishop:
kosz z trawy morskiej Bloomingville – tu
kosz z rączkami Madam Stolz – tu
torba shopper House Doctor – tu
Możecie sobie teraz kupić takie taniej, sobie lub mamie – bo to chyba fajny pomysł na Dzień Mamy taki kosz, co?
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Piękne te koszyki, ten z trawy morskiej to już chyba w każdym domu stoi, ale ta torba mnie szczerze zaintrygowała i chyba skorzystam z Twojego kodu 🙂 Bardzo ładnie wyszłaś na fotach! pozdrawiam, Paulina 😉
O rany, rany! Jakie piękne!! Zachorowałam na posiadanie takich toreb! 😀 nie mogę odwiedzać tego bloga bo mnie to zrujnuje finansowo 😀 Pozdrawiam! 🙂
Agnieszko, tak mało mam czasu żeby zaglądać tu ostatnio. Taka szkoda 🙁
Zmiana bloga supet
I dodam jeszcze, że kosze , bibeloty i akcesoria masz piękne jak zawsze. Ale przede wszystkim Ty jesteś piękną kobietą. Chyba pierwszy raz tak Ciebie widać w jakimś poście. Kosze kocham równie wielką miłością mimo, że nosi się je ledwo kilka miesięcy.
Powodzenia z piknikami, pa
Kosze boskie!! A tekst … uśmiałam się! Świetny!
A ja mam pytanie zupełnie nie związane z torbami 🙂 Masz piękny kolor włosów – czy to ombre? No i w ogóle jesteś laska! Pozdrawiam 🙂
Uwielbiam kosze, koszyki, maty, podkładki z trawy morskiej. Kojarzą mi się z morzem, słońcem i plażą. Pozdrawiam,
Ty to zawsze trafisz w sedno! Wczoraj wychodząc na spacer stwierdziłam, że z takim ekwipunkiem nie straszny mi atak rakietowy. Ubranka „jakby było zimniej niż mi się wydaje” + ubranka „jakby było cieplej niż mi się wydaje”. Picie dla Małej i pice dla Dużej i tylko picia dla schnącej na skwarze matki zapomniałam.
Dobrego dnia
🙂 właśnie takiej torby na lato szukałam
Jestem wielbicielka koszy, ale ta skandynawska torba porwala moje serce.
http://olaoops.blogspot.com
Bardzo interesuje mnie to pudełko na pyszności piknikowe. Możesz podać nazwę firmy lub gdzie je można kupić.
To pudełko marki Rice, ale jakaś stara kolekcja. Kupiłam ostatnie w Scandishop na wyprzedaży zimą 🙁 Może gdzieś jeszcze zalega w innym sklepie? Szukałabym pod hasłem „lunchbox Rice” – powodzenia 🙂
Dziękuję