Wiele różnych błędów wnętrzarskich mam na swoim koncie i chyba nawet wymalowanie sufitu na turkusowo, którego dokonałam jako nastolatka, nie jest najgorszym z nich. Mój grzech największy jest inny – to stawianie wyglądu nad funkcjonalnością, moi drodzy. Tak, przyznaję bez bicia – zwykle mniej interesowało mnie, czy sofa będzie wygodna, dywan miękki, a wanna na lwich nogach praktyczna. Miało wyglądać. Zanim zwyzywacie mnie od próżnych, dodam jeszcze, że żadne Instagramy jeszcze nie istniały, kiedy wykładałam łazienkę panelami oraz rozkochałam się w retro-lodówkach. Także nie pod publiczkę działałam, to moje własne poczucie estetyki determinowało niemal wszystkie mieszkaniowe decyzje. Miało pasować do wizji, do siebie, do moich marzeń. Nieważne, że można kupić tańsze, trwalsze, bardziej wytrzymałe. Ja chciałam przede wszystkim pięknie mieszkać, cieszyć oczy obrazkami jak z Pinteresta, taka ze mnie zboczona perfekcjonistka. Malowałam meble byle czym, bo zafiksowałam się na jakiś kolor, wierciłam w ścianach dziurę za dziurą, w nosie mając to, że wyglądają już jak szwajcarski ser. Jestem uparta, niecierpliwa i zwykle nie udawało się do mnie przemówić z argumentami natury utylitarnej. Aż się zestarzałam.
No dobra – dojrzałam. Nie wyrosłam bynajmniej z miłości do piękna, bo ona jest z tych na całe życie. A kto urodził się estetą, estetą umiera. Ja po prostu zmęczyłam się konsekwencjami własnych głupich decyzji. Ciągłym wycieraniem wody spod wanny, siedzeniem na twardej sofie i łataniem dziur w ścianach. Zmęczyłam się niewygodami rozlicznymi, które sama na siebie sprowadziłam i zaczęłam wreszcie, w trzydziestym siódmym roku życia, szukać dla odmiany wygody.
Chciałam, żeby przedmioty były dla mnie, a nie ja dla nich. Żeby nie zabierały mi energii, przestały generować problemy. Chciałam żyć wreszcie i pięknie, i wygodnie. I mniej więcej wtedy pojechałam do Sztokholmu, stolicy designu. Wysłuchałam tam opowieści o projektowaniu, która trafiła na podatny grunt. Obejrzałam urządzenia, które powstały jako efekt niesamowitego namysłu, spróbowałam potraw w nich przygotowanych i kupiłam tę historię, totalnie. Podczas mojej wizyty w Sztokholmie na zaproszenie (szwedzkiej) marki Electrolux, na własne oczy zobaczyłam powściągliwość, umiar, prostotę i wyważoną radość życia. Zobaczyłam miasto dla ludzi i filozofię projektowania przestrzeni czy przedmiotów właśnie po to, by służyły ich wygodzie i przyjemności. Poznałam tajniki wieloetapowego procesu zbierania informacji, obserwacji, projektowania i testowania, które prowadzą do stworzenia urządzeń nie tylko pięknych, ale ułatwiających życie, intuicyjnych, współpracujących z naszym instynktownym działaniem i codziennymi nawykami.
I choć początkowo byłam przeciwna idei wymiany piekarnika czy płyty, to kiedy poznałam możliwości tych sprzętów, czułam, że mogę zacząć czarować z nimi niezłe cuda. Że to takie urządzenia, które pozwalają każdemu stosować techniki szefów kuchni we własnym domu. Kiedy więc zaczął się nam klarować pomysł kuchennej metamorfozy, wiedziałam, że nie tylko wymienię nielubianą (choć piękną!) niefunkcjonalną, buczącą lodówkę. Ale też wejdę z moim gotowaniem na wyższy poziom wtajemniczenia, i że dam radę to zrobić, mimo że średnio ogarniam nowoczesne urządzenia. Nasza kuchnia nie tylko przeszła wizualny lifting – w niej odbyła się prawdziwa technologiczna rewolucja! Niemal tak duża, jak zmiana, jaka zaszła we mnie 😉
CHŁODZIARKO-ZAMRAŻARKA ELECTROLUX CUSTOMFLEX
Kiedy tylko podczas warsztatów otworzyłam jedną z lodówek z linii CustomFlex, wiedziałam, że będzie moja! I to był serio pierwszy raz w życiu, kiedy zachwyciło mnie wnętrze urządzenia, a nie jego wygląd. W przypadku zabudowy front nie ma przecież znaczenia i można skupić się na tym, co naprawdę ważne każdego dnia. Przeżyłam tam dość krępujący rodzaj zauroczenia, no bo serio – kręcić półkami w lodówce i wznosić okrzyki? Ale tak było. Bo zauważyłam, że ktoś tu wreszcie zaprojektował chłodziarkę z wiedzą o tym, jak wygląda przechowywanie jedzenia w normalnym domu. W takim, w którym są dzieci, w którym czasem na imprezę czy długi weekend robi się więcej zapasów, a potem zdarza się zapomnieć o otwartym słoiku ogórków, które kisną zapomniane gdzieś z tyłu. Ktoś wreszcie wpadł na to, że w domu czasem piecze się tort urodzinowy i zwykle trzeba wyjąć milion pojemników, żeby go upchnąć. Ktoś wreszcie przyjrzał się temu, co robimy z naszymi lodówkami i zrobił to jak należy. Ale od początku.
MultiSpace – swoboda przechowywania
Bardzo fajne są te wielkie chłodnicze szafy, lodówki side-by-side, ale umówmy się – mało kto ma na taką miejsce w kuchni. W naszej, mimo że nie najmniejsza, na ten przykład – nie było. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na wieczny lodówkowy bajzel? Bynajmniej. Wystarczy dobrze przemyśleć wnętrze lodówki, by maksymalnie wykorzystać przestrzeń. Chłodziarko-zamrażarka MultiSpace zapewnia większą pojemność przechowywania niż standardowe chłodziarki do zabudowy. To czuć momentalnie już po otwarciu drzwi – niby półek tyle samo, co w starej, ale miejsca więcej, zdecydowanie. A co najlepsze – większa elastyczność w aranżowaniu tej przestrzeni i dostosowywaniu do bieżących potrzeb.
Przechowywanie na miarę dzięki systemowi CustomFlex®
Znacie ten moment, kiedy wracacie z zakupów z butelką soku czy sosu i ona nijak nie chce się zmieścić w drzwiach, bo haczy o półkę wyżej? U mnie to już przeszłość, bo wnętrze drzwi chłodziarki CustomFlex jest wyposażone w przenośne pojemniki różnej wielkości, które pozwalają odpowiednio zaadaptować przestrzeń. Można je dowolnie przekładać i przewieszać w zależności od tego, jakich rozmiarów produkty akurat mamy. Pojemniki można też całkiem wyjąć, jeśli potrzebujemy miejsce na jakieś wysokie opakowania, a potem z powrotem włożyć, gdy wrócimy z zakupów np. z zapasem masła czy małych słoiczków. To jest tak proste i genialne, że nie mam słów. W poprzedniej lodówce na trwałe uszkodziłam jedną z półek w drzwiach, próbując zmieścić w nich jakieś butelki. A teraz przestawiam sobie te pojemniczki, jak w tetrisie, i po każdych zakupach mam inny układ, ale za każdym razem wszystko się idealnie mieści.
Półka FlexiShelf
Półka FlexiShelf pozwala dostosować wnętrze chłodziarki do aktualnych potrzeb. Rewelacyjny pomysł, dzięki któremu już nie muszę się głowić, co zrobić z dzbankiem koktajlu czy wysokim garnkiem. To nic innego jak ruchoma, składana półka, którą można wysunąć na całą głębokość lub tylko do połowy, aby uzyskać miejsce na wyższe produkty jak np. butelki czy dzbanki. Po rozłożeniu możemy przechowywać na półkach wiele mniejszych produktów, jak na zwykłych półkach.
Półka SpinView
To dodatkowe akcesorium to mój kolejny hit! Prostota i geniusz tego rozwiązania zachwyciły mnie w warsztatowej kuchni. Natychmiast przed oczami stanęła mi nasza ówczesna lodówka, w której na tyłach dokonał żywota niejeden zapomniany kawałek sera, a pleśnią zaszły resztki wielu różnych dżemów. Często zdarzało się, że świeżymi zakupami zastawiałam starsze produkty, do których nie było już dostępu, traciły więc tam na tyłach termin ważności. Nie znoszę marnować jedzenia i niezmiennie mnie to frustrowało, kiedy dogrzebywałam się do jakichś resztek obiadowych albo napoczętego twarożku i jedyne, co mogłam z nimi zrobić, to wyrzucić je. Półka SpinView ma zaokrąglone rogi i obraca się wewnątrz, dzięki czemu mamy idealny dostęp do wszystkich produktów. Już po kilku tygodniach wyraźnie widzę, że wyrzucam mniej zepsutego jedzenia, bo na bieżąco z łatwością przeglądam, co mi tam zalega i zużywam to w terminie.
Równomierne chłodzenie dzięki systemowi DynamicAir
Czasem nie da się uniknąć otwarcia lodówki na dłużej – sprzątanie, przegląd zawartości, pakowanie nowych produktów po zakupach. Ja często nawet w ferworze przygotowania posiłków kilkukrotnie odkładam różne składniki na blaty i wracam do kolejne, nie zamykając w międzyczasie drzwi, i zwykle mnie to trochę stresowało. Że wiecie – nagrzeje się zanadto. Chłodziarka CustomFlex jest wyposażona w system DynamicAir, który daje pewność utrzymania wewnątrz stabilnej temperatury. Jego działanie polega na zapewnieniu w komorze obiegu powietrza, dzięki czemu nawet przy otwartych drzwiach produkty są chronione przed wzrostem temperatury. To inteligentny sposób na lepsze przechowywanie żywności.
Inteligentny No Frost – jedzenie świeże, jak w dniu zakupów
Chłodziarka CustomFlex ma także inteligentny system No Frost, który sprawia, że żywność pozostaje świeża jak w dniu zakupu. Oddzielne obiegi powietrza w zamrażarce i chłodziarce pozwalają utrzymywać stabilną wilgotność i temperaturę. Stwarza to doskonałe warunki, które zapobiegają wysychaniu żywności i ja to już serio zauważyłam. Od kiedy mamy tę chłodziarkę, autentycznie nic jeszcze nie wyrzuciłam!
PIEKARNIK PAROWY ELECTROLUX STEAMCRISP
Wymiana piekarnika była naturalną konsekwencją metamorfozy kuchni – poprzedni był w kremowym odcieniu dawnych frontów i nie pasowałby do nowego designu. Ten jest prosty i nowoczesny, idealnie wpasował się obecny styl kuchni. Poza tym na warsztatach jadłam z niego takie pyszne rzeczy, że klękajcie narody! Szparagi moje ukochane, które para w kilka minut zamienia w jędrne, lecz nie surowe. Genialną focaccię, która była idealnie puszysta i wilgotna wewnątrz, z cudownie chrupiącą skórką. No i nasłuchałam się od szefów kuchni o wszystkich tych cudownych właściwościach pary, która pozwala na pieczenie idealnych chlebów albo soczystych pieczeni i warzyw. Że koniec z wiórowatym mięsem i innymi fakapami. I serio – to działa. I nie, że od teraz każdy obiad jak z parowara – mokry i bez smaku, nic z tych rzeczy! Piekarnik parowy Electrolux SteamCrisp po prostu wydobywa z potraw to, co najlepsze, czyli opieka je z zewnątrz, zachowując wilgoć w środku. Połączenie pary i gorącego powietrza gwarantuje, że potrawy nie wysychają i można je piec w niższej temperaturze. A taki kontrast faktur w jedzeniu zawsze pociągał mnie najbardziej. Pierwsze nieśmiałe próby za nami, ale głowa już pęcznieje mi od kolejnych pomysłów na chrupiąco – wilgotne bułeczki, pieczone warzywa, wege-klopsiki, pieczone desery i inne cuda.
Tekstowy wyświetlacz LCD z asystentem gotowania
Trochę się bałam tego wyświetlacza, zwykle trzymam się od takich technologii z daleka. Ale to jest serio tak intuicyjne i proste, że nie ma czego – menu jest przejrzyste i de facto krok po kroku wyręcza nas w doborze czasu i temperatury pieczenia. Bez niego autentycznie nie wiedziałabym, na ile czaasu nastawić kurze udka i sprawdzałabym co chwila, czy już. Albo wysuszyła na wiór w obawie przed surowizną. Ten wyświetlacz jest bardzo czytelny i ułatwia wykorzystanie możliwości piekarnika, dając dostęp do różnorodnych trybów grzania (kiedy intuicyjnie wiemy, czy chcemy piec równomiernie, czy raczej zrumienić coś na termoobiegu), dziesiątków programów pieczenia oraz funkcji szybkiego nagrzewania.
Już przy jedynym z pierwszych użyć bez problemu znalazłam w przepisach funkcję, która pozwoliła mi na uzyskanie pierwszych w życiu – rumianych i złocistych, soczystych wewnątrz kurzych udek. Bo tak – w tym wpisie zobaczycie głównie mięso. Tak przegłodziłam dzieci warzywami, że nie miałam innego wyjścia 😉 Poza tym byłam ciekawa, czy może wreszcie uda mi się je dobrze przyrządzić – mięsne potrawy to była zawsze moja pięta achillesowa.
Pierwsze eksperymenty powiodły się u nas więcej niż dobrze. Efektem był soczysty kurczak z chrupiącą skórką, jędrne, rumiane warzywa i opieczone ziemniaczki – wszystko pycha! Przede wszystkim jednak – oswoiłam wyświetlacz i menu, muszę przyznać, że nawet dla technologicznej pierdoły, jaką jestem, to bardzo intuicyjne i nie trzeba wczytywać się w instrukcje, żeby z tych funkcji korzystać na co dzień. Po obiedzie ustawiłam już na pełnym luzie program „szarlotka” i upiekłam cudowny jabłecznik – ciasto z wierzchu było idealnie kruche, a jabłka w środku mokre i pyszne. Piekarnik zapiszczał, kiedy czas pieczenia minął i rzeczywiście jabłecznik był idealny – spód dopieczony w punkt, a wierzch rumiany. Niestety było już wówczas na tyle późno, a zapach na tyle oszałamiający, że nie udało mi się jej uwiecznić, musicie uwierzyć mi na słowo 😉
Czyszczenie parowe AquaClean
Dodatkową zaletą pary w piekarniku jest ultraproste czyszczenie. To była moja zmora – nigdy nie udawało mi się doczyścić poprzedniego piekarnika, a środki chemiczne do tego przeznaczone są tak żrące, że po pierwszym wdychaniu się poddałam. Na szczęście to nie musi być uciążliwe – w przypadku piekarnika Electrolux SteamCrisp wyręcza nas para, która rozmiękcza zaschnięte zabrudzenia, co ułatwia ich usunięcie. Po takim cyklu wystarczy tylko przetrzeć go wilgotną gąbką i zebrać wszystkie osady.
Termosonda
Jedną z najbardziej innowacyjnych funkcji piekarnika Electrolux SteamCrisp jest termosonda. Miałam kiedyś taką zewnętrzną, do kontrolowania temperatury dużych kawałków mięsa, jednak jej użycie było kłopotliwe i wymagało sprawdzania w internecie, jaka jest temperatura ścięcia poszczególnych rodzajów mięsa. Tu nie mamy takiego problemu, bo piekarnik sam kontroluje moment dopieczenia -gdy potrawa jest gotowa, termosonda zasygnalizuje zakończenie pieczenia i wyłączy piekarnik. Przy najbliższej pieczeni przetestuję to rozwiązanie, próba generalna jeszcze przed Świętami 😉
PŁYTA INDUKCYJNA SENSEFRY
I na koniec nasza ostatnia kuchenna nowość – płyta indukcyjna Electrolux SenseFry. Wybrałam właśnie tę, bo sporo smażę. Placuszki, naleśniki, kotlety, klopsiki…dużo tego u nas w każdym tygodniu. Dlatego to ważne, żeby smażenie było niezawodne, bez przypalania i innych niedogodności. Jej prosty, elegancki design idealnie pasuje do czerni blatu i minimalistycznego stylu nowych mebli.
Zawsze doskonałe efekty
Płyta indukcyjna SenseFry® rozwiązuje problem wyboru właściwych ustawień. Specjalny czujnik smażenia utrzymuje odpowiednią temperaturę powierzchni patelni, bez konieczności zgadywania i regulacji ustawień. Czujnik kontroluje temperaturę na całej powierzchni garnka lub patelni, dzięki temu nie trzeba tracić czasu na regulację ustawień, a dania są usmażone równomiernie – koniec z kotletami czarnymi od środka patelni, a bladymi na zewnątrz. Dodatkowo, strefy grzejne Infinite dostosowują się do rozmiarów garnków lub patelni niezależnie od ich wielkości, zapewniając najlepszą wydajność – w przypadku tych mniejszych skupiają się na centrum pola grzewczego, nie tracąc energii na miejsce poza garnkiem.
Dodatkowo płyta SenseFry jest wyposażona w:
- funkcję Power Boost, czyli szybkie podgrzewanie
- precyzyjne i szybkie sterowanie DirectTouch – slidery, którymi intuicyjnie przesuwa się, by zwiększyć lub zmniejszyć moc grzania
- ustawienie czasu gotowania
- można ją także zintegrować z okapem, by ten automatycznie dostosowywał siłę wyciągu
…
Wpis powstał we współpracy z marką Electrolux.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Kurczę, jak ja to bardzo dobrze znam: najpierw zachwycam się urodą (czegoś), a potem klnę, że jednak nie do końca jest to praktyczne… Dylematy między wyglądem a funkcją (by ostatecznie wybrać oczami i sercem, a nie rozumem) są w stanie zrozumieć tylko esteci… 🙂
Cóż chyba odwieczny dylemat między wygodą, a wyglądem. Ciężko połączyć te dwie rzeczy 😉
A ja właśnie myślę, że w końcu mi się udało 😉
No i tu mnie zaintrygowalas 🧐 właśnie mój czarny „smeguś” wyzionął ducha. Chcę go naprawiać, choć klnę pod nosem, że w ogóle miał czelność się zepsuć. Oczywiście lodówkę kupowałam kierując się głównie jej kolorem 🙈💁♀️
Heh, witam w klubie – ja miałam gorenje a la smeg, bo na oryginał pożałowałam. Wprawdzie żyje, ale co to za życie – bez półek i światła 😉 Polecam bogate wnętrze i z zewnątrz design dowolny, no, chyba, że nie masz ochoty obracać półkami i piszczeć z zachwytu co rano 😉
A ja nie rozumiem, za Chiny nie rozumiem, jak mozna przedlozyc wyglad nad funkcjonalnosc 😀 – serio! Od zawsze wazniejsza jest dla mnie funkcja, zarowno w meblach, jak i sprzetach, ubraniach, zabawkach, ksiazkach… na szczescie maz ma podobnie. Nie wygladam moze oszalamiajaco bo makijazu nie naszam (dla zdrowia cery) i wole kroj oversize i ponadczasowe wzory + niezawodne materialy (wiecie, len, welna, bawelna, jedwab; nienawidze poliestru a nawet wiskozy), moja kuchnia nie powala dizajnem (choc jest prosta i ladna) ale za to kazdy sprzet, ktory mam, daje 100% satysfakcji uzywania 🙂
Ta lodowka fajna jest 🙂
Ja poszłam krok dalej. Wyrzuciłam obudowę lodówki i wstawiłam wolnostojącą. Wygląda dużo gorzej, ale miejsca w niej o wiele więcej. Nareszcie nie upycham jedzenia, tylko układam i widzę co mam.
Rozumiem w pełni Twój zachwyt, zawsze kiedy kupuję coś nowoczesnego ekscytuję się jak dziecko 🙂
Ten piekarnik mnie zaciekawił też.
To skoro już temat sprzętów jest, to czy mogę zapytać o opinię odnośnie ekspresu do kawy?
Jakiś czas temu miałaś Nivonę, potem dostałaś na testy chyba Phillipsa – który z nich ostatecznie skradł Twoje serce? 😉
Philipsa miałam przez kilka tygodni, do testów. Był świetny, bardziej mi się podobał wizualnie od Nivony, to z pewnością fajny wybór dla osób, które piją kawę ze spienionym mlekiem – super ubija i ma sprytny zbiorniczek, który łatwo umyć. Kawa z Nivony chyba jednak trochę smaczniejsza, ale rzadko ubijam mleko, bo to bardziej kłopotliwe.
Dziękuje, Twoja opinia pomoże mi w wyborze
#nieczujeżerymuje
Dobry tekst, przyda się przy ogarynaniu sprzętu do nowego M. A jaki masz wyciąg? Czy jego moc daje radę na ten duży salon z aneksem?
Wyciąg jest podlinkowany w poprzednim kuchennym wpisie, jest bardzo dobry, znacznie lepiej radzi sobie z oparami i zapachami niż nasz poprzedni.
Integracja płyty z okapem jest świetna, tak się przyzwyczaiłam, że jak gotuje u kogoś to mi tego brakuje. I nie ma, że włączę za chwilę, bo głośno itd, tylko samo za nas decyduje, że to już i jaka moc! Dla mnie bomba, ale zanim kupiliśmy to sobie myślałam, że bezsensowna funkcja 😉
Hey a ja mam pytanie – czy nie denerwuje Cie widok bialych obudow spod czarnych frontow ?
Ostatnio zastanawialem sie nad wymiana kuchni na szare fronty voxtorp z IKEI ale zastanawiam sie czy aby nie bedzie to irytujace.
Trochę denerwuje, można wziąć czarne korpusy i trochę teraz żałuję, że tego nie zrobiłam, ale bałam się, że będzie za ciemno w tych czarnych szafkach.
A można poprosić o model płytek? Poszukuję wszędzie. Czy one są śnieżno białe z czarną fugą?
To Fabresa Plaqueta Blanco, to jest taka brudna biel raczej, a fuga antracytowa.
Plytki są w macie? A meble w czystej bieli nie gryzą się z brudną bielą płytek?
Strasznie lubię twoje pióro i poczucie humoru, ale tracisz całą wiarygodność pokazując i reklamując określone marki. Wiem, że to tak działa, że z tego żyje każdy blog i Insta. Ale to bez sensu. To jest tak samo żałosne i nieznośne jak udział Zenka w reklamie MM 🙁
Cześć Pani Polko🙂 czy nadal jesteś zadowolona z piekarnika i płyty? Napisz proszę, gdyż mam zamiar spłukać się na ten sprzęt, a ufam Twoim poleceniom i czekam na recenzję po dłuższym czasie użytkowania. Ukłony i szacun za pracę, którą wykonujesz😊
Hej, tak, nadal bardzo, bardzo 🙂 Żadnych kłopotów czy awarii, duża wygoda gotowania każdego dnia.
Dzięki👍
Odpowiednie wyposażenie kuchni to podstawa! Teraz bez sprzętów AGD chyba nikt nie wyobraża sobie życia, ponieważ ułatwiają one codzienne obowiązki. Wybór jest naprawdę spory, więc można szukać takich urządzeń, które będą pasować do naszej kuchni.