Jak tak dalej pójdzie, wyprawimy sobie w tym roku nawet Wigilię wcześniej. Wszystko na to wskazuje, zaczynam się bać samej siebie. Ta sama ja, która co roku szydziła z kristmasów puszczanych w hipermarketach tuż po tym, jak usunięto z nich dynie i duchy, która obruszała się na widok bombek i iluminacji na sklepowych wystawach zanim spadł pierwszy śnieg i która pomstowała z powodu sukcesywnie wydłużającego się okresu przedświątecznego, zrobiła kalendarz adwentowy 15 listopada. Zanim nazwiecie mnie hipokrytką czy inną wariatką musicie coś wiedzieć – kocham Święta miłością idiotyczną, infantylną i niepoprawną oraz rok w rok, już od października fantazjowałam o wszystkich rzeczach, które na Gwiazdkę przygotuję, by ostatecznie czekać do grudnia (jako że dopiero nastanie Adwentu legitymizuje w pełni moim zdaniem przedświąteczne przygotowania) i…nie zrobić nawet połowy z nich! Ostatni tydzień przed Świętami i tak zawsze harowałam jak wół i wytwarzałam w pocie czoła dekoracje, ozdoby, wypieki czy różne prezenty typu handmade, ale i tak nie byłam zadowolona z efektów, bo nigdy nie mogłam zdążyć zrealizować swoich wybujałych planów. Na swoje usprawiedliwienie mam jeszcze jedno: moja głowa pęka w szwach od świątecznych pomysłów i przepisów, jaką stratą dla ludzkości byłoby, gdybym ograniczyła się do publikowania ich w grudniu – pisząc co drugi dzień mogłabym pokazać Wam tylko dwanaście projektów i dań, a to – umówmy się – jest jakaś znikoma część tego, co mi wyobraźnia podsuwa (poza tym – co można zrobić z przepisem na danie lub ozdobę, publikowanym 24 grudnia, ja się pytam?). Jestem świątecznie niewyżytym potworem, który w tym roku wreszcie sobie poużywa. Drżyjcie więc, siostry w świątecznym bziku, ja tu otwieram świątynię bożonarodzeniowej inspiracji!
Ciężkie życie ma ze mną kolega małżonek, zagoniłam chłopa do roboty, by wiertarką i piłą wcielał w życie moje wizje. Zasłaniałam się pracą, a dokładniej – Wami. Że niby cała Polska czeka, a przecież naród musi mieć czas na przygotowania. Postanowiłam, że w tym roku zrobię kalendarz adwentowy z prawdziwego zdarzenia, taki, o jakim zawsze marzyłam dla moich dzieci. I że nie będę w nim upychać tylko kupionych na ostatnią chwilę czekoladek, a pochowam tam różne urocze drobiazgi. Chciałam, żeby był kolorowy, radosny, rodzinny i odrobinę magiczny – taki, jak czas czekania na Święta. Pragnęłam, by był pastelowy i dopieszczony, lecz nie idealny, jak spod linijki i żeby był tworzony wspólnie. Gapię się na niego z radością idiotyczną, infantylną i niepoprawną. I robię się od tego gapienia cholernie szczęśliwa. Dumna jestem, że taki mamy dom(ek).
Przepis na nasz kalendarz adwentowy:
- płyta MDF o grubości 1 cm, u nas wymiar 80 x 100, z czego górne 20 cm stanowi daszek, czyli powierzchnia do zagospodarowania to 80 x 80 cm – płyta została przycięta na miejscu w Castoramie (prostokąt), dach daliśmy do przycięcia w zaprzyjaźnionym warsztacie (nie mamy wyrzynarki, a to niezbędne narzędzie, by zrobić to równo). Koszt płyty o wymiarach 80 x 100 to 20 zł (podejrzewam, że jakby się ładnie uśmiechnąć do tych chłopaków w markecie, to by i daszek przycięli, ale mój mąż nie próbował 😉 )
- farba tablicowa czarna (polecam Tikkurila Liitu, zwłaszcza, że występują one w ponad 13 tys. kolorów, możecie więc wybrać dowolny odcień, niekoniecznie czarny) – mała puszka (wystarczy na dwie warstwy)
- 24 gałki ceramiczne (w wersji low budget mogą być to zwykłe haczyki, ale przyznacie, że bez nich efekt byłby o wiele słabszy)
…
Nasze gałki zamówiłam w istnej kopalni tych ceramicznych cudeniek – sklepie Regałka. Użyliśmy najmniejszych gałek w pastelowej i czarno-białej kolorystyce:
- o średnicy 2 cm (tzw. precel – białe, szare i różowe)
- o średnicy 2,5 cm (cyfry)
- o średnicy 3 cm (kropki błękitne, szare, czarne i różowe, kule: różowe i szare oraz pierścienie w kilku kolorach)
Generalnie po wizycie w tym sklepie można dostać oczopląsu i nabrać ochoty na wymianę wszystkich gałek w mieszkaniu, ostrzegam! 😉
…
- na pomalowanej płycie odmierzyliśmy równe odległości i małżonek wywiercił mi 24 otwory, po wkręceniu gałek skracał ich gwinty z tyłu płyty (piłą), by kalendarz nie odstawał od ściany
- no a zawartość już znacie z poprzedniego wpisu – w papierowych torebkach ukryłam oprócz czekoladek także różne drobiazgi jak błyszczyk do ust, spinki, harmonijkę, małe opakowanie kredek – zaklejałam je od spodu taśmą i wieszałam na gałkach za pomocą ozdobnego sznurka
- na końcu (by nie rozmazać podczas wieszania) dodałam cyfry dni adwentu kredą i ozdobiłam małym wianuszkiem z gałęzi świerku
…
jasnoturkusowy świecznik sarenka marki Rice – Livebeautifully
(tak, to ten sam, który umieściłam na wishliście mikołajkowej, nie podejrzewając, że moje marzenie może się urealnić już dzień po publikacji ;))
świecznik w trójkąty – Livebeautifully
dziewczyny:
Zośka: spodnie Zezuzulla, bluza Zara
Hanka: spodnie H&M, bluzka Kappahl
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
tak sobie siedze i podziwiam i naszła mnie jedna myśl czy Zosia zna ten blog zy tu zagląda? czy nie przeczyta kto kupuje prezenty??? no chyba ze to juz duza panna i nie wieży w mikołaja 🙂
Oto jest pytanie!Czy Zosia wie,że jest celebrytką w sieci?Hihi:)
Wierzy, wierzy. Mikołaj przynosi prezenty do buta i pod choinkę, a kalendarz to taki nasz adwentowy umilacz, zawsze robiłyśmy go razem. A celebrytką? Nie wie, i ja też nie.
Świetny kalendarz, jednak w sumie jego przygotowanie nie jest zbyt tanie. Nie stać mnie, żeby kupić tyle gałek, więc wymyślę sobie w zamian 🙂 Dziękuję za inspirację.
Początkowo planowałam zawiesić zwykłe haczyki z budowlanego i zamontować na nich prezenty tak, by je sobą przysłaniały.
I ja już przygotowuję się do robienia kalendarza adwentowego. Również będą paczuszki, tylko inaczej zawieszone 🙂 a Twój – świetny, no i jakże mogło być inaczej – pastelowy 😉
A tak z ciekawości – w środku prezenciki dla Zosi czy dla całej rodzinki?
A to różnie, słodkości są dla wszystkich, a drobiazgi niejadalne w większości dla Zosi i Hani, choć i dla siebie wsadziłam parę skarpet i kapsułkę do kąpieli 😉 to tak, żeby nie było już dłużej, że cały kalendarz dla Zosi 😉
Przepraszam, odbiegne troche od tematu, chociaz,tez mnie ten czar ogarnal 😉 Chcialam zapytac o te cudowne krzeselko, w ktorym siedzi maluch .
to Stokke:) krzesełko Tripp Trapp!
Dzięki, Kasia 😉
Kalendarz jest prze-cu-do-wny! :3 A skąd papier do pakowania w kropeczki? Szkoda, że moja ma dopiero 5 m-cy bo już bym jej zrobiła 😛
no, musisz poczekać przynajmniej do przyszłego roku faktycznie 😉 Te drobne groszki to folia z Tigera, a pod spodem zwykły biały papier. A ten różowy w grochy większe to ozdobne torebki śniadaniowe – znajdziesz taki na partymika.pl albo w scandiloft.pl na przykład.
Świetny jest!
przepiękny ! gratuluje pomysłowości i z niecierpliwością czekam na dalsze świąteczne szaleństwa w Twoim wykonaniu 🙂
dziękuję! Kolejne szaleństwa już w weekend ; )
WOW! Ślicznie! I bardzo w Twoim stylu :)) Zainspirowałaś mnie do wprowadzenia klimatu świątecznego, ja też kocham Święta i uważam, że dekoracje zawsze cieszą najbardziej przed 🙂 Z wielką niecierpliwością i ciekawością czekam na kolejne świąteczno-dekoracyjne inspiracje! Zaglądam regularnie, ale nie komentuję tylko się inspiruję 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Miłośniczka stylu skandynawskiego i nieuleczalna estestka 😉
Dziękuję, Marta! Pisz częściej, my, wnętrzarskie bziki, musimy trzymać się razem 😉
Wygląda fantastycznie 🙂 Choć ja jestem zwolenniczką kalendarzy z zadaniami na poszczególny dzień i np. nagrodą na koniec tygodnia za wykonane zadania. 😉
Choć pewnie nie pogardziłabym, gdyby ktoś nam uzupełnił w taki sposób nasz adwentowy kalendarz 😉
dzisiaj wstałam i miałam tzw dzień do bani, chciało mi się wyć, tak ogólnie i bez powodu (chociaż pewnie powód by się znalazł ;), weszłam na bloga i szczerze się uśmiałam 😀 to prawda naród czeka na świąteczne wpisy Polki. Kalendarz po prostu przepiękny, cudny, zainspirowałaś mnie i rozjaśniłaś ten dzień do bani. Miło czekać na Święta razem z Twoim blogiem 😉
Ola, przemiły komentarz, dziękuję 😉
Kalendarz śliczny, nie powiem, ale wolę swój – gdzie prezenciki są nieliczne a zamiast tego są zadania przedświąteczne. Wtedy też i ja mam większą mobilizację, żeby te zadania z córką wykonać (i spędzić razem czas). Kupić (nie szkodzi, że to tylko drobiazgi) to takie pójście na łatwiznę a do tego dziecko się przyzwyczaja, że z byle okazji coś dostaje (wszak zaraz Mikołajki i choinka). A może by tak coś dla innych zrobić? Pozdrawiam! (ps. nie pisałam złośliwie, lubię Was czytać)
Basiula, kiedy ja muszę się przyznać, że jest mi kompletnie obca taka konwencja. Nie wiedziałam nic o istnieniu kalendarzy z zadaniami! U mnie w domu nigdy się nie robiło kalendarzy w ogóle, dla mnie to po prostu instalacja z łakociami 😉
U nas też kalendarz, gdzie 80% to zadania. Zazwyczaj jest miejsce wyznaczone w domu, taka „skrzynka pocztowa” albo powieszone 24 torebeczki z numerkami i w danym dniu pojawia się w środku list od Mikołaja albo prezencik.
List zazwyczaj uzależniony jest od tego, co się dzieje w domu i na przykład rok temu dzieciaki w któryś grudniowy weekend były u dziadków, w piątek Mikołaj zostawił jakiś drobiazg i prośbę, żeby dzieci pomogły babci i dziadkowi w świątecznych porządkach. Zazwyczaj piszę te listy wieczorem, tak, zeby na przykład pochwalić za wykonane zadanie etc. Dzieciaki na prawdę wierzą że Mikołaj do nich pisze, taka prawdziwa magia magia 😀
A zadania mamy strikte związane ze świętami, jak strojenie domu (raz mikołaj zostawił śnieg w sprayu, brokat i szablony do okiennych malowanek z prośbą o udekorowanie okna, ale był fun :D) pieczenie pierniczków, pójście na świąteczny jarmark, albo zadanie w postaci przeczytania z mamą ksiązeczki o świętach i narodzinach Jezusa.
Trochę więcej z tym roboty, nie da się ukryć, bo codziennie trzeba usiąść i napisac (no dobra, jak mi się nie chce to mam przygotowane jakies np. pojedyncze ludziki lego, mambę etc.) ale warto 😀
W końcu odpaliłaś tą bombe 😀 Mega!
Kalendarz bardzo fajny. Ja bym jednak tę konstrukcję wykorzystała w innych celach, nie tylko świątecznych. Jak tylko znajdę miejsce to sobie takową sprawię.
A co do zdób świątecznych to ja Cię w tym roku przebiłam 🙂 Ba, ja przebiłam nawet supermarkety, bo u mnie wszystkie dekoracje, łącznie z choinką (!) pojawiły się już 31.10.2015 🙂 A wszystko za sprawą sesji do Green Canoe, której efekty będzie można obejrzeć w świątecznym wydaniu.
PS. Choinkę rozebrałam na drugi dzień – aż taką krejzolką nie jestem. Ale reszta została, łącznie z życzeniami na naszej tablicówce 🙂
Ja mam jedno pytanie…. skąd takie śliczne papiery do pakowania ?! ???? zakochałam się.
Z góry dzięki za informacje ????
A kalendarz oczywiście PRZEcudny
❄❄❄
W poprzednim wpisie są te papiery 🙂 z tego co kojarzę to torebki śniadaniowe.
Link do tych torebeczek w gwiazdki i serduszka jest na dole wpisu, do kolorowych – w poprzednim poście.
Kalendarz świetny!!!! A takie gałeczki można dostać też w KIKu koszt w granicach 4zł
Polko,
tak sobie o jednej rzeczy pomyślałam:) Wiem, że to bardzo kobiecy i jednocześnie dziecięcy blog ale może pokazałabyś jakieś fajne propozycje dla męskiej części:) Byłaby to całkiem niezła inspiracja dla nas – pastelowych mam:)
Oczywiście to tylko sugestia:)
Pozdrawiam pastelowo – Nataszka
Czymkolwiek jest ten KIK 🙂
KIK to taki sklep coś jak Pepco zdaje się chyba niemieckiej firmy.Mają tam bardzo dużo takich fajnych dekoracji w bardzo przystępnych cenach 🙂
Będzie męski prezentownik, zdecydowanie. Tyle że w grudniu dopiero, tuż po Mikołajkach najprawdopodobniej.
Heh, nie dodałam, że chodziło mi o propozycję prezentów, drobnych upominków:)
o ja cie!!!!!miałam taki kalendarz w zeszłym roku,tyle ze domek biały i wersja z haczykami:)jak zawiesiłam paczuszki to tez super wyglądał!pozdrowionka
kalendarz bomba, bardzo fajny pomysł z ta płyta mdf…a Twoje dzieci muszą mieć anielska cierpliwość, bo do tych prezentów jeszcze parę dni ????
Bardzo mi się podoba, bardzo! Mnie trzeba końmi odciągać od iluminacji okiennych już w listopadzie. Pocieszę Cię, że swój kalendarz przyszłoroczny robię już teraz:D Moja Zo ma dopiero 2 latka i chyba jest jeszcze za mała. Część fantów będę robić własnoręcznie, więc czas jest po mojej stronie. I zdążę zgromadzić małe drobiazgi za parę złotych w ciągu roku na jakiś wyprzedażach lub dyskontowych tygodniach tematycznych. Też się szarpałam moralnie z myślą o konsumpcjonistycznym wychowaniu (w komentarzach powyżej), ale i tak poświęcam dziecku maksimum czasu, więc nie muszę go opakowywać w sreberka i wieszać jako wyjątkowego prezentu. I jeszcze podoba mi się, że ten kalendarz jest wielokrotnego użytku i płaski w przechowywaniu! Szacun!
eeee tam, takie pieprzenie, a Ci co tak ubolewają to pewnie na roratach cały adwent, co? 😉 No z takim wyprzedzeniem to musi wyjść jakieś mistrzostwo świata! powodzenia!
Super wyszedł ten kalendarz. Na stronie sklepu z gałkami widzę też takie z numerami, też by fajnie wyglądało na czarnej tablicy – wersja black & white, ale chyba nie mają aż tylu numerów 🙁
no nie, jest tylko 9 🙁
A dodawałaś do kalendarza zadania? Świetny ten kalendarz i te gałki. I jeszcze jedno dobrze, że już teraz robisz dużo wpisów świątecznych, no bo co mi po wpisach, pomysłach jak juz jest musztarda po obiedzie. W każdym razie ja bym chciała kilka jakichś fajnych przepisów, pomysłów
Nie, już kilka pytań o to było, a ja się nie znam, nie wiem, nie kumam – jakie zadania??
Kobito! Przez ten Twój kalendarz mam dzisiaj popołudnie z głowy a płytę MDF w bagażniku. Jakbym wrócił z pracy bez gadżetów, to obiadu do świąt nie ma na pewno:)
hahaha, super! powodzenia 😉
Agnieszka, nawet nie wiesz jak czekam na twoje posty. Kupuje wszystko w ciemno 🙂
choć wczoraj poległam na kotletach z ziemniaków (przepis od ciebie) bo ni chuchu ciasto nie chciało się odkleić od moich rąk. A pomyśleć że kiedyś pomagałam mamie szagówki lepić :).
Może lepiej mi pójdzie ze zrobieniem blueberry pavlova ( https://mrspolka-dot.com/naloz-korone/ )
na urodziny mojej Hanki 🙂
A co do klimatu świąt…ja tez już w listopadzie urządzam mieszkanie, wkładam poszewki z reniferami, stawiam anioły na meblach..także doskonale rozumiem tą fiksację…
pzdr serdecznie Gosia
haha, super, czyli nie ja jedna taka szurnięta 😉 ten czas jest tak cudowny, a listopad bez tego taki nudny, że aż szkoda nie zacząć już teraz 😉
Oj Polko, zaprzyjaźnilabym się z Tobą 😀 takie cuda wymyslasz, a ją też jestem zdrowo pier…..ta na punkcie świat 🙂 a odkąd są dzieci, to nawet siebie nie poznaje 🙂 świecznika zazdroszcze zazdrością wieczystą i niemoralna, ale mąż wyrzuciłby mnie z domu za te cenę niestety…
mnie też, to wróżka Ania z Livebeautifully mnie tak uszczęśliwiła 😉
Hańcia jakie włoski śliczne 🙂 kalendarz na propsie, nigdy nie mogę się zdecydować jakie gałki wybrać, większość jest super!
Piękny! My do naszego dopiero się zbieramy, tan naprawdę rok temu, przy okazji Twojego kalendarza pomyslałam, że to wspaniały pomysł, który rodzinie umylić czas oczekiwania. Nasz kalendarz będzie mieszany: trochę prezencików, trochę zadań:) Już nie mogę się doczekać, aż go zrobimy:)
Powodzenia!
Cudowny kalendarz! I ten jelonek- świecznik uroczy. Biorę, biorę wszystko i Ciebie, Polko, też 😀
🙂
Śliczny! Niestety nie będę mogła zainwestować w taki, z wielu wielu powodów, więc albo zaszaleję totalnie (Ferm Living), co nie będzie jednak zbyt mądre biorąc pod uwagę moc wydatków na rzeczy ważniejsze ;), albo… wykorzystam papierowe torebki 🙂 (wersja może uboga, ale dodając serce i odrobinę wyobraźni będzie z tego całkiem cacy dzieło ;)).
Oj ten z Ferm Living śnił mi się po nocach już rok temu, piękny jest. A ten możesz zrobić w wersji bez gałek, wyjdzie taniocha.
Ależ ja Cię podziwiam za konsekwencję w kolorystyce! Wszystko, dosłownie WSZYSTKO tworzy u Ciebie spójną całość – dodatki, wyposażenie wnętrza, meble, nawet ubrania dzieci (sic!). Szacun. Po prostu sza-cun!
Pomysł z kalendarzem świetny! 🙂 Sama chyba bym na taki nie wpadła… Bomba!
Dziękuję, to taka moja kolorystyczna szajba 😉
Jak ja właśnie na ten post czekałam 🙂
Zgadzam się w stu procentach! Okres przedświąteczny jest piękny i należy go celebrować.
Właśnie ten czas oczekiwania jest magiczny. Zawsze miałam odczucia i tak zresztą wszyscy w mojej rodzinie powtarzają „święta, święta i po świętach”…
A pozostaje jakiś taki niedosyt.
Z roku na rok daję się wciągnąć w tę całą „komercyjną” nagonkę coraz wcześniej. W sumie już czekam na 20.11, na otwarcie naszego wrocławskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego.
Codziennie chodzę do Rynku i zaglądam, jak idą przygotowania. Jest coraz piękniej.
Dlatego jestem zdania, że trzeba czerpać tę radość z nadchodzących Świąt i ubogacać nasze codzienne szare życie.
A wracając do Twoich wpisów. Stajesz się inspiracją. Dzięki Twojemu blogowi odnalazłam siebie i estetykę w życiu. Wiem już co mi się podoba, a co nie.
Przestałam przeglądać badziewne marketowskie gazetki z fajansem z Chin.
Zachwycam się pięknem i doceniam pracę innych, sama zaczęłam tworzyć i odnalazłam swoje pasje.
I wzbogacam w ładne rzeczy świat swój i mojej rodziny.
Jestem z Tobą od dawna tu na blogu, ale to dziś chciałam Ci bardzo podziękować za to wszystko co wniosłaś w nasze życie 😀
P.S. Domek wyszedł genialnie. Macie pomysł na własny produkt do sprzedaży. Myślę, że miałby wzięcie 🙂
Justyna, no pięknie mi tu napisałaś, dzięki Ci, kobieto! 😉 Cieszę się bardzo, że te moje zboczenia idą w świat 😉
Kalendarz jest rzeczywiście śliczny. Bez żadnej złośliwości, czy coś, uważam jednak, że to za wcześnie. Uwielbiam przystrajać dom przed Świętami, ale u nas to grudzień jest tym magicznym czasem. Listopad nie ma nic wspólnego z przedświątecznym czasem i myślę, że taki pośpiech odbiera i magię i radość.
Agnieszka, totalnie się z Tobą zgadzam. Tak jak pisałam – ja też zawsze dopiero w grudniu zaczynam, ale wtedy nie byłoby inspiracją dla innych na tegoroczny adwent. Więc to trochę Wasza wina 😉
Chyba koszty samego wykonania takiego „kalendarza” są jednak bardzo duże. Same gałki i farba…a gdzie upominki? I to ma być oszczędność? Przecież na pewno na prezenty wyda Pani nie mniej…średnio mi się podoba taka idea kalendarza adwentowego, w dodatku bez żadnych zadań.
Magda, rozumiem, że wolisz inne kalendarze, masz prawo. Ale czy ja gdzieś napisałam, że to będzie oszczędny kalendarz?
Kalendarz jest boski! Od stycznia zaczynam zbieranie i w przyszłym roku chcę takie cudo 🙂
Ach i sprawdziłam ten od Ferm Living – fajowy ale do Twojego się nie umywa.
Ten kalendarz wygląda świetnie 🙂 Podoba mi się takie odmierzanie czasu do świąt 🙂 Uwielbiam tą aurę świąteczną 😉
[…] Kalendarz Mrs. PolkaDot […]
Świetny pomysł! Ślicznie i starannie wykonane 🙂 Brawo