Kto zna mój gust wnętrzarski, może zdziwić się na to, co teraz powiem i pokażę, w przypadku przestrzeni miejskich nie jestem już bowiem tak pedantyczna. O ile w domu nie cierpię zniszczonych ścian i bałaganu, tak potrafię docenić nieoczywisty urok niedoskonałych przestrzeni: postindustrialnych, zapomnianych, nadszarpniętych zębem czasu. Zakochiwałam się zawsze w takich zakątkach: suwalskich podwórkach, gdzie zza odrapanych bram kamienic widać malutkie chałupinki kryte strzechą, z płotkiem i malwami (pamiątka po tym, jak miasto wsysało istniejącą tam wieś), w ciasnych śródziemnomorskich uliczkach – tunelach kabli i prania pomiędzy obłażącymi z farby kamieniczkami, w surowych marokańskich medynach i kazbach.
W Gdańsku nie lubię tej jego muzealności, o której już kiedyś pisałam. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta nasza starówka jest jak skansen, nie pasujący do reszty, nie wtapiający się naturalnie w sieć ulic, tylko ograniczony – przelotową ruchliwą ulicą i rzeką z drugiej strony, niczym płotem, ogradzającym ją od „prawdziwego” miasta. Rzadko tam bywamy. Ambiwalentne uczucia mam zwłaszcza teraz, w okresie Jarmarku Dominikańskiego, kiedy to niezrozumiała siła wbrew wszelkiej logice ciągnie mnie na stare miasto, żeby odbębnić coroczny rytuał, jakem Gdańszczanka w końcu. Jeśli się wybiorę, zignoruję wszelkie przesłanki, żeby tego nie robić – o tłumie, o braku miejsc parkingowych, o żenadzie i obciachu stoisk z czyścikami do okularów, chińskich skarpet czy budy z pajdą chleba ze smalcem. Jeśli pojadę, to dla pobrzeża z targiem staroci czy tych paru kramów z artystycznymi wyrobami.
To się jeszcze zobaczy, tymczasem opowiem Wam, jakie miejsca lubię najbardziej. Otóż: mięsiste, soczyste, prawdziwe. Z historią, która powoduje u mnie ciarki na plecach. A bardziej jednak powoduje je Wałęsa niż Jan III Sobieski. W Centrum Gdańska, tuż po tym, jak zobaczy się Neptuna i Żurawia, należy odbić ze szlaku, by obejrzeć miejsce magiczne, to może być ostatni moment, by doświadczać go w tym kształcie. Chodźcie z nami na spacer po terenach dawnej stoczni, postaram się opisać najciekawsze punkty, w których mieszczą się instytucje czy kluby, które organizują tu rozmaite wydarzenia. Choć można po prostu zupełnie spontanicznie przejść przez słynną Bramę numer 2 na Placu Solidarności (przy krzyżach) i pójść na spacer. Można zacząć zwiedzanie od słynnego rdzawego gmachu, w których mieści się
Europejskie Centrum Solidarności (ECS)
Nieco kontrowersyjna inwestycja, jak i budynek – moim zdaniem świetnie łączący architekturę otoczenia – robotniczych domków i stoczniowych dźwigów, zarówno bryłą, jak i elewacją, przypominającą zardzewiały statek. Osobiście należę do grona fanów dynamicznej sylwetki tego gmachu, duże wrażenie zrobiło też na mnie jego wnętrze. Najsłynniejszym elementem ECS-u jest wystawa stała, dedykowana historii Solidarności i ruchów opozycyjnych, które doprowadziły do przemian demokratycznych w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Znajdują się tam eksponaty historyczne, projekcje, zdjęcia, filmowe materiały archiwalne, dokumenty, mapy czy wycinki prasowe, dokumentujące przełomowe wydarzenia historii Polski i Europy, które rozgrywały się m.in. na terenie stoczni. Dodatkowo są tam liczne wystawy czasowe (obecnie np. na temat Nelsona Mandeli), centrum badawczo-naukowe, bibilioteka i mediateka. ECS jest organizatorem znanego w Trójmieście, interdyscyplinarnego festiwalu All About Freedom, a czasem gości inne imprezy jak np. Gdańskie Bakalie. Obowiązkowy punkt na trasie zwiedzania Gdańska, dla lokalesów – inspirujące miejsce przypominające nam o naszej tożsamości, do którego warto od czasu do czasu zaglądać.
Ulica Elektryków
To wąska i króciutka, dwustumetrowa ulica mieszcząca się na terenie stoczni gdańskiej, mająca 200 m długości, którą starają się ożywić trójmiejskie środowiska artystyczne. Mniej więcej w jej połowie znajduje się wejście do klubu B90 – miejsca o charakterze koncertowym, z dwiema scenami i świetnym nagłośnieniem, które natychmiast po otwarciu zaczęło przyciągać tłumy świetną ofertą imprez. Eklektyczny wystrój w postindustrialnym wnętrzu ma klimat, warto śledzić ich rozkład jazdy koncertów.
Buffet
To ostatnie dni na to, by odwiedzić klub, który od kilku lat tętnił życiem, oferując imprezy artystyczne, ale i te całkiem rozrywkowe. Miasto planuje stworzyć w tym miejscu Muzeum Sztuki Współczesnej, co oznacza, że Instytut Sztuki Wyspa oraz Buffet będą musiały w tym miesiącu wynieść się z zajmowanych budynków. W sierpniu Buffet otwarty jest tylko w niektóre dni, zachęcam do drinka na paleciakach, z widokiem na dźwigi, póki jeszcze można.
Centrum Stocznia Gdańska (CSG)
Sala konferencyjna w postindustrialnym klimacie, miejsce koncertów, targów i imprez. Grał tu Dżem, Kult czy Hey, ale i Jean Michel Jarre, Marillion, Die Toten Hosen. Ostatnio byliśmy tam na gdańskiej edycji targów mody i dizajnu – Mustache Yard Sale, CSG gości też takie imprezy jak Gdańsk Tatoo Konwent, eventy kulinarne, jarmarki i gale.
Centrum Hevelianum na Górze Gradowej
Góra Gradowa
Praktycznie sąsiaduje ze stocznią po drugiej stronie Wałów Jagiellońskich, choć nie jest to rzut beretem, a dobry spacer. Warto się przejść, bo stąd jest najlepszy widok na centrum Gdańska i na stocznię. To piękne wzgórze morenowe, położone nad dworcem pks i pkp, z którego nie tylko roztacza się wspaniały widok na miasto, ale które jest też ciekawym miejscem na wycieczkę z dziećmi. Zlokalizowane są na nim XIX-wieczne forty, a budowle obronne zostały zamienione kilka lat temu w multimedialne muzeum. Bardzo fajna wycieczka, zarówno krajoznawczo, jak i historycznie. W sierpniu i wrześniu można wziąć udział w imprezie „Fort Nocą”, czyli nocnym zwiedzaniu fortyfikacji. Na Grodzisko warto się wybrać także ze względu na nowoczesne muzeum nauki, czyli:
Centrum Hevelianum
Tu możecie zrobić falę tsunami albo wejść do kabiny z huraganem, nauczyć się jeść pałeczkami, zobaczyć siebie na obrazie Da Vinci lub wejść do igloo. Obejrzeć, dotknąć i poczuć tu można najróżniejsze zjawiska, będące częścią kilku interaktywnych wystaw takich jak Dookoła Świata, Z Energią czy Łamigłówka, a w weekendy wziąć udział w kreatywnych zabawach w Laboratorium Pana Kleksa. Na dziedzińcu, w specjalnym namiocie, znajduje się też małe planetarium, a w najbliższych dniach organizowane jest tam też „Nocne Podglądanie Wszechświata”. My bawiliśmy się tam świetnie, muzeum wciąga zarówno maluchy, jak i starszaki – obie nasze dziewczyny eksplorowały Centrum z wypiekami na twarzy. Na pewno odwiedzimy je jeszcze nie raz!
Chcecie kolejne odcinki z innych części Trójmiasta? 😉
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Dziękuję i… więcej poproszę☺
Super pomysł! Dziękuję ☺
extrrra, I wanna more!
Dajesz dajesz!
Kochana wysluchalas mojej prośby dziękuję Ci za ten post jutro wyjeżdżam do Trójmiasta ale bardziej interesuje mnie co można zobaczyć w Sopocie jednak do Gdańska napewno tez pojedziemy dziękuję
super! pisz więcej, jedziemy tam we wtorek. Może jakieś miejsca z dobrym jedzeniem polecisz?
do wtorku mogę nie zdążyć 😉 będziecie w Gdańsku?
będziemy od wtorku do czwartku, może zdążysz coś skrobnąć plisss 🙂
bardzo fajny i przydatny post, więcej takich poproszę.. ????
No pewnie, super wpis, chcę więcej ;-))
Nasze miejscówki z sesji ślubnej (tereny postoczniowe i Góra Gradowa), łezka w oku ;). PS Sama kiedyś określiłam Stare Miasto mianem „skansen”, znajomi spoza Trójmiasta nie wiedzieli za bardzo o co mi chodzi ;). Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy tego typu!
Z przyjemnością poczytam u Ciebie jeszcze o innych zakątkach Trójmiasta. Także czekam na kolejne odcinki!
Górę Gradową uwielbiam, szczególnie wieczorem albo bardzo bardzo wczesnym rankiem, kiedy zza żurawi wschodzi słońce- niesamowity widok! Na Jarmark też się wybieram, też tylko dla staroci i to pod sam koniec, kiedy sprzedawcy (notabene wielu z Zielonego Rynku) są bardziej skłonni do negocjacji ich horrendalnych cen, jak ognia unikam tej uliczki z fotelami masującymi, bo raz jeden kolo chciał mnie prawie na siłę w jeden wcisnąć i zaprezentować na mnie ich wątpliwy urok 😀
Dziękuję za ten subiektywny przewodnik. Wykorzystam z pewnością w następnym tygodniu. Natomiast pozwole sobie na troche prywaty-moj mąż wlasnie siedzi na jednym ze stanowisk na jarmarku dominikanskim, o ktorym piszesz i codziennie musze znosić jego hustawke nastrojów na szczescie tylko telefonicznie. Proooosze rozważ jednak wyprawe na polowanie na wyjatkowe przedmioty..a noz widelec cos do nowego lokum znajdziesz;) a ja moze dostane telefon z mniejsza dawka narzekan;)poszukuj maszyny kreacji
Uwielbiam Gdańsk, mogłabym tam wpadać co miesiąć 😉 od siebie dorzucam kolejne niestandardowe miejscówki: Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy oraz wyspa Sobieszowska 😉
Znajome klimaty… 🙂 Kiedyś mieszkałam w Gdańsku, studiowałam tam miło powspominać 🙂 codziennik-kobiety.blogspot.com
Czekam niecierpliwie na kolejne wpisy o Gdańsku i okolicach 🙂 Dobrze wiedzieć gdzie warto się wybrać! 🙂
Chcemy więcej:-)
Góra gradowa i Centrum Hewelianum też są u mnie w czołówce.
A moim ostatnim odkryciem jest stary Wrzeszcz i okolice ul.Wajdeloty.
Czekam na kolejne posty o Trójmieście!
Bardzo, bardzo chcemy więcej! wybieram się do Trójmiasta w sierpniu i taki nieoczywisty przewodnik bardzo nam się przyda!
Jasne! Pisz :)! Choć znany, to ciagle nie do końca odkryty ????
A ja z innej beczki 😛 Polko skąd dresy i bluza Hani? ????
chcemy!!
Na to czekałam, pragnę więcej oczywiście. Już chyba kiedyś o tym pisalam, że my dla naszej dzieciarni ograniczyliśmy się do łażenia po garnizonie bo i te liny fajne i trawka na pilke czy hulahop, i stawy, z których wyławiają glony patykami, i opustoszaly parking wieczorem na szalenstwa na hulajnogach, i uciechy dla podniebienia starych. Czekam na kooejne fajne miejscanżeby wyrwać się z garnizonowych okopow ???? Czasem, gdy pada, odwiedzamy wydzial zabaw w ecsie, bo tandetnie kolorowych placow zabaw pod dachem nie zniosę. Na gorze gradowej jeszcze nie bylismy, bylismy w gdyńskim experymencie, to coś w tym stylu tak? Dzieciaki w wieku 2 i 4 nie pogardzą?
Gdańsk 🙂 mieszkam tu od 15 lat 🙂 bardzo lubię te miejsca, które opisałaś i z dziećmi i bez dzieci odwiedzam co jakiś czas. W ECSie jest na parterze rewelacyjna sala zabaw dla dzieci za 5 zł za godzinę – moje dziewczyny ją bardzo lubią i zaznaczam, że nie ma zbyt wiele wspólnego z salami zabaw z centrów handlowych, choć zawiera oczywiście typowe elementy zabawowe dla dzieci. Szczerze mówiąc to mogłabym wymieniać ciurkiem super miejsca z innych rejonów Gdańska, które są warte odwiedzenia – jest tego sporo 🙂 Może się kiedyś na spacerze spotkamy 🙂 ja się odważę, to Was zaczepię 🙂 Pozdrowienia 🙂
Trójmiasto, a zwłaszcza Sopot i Gdańsk kocham miłością nieustającą. Wracam, gdy tylko mogę. Ciocia wiele miejsc pokazała, ale widzę, że dzięki Tobie poznam Gdańsk jeszcze dokładniej ???? Dziękuję za ten post. Pozdrawiam z Pałuk ????
Ze starówką tak samo jest w Warszawie. Atrakcja dla emerytowanych turystów. Nie pamiętam, kiedy tam byłam ostatnio – pewnie w czasach licealnych 😉