Nie myślałam o tym wcześniej za dużo, przyznaję. Podniecałam się tą nową przestrzenią, że oto więcej będziemy jej mieć do życia, ale że do sprzątania także – jakoś nie zawracałam sobie tym głowy. Poczułam to od razu, przeskok z 53 na 87 metrów momentalnie dał się odczuć w rękach, w nogach i przede wszystkim – w czasie sprzątania. Większy metraż, cztery pokoje, dwie łazienki i kilka wymagających powierzchni – białe deski podłogowe, czarne kafle, blaty i lodówka – to wystarczy, żeby osoby lubiące porządek miały co robić. Tak, tak – osoby. Kto z kim przystaje, takim się staje, kolega małżonek już od przeprowadzki pogina z mopem, aż miło (to akurat moja najmniej ulubiona czynność w domu, tuż obok prasowania). Psika, pucuje, porządkuje, wczuł się, muszę to przyznać, ale z drugiej strony – śmiałby się nie wczuć. Zostałabym wówczas nadworną gosposią i słuch by po mnie w tych internetach zaginął.
Na temat zalet i wad białej podłogi ja się tu jeszcze z pewnością szerzej wypowiem. Nie trzeba geniusza, żeby wpaść na to, że widać na niej momentalnie wszystkie włosy i paproszki (wpadliśmy i my, ale marzenia były silniejsze od pragmatyzmu). A że widok jest to dla nas cokolwiek przykry, odkurzamy i myjemy dość często, na zmiany. Zawsze mówiłam, że sprzątanie posiada walory terapeutyczne, nieraz podminowana chwytałam za szmatę, żeby dać ujście złym emocjom. Zmywanie brudu oczyszcza także wewnętrznie. Sprzątanie mieszkania porządkuje głowę, przywraca poczucie kontroli. Każde w zasadzie, ale wyobraźcie sobie siłę tego katharsis, gdy odzyskujesz szlachetną biel jesionowej deski, wsysając płatki śniadaniowe, piach z podwórka, brokat, włosy i inne gadżety. To jest wręcz hipnotajzin! Albo ja jestem jakaś szurnięta, ale myślę, że jednak coś jest na rzeczy. Między jedną myślą (o znalezieniu pani do sprzątania), a drugą (o pogodzeniu się z brudem) wsysam więc sobie co popadnie, odzyskując szlachetną biel, a wraz z nią – spokój wewnętrzny i poczucie kontroli.
A wsysam sobie nie byle czym! Urządzeniem, które autentycznie pomaga odzyskać spokój wewnętrzny – odkurzaczem Electrolux Ultrasilencer™ Zen – cichutkim, bialeńkim cackiem (nie, nie potykam się o niego, czarne koła pozwalają odróżnić go od podłogi). Zobaczcie, co za maszyna fajna!
NAJCICHSZY ODKURZACZ NA ŚWIECIE!
Ultrasilencer™Zen działa z minimalną głośnością 58 db, co czyni go najcichszym odkurzaczem na świecie (przeciętnie odkurzacze pracują z głośnością ok. 70 db). Jego dźwięk można porównać do poziomu głośności rozmowy w biurze (ok. 60 db). To nie tylko wpływa na spokój w domu, odbierając z naszej codzienności przynajmniej jeden irytujący bodziec, ale i pozwala na większą elastyczność w organizacji prac domowych. Nie wiem, jak u Was, ale my czasami mamy problem, żeby odkurzyć zanim dzieci pójdą spać. Niby pracuję w domu, ale gdybym chciała ogarnąć całe mieszkanie pod nieobecność domowników, nie starczyłoby mi czasu na pracę. Innym razem dziewczyny szaleją wieczorem jak małpy w cyrku i konieczna jest powtórka z rozrywki, bo można się potknąć o okruchy z kolacji i ścinki papieru. Że już o drzemkach nie wspomnę, teraz to tylko weekendy, ale ile ja bym dała za tak cichy odkurzacz, kiedy Hanka przesypiała jeszcze pół dnia! Odkurzanie nie oznacza już u nas przerwy w słuchaniu muzyki czy oglądaniu telewizji, cała rodzina nie musi zamierać na czas sprzątania i krzyczeć do siebie – życie toczy się normalnie, towarzyszy mu tylko dyskretny szum.
DO WSZYSTKICH POWIERZCHNI
Ssawka Silent ZEN™ (ta duża) nie tylko ogranicza hałas do minimum, ale także usuwa kurz – nawet w szczelinach w twardej podłodze. Muszę przyznać, że dotychczas używałam odkurzacza tylko do podłóg, ale z UltraSilencerem zmieniłam nawyki – został on również wyposażony w ssawkę AeroPro typu 3 w 1 do odkurzania ścian, mebli i innych, trudniej dostępnych powierzchni. Nie biegam już ze ścierką, nie rozmazuję kurzu po półkach, tylko elegancko wciągam go do odkurzacza. Bardzo fajna jest także końcówka, którą można usuwać paprochy z sof i foteli – lubią się gadziny kitrać w szczelinach siedzisk. Końcówki wymienia się jednym kliknięciem, to bardzo proste.
WYGODNY W OBSŁUDZE
Dwunastometrowy zasięg pozwala na odkurzenie całego sporego mieszkania bez zmiany gniazdka. Z łatwością sprzątam bez irytującego ganiania z plączącym się pod nogami kablem, z gniazdka w przedpokoju. Ultrasilencer™ Zen jest bardzo lekki i zwrotny, miękko przesuwa się po podłodze, manewrowanie między przeszkodami jest naprawdę proste. Siłę ssania można regulować także na uchwycie węża, a cyfrowy wyświetlacz informuje o konieczności wymiany worka na kurz. Mi bardzo podoba się też jego praktyczna pozycja postojowa (rurę można zaczepić o „plecy” odkurzacza, co ułatwia jego przechowywanie (nasz mieszka w pomieszczeniu gosdpodarczym, zwanym kanciapą ;))
ZDROWE POWIETRZE
Ultrasilencer™ Zen świetnie filtruje, pozostawiając powietrze zdrowszym. Dostępny także w wersji dla alergików, dla jeszcze bardziej wymagających osób oraz (ten nasz) Animal – dla posiadaczy zwierząt. Ten model jest wyposażony w antyzapachowy worek na kurz i miniturboszczotkę, która pozwala łatwo usuwać sierść z podłóg i mebli. Wybrałam go, ponieważ jest biały ofkors 😉 ale też pamiętając o zmorze kociej sierści, która towarzyszyła nam do niedawna przez kilka lat, a która może do nas powrócić, jeśli ugnę się pod jękami Zosi o nowe zwierzątko. Póki co negocjujemy rybkę, ale nie wiem, jak długo jeszcze wytrwam na stanowisku 😉
Electrolux, partner tego wpisu, pragnie umilić jednej (jednemu?) z Was jesienne porządki nowym odkurzaczem Ultrasilencer™ Zen Animal. Wystarczy w ciągu tygodnia od dzisiaj zostawić komentarz pod tym postem i odpowiedzieć na pytanie:
Czy są jakieś prace domowe, których wykonywanie Cię relaksuje? Jeśli tak – jakie?
Konkurs potrwa do 28-go października do północy, wyniki podam w tym wpisie 30-go października do końca dnia.
…
Linków do pozostałych sprzętów i informacji o wyposażeniu salonu i przedpokoju szukajcie w tym wpisie. Albo w tym.
…
ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU
Spośród tej masy komentarzy, w tym wielu naprawdę zabawnych, zaskakujących i ciekawych, najbardziej spodobały mi się słowa Igi, rozczula mnie takie warunkowanie:
„Moja Mama była artystką. Roztrzepane włosy, papierosy i ten uśmiech kobiety, która jest wolna i szczęśliwa. Rzadko byłyśmy w domu, wiecznie na walizkach podróżowałyśmy po świecie i poznawałyśmy smak swobody. Wtedy tak bardzo brakowało mi rutyny, schabowych i „normalnej” mamy krzyczącej za pałę, chwalącej za rysunek. Doceniałam te rzadkie chwile o poranku gdy leżąc jeszcze w łóżku, słyszałam jak sprząta. Kochałam to krzątające się po domu ciało kobiety umęczonej pracą pierwotną, ten odgłos odkurzacza i pralki w akcji. Wtedy dom pachniał Domem. Dzisiaj, jako dorosła kobieta uwielbiam porządek. Daje mi poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Ulubione prace domowe? Te które wydają dźwięk. Szum zmywarki, buczenie odkurzacza, wirowanie pralki.”
Gratulacje, Iga, napiszę Ci w mailu, co i jak z nagrodą 🙂
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Mnie relaksuje wkładanie brudnych naczyń do zmywarki 🙂 i świadomość tego, ze ona zamiast mnie je pozmywa 😀
Pozdrawiam
Sylwetta
Zainspirowałaś mnie tym wpisem! Gdy byłam mała dziewczynką nie rozumiałam zamiłowania Mojej Mamy do sprzątania.. Mówiłam – ja nie bede marnować na to czasu! O ironio, teraz jestem jej godnym rywalem! Odkąd urodził się moj synek popadlam w rygor odkurzania. Ten Maly człowieczek odkrywający otaczający go świat nie mógł ścigać się z kurzem po podłodze. Niestety zakup którego dokonałam prześladuje mnie po dzis dzien i jest jedna wielka głośną zmorą.. Mam nadzieję ze to sie zmieni! Bo ja mam z ta podłoga dokładnie to samo !!!! Czuje się spełniona dopiero w odkurzonym mieszkaniu, kiedy wiem, ze żaden kurz nie ostał się na meblach / drzwiach / półkach / półeczkach.. 😀 dodając do tego wyszorowany łazienki – wtedy moge usiąść z kubkiem kawy o napawać się czystością … Całe 5 minut! Ach skąd my Mamy to znamy ????
A jesli nie to i tak jestem wdzieczna za super wpis! Jutro ruszam do walki z większym zapałem 🙂
Mnie relaksuje sprzątający Maż ????!
Czy cos mnie relaksuje? Tak! Sprzatanie lazienki. Gdy cala ma trojca przenajswietsza spi to w spokoju popijajac zielona herbatke zabieram sie za ladowanie prania do pralki, czyszczenie zasikanej ubijacji (czterech panow w domu do czegos zobowiazuje????) czy poszukiwania kociego moczu (zlosliwe musi mi taka niespodzianke ZAWSZE) w lazience zostawic. Jako, ze lazienka ma utrzymana jest w pieknym prowansalskim stylu to na podlodze widac kazdy okruszek. Brzydalby mi sie ten odkurzacz, oj przydal. Pozdrawiam ????
Witam właśnie sprzątam dom i zrobiłam sobie przerwę wchodząc na bloga patrzę jest konkurs można wygrać odkurzacz a mi dwa tygodnie temu zepsuł się odkurzacz i muszę niestety męczyć się bez i bez odkurzacza jest ciężko.. Mnie relaksuje sprzątanie może nie wszystkie czynności, ale mycie okien tak lubię, relaksuje się, odkurzac też lubię jak mam czym teraz niestety nie mam. Nie mam szczęścia nigdy nic nie wygrałam w konkursie, ale może tym razem szczęście usmiechnie się do mnie 🙂 jeszcze ten odkurzacz jest cichy a mam małe dziecko i wczasie jego dzemki mogłabym odkurzacz coś pięknego. ????Pozdrawiam 😀
Hmm… pojawienie się upragnionej córki Michasi zmieniło moje życie. Wszystko co teraz robie, robie z myślą o niej i dla niej. Relaksuje się przy kazdym zajeciu ktore wykonuje w domu. Uwielbiałam myc okna a teraz jeszcze lepiej mi to idzie (ściereczka tupperware) polecam jak najbardziej:) i robie to wspólnie razem z córką. Odkurzanie, prasowanie … oczywiscie z dzieckiem 🙂 Gotujemy tez wspólnie. Spędzamy każdą chwilę razem. Z chęcią przyjmiemy prezencik na moje 30 urodziny, które już będą niebawem a córki 2 😉 pozdrawiamy!
Mnie relaksuje zmywanie naczyń przy okazji oglądając/słuchając ulubionych bajek lub filmów 🙂 i spojrzenie na czystą kuchnię na koniec!
jedna czynność domowa mnie relaksuje. Patrzenie, jak mój chłop sprząta całe mieszkanie.
Witam!
Obecnie prace domowe mnie nie relaksują,no bo jak mam się odprężyć przy sprzątaniu kiedy dwie małe dziewczynki nie kochają porządku w żadnym pomieszczenie naszego domu i tylko coś poukładam lub posprzątam z powrotem jest na podłodze, na tapczanach lub stołach. Dlatego kocham okres wiosenno letni, oddaje dwa małe potworki babci i uspokajam się przy dźwięku kosiarki, och jak ja uwielbiam kosić trawę! Może przy dźwięku takiego odkurzacza bym się odprężyła? i dostrzegła sens ciągłego sprzątania.
Zmęczona ale szczęśliwa Ania
Kocham moment kiedy wreszcie posprzątam, odkurzę, rozpakuję zmywarkę a podłogi są czyste. Niestety przy dwójce dzieci odkurzanie jest niezbędne codziennie. Niedługo pojawi się w naszej rodzinie trzeci dzidziuś a nasz obecny odkurzacz jest bardzo głośny oraz piekielnie ciężki. Marzę o cicho pracującym nowoczesnym sprzęcie, aby móc pogodzić opiekę nad trójką chłopców z czystym domem. Tak niewiele i aż tak dużo 🙂
mnie relaksują te prace donowe, przy których trzeba się trochę pomęczyć, np. mycie okien oraz te, przy których od razu widać efekty, np. odkurzanie – nie ma nic bardziej uspokajającego od dobrego zmęczenia i okruchów znikających w mgnieniu oka!
Witam Polko. Ja lubię sprzątać zabawki z moim półtorarocznym Synkiem Filipkiem. Poprzez zabawę, pakujemy samochodziki, klocki do skrzyni,pudeł, układamy książeczki na półkę. Szukamy zabawek po całym domu, znajdują się w przeróżnych miejscach; pralce,łóżku, koszu na pranie, pod meblami. Poprzez zabawę chcę pokazać dziecku, że sprzątanie nie jest takie straszne. Pozdrawiamy w jesienny, chłodny dzień.
Mnie najbardziej cieszy odkurzanie maki z podlogi,gdy obok mnie pierogi lepi moja córka 😉 Mogę wtedy zgonic na nia,ze to ona tak nabrudzila,a nie ja 😉
Posiadając dwa berneńczyki, moim ulubionym zajęciem domowym jest codzienne odkurzanie, ścieranie kurzy, latanie na mapie, psikanie i szorowanie, trzepanie poduszek i oczywiście zamiatanie 3 razy dziennie okruszków po swoich futrzastych przyjaciołach.
Mnie relaksuje prasowanie ! Wieczorem kiedy dziecko smacznie śpi, odpalam jakiś serial i prasuje najpierw nasze duże ubrania, by po chwili prasować te małe słodkie ciuszki dla dzieci 🙂 Nikt mnie nie goni, jestem ja, moja deska, żelazko, sterta pięknie pachnącego prania, dobry serial/film/program i no dobra lampka białego wina 😉 Odkurzać za to nie lubie ze względu na jego głośne buczenie jego i mojej 2-letniej córki co powoduje, że nie da się nic usłyszeć, ani muzyki/programu tv/filmu/serialu czy chociażby pukania lub dzwonka 🙁 także liczę, że takie cudeńko umiliło by mi ten okropny obrząd i sprawiło by, że pokocham odkurzanie 🙂 pozdrawiam cieplutko :*
O choroba, takiego pytania się nie spodziewałam i chyba nigdy nie rozmyślałam nad sprzątaniem w kontekście relaksu 🙂 I chociaż myślę intensywnie już od dłuższej chwili, to za nic nie mogę sobie przypomnieć, by jakakolwiek czynność domowa mnie kiedykolwiek relaksowała. Czas odpowiedzieć sobie więc na pytanie: czy lubię sprzątać? I co? No lubię, bo lubię, jak jest czysto. A czy mnie to relaksuję? Na Boga, nie! Znam wiele przyjemniejszych zajęć które mnie mogą zrelaksować 😛 ale z pewnością nie można do tego zacnego grona zaliczyć sprzątania. A już odkurzania to do tej pory wybitnie nie lubiłam (choć wolę odkurzać niż prasować, z tym, że z prasowania mogę od biedy zrezygnować, a z odkurzania już nie bardzo :D). Może taki ZEN-ek by sprawił, że zmieniłabym zdanie…
Tak więc na chwilę obecną moja odpowiedź brzmi: NIE, nie ma takich prac domowych, które mnie relaksują 🙂 Ściskam, Marta
Hmmm, to chyba mnie nie zrozumiesz, ale uspokaja i relaksuje mnie prasowanie. Jestem ciągle w ruchu, w pracy, w domu i poza domem z dziećmi. A tu tak przy tym prasowaniu stoję sobie przy desce, nigdzie się nie spieszę – reeeelaaaaks 🙂 A jeszcze przyjemniejsze jest układanie tych uprasowanych ubrań, kiedy widzę jak takie ładne i gładkie lądują na swoim miejscu. Tak, wiem, na pewno ktoś pomyśli – wariatka 😉 ale za to zrelaksowana i z pięknie wyprasowanymi ubraniami :)))
Jakieś prace??! KAŻDA praca domowa, pod warunkiem, że wykonuję ją w samotności, z lampką wina w zasięgu ręki, to dla mnie jak pobyt w luksusowym SPA???? przy chaosie, krzykach, wrzaskach i innych dźwiękach jakie generują moje dzieciaczki, kilka godzin przy cicho szumiącym odkurzaczu przyjęłabym ze łzami szczęścia i niedowierzania-to jak wakacje! No i maluszki miałyby idealnie czyste mieszkanie do brudzenia ????
Pewnie to banalne ale mnie relaksuje wieczorne sprzątanie kanapy i zostawionych na niej, przez męża mego kochanego, ubranek naszych dzieci, które to wlasnie smacznie śpią . Lubię tę ciszę, spokoj i obraz coraz czystszej kanapy: bez ubranek , zabawek , okruszków. Jest czysta aż do rana 🙂
Mnie relaksuje pichcenie,uwielbiam gotować dla moich maluchow i męża oczywiście. Chłopaki są już na takim etapie że wszystko ich interesuje i bardzo chętnie pomagają w kuchni. Totalnie rozczula mnie jak np na ciasto dwulatek podaje czterolatkowi owoce, a ten je bardzo skrupulatnie układa ma cieście. I potem wylizywanie paluszkow:-P
Mnie relaksuje prasowanie. Pomijam fakt, że podczas prasowania można słuchać ulubionej muzyki i popijać winko :p Ale obserwowanie, jak wyciągnięte psu z gardła (to znaczy z pralki) wymięte kulki zmieniają się w gładkie, idealne jak ze sklepu ubrania, jest konieczne w życiu osoby, która zabija się na każdym kroku o zabawki, trzy razy dziennie włazi na klocka, rano i wieczorem odkurza okruchy z buł, a co godzinę myje dwie pary rączek uwalonych farbą/klejem/flamastrami/jedzeniem.
Relaksuje mnie układanie w szafie ubrań, z chaosu, rozrzuconych wszędzie stosów prania nieułożonych z braku czasu; segregowanie ich i zarządzanie przestrzenią w szufladzie na skarpetki.
Dawno temu w czasach prehistorii juz uwielbiałam prasowanie przy tv . Ile filmów ja wtedy obejrzałam , mogłam zostać zawodowym ogladaczo -prasowaczem . Niestety dobre czasy minęły i dziś z lubością popijam herbatkę w pogniecionych portach – z dwójka dzieci okazji do posiadówki z żelazkiem i filmem nie dam rady juz zorganizować . Tęsknie jednak za tym relaksującym zajęciem i równiutkimi kostkami idealnie gładkich ciuchów …
Bardzo mnie relaksuje sprzątanie łazienki i szorowanie toalety. W wysprzatanej łazience jak nigdzie chyba wydaje się że jest wprost krystalicznie, jakby w nowym pomieszczeniu. Długie szorowanie, pucowanie, polerowanie armatur pozwala totalnie się odmóżdżyć, odchamić. Wychodzi się z takiej na ten przykład łazienki jak z lasu czy oceanu- zależy od zapachu kostki toaletowej;)
Co mnie najbardziej relaksuje? Ogolny lad I porzadek 😉 ale najbardziej sprzatanie lazienki I kuchni gdzie pozniej moge sie relaksowac w czysciutkiej lazience w wannie lub kuchni z kubkiem kawki 😛
Mnie relaksuje wlasnie odkurzanie ale z moim popsutym teraz odkurzaczem jest to niemozliwe ????????????????
Najbardziej relaksującą pracą domową jest patrzenie jak tony psiej sierści znikają bezpowrotnie w otmetach rury od odkurzacza 😉 i świadomość że oto ja jestem sprawca nadchodzącego ładu i porzadku. Daje mi poczucie boskości ????????????
Tak jest taka rzecz, ba nawet dwie! Jedną z nich jest właśnie odkurzanie….mam to od małego . Odkąd sięgam pamięcią to ja odkurzałam w domu wyobrażałam sobie wtedy (a nawet mówiłam do publiczności hihi) że reklamuje odkurzacz jaki to on jest cudny jak świetnie sprząta i czyści wszystko ( bardziej chyba spowodowane było to oglądaniem reklam MANGO). Chodziłam tak po domu i odkurzałam zakamarki zachycając czystość jaką pozostawiam ja i odkurzacz hahah wiadomo jakie 20 lat temu były odkurzacze. Drugą rzeczą jest dla mnie mycie okien kiedyś za dziecka znienawidzone….teraz za to ubielbiam. Dla czego? Nie wiem nie mam pojecia odkąd mieszkamy na „swoim” naprawdę uwielbiam myć okna. Tak naprawdę jeśli chodzi o odkurzacz „swój pierwszy” dostałam dokladnie 22 pazdziernika 5 lat temu na ślub . Niestety nie jest on już w najlepszy stanie …problemy techniczne naprawiane przez męża co jakiś czas ???? oglądam reklame co chwile w telewizji i jestem ciekawa czy on serio taki cichy?
Pierwsza myśl – relaksuje mnie każda praca domowa, byle na siedząco 😉 Druga myśl rozwiała tą pierwszą skutecznie… Chyba nie ma siedzącej pracy domowej… Poza wpatrywaniem się w program PralkaTV, tam się samo pierze. Gotujesz na stojąco, prasujesz na stojąco, myjesz okna na stojąco (lub na klęczki na parapecie), odkurzasz na stojąco, chcąc pościerać kurze z mebli latasz po całym domu… Gdzie tu relaks na siedząco? No nie ma. Więc szukam dalej… I jest. Nie na siedząco, ale wystarczająco przyjemnie, by polubić – lubię myć lodówkę 😀 Szczególnie w środku. Takie przyjemne z pożytecznym. Najlepszy relaks wszak tylko albo z książką (przy sprzątaniu opcja niemal niedostępna) albo z przekąską! Lodówka = dostęp do przekąsek nieograniczony 🙂 Kabanosik, jogurcik, kawałek serka pleśniowego, a nawet i kostka gorzkiej czekoladki 🙂 A ręce aż same zabierają się do szorowania lodówkowych półek!
Tak, jest taka jedna praca domowa… to prasowanie – szczególnie jak robi to za mnie mój teść. Wtedy jest relaks jakich mało 🙂
mnie najbardziej relaksuje odkurzanie i mopowanie podlogi….moge sobie wtedy popatrzec z kanapy jak małżonek sie wygina 😉
Hehehe 😉 niestety sprzątanie mnie nie relaksuje ;D nie lubię sprzątać- robię to z obowiązku i przyzwyczajenia- niestety ;(
Ale nieee jest jedna rzecz – jeśli czas mnie nie goni to lubie układać zabawki syna;) tak ! Przy tym wyłączam myślenie i przenoszę sie w czasie o jakieś 20 lat wstecz- pełen relax 😉
Ale najbardziej lubię czas spędzać w kuchni, przygotowując posiłki, gotując obiady te zwykłe i niezwykłe i oczywiście desery dla moich dwóch domowych łasuchów;)
Dzięki Ci dobra kobieto za wspaniałe przepisy i inspiracje ;*
A ten odkurzacz to cudo jakieś! ;D
Ogólnie sprzątanie ma dla mnie taki uspokajający aspekt- czuję, że wprowadzam harmonię 😉 Ale najbardziej ulubionym zajęciem jest układanie w szafkach, wkładanie wszystkiego do różnych pudełek, do których pałam ogromną miłością. Pudełek nigdy za dużo. Przekładanie, znajdywanie nowego miejsca, porządkowanie, segregowanie- czysta przyjemność.
Mnie relaksuje sprzątanie szaf (nie tylko swoich! ostatnio wpadła w moje ręce szafa ciotki i razem pozbyłyśmy się połowy zawartości) i wymyślanie nowych systemów organizacji rzeczy na półkach i w szufladach. Ogólnie więc wolę porządkowanie od czyszczenia 🙂
Miałam taki rytuał, że po zakończeniu roku szkolnego/akademickiego sprzątałam dokładnie wszystkie swoje rzeczy i układałam je w nowy sposób. Kiedy nie udało mi się tego zrobić od razu w czerwcu/lipcu, czułam się totalnie przygnieciona życiem dopóki nie posprzątałam 🙂
Dziś odgruzowałam swoje minibiureczko (najmniejsze Micke z IKEA) z kilkudziesięciu różnego typu książek (dzieciowe, rozwój osobisty, do magisterki, na sprzedaż) i odkryłam, że mój stary komputer nadal tam jest 🙂
Niezłe pytanie… czy sprzątanie mnie relaksuje? Tak, w szczególności łazienki. A że w mojej łazience jest ładnie ale mało praktycznie bo i białe płytki ba podłogach są i to jeszcze z wzorami bo miało to wszystko tworzyć efekt 3d także sprzątania mam mnóstwo. Serio, lubię sprzątać tą moją łazienkę. A że w domu jest nas 3 plus 1 mężczyzna to łazienka jest bardzo kobieca. Przy każdym sprzątaniu dekoruję koszyczki wiklinowe różnymi wstążkami: różowe, różowe w kropki, niebieskie lub niebieskie w kropki. Ot tak, w zależności jaki mamy z moim dziewczynami humir. Najbardziej natomiast uwielbiam czyścić lustro. Duże nad umywalką, ojjjj tak to jest zdecydowanie mój faworyt ????.
Lubię prasować dziecięce ubranka! serio! a że mam na stanie dwie córy, jak Ty Polko, mogę się oddawać tym relaksom dość często 😉 odkurzam codziennie. bo lubię. i lubię mieć czystą podłogę, a przy dwóch psach, dwóch podlotkach i jednym dorosłym chłopie wcale nie łatwo o to! przydałby mi się nowy odkurzacz, bo mój stary śmierdzi okrutnie od glutów, które odkąd zaczęła się jesień stale przyjmuje na swe barki i niestety żadne zapachy i magiczne zabiegi czyszczące nic nie dają :/
Pozdro!
Niestety, sprzątanie mnie nie relaksuje :-(. Chciałam bardzo powiedzieć, że może jednak coś znajdzie się, ale niestety sprzątam codziennie, pięć razy dziennie odkurzam, raz w tygodniu przecieram okna, lubię czystość , ale wszystkie czynności wykonuję szybko i najlepiej w jednym czasie, słucham przy tym muzyki ale na pewno nie relaksacyjnej tylko pobudzającej, żeby szybko zleciało. Całe studia dorabiałam na sprzątaniu domòw i mieszkań, lubię to robić , ale u siebie wychodzi najgorzej ….jak mam sịę za cokolwiek grubego zabrać myślę o tym conajmniej tydzień no i wtedy wiem , że muszę , że nikt przecież za mnie tego nie zrobi a jak już zrobię to myślę:kurde tyle o tym myślałam a już zrobione, bez sensu tyle myśleć, trzeba działać od razu i nie zastanawiać się ! Pozdrawiam.
Mnie chyba najbardziej relaksuje gotowanie – nie wiem czy to się zalicza do prac domowych 🙂 Myślę, że gdybym miała taki ekstra odkurzacz, lekki- mam dwa piętra do sprzątania, usuwający dokładnie sierść po moich dwóch kotach, to odkurzanie również mogłoby mieć dla mnie wymiar terapeutyczno – relaksujący ????
Najbardziej relaksuje mnie rozwieszanie prania, uwielbiam zapach płynów do płukania, proszków 🙂 I jak sobie przypomnę jak robiłam ostatnie pranie przed narodzinami Zosi – te małe bodziaki, skarpeteczki, czapeczki 🙂 Teraz moja trzylatka podziela „pasje” mamusi i rozwieszamy pranie razem.
Mnie relaksuje prasowanie. Uwielbiam idealnie wyprasowane ubrania a zwłaszcza mojego synka. Wielu ludzi nie lubi tego robić. Jak tylko mogę wyręczam też moja mamę. Odkurzanie również mnie relaksuje a ile rzeczy podczas odkurzania można znaleźć….. Łooooo…. Wszystkie zapomniane klocki, gumki, rączki i nóżki od ludzików lego i ta radość syna jak coś znajdę bezcenna. 😉
Mnie najbardziej relaksuje właśnie wyżej wspomniane odkurzanie,co prawda nie mam w posiadaniu takiego białego rumaka 😀 lecz lawendowy odkurzacz,kupiony za wygrane z miliona zdrapek, które otrzymywaliśmy od gości weselnych na naszym ślubie kilka lata temu 🙂 męża na szczęście wymieniać nie muszę, ale nowym odkurzaczem bym nie pogardziła, szczególnie, że mam po kim sprzątać czyt. dwie córki i niewymienialny na nowszy model mąż 😉
Wszystkie prace domowe są dla mnie relaksujące , oczywiście w wykonaniu mojego męża 🙂
( jutro tj. sobota idę do pracy ,a przychodzę i w domku czyściutko , sama myśl o tym jest relaksująca)
Zdecydowanie pranie 🙂 Rozwieszanie, składnie szczególnie jak pięknie pachnie suszone na wietrze 🙂
Relaksują mnie prace, które wykonuje mój partner 😉
Aktualnie (czyli na trzy dni przed terminem porodu) są to więc wszystkie prace porządkowe w obrębie mieszkania, w których mnie „uroczyście” wyręcza 😀 Nie biorę więc do serca babcinych/maminych/ciotkowych rad, że jakoby mycie okien lub podłóg na kolanach przyspieszy rozwiązanie 😀 Delektuję się tym stanem rzeczy, i relaksuję bez skrupułów – czytając na kanapie z mruczącym kotem przy boku. Obiady za to gotuję, żeby nie było 🙂 Jak otrzymam odkurzacz to z pewnością to odpracuję, z czasem… przy okazji kocią sierść zlikwiduję 😉
Termin terminem, tydzień po i cisza jakbym juz ten zen miała… Mały nie chce wychodzić – uskuteczniam relaks dalej 😉
Od zawsze relaksowało mnie pichcenie smakołyków i odkurzanie. O ile to pierwsze jest wciąż aktualne, bo od 10 miesięcy jestem mamą najbardziej radosnego dziecka na świecie i tym bardziej mam dla kogo to z tym drugim jest niestety problem. Choć moje maleństwo jest równocześnie najbardziej głośnym ze wszyskich mi znanych to na dźwięk odkurzacza po prostu zamiera i zaczyna panicznie płakać. Próbowałam nawet odkurzać z nią na rękach, co jest nie lada wyzwaniem i treningiem, ale to również nie skutkuje. Jeśli ten odkurzacz nie wystraszy mojej Kluseczki to naprawdę jest najcichszy na świecie!
Prace domowe mnie relaksują, gdy trwają nie cały dzień, lecz godzinę, może dwie. Gdy wszyscy, czyli my i trójka dzieci, na hasło „Akcja!” ogarniamy nieład w całym domu. Dzięki temu nie jestem przewlekle zmęczona przewlekłym bałaganem na powierzchni prawie 160 m kw., a przez to wieczory spędzamy filmowo, lekturowo, twórczo, przytulasko i rodzinne. Polecam. Sprawdzone :)))
Chwilę musiałam się zastanowić, bo o ile porządki domowe to zdecydowanie nie moja rzecz, tak z pewnością cieszę się, gdy jest czysta podłoga, bo wprowadza to powiew świeżości w całym domu, przynosi mi dużo satysfakcji ekwilibrystyka czyszczenia szafek kuchennych, ale prawdziwy relaks to składanie wypranych rzeczy i układanie ich w cztery równe stosiki, po jednym dla każdego z moich domowników ????
Mnie relaksuje właśnie odkurzanie????Zwłaszcza jeśli mogłabym to robić najcichszym odkurzaczem????
, Odkurzanie… 🙂 a tak na poważnie to lubię sprzątać kiedy nikogo nie ma w domu inie ma znaczenia co robie; najważniejsze,że nikt nie przeszkadza. Pozdrawiam;)
Od kiedy posiadam dwójkę dzieci każda praca, która daje mi od nich chwilę wytchnienia mnie relaksuje. Kocham moje dzieci, ale chyba każda mama wie o czym mówię. Odkurzanie jak najbardziej, bo wtedy mąż musi zająć się dziećmi na ponad pół godziny! Tak, pół ponieważ mam podobny metraż do ogarnięcia. Włączenie pralki wraz z jej załadowaniem również. Mogę wtedy bez skrupułów udać się do pralni i podładować swoje rezerwy energetyczne 🙂
Ciepła woda, pachnący płyn i powtarzalne ruchy mopa – to lubię najbardziej! A na koniec, w ostatnim pomieszczeniu… relaks i czekanie, aż cała podłoga będzie sucha, lśniąca i pachnąca! ????
Mnie relaksuje wirujący taniec z kijem od mopa przy elektryzującej muzyce ACDC. Z każdym kolejnym krokiem nabieram poczucia , że unicestwiam wszelki brud i stawiam kropkę nad i po całym sprzątaniu. Wtedy mam te moooc! 🙂 pzdr
Fajny odkurzacz 🙂 nie ukrywam ze przydałby mi się bardzo 🙂 przed urodzeniem corki nienawidzilam sprzatac w szafach ale teraz odkrylam ze relaksuje mnie układanie jej malych ubranek 🙂 no i lubie jeszcze scierac blaty kuchenne 🙂 takie skrzywienie. Pozdrawiam
Relaks i porządki domowe…hmm…nie łatwo wybrać 😉
ale może gotowanie…a dokładnie mówiąc wymyślanie i kombinowanie z nowymi smakami.
Zdarza się jednak, że moje chłopaki po spróbowaniu kulinarnej „nowości” proponują pizze , której przecież tak dawno nie zamawialiśmy 😛
Innych relaksujących obowiązków domowych nie pamiętam 😉
Mnie relaksuje czyszczenie kuchni, pod warunkiem, że robię to w ciszy i spokoju, gdy dzieci śpią i mam na to odpowiednio dużo czasu, żeby dopucować każdy zakamarek. Lubię potem podziwiać wypucowane szafki i lśniącą płytę i piekarnik. Efekty odkurzania są też fajne, ale samej czynności nie lubię ze względu na hałas i to że nie mogę tego robić jak moja 7 miesięczna córeczka śpi, tylko niestety muszę to robić z nią na rękach bo boi sie tego dźwięku. Oj marzyłby mi się taki UltraSilencer 🙂
Odkurzanie-ale tak na serio.Jak zaczynam to nie moge skonczyc:) Odkurzam wszystko co napotkam na swojej drodze. A przy tym czuje się lżejsza i to nie tylko na duchu:) Pozdrawiam Ania;)
😀 uwielbiam robić pranie: najpierw sprawdzam i segreguję jakiego koloru/rodzaju tkanin jest najwięcej do uprania, nalewam pachnące od dawna sprawdzone płyny, nastawiam program i nie mogę się doczekać wesołej melodyjki świadczącej o zakończeniu i przejściu do najmilszego! Starannego wieszania świeżego prania, tak aby było jak najmniej pogniecione, szybko suche, i łatwe do zdjęcia bez odszukiwania skarpetek do pary. Potrafię zrobić nawet 3 prania dziennie 😀 Mąż uważa, że mam fioła, a ja po prostu mam relaks 😛
Zdecydowanie prasowanie jest dla mnie najbardziej relaksujące, natomiast jeśli mam dużo energii, albo stopień mojego wkurzenia osiągnął maksimum łapię za odkurzacz i lecę wyładować się na podlogach ????
Prasowanie. Bez dwóch zdań prasowanie 🙂 stoję sobie w jednym miejscu i myśle, myśle i myśle, a ze dużo ciuchów mam do prasowania to i mam dużo czasu na myślenie ale nie takie smutne przyziemne sprawy tylko marzenia, plany. Robie to dość często i długo i chyba niedługo nie będę potrafiła twardo stąpać po ziemi od tych moich marzeń 😀
Generalnie nie przepadam za sprzątaniem.Powiedziałabym, ze nie mam tego we krwi.Ale jest wyjątek:bardzo lubię sprzątać zabawki z moim synkiem.Zawsze wieczorem, przed kąpielą, porządkujemy wszystkie klocki,autka,figurki,zlepki ciastoliny przypominające bałwanki i węże. Robimy to razem,spokojnie,to czas na wspólne wyciszenie przed snem.Potem podziwiamy naszą pracę .To pełenia relaksu i radość z tego, że mojemu synkowi sprzątanie nie będzie kojarzyło się z nerwówką i przykrym obowiązkiem,tylko pełnym spokoju wprowadzaniem harmonii wokół siebie i możliwością budowania relacji.Bezcenne.
Prasowanie. Bez dwóch zdań prasowanie, prasowanki 🙂 stoję sobie w jednym miejscu i myśle, myśle i myśle, a ze dużo ciuchów mam do prasowania to i mam dużo czasu na myślenie ale nie takie smutne przyziemne sprawy tylko marzenia, plany. Robie to dość często i długo i chyba niedługo nie będę potrafiła twardo stąpać po ziemi od tych moich marzeń 😀
Ciężko wybrać mi jedną czynności z porządków domowych,która mnie relaksuje bo ja po prostu lubię sprzątać nie jest to dla mnie obowiązek,mus,zło konieczne chociaż większość tego nie rozumie:-(Ale wybierają już tą jedyną rzecz to będzie to jednak odkurzanie i nie dlatego,że post jest o odkurzaczu ja jak to mój mąż mówi „lubię latać na odkurzaczu”:-) Wracając po pracy zmęczona czuję się jak ryba w wodzie włączając odkurzacz i widząc wjeżdżające do niego paproszki,których oczywiście nikt z domowników oprócz mnie nie widzi.Kiedyś stwierdziłam,że gdy już odejdę z tego świata sąsiedzi będę o mnie mówić”no wiesz która to ta co tak ciągle odkurzała”:-)
Może to śmieszne, ale odkąd pamiętam lubiłam robić porządki w szafie, szafkach, szufladach, itp. Odkąd jestem mamą mam na to mniej czasu, jednakże sukcesywnie etapami robię porządki szuflada po szufladzie, półka po półce. I wiecie co? Mimo, że sprzątam przecież u siebie, zawsze znajdę coś ciekawego lub inspirującego, co poprawi mi humor i natchnie do działania 🙂
Czy tylko ja mam problem z dodawaniem komentarzy? Co bym nie napisała już niby widniej….
ja tez tak mam
O, właśnie dzisiaj tak miałam. Ciężki tydzień, okres i mąż rzucający palenie. Wyobrażasz to sobie? Jak tylko wróciłam do domu, ogarnęło mnie coś, co nie wiem jak nazwać. Takie załamanie nerwowe w połączeniu z super siłą. Zaczęło się od kuchni i stołu, na którym było wszystko, oprócz jedzenia ???? i tak przeszłam przez mieszkanie jak tornado. Posprzątałam, a jakże i wtedy nastąpiło to, czego się spodziewałam. Po prostu ze mnie spłynęło. Uszło powietrze, jak z balonu. I poczułam się bardzo zrelaksowana ???? W czystym mieszkaniu odpoczywam. Bałagan mnie rozprasza,złości i drażni. A nawiązując do tego super cichego cuda, gdybyś tylko widziała jak ja teraz odkurzam. Rura posklejana. Szczotka się złamała, więc mam taką końcówkę, chyba do tapicerki. W dodatku rączka składa się ciągle, więc pochylona, z nosem w podłodze, biegam po domu przeklinając los ???? Przydałby się taki elegancki sprzęt, wciągający wszelki brud ???? Pozdrawiam serdecznie Luśka
Czy sprzątanie może relaksować? na pewno mnie relaksowało… ale od kiedy pojawił się mały człowieczek w naszym domu, stało się trudnym aczkolwiek nadal prostym wyborem- odpoczynek czy czysta przestrzeń, odpowiedz jest oczywista, bo tylko w czystej przestrzeni potrafię funkcjonować 🙂 gdyby dobra wróżka pomagała mi w sprzątaniu ja wybrałabym polerowanie szkła i układnie kolorystycznie naczyń- kubeczków, talerzyków i filiżanek w przeszklonej szafce 🙂 pozdrawiam ciepło i życzę znalezienia własnej, małej przyjemności w sprzątaniu 😉
A dla mnie relaksujący jest proces związany z praniem i prasowaniem. Zaczyna się od brudnego prania w koszu, które trzeba posegregować – podzielić kolorami, temperaturą prania, zapakować bieliznę do woreczków. Następnie wstawić do pralki i poczekać aż się upierze – w tym czasie jeśli są w domu dzieciaki to się bawimy a jeśli jestem sama z najmłodszym to najczęściej śpimy ;). Potem wieszanie – osobno na suszarce wiszą ubrania dzieci, nasze, bielizna, ściereczki itp a każde równiutko strzepnięte i powieszone tak, że części rzeczy nie trzeba prasować :D. No i na koniec prasowanie – tak jak jedna z poprzedniczek, lubię łączyć tą czynność z oglądaniem filmów wieczorem jak dzieci pójdą spać.
Choć jak tak sobie myślę, to każda czynność domowa, szczególnie ta wymagająca wysiłku fizycznego, relaksuje, bo po jej wykonaniu można rzucić się na kanapę i, z uczuciem zmęczenia i zadowolenia z dobrze wykonanej pracy, odprężyć się z kieliszkiem wina/kubkiem herbaty lub kawy/szklanką coli (niepotrzebne skreślić)
Najbardziej relaksuje mnie prasowanie i mycie podłogi. Lubię też myć okna ????
Piękny odkurzacz, mieszkam od 4 lat w moim domku a odkurzacza nie zdążyłam się dorobić. Ciągle coś… ????????????????
Pozdrawiam
Agnieszka
Uwielbiam pucować kuchenne blaty 😀
Jestem Świrnięta na punkcie porządków ładu w domu pustego kosza na pranie czy zlewu. Zdarza mi się sprzątać gdy cała familia smacznie chrapie…nie pójdę spać póki nie posprzątam kuchni czy zabawek syne.
Co do relaksującego zajęcia to mam dwa ( aktualnie przez porę roku będę chodzić zestresowana do wiosny…) to sprzątanie balkonu. Uwielbiam zamiatać przestawiać doniczki myć je ogarniać parapety. Drugą czynnościa jest mycie okien no uwielbiam je szorować polerować i ten zapach octu…momentalnie lepiej się czuje.
A co do odkurzania to średnio…lubię ale myśl o brudnej podłodze silniejsza????????
Nie spodziewałam się takiego pytanka???? cóż mnie zawsze relaksowało odkurzanie:)uwielbiam odkurzacz i w tle dobrą muzykę :)taniec murowany:) zawsze dołącza wtedy do mnie moja córka Michasia i pies (labrador). Jest przy tym niesamowita zabawa i mnóstwo śmiechu 🙂 chociaż ostatnio mój odkurzacz się popsuł i jestem zmuszona po sąsiedzku pożyczać go co tydzień od mojej tesciowej 🙁 buuuu a tego nie lubię. Później słucham, że w worku psie kłaki są. Przydałby się nowy. Pozdrawiam gorąco:*
Uwielbiam zmywac naczynia, wielbię ten rosnący stosik naczyń, kocham dźwięk palca przejeżdżającego po gladkiej tafli talerza. Wycisza mnie również odkurzanie. To, że efekt pracy widać od razu daje satysfakcję, wprowadza ład i harmonię w domu – czysta, pusta przestrzeń podłogi bez żadnego okrucha czy nitki. Lubię odkurzac powoli i dokładnie ciesząc się z pracy moich rąk (i sprzętu agd ;-)) – to przyjemny u pożyteczny wysiłek.
Odkąd jestem mamą codzienne prace domowe już mnie tak nie relaksują, bo zazwyczaj muszę się z nimi uporać szybko. Do tego karmię piersią więc i lampka wina przy wieczorym sprzątaniu nie wchodzi w grę (mój dzieć budzi się co 3 h i chce jeść). Więc z relaksujących prac pozostały mi dwie. Pierwsza to sezonowe sprzątanie mieszkania (wymiana butów, garderoby itp) i tutaj frajdę mamy oboje z synkiem bo podrzucam mu kolorowe szmatki którymi może się bawić a ja w spokoju sprzątam i robię miejsce na nowe ciuszki 😉 Druga to odkurzanie (też mamy Electroluxa)- mój synek uwielbia patrzeć jak odkurzam mieszkanie, chodzi za mną krok w krok, próbuje zwijać kabel. Czasem próbuje też siedzieć przy wylocie powietrza (przez filtr) bo lubi jak mu wieje w twarz 🙂
Ogólnie sprzątanie mnie nie relaksuje. Raczej męczy. Relaksuje mnie ta chwila kiedy już wszystko wysprzątam, wciągnę wszystkie brudy, zmyję mopem podłogę, przetrę stół ze śladów małych łapek. Świeżość czuć w całym domu a ja odpoczywam na kanapie i podziwiam jak u nas ładnie potrafi być. Mam wtedy poczucie dobrze wykonanego obowiązku i cieszy się moje oko. Niestety ostatnio rzadziej jestem zrelaksowana i odprężona po sprzątaniu bo nasz odkurzacz już ledwo zipie. Jest ciężki i potwornie głośny. W drodze trzecia dzidzia i nie powinnam dźwigać tego reliktu przeszłości na piętro domu. Marzy mi się dobry i cichy sprzęt, a to z pewnością byłby Ultrasilencer Zen 🙂
Najbardziej relaksuje mnie zmywanie naczyń. Po ciężkim dniu na uczelni zmywanie pozwala mi się odciąć od trudów dnia codziennego, zmartwień i ogromu egzaminów i kolokwiów. Dzięki lenistwu moich najwspanialszych współlokatorek każdego wieczora mam całkiem pokaźny stosik naczyń do umycia a widok pustego zlewu daje mi największą satysfakcję
Dwa miesiące temu urodziła się moja córa- Gaina. Cudownie jest, sielanczeka… Ale kiedy tylko wraca Pan Tatuś, przejmuje potomka, a ja z dziką radością oddaje się sprzątaniu. Totalnie odpoczywam wtedy… Wcześniej sprzątanie to była kara. Teraz na każdy dzień jest zaplanowana jakaś misja, a w mieszkaniu prawie cały czas jest czysto… Mimo absorbującej lokatorki. 🙂 A co mnie najbardziej relaksuje? Odkurzanie! Serio. Młoda w chuście słodko śpi, a ja jadę po chacie… Dlatego od jakiegoś czasu rozglądam się za nową maszyną, aby w naszym mieszkaniu odkurzanie było jeszcze bardziej komfortowe, bez konieczności otwierania okien. Stary sprzęt już nie powala sprawnością…
Pytanko????strzał w dziesiątkę ???? cóż mnie zawsze relaksowało odkurzanie:)uwielbiam odkurzacz i w tle dobrą muzykę :)taniec murowany:) zawsze dołącza wtedy do mnie moja córka Michasia i pies (labrador). Jest przy tym niesamowita zabawa i mnóstwo śmiechu 🙂 chociaż ostatnio mój odkurzacz się popsuł i jestem zmuszona po sąsiedzku pożyczać go co tydzień od mojej tesciowej 🙁 buuuu a tego nie lubię. Później słucham, że w worku psie kłaki są. Przydałby się nowy. Pozdrawiam gorąco:*
Polko, dla mnie sprzatanie, tak jak dla Ciebie, jest czynnością, która przywraca równowagę umęczonej głowie i pozwala poukładać myśli niepoukladane. Moje życie po urodzeniu syna i powrocie do pracy to ciągła gonitwa, więc ruchy uspokajające skorpionice-perfekcjonistke są baaardzo wskazane:) Gdybym miała wybrać, pewnie byłoby to wycieranie kurzu! Czlowiek trochę tych bibelotow zgromadził przez piętnaście lat wspólnego z mężem życia. Jest co z tego kurzu odkurzac. Nowy od-kurzacz 🙂 przydałby się – nie przeczę!
Super,że zrobiłaś wpis o tym odkurzaczu!????Kilka dni temu zobaczyłam reklamę i już wiedziałam,że prędzej czy później muszę go mieć.Byłam szczęśliwą posiadaczką poprzedniego modelu ultra silencera i uwielbiałam ten odkurzacz:cichutki,poręczny,super jakość.Błagałam męża,żeby nie sprzątał nim w trakcie i po grubym remoncie ale niestety nie posłuchał i wykończył go remontowy pył????Nie od razu ale niegdyś juz nie działał tak jak przedtem.Potem przyoszczędził i kupił jakieś g…ale jak obejrzał ze mną reklamę to od razu zrozumiał,że ten zakup go nie minie????
Co do sprzątania to nie mogłabym tak ciągle odkurzać i jechać na szmacie,lubię mieć czysto ale mam ciekawsze rzeczy do robienia..
Pozdrawiam????
Mam świra na punkcie czystej podłogi 🙂
Najbardziej relaksuje mnie odkurzanie 🙂 jest to dla mnie bardzo oczyszczające i odprężające. Uwielbiam ten moment gdy po skończonej pracy mogę bosymi stopami przejść po mieszkaniu i poczuć tą świeżość niczym jak na zroszonej trawie o poranku.
Relaks ze sprzątaniem wiąże się w moim przypadku z myciem okien. W czasie, gdy nie miałam męża ani dzieci,mycie okien oznaczało głośne dźwięki z adaptera które uwalniały się z mojego domu przez otwarte okna. Magia winylów sprawiała, że obowiązek stawał się mega przyjemnością. Do dziś nawyk pozostał ????
Relaksuje się przy odkurzaniu. Jednak ostatnio jestem zmuszona robić to bardzo szybko, gdyż moja malutka córeczka boi się odkurzacza. Podwójne zmartwienie: krótki relaks i stres mojego dzieciątka????
Relaksuje mnie rozwieszanie prania ale tylko latem, na świeżym powietrzu! Nawet moj M wie, że nie moze mi tej radochy odebrac 🙂 a że dzieci mamy troje to i relaksu wychodziło całkiem sporo. Odkurzacza nie mamy 🙁 przydałby się bo synek jeszcze malutki (odkurzalibyśmy sobie tak po cichutku) niedługoz raczkować zacznie a ja? A ja razem z nim i za nim, ze ścierą będę zasuwać … 🙂
Relaks przy sprzątaniu ..Nie nazwałabym tego tak,ale lubię odkurzać i patrzeć jak wyłania się moja ukochana podłoga, choć od dłuższego czasu myśle o tym jak bardzo bym chciała aby mój odkurzacz się zespół bo bez tego nie ma opcji o zakupie nowego -cichutkiego do sprzątania wszystkiego.. Lubie tez myć szafki kuchenne aby po chwili zobaczyć głęboka czerń i szklane odbicie …dobra ścierka i efekt po chwili Jest taki jakbym dopiero zerwała folie..
Zdecydowanie odkurzanie, mycie podłóg i szorowanie dywanów…tak podczas tych zajęć mogę wyrzucić z siebie negatywne emocje i stres a przy okazji spale trochę kalorii:) Odkurzacz marki Electrolux to prawdziwe marzenie każdej z nas która dzień w dzień stara się zapanować nad porządkiem w domu.
dla mnie relaks to sprzatanie pokoju mojej coreczki oczywiście z nią 🙂 uwielbiam patrzeć jak z czasem coraz wiecej rzeczy „ogarnia”, jak dba o swoje misie, laleczki jak je kładzie do wózka i łożeczka, karmi buteka, przykrywa kołderkami taka mała mamusia <3 przyjemne z pożytecznym
Kreatywni ludzie wolą myśleć niż sprzątać???? . Ale..
Co mnie relaksuje baa nawet działa na mnie odprężająco jest jedna taka czynność to mianowicie mycie okien,a że niedługo będzie ich sporo to będę zrelaksowana ,że hoho???? odkurzanie pozostawie jednak mężowi ????
Może to głupie ale kiedy jestem „wkurzona” ???? i chcę się wyciszyć, otwieram szafę, sięgam po stos z ubraniami. Niosę to wszystko na kanapę i układam ponownie, segreguje, składam równiutko, robię stosiki względem rodzaju i koloru (świruję?). Wkładam taki piękny stosik do szafy i aż się serce raduje…. Odleciałam już chyba jak o tym myślę taki relaksik… W szafie wszystko poukładane to i życie jakoś się układa…. Szkoda, że sprzątanie łazienki albo odkurzanie i mycie podłóg tak na mnie nie wpływa ale cóż nikt nie jest doskonały.
Odkurzanie only i tylko:) Zasysam wszystko i wszedzie. Ma byc czysto, lekko i przyjemnie. A najwiecej radosci i usmiechu mamy z mala Jadzka ,ktora ucieka i wola-mamo nic nie slychac!!!!:)))) wiec przydaloby sie w ciszy relaksowac:)
Mnie relaksuje swiadomosc ze robot sprzatajacy sam za mnie odkurzy:) nie cierpię odkurzania:) i szooda mi na to czasu, sa ciekawsze rzeczy:)
Hmm… sercem domu jest kuchnia, a ja uwielbiam w niej siedzieć. Oczywiście nie non stop i nie zawodowo, ale gotowanie jest chyba jedyną relaksującą mnie czynnością domową. Moja artystyczna dusza ma pole do popisu i wielkiej improwizacji. Zazwyczaj nie mam planu. Otwieram lodówkę i często z niczego powstaje coś. Zazwyczaj to coś smakuje nawet nieźle. A widząc uśmiech domowników wiem, że czas przy garach nie był czasem straconym. Przyjemne z pożytecznym ????
O kurczę!Tak się podpaliłam tym wpisem,że dopiero teraz doczytałam o konkursie????Nie będę ściemniać,że prace domowe mnie szczególnie relaksują-najbardziej relaksuje mnie widok posprzątanego mieszkania a gdybym mogła to zrobić przy użyciu tego białego cacka to byłoby meeega fajowo????
Relaksują mnie wszystkie, absolutnie wszystkie prace domowe… którym mogę się oddać samotnie 😉 Zwłaszcza jak mi ciśnienie jeden z drugim, trzecim i czwartym podniosą (tak, mam 4 facetów na chacie) , to całą rozsadzającą mnie energię przekładam na porządki. Czuję się wtedy lepiej niż po jakichkolwiek masażach czy innych relaksach. Błogostan, który mnie ogarnia można porównać do jedzenia czekolady, ale w sumie jak stoję przed wyborem: spalić kalorie, czy sobie jeszcze dowalić, to często (ale nie zawsze niestety;p) wybieram tę bardziej pożyteczną opcję.
Mnie o dziwo relaksuje generalnie sprzątanie tj. wycierania kurzy, polerka łazienki i kuchni a najbardziej cieszy mnie efekt po gdy po można przy kawce podziwiać efekty. ☺
Pytanie nie o sprzatanie, a o zwierzatko: a co sie stalo z czarnym kotem??
Pozdrawiam 🙂
Podbijam pytanie! Co się stało z czarną wredotą Aga?
Dokładnie o to samo chciałam zapytac
Jeszcze raz ja, nie pamiętam imienia tej bestii, ale wiem, że niepochlebnie się o niej wyrażałaś 🙂 jednak mimo wszystko kot to kot, pies też cudowny wynalazek, upierdliwe stworzenia, ale zwierzaki z krwi i kości. Wszystkie te rybki, chomiki, świnki morskie i inne kanarki to bym radziła odpuścić.. Wiadomo, żyjątka siedzą w tych sklepach zoollogicznych, ale prawda jest taka, że w domu to tylko problem. Nie wierzę, że Zosia będzie zmianiała rybce wodę w akwarium, a uwierz mi Aga, to śmierdząca sprawa.. 🙂 Prędzej psa na spacer wyprowadzi, bo to już duża pannica! A takiego chomika np to Hanka mocniej przytuli i mu flaki wyjdą oczami 🙂 Sama spójrz na to tak, jak już mieć dodatkowy obowiązek, to niech chociaż będzie jakaś korzyść, milej przecież byłoby słuchać kociego mruczenia albo oglądąc uśmiechniętą psią mordkę niż podziwiać jak złota rybka zatacza kręgi w zmurszałym akwarium. A, no i teraz masz odpowiedni sprzęt 😛 Dzielę się tylko własnymi przemyślaniami, buziaki Agnieszko!
Zmywanie! Ciepło wody, która przyjemnie ogrzewa dłonie, zapach cytrynowego płynu…to takie moje domowe przyjemności. Ah, jeszcze od kiedy kupiłam myjkę parową sprzątanie nabrało innego wymiaru. Myję nią wszystko i z przyjemnością. To taka zabawka dla dorosłych ????
Czy są jakieś prace domowe, które mnie relaksują? Toż to pytanie retoryczne. Oczywiście, że są i jest ich sporo. Gdy tylko się zdenerwuję lub mam gorszy dzień sięgam bo odkurzacz badź ściereczkę i sprzątam „aż się kurzy” 🙂 szczególnie, gdy w domu ma się 2.5 latkę oraz wiecznie leniącą się kotkę. Jestem kobietą, matką i uwielbiam sprzątać. Na prawdę uspokaja mnie to i czuję się dobrze mając wokół siebie porządek. Nie straszne mi też malowanie ścian, drobne naprawy. Ten odkurzacz byłby super rozwiazaniem, przynajmniej nie przeszkadzałabym córce podczas, gdy ta slucha muzyki i robi wygibasy. A i kot nie czułby się wiecznie wystraszony od nadmiaru hałasu.
Nie wiem czy to nie jest dziwne ale mnie relaksuje wieszanie prania na suszarce. Przy czym zawsze je segreguje na ubrania córki, syna i nasze rodziców. Potem uwielbiam je ściągać, układać i chować do szafy bądź kosza na prasowanie. To jedyna rzeczy z prac domowych, do której nie dopuszczam męża…. 😉 chyba jednak to trochę dziwne 😉 Pozdrawiam serdecznie!
Mnie najbadziej relaksuje kiedy wysprzątam całe swoje mieszkanie od a do z – właśnie tak to nazywam, to coś jak niektórzy mówią świąteczne porządki, ale które robię dosyć często bo lubię mieć czysto i już!???? a w skład tego wchodzi wiele prac domowych…chyba każda z nas zna te prace????
Potem wieczorem usiądę na ukochanej czystej kanapie i w ciszy oraz spokoju podziwiam moją pracę, aaaaaach uwielbiam ten widok…i wiem że gdziekolwiek nie spojrzę wszystko jest na swoim miejscu. Chwilo trwaj 😉 bo przy dwójce maluchów czasami bywa to trudne..;) ale jednak możliwe do zrealizowania.
Mogę wtedy napić się ulubionej owocowej herbaty i potem pójść spać spokojnie. Rano na pewno będzie obecny szeroki uśmiech na mojej twarzy oraz na twarzach moich bliskich.
Sądzę że warto !!????
Pozdrawiam
Edyta
Dla mnie relaksem jest wycieranie kurzy. Oczywiście przy ulubionej muzyce, która zagłusza dźwięki wyścigów samochodowych organizowanych przez męża naszemu synowi. Taka wieczorna chwila wytchnienia pozwala na spokojne przemyślenia czy też zaplanowanie kolejnego dnia 🙂 a i za jednym zamachem i kurze wytarte i ja zrelaksowana 😉
A odkurzacz by się przydał bo aktualny już nie wytrzymuje ciężaru rocznego brzdąca, bo tylko tak można w jego obecności odkurzyć 🙂 Wtedy może i odkurzacz miałby w domu swoją strefę zen ;p
Mnie relaksuje sprzatanie zabawek moich córek. A dlaczego? bo przy okazji mogę się nimi pobawić 😀 kiedy sprzątam klocki czy lalki Barbie to mam pretekst żeby zbudować wierzę albo lalki ubrać. To samo jest z puzzlami. Niby mam je sprzatać, ale przy okazji układam je aby „sprawdzić” czy któryś element gdzieś się nie zapodział i czy puzzle są w komplecie 😉 taki mały szczegół a od razu sprzątanie wydaje się przyjemniejsze 🙂
Bardziej od sprzątania relaksuje mnie jego efekt 😀 jak jest czyściutko wtedy jestem zrelaksowana 🙂 przy małej Julce taki Zen byłby idealny 🙂 tym bardziej, ze po przeprowadzce odkurzam, uwaga!…. MIOTŁĄ!! 🙂 pozdrawiam
Mnie najbardziej relaksuje sprzatanie w kuchni☺ blat kuchenny musi byc ogarniety, piec umyty i zlew pusty. Mam otwarty salon na kuchnie i siedzac w salonie przy stole chcac, niechcac zerkam do kuchni☺. Kiedy jest nie syf kawa mi po prost nie smakuje. Niedobra kawa= zly dzien☺. Pozdrawiam
Ostatnio odkryłam całkiem przypadkowo, że relaksuje mnie odkurzanie (o zgrozo, że do tego doszło!!). Ten dźwięk jako jedyny uspokaja moje jakże ostatnio głośne dzieciątko… 🙂 Więc tak sobie odkurzam i odkurzam i odkurzam i………odkurzam 🙂 Cóż, chyba jednak wolę to niż kochany pisk Bruna 🙂 sąsiedzi pewnie myślą, że mam jakąś manie natręctw ale zgodnie mówią, że synek taki spokojniutki i nic go nie słychać. Ano nie słychać jak matka przed nim w kółko z odkurzaczem lata. Cudowne to moje dziecię ale o dziwo kobieta= człowiek 😛 i nadszarpniętą cierpliwość moich uszu ratuje stary dobry odkurzacz. Niestety staruszek już „leciutko” podśmierduje… i zapewne niedługo odejdzie do krainy wiecznego kurzu. A, że śliniący się mój potworek za chwil parę zejdzie na niższy poziom (podłoga) aby w najlepsze móc zlizywać wszystko z dywanów, przydałby się nowy odkurzacz 🙂 Kto by pomyślał relaks i odkurzanie. Jednak rzeczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Czemu mojego wpisu nie widac 🙁
Kurczaki, uderzyłaś w sedno, bo najbardziej relaksującą czynnością dla mnie jest właśnie odkurzanie. Lubię patrzeć, jak kocie kłaki, żwirek, kurze…wszystko to znika w czeluściach maszyny, która nocą, gdy księżyc w pełni, staje się moim środkiem transportu. 😉 Bo, jak wiadomo, współczesne czarownice miotły odstawiły do kąta i na sabathy latają na świetnej jakości odkurzaczach. Na tym białym rumaku pomknęłabym na Łysą Górę, że aż by się kurzyło! A jakby się już tak nakurzyło, to jestem pewna, że ten zwierz podołałby każdej ilości brudu. A ja byłabym zrelaksowana, jak nigdy przedtem! 🙂
Pozdrawiam, Kasia.
Co mnie zwykle relaksuje?
Gdy mieszkanie swe pucuję,
biegam z miotłą, walkę staczam –
nie posiadam odkurzacza!
Więc radośnie wciąż wymiatam
cały kurz z mojego świata.
Meble szmatką też przecieram
i roztocza zwinnie zbieram,
wciąż przeganiam je z mych włości –
nie prosiłam tylu gości!
Jedno tylko mam marzenie,
które niesie ukojenie:
Niech mieszkanie lśni czystością,
a ja cieszę się wolnością!
Sprzątanie niespecjalnie mnie relaksuje, nie będę ściemniać, że to lubię. Szczególnie uoierdliwe jest dla mnie odkurzanie naszym ciężkim i głośnym odkurzaczem, dlatego zamarzył mi się Zen… Natomiast relaksem jest dla mnie chwila na wyczyszczonej przed chwilą kanapie, której skóra lśni i pachnie…
Najbardziej relaksuje mnie odkurzanie. Zawsze mam misje, żeby uratować dywan od tych okropnych najeźdzców, którzy zaburzają spokojność Jego majestatu. Gdy tylko zauważe, że banda złych wrogów atakuje moj dywan, nie czekam dłużej. Z jaskini wyciągam mojego smoka (dosłownie wydaje takie dźwieki jak ryczący smok) i ruszam memu dywanowi z odsieczą. Rozprawiam się z najeźdzcami, a potem, po stoczonej walce, odpoczywam i paczę czy mi sie znów dywaniątko równo kurzy 😀 Ot! Stara i głupia ;P Ale muszę powiedzieć, że wtedy zdecydowanie czuję się bohaterem w swoim domu 😉
Może zwarjowalam ale odprężam się przy sprzątaniu kibelka…aaaa chyba jestem prawdziwa wc ciotka. Serio sprzątanie łazienki to jedyne pomieszczenie które sprzątam ze spokojem a uwieńczeniem moich wypocin łazienkowych jest aromatyczna kąpiel w pięknej czystej i pachnącej łazience.
Serio serio wole to od prasowania czy zmywania garow ????
Układanie!! Uwielbiam układać! Kocham wszystko porządkować, sortować, wyrównywać, przyporządkowywać, grupować, segregować, równać, kategoryzować, organizować, komponować. Nigdy mnie to nie nudzi 🙂
Hmmmmm mnie relaksuje dobra herbata i książka wieczorem, kiedy po całym dniu styrana padam na kanapę….lubie miec wtedy juz posprzątane a ostatnio cieżko z tym bo moj stary odkurzacz odmówił posłuszeństwa..pewnie jak bym miała takie cudo relaks byłby jasny:). Zamiatam wiec prawie na kolanach. Polko jak patrze na to cudo u Ciebie i w dodatku białe to zazdroszcze niemiłosiernie ????
Odkąd mamy ogródek relaksuje mnie wyrywanie chwastów! Jak ja to uwielbiam! To dopiero oczyszcza umysł! Jak jestem wkurzona to idzie to jeszcze szybciej 😉 Skupiam się tylko na tym… a potem patrzę na ta piękne kwiaty i czuje ulgę i przyjemne fizyczne zmęczenie.. Ja znowu chce wiosnę i lato no bo gdzie ja się tak wyżyje jak tu? ????????????
Hm… Pewnie nikt nie uwierzy, ale relaksuje mnie odkurzanie.. na każdy nerw, zły dzień.. chwytam za rurę i heja do przodu. Poszuram to tu, to tam.. i jestem jak nowonarodzona. Dlatego ten odkurzacz jest idealny dla mnie:) tylko.. co zrobię ze swoim obecnym..?.. Będę lecieć na dwie ręce 🙂
Relaksuje mnie mycie okien – świeże, powietrze , wiatr we włosach 🙂 promienie słoneczne padają na twarz (wit.D, ktora wpływa na moj nastrój).
Czyste szyby to okno na swiat . Stojąc w oknie i je myjąc slusze śpiew ptaków, dzieci śmiejące sie na podwórku , szum lisci . Jest to naprawdę relaksująca czynność 🙂
Wyciszam się i relaxuję we wszystkich domowych obowiązkach, które są związane albo z ubraniami (czyli spokojne prasowanie pachnących rzeczy lub układanie i robienie porządków w szafie i komodach 🙂 przy czym zawsze są miłe niespodzianki i odkrywam dawno zapomnianą przeze mnie odzież 😛 ), albo w związku z dbałością o estetykę mieszkania (wieszanie nowych zasłon, dekorowanie nowymi poduszkami, narzutami, zmiana aranżacji dekoracji etc.). Cała reszta to mniej lub bardziej konieczny obowiązek by utrzymać w domu ład i czystość. Przy białym i jasnym wnętrzu, jakiego jestem szczęśliwą posiadaczką bez tego się nie obejdzie 😉
Ja, mimo przeciwności losu lubię ODKURZAĆ 😀 Gdy na początku małżeństwa dzieliliśmy z moim mężem obowiązki, to zajęcie zaklepałam sobie jako pierwsze, ale niestety WKOPAŁAM SIĘ Droga Polko z podłogą podobnie jak Wy – moja wymarzona drewniana podłoga jest niemal CZARNA, a jak zapewne się domyślasz, to KOSZMAR każdej pedantki – zwłaszcza takiej, która ma MĘŻA, dla którego każda ilość płynu w kubku, to zbyt wiele, dwie małe CÓRECZKI, które zostawiają za sobą tyle okruszków, co stado chomików w fabryce sucharów oraz psa, BIAŁEGO PSA…
Relaksują mnie WSZYSTKIE prace domowe, które wykonuje mój Mąż 🙂 Uwielbiam, gdy mopem parowy konserwuje na błysk powierzchnie płaskie, mogłabym godzinami patrzeć na jego silne ręce zmywające naczynia. Obsługą bardziej skomplikowanych sprzętów typu włączenie pralki czy zmywarki zajmuję się sama,by odciążyć trochę biedulka 😉 To takie poprzedzające, gdy mąż przygotuje obiad, czy utula dzieci do snu. Wielbię go na miotle i odlatuję w niebyt, gdy odkurza. Grunt to bardzo dobry sprzęt,który idealnie współgra z nami. I te kocie ruchy męża przy wydobywaniu plasteliny z zakamarków sofy… Tak zdecydowanie to wszystko z pozycji nadzorcy porządku domowego relaksujące… Odkurzaczu przybywaj, bym mogła cichutko pomruczec mężowi przyjacielem, który wprowadzi do domu tą jasniejszą stronę mocy! 😉
Dzień dobry! przede wszystkim ulżyło mi, że nie tylko ja odzyskuje spokój w głowie i poczucie kontroli, gdy mam czysto w domu. W związku z tym odkurzanie mnie relaksuje, zwłaszcza, gdy w mgnieniu oka widać jak z podłogi znikają wszystkie „brudy”. Chętnie odkurzałabym takim cichym i białym:) Pozdrawiam
Ja absolutnie uwielbiam prasować! Puszczam na maksa muzykę, włączam żelazko i nie ma mnie przynajmniej przez kolejne 2 godziny. A z racji, że podczas prasowania zawsze jest mi gorąco (ach ta para!) to zwykle robię to w mało stosownym stroju 😉 domownicy nie dość, że mają mniej obowiązków domowych, to jeszcze kupę śmiechu patrząc jak dziko pląsam z żelazkiem w ręce 🙂 Pozdrawiam żelazkomaniaczki!
Z takich przyziemmych czynności najbardziej lubię pranie. Ale to co mnie na maksa relaksuje to dekorowanie naszej przestrzeni. Mimo, że mieszkanie urzadzilismy 6 lat temu, ja je stale aranzuje, przestawiam meble i dodatki, dokupuje bibeloty. Stylizuje w zaleznosci od pory roku, świąt. Tworzę przestrzeń w której doskonale się czujemy ☺
A mnie relaksuje zamiatanie :-). Rzadko to robię, bo głównie odkurzam, ale to właśnie lubię – zamiatać. Kiedyś, w dzieciństwie, podczas niedzielnych mszy w kościele patrzylam na ten cały piach na podłodze i marzyłam jak to by było fajnie pozamiatać cały kościół.. ???? I, holender, nigdy tego nie zrobiłam!
Najbardziej relaksują mnie sobotnie porządki ???? To jest nareszcie ten dzień, gdzie po całym tygodniu pracy, obowiązków, i natłoku zadań, na spokojnie spędzam czas z mężem. Zaczynamy od dobrego śniadania, a pózniej zajmujemy się mieszkaniem. Zwykle mamy swoje stałe „części” ale prawdę powiedziawszy bez różnicy czy mam sprzątać łazienkę, prać, prasować czy wycierać kurze- fajnie gdy robimy to razem ☺️
Kochana Polko,
Zostawiłam miasto i korporacje i wybrałam wieś. Moją Rodzinną. Moje dzieci maja teraz do szkoły i przedszkola nie całe 50 m. Chcę, aby one tak jak ja pamiętały lekcje geografii, za spaceru po polach gdy Pani mówiła ” A teraz patrzcie, przed siebie, tam gdzie las styka się z niebem – to jest widnokrąg” 😉 Zycie na wsi nie jest łatwe. Zycie na wsi to Syzyfowa praca. Szczególnie sprzątanie ogromnego poniemieckiego domu 200m2 przy 6 os.rodzinie. Ale gdy widzę te rozradowane buzie wpadające do domu w ubłoconych do cna kaloszach, z czerwonymi noskami i rozwichrzonymi włosami jak u małych Hobbitów – to wiem, że podjęłam dobrą decyzję!
A z zajęć domowych, najbardziej relaksuje mnie klejenie pierogów! 🙂
Pozdrawiam
M.
Oj tak tak. Relaksuje skladanie urban:) To jest ten momemt gdzie maz zajmoje sie dzieckiem a ja mam cisze i sopkoj a 2latek potrafi… 🙂 zalicza sie do tego jeszcze mycie podlogi… 🙂 Pozdrawiam
Ja mam bzika na punkcie prania 😉 segregacja ubrań na kolory i faktury łechta mój pedantyzm. I te płyniki, a ten do wełny, a ten do czarnych, a ten wybielający – daje mi to poczucie panowania nad światem 😉 a odkurzać nie lubię, może polubię.
Sprzątanie łazienki relaksuje mnie na maxa! Nie wiem dlaczego i skąd mi sie to wzięło.. ale poważnie odpoczywam psychicznie podczas odkamieniania sitka w umywalce, wsypywania udrażniacza do rur, szorowania toalety środkiem bakteriobójczym, szorowania kafli woda z octem… Na sama myśl o tym serce zaczęło szybciej bić! Lubie to <3
Hmm….myślę i dochodzę tak sądzę do zaskakującego mnie wniosku ( nie sądziłam, że kiedyś taka myśl przyjdzie mi do głowy) , że każda praca która wykonuje w domu dla swoich najbliższych mnie relaksuje. Miło patrzeć jak moje dzieciaczki wraz z mężem sa zadowoleni z mojej pracy. Ich radość po wykonaniu wszystkich domowych czynności relaksuje najbardziej.
Z domowych obowiązków najbardziej lubię sobotnie porządki ???? To jest nareszcie ten dzień, gdy po całym tygodniu pracy, obowiązków i zadań na spokojnie spędzam czas z mężem. Zaczynamy zwykle od dobrego śniadania, a pózniej zajmujemy się mieszkaniem. Bez różnicy czy mam sprzątać łazienkę, prać, prasować czy wycierać kurze – fajnie gdy robimy to razem ☺️ Relaksuje mnie wtedy rozmowa, brak pośpiechu i towarzyszące nam koty ????
Może to zabrzmi dziwnie ale sprzątanie ogólnie mnie odpręża. Nie mam konkretnie jednej czynności, która mnie relaksuje. Ogólnie to lubię porządek i przy nich moja głowa odpoczywa. Zawsze jak mam jakiś problem to uciekam w sprzątanie. I nie ważne czy jest to prasowanie, mycie naczyń, sprzątanie łazienki, odkurzanie itp. Podczas porządków wyciszam się, rozwiązania problemów same nasuwają się. Jak byłam dzieckiem to moja mama śmiała się, że ja nawet do czytanie książki musiałam mieć pedantyczną czystość. Teraz gdy sama jestem mamą to pozwalam moim dzieciom na bałagan ale tylko w dzień. Na wieczór, przed snem wszystko musi wrócić na swoje miejsce. Nie wiem, ale wychodzę z założenia, że przy porządku śpi się łatwiej i przyjemniej.
Uwielbiam sprzątać łazienki :)) wiem, że brzmi to dziwnie, ale widok znikających zacieków na lustrach czy krystalicznie czystej muszli mnie uspokaja 😛 mogę się wyżyć na kafelkach czy wannie i mam chwilę dla siebie żeby się zresetować, bo w trakcie walki „z chemią” dzieciaki mają wstęp wzbroniony. Idealny czas niczym bieganie 😀
Zdecydowanie odkurzanie potrafi najlepiej zrelaksować człowieka! Jestem posiadaczką 3 psów (w tym jeden z odzysku – znaczy uratowany z łańcucha – ten linieje najbardziej)!, więc sprzątanie to u nas codzienność. Człowiek wróci wnerwiony z pracy, zobaczy trzy uśmiechnięte mordy, które wcześniej całymi sobą zostawiły wszędzie swe oznaki bytności: kłaczek tu, kłębowisko tam i cóż zrobić! Odkurzacz niezbędny! Jeszcze chwilkę się pogniewam, że znów trzeba brać się za sprzątanie! Ale jeśli to cudo usunie jeszcze kłaczory z kanapy, fotela itp to już w ogóle po takim sprzątaniu będę najbardziej zrelaksowaną i szczęśliwą kobietą w okolicy 😉
Pozdrawiam! 🙂
Nooo jest tego „trochę” ;).Wszystko co związane jest z moim przytulnym gniazdkiem relaksuje i wprawia mnie w stan zen.Nie ograniczam się tylko do typowych obowiązków domowych. Począwszy od malowania ścian i sufitów, odnawiania i dawania nowego życia starym meblom(którymi cieszymy się po całkowitej renowacji) po tworzenie dekoracji i ozdób świątecznych diy.To byłoby tyle z tych „grubszych tematów” :).A z tych codziennych?Moje ochy i achy wzbudza zmywanie naczyń, pod warunkiem, że płyn jest wydajny,pachnący i w ładnym dozowniczku :).Kocham pichcić w kuchni a poźniej patrzeć jak moi mężczyźni z rozanieleniem pałaszują wszystko ze smakiem.Nawet mycie podłóg potrafi wprowadzić mnie w zachwyt ale tylko wtedy gdy w efekcie finalnym nie ukazują się moim oczom paskudne zamazaje ;).Nie zastanawiam się nad plusami zmywarki,parownicy i wszelakimi multicookerami kuchennymi bo ich nie posiadam ale są dwa urządzenia, które wręcz muszą być niezawodne w każdej kwestii.A gdy krzyczą do mnie:Żania,może dzisiaj?! Ja z uśmiechem sięgam po nie.Pierwszym z nich jest ultranowoczesne żelazko, dzięki któremu nawet prasowanie gnieciuchów mnie cieszy bo wystarczy jeden ślizg(obojętnie w pionie czy poziomie) i sterta ubrań leży ładniutko poukładana w szafach.Drugim sprzętem jest odkurzacz,który swoim hałasem nie zagłuszy moich myśli a siła ssania pozwoli w mig uprzątnąć wszelakie kłaczki i okruszki.Cudeńko Elektoluxa w pełni pomogłoby mi w ogarnianiu moich czterech kątów 😀
Pozdrawiam cieplutko.
A mnie relaksuje „łóżkowa” robota 🙂 uwielbiam ścielić swoje łóżko, ubierać świeżą, pachnącą krochmalem pościel, układać stertę poduch – wtedy czuję się trochę jak księżniczka na ziarnku grochu (i nawet czasem znajdę pod tyłkiem jakąś zabawkę-niespodziankę zostawioną przez psa :)) ale ta świadomość, że nadchodzi błogi sen, odpręża niesamowicie!
Niestety…. żadna z domowych prac to nie relaks dla mnie. Co innego gotowanie… Odkurzacz mój stary, brzęczy…. oj przydałby się taki śliczny i CICHY. Nigdy nic nie wygrałam…. Jedna na milion…. Moze sie uda 🙂
Ja w ogóle uwielbiam sprzątać i najbardziej mnie relaksuje, kiedy mam na to czas- normalnie, pomiędzy pracą, obowiązkami a trójką dzieci, sprzątanie wykonuję z doskoku i po macoszemu; a nie ma jak spokojne przecieranie kurzu, kiedy mogę przejrzeć co drugą wycieraną książkę, tak wiecie- w jednej ręce książka, w drugiej sprej od kurzu 🙂 ; dokładne wessanie w odkurzacz rozmaitych „kotków” zasiedlających tyły mebli; rozwieszanie pachnących, czystych zasłonek. ..
Jeśli do prac domowych zalicza się włączenie pralki, nastawienie wody w czajniku, uruchomienie okapu, zmywarki lub piekarnika to ja je zdecydowanie lubię i mnie one na pewno odrężają….
Dlaczego? A no dlatego, że mały nakład pracy, a pranie ładnie pachnie, kawa będzie gorąca, smrody ze smażenia wessane, naczynia pięknie umyte, a w piekarniku upiecze się kaczka co w tyłku ma jabłka.
Nic tylko wciskać te guziki.
Patrz mrspolka wrzuciła post o odkurzaczu, który Ci ostatnio pokazywałam. O super i jest konkurs. I czytam relaksuje mnie prasowanie , odkurzanie bo wiadomo, no chyba zartujecie dziewczyny czytam i nie ogarniam. Wszystkie z lampka wina prasują , sprzątają, gotują . Mnie relaksuje i myśle, ze Was tez i mrspolka nie zaprzeczy brak dzieci , spia, nocują u babci , wsio ryba , a ja leżę na kanapie i nic nie słyszę , cisza …. Brak mamo , tato, tego nie , a tego nie zjem a tego nie założę, a małe co jeszcze powiedzieć nie potrafi , tylko krzyczy nieee . Tak to jest super relaks plus brak problemów , które czasami nas przerastają a tego odkurzacza zazdroszczę ???? Bo nasz jusz trup a i pozdrawiam Martę co wcześniej dodała komentarz .
Uwielbiam dla relaksu myć oKna zeby pózniej 30 paluszków mogło swobodnie odcisnąć swoją obecność na pięknie wypolerowanych szynkach ????????. Wtedy staje i zaczynam sie śmiać a napięcie odchodzi w tempie ekspresowym i rzeczywiście czyszczenie podłogi ale oczywiście zasady jak wyżej paluszki obecnosc obowiązkowa…kolejno odlicz do 30! Dobra do 60 ????????????
Mój prawie mąż śmieje się ze mnie, że ja to prawdziwa kobieta jestem bo lubię sprzątać. No ale cóż poradzić, że wieczorem lubię usiąść w czysciutkim domu i (oczywiście gdy wszyscy już śpią) nacieszyć się że wkoncu wszystko jest na swoim miejscu i dom wygląda tak jak go sobie dawno temu wymarzyłam. Kiedyś o nim śniłam, a teraz dotykam każdego szczegółu tak starannie kiedyś zaplanowanego i czyszcze go. 🙂 może to jakaś obsesja ale najbardziej relaksuje się wycierając kurze, ponieważ właśnie podczas tego zajęcia widać te wszystkie szczegóły… poza tym mam białe i czarne meble więc poniekąd nie mam wyboru bo kurz na nich widać z daleka. Odkurzać też lubię ale może będzie mi dane wypróbować ten sprzęt przy moim energicznym dziecku, które jest chyba zaprogramowane na najdziwniejsze i najbrudniejsze zabawy ever i będę mogła polubić je jeszcze bardziej. PS. Mąż już się śmieje, że kiedyś baba jaga latała na miotle, a ja będę na odkurzaczu także ten tego… to będzie prezent dla mojego małża co by mu się po pracy za bardzo nie nudziło i też mógł się zrelaksować. ????
Relaksują mnie rzeczy z efektem … prasowanie – cudowne przeciągnięcie żelazka po zagniecionej koszuli męża – zapach prania i widoczny efekt mojej pracy 🙂 Lubię prasować… to czas dla mnie – czas na film bez wyrzutów sumienia 🙂
Relaksuje mnie odkurzanie zabrudzonych powierzchni – ten moment gdy przejedziesz odkurzaczem i widzisz czyściutki pasek 😀 w głowie motywuje mnie myśl – odkurz, rusz biodrem, zrób to szybciej – i już nie musisz ćwiczyć hej! 🙂
Relaksuje mnie mycie mojego własnego dziecka gdy „czaaaaarne” i szczęśliwe wraca do domu po szaleńczych przygodach na podwórku z patykami we włosach, gdy gąbeczką umyje brudne nóżki, a one odzyskują swój piękny, różowy kolor 🙂 relaksuje mnie też mycie brudnej ale jakże szczęśliwej buźki usmolonej czekoladą – wykradzioną ze schowka 🙂
Relaksuje mnie każdy poranek gdy zasiadam do komputera i odrabiam moją domową pracę… odpisuję na maile, odbieram telefony od klientów i pracuję nad zdjęciami … 🙂
a najbardziej relaksuje mnie wieczorna cisza… gdy zasiadam na wygodnej kanapie w czystym mieszkaniu i wykonuję najcięższą z prac – chwytam pilota – włączam muzykę i otwieram książkę – to również moja domowa praca 🙂
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z mojej muzycznej ciszy … dziś dla odmiany z nie z książką, a z laptopem 🙂
Segregowanie, pranie, wieszanie, składanie.
Dla mnie odkurzanie niestety nie jest relaksujące, gdyż muszę sobie póki co radzić bez odkurzacza.Zamiast takiego białego cuda mam zmiotkę i szufelkę, nie muszę chyba pisać jak mam pościerane kolana, ale co zrobić jesteśmy na dorobku i są rzeczy ważne i ważniejsze a z dywaników nie zrezygnuję oj nie.Za to chyba najbardziej ze wszystkich domowych czynności lubię czyścić baterie łazienkowe wodą z octem, choć przez chwilę są błyszczące ????
Witam, w końcu mój temat, wśród kobiecych spraw 😀 Odkurzanie – moje ulubione zajęcie w całym sprzątaniu, a na 2 miejscu zmywanie. Powiedziałbym podłogi i zlew to mój teren. „Bo nic nie relaksuje i nie odstresowuje mnie lepiej jak odkurzanie” (przynajmniej tak twierdzi moja Ża) 🙂 ale i ma rację, lubię to. A do tego cichy odkurzacz Electrolux, przy niemowlaku rewelacja. Fajna maszyna dla faceta – poproszę.
Pozdrawiam Jark
O tak, mnie relaksuje sprzątanie w kuchennej szufladzie z herbatami i przekąskami. Zaparzam dużą, gorzką herbę i robię porządek zerując wszystkie napoczęte paczki orzeszków, czekoladek i ciasteczek. Naderwane opakowania nie mają prawa istnieć. 🙂
Nareszcie!!!
Nareszcie trafiłam na wpis, który potwierdza, że nie tylko ja tak mam, że jest nas więcej-jeah! 🙂 A pamiętam wielkie oczy koleżanek, gdy mówiłam, że lubię sprzątać („Wpadnij do mnie” też Wam w uszach jeszcze brzmi? 😉 ). Więc po raz kolejny przyznaję: tak-relaksuje mnie to, tak lubię porządkować.. Katharsis, poczucie kontroli-wszystko jedno, jak to zwą. Uwielbiam moment, gdy do stóp nie kleją mi się okruszki bułki (bo przecież „mamo, środek jest najlepszy!”), a umywalka nie ma śladów po pomarańczowej farbce(ulubionej mojego syna!) . Także, jak dla mnie- każde czyszczenie ma znaczenie 😉
A, że właśnie „chodzę po internetach” i zgłębiam wiedzę o polecanych modelach odkurzaczy,( mój niestety już niedomaga-my z 45 m na 120m przeskoczyliśmy 😉 ), wpis Mrs. Polki to przeznaczenie w najczystszej postaci – nomen omen 😉 .
Pozdrawiam
Ptasiekkk
Mnie relalsuje prasowanie 🙂 uwielbiam ten swiezy zapach 🙂
Z prac domowych najbardziej lubię sprzątanie z dziećmi, choć efekty bywają różne to śmiechu zawsze wiele. Ale tak naprawdę to zen osiągamy tylko po posprzątaniu szuflad z bielizną – kiedy wszystko mam w nich posegregowane kolorami dopiero mogę się w pełni zrelaksować. Wtedy nawet fakt że reszta domu wygląda jak po przejściu tornado mi nie przeszkadza 🙂
Oj tak. Moge spokojnie przyznać że każda czynność przeradzająca się potem w poczucie satysfakcji i ładu w domu daje ni ogrom radości. To co mnie relaksuje to na pewno wieszanie prania i układanie w szafie. Składanie ciuchów w równa „kostkę”, czasem wzorem, czasem kolorem bo to że swetry osobno i spodnie osobno to jasne..zostało mi to chyba z mojej pierwszej pracy w naszej rodzimej odziezowce. Tam jako uczennica klasy maturalnej dorabialam jako tzw. „pomoc techniczna” i właśnie ukladalam ubrania na sklepie… Wyciszalo i relaksowalo wtedy, relaksuje i dziś. A jak milo i przyjemnie dla oka widzieć równo i schludnie ogarnieta szafę ????????
Najbardziej relaksuje mnie sprzątanie łazienki 🙂 wiem, że to zmora dla niektórych, ale ja to lubię. Chyba dlatego, że cala łazienka jest w ciemnym grafice (łatwo widać brud), więc podczas sprzątania szybko widać efekt 🙂 Jako, że przygarnelam ostatnio takiego małego, rudego z czterema łapkami to odkurzacz byłby spełnieniem moich marzeń 🙂 pozdrawiam
A mnie relaksuje jak widzę jak koty zostają potraktowane miotłą (czyt. zamiecione) przez męża 😉 Nie dorobiliśmy się jeszcze odkurzacza 😛
hmmm „relaksujące obowiązki domowe” to brzmi trochę jak oksymoron 😉 po głębszym zastanowieniu to gotowanie chyba jest tym z zajęć domowych, które sprawiają mi najwięcej przyjemności. Szczególnie pieczenie domowego chleba gdy jedną ręką wyrabiam ciasto a drugą bawię się z moją 4miesięczną córeczką a potem tata musi wycierać wszystkie zabawki z ciasta :)) ale chleb z taką dawką miłości wszystkim bardzo smakuje :))
Ufffff…. Nienawidzę odkurzac, tak jak piszesz – gonitwa z kablem po gniazdkach, paprochow aż słabo, mój odkurzacz nie daje rady, a i dywany do zmiany się szykują… Taki odkurzacz, mega, mój syn by się ucieszył bo odkurzacz i szczotka to jego ulubieńcy…
A ja matka… Odpręża mnie tylko pranie… Segreguje, wsadzam, nastawiam, czekam jak pralka skończy to szybko wyjmuje i lecę na strych wieszać żeby szybko poschlo i miejsce na następne było…. Eh… Prania u mnie 2 pralki co dzień, od soboty to i cztery, a i piec jak pościel zmieniam… Nie lubię pełnego kosza, za to lubię mieć dwa płyny do wyboru, jaki dziś zapach?
Domestos! To mój fetysz. Lubię czuć jego zapach . Dlatego sprzątając łazienki mam poczucie zadowolenia.
Nie sądziłam, ze kiedykolwiek to powiem. Tak, Sprzatanie jest dla mnie relaksujące. A stało sie to w momencie kiedy mianowano mnie Mama, obecnie 2 miesięcznego Synka. Cały dzien kręci sie wokół pieluch, karmienia, lulania, odbijania itp 🙂 Czas wygospodarowany na Sprzatanie jest wtedy oderwaniem sie od codzienności dnia 🙂 Co więcej, TEN czas jest wyczekiwany kiedy to Maluch w końcu zaśnie na dzienna drzemkę a ja bede mogła spokojnie pochylić sie nad doczyszczeniem kamienia w łazience czy odkurzeniem podłóg 🙂 I to jest ta magia relaksacji, która dla mnie urasta do oderwania sie od swiata dziecięcego, chociaz na mała chwileczkę i zajęcie sie tym co odrobine dorosłe ;))) Taki ZEN dnia codziennego 🙂
Mnie relaksuje wyłącznie ciepła kąpiel w wannie ????. Lubię czasem pozmywac naczynia, ale mam też zmywarkę która mnie wręcza ????. Nienawidzę odkurzac mój mąż również, ale to na niego spada ten ciężar ☺ trochę przy tym protestuje mówi że nie lubi jak jest głośno ????, ale nie ma wyjścia samo się nie odkurzy.
Mnie relaksuje ciepła kąpiel w wannie ????. Lubie czasem pozmywac naczynia, ale mam zmywarkę która mnie czasem wyręcza ????
Nienawidzę odkurzac mój mąż również, ale to na niego spada ten ciężar ☺. Mówi, że nie lubi jak jest głośno, ale nie ma wyjścia samo się nie odkurzy ????.
Mnie relaksuje odkurzanie, ścieranie kurzy i mycie podłogi ale najbardziej efekt po! W czystym domu nawet herbata lepiej smakuje!
Najbardziej relaksującą pracą domową jest dla mnie gotowanie. Uwielbiam, po prostu kocham spędzać czas w kuchni! Samo przeglądanie przepisów , oglądanie zdjęć potraw i slodkosci sprawia, ze się uspokajam i jakoś tak pozytywnie nastawiam do zycia. A jak jeszcze wymysle cos genialnego, co zbiera tylko pochwały, ochy i achy to juz miód dla mojego serducha:):):):)
Drugą pracą domową sprawiającą mi przyjemność jest pranie… Które robi się samo 🙂 Moja 1.5 letnia Córcia ma mega frajde wrzucając ubrania do pralki i włączając ja. Ja muszę tylko pilnować, żeby zrobiła wszystko sprawnie i tyle mojej roboty 😀 resztę robi pralka. Taaaak uwielbiam to, ze ja się nie narobię, ale zadanie jest wykonane 🙂
Zastanawiałam sie czy cokolwiek w tym temacie mnie relaksuje i chyba jest to wyrzucanie niepotrzebnych rzeczy. Bardzo lubię raz na jakiś czas zajrzeć do szaf i powyrzucać stare ubrania w których nie chodze (a leżą bo może akurat kiedyś je założę), niepotrzebne papiery, kosmetyki itd. Czuje że zaraz w domu jest czyściej i mam wewnętrzny spokój:)
Najlepszym sposobem na osiągnięcie spokoju ducha a tym samym na ustrzezenie się issisdki w kiciu, za niepozabijanie moich trzech chłopaków (z ich tatusiem wlacznie) jest prasowanie. Uciekam sobie wtedy do sypialni i wszyscy wiedzą że teraz mamie nie wolno przeszkadzać, z wszystkim trzeba pojeździć sobie samemu albo z pomocą taty! Natomiast już reguła stało się codzienne sprzatanie odkurzaczem, bo gdy dzieci już śpią to częścią mego relaksu jest daj fakt że jak wstanę zto kanapy to żadne okruszki po jedzeniu nie przykleja mi się do stóp! Uhhhh chwilo trwaj… 🙂
Niektórzy sie dziwią, ze jak to? Porządki mogą relaksować, odprężać?! Mogą! Ja naprawdę odpoczywam psychicznie kiedy układam ubrania w garderobie. Składanie, wieszanie, sortowanie to dla mnie relaks. A efekt końcowy na który składają się: elegancko wyglądające półki ze swetrami i spodniami, sukienki równo wiszące na wieszakach, skarpetki ułożone równo para obok pary, wprowadza mnie w stan zen.
Sprzątanie jakoś średnio mnie relaksuje, czasem efekt jest odwrotny wręcz się jeszcze bardziej napinam gdy słyszę odkurzajac po raz 3 piasek naniesiony z ogrodu:Mamo musisz tak hałasować my tu bajkę oglądamy!???? taki Zenek byłby tu zbawieniem.
Ja uwielbiam odkurzać! Nie ma dla mnie nic przyjemniejszego podczas sprzątania jak dźwięk zbierajacych się śmieci, zwłaszcza okruchów pod stołem. Ale nie tylko ja to uwielbiam… Mój trzymiesieczny syn również. To chyba on najbardziej się relaksuje gdy ja gonie z odkurzaczem po domu 🙂
Na początku do sprzątania podchodzę jak do znienawidzonego obowiązku dlatego chwilę musiałam się zastanowić. I faktycznie coś jest w tym co piszesz. Przy sprzątaniu wyciszam się, myśli są daleko. Najczęściej przy myciu okien tak mam…snuję dalekosiężne plany. O rzeczach przeróżnych. Są to myśli na tyle odprężające, że zapominam o tym co robię. Mycie idzie z automatu a mnie jakby nie było. Lubię to. Serio śmiało to teraz powiem. Lubię mycie okien!
Ta Wasza podłoga och i ach 🙂
🙂
Czynnością, która mnie uspokaja,pozwala zapomnieć o stresującym dniu na uczelni, czy kłótni z najbliższą osobą, jest prasowanie. Uwielbiam składać ubrania w równą kostkę i wieszać pięknie pachnące praniem koszule w szafie. Prasowanie to czas na przemyślenia,chwila tylko dla mnie, taki moment wyłączenia się ze świata realnego, na rzecz marzeń i świata fantazji. To podczas prasowania wpadają do głowy pomysły godne realizacji,plany na przyszłość. Jest też praktyczny aspekt prasowania ????. Jestem osobą,której wiecznie jest zimno- para żelazka jest dla mnie idealnie rozgrzewająca ????.
Żelazko i ogrom prania to mój sposób na relaks! ????
Nigdy nie lubiłam sprzątać, choć bardzo lubię wysprzątane mieszkanie 🙂 zaczęłam więc łączyć przyjemne z pożytecznym, np. zmywając naczynia słucham podcastów czy muzyki albo dzwonię do siostry na pogaduchy :). Jakby się głębiej zastanowić to najbardziej relaksuje mnie sprzątanie łazienki – pewnie dlatego, że łączę ją z domowym spa:) Wpadam do łazienki, zwykle wieczorem, myję włosy i nakładam maskę – 3 minuty na posprzątanie np. umywalki, spłukuję maskę z włosów, nakładam maseczkę na twarz – znów parę minut na np. umycie wanny 🙂 Efekt – piękna łazienka i piękna ja! 🙂
Nooo jest tego „trochę” ;).Wszystko co związane jest z moim przytulnym gniazdkiem relaksuje i wprawia mnie w stan zen.Nie ograniczam się tylko do typowych obowiązków domowych. Począwszy od malowania ścian i sufitów, odnawiania i dawania nowego życia starym meblom(którymi cieszymy się po całkowitej renowacji) po tworzenie dekoracji i ozdób świątecznych diy.To byłoby tyle z tych „grubszych tematów” :).A z tych codziennych?Moje ochy i achy wzbudza zmywanie naczyń, pod warunkiem, że płyn jest wydajny,pachnący i w ładnym dozowniczku :).Kocham pichcić w kuchni a poźniej patrzeć jak moi mężczyźni z rozanieleniem pałaszują wszystko ze smakiem.Nawet mycie podłóg potrafi wprowadzić mnie w zachwyt ale tylko wtedy gdy w efekcie finalnym nie ukazują się moim oczom paskudne zamazaje ;).Nie zastanawiam się nad plusami zmywarki,parownicy i wszelakimi multicookerami kuchennymi bo ich nie posiadam ale są dwa urządzenia, które wręcz muszą być niezawodne w każdej kwestii.A gdy krzyczą do mnie:Żania,może dzisiaj?! Ja z uśmiechem sięgam po nie.Pierwszym z nich jest ultranowoczesne żelazko, dzięki któremu nawet prasowanie gnieciuchów mnie cieszy bo wystarczy jeden ślizg(obojętnie w pionie czy poziomie) i sterta ubrań leży ładniutko poukładana w szafach.Drugim sprzętem jest odkurzacz,który swoim hałasem nie zagłuszy moich myśli a siła ssania pozwoli w mig uprzątnąć wszelakie kłaczki i okruszki.Cudeńko Elektoluxa w pełni pomogłoby mi w ogarnianiu moich czterech kątów ????
Pozdrawiam cieplutko.
Relaks przy sprzątaniu… a jakże by nie! Zazwyczaj robię to codziennie – 3 trzy psy w domu to nie lada wyzwanie dla mojego odkurzacza i mopa, tymbardziej teraz gdy mamy taką a nie inną pogodę. Niestety wszędzie sierść i piasek przyniesiony z dworu! A ja przy tym wszystkim odpalam odkurzacz i latam jak opętana wciągnąc ten brud – nie ma przyjemniejszego widoku i bardziej relaksującej czynności przy porządkach domowych jak odkurzanie, przy okazji trochę gimnastyki, bo dom nie mały, ale jednak nie jest przestrzenny, pełno zakamarków schodów itp daje w kość. Ja jednak to lubię i na wieczorny relaks wyciągam odkurzacz!
Najwspanialszym obowiązkiem domowym jest dla mnie miłość do mojej szalonej rodzinki 🙂
sprzatanie, gotowanie to dodatki do życia, ale rodzina będąca razem …wspólnie sprzatająca np. po kolacji…hm!
taki obrazek: Tata wkłąda naczynia do zmywarki, Córeczka układa serwetki, Mama nie przeszkadzając nikomu odkurza dywan…a dwóch najstarszych Synów, zalega na kanapie 🙂 Spokój, Radość, Szczęście 🙂
Oczywiście że tak! Jak tylko wszystko poukładam (czy to ubrania na półkach, talerze w szufladach, a nawet przyprawy w koszyczkach) to z miejsca się odstresowuję i osiągam wewnętrzne zen razem z moim domem 🙂
A ten biały stworek idealnie pasuje Ci do nowych 4-kątów!
Z prac domowych relaksuje mnie PARZENIE KAWY ☕️ a już zupełnie hipnotyzujàce jest dla mnie patrzenie się przez szybę na pracujący bęben pralki ???? Cała reszta prac zdecydowanie wywołuje u mnie odmienne uczucia niż relaks ????
A ja uwielbiam rozwieszać pranie. No uwielbiam po prostu. I potem patrzę sobie na te równe, pachnące rządki… coś w tym jest…. choć sama się teraz śmieję z siebie, ale to mnie naprawdę wycisza…
Hmmm mnie zdecydowanie relaksuje sprzątanie” bałaganu” w pokoju córki:) bo zawsze wtedy widze jakie nowe pomysły jej do głowy przychodzą i ile frajdy to jej sprawia a za tym idzie tez i moja satysfakcja???? A niedługo jeszcze druga zacznie szarżować to dopiero bedzie 🙂
A ja uwielbiam odkurzać , wtedy się relaksuje i zapominam na chwilę o codziennych kłopotach. Lubię mieć czyste podłogi a przy trójce małych dzieci graniczy to z cudem.
Ale najmłodsza z moich pociech przejmuje powoli pałeczkę . Jej sokoli wzrok wypatrzy najmniejszy okruszek .
Tylko nasz odkurzacz niestety jest za ciężki i za hałasliwy.
Ja w ogóle uwielbiam sprzątać. Upatruję zamiłowania do tych niewymagających wysiłku intelektualnego czynności w ich szybkim efekcie. Tak się relaksuję. Praca zawodowa wymaga ciagłego myślenia a efekt nie zawsze adekwatny do wysiłku. Sprzątanie daje poczucie sprawstwa????.Wieczorem film czy prasowanie? Wygrywa nierzadko prasowanie. Osobną kwestia jest sprzęt. Dobry potrafi umilić ten czas. Bubel zniechecic na wieki ????
Kiedy mąż mówi do mojej córeczki: „Chodź kochanie, mama musi mieć trochę czasu dla siebie”. Te słowa są, jak balsam dla mojej duszy! I wtedy zaczynam mój relaks.. Nie tracąc, ani minuty włączam szybko pranie, w między czasie ściągam z suszarki suche. Zakłócam ciszę sąsiadom moim „ryrającym” odkurzaczem i cieszę się, jak dziecko, jak znikają resztki ciastek, jakaś parówka i inne „skarby” po śniadaniu mojej córeczki. Potem ścieram kurze i pucuję wszelkie szkło i usuwam rączki mojego urwisa, które mam wrażenie są wszędzie..Oo! Obiad już dochodzi na gazie. No to teraz pora na podłogi. Och, uwielbiam ten zapach.. Jest czysto! To teraz mega relaks..prasowanie! Jak ja to kocham! 🙂
No pewka, że tak- PRASOWANIE 🙂 (Prawdopodobnie, że nie zaznałam jeszcze przyjemności odkurzania tym boskim pogromca kurzu i brudu :D)
Prasowanie mega mnie releksuje, uwielbiam patrzeć jak rozgrzana powierzchnia żelazka sunie po fałdach i nierównościach i w mig je wygładza, sprawiając, że powierzchnia jest gładka, cieplutka i taka…nowa 🙂 Trochę to tak jest, że jak mam problem i sobie myślę jak tu rozprostować te fałdy i nierówności życiowe to wizualizacja tego przy prasowania jakoś mnie tak od wnętrza zaspakaja :)) ( Mam nadzieje, że mój mąż-nowka nie śmigany, od tygodnia w tej funkcji- nigdy tego nie przeczyta bo wtedy będę prasować majty,skarpety i zużyte chusteczki higieniczne do końca życia, olaboga!
Żeby tak można było jeszcze wyprasować sobie od czasu do czasu twarz, ewentualnie zadek, to by było !!:) Podrzuć pomysł Electroluxowi na takie żelazko, pierwsza w kolejce będę 🙂
Kisski
Kaja
Hihi, tez mam mały fetysz związany z wysysaniem brudu z podłóg, białych i ciemnych na których przez ogrzewanie podłogowe gromadzi sie dość szybko kocia, kurzowa rodzina :):)
Ja najbardziej lubię odkurzać. Po pierwsze mogę się trochę wyżyć i poruszać. Po drugie, mając dodatkowe końcówki, mogę de facto posprzątać cały dom jednym sprzętem (podłogi, dywany, kanapy i wszystkie półki) i to właśnie przynosi mi największą frajdę ????
Mnie relaksuje mycie, szorowanie, pucowanie mojej łazienki w której mogę zrelaksować się po całym ciężkim dniu niczym w luksusowym spa 😉
Pozdrawiam serdecznie
Judyta 🙂
Oj ….relax….myślałam że w moim słowniku nie ma tego słowa ale po dłuższym zastanowieniu się …tak chyba nie chce się do tego przyznać ale jest ….relaksuje się przy sprzątaniu wiem że takie normalne..
ale ja lubię jeszcze coś innego…. dźwięk włączonego odkurzacza….i nie ważne czy to ja odkurzam czy robi to ktoś inny sam jego dźwięk….czuje się tak błogo….nie potrafię tego określić…jak Panie sprzątające tak gdzie pracuję zaczynają odkurzać ,a jeszcze jestem w pracy to otwieram drzwi nie po to aby je kontrolować ale po to żeby słuchać dźwięku odkurzacza…nie wspomnę o tym że gdy córcia odkurza…oczywiście wszystko nawet psa…..a zajmuję jej to trochę czasu to ja co robię…. dziękuję i pozdrawiam…
Dla mnie każda praca domowa ma w sobie coś relaksującego – nie ważne jaka! Ważne jest natomiast to, że wykonując je zaczynam ogarniać ogólnie panujący nieład do którego przyczyniają się moi trzej mężczyźni;) I rzeczywiście relaksujące może być prasowanie, po którym ze spokojem możesz wyciągnąć zawsze porządną koszulę z szafy lub wieczorne odkurzanie i mycie podłogi by móc z rana na boso przebiec do łazienki bez okruchów chleba czy innych rzeczy przyklejonych do stóp;)pozdrawiam serdecznie
Jest jedna, jedyna praca domowa, której wykonywanie mnie relaksuje… Mniej więcej od 5 roku życia, czyli jakby nie liczyć, to już od 33 lat mnie relaksuje, ale tak mnie relaksuje, że za żadne skarby świata nikt jej za mnie nie robił ani robić nie będzie. Nie ma mowy, żebym komuś dobrowolnie ją oddała, bo to jest taki relaks, taki luz, taka przyjemność… A można ją na tyle różnych sposobów wykonać, w tylu miejscach, używając tak różnych elementów, że ona się nigdy, przenigdy nie znudzi… A najlepsze jest to, że ona, ta praca domowa, jest najlepsza ze wszystkich innych prac domowych, które tak raz dwa człowiek robi w domu. Bo najpierw raz dwa gary do zmywarki i cyk, zmywarka zmywa, potem raz dwa odkurzamy (a odkurzać trzeba codziennie bo dwa psy, dwa koty i dziecko i wieś i kominek i kurzy się i lata wszystko), potem znowu raz dwa i na mopie jedziemy, żeby błyszczało, a jeszcze raz dwa i kurze pościerane już i koniec i spokój – i przychodzi czas na najulubieńszą pracę domową – fizycznego wysiłku trochę tylko wymaga, umysłowego wysiłku trochę więcej wymaga, znalezienia najlepszego miejsca w domu do jej wykonania też wymagania – wreszcie, nareszcie można ją rozpocząć – człowiek siada, albo leży, jak woli, bierze do ręki… książkę! i czytać zaczyna!
TO jest najlepsza praca domowa, która pełny relaks zapewnia!
Pozdrawiam 🙂
Milka
Praca domowa i relaks…? Chyba nie! Nigdy w życiu! Żadna!….. a jednak… Kiedy po całym dniu pracy wracam do domu, włączam pranie, wyciągam naczynia ze zmywarki, wycieram kurze jedna ręką – drugą sprawdzam odrobione zadanie domowe. Potem przygotowuję kolację, ładuję zmywarkę, odkurzam, przecieram podłogi – WSZYSTKIE te prace tak na prawdę relaksują mnie. Wykonuję je dla Mojej rodziny, dla jej dobra, przy okazji nie myśląc o mojej bardzo absorbującej pracy. Tak! Wtedy wyciszam się! I teraz tak sobie myślę o mojej babci. Bez odkurzacza, zmywarki, z Franią, z kuchnią węglową, domkiem jednorodzinnym i szóstką dzieci… Wszystkie zadbane, wykształcone, a babcia Wanda nigdy nie narzekała… I ja też narzekać nie zamierzam! Pozdrawiam!
Mnie relaksuje sprzątanie w kuchni. Bardzo lubię porządek w kuchni. Wtedy prace kuchenne robię się z większą przyjemnością. Ścieranie ochlapanych szafek, kafelków i podłóg działa na mnie oczyszczająco. Szybko widzę efekty i przy okazji spalę trochę kalorii z odkurzaczem i mopem????
Najbardziej relaksuje mnie pieczenie dla domowników. Czasem gdy nie mam humoru albo po prostu potrzebuję chwili, żeby zająć czymś ręce i odpocząć umysłowo, robię ciasto. Najlepiej drożdżowe. Wyciągam mąkę, podgrzewam mleko, mieszam z cukrem i drożdżami. Uwielbiam patrzeć na to, jak drożdże wyrastają w małej miseczce. Jest w tym coś totalnie magicznego, nawet jeśli z punktu widzenia biologii niekoniecznie.
Zagniatanie ciasta to jedna z najbardziej relaksujących czynności na świecie. Uwielbiam się bawić w tym ciastem, przekładać i gnieść aż do zmęczenia, a potem odstawić, aż wyrośnie. Zimą najchętniej zostawiam je przy kominku – ciepło od ognia nie tylko sprawia, że ciasto rośnie o wiele szybciej, ale też wydobywa drożdżowy aromat, dzięki czemu roznosi się on po domu jeszcze przed pieczeniem.
A potem jeszcze tylko trochę owoców, kruszonki – czy jest coś przyjemniejszego od rozrabiania w dłoni kruszonki? – i do piekarnika. Roznoszący się po domu zapach to moja ulubiona część, każdy niby przypadkiem zagląda do kuchni, żeby zobaczyć, co tam w piekarniku siedzi. A potem wyciąganie blachy z piekarnika, nigdy nie mogę się powstrzymać i skubię jeszcze ciepłe ciasto, choć mama zawsze powtarza, że od tego boli brzuch. Jeszcze nigdy nie zabolał, ale nawet jeśli, to i tak warto zaryzykować.
Od zawsze sprzątanie było moją mocną stroną. Skrupulatność we wszystkim czego się chwycę zamiłowanie do czystości i porządku, już jako dziecko wykazywałam. Sprzątanie najzwyczajniej w świecie mnie relaksuje, po stresującym dniu. Daje poczucie bezpieczeństwa. Odpoczywam dopiero kiedy skończę wszystko. Wówczas siadam kubkiem kawy i z przyjemnością rozkoszuję się blaskiem bijącym z białej podłogi z żywicy tudzież równiótko z włosem odkurzonym dywanem. Takiego mam bzika ????
Odkurzacz, rzeczywiście cudowny ! Pomijając jego funkcje, design robi wrażenie 🙂 Od blisko dwóch lat w naszym domu „odkurzają” moje córcie – raczkujące bliźniaczki mają funkcję sprzątania podłogi opanowaną do perfekcji – zaczynając od zjadania okruszków na froterowaniu podłogi nowymi spodniami – kończąc – POLECAM!
Jeżeli chodzi o prace domowe to mnie najbardziej relaksuje pieczenie ciast i sprzątanie kuchni. Kiedy już ciasto jest w piekarniku zabieram się za przecieranie blatów, ładowanie zmywarki i zmywanie podłóg. Nic bardziej nie relaksuje jak widok i zapach upieczonego ciasta w wysprzątanej kuchni.
Akurat 28 października mam urodziny (27) i jeśli nie uda mi się wygrać „mistrza ZEN”, to poproszę męża o taki praktyczny prezent jak odkurzacz – słowo harcerza ! Czuj czuj, czuwaj !
pozdrawiam, nina
Odkąd jestem w ciąży uwielbiam porządkować szafę w naszej sypialni.Mam tam maly kącik na wyprawke dla naszego dzidziusia.Uwielbiam nurkowac w tych malych ciuszkach,prać i prasować wszystkie to miniaturkowe rzeczy.Układać,dokładać i przekładać z wieszaków do komody,by nastepnego dnia stwierdzić że jednak w szafie im wygodniej. A że wyprawka z dnia na dzień rośnie w siłę to tak codzień mogę porządkować mini garderobę ????
Przeczytałam większość komentarzy i zaczęłam się zastanawiać czy coś jest ze mną nie tak. Podziwiam, ba, nawet zazdroszczę kobietom, które tak cudownie rozpisują się o relaksującej sile modów, szmat i spryskiwaczy do okien. Mnie to nie kręci. Generalnie nie lubie brudu, ale sprzątanie, pranie, gotowanie czy mcie okien wcale mnie nie relaksuje. Wręcz przeciwnie, doprowadza mnie do szewskiej pasji. Bo zabiera mój cenny czas. Czas, w którym tym czasie mogę zrobić inne fascynujące rzeczy. To jest czytanie książek, oglądanie filmów, szycie, malowanie… Mogłabym wyliczać do północy, ale nie ma czasu ;). Jedyny obowiązek domowy, ktory przychodzi mi na myśl to bycie dobrą, kochającą i troskliwą mama, która ma czas, chęci, wyrozumiałość i tonę miłości dla swojego dziecka. To najprzyjemniejszy obowiłzek domowy na świecie. Wierzę Polce, że ten odkurzacz może być fascynujący i jedyny w swoim rodzaju. Wyglśd powala z nóg. Kto wie może los sprawi, że uda mi się nawet z nim trochę poromansować.
U mnie odkurzanie to walka z kłębami sierści mojego psa tostera… Dlatego jak juz dokuczam i widze jak znikają jest to bardzo relaksujące:) i tak co dwa dni:P Dodatkowo bardzo lubie wieszać pranie, układać skarpetki jedne obok drugich do pary i potem jak wyschnięciu wszystko składać i układać:) pełen relaks:)
Odkurzanie, sprzątanie, pranie, prasowanie, zmywanie i tak bez przerwy, takie uroki życia z dziećmi i zwierzętami.
Na pewno nie relaksuje mnie sprzątanie, bo ten odkurzacz tylko warczy i warczy. Zmywanie no cóż zawsze dużo. Pranie na szczęście robi się prawie samo bo jest pralka, ale później trzeba to wywiesić i sparować. A parowanie skarpet to już jest nie lada stres bo zawsze się jakaś zgubi i jakaś jest nie do pary. I chyba najbardziej odpoczywam odkąd mam żelazko parowe przy prasowaniu. Włączam TV, z reguły dzieci wtedy nie ma w domu i na 3-4 godziny znikam za deską do prasowania.
Pozdrawiam
Mnie relaksuje robienie prania (w pralce, nie pranie ręczne ;)) – wkładanie brudnych rzeczy do pralki i potem wyciąganie i wieszanie czystych, pachnących ubrań oraz uwaga, uwaga: prasowanie 🙂 zwlaszcza teraz, gdy są z nami małe dzieci i mogę prasować te malutkie ubranka 🙂
Prace domowe? A cóż to takiego…Chyba jestem typowa kurą ,która siedzi i grzebie w swojej grządce i to własnie ją relaksuje,napawa jej ambicję i sprawia,że nie zauważyłam że to kurcze są PRACE domowe, myślałam że przyjemności. Ale ja to po prostu uwielbiam. Moje ręce są stworzone aby przez nie wychodziły moje pomysły z głowy. Więc biorę młotek, gwoździe, tapetę, klej ,pistolet, zszywacz, skajkę i odtwarzam,tworzę, poprawiam, kombinuję ,aranżuję, zmieniam, przestawiam, wymieniam, ulepszam, daję drugie życie meblom,a czasem i czwarte.W każdym centymetrze mojego domu widać mój gust i moją rękę. Dziś zmieniam obicie krzeseł, bo ecru już mi się znudziły,a poza tym nie pasują do ścianki pełnej wiszącego z karmnika szczypiorku…nie wnikaj…ale ja to po prostu uwielbiam. Napajam się zapachem świeżo szlifowanej deseczki i klejem gorącym parze swobie ego.A to wszystko aby mój dom był mój! Tylko kto po mnie posprząta….może moja bardziej zarośnięta połówka….
Seriously?:) sprzatanie generalnie mnie odpreza i relaksuje. Od… Zawsze. Gdy jestem wsciekla na konkubenta zamykam sie w lazience i czyszcze fugi, tre cifem wanne, bidet, toalete. Kiedy potrzebuje pomyslec myje okna – mam ich sporo wiec mam duzo czasu na przemyslenia. kuchnia… Kuchnie czyszcze jak konkubent lub dziadkowie zabiora corke na spacer. Wlaczam muzyke i tanecznym krokiem czyszcze te biale szafkimi szuflady (biale meble przy dziecku!…). Czyszcze biale kafelki nad blate, sa malutkie wiec czyszczenie fug czasem mnie irytuje, ale zaraz potem odchodze pare krokow i patrze na czysta kuchnie z dystnsu i jest super. Odkurzanie…poezja. Uwielbiam, odkurzam codziennie, bo lubie absolutnie czyste podlogi. A z dzieckiem wiadomo- tu cos sie wysypie, tam rozdepcze chrupka, ostatnio nawet stlukla talerz. Odkurzacz musi byc mistrzem przy dzieciaku. Sprzatanie oczyszcza, wprowadza porzadek w glowie i w zyciu, generalnie. I dopiero jak wszystko jest na swoim miejscu moge usiasc na kanapie, pod kocykiem, z kawa lub herbata i odpoczac… A wtedy najczesciej rodzina wraca ze spaceru i relaks sie konczy.
Tylko odkurzanie 🙂 wszystkie inne takie czynności są irytujące, odkurzanie relaksuje i to bardzo… moment kiedy znika piasek, sierść piecha i inne takie jest jak terapia 🙂 wszystko trwa do momentu aż mąż nie wróci z piechem z dworu i wszystko zaczyna się od początku hihi. Pozdrawiam
Od zawsze uwielbiam prać ☺ Mam cały arsenał proszków i płynów do prania. Sprawia mi ogromną przyjemność odnajdywanie i testowanie nowych tajników i sztuczek jak wyprać coś szybciej, łatwiej i efektowniej ☺ Za to odkurzanie mnie odpręża, jeśli ktoś w mojej obecności odkurza wtedy momentalnie się wyciszam a nawet zasypiam ☺
Nigdy bym siebie o to wcześniej nie podejrzewała,ale tak … po soczystej kłótni z małżonkiem, której jestem najczęstszą inicjatorką, relaksuje mnie chwyt za szmatę. Dokładniej mycie naczyń, trochę szkoda bo mogła by je umyć zmywarka, ale cóż… Korciło nie raz żeby sobie rzucić talerzem, ale jednak zmywanie daje mi pozbierać myśli, poczucie, że kontroluję i ten piękny widok braku bałaganu w kuchni, a raczej pokoju, ponieważ mamy aneks. Jeszcze jedna kwestia…nie mam odkurzacza 😉 Sprzatam odkurzaczem akumulatorowym, ale to nie to samo jednak. Pozdrawiam 🙂
Odkrywanie połysku i świeżości śnieżnobiałych kafli w łazience. Lubie gdy błyszczą, świeżo pachną i cieszą oko swoim nieskazitelnym odcieniem bieli. Dodaje do tego świeżo wyprane, miękkie pachnące ręczniki i miejsce na popołudniowy relaks z książką i lampką wina gotowy:) I wcale nie trzeba wyjeżdżać do SPA:)
Relaksuje mnie gotowanie i, prosze sie nie smiac, co tygodniowe sprzatanie kurnika. Co sobote wychodze do ogrodu i klne jak szewc (po co mi byly te kury, moglabym poczytac, polezec, upiec muffiny, itd.). Maz, ktory kury chcial, kurnik omija, no chyba, ze ma odebrac jajka. Takze grzebanie w kurzych kupskach pozostaje dla mnie. I zawsze na poczatku tego nie znosze, ale gdy juz wszystko wyrzuce, wysprzatam i wysypie kurnik swiezymi trocinami o zapachu lawendy (mam bardzo rozpieszczone kury) to czuje sie bardzo zrelaskowana i gotowa na reszte weekendu. Posiadanie kur, okazuje sie, ma wlasciwosci terapeutyczne.
PS: Gdybym wygrala odkurzacz oddalabym go Mamie, ktora zawsze wszystkiego sobie odmawia i od lat odkurza starym gratem.
Mnie w zasadzie relaksują wszystkie prace domowe tylko z jednym warunkiem – musi rozpoczynać je przycisk. Pyk – pralka pierze, pstryk zmywarka szumi, myk – i w robocie wyrobione ciasto 🙂 Noooo sama przyjemność!
Dla mnie nie tyle relaksem co terapią jest szorowanie zlewu w kuchni. Widać na nim każdą kropelkę a lubię kiedy lśni ????. Ogólnie lubię jak jest czysto i autentycznie relaksuje mnie sprzątanie. A odkurzanie polubił mój dwulatek ???? takim zenem pewnie dałby radę cały dom ????
Mnie relaksuje odkurzanie. Nie lubię jak mi trzeszczy pod nogami, dlatego mogłabym odkurzać 2 razy dziennie. A teraz miotła poszła w ruch bo odkurzacz się zepsuł.
Odkurzanie jest najbardziej relaksującą czynnością w trakcie sprzątania. Szczególnie jeśli w domu ma się 2 koty, które zostawiają swój kociwłos wszędzie gdzie się da.
Sprzątanie ogólnie nie należy do moich ulubionych czynności, muszę mieć „dzień” by to robić z sercem. Ale jeśli miałabym wybrać jedną z czynności, która mnie relaksuje to wybrałabym zmywanie naczyń. Ale nie takie zwykłe poobiednie…najlepiej po jakiejś imprezie ze znajomymi..wtedy po długich rozmowach, dyskusjach i śmiechach, wyciszam się właśnie na zmywaku. Nie wiem czy to szum wody ma na to wpływ, ale jakoś zwyczajnie wtedy to lubię 🙂
Relaksuje mnie myśl, że jeśli mam stertę brudnych naczyń w kuchni, które muszę powciskać do zmywarki, to oznacza, że moje rodzina ma pełny brzuszek. Relaksuje mnie odkurzanie śladów z piasku na niegdyś lśniącym gresie, bo oznacza to, że KTOŚ wrócił do domu z głową pełną wrażeń. Relaksuje mnie codzienne sprzątanie wielkiej kałuży w łazience, bo oznacza to, że KTOŚ przed chwilą wyśmienicie się bawił. Relaksują mnie wreszcie sterty prania, bo oznacza to, że KTOŚ jest czysty, a potem tona rzeczy do prasowania, co oznacza, że jeszcze to biorę sobie na barki. Ale najbardziej relaksuje mnie myśl, że kiedyś KTOŚ, choć na chwilę, przejmie tę pałeczkę domowej sztafety, a ja zrobię coś tylko dla siebie 🙂 Pozdrawiam wszystkie Super Mamy 🙂
Nie brakuje mi aktualnie obowiazkow, ale w calym tym poczatkowym macierzynstwie irytuje mnie ogolnie pojety balagan. Nic dziwnego skoro cale dnie, nie liczac spacerow, spedza wie w domu. Sprzatanie mieszkania stalo sie nagle nmistycznym tytualem wprowadzajacym lad w zycie i przywracajacym rownowage. Najbardziej lubie sprzatac kuchnie, jest matowa, biala, i ma szafki do sufitu… Dodatkowo drzwi nie maja uchwytow, dzialaja na click, wiec widac na nich kazdy tlusty palec… tak wiec mam okazje relaksowac sie czesto ????
Do prac domowych które mnie relaksują należy sprawianie przyjemności i dogadzanie moim najbliższym ( mężowi i synkowi ) a czynie to pichcąc i piekąc dla nich pyszności a i przy okazji jest to mój sposób na wyluzowanie, odstresowanie się i poniekąd odpoczynek – choć nie wiem czy po 8 h w pracy i jeszcze ze 4 h na nogach przy kuchence można odpocząć !?!?! fizycznie raczej jest to nie możliwe 😉 – ale nirwana jaką osiąga mój umysł jest boska i nie da się jej niczym zastąpić. A potem można sobie polatać na odkurzaczu 😉 dla pełni szczęścia
Nie powiem, żeby fruwanie ze ścierą mnie kręciło. O tym, żeby pucowanie okien sprawiało mi frajdę, a latanie na mopie przyprawiało o wzrost endorfin – mowy nie ma. Może kiedyś, tak było. Dzis po wielkich porządkowych akcjach jestem na drugi dzień jak rasowy połamaniec. Nie mniej przyznać się muszę w szczerości i prawdzie, że robie to. Latam, pucuje, fruwam i ćwiczę cierpliwość powtarzając po raz enty, to , co zrobic dziś trza. Bo kręci mnie ogromnie to wszystko, co zaraz potem. Ta wisienka na torcie. To delektowanie czystym mieszkaniem . Tak, zwyczajnie uwielbiam to. Bo ten najcudniejszy relaks to mam wtedy, gdy w tej wypucowanej i pachnącej łazience organizuje sobie domowe spa. By zaraz potem wepchać się z impetem w dopiero co zmienioną pościel. I kręci mnie ta swieżość jej i brak wygnieceń nieludzko. Te wywietrzone kąty w moim 45m i pachnące praniem firany. To jest to! Wiec nawet w fazie połamańca, koniec końców motywowana domowym spa w borowinie, latam, pucuje, szoruje i zasuwam na wszystkim czym się da;)
nirvane osiągam w kuchni mieszając, ubijając, wypiekając ach ten stan !!!! szaleje wtedy po moim królestwie i zapomina o wszelkich smutkach i zmartwieniach.
Uwielbiam sprzątać kiedy jestem sama w domu. Odkurzanie, mycie okien czy prasowanie – wszystko sprawia mi przyjemność. Mam wrażenie, że robiąc porządki w domu robie je jednocześnie w swojej głowie. A po porządnej sesji sprzątania czuję się cudownie, jakbym właśnie zdobyła szczyt.
Jest tylko jedna taka czynność w porządkach domowych która mnie relaksuje… Jest to zbieranie suchego prania ze sznurka… Ale tylko wtedy gdy wisi ono na dworze 🙂
No to sobie narobiłaś Polko! Jak Ty wybierzesz zwycięzcę spośród takiego grona? to może ja Ci pomogę…Ja uwielbiam poranną krzątaninę – wstaję najwcześniej z nas wszystkich żeby w spokoju umyć włosy i je ogarnąć tak, aby nadawały się do wyjścia. a w międzyczasie parzę kawę dla siebie i męża, a dla dzieci szykuję śniadanie. I właśnie zapach porannej kawy, radosne okrzyki obudzonych dzieci sprawiają mi dużą frajdę. To w sumie tyle w tym temacie 🙂
Przyjemność sprawia mi porządkowanie ubrań w szafie. Wykonuję to wtedy kiedy przyjeżdża do nas ukochana Babcia i dzieciaczki są wówczas „Jej”. Ja na spokojnie, bez pośpiechu mogę poukładać ciuchy. Zazwyczaj coś się odnajdzie co leżało na dnie szafy, przypomną momenty związane z konkretnymi rzeczami jak np.sukienka z dawnych wakacji. kilka rzeczy zawsze znajdzie swoją nową właścicielkę i spowoduje radość na jej twarzy. Tak to jest ta praca domowa która mnie relaksuje. Z utęsknieniem czekam na przyjazd mojej Mamy a ukochanej Babci moich córeczek. Pozdrawiam serdecznie.
Ja na ten przykład ze wszystkich prac domowych najbardziej nie lubię scierac kurzu… z parapetów. No tak mnie jakoś irytuje… Już wolę skrobac przypalony tłuszcz w piekarniku.
Nastawiam nalewki pigwowe, zlewam wino z dzikiej róży.. Degustację pozostawiam żonie..
Ciężko jest mi sobie wyobrazić ze jest na świecie taki odkurzacz który nie buczy… O matko , u nas wieczne przy tym krzyki a moja półtora roczna córka ucieka na łóżko do sypialni i chowa się pod kołdrę żeby nie słyszeć, nawet czasami mam wrażenie że jakby się trochę bała.
Ale wracając do pytania…
Relaksujaca praca domowa… Szczerze wszystko robię z przymusu i potrzeby, bo nie lubię i nie znoszę i nikt mi nie w mówi i koniec… Ale jest jedna rzecz która naprawdę lubię ale tą akurat robi się tylko raz na jakiś czas – to układanie w szafie ubrań i sortowanie ciuszkow mojej córki, wiesz przecież jak to jest z sensymentem odkładać kolejną za małą parę skarpetek czy slicznych bodziaków których ów dziecko już nie założy a które tak bardzo ci się podobały. Kiedyś robilam to sama, teraz robię to z moja mała córeczka która łapie te już za małe ubranka i próbuje na siebie założyć. To jedyna praca domowa, która dostarcza mi spokoju, zabawy, radości i całą moc relaksu ????????
Jestem fanką skandynawskiego stylu 🙂 A co mnie relaksuje? Piękne widoki 🙂 A jak się nimi delektować? Jak tą przyjemność połączyć ze sprzątaniem? Już zdradzam. Uwaga….Relaksuje mnie mycie okien. Widok z 9 piętra wprost na Śnieżkę sprawia że ta czynność pozwala mi się wyłączyć, wyciszyć, zamknąć na chwilę w innym świecie…Ja, góry, powiew wiatru i oczywiście płyn do mycia szyb, ścierki, wiadro z wodą. Sama przyjemność. Pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam Kocham Ubustwiam wieszać pranie ????… relaksuje mnie na maksa , a przy mojej Trojeczce wieszania mam dużo… ???? Dzisiaj moje Starszaki bardzo chciały mi pomóc więc pozwoliłam im powiesić to moje pranie … Ale jak nie widzieli poszłam tam sobie troszeczkę popoprawiac i choć odrobinkę sie porelaksowac… ????
Mnie co relaksuje…mnie z prac domowych relaksuje prasowanie 🙂 dzieci juz spia ja zalanczam moja ulubiona muzyke i mam czas dla siebie:)) przyjemnie z pozytecznym. Muzyka dziala kojaco po calym dniu gonitwy a przy okazji prasowanie zrobione:)))????
O, a co się z kotem stało?
Odkurzacz wow! Właśnie na taki namawiam męża ale na razie z marnym skutkiem. Ale czy prace domowe mnie relaksują? Wkurzam się na samą myśl że wieczorem kiedy synek pójdzie spać ja zamiast odpoczynku zabieram się do roboty. Sprzątam łazienkę, zmywam, zbieram zabawki. Na koniec siadam na kanapie z herbatą i stwierdzam że… uwaga – jest cudownie. Czyli coś w tym jest. Sprzątanie poprawia mi samopoczucie. Na pewno nie mogłabym się zrelaksować wiedząc że to wszystko na mnie czeka ????
Moi drodzy czytelnicy cóż może bardziej relaksować aniżeli relaks PO sprzątaniu a nie PRZED 😉 ? Kiedy wszytko już jest czyste i pachnące, znajduje się na swoim miejscu a w całym mieszkaniu zagościł ład, skład i porządek. To jest właśnie TEN moment gdy mieszkanie jest odkurzone, podłogi umyte a lustra wypolerowane. Dzieci już śpią i nie wywrócą chwilowo całego porządku do góry nogami. Co mnie relakusuje ? Kąpiel, lampka wina i świadomość, że jutro jest niedziela i nie muszę iść do pracy! Ani sprzątać bo jest czysto;)
Żona kazała mi napisać, co mnie w pracach domowych relaksuje. Widocznie uważa za ciekawe moje podejście do relaksu (chyba zacznę przejawiać mniejszy entuzjazm i samozadowolenie po wykonanych pracach domowych). Ale generalnie jako niemal 40 letni facet dzień zaczynam od odkurzania, mamy psa rasy husky, więc w sezonie linienia odkurzam 2-3 dziennie. Ze zwykłego dbania o to, aby nie było wszędzie sierści przerodziło się to podobno w małą manię – i jak sobie nie odkurzę, to podobno jestem zbyt nerwowy. Ja się z tym nie zgadzam :), ale fakt – kawa po tym jak schowam odkurzacz smakuje trzy razy lepiej. Nie robię tego natomiast, aby się zrelaksować.
Aby się zrelaksować, odstresować i zebrać myśli sprzątał łazienkę oraz toaletę. Nie ma lepszego odpoczynku dla głowy po całym dniu pracy niż porządnie wysprzątana łazienka. Są znajomi, którzy twierdzą, że to przez opary detergentów – a ja po prostu myślę, że gdy cały brud spłynie muszlą do kanalizacji – to od razu łatwiej zebrać przyjemne myśli.
Z innych prac porządkowych, które wykonuję rzadko, to mycie okien – jest to relaks przez zabawę, zwłaszcza, gdy sąsiad się wkurza, że jego żona mu wypomina, że ja już umyłem okna a on nawet się nie zająknął i nie zaproponował tego.
Mnie najbardziej odpowiada sobotnie sprzątanie domu. Najpierw wysyłam męża z córką na spacer pod pretekstem sprzątania. Zaczynam od ścierania kurzy i zwykle wtedy nachodzi mnie myśl o małym przemeblowaniu i się zaczyna. Przekładnie książek, zaglądania do każdego pudełka (czasem wiąże się to ze znajdywaniem od dawna poszukiwanej rzeczy), zamiana obrazków na ścianie, zmiana pościeli, ręczników, generalnym porządkiem w szafie i za szafa i po 2 h nieobecności w mieszkaniu mąż zastaje je w dużo gorszym stanie niż wcześniej, ale po południu efekt jest boski. Mieszkanie lśni, daje nowa energię do czasu aż znowu coś mnie nie pokusić do kolejnych zmian.
Ostatnio także się przeprowadziłam i o dziwo zrelaksowało mnie układanie w szufladzie z pamiątkami typu kartki z wakacji, zaproszenia na ślub. Te drugie zmotywowały mnie do wpisania wszystkich kontaktów do młodych par w komórkę (te zwyczajowo podają na zaproszeniu aby potwierdzić uczestnictwo w weselu)
do wielu z nich odezwałam się już po długiej ciszy wiadomo ludzie zmieniają telefony, numery, przeprowadzają się, rodzą się im dzieci i kontakt staje się rzadki ale teraz mam ich wszystkich i na pewno spróbuje aby porządki w szufladzie na coś się przydały:)
Kasia
Żadna praca domowa mnie nie relaksuje. Za to moją żonę zapewne właśnie odkurzanie, widząc, jak często to robi. A ja „uwielbiam” ten odgłos. Odkurzacz byłby prezentem dla niej. Żeby już więcej nie marudziła, że się ewakuuję z domu, jak tylko go włącza.
Nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić szczere współczucie dla żony.
Dzień dobry , z tej strony Lusia a obok mnie leży Milusia, ale to nie my jesteśmy bohaterkami tego wpisu. My, to tak skromnie i w kilku słowach, chciałybyśmy zarekomendować naszą Panią i jej sposób na odpoczynek. Ja z Milką jesteśmy haszczycami i mieszkamy w pięknym domku. Z tego co zuważyłyśmy to nasza Pańcia, chyba wręcz kocha odk
urzanie i wycieranie. Jeszcze dobrze nie wstanie z łóżka a już lata z rurą i krzyczy, że niby jakiś piach, po jakimś porannych spacerze z Pańciem przywlekłyśmy. A jak wróci z pracy to nawet czasami dobrze nie wydrapie za uchem a już słuchać jak ta kosmiczna maszyna, zwana przez nią odkurzaczem zaczyna szaleć po pokoju. Potem jakaś taka wesoła chodzi i uśmiechnięta. Naszą Pańcie najbardziej może nie relaksuje samo odkurzanie, ale chyba najbardziej uzyskany efekt. Kiedyś jednak posłuchałam, że Ona bardzo lubi myć okna, normalnie aż mnie zamurowało bo kto normalny lubi robić takie rzeczy, ale faktycznie Ona i nasz On nie są chyba normalni. Bo po pierwsze, kto chciałby trzymać w domu dwie haszczyce, które lenią się dwa razy w roku od stycznia do lipca i od sierpnia do grudnia, po drugie: farbować sobie na rudo sierść na głowie i po ostatnie chodzić w ulewy na długie spacery. Także kończąc już tą naszą opowieść o naszej kochanej Rodzince to na sam koniec bardzo prosimy wraz w Milą dla naszych Człowieków o ten wspaniały biały odkurzacz bo nasz kosmita to ma już chyba z 13 lat. Dziękujemy bardzo. Pa.
Mnie z tematów okołosprzątaniowych relaksuje najbardziej czyszczenie kominka (choć ogólnie lubię sprzątać 😛 ). Wybieram popiół, myję szybę, wycieram przecieram, odkurzam dookoła, układam szczapki podpałki i piękne brzozowe drwa, podrzucam ognia, siadam na kanapie i wtedy to dopiero mam relaks 😀
Niestety, kompletnie nie relaksują mnie prace domowe. Raczej chwila z książką albo te rzadkie momenty kiedy mamy wspólnie czas coś obejrzeć. Gotuję piorę prasuję odkurzam i myję bo muszę. Córka jest alergiczką więc osobne pranie dla niej, dodatkowe płukanie i prasowanie. Odkurzanie jak jej nie ma w pobliżu na szybko i mycie podłogi na mokro. Gotowanie osobno dla nas , osobno dla niej. Nie, zdecydowanie nie odprężają mnie prace domowe. Jeśli już cokolwiek mniej mnie irytuje od reszty to prasowanie, troszeczkę mnie uspokaja pierwsze 10 ubranek, poźniej jest gorzej :).
Dla mnie relaksujące są takie czynności, które przynoszą natychmiastowy efekt:-). Sprzątnięcie gazecisk, ubrań, umycie naczyń. Widzę wtedy moją 'sprawczość”, a to mnie uspokaja i dopinguje.:-). Pozdrawiam.
Zamiatanie…..
Prace domowe, które mnie relaksują? … relaksuję się, gdy jest porządek na około, a więc relaks to wszystko to, co prowadzi do niego 😉 Jednak najmniej relaksuje mnie odkurzanie – to głośność i ucieczki mojego psa przed urządzeniem, które ja ciągnę za sobą 🙂
skladanie,segregowanie swieżo wypranego prania =relax w moim wydaniu
No to sobie narobiłaś Polko! Jak Ty wybierzesz zwycięzcę spośród takiego grona? to może ja Ci pomogę…Ja uwielbiam poranną krzątaninę – wstaję najwcześniej z nas wszystkich żeby w spokoju umyć włosy i je ogarnąć tak, aby nadawały się do wyjścia. a w międzyczasie parzę kawę dla siebie i męża, a dla dzieci szykuję śniadanie. I właśnie zapach porannej kawy, radosne okrzyki obudzonych dzieci sprawiają mi dużą frajdę. To w sumie tyle w tym temacie 🙂
Jestem mistrzynią w wywijaniu mokrą szmatą. Z chęcią wycieram kurze i brudki wszelakie, nie straszne mi szyby upstrzone kupami much i pucowanie kibelka. Uwielbiam jak dom pachnie czystością, no tak to już mam i miło słyszeć, że nie ja jedna! Ale przynajmniej mam rozsądne wytłumaczenie.. nie jestem nienormalna, jestem zodiakalną Panną. To ucina wszelkie insynuacje. Ale nie cierpię prasowania, godzinę „przed” połykam jedną tabletkę positivum (przydałoby się więcej, ale posłusznie stosuję się do ulotki) . Odkurzania TEŻ nie cierpię. Ten obowiązek przypadł mężowi; nie ma zmiłuj, każdy musi się jakoś uporać chociaż z jednym obowiązkiem, którego nie cierpi. Ja tam wolę prasować, on niech odkurza; wolę znaleźć nie wciągnięte kłaki na podłodze niż nosić przypalone bluzki. Nic mnie nie zmusi do odkurzania, nawet jakieś genialne cudo. Ale przynajmniej bliskie spotkania z odkurzaczem byłyby dla mnie przyjemniejsze, gdybym pozbyła się z domu mojego starego dziada (czytaj: dwunastoletniego odkurzacza). Bo odkurzanie wygląda u nas tak: mąż odpala sprzęt, dzieciaki pogłaśniają tv bo bajek nie słyszą, przez ten cały hałas zaczynam czuć aurę oznaczającą zbliżający się ból głowy.. szczota w rękach męża zmusza do podrygiwania roztocza, przez co zaczynam kichać (alergia na starość mi się przytrafiła)… odkurzacz nadal buczy i zaczyna mu capić z wydechu, więc otwieram okna.. nie, nie mam zamiaru wyskoczyć, chcę tylko przegonić ten smrodek. I oddycham głęboko, aż poczuję, że mam płuca.. żeby się uspokoić, choć daleko temu do medytacji. Zen? No błagam.. A co to jest??? Miło by było zmienić ten stan rzeczy, ech! Może i mąż by polubił ten swój nielubiany obowiązek? (ciekawe czy w ramach rewanżu szarpnąłby się dla mnie na jakieś wypasione żelazko ;-)). Pozdrawiam!
Nie wiedziałam, że sprzątanie potrafi być zen 🙂
Wyjątkowo ciekawy blog, chciałabym, aby znalazł się na liście najlepszych blogów o wystroju wnętrz! Zapraszam na stronę http://dekordia.pl/najlepsze_blogi/, gdzie można pobierać odznakę Blogu na medal 🙂
Co mnie relaksuje? Jesteśmy na etapie wykańczania domu, relaksuje mnie każda praca, która przybliża mnie choćby o krok do upragnionego celu- własnego domu. Malowanie desek, zamiatanie podłogi, sprzątanie sterty styropianu, sianie trawnika, sadzenie roślin, impregnowanie fug i zwykłe czyszczenie kabiny prysznicowej, wszystko po to by nasz syn miał ciepły, miły kochający dom 😉 Już niebawem…..
Jak sobie tak poukldam, powyrzucam,posegreguje i podłogę wyparuje to czuje się taka porządna…a mama mówiła że taka ze mnie balaganiara.a tu bach i raz na miesiąc wszystko lsni…
Relaksuje mnie…po prostu sprzątanie w pełnym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam porządek ,uwielbiam,jak jest czysto,uwielbiam kiedy moja rodzina może cieszyć się czyściutkim ,pachnącym domem a moje potworzaki …szczególnie młodszy angażuje się we wszystkie prace domowe. Czasami padam na twarz,ale kiedy dzieciaki idą spać biorę się do działania. Nie zasnę wiedząc ,że coś jest nie zrobione. Tak już mam i o dziwo wlasnie sprzątanie mnie relaksuje.
Uwielbiam prać, wieszać pranie i prasować. A później układać wieszać w garderobie. Wielbie też czyścić torebki, biżuterię układać zachwycać się nią. Bardzo mnie to relaksuje, kocham te zajęcia 🙂
Piękny odkurzacz.Idealnie pasuje do Twojego mieszkania.Mnie relaksuje oczywiście odkurzanie szczególnie kiedy jestem zła lub mocno zdenerwowana.Odkurzaczem wjeżdżam w każdą szparę w domu,wszystko co się da to odkurzam.Jest to najłatwiejszy i najszybszy sposób na pozbycie się wszystkich paprochów,okruchów ,włosów i resztek jedzenia spod stołu. Nienawidzę latać po domu z mokrą ścierą i płukać tych wszystkich fafrocli w wiadrze z wodą.Posiadam trzy odkurzacze ale wszystkie są ciężkie,duże i huczące a sprzątanie takim malutkim i bielutkim sprzęcikiem to na pewno sama przyjemność.
Ja niedługo przeprowadzam się z 35 na 70! Już się boję sprzątania! A odpowiedź dodam w następnym komentarzu :))
Uwielbiam jak ty Polko dekorowanie zmiany przestawianie gdy chociaż zmienię ustawienie stołu juz czuje się super ekstra hiper. Jeśli chodzi o porządki domowe Lubie wkładać do zmywarki ale wyciągać juz mniej Lubie gotować Lubie wieszać pranie ale składać na miejce lub mniej.. Ogólne to różnie zależnie od czasu od humoru itd ale taka jedna czynność gdybym miała wybrać która w dodatku mnie relaksuje to zmiana pościeli.. Uwielbiam przynosić do sypialni czysta świeżutka pościel układać te wszystkie poduszki podusie kołderki i kocyki.. Wygladzac i równiutko chować prześcieradło i zostawiać kołdrę zakryta do połowy (jak w hotelu) uwielbiam myśl że po wieczornym domowym spa rzucę się w te poduchy i zawsze w ten dzień jest tak fajnie i przyjemniej spać 🙂 a jak już zmieniam ta pościel to i kurze wytre i do ramki nowe zdjęcie włożę 🙂 pozdrawiam
Odkurzanie rzecz jasna!
Uspokaja mnie widok efektów własnej ciężkiej pracy. Wiecie, jak macie taka zabrudzona płytę kuchenna, że już się zastanawiacie kiedy ktoś ostatnio to sprzątał (i czy w ogóle kiedykolwiek to się wydarzyło).EJ! i proszę się nie obruszać na to bym nie sprzątała. Sprzątam, ale niestety jestem wciąż najemca, i zdarzało mi się trafiać do różnych mieszkań (tez akademików . Chyba i Wy dziewczyny nie raz się przeprowadzałyście i cóż, na początku trzeba to swoje nowe gniazdko nie tyle urządzić ile po prostu posprzątać, by było gotowe na nowe. Nie mam racji? Wiec tak, szorowanie płyty kuchennej, czy piecyka i ściąganie wszelkich pokładów kamienia ze wszelkich powierzchni jest tym co lubię najbardziej. Mam czysta kuchenkę? Mam czysty piekarnik można w tym miejscu cos ugotować, upiec nadać mu swój „charakter” kiedy już na zawsze będzie się pamiętać ta pierwsza „kanapkę posmarowana nożem” w tych własnych czterech katach.
Mam czysta wannę w której w końcu widać biel emalii i mogę wziąć w końcu relaksującą kąpiel w tym przybytku.
Ale przyznam się, i zrobię to bez bicia, gdy szarpie się z odkurzaczem po pokojach, testując jego wytrzymałość i stabilność na nierównościach podłoża (wykładzina, kafelki, próg, dywan…) mam szczerze dość swojego życia. SZuuuuurzuuuBruuumSZuuuu i nic innego nie słychać. Szuuuuurzuuu Bruuuum a najważniejsze w życiu telefony dzwonią przecież właśnie teraz, właśnie dostajesz awans, pacjent dostaje zapaści, komuś się rodzi potomek, sąsiad wali do drzwi bo go zalewasz, a Ty? Ty przecież miotasz się z odkurzaczem po mieszkaniu
Mnie relaksuje wieszanie czystego i pachnącego prania oraz odkurzanie. Lubię mieć czyste podłogi. Nie mogę patrzeć na okruchy, które siłą rzeczy wbiją mi się w skarpetę czy kurz wyglądający spod kanapy, który tylko czeka by wyskoczyć i pokazać, że to on jest tu gorą. Co to, to nie. W tym czasie włączam się, wpadam w trans i działam. Z podziwem patrzę jak parę ruchów odkurzacza sprawia, że podłoga jest czysta, przyjemna. Kanapa, która przyciąga jak magnes wszystko co się da, bo człowiek często z talerzykiem przysmaku na niej siądzie, dzięki temu sprzętowi taka idealna. Potrafię odkurzać każdego dnia, ciekawe czy sąsiedzi zadowoleni, że codziennie ten głośny traktor u mnie chodzi. ????????
Uwielbiam gotowanie,najbardziej lubię kulinarne wyzwania,
by ugotować jakieś mistrzowskie dania!
To jest moja wielka pasja,bo gdy gotuję,
uwielbiam słyszeć pochwały jak wszystkim smakuje 🙂
Najbardziej jestem zadowolona,
gdy z niczego powstaje potrawa szalona!
W kuchni mam niezwykłą wenę twórczą,
od zapachów brzuchy domownikom burczą!
Odprężam się przy szatkowaniu,
odnajduję relaks i błogi spokój przy gotowaniu!
Nikomu mojej kuchni nie odstąpię i już!
bo gdzie ja znajdę oazę spokoju-właśnie tu!
Najbardziej mnie cieszy pomoc syna,
ze mną swoją kulinarna przygodę zaczyna 🙂
Uwielbiam prasowac wszystko jak leci i odkurzac ksiazki na półkach – zdarza mi sie wtedy otworzyc ktoras dawno juz czytana i przeczytać przypadkowy fragment. A odkurzacz chciałabym bo już mój czwarty ledwo zupie pozdrawiam
sprzątanie dla mnie ma terapeutyczny wymiar i ostanio nawet dość często. nie ma nic lepszego niz potem siąść i kontemplować spokój czystego domu. jeśli jest potrzeba odreagowanie dużego nerwu to najlepiej coś siłowego i wyczerpującego fizycznie czyli np. mycie okien ale jeśli smutki to najlepiej relaksuje „odkulkowywanie” swetrów wełnianych! (tak zaliczam to do dziedziny sprzątanie) super zajęcie na długie jesienno-zimowe wieczory! relax prawie jak robienie na drutach! pozdrawiam
Pozwolę sobie zacytować mojego męża: „może to jakieś zboczone, ale mnie relaksuje mycie okien”. Tak… mam męża, który uwielbia myć okna, relaksuje się przy tym, a na dodatek sam z siebie widzi, że są brudne i czas na mycie 😉 (to dopiero jest zboczone! Żeby tak widział inne rzeczy…)
Na dodatek wczoraj ten nowoczesny model męża wyprasował stertę ubrań (o 2 w nocy), ale to już niestety tylko przejściowy efekt bohaterstwa (żelazko jednak nie parzy!) spowodowany stanem wskazującym po spotkaniu z kolegami i próbą udobruchania wkurzonej żony ( w sumie musze przyznać, że trochę podzialało, więc chyba można to zaliczyć jako relaks przy sprzątaniu ????).
Gdyby mój mąż miałby odpowiedzieć co najbardziej lubię z domowych obowiązków to jestem pewna, że wskazałby odkurzanie. „Masz obsesję na punkcie podłogi” często powtarza. I ma rację ale tylko w połowie. Obsesję tak-bo nie znoszę najmniejszych drobinek pod stopami (a jak wiesz dzieci generują je non stop). Nie powiedziałabym jednak , że odkurzanie mnie relaksuje. Raczej ten stan tuż po;) Ja lubię sezonowe przeglądy ciuchòw, składanie, pakowanie głebiej na zimę letnich ubrań a latem chowanie grubych swetrów. Szafa wtedy oddycha:) A ja razem z nią. Widzieliście wczoraj reklamę Twojego odkurzacza i coś czuję, że z takim cackiem to nawet On dostałby obsesji odkurzania:) Chętnie się przekonam:)
U mnie to zwykle tak: zmyję naczynia i obiadu nawet nie zrobię, minie godzina a zlew pełny. Słomki, kubeczki, miseczki, dzbanuszki… przecież to moje dziecko nic nie je, ja w jednym kubku kawę, czwartą żłopię. Więc skąd? I chyba najlepiej to relaksuje mnie planowanie – robota niedoceniana. Każdemu zadania rozpisać. Logistycznie poukładać czynności. Zakupy rozdzielić. A jeszcze przypilnować każdego!
Uwielbiam robić pranie! Uwielbiam segregować brudne śmierdzące ciuchy i wrzucać je do pralki, wyciągać i wieszać pachnące. Zbierać z suszarki, składać i nasłuchiwać czy kolejne już praleczka wyprała! Chore…
W każdą sobotę wstaje rano aby zabrać się za porządki. Ogólnie mówiąc uwielbiam sprzątać!!! choć nie wszyscy to rozumieją ale ja to uwielbiam i to mnie relaksuje. Gdy ogarnę całe mieszkanie jestem z siebie dumna, że dobrze wykorzystałam wolny czas. Lubię odrzuć, układać ubrania w szafach, robić samemu saszetki zapachowe do szaf, uwielbiam prać (pewnie dlatego, że to pralka pierze za mnie ;p), myć okna itd. Lubię gdy rzeczy ubywają tzn. brudne naczynia, brudne ubrania, czy też niepotrzebne rzeczy, którymi zagracamy sobie przestań w mieszkaniu. Najważniejsze, żeby dawać dobry przykład i wprowadzać od najmłodszych lat dobre nawyki – gdy ja sprzątam, moi domownicy sami się przyłączają aby mi pomóc ;-). Tak więc co mnie najbardziej relaksuje? Chyba czas spędzony z bliskimi na sprzątaniu czy też oglądaniu tv. Nieważne. Najważniejsze aby relaksować się w towarzystwie i łączyć przyjemne z pożytecznym 😉 .
Mnie relaksuje posprzątane mieszkanie, moment kiedy wszystko lśni, ta krótka chwila kiedy można nacieszyć wzrok porządkiem, a potem wpada rodzinka i na nowo wszystko zaczyna wyglądać normalnie 🙂 Lubię mieć czyste podłogi, irytują mnie paprochy i okruszki wbijające się w skarpetki, zaraz potem lubię zapach świeżo wywieszonego prania i odgłos zmywarki – to znak ,że kuchnia tez jest już czysta:)
…….. na początku wspomnę, sprzątam ponieważ uwielbiam mieć czysto, schludnie i pachnaco. Moje zboczenie w temacie porządkowania były czasem aż chorobliwe. Czułam że jakiekolwiek nie ład w szafkach , zabrudza również i mój mózg. W obecnej chwili nie posiadam odkurzacza z powodu jego zepsucia…. A więc moje sprzątanie przestało być relaksujące , z takim nowym super odlotowym odkurzaczem, dzięki któremu mogłabym się załapać na wieczorny zlot czarwonic już się widzę jako jedyna lecaca nie na miolte, a na takim bialym sprzecie moje wypady stały by się szybszE, czysciejsze i już w ogóle mega bardo relaksujcE.
Mnie naprawdę relaksuje odkurzanie. Również mamy sporą powierzchnię mieszkanie do sprzątnięcia, a dzięki odkurzaniu szybko widzę efekty swojej pracy i do tego przyjemny szum 🙂
Miłego dnia!
Niestety żadna czynność związana w odnalezieniem porządku w moim domu nie relaksuje mnie na 100, jednak jestem dzielna i nie poddaję się. Ciągle sprzątam i ciągle szukam metody, która przyniesie choć odrobinę ukojenia i uprzyjemni codzienną krzątaninę. Takie sprzątaniowe Zen! Coś mi po cichu podpowiada, że moją ostatnią deską ratunku jest to owo technologiczne cudeńko. Zaciskam więc kciuki 🙂
Aga dziękuję Ci za ten wpis, a raczej Wam wszystkim za komentarze 🙂 Myślałam, że powinnam zgłosić się do specjalisty, bo ja uwielbiam sprzątać! Uwielbiam zapach prania, ciepło uprasowanych dopiero co ciuchów, uwielbiam odkurzyć zanim usiądę spokojnie z kawą… Nie myślcie sobie, że mam w domu czysto jak w muzeum, bo mam 2 dzieci i męża (czyt. trójkę dzieci). Niestety dopóki nie ogarnę wszystkiego SAMA, to jestem niespokojna. Dostałam ostatnio premię i przez moment szukałam w sklepach czegoś dla siebie – perfum , ciuchów, ale jak zwykle skończyło się na oglądaniu mopów parowych, odkurzaczy i żelazek. Chore, co?
Tak więc odpowiadając na pytanie konkursowe – relaksuje mnie wszystko, dlatego uwielbiam porządki domowe! Tfuuu…skłamałam – nienawidzę myć patelni! 🙂
Długo zastanawiałam się, co z menu domowych czynności faktycznie mnie relaksuje, a co tylko uspokaja sumienie i daje ukojenie z rodzaju „ufff, ogarnięte”. Dodam tylko, że jestem aktywną zawodowo mamą dwójki dzieci, a oprócz tego mamy kudłatego psa, który gubi sierść na potęgę… Piesek to wdzięczna i grzeczna znajda, która trafiła do naszego domu jeszcze zanim pojawiły się dzieci. Także – jest co sprzątać 🙂
Prawdziwy relaks daje mi jednak pranie – w pełnym skupieniu przeprowadzam stopniową analizę kosza na brudną bieliznę pod kątem podziału na: ciemne – jasne – wielokolorowe, a potem dalej na rodzaje tkanin. Z pełnym zaangażowaniem dobieram do tych grup odpowiednią temperaturę prania, programy, właściwy detergent, prędkość wirowania itp. Czynność ta oczyszcza mój umysł i pozwala osiągnąć wewnętrzną równowagę. A odkąd zainwestowaliśmy w pralko-suszarkę osiągnęłam poziom pełnego relaksu, gdyż nie potykam się już o suszarkę pełną mokrych ciuchów rozstawianą jesienią i zimą w różnych kątach mieszkania…
Jeżeli prace domowe mogą relaksować, to stawiam na obserwowanie pracującej zmywarki, odkurzacza, pralki automatyczne, miksery itp. Te sprzęty pozwalają mi na relaks, wykonując pracę za mnie.
Dla mnie prawdziwym relaksem związanym z domowymi porządkami jest odkurzanie i układanie książek na półkach 🙂
Bardzo mnie relaksuje odkurzanie odkurzaczem, a właściwie relaksowało, bo ostatnio mój odkurzacz ciągnie tylko prąd a nie śmieci. Relaksuje nie tyle sama czynność co szybki efekt czystości i ładu.
Ale takim odkurzaczem jak prezentowany w poście, to musi być pełen relaks w trakcie sprzątania. Bardzo by mi się taki przydał, tym bardziej, że czas na odkurzanie mam gdy trójka moich dzieci właśnie zasiada do wieczornej bajki i wtedy słyszę głośny sprzeciw. Czasem odpuszczam i nie sprzątam – ale wtedy cierpią bardzo moje nerwy. Daleko mi by osiągnąć ” zen”
Najbardziej w sprzątaniu relaksuje mnie, jak ktoś to robi (mąż?!) a ja mogę zalec w tym czasie na kanapie z lampką wina i zrelaksować go inteligentnym towarzystwem i błyskotliwą rozmową 🙂
Samo patrzenie na to, jak w naszym domu zalega błysk jest relaksujące. Niestety faceci przeważnie mają chyba inne poczucie estetyki oraz czystości i jak nie wskażę palcem, co jest do zrobienia, to najpewniej sam się nie domyśli.
A tak serio relaksuje mnie wyciąganie naczyń ze zmywarki, bo to przyjemne wyciągać ciepłe i czyste naczynia.
Mój mąż się śmieje, że odkąd pojawiły się w naszym domu dzieci, stałam się jeszcze większym „czysciochem”. Ma on absolutną rację. Chce, by nasze dzieci wychowywały się w czystym, uporzadkowanym i pachnącym domu, ale jest jeszcze „drugie dno” całej tej sytuacji. Mianowicie są dni, kiedy poziom mojej cierpliwości i tolerancji dla sfoszkowanej pięciolatki i dazacego niemal codziennie do samozaglady energicznego rocznika osiąga apogeum. I wówczas trzeba się ratowac????Najczęściej zmykam do łazienki, zamykam drzwi (z drugiej strony????) i czyszcze, szczotkuje, poleruje wszystko to, co tylko można w tym pomieszczeniu. Jak skończę, to zrelaksowana wracam do pogodzonej ze światem pieciolatki (czyt. znuzonej swym fochem) i bardziej grzecznego (czyt. spiacego) roczniaka i mówię do meza: „My to mamy fajne, te nasze dzieciaki”????
W sprzątaniu najbardziej relaksuje mnie stan (po)sprzątania.
jest boski, ten odkurzacz. sprawdziłam cenę i … stwierdziłam, że chętnie wezmę udział w tym konkursie 😉 bo tylko tak mogę go mieć. może to zabrzmi kuriozalnie, ale mnie sprzątanie relaksuje. szczególnie od kiedy moje dziecko zaczęło chodzić do przedszkola i zostaję sama na „placu boju” zaczyna się czysta przyjemność. włączam tak głośno jak tylko się da ulubioną muzykę i śpiewam czyszcząc przy tym kibel. istna impreza każdego dnia. zwieńczeniem jest totalny odlot, kiedy patrzę jak te małe okruszki z podłogi znikają w odkurzaczu. ach jak było by pięknie, gdyby mój kombajn odkurzacz nie „ryrał” nam do taktu.
Od kiedy jestem mamą, prace domowe są pewnego rodzaju „wietrzeniem” głowy, porządkowaniem myśli i relaksem samym w sobie (pod warunkiem, że dziecię nie wisi u mojej nogi). Relaksuje mnie prasowanie, bo mogę jednocześnie oglądać TV – to takie dwa w jednym, rarytas – mamy wiedzą o czym piszę. Z odkurzaniem mam pewien problem, bo ten hałas, bo rury, bo przygarbić się trzeba, bo kabel za krótki – może biały cud techniki byłby lekarstwem na moje niedogodności 🙂
Zdarzało się tak, ach zdarzało, że skarpety moich dzieci przypominały małe kotki pędzące po lodowisku (mojej ciemnej podłodze). Zdarzało się nazbyt często, że resztki pod stołem (produkt uboczny dziecięcych posiłków) przyklejały mi się do kapcia, bo o nich zapominałam. Bywało i tak, że wszystkie okruchy z paczki Flipsów lądowały na kanapie, a micha muesli na dywanie. Och wtedy zrelaksowana nie byłam ani trochę! Po całym dniu wszak najwięcej odprężenia przyniosłaby mi możliwość odkurzenia tej stajni Augiasza, żeby rano obudzić się w pięknym i czystym wnętrzu. A mogłabym tego dokonać bez dzieci przyklejonych do moich nóg. Bo przecież najcichszym odkurzaczem świata można odkurzać, gdy dzieci śpią!!!! Na samą myśl czuję, że chilluję :))))))
Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałam córeczki z wielkim zaangażowaniem oglądałam „Perfekcyjna Pani Domu”. Od tamtego momentu – pokochałam sprzątanie! To jest niesamowicie relaksujące zajęcie, a i jeszcze jaka satysfakcja ogromna – kiedy mieszkanie pięknie pachnie i wygląda ???? Uwielbiam widzieć efekt, tego co robię ???? Odpowiadając na pytanie konkursowe, czy są jakieś prace domowe, których wykonywanie mnie relaksuje…Tak, oczywiście 🙂 Najbardziej odpręża mnie – rozwieszenie prania, ponieważ robie to tuż po wysprzątaniu wszystkiego, więc wiem – że już wszystko zrobiłam, co miałam zrobić ????a zapach wypranych rzeczy roznosi się po całym mieszkaniu i to powoduje, że dostaje mnóstwo nowej energii i mnóstwo dobrego humoru, więc nie siadam przed TV – tylko robię coś dla siebie i rodziny, np. ulubione muffiny ???? No przecież muszę nabrudzić, żeby móc znów posprzątać i się zrelaksować ????
Pamiętam mój olbrzymi brzuch, w którym mieszkała malutka dziewczynka Patrycja. Pamiętam spuchnięte nogi, które nie miały siły chodzić. I pamiętam to odliczanie każdego dnia, aż do naszego powitania po drugiej stronie brzuszka ????. Siedząc sobie na małym stołeczku przy stosie maleńkich ubranek polubiłam…prasowanie. Malutka dziewczynka rośnie jak na drożdżach, w domu często panuje armagedon. A ja mam takie jedno malutkie marzenie. Dla wspólnego dobra rodziny bardzo chciałabym polubić odkurzanie ????
A mnie relaksuje lupanie orzechów zwłaszcza teraz jesienia…a jest po tym troche balaganu bo zawsze znajda sie Male ręce chętne do pomocy…nowy odkurzacz chetnie przygarnę bo stary ledwie zipie…generalnie lubię sprzatac i wyznaje zasade odkladania wszystkiego na swoje miejsce…oczywiście różnie z tym bywa bo pozostali domownicy niekoniecznie sie do tej zasady stosuja…bywa i tak…
Uwielbiam odkurzać, gdyż podłoga jest największą powierzchnią rzucającą się w oczy; wszelkie okruszki (mam aneks kuchenny w salonie), wszędobylskie ścinki papieru (udostępniłam starszej córce nożyczki, gdy miała 2 lata, pokochała wycinanie, córka już lat prawie 6, a ścinki nadal wszęęęęędzie), sierść i bobki królika (też już 7 lat w rodzinie), włosy moje i córek (obie chcą być jak Roszpunka, więc włosy długie, mąż na szczęście łysy), …wszystko znika w kilka minut. Gdybym tak jeszcze mogła odkurzać o każdej porze dnia i nocy, a do tego piękny biały odkurzacz wtopiłby się w otoczenie (też mam białe meble i dywan biały, a obecny odkurzacz żółty!) …. ahhhh rozmarzyłam się…cisza i kolor biały mnie relaksują!
Trzeba nauczyć sie cieszyć z małych rzeczy i z każdej sytuacji (nawet sprzątania) wyszukać sobie coś co będzie cieszyć, a zarazem relaksować. I tak: prasując relaksuje mnie widok ciuchów pięknie poskładanych i gładkich. Szorując łazienkę cieszy mnie jej blask i piękny, czysty zapach. Ścierając kurze relaksuje mnie myśl, ze nie będę musiała tego robić przez najbliższe 2 dni 😀 a odkurzanie – relaksuje mnie myśl, ze zaraz schowam odkurzacz bo odkurzam codziennie i denerwuje mnie jego widok gdy leży gdzieś na widoku 😀 takie drobnostki, a jak zmieniają nasze nastawienie i samopoczucie? 😀
Mam dwie rozbrykane córki w podobnym wieku wiec mnie relaksuje każde sprzątanie w domu ale w ciszy i spokoju 🙂
Mnie najbardziej relaksuje mycie garów i podłóg. Nie ma nic bardziej kojącego niż ciepła woda i miły zapach, aromaterapia, kąpiel i porządek 🙂 3v1. Dodać bym do tego jeszcze mogła ćwiczenia fizyczne, gdyż powierzchnię domu mam podobną do Twojej, a i schody są 🙂 Odkurzać nie lubię bo nasz odkurzacz strasznie kurzy i… śmierdzi. pewnie jak bym miała takie cacko, to czynność ta podłączyłaby do moich top 3 🙂
dla czystości sumienia musiałabym zacząć od tego, że jestem założycielką i honorowym członkiem Stowarzyszenia Niemiłośników Sprzątania, w skrócie SNS sprzątam tylko dlatego, że nie lubię lenić się w miejscu, w którym panuje bałagan. chociaż jeden z punktów SNS mówi ” jeśli zauważysz, że w Twoim domu leży kurz, to też się połóż. „, czasem staram się dać mu przykład i jednak wstaję 😉 najbardziej znienawidzone jest oczywiście szmacenie podłóg. ta czynność jest tak ohydna, ze nie znajduję dla niej lepszej nazwy, ale owszem jest jedna czynność domowa, która mnie relaksuje: zmywanie naczyń. jest to tak uroczo bezmyślne zajęcie, że wyłączam się ze świata. jedyną jego konkurencją jest oglądanie „ukrytej prawdy” 😉 i nawet, gdy pod koniec zmywania z letargu wyrywa mnie krzyk w mojej głowie ” o ku*wa, jeszcze patelnia!”, to i tak po chwili myję ją z przyjemnością 🙂 kolejny odlot 😀
Nigdy nie chciałam być „kurą domową” (lubię to określenie, nic złego nie mam na myśli 🙂 ) – no bo jak to,
taka artystyczna dusza stworzona jest do wyższych celów , porządek lubię- ale nie kosztem poświęcania
mu wszystkich chwil życia. Brutalność życia codziennego, wyjścia za mąż i ustabilizowania przełączyły mi pstryczek w głowie i odkrywam właśnie te terapeutyczne zalety sprzątania.
Najbardziej relaksującą czynnością jest dla mnie mycie naczyń-
ciepła woda, szczególnie w chłodne dni oraz jej piękny dźwięk –
niczym wodospad w najdroższych SPA – naprawdę mogą zdziałać cuda!
Agatha Christie mawiała, że mycie naczyń to tak nudne i bezsensowne zajęcie, że właśnie podczas wykonywania tej czynności przychodzą jej pomysły na morderstwo, więc jakby nie patrzeć- rozwinąć artystycznie też się można :))
Za to odkurzanie wcale nie jest dla mnie relaksujące i gdy tak czytam Twój wpis, droga Polko,
to zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić takiego odkurzacza, który sprawia,
że nawet ta czynność mogłaby stać się czymś przyjemnym.
Moja Mama była artystką. Roztrzepane włosy, papierosy i ten uśmiech kobiety, która jest wolna i szczęśliwa. Rzadko byłyśmy w domu, wiecznie na walizkach podróżowałyśmy po świecie i poznawałyśmy smak swobody. Wtedy tak bardzo brakowało mi rutyny, schabowych i „normalnej” mamy krzyczącej za pałę, chwalącej za rysunek. Doceniałam te rzadkie chwile o poranku gdy leżąc jeszcze w łóżku, słyszałam jak sprząta. Kochałam to krzątające się po domu ciało kobiety umęczonej pracą pierwotną, ten odgłos odkurzacza i pralki w akcji. Wtedy dom pachniał Domem. Dzisiaj, jako dorosła kobieta uwielbiam porządek. Daje mi poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Ulubione prace domowe? Te które wydają dźwięk. Szum zmywarki, buczenie odkurzacza, wirowanie pralki.
Nie cierpię sprzątać.
Odgłos mojego odkurzacza powoduje u mnie dreszcze.
Ten hałas mnie rozwala.
Do dziś moje dzieci uciekają z pokoju w którym jest odkurzane. Takie same nadwrażliwce jak Ja.
Do tego popsuta rączka , przez która wysiada kręgosłup. Na hasło nowy odkurzacz mój mąż pokazuje wymownym gestem na wyciskarkę do soków, którą sobie zafundowałam i się…kurzy.
Tak…nowemu odkurzaczowi na pewno dałabym szansę. i bardzo wpisuje się w design mojego mieszkania 🙂
Pranie, najlepiej ręczne…uspokaja mnie relaksuje…chociaz odkąd mam dziecko w związku z jego większą częstotliwością relaks odczuwalny jest jakby mniejszy, tym niemniej.. no i rozwieszania prania na wietrze, na podwórku.. uwielbiam. Marzy mi się- tak wiem to dziwne – pranie z klimatem na trawie w słońcu, w pralce frani :):)
Jeśli relax,to tylko przy żelazku. Prasuje wieczorami,gdy dzieci ju śpią, odpalam serial i jednym okiem go oglądam. Czasem zamiast serialu jest to Liga Mistrzów, maz ogląda, ja prasuje i mamy czas na rozmowę.
Zmywanie naczyń! Chociaż zmywarka została okrzyknięta naszą najlepszą przyjaciółką to jak mam okazję pozmywać trochę ręcznie to naprawdę to mnie relaksuje 🙂
Dla mnie najlepsze na wyciszenie.. prasowanie .. zwłaszcza, kiedy dziecię śpi a dom pusty i cisza. Wtedy w głowie też zarządzam ciszę.. pranie pachnie, deska do prasowania lekko skrzypi, para z żelazka bucha raz po raz ..a pomięta sterta niknie z oczu ustępując miejsca równym stosom ułożonym ze spodni, bluzek, piżam…
I jeszcze pieczenie ciasteczek na święta! Najlepszy relaks i przy tym zabawa. I to uczucie jakby się znów było dzieckiem i czekało na święta z wypiekami – także na twarzy 😉
Prasowanie zaś przypomina wyprawę helikopterem z uwagi na decybele – stąd marzenia o takim cacku, jak to 🙂
Pozdrawiam znad deski 😉
A mnie relaksuje niekonczace sie w moim domu przemeblowania( co tydzien kanapa, czy witrynka w innym miejscu :)), drobne remonciki, robienie „czegos z niczego”, dawanie starym rzeczom „drugiego zycia”, przestawianie „kurzolapow” 🙂
Pranie, zamiatanie, mycie podłogi, ścieranie kurzy, zmywanie ręczne naczyń, szorowanie prysznica, prasowanie, pranie, gotowanie, i znów… powtarza się tak błędne koło! Czasem w codzienności się zatracam, wydaje mi się że to nie ma sensu… brakuje mi sił, opadam z emocji i czuję się bezsilna. Wtedy zawsze raczkuje do mnie moja córeczka, uśmiecha się i dotyka! Czuję wtedy napływ siły, czuję się SUPERMANKĄ we własnym domu ! Nabieram ochoty,chęci ! I wiecie co ? W takich chwilach kocham wszystkie te czynności, do niedawna znienawidzone… Bo mam świadomość, ze robię to dla nich, dla mojej RODZINY i dla siebie! Od zawsze mama uczyła mnie porządku, już jako dziecko chętnie jej pomagałam. Lubiłam zamiatać podłogi, jak dziś, miotłą! Na kolanach, w rogach i dość długoo… Lubię robić to nadal! Jednak! Wiem, że to niezdrowe, zwłaszcza zamiatanie dywanów! Tyle kurzu się wtedy unosi! Potrzebuję ratunku !
M MUSZĘ powiedzieć, że przemyślałam sprawę i jest czynność która mnie relaksuje,
R ROZKOSZNIE mnie pobudza, delikatnie masuje a jednocześnie motywuje !
S SPRZĄTANIE to pokoiku dzieci, które zawsze angażuję do pomocy,wtedy też się bawimy,
P PPLAC na zabawy, ład, porządek i kreatywność podczas tego sprzątania lubimy!
O ODGRYWAMY wtedy różne role, jesteśmy policjantami, lekarzami i strażakami,
L LUBIMY zbierać zabawki, układać , śmiać się i zasypywać różnymi żartami !
K KOCHAM to sprzątanie i mnie relaksuje, choć zazwyczaj trwa z 2 godziny
A ALE satysfakcja? Ogromna ! Relaksuje mnie patrzenie na ich wesołe miny !
–
D DOM to seria obowiązków i prac, które gdy pomyślę o rodzinie z uśmiechem wykonuje,
O ODKRYWAM w sobie pokłady energi gdy solidnie wszystko raz w tygodniu szoruję!
T TO właśnie moje obowiązki domowe które działają na mnie jak pobyt w SPA, i widzieice? się da 🙂
Przyznam się że sprzątanie pokoiku dzieci wraz z nimi przenosi mnie w bajkową krainę! Czuję się jakbyśmy byli KRASNOUDKAMI, które szybciutko chowają niepotrzebne narzędzia pracy przed złymi ludźmi i zwierzętami! Wśród dzieci, sprzątając z nimi i bawiąc się, czuję że żyję! Czuję jakbym wylądowała w pięciogwiazdkowym hotelu, z full pakietem relaksującym (bo dzieci w zabawie przytulają się, jeżdżą na mych plecach ), gdzie do dyspozycji mam same gwiazdy wieczoru – moje dzieci. I jak tu nie kochać takich DOMOWYCH OBOWIĄZKÓW! No kocham to ! A gdybym jeszcze miała taki odkurzacz to już w ogóle przeniosłabym się do raju ! Mogłabym odkurzać zamiast zamiatać, i mieć więcej czasu na zabawy z moimi szkrabami ! Pozdrawiam, kochająca matka, sprzątaczka, gospodyni,hydraulik, kucharka a przede wszystkim KOBIETA ! Nie zapominajmy o tym drogie Panie i Panowie.
A mnie relaksuje prasowanie w ciszy, bez dzieci, bez meza, tylko ja i prasowanie i film:)
Kocham zmywać! Hehe, niestety u mnie w domu nigdy nie zagości zmywarka do naczyń, gdyż ja tę czynność uwielbiam i nie oddam jej nikomu (w przeciwieństwie do ścierania kurzy czy szorowania łazienki). Już w czasach licealnych byłam ulubioną imprezowiczką wszystkich osób organizujących domówki, gdyż po skończonej, zakrapianej mniej lub bardziej imprezie, ja brałam ścierę i dawaj zmywać te miliony szklanek (kto by sobie zawracał głowę talerzykami do chipsów i paluszków)???? To mnie relaksuje, rozluźnia, gdyż nie muszę myśleć o niczym ważnym…ciepła woda z fajnym płynem się leje a ja robię swoje. Zasada u nas w domu jest taka-mąż gotuje (ma przyzwolenie na zużycie tylu garnków i patelni- ile mu się zamarzy), ja zmywam. Oboje mamy frajdę i kochamy się już tak 13 rok (w ten weekend) ☺buziaki!
Ja sprzątając wpadam niczym w trans, nic nie może mnie zatrzymać ???? A relaksuje sie pózniej oglądając efekty mojej ciężkiej pracy (tak tak przy dwójce dzieci, jednym psie i dwoch kotach jest co sprzątać) ????
A mnie najbardziej relaksuje odkurzanie właśnie. Przywraca równowagę psychiczną i pozwala przynajmniej przez chwilę sie wyłączyć. Mam starszego Ultra Silencera i go bardzo lubię, ale już go tak przez lata skatowałam, że marzy mi się nowy. Taki świeży, pachnący…
Sprzątanie relaksuje mnie tylko w pewnym stanie umysłu którym nazywam weną. Taki stan powoduje zazwyczaj wkurzenie, wtedy nie jest istotne czy odkurzam, jadę ze szmatą czy ścieram kurze ważne żeby się wyładować. Po takim sprzątaniu relaks gwarantowany i na duszy jakby lżej 🙂
Pozdrawiam
Paulina
Jeszcze jakiś czas temu powiedziałabym, że nie ma takiej czynności porządkowej, która by mnie relaksowała. Bo co to za relaks, gdy ganiasz z odkurzaczem non-stop, by ubiec pierworodnego, który gdy tylko nauczył się podstaw lokomocji, zjada wszystko, co na swojej drodze spotka? Co to za relaks,gdy z dziecięciem na ręku pakujesz do zmywarki, co się nawinie pod drugą rękę? Co to za relaks, gdy próbujesz przepędzić bałagan, który wprowadził się wraz z potomkiem twym i tak się zadomowił, że przepędzić dziada nie idzie? No odpowiem: żaden …. Naiwnie sądziłam, że po przeprowadzce do domu z 20 m kawalerki, bałagan jakoś zniknie w oczach…. Wnet to my byśmy zniknęli w tym nieładzie:P Ale przyjęłam jedna zasadę , no może dwie i już nie reaguję frustracją na wszędobylski syf. Nie, nie zaprzyjaźniłam się z bałaganem, w myśl zasady, że jak nie możesz wroga pokonać, to się do niego przyłącz. Po prostu postanowiłam, że sprzątam raz dziennie, wieczorem, ale za to konkretnie. Do tej pory to właściwie zaczynałam rano, kończyłam wieczorem a i tak nie było widać żadnego efektu. Więc sprzątam wieczorem. I przez kilka chwil cieszę się porządkiem i rosnę w dumę, jaka to ze mnie perfekcyjna pani domu. Oczywiście mój samozachwyt maleje wprost proporcjonalnie do wzrostu aktywności mego syna, który ma swoje wyobrażenie o feng-shui . A i sprzątam wieczorem, bo (uwaga druga zasada) chcę, a nie muszę:) Chcę mieć czysto, chcę mieć wyprane, wyprasowane, odkurzone ….chcę i od razu zmienia się moje nastawienie:) Takie małe oszustwo . Aaaaa z domowych czynności najbardziej lubię rozwieszania prania i jego przyjemny, świeży zapach.
Uwielbiam to psik psik psik…jak ten dźwięk mnie relaksuje. I ta cisza pomiędzy psiknięciem. Cisza idealna,aż słyszę jak ściereczka przeciera szybę z charakterystycznym delikatnym skrzypnięciem. Śwież powietrze wbija sie w nozdrza przez otwarte okno, a ja niczym grecka bogini na parapecie łapię promyczki słońca potęgowane przez szybę. Uwielbiam to….mój ZEN….moja chwilą odprężenia….mój relaks….ciesze się że córka za chwilę znów odbije swoje czekoladowe łapki, będę znów mogła się porelaksować.
Dla mnie najbardziej relaksujące jest organizowanie 🙂 Uwielbiam układać, przekładać w szafkach, szafach, pudełkach, koszyczkach ❤ Ale relaksuje mnie też sam widok czystego mieszkania więc wolę odpocząć pół godziny delektując się czystością niż przesiedzieć 3 godziny w bałaganie i nie odpocząć psychicznie w ogóle bo w bałaganie nie potrafię 🙁 A co do odkurzania to przy naszym okropnie liniejacym 365 dni w roku psie jest to dla mnie tak naturalna codzienna czynność jak mycie zębów 🙂 Odkurzacz to nasz codzienny towarzysz życia 🙂 Pozdrawiam.
Najbardziej relaksujace w sprzataniu jest widok mojego męża sprzątającego nasze mieszkanko. On to lubi a ja lubię na to patrzeć:)
Sprzątanie, temat rzeka. Lubię mieć czysto w domu, więc lubię i sprzątać. Najlepiej tak, aby było widać spektakularne efekty;-) A więc bardzo lubię sprzątać łazienkę. Rękawice na dłonie i do roboty. Ze względu na dwójkę alergików sprzątam naturalnie – soda, kwasek cytrynowy i ocet. I wszystko lśni. A wracając do odkurzacza. Jakiś miesiąc temu pożegnałam mojego wysłużonego 7-letniego ultrasilencera. Padł przy odciąganiu kataru. Co nie znaczy, że przez te kilka lat nie odciągał;-) Zmuszona kupić jak najszybciej nowy odkurzacz, za namową znajomych i opinii w internetach kupiłam odkurzacz z filtrem wodnym. I co? I chciałabym mojego ultrasilencera z powrotem!!! Ten wyje niemiłosiernie, jest kupa roboty przy myciu wszystkich części filtra(dokładnie, bo jak wymyjesz niedokładnie, to będzie śmierdzieć) i ma za krótki kabel…zakup totalnie nietrafiony, obiecuję, że jak wygram ultrasilencera, to oddam mój odkurzacz z filtrem wodnym potrzebującym. Zaoszczędzą na workach…
Jestem nauczycielką z dłuugim stażem. Pracuję w klasach młodszych. Ostatnio zaobserwowałam u siebie coś bardzo dziwnego:) Po całym dniu w hałasie tęsknie spoglądam na pracę pani woźnej, która sprząta moją salę. Cisza… niewyobrażalna cisza, ścieranie kurzy, ustawianie krzesełek, podlewanie kwiatów,ład, porządek., spokój. I świadomość, że tak będzie do następnego dnia, do ósmej rano.. Czasem śmieję się w duchu, że może pora zmienić profesję:) W moim domu najbardziej relaksuje mnie sprzątanie w ciszy, nie przeszkadza mi wtedy, że rodzina nie pomaga w porządkach -ja to lubię! – tylko ja, stary odkurzacz lub mop, a później kawa i celebrowanie tych kilku chwil, w których wszystko jest na swoich miejscach- książki, gazety, noże, kubki, garnki – cały mój domowy wszechświat…
Lubię kiedy wokół mnie jest czysto, kiedy przetrzeń jest uporządkowana, pachnie świeżością, wszystko jest na swoim miejscu… najbardziej jednak lubię wszystko, co związane jest z ubraniami, czyli pranie, prasowanie i układanie w szafie 🙂 relaksuje mnie segregowanie brudnych ubrań, wkładanie ich do pralki, po czym wyciąganie pachnących i świeżych, rozwieszanie równiutko na suszarce, a kiedy już wyschną – prasowanie jest. Sprawia mi ogromną przyjemność patrzenie jak znikają wszelkie nierówności, jak tkanina odzyskuje swój kształt. Wyprane i wyprasowane ubrania układam w szafie, w szafie lubię porządek, każde ubranie ma swoje miejsce, poukładane są tematycznie – bluzki, sukienki, swetry, bielizna itp. Ład w szafie sprawia, że wiem w co się ubrać i nie mam problemu ze znalezieniem konkretnej rzeczy. Pranie kojarzy mi się ze świeżością, czystością, powiewem wiosny, lubie wybierać pachnące p łyny, cieszę się, gdy mogę je użyć a później czuć zapach unoszący się w mieszkaniu. Mój mąż mówi na mnie pieszczotliwie „praczka” ;P kiedyś, gdy miałam więcej czasu delikatne ubrania prałam w rękach, teraz piorę w pralce, bo jednak obowiązków przybyło. Lada moment na świecie pojawi się nasz synek, wyprawka gotowa i wyprana hehe 🙂 pranie, prasowanie i układanie ubranek dla mojego synka sprawiało mi podwójną radość 🙂
Wygrana tego cudeńka, cichego odkurzacza to jak wygrana na loterii, mogłabym sprzątać, kiedy synek będzie spał 🙂
A ja powiem tak…nic by mnie tak nie zrelaksowało jak móc mieć w ręce nowiusieńki odkurzacz,a taki jak ten to już dla mnie bajka!!! Śmigałabym nim zamiast miotły aż było by miło!????
Oj gotowanie może zrelaksowac, nawet bardzo zapachy, smaki, kolory…mmm. A z prac „sprzątaniowych” to najbardziej lubię sprzątac pokój swojej Gaby. Uwielbiam usadzac myszki w domku, ustawiac równiutko książki, ścierac kurz z każdej pastelowej „pierdółki”. A odkurzanie niestety jest obowiązkiem w dodatku udaję przed chłopem,że posiadam najlepszy odkurzacz na świecie…On go nie chciał-ja się uparłam…z pojemnikiem na wodę, żeby worek nie śmierdział sierścią(tak mamy najbardziej futrzatego goldena w całej galaktyce), z turbo szczotką ,żeby lepiej zbierał sierśc…oj dużo miałam argumentów na potwierdzenie jego „cudowności”. A teraz jak mam wlewac-wylewac wodę czasami dwa razy dziennie, potem wycierac do sucha …i jeszcze odgłos jak z wiertarki…no wkurza mnie,ale dla chłopa mówię,że super wybór;)Także tak…mogłabyś mnie Polko miec na uwadze i pozwolic wyjsc z twarzą:)
Ps.przepraszam za brak „ci” coś mi się zepsuło:)
Najbardziej relaksujące dla mnie są dwie rzeczy po pierwsze odkurzanie kiedy widzę jak kurz, paprochy czy brud szybko znika, dodatkowo roznosi się piękny zapach a to za sprawą dodania olejku czy poperfumowania filtru. Po drugie mycie okien. Uwielbiam kiedy moje okna są czyste. W okresie wiosenno-letnim myje okna co tydzień. Czyste okna sprawiają, że czuje się lepiej. Mam wrażenie jakbym zmywała wszelkie problemy 🙂
Mnie relaksuje i satysfakcjonuje zarazem – segregowanie i wyrzucanie rzeczy zbędnych, a otaczanie się tymi, które naprawdę lubię 🙂
A mnie relaksuje mycie podłogi, bo to zawsze ostatnia czynność, którą wykonuję. I wiem, że zaraz będę mogła usiąść w fotelu i napić się kawy:-)
W ostatnia niedziele miałam nieco stresujący dzień. Kilka przykrych informacji i pare zmartwien a do obiadu dom lśnił 😉 i nawet okna i balkon wymyłam. Piękna jesien za oknem więc nie ma co zasłaniac widoków. A i po paru godzinach jezdzenia na mopie i na odkurzaczu zmarfienia zniknęły. Tak, zdecydowanie sprzątanie pozwala mi rozładowac złe emocje. Wiec jest to jakas forma relaksu 🙂 pozdrawiam
Mnie generalnie prace domowe relaksują, bo wyłączam się ze wszystkiego 🙂 Lubię odkurzanie, układanie rzeczy, prasowanie, porządki generalne połączone z pozbywaniem się niepotrzebnych rzeczy. Jak wyłania się nowa, wolna przestrzeń, pełna ładu.
Najbardziej lubię wszelkie prace w ogrodzie – przycinanie, przesadzanie. To jest mój czas najlepszego relaksu.
Z kolei nie przepadam za sprzątaniem łazienek, myciem okien.
Mnie najbardziej relaksują prace domowe wykonywane przez inną osobę, wtedy to czuję się jak w SPA 😉 a że szanowny małżonek często odkurza, a dziecko boi się głośnego odkurzacza zatem ten wynalazek pasuje jak ulał do mojego małego M2 🙂
No jak ma byc o wszytkim to o wszystkim, a prace domowe to chyba nioodzowna czesc naszego zycia. „Nie pokaze Wam mojego balaganu” -pisze to kobieta, ktora ma bzika na punkcie poukladanych rzeczy i czystosci, oczywiscie wszystko pod kontrola, nic do przesady. Nie dajmy sie zwariowac. 🙂 Dlatego to ja zasuwam ze scierka jak ta baba na miotle probujac ogarnac caly dom. Nie zawsze wychodzi ba , bo chyba nie zawsze mozna byc stuprocentowa „perfekcyjna pania domu”. Ale tak sposrod scierania kurzy z telewizora,odnajdywania zapomnianych zabawek pod kanapa czy zmywania naczyn kiedy to maz gotowal i zuzyl do tego kazde wolne naczynie,patelnie i garnek, jedynym co mnie relaksuje to wieczorne prasowanie. Niektorzy moga uwazac to za zbedna czynnosc , jest to jednak to co mnie relaksuje. Rzkladam deske , nastrajam radyjko i zaczynam kulkunastominutowy maraton. 🙂
🙂 Odkurzacz Zen… No, no, no! Na samą myśl ogarnia człowieka spokój… 😉 Fajny jest 🙂 i cichy! A to super sprawa!
Co do przyjemności sprzątania, to zdecydowanie mycie naczyń. Lubię po prostu. Ku zdziwieniu wielu i radości tych nie lubiących 😉
Pozdrawiam 🙂 ps. A to mieszkanie, to teraz masz, że ho ho.
Justyna
Nie wiem czy dobrniesz aż tu bo widzę ze już jest ponad 300 komentarzy 🙂
Szczerze powiedziawszy prace domowe aż tak mnie nie relaksują, ale jak sobie zrobię kawkę to i włączę muzykę a dzieci i męża nie ma w domu, i widzę oczami wyobraźni ten porządek, to może rzeczywiście relaksik się znajdzie w oganianiu kurzy, porządkowaniu zabawek, czy zmywaniu naczyń. Odkurzanie relaksowało może jakiś czas temu do momentu kiedy to odkurzać nie wciągnął klocka, a klocek się zablokował, tak, że myślałam ze odkurzacz do wymiany. Mąż jakiś cudem to naprawił ale co odkurzanie to mi sie coś w odkurzaczu rozpada i bardziej wkurza niż relaksuje. Dlatego to cudeńko co opisujesz w poście było by „dream come true” teraz kiedy to przy moim 2 latku i z coraz większym brzuchem z drugim rozrabiaką, muszę odkurzać dwa razy dziennie, bo najlepszą frajdą. jest wysypywanie wszystkiego na dywan.
Pozdrawiam Cię Polko, oraz wszystkich entuzjastów sprzątania 🙂
Nie lubię sprzątać, ale lubię jak jest czysto, więc układam, czyszczę, myję, zamiatam i odkurzam w nieskończoność. Ale nie o mnie chciałam, tylko o mojej mamie. Dla mnie to przykład doskonałości pod względem sprzątania. Odkąd pamiętam powtarzała, że ciśnienie jej rośnie na widok nieposprzątanego mieszkania. Dosłownie. Kiedyś nie rozumiałam, teraz mam to samo. Piątkowe albo sobotnie popołudnie zawsze było poświęcone porządkom. Jako mała dziewczynka miałam specjalne zadanie: posprzątać toaletkę mamy. Do dziś pamiętam to uczucie przy dotykaniu kosmetyków, biżuterii, ustawiania flakoników, otwierania, wąchania, przymierzania… Widujemy się kilka razy w roku, zazwyczaj przy okazji świąt, bo mama została na Białorusi, a ja wyjechałam do Polski i tak już zostało. Od kilku lat zajmuje się moją chorą babcią, co nie ułatwia utrzymywania idealnego porządku. Staramy się im pomagać, również finansowo. W wigilię wigilii Bożego Narodzenia mama ma 60 urodziny. Oczywiście wybieramy się do niej. Nie chciała przyjęcia i gości. Gdy zapytałam o prezent, poprosiła o odkurzacz, jakiś najtańszy, bo stary się zepsuł – nie chce narażać nas na koszty. Kilka lat temu kupiliśmy sobie electrolux ultrasilenser i jestem bardzo z niego zadowolona. Sama takiego Zena nie dam rady jej kupić. Nie chcę Ci wjeżdżać na psychikę i wzbudzać politowania. Jeśli wybierzesz kogoś innego, i tak kupimy jakiś odkurzacz, bo mamie się nie odmawia 🙂 a jak wybierzesz mnie, a raczej moją mamę, to kupię jej prezent specjalnie dla niej, np. fajną torebkę, bo wiem, że lubi i też potrzebuje, ale nie aż tak jak odkurzacza. W końcu to jubileusz…
Relakuje mnie spokój, ciasza, porządek. Lubię żyć w czystym i uporządkowanym domu, ładnym i minimalizsycznym otoczeniu. Taki ład zdecydowanie przenosi się na inne wymiary mojego życia. To magia, która sprawia, że czuję przypływ pozytywnej energii. Sprzatanie to zdecydowanie dla mnie forma relaksu, przy tym nieodłaczna część dnia codzinnego, która pozwala mi się wyciszyć, uporządkować nie tylko rzczy, ale przede wszystkimo oczyścić myśli i wkraść się głeboko w umysł, uspokoić go. Czy to nie właśnie praktyka ZEN?
Otaczający mnie bałagan sprawia, że czuję się jescze bardziej zmęczena, wywołyuje we mnie złe samopoczucie, wręcz czasami poczucie wstydu, dlatego nie pozwalam mu na dłużej przebywać w moim domu. Najbardziej odpręża mnie sprzątanie, kiedy jestem sama, mogę w spokoju (ale niestety jeszcze w niemałym hałasie) chwicić okkurzacz, słuchając ukochanej płyty.. Pomyśleć, że mogłabym przy tym nie zagłuszać ulubionej muzyki, nie pogdłaśniając jej przy włączaniu odkurzacza 🙂
Nasz dom jest do mieszakania,co oznacza, że nie gniewam się kiedy moja córka nakruszy ucząc się robić sobie kanapkę, kiedy nasz pies przewróci mieseczkę z chipsami, bo musi się z Panem rozłożyć na kanapie i wspólnie z podniesioną głową oglądać mecz. Tak, nie złoszczę się na mojego psa, że wskakuje na kanapę czy do łóżka, bo to przecież ja sama miałam wewnętrzną potrzebę wzięcia go do siebie kiedy piszczał pod łóżkiem jak był mały. Uszczęśliwia mnie pozwolenie mu na bycie blisko Nas. Takie włąsnie małe rzeczy w życiu mnie uszczęsliwiają, oszyszczają, pozwalają marzyć, nawet o przyziemnych rzeczach jak nowy, piękny i cichy odkurzacz. W końcu całę życie powtarzam mojej córce, że marzenia się spełniają..
Mnie relaksuje jedna z czynności domowych.
Kiedy już po uprasowaniu układam na półkach i w szafie ubrania moich córek.Pachną świerzością i płynem do płukania.Zawsze układam z sentymentem i małą nostalgią.
Prace domowe przy których się relaksuję ?
Hmmm… dzisiaj ze pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że coś takiego w moim przypadku naprawdę istnieje !
I myślę, że ma to swoją genezę jeszcze w dalekiej, bardzo dalekiej przeszłości, kiedy to uważałam swoją mamę za totalnie szaloną – bo przecież jak co drugi dzień można biegać ze szmatą czy odkurzaczem? Dla nastolatki to kompletne wariactwo, a dla dorosłej mnie to…. taki czas, kiedy się totalnie odmóżdżam (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Czas w którym liczy się tylko to, żeby ten i tamten zakamarek był czysty.
Jako dziecko miałam do wyboru, które pomieszczenie (poza własnym pokoikiem) wysprzątam na błysk. Zawsze padało na łazienkę. Czemu ? Nie wiem chyba do końca, ale do dzisiaj tak jest, że łazienkę sprzątam z przyjemnością. Każdy zakamarek odkurzę, każdą półeczkę potraktuję szmatką, lustro wypucuję, flakoniki poocieram z kurzu i usunę kamień z baterii.
By na sam koniec wszystko poukładać tak jak lubię. To pomaga utrzymać wewnętrzną równowagę, jakiś taki spokój i ład w głowie.
I choć odkurzać nie lubię – a to za sprawą tego przenikliwego gwizdu / świstu, który wydaje z siebie mój odkurzacz – to robię to systematycznie kilka razy w tygodniu z uwagi na naszego czworonoga, którego ślady bytności są w przeciwnym razie – dosłownie wszędzie. Taki cichutki, ładniutki odkurzacz, to zapewne nie tylko marzenie moje, ale i moich domowników oraz sąsiadów. Pies tego świszczącego smoka boi się przeraźliwie, a gdy późnym wieczorem przychodzi czas na sprzątanie, to i sąsiedzi z pewnością nie są zachwyceni.
Jestem przekonana, że wiele zmieniłoby się u nas dzięki niemu na lepsze, a może nawet moja „kurzowa alergia” dałaby za wygraną ? 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Magda z Krainy Szczęśliwości
Podobno dziwnym człowiekiem jestem, bo od zawsze relaksowały mnie porządki. Będąc dzieckiem nikt nie musial mnie prosić o odkładanie zabawek na miejsce, bo lubiałam to robić (moje dziecko wręcz przeciwnie, whyyy ;)). Dodatkowo za każdym razem zmieniając miejsce położenia zabawek na nowe…do teraz mi to zostało. Gdy robię cotygodniowe porządki, zawsze muszę coś poprzestawiać. Chociażby książki zamienić miejscami ze zdjęciami. Ot taki powiew nowości, gdy nie można sobie pozwolić na większe przemeblowanie. Gdy miałam 18 lat wyjechałam za granicę do pracy, nie trudno się domyślić, że jako pomoc domowa. I uwierz, wtedy gdy byłam młoda, o wiele bardziej lubiłam „jechać na szmacie” niż opiekować się dzieciakami ludzi u których pracowalam 😉 Dla mnie to nie jakiś przykry obowiązek, tylko czas gdy automatycznie robiąc pewne czynności, myślami skupiam się na przyjemnościach. Planowaniu wycieczek, rozmyślaniu nad tysiącem spraw, o których nawet nie mam czasu pomyśleć podczas pracy, czy zabawach z krasnalem. Mam ustalony jeden dzień w tygodniu, w którym robię większe porządki i jest to właśnie czwartek, więc śpieszę się z komentarzem, żeby wrócić do szorowania wanny ;D Poza tym lubię ten moment, gdy chociaż na chwilę wszystko jest pięknie poukładane, świeże kwiaty wstawione do wazonów, nic mnie nie rozprasza, więc siadam sobie z ciepłą kawką i delektuję się smakiem i widokiem. Tak, tak bo wtedy musze być w domu sama, stąd ciepła kawa 😉 I w zasadzie gdyby nie moja potworna alergia na roztocza, to relaksowałaby mnie każda praca domowa wykonywana w samotności, koniecznie przy akompaniamencie dobrej muzyki. A, że ścieranie kurzu i odkurzanie przyprawia mnie o szczypanie oczu i łzy jak grochy to tak sobie myślę…może taki Zen bylby dla mnie wybawieniem?
Dwa miesiące temu skorzystałem z promocji jeden plus jeden gratis i nieraz przy takim podwójnym szczęściu totalnie wymiękam, opadam z sił – zwyczajnie daję zmęczeniu za wygraną! Dlatego też kiedy bardzo potrzebuję odreagować, schodzę do piwnicy, chwytam za siekierę, łapię drewniane klocki i przerabiam je na niewielkie drewniane pręciki idealne na podpałkę, a gdy robi się ciepło i nie trzeba palić w piecu, wyciągam z szafy odkurzacz i w rytmie ulubionej piosenki tańcuję najpierw w salonie na dywanie, później na parkiecie w korytarzu, a na koniec w kuchni na śnieżnobiałych płytkach, a kiedy dzieci śpią rozsiadam się wygodnie w fotelu i spędzam czas na prasowaniu tych maleńkich ubranek, które ledwo mieszczą mi się w dłoni…i od razu rosnę w siłę! 🙂
S E G R E G O W A N I E. W ciuchach, w jedzeniu, w dokumentach, w naczyniach, w chemii.. Przekładam, zamieniam, układam kolorystycznie, dzielę na „oddać”, „zostawić”, „wyrzucić natychmiast!”. Zazwyczaj robię to 2 razy do roku. Wywalam wszystko na podłogę/blat i zaczynam dłuuugi przyjemny relaks. Tą czynność spośród wszystkich prac domowych lubię CHYBA najbardziej, bo ja w ogóle uwielbiam sprzątać 🙂
Na co dzień w kopalni pracuje, gdzie każdy sprzęt mocno hałasuje, i nie mam chwili wytchnienia, które przyniosłoby odrobinę ukojenia, od zgiełku i kruszącego się węgla, którego głośności potęga, wprawia me ciało i duszę w drżenie…chwila relaksu po pracy to moje marzenie! Dlatego kiedy po 12h wracam do mieszkania, chłonę spokój i ciszę bez narzekania. Ani myślę wysłuchiwać krzyków żony, że dywan jeszcze nie odkurzony, szumu pralki działającej czy też muzyki u sąsiadów hałasującej! Więc by po pracy odreagować, umysł i ciało zrelaksować, zamykam się w kuchni i gotuję, bo tutaj najlepiej się odnajduję. Piękne aromaty po całym dniu zapachu węgla wdychania, są jak lek na zmęczenie, nic do dodania. Różnorodne smaki potraw zamiast kanapki zjedzonej na szybko w podziemiach – i już na lepsze świat wokół się zmienia. Jak muzyka dla mych uszu jest para świszcząca, ze skwierczącym olejem piękny duet dająca. Bo najbardziej relaksuje mnie gotowanie, bez hałasu, bez zgiełku, w ciszy i spokoju! Oooo, tak!
Odkurzaczu mozesz byc mój 🙂 zaopiekujemy sie Tobą:-) bedziesz używany codziennie bo uwielbiamy sprzątać 🙂 czekamy na Ciebie buziaki
W życiu każdego faceta przychodzi taki moment, gdzie musi się ustatkować,
zamienić piwko na mleko, kręgle na pieluszki a imprezy na nocne czuwanie,
najlepiej by prócz pracy, zmęczony wracając umiał jeszcze pomóc żonie,
bo tak ! Przynajmniej ja jako facet wiem, doceniam opiekę żony nad dziećmi!
Nie dziwię się gdy przychodzę padnięty, że już od progu potykam się o klocki,
że wchodząc do kuchni widzę stertę naczyń do zmywania, a idąc do łazienki,
nastawione pranie, które należy powiesić! Wchodząc do salonu, widzę
żonę która śpi nogą na stoliku, plecami na kanapie i rękami na ziemi !
Zazwyczaj obok w łóżeczku śmieje się najmłodsze z dzieci ! I to jest ten moment !
Po ciuchutku, po malutku, by nie zbudzić zmęczonej małżonki zakradam się
do kuchni, i zmywam naczynia ! Ojj nie znoszę tego ! Wieszam pranie i teraz najlepsze!
Najfajniejszą czynnością a razcej domowym obowiązkiem jest sprzątanie zabawek!
Czuję się wtedy jak POSZUKIWACZ SKARBÓW, bo można znaleźć je wszędzie !
Gdy dzieci starsze jeszcze nie śpią, bawimy się po cichu w zabawę,
która polega na tym, aby w niezauważalny sposób pozbierać jak najwięcej zabawek!
Uwielbiam takie porządki, i choc ciągle musze się przy nich schylać to
wynagrodzeniem dla mnie jest moment, gdy żona się budzi, widzi porządek, ciszę
i … „gdzie ja jestem” – znów nie wierzy, że jest czysto !
Przyznam, że początkowo wstydziłem się mówić kumplom z pracy, że nie idę
do klubu bo idę posprzątać, że idę zająć się dziećmi ! Dziś? Dumnie mogę powiedzieć
że dorosłem do roli ojca i wiem, że OBOWIĄZKI w domu to NIEKOŃCZĄCA się opowieść!
Jedno się sprzątnie, a już drugie na nowo nabałaganione ! Tak więc
lubię sprzątać dziecięce zabawki , skarpetki i wszystko co jest porozrzucane !
Na koniec, chcąc odkurzczyć CZAR PRYSKA, bo nasza maszyna działa jak traktor !
Żona już parę razy wsytraszona spadła na ziemę a dzieci się zbudziły !
Fajnie by było to zmienić ! Marzyciel tata 🙂
Jeśli chodzi ob prace domowe, których wykonywaniemnie relaksuje, to właśnie mycie okien. Lubię patrzeć na świat przez czyste szyby. Przyroda też jest wtedy bardziej wyrazista, a zwłaszcza jesienią te kolory liści drzew – no i te spadające liście, to niczym symfonia. Wiosną przyroda budząca się ze snu – też pięknie się obserwuje przez okno, oczywiście czyste okno. Zima również jest ciekawa obserwując ją zza czystych szyb , nie wychodząc z domu widzimy harce dzieci na śniegu, pięknie ośnieżone drzewa.
Moim ulubionym zajęciem domowym jest segregacja prania. Codziennie wieczorem wyjmuje brudy z kosza na pranie , składam i zastanawiam się : co moge ze sobą połączyć , jakiego programu użyć i w jakiej temperaturze . Oglądam metki i układam w kupki . I rozpoczynam . Czuje błogość jak uda mi sie stworzyć wkład do mojej pralki . Na koniec decyzja jakiego dziś użyje proszku , a moze zaszaleje i wypiore z kapsułką. Najmniej mnie kręcą płyny do płukania . Mam słabość do wszelkich chusteczek łapiących kolor , mogę sobie wtedy pozwolić na mniej pasującą grupkę . Potem zostaje czekanie na koniec , i ostatnia decyzja : dodatkowe płukanie ? Następnie z niepokojącą mnie troche podniosłoscią rozwieszam moje pranie , z wypracowanym przez lata systemem , największe po środku , najmniejsze na bocznych ramionach . Gdy mam gorszy dzien , pralka chodzi non stop. Mam 3 suszarki. Maż rozpoznaje mój nastrój po ilości i rodzaju rozwieszonego prania. Gdy wisi chodnik łazienkowy – nie jest dobrze , lepiej uciekać . Problem mam tylko z prasowaniem tej sterty .
Generalnie relaksuje mnie sprzątanie. Ale nie jestem pedantką uprzykrzającą życie domownikom. Nie zawsze sprzątam sama, dziś np w kuchni posprzątał Kolega mojej młodszej Córki l. 16 ???? Jestem Babcią ,ale nie robię z domu muzeum, chcę żeby wszyscy się w nim dobrze czuli (dlatego sprzątam????) Urządzanie i dekorowanie, to moja pasja, zaraz po Dzieciach i Wnukach. Wracając do sprzątania to uwielbiam pastować podłogi. Ten zapach, kojarzący mi się z dzieciństwem ❤ Tak, jest to co szczególnie uwielbiam i mnie relaksuje w sprzątaniu.
Oto JA – typowa Matka Polka, matka czwórki dzieci, zamartwiająca się od świtu do nocy, mająca prania cztery pralki dziennie, gotująca jak dla armii całego wojska, użerająca się z kurzem i nic nie pomagającym w domu chłopem! Czy jakieś prace domowe mnie relaksują ? Ależ, oczywiście! Najbardziej prasowanie, bo wtedy mam czas na planowanie, tych 20 minut relaksu, które przysługują mi po całym dniu mozolnego sprzątania – wtedy odpływam w krainę marzeń, gdzie wszystko jest możliwe, dom jest czysty i dzieci są szczęśliwe, a ja na puchu z trawy w blasku słońca wyleguję się czytając ulubioną książkę…jak ja się wtedy cieszę z tej wielkiej stery ubrań do prasowania!
Jest! Mam taką! Zaszywam się w łazience gdy dzieci są w przedszkolu! Wlewam do wanny wodę, robię Pianę i odpoczywam! Relaksuje się, przez 20 minut czytam ulubioną książkę. O tak! Jak przyjemnie! Nastawiony budzi INFORMUJE : „już czas”. Wychodzę z przyjemnej kąpieli, ubieram się i uśmiecham do lustra . I mogę zaczynać! Zabieram się za szorowanie prysznica, mocno, dokładnie . By było czysto i przyjemnie! Następnie Wanna! Szoruję, szoruję! Pot leje się z czoła, brakuje mi tchu… Ale już! Dumna, wesoła! Jak czyściutko! Bez obawy mogą kąpać się moje maluszki! Przecieram lustro, umywalki, zamiastam, i myję podłogę! Rozpylam odświeżacz i już! Ufff ! Cudnie! Ależ jestem zrelaksowana ! Jak wspaniale się czuję! No niesamowicie! Mogłabym góry przenosić! Ta czynność domowa nie może być nazwana obowiązkiem, uwielbiam to! Łazienka to wyjątkowe miejsce w naszym domu, tu , odgrywają się przygody życia! Chapiące wodą dzieci, glący się mąż! Więc musi być tu czyściutko!
Prace domowe są jak huragan który demoluje nasze zamiary,
posprząta się, obruci – „o jaki bałagan” czy to są jakieś czasy?
Przy czwórce dzici utrzymać porządek to nie lada wyzwanie,
dltego po każdej zabawie, wszyscy mają przydzielone zadanie!
Uczę ich sprzątać po sobie , nie przymusem a zabawą,
i nie wiąże się to z buntem i żadną obawą!
A ja? Mogę się zrelaksować podczas sprzątania łazienki,
bo uwielbiam patrzyć na jej czyste i schludne wdzięki !
Podczas sprzątania zapalam zapachowe świece i daję czasu,
w szybkim tempie doprwadzam moją łazienkę do ładu!
Podczas jej sprzątana, uwodzona zapachem czuje jak stres ze mnie ulatuje,
dlatego ogromna radość na myśl że kolej sprzątania łazienki we mnie buzuje!
Zabiegana Mamuśka 🙂 Pozdrawiam 🙂
Odkurzanie i prasowanie- te 2 czynnosci najbardziej mnie relaksuja. Podczas jednego i drugiego jestem sam na sam z moja glowa i myslami. Nikt mi nie przeszkadza. Odkurzajac, prasujac i pozbywajac sie stosu wypranych ubran planuje spokojnie nastepny dzien i jadlospis na kolejne dni, wymyslam miejsca, gdzie pojedziemy na wakacje, planuje weekendy, a nawet remonty. Ba, kilka lat temu stojac pochylona nad deska do prasowania wymyslilam ze zostawimy z mezem nasze poukladane zycie w Pl, prace i pojedziemy… do Australii na kilka lat, by przezyc przygode zycia. Tak zrobilismy, lecz do Austalii nie dotarlismy, bo pierwszym etapem w tej calej przygodzie byl wyjazd do UK, gdzie spedzilismy cudowny, najpiękniejszy na swiecie czas, zakochujac sie w Londynie, o czym pisalam kiedys w innym komentarzu. Tam zaszlam w dlugo oczekiwana ciaze i jakos tak zatesknilismy za domem… Wrocilismy, ale odkurzacza po powrocie do domu brak- wyjezdzajac podarowalismy swoj siostrze i jakos tak, poki co, swojego do teraz nie mamy. Leon moj synek,. uwielbia odkurzac u Babci. Az strach pomyslec co tym razem jego matka wymysli, gdyby w naszym domu pojawil sie odkurzacz…:)
Oj wpadłam DZIŚ… w swoje urodziny (nie żeby tak od razu z prezentami :-), ale może się akurat poszczęści). Relaksuje mnie właśnie odkurzanie, a to dlatego, że nakładam słuchawki na uszy i słucham ulubionej muzyki. Przy prezentowanym odkurzaczu, o matko… nie słyszałabym krzyku synka, że za głośno i nie może oglądać bajki :-))))))))))))))))))))). Pozdrawiam wszystkich chętnych i autorkę bloga of course 🙂
Dziecko śpi… otwieram laptopa a tam włączony Twój blog. Znaczy, że żona już to czytała. Tytuł o tyle mnie zaciekawił, że aktualnie w domu sprzątam głównie ja, od 4 mcy jako Kur Domowy od opieki nad naszym rocznym synkiem i sprzątania (za gary się nie biorę) 😛 Zanim nauczyłem się ogarniać chatę i młodego minęło z 2 mce ale się udało powiedzmy… najbardziej relaksuje mnie sprzątanie zabawek Jaśka o ile można nazwać to obowiązkiem domowym, ja sprzątam a on chodzi a mną i „poprawia” moje sprzątanie. Poza tym bardzo prozaicznie odkurzanie jako, że poza roczniakiem który je posiłki w czasie zabawy bo ma alergię na krzesełko do karmienia (jedzenie jest wszędzie) mamy w domu również „sierściucha” konieczne jest robić to codziennie :):) pozdrawiam B.
Ahhh… relax, to nie jest właściwe słowo… powinno być wyciszenie ???? (szczególnie jak się cały dzień w pracy przebywa z 3-6 letnimi słodziakami-hałaśnikami????????????????????????????)
Ja-czarownica kooocham latać na miotle, tej nowoczesnej rzecz jasna-odkurzaczu???? i chociaż mojemu daleko do prędkości Potterowego Nimbusa 2000 i właśnie to jego brak mocy powoduje, że często odkurzam na kolanach, to i tak efekt w postaci czystości podłogi i umysłu jest???? Do pełni szczęścia brakuje tylko spojrzenia w szklaną kulę????, dlatego przecieram okienne szyby i szybeczki w witrynkach, od razu myśli są bardziej klarowne i świat jakiś ładniejszy????????????
Chyba niestety nie ma takich prac, wynika to z ciągłego braku czasu, praca zawodowa , małe dziecko , cały kocio psi zwierzyniec,to wieczny wyrzut sumienia że za mało czasu poświęcam Józefince 🙁 dlatego cieżko mi się relaksować gdy muszę myć podłogę i setny raz odkurzać kocio-psie kudły , a mała krzyczy- MAMO NIE ODKURZAJ!!!BOLĄ MNIE USZY!
może jest szansa żeby to zmienić….:)
Mało jest obowiązków domowych, które mogłabym nazwać relaksującymi, ale jest jedna rzecz, która faktycznie poprawia mi samopoczucie. Jest to porządkowanie szafki z produktami sypkimi w kuchni. Lubię sobie co jakiś czas wyciągnąć wszystko z półki, wytrzeć rozsypana mąkę, przesypać zapasowe kasze i makarony z nieotwartych jeszcze opakowań do fajnych słoików, drukować i przyklejać na nie nalepki. Robię wtedy listę tego czego brakuje, układam ładnie na półce pod względem częstości używania, wyrzucam przeterminowane rzeczy. Widok równiutkich rządków eleganckich pojemników z płatkami, kaszami, bakaliami itd działa na mnie uspokajająco:)
Dzien po duzym sprztaniu kurz wydaje sie taki lzejszy;), bardziej relaksujacy.;)
Problem w tym że ja nie lubię sprzątać 😉 ale lubię jak jest perfekcyjnie czysto. Wśród znajomych i rodziny utarło się powiedzonko ” tu jest tak czysto że aż się człowiek boi przeklnąć” w odniesieniu do naszego domu,więc chyba dobrze się maskuję;) A tak na serio to jedyną czynnością z obowiązków domowych, która mnie relaksuj to pasowanie przy kolejnych odcinkach „Seksu w wielkim mieście” i lampce wina:)
Na początek opowiem Ci Bajkę, jak kot palił fajkę… Nie, nie, to nie o tym. To bajka o dziewczynie. Młodej, pięknej, zgrabnej. Blondynce z niebieskimi oczyma. Dziewczyna miała chłopca, wysokiego, z szerokimi ramionami. Spotykali się raz w tygodniu. Zazwyczaj chodzili do kina. Dziewczyna zapytała w pewien czwartek tego chłopca czy zechciałby ją poślubić. Chłopiec bez zastanowienia odpowiedział, że nie… i odszedł. Dziewczyna nie płakała. Uśmiechnęła się delikatnie i zajęła się swoimi sprawami. Żyła szczęśliwie – bez prania, gotowania, prasowania. Często spotykała się z przyjaciółmi. Spała z kim chciała, zarabiała na siebie i wydawała pieniądze, na co chciała!
Znasz taką bajkę? Nie. Nikt jej nie zna. Bo nikt nigdy w dzieciństwie nie opowiadał nam takich bajek, tylko wsadzono nam do głowy historie o tym cholernym księciem z bajki…
No i ja znalazłam tego pseudo-księcia. No przyznam kratę na brzuchu ma, przytulać umie, zaskoczy też czasem miło. Niestety do sprzątania się nie garnie. A skoro już znalazłam, poślubiłam tego księcia z bajki i mam stertę skarpet do prania i koszul do prasowania to właśnie podczas prasowania się relaksuję. To musi być cały rytuał, zazwyczaj w piątek wieczorem, gdy mąż jeszcze nie wrócił, dzieci już śpią, odpalam swoje stare jak świat żelazko. Wlewam do ulubionego (dużego!) kieliszka czerwone wino, wrzucam 2 kostki lodu, włączam telewizor z serialem (aktualnie oglądam ponownie od początku Lostów) – dzięki Bogu za tvn playera! Rozkładam deskę i działam! Mija tak godzina, czasami więcej. Mąż wraca, ja zrelaksowana, pranie wyprasowane – wszyscy szczęśliwi. Niestety to tylko 1/10 domowych obowiązków. Może z takim odkurzaczem ZEN i ten obowiązek byłby przyjemniejszy?
Nie lubię… sprzątać ani zmywać ani odkurzac. Jedna czynnosc sprawia, że mam poczucie dobrze wykonanej pracy. Pranie… Dzielę je kolorystycznie. Ciepłe kolory osobno, osobno też szarości, biele, a na końcu granaty wespół zespół z czerniami. ALE pranie to pikuś. Wieszanie to bajka!
Ojj taaak! Jak najbardziej sa takie prace domowe które ubóstwiam! W ogóle co to za pytanie??! Helołł?? Serio?? Nie lubicie sprzątać?? Nie relaksuje was widok sterty naczyń do zmycia?? Ja padam na ten widok! Sama myśl o tym mnie relaksuje… Nie wspomnę o wykonaniu…moczę ręce w wodzie z tłuszczem niczym zabieg parafinowy u kosmetyczki… Czuje jak odpada mi lakier hybrydowy od zdrapywania zaschniętej zapiekanki w naczyniu żaroodpornym ! Dżizas! Kocham ten stan i mam tak dwa razy dziennie! Wow! Ale to nie koniec… Kiedy minie relaks w kuchni czas przejść do łazieneczki…o niebiosa! Tutaj to dopiero czilałt … Te włoski na umywalce te kłaczki w wodzie skąpane… Smyraja cie wszędzie jak macki gąbeczki do masażu… Zapach domestosa muska twój nos mmmm co za czad! Potem przechodzę do garderoby ( o ile sie ja ma) tam czeka na mnie sterta prania które notabene podczas wdychania domestosa wstawiłam ,taki tam przecinek podczas sesji spa.. No przesadzać noe można z tym relaksem! Para z żelazka daje znac ze niebawem czeka mnie plus minus 3 godziny stania: te mamkieciki przy koszuli te ogromne prześcieradła czekają na mnie z utrsknieniem! O zapomniałabym ! Okna! Kocham myć okna! Ale na taki relaks to ja se pozwalam ze dwa trzy razy do roku. Na spokojnie. Wreszcie w pełni zrelaksowana odpalam mój koncert nirvany by w podskokach suwac z rura po całym mieszkaniu w pogoni za każdym przedmuchiwanym okruchem! To jest relaks! Także wcale nie potrzebuje cichutenkiego supersprawnego odkurzacza zen… Co ja bym wtedy poczęła?? Gdzie by sie odreagowała po tym relaksie? W ogóle tego nie potrzebuje! ????
a mnie relaksuje pranie i wszystko z tym związane 😀 uwielbiam segregować brudne ciuchy, wrzucać do pralki, rozwieszć. nigdy się nie mogę doczekać aż wyschną i biegam po całym domu i dosuszam na grzejnikach 😀 lubię też prasować – to czas kiedy mogę sobie bez wyrzutów sumienia włączyć serial i się zrelaksować przy tym 🙂
I love hoovering of course 😉
Skoro taki temat się napatoczył czuje nieodpartą pokusę podzielić się pewną anegdotą związaną z wykonywaniem owych relaksujących prac domowych. Rzecz jasna ze mną w roli głównej. Mianowicie z uwagi, że od pewnego czasu jestem rycząca 35-tką z dwójką małych dziewcząt ( 2 l oraz 7 msc) wszelkie prace domowe odbywają się bieguuuusiem. Biegam zazwyczaj ja – los pokarał mnie naturą pedantyczną niestety… Do rzeczy. Anegdota: w pewien piękny poniedziałkowy poranek – Bieganina Start ! Mąż do pracy, Hanula do przedszkola, Zośka na rękach (jak sobie nauczyłam tak mam) no i ja bida w szlafroku ganiam niczym Danka Stenka w scenie z „Nigdy w Życiu” z krawatami na przedramieniu bo mąż urzędas. Poszli, Zosia zasnęła – ufff. Mam jakieś półtorej godziny na zmywarkę, odkurzanie, pranie, gotowanie, prasowanie. Wkładam dres i w loterii wygrało prasowanie 😉 Ale hola hola – kobito zrób coś for yourself. Dobra wkładam maskę na twarz. Derma Glin – odmładzanie. Jak prasować to prasować nawet twarz ! Zasycha mi to błoto na twarzy i startuje z prasowaniem – byle szybko póki pulpecik śpi. Z tego biegania zrobiło mi się parno więc ściągam koszulkę – Wolnoć Tomku w swoim domku. Zerkam to na żelazko to na stanik zastanawiając się ile z tego zostanie po okresie karmienia 😉 i nagle PUK PUK PUK ktoś łomoce do drzwi – no ubije dziecko mi wybudzi… Lecę. Wizjer- listonosz. Otwieram… „Dzień Dobry” – wypowiadając to zorientowałam się, iż twarz mi się kruszy, więc uśmiechając się głupawo „przepraszam za maseczkę”. Chłop na to, że nie przeszkadza, Pani złoży podpisik bo polecony jest. Bazgrolę i nagle czuję jak cała krew z mojego organizmu przetacza się od pięt aż do głowy. Robi mi się jeszcze bardziej gorąco. DŻIZAZ nie mam koszulki ŁAAA. W sumie to nawet dobrze, że miałam maskę bo buraka takiego pewnie dostałam na twarzy, że pozazdrościłby mi go śp. Lepper z Samoobrony. Listonosz okazał się być dżentelmenem tudzież gapą i nawet powieka mu nie drgnęła. Ja osiągnęłam poziom zażenowania HARD… Zamykając drzwi doszedł mnie szmer zza drzwi sąsiadki z naprzeciwka która lubi sąsiadów czy to przez okno bądź wizjer doglądać w akompaniamencie Radia Maryja. Od tamtego zdarzenia nie odpowiada mi na „dzień dobry” 😉 Pewnie wstrząśnięta tym jak ta młoda siksa od tego urzędasa listonosza co rentę przynosi bałamuci. Śmiałam się z siebie dobre pół godziny niemalże w głos przy tym prasowaniu aż maska sama odpadła wprost na urzędasowe bieluśkie koszule;) Ot taki relaks przy pracach domowych 🙂
Jaki morał ? Ano taki – Dziewczyny zawsze do wykonywania prac domowych zakładajcie sexy bieliznę !!! 🙂
Lubie odglos okruszkow uderzajacych o rure odkurzacza podczas odkurzania. Moj stary jest do wymiany. Moj stary odkurzacz. Drogi Zen, zrobmy tak. Ty ogarniesz mi dom, moze nawet auto,a ja bede Ci wierna i wdzieczna.
Zgłaszam się! Chcę odkurzacz albo nie, lepiej Polkowskiego na tydzień coby świecil przykładem mojej drugiej połowce. Jakoś calkiem niedawno (po 15 latach znajomości, 13-wspolnego mieszkania i prawie 7 – latach rodzicielstwa a więc rychło w czas ) uświadomiłam sobie, że pod względem podziału obowiązków domowych moja rodzina przypomina Flinstonow. Trochę jak w polityce, niby umawiamy się że dbamy o dom razem (mnie fantazja również poniosła i mam 200 m białej podłogi), sprzątamy razem bo w końcu razem brudzimy ale w praktyce wygląda to nieco inaczej (brudza wszyscy, sprzątam ja). Sprzątanie nie powiem może relaksować, zwłaszcza jeśli odbywa się bez udziału małoletnich:-P Ale kurde, wolę iść na jogę! Mój mąż chyba uwielbia odkurzac bo jak wieczorem proszę go aby cokolwiek posprzątal to zawsze ma wymowke, że teraz nie bo nie daj Boże dzieci obudzi. Osobiście nie znam jednak nikogo kogo obudziłyby decybele wytwarzane przez ściereczke myjaca umywalkę albo szczotkę szorujaca kibel! Tymczasem oglądam Wasze niezwykle czyste mieszkanie i z rozrzewieniem wspominam stare, przeddzieciowe czasy kiedy to sprzątanie nie przypominało jeszcze mycia zębów w trakcie jedzenia czekolady.
W sprzątaniu, lubię takie niuanse, jak segregowanie ubrań według kolorów do prania, prasowanie, ale tylko dlatego, że prasuje mało, tylko to co trzeba, no po prostu nie kumam po co prasować pościel, skoro za moment będzie ono wyglądać tak samo jak wcześniej, jakoś tak bardziej ludzko wygląda pomięta, co nie ? Sprzątanie to złożona kwestia jest, z jednej strony je lubię, bo jak posprzątam to mam wrażenie że panuje nad tym co mnie otacza, a wtedy łatwiej ogarnąć to co w głowie jest chaotyczne często. Z drugiej zaś strony sprzątać nie lubię, bo w kółko się robi podobne rzeczy, a potem jakoś i tak się brudzi. Ale po namyśle stawiam na odopiwedź, że sprzątanie to dobra sprawa, bo czy kojarzycie chwilę porządku, jak klarowny świat się wtedy staje.
<3
Super☺Gratulacje dla Igi!!!to byl moj pierwszy start w konkursie i jak robilam tzw. rozpoznanie przeciwnika, przeczytalam kilka kom. Igi zapadl w glowe. Fajowo, ze wygrala. Mowie dzis do meza-eeee nie wygralam. On na to -to co kupujemy ten odkurzacz?heheh ????
Gratulacje ????
Ja już nie potrzebuję zwykłych odkurzaczy. Odkąd mam roombę od iRobota, robi za mnie cudowne porządki. Z podłogi zbiera wszystko, dom lśni, a ja mam wiecej czasu dla siebie!
Jak ja Cię rozumiem! U mnie roomba sprawdziła się niesamowicie. Zero kurzu, włączam ją, jak wychodzę do pracy. Niesamowicie czyści. Jest niezastąpiona i ładują ją naprawdę rzadko.
jaki masz model? od dawna??? bardzo chcę się w końcu odważyć i zamówić.
Mam e6 i jest super! Nie zamieniłabym go na żaden inny i polecam z całych sił!
Doskonała jest roomba. Bardzo zmieniła moje życie, wszędzie czysto. Włączam ją wtedy, kiedy jestem w pracy i wracam do czystego domu.
Ja też mam ten i jest niezawodny. Mąż zastanawia się nad najnowszą wersją, bo ma też opcję mycia podłóg – kusi!
Roomba wystarczy i każdy dom będzie lśnił. Sprawdzone info, nawet dywany będą bez kurzu!
jakbym miała taki kablowy teraz kupowac to juz lepiej pzemysłowe bo mocniejszy, a normlanie to sprząta mi roomba
iRobot to mój strzał w dziesiątkę. Świetnie sprząta cały dom, nawet dywany.
Najlepiej sprawdzi się Roomba/ Jest niezawodna, dokładna i bardzo precyzyjna. Polecam!
ja mam dwa odkurzacze, gwrażowy do gruzu a w domu to roomba tylko <3
Zdecydowanie bez roomby sobie nie wyobrażam sprzątania.. ona ogarnia podłogę, a ja calą resztę. Nawet mi dywany odjęła 🙂
U mnie roomba sprząta całe mieszkanie, jest dokładna i precyzyjna
Choćby nie wiem co, już nie zamienię roomby na stacjonarke. Najlepszy efekt sprzątania jest z robotem
U mnie roomba jeździ co 2 dni i w domu jest mega błysk