Od wielu lat już w czasie, gdy inni planują urlopy i odliczają dni do długiego wypoczynku, ja zastanawiam się, jak w letnich miesiącach zapewnić dzieciom trochę odpoczynku i odmiany. Już pogodziłam się z tym, że od czerwca do sierpnia, w sezonie festiwalowo-imprezowym, nie mam co liczyć na dwa tygodnie wakacji z mężem. Z pokorą dostosowałam się do okoliczności i zamieniłam marzenie o takich wczasach na weekendy na wsi, wyjścia na plażę, krótkie wypady i spontaniczne wyprawy. Jeśli uda się nam jakiś tygodniowy urlop last-minute będzie to maksimum możliwości czasowych pana Polkowskiego. To dlatego bardzo zależy mi, żebyśmy spędzili razem przed tą gorączką sezonu jak najwięcej czasu, choćby na krótkich mini-wakacjach.
W naszej sytuacji takie eskapady są o wiele łatwiejsze do zorganizowania. Wystarczy jakiś dłuższy weekend, dzień urlopu i można na moment oderwać się od obowiązków, pobyć razem bez tych wszystkich rozpraszaczy i powinności. Rozochoceni majówką, postanowiliśmy w ubiegły weekend wykorzystać kolejną okazję na mini-wakacje. I to by było na tyle, jeśli chodzi o podobieństwa do naszego poprzedniego wyjazdu – nie tylko kierunek obraliśmy dokładnie odwrotny, ale i konwencję. Choć lubię domki i samodzielnie organizowane wypady, ich słabym punktem jest jednak to, że nie da się tam całkiem zapomnieć o obowiązkach, niby głównie posiłki, ale nie zresetuje się człowiek jednak tak całkowicie. Nikt nie doniesie wody ani świeżych ręczników, trzeba robić zakupy, gotować, zmywać gary. To właśnie dlatego hotele pozwalają na doskonalszą formę relaksu – tutaj nic nie trzeba, a tyle można.
Ustecki hotel Grand Lubicz, w którym spędziliśmy miniony długi weekend, to właśnie takie miejsce. Bardzo komfortowy, choć nie onieśmielający luksusem. Miejsce, w którym wszystko się zgadza. Pokoje są przestronne i wyposażone we wszystko, co potrzebne na wyjeździe. Przyjazny rodzinom, jak tylko się da. Atrakcji jest co nie miara i dla dorosłych, i dla dzieci. Dla naszych dziewczyn to był wymarzony Dzień Dziecka – z naleśnikami na śniadanie, plażą, rowerami, basenem i tortem do kolacji 😉
Jeśli szukacie nad morzem wygodnego miejsca, w którym można się cudownie zrelaksować i które zapewni rozrywki na kapryśną, polską pogodę, koniecznie przeczytajcie, co na Was czeka w Grand Lubicz!
HOTEL DLA DZIECI
Że są tam mile widziane, czuć na każdym kroku. Począwszy od zestawów kosmetyków, szlafroczków i kapci w dziecięcych rozmiarach, przez liczne krzesełka do karmienia w restauracji, po niski prysznic dla najmłodszych na basenie. Detale, ale robią różnice. Sprawiają, że można czuć się zwolnionym z myślenia o drobiazgach. Dają sygnał rodzicom: to miejsce jest dla Was. Najbardziej oczywistym sygnałem są miejsca stworzone typowo dla dzieci – dwie świetne sale zabaw. Pierwsza, na parterze, to typowy małpi gaj ze zjeżdżalniami, tunelami i piłeczkami, jaki znamy z miejskich kuleczkowni. Druga, która nam spodobała się szczególnie, to duża, jasna, naprawdę śliczna sala, w której przez większość dnia odbywają się animacje. Tam można zostawić dzieci pod opieką pań na warsztatach czy po prostu na swobodną zabawę. Są duże stoły, przybory do rysowania, kolorowanki, zabawki, ścianka wspinaczkowa, basen z kulkami, a nawet aneks z napojami i przekąskami oraz toaleta dla dzieci. Idealne miejsce na wypadek deszczu albo na chwilę odpoczynku od gagatków – można spokojnie zostawić je tam na czas zabiegu w spa albo skoczyć na kawę na taras. Idealnie!
Więcej o atrakcjach dla dzieci przeczytacie tutaj.
BASEN
Hit programu! Największa atrakcja dla naszych dziewczyn, korzystaliśmy z niego po dwa razy dziennie. Jest tam tyle atrakcji, że spokojnie można nazwać go aquaparkiem – bąbelki, dzikie rzeki, zjeżdżalnie (jedna dla maluchów, w brodziku, druga to zakręcona tuba dla starszaków). Dla dorosłych jest także osobny basen sportowy, wanny z hydromasażem oraz strefy ciszy, gdzie można się zrelaksować bez akompaniamentu wrzasków i pisków – sauny, łaźnie oraz basen solankowy na piętrze. Ten ostatni jest podzielony na dwie części: wewnętrzną i zewnętrzną, na tarasie. Więcej o kompleksie basenowym w Grand Lubicz możecie dowiedzieć się tutaj.
TARAS NA DACHU
Kolejne wyjątkowe, sprzyjające odpoczynkowi miejsce. Na ostatnim piętrze mieści się kawiarnia z szeroką ofertą napojów, deserów i alkoholi, które można konsumować do wyboru: przy stoliku z widokiem na morze, na tarasie obrotowym pod samym oszklonym dachem w kształcie piramidy, w słoneczny dzień – na wygodnych sofach pod gołym niebem. Świetne na kawę i lody w ciągu dnia, wieczorem – na drinka, zwłaszcza w weekendy, kiedy na dachu odbywają się imprezy z dj-em (spokojnie, w pokojach nic nie słychać ;))
JEDZENIE
Posiłki w Grand Lubicz zasługują na osobny akapit, bufety są tam nieprawdopodobnie zróżnicowane i bogate. Czego tam nie ma! Wspaniałe śniadania, na których oprócz gotowych ciepłych dań (jajecznica na maśle i z boczkiem, szakszuka, kiełbaski, parówki, naleśniki z twarogiem, pancakes i inne cuda) jest także możliwość zamówienia jajek sadzonych i omletów z dowolnymi dodatkami (wspaniałe!). Jest mnóstwo sałatek, marynat, warzyw, owoców, wspaniałych wędlin, pasztetów, płatków, szeroki wybór pieczywa i cała masa słodkich wypieków – rogalików, drożdżówek, ciastek – o mamo, aż ciężko to wszystko wymienić w jednym zdaniu! Można najeść się do syta na słodko, na słono, na ciepło, na zimno, są dania mięsne i wege, a wszystko świeże, kolorowe i przepyszne. Naprawdę ideał hotelowego śniadania! Obiadokolacje są równie, jeśli nie bardziej smakowite – do wyboru są różne ciepłe dania mięsne, ryby, makarony, kasze, do tego szeroki wybór sałatek, dodatków oraz istna orgia deserowa (szczególnie kuszą imponujące bezy i jedno z najlepszych brownie, jakie jadłam). Świetną sprawą jest live cooking – dania przygotowywane na oczach gości, codziennie inne. Podczas naszego pobytu były to na przykład: tajskie z krewetkami, meksykańskie tortille i grill na tarasie z szerokim wyborem kiełbasek, mięs, warzyw i ryb – wszystko palce lizać. Choć osoby bardzo dbające o dietę znajdą w Grand Lubicz mnóstwo propozycji fit, obawiam się, że wstrzemięźliwość w jedzeniu jest tam z góry skazana na porażkę. Ja poddałam się po krótkiej walce i zrobiłam sobie weekendową wyżerkę, och jak pysznie było, mówię Wam 😉
W Grand Lubicz znajduje się także restauracja a la carte oraz dwa bary, więcej o gastronomii dowiecie się stąd.
USTKA I OKOLICE
No dobra – hotel świetny, ale co oprócz tych basenów, obiadokolacji i kuleczek? Po pierwsze – plaża i morze, to jasne. W sezonie przy dobrej pogodzie po prostu błogie plażowanie, w każdych innych warunkach – spacery, wycieczki rowerowe, wdychanie jodu i podziwianie widoków z klifu. My tradycyjnie spędziliśmy jeden dzień na rowerach (można je wypożyczyć w Grand Lubicz), objeżdżając nadmorskie ścieżki rowerowe i leśne dróżki, a także okolice portu w Ustce. Bardzo malownicze – sam port z kutrami, jak i sąsiednie uliczki, pełne małych, urokliwych, pięknie utrzymanych domków rybackich, a nawet willi, podobnych jak w Sopocie. W okolicy portu jest kilka fajnych knajp, smażalni ryb i świetne lodziarnie. Dodatkowe atrakcje miasteczka to: latarnia morska, bunkry, muzeum figur woskowych, motylarnia, nadmorski park z placem zabaw. Wystarczająco dużo jest tego na kilkudniowy pobyt, no i zawsze można podjechać na inną plażę np. do sąsiedniego, malowniczego Orzechowa albo kawałek dalej – do Słowińskiego Parku Narodowego, nad morze albo nad Łebsko czy Gardno (znam te okolice z innych wyjazdów, przepięknie tam).
Grand Lubicz to naprawdę warte polecenia miejsce na rodzinny wypoczynek na wysokim poziomie. Zdaję sobie sprawę, że nie na każdą kieszeń, jeśli jednak macie ochotę i środki na taki wspólny prezent, z pewnością będą to dobrze wydane pieniądze. Kiedy szaleć, jeśli nie wakacjach? 😉
Bardzo dziękujemy hotelowi Grand Lubicz w Ustce za zaproszenie na ten pełen atrakcji, wspaniały pobyt!
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Podoba mi się taras na dachu i strefa ciszy na basenie 🙂 osobiście celuję raczej w hotele absolutnie nie przystosowane do dzieci, aby po prostu było ich tam jak najmniej 😉
Haha, ma to sens, chociaż ten hotel jest tak duży, że rzadko było to odczuwalne, że dzieci jest sporo 😉 Szkoda tylko, że w takich nieprzystosowanych miejscach, choć są piękne, brakuje dzieciom atrakcji i mało się z tej urody korzysta, bo trzeba szukać zajęcia na zewnątrz.
Byliśmy, wracamy. Potwierdzam, jest świetny. Córka (3 lata), jeszcze długo po powrocie bawi się w hotel 🙂
Mój hotelowy cel <3 Przymierzam się przymierzam i cały czas za daleko… Ale może w końcu w tym roku się uda? 🙂
Super relacja. Widać że bawiliście sie wspaniale. Pozdrawiam serdecznie!
Ale piękne zdjecia… aż mi się zachciało już lata! my ostatnio mieliśmy w planach ten hotel ale jednak zwyciężył Aquarius Spa w Kołobrzegu, też polecam Ci się wybrać 🙂
Dzięki za cynk i miłe słowa 🙂