przedświąteczne myśli (o czułości)

Jest przedwigilijny wieczór, w Trójce najpiękniejszy okolicznościowy „Aksamit”, Nick Cave nie wierzy w boży interwencjonizm, choinka migocze, a mi tradycyjnie włączyła się przedświąteczna czułość i ckliwość. Czyli ta z gatunku najczulszych i najbardziej ckliwych. Gilgałam dziś dzieci na kanapie, w piżamach, choć było już popołudnie, i widziałam je na slow motion, przysięgam, a oczy zaszły mi mgłą. Męża przytulam za każdym razem, kiedy mi się w przelocie nawinie, i nie mogę się go nawdychać jakoś. Tulę psa z uczuciem, jakiego wcześniej nie znałam. Patrzę w te mądro – gapciowate oczy i wszystko, co miałam w środku skostniałe, a nie było tego tak dużo w sumie, ale jednak – rozpuszcza się do postaci miękkiej, ciepłej mazi. Moje wnętrzności są jak taka czerwona lampka – lawa, wszystko przelewa się i płynie. I płonie.

W tym roku nie jest to jednak żaden uogólniony Weltschmerz, dzisiejsza myśl jest bardziej konkretna, namacalna. Dziś widzę twarze tych, o których myślę czule. A za nimi schowane kolejne, anonimowe już – bóle, krzywdy i niewypowiedziane żale. Twarze pełne niezrozumienia i traumy, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Dziś myślę o życiu jak o reakcji łańcuchowej, o wszystkich tych, którym wyrządzono przykrość, a którzy zaczęli wyrządzać przykrości dalej. Dziś myślę o „efekcie motyla”, o wszystkich zaciśniętych ustach i złośliwych komentarzach, które zrodziły się w wyniku braku czułości, z niewiedzy, z ignorancji, z pustki i smutku.

Jutro Wigilia – dzień, w którym wiele z Was usłyszy słowa, których nie chce usłyszeć.

Jutro Wigilia – dzień, w którym wiele z Was poczuje się tak, jak nikt nie powinien się czuć w Wigilię.

Tak poczują się też pewnie bliskie mi osoby i ja już na tę myśl mam łzy w oczach. Bo wiem, że Ci, którzy powiedzą słowa, których one nie chcą usłyszeć, i Ci, którzy sprawią, że będą czuły się, jak nikt nie powinien się czuć w Wigilię – oni wcale tego nie chcą, nie zamierzają. Oni pomnażają krzywdy, puszczają w świat swoje żale, nieświadomie, niechcący – generują kolejne traumy.

Dziś myślę o czułości, bo ta czułość stała się jakimś słowem – kluczem do nadziei. Dziś marzę o tym, żeby było jej więcej – w nas, wokół nas, między nami. Ja nie mówię nawet – dogłębnego zrozumienia psychologicznych zjawisk, bo to przecież bardzo trudne. Bo ciężko jest zobaczyć projekcję w słowach własnej matki, bo trudno dostrzec deficyt miłości z dzieciństwa swojego męża. Ale myślę o sobie – myślmy o nich czule, jak o poturbowanych, a nie złych czy złośliwych. Myślmy o nich czule, jak o tych, którzy pewnie chcieliby mieć w sobie więcej ciepła, ale nie potrafią go z siebie wykrzesać. Myślmy o nich wyrozumiale, jak o tych, którym należy współczuć, a nie o tych, którzy są nam wrodzy.

I to jest najpiękniejsza wartość, jaką dało mi macierzyństwo – ta wiedza, że każda nieprzyjemna reakcja dziecka jest niezaspokojoną potrzebą, wołaniem o pomoc. Bo dziecko przecież nie krzyczy, żeby zrobić nam na złość, ono krzyczy, bo nie rozumie własnych emocji, nie wie, co się z nim dzieje. Krzyczy, kiedy cierpi. I pewnie tak samo jest z mężem, który wkurwia ścianą niezrozumienia, choć pragniemy od niego bliskości. I tak samo jest z rodzicami, którzy przecież powinni kochać, a gderają. I to samo dolega babci, która, choć kocha, znów pyta, kiedy dzieci i ślub, i czemu tak się dziwnie ubierasz. I teściowa też nie jest złą kobietą, a raczej – smutną, samotną, poturbowaną. A Ty nawet pewnie nie wiesz, ile oni ciosów od życia przyjęli. Nie wiesz, bo oni nie umieli o tym opowiadać.

„Into my arms, o lord, into my arms, oh lord,

Into my arms, oh lord, into my arms, oh lord”

I życzę Wam dzisiaj, żebyście umiały czule, ale stanowczo dać temu odpór. Mówić otwarcie – że to sprawia mi przykrość, to mnie rani, nie chcę, żebyś tak do mnie mówiła, żebyś zadawał mi takie pytania przy stole. Życzę Wam, żebyście podczas tych świątecznych spotkań umiały być ponad to. Zobaczyć więcej, zrozumieć lepiej, a potem wybaczyć i być obok – z czułością. Życzę Wam miłości ponad krzywdami i umiejętności rozmawiania. Bo kiedy, jak nie w Święta, można skruszyć czyjś lód, przebić się przez ścianę, rozluźnić zacisk szczęki – czyjś albo własny?

„But I believe in love.

And I know that you do too”

A u nas było tak, jakoś w połowie pisania tych słów: 4:11 kiwania się na środku kuchni, zmącone tylko biciem serca, bo mniej więcej na wysokości serca kładę mu zwykle głowę, kiedy się tak kiwamy. 4:11 czystej miłości, bez żalu i pretensji. Przepływ czułości pozbawiony wzajemnych przewinień. Wszystko wiemy, wszystko jest jasne, nie trzeba nic mówić, każde z nas ma swoje krzywdy. Każdy ma swój deficyt, który czasem wybucha w najważniejszej godzinie. Wiem o tym, wybaczam, rozumiem. Kocham.

Kochajcie się i Wy. Wyrozumiale, mocno i czule.

Miejcie dobre Święta.

P.S. A jakby Wam jakimś cudem Nick nie wystarczył, to włączcie sobie jeszcze Małas – Godlewską, wyciśnie czułość z najbardziej zatwardziałych serc  ♥ .

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply M. 24 grudnia 2019 at 00:28

    Nie dość, że słuchamy tej samej stacji (wiem to od dawna ;), to jeszcze czujemy i odbieramy świat podobnie. Coś pięknego.
    Droga Polko, a zatem życzę Ci jak najczęściej dobrego odbioru oraz morza czułości! :*

    • Reply Polka 30 grudnia 2019 at 11:43

      Oj, z tym odbiorem to niestety jest coraz gorzej w Trójeczce, ale nie tracę nadziei 😉 Najlepszego!

  • Reply K. 24 grudnia 2019 at 06:44

    ❤️

  • Reply Kempina 24 grudnia 2019 at 08:33

    Piękne i bardzo ważne słowa.

    • Reply Ola 24 grudnia 2019 at 10:19

      Kolejny wpis, w którym są zdania, które chciałabym zapamiętać, które powinny się wbić do głowy i wracać co jakiś czas by wesprzeć, pocieszyć, poprawić humor.
      Pięknie napisane!
      Coraz bardziej się cieszę, że zażyczylam sobie od Mikołaja twoją książkę.
      Życzę zdrowych i spokojnych Świąt. Tylko tyle i aż tyle – pozdrawiam z fotela przy szpitalnym łóżku mojego Malucha. Dopiero teraz dociera do mnie jak bardzo człowiek nie docenia na co dzień tego co ma.

      • Reply Polka 30 grudnia 2019 at 11:42

        ♥♥♥ Mam nadzieję, że jesteście już w domu i wszystko jest dobrze, trzymam kciuki!

  • Reply Magdalena 24 grudnia 2019 at 11:14

    Piękne:)

  • Reply Basia 24 grudnia 2019 at 12:44

    Pięknie❤

  • Reply Aneta 26 grudnia 2019 at 21:13

    Czytam już po Świętach, ale to są słowa na cały rok. Bardzo potrzebne każdego dnia, każdemu i wobec każdego. Dzięki za nie!

  • Reply yasminsmell 27 grudnia 2019 at 12:36

    Gorące poświąteczne uściski i niech czułość otula Cię każdego dnia 🙂 przeczytałam po świętach, ale trafia prosto… w sedno 🙂

    • Reply Polka 30 grudnia 2019 at 11:40

  • Reply Magda O. 28 grudnia 2019 at 14:31

    Piękne słowa i bardzo prawdziwe (niestety :/) Jeśli sami nie „ogarniemy” swoich demonów, ciężko będzie się od nich uwolnić w przyszłości i nie przenieść ich na nowe pokolenie. Pocieszające, że zawsze jest czas na poprawę i zmianę najmniejszych rzeczy, aż do tych najważniejszych. Pozdrawiam Polko, czytam Cię od lat,p (choć z przerwami ;)), pierwszy raz komentuję 🙂 Wszystkiego wymarzonego w 2020! 🙂

    • Reply Polka 30 grudnia 2019 at 11:38

      Dziękuję bardzo 🙂 Wszystkiego najlepszego dla Ciebie!

    Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy