„POLKA PRZY GARACH”
Majowy hit nad hity, bo też i wokół tego tematu kręciło się w ubiegłym miesiącu nasze życie. Wokół budowania sklepu, tworzenia grafik, przygotowań do druku, odpalenia ebooka, zamawiania opakowań, naklejek… setki drobnych decyzji, tysiące ustaleń. Maj był kumulacją czterech miesięcy pracy, finiszem długiego biegu, kiedy już mocno byłam zdyszana i spocona. Ale udało się! Wszystko działa i śmiga, obyło się bez większych fakapów, jestem dziś zatem szczęśliwą autorką drugiej książki, posiadaczką sklepu internetowego oraz pomieszczenia biurowego pełnego miętowych tomów, notesów i plakatów. Nie miałam jeszcze czasu, żeby się nad tym na dłuższą chwilę zatrzymać, żeby włączyć pauzę i być z siebie dumna, ale dojdziemy i tam. Bo w sumie mogę już głośno zakrzyknąć: „zrobiłam to!!!”.
„Polkę przy garach” w wersji książkowej lub e-booka wraz z akcesoriami papierniczymi możecie kupić tutaj.
SALONOWE WYGODY, CZYLI NAROŻNIK SODERHAMN
Minęło kilka tygodni od zakupu, a frajda nie mija. Co za wygoda, jaki komfort, luz i domowy grajdoł! Pokładamy się tutaj co wieczór, nie mogąc się nadziwić, że dopiero teraz tak fajnie się urządziliśmy. Czytanie dzieciom książek jeszcze nigdy nie było tak przyjemne, a rodzinne wieczory filmowe weszły na wyższy level. Niech no jeszcze tylko dorobimy się rzutnika i ekranu, a będziemy właścicielami najzajebistszej sali kinowej w Trójmieście! 😉 Więcej o sofie i nowym wcieleniu salonu możecie przeczytać w tym wpisie.
HI HYBRID
Skusiło mnie opakowanie – wiadomo. Szata graficzna jest znacznie ładniejsza niż w przypadku innych marek lakierów hybrydowych, świetna identyfikacja wizualna i do tego bardzo dobra cena. Zaczęłam od dwóch, kupionych przypadkowo w jakiejś drogerii, by zachwycona po pierwszym użyciu odkryć sklep internetowy tej marki i zamówić kolejne (plus akcesoria – pilniki, oliwkę, cleaner itp.). Nie korzystam z tych lakierów zbyt długo, ale póki co jestem zauroczona – idealna gęstość, świetne krycie, super trwałość i piękne kolory. No i te opakowania – jestem z tych, którym uroda produktu znacznie podnosi komfort użytkowania, a te buteleczki są śliczne! Póki co mam zestaw klasyków – czerwień, czerń, jasny róż plus złoty brokat, kiedy mam ochotę na małe szaleństwo. Wszystkie są piękne, tylko uwaga z czernią – trzeba ją precyzyjnie i nieco dłużej utrwalać, ale tak samo jest chyba z większością ciemnych kolorów.
„CZARNOBYL” / HBO
W trakcie gdy w maju tysiące ludzi odpalały co tydzień HBO GO, by z coraz większym zażenowaniem oglądać kolejne odcinki słabego, ostatniego sezonu „Gry o Tron”, na platformie pojawił się – niepozornie i po cichutku – „Czarnobyl”. Brytyjsko – amerykański serial, w którym sfabularyzowano historię katastrofy w elektrowni jądrowej. Sfabularyzowano nie byle jak, bo w sposób pełen napięcia, niepokoju i mroku. Rewelacyjna gra aktorska, psychodeliczna, pełna grozy muzyka, świetna scenografia – wszystkie elementy się tu zgadzają i w budzący przerażenie sposób ukazują kulisy tej bezprecedensowej, przepełnionej bezradnością i zakłamaniem akcji. Ciężko opisać słowami to piekło, te ludzkie dramaty i ogrom bezmyślności sowieckiego aparatu partyjnego. To po prostu trzeba zobaczyć.
„DEAD TO ME” / NETFLIX
Żadne arcydzieło, ale wciąga. Dobrze się to ogląda po prostu, nawet jeśli fabuła jest dość przewidywalna. To chyba za sprawą głównych bohaterek, czy też odgrywających te postaci aktorek – obie bardzo fajnie (choć zupełnie inaczej) wypadają w rolach kobiet po przejściach. Jedna – po stracie tragicznie zmarłego męża, desperacko próbująca znaleźć winnego jego śmierci; druga – po poronieniach i toksycznym związku. Obserwujemy tu rodzącą się w trudnym momencie ich życia przyjaźń, z mroczną tajemnicą w tle. Jest parę fajnych zwrotów akcji i zakończenie, które sugeruje moim zdaniem drugi sezon. Mimo kryminalnych zawirowań, zaklasyfikowałabym go jako lekki, babski serial, do pyknięcia w kilka wieczorów.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Dead to me też „łyknęłam”chyba w trzy wieczory 😉 Rzeczywiście fajny babski, lekki serial do obejrzenia bez wnikania w jakąś specjalnie zawiłą fabułę, ale dobrze się ogląda.
Spróbuj lakierów z biedry! cena szałowa – 9,99zł a jakość naprawdę ok, przynajmniej u mnie kryją i trzymają się bez zarzutu.
Czarnobyl też oglądamy z mężem. Akurat jesteśmy z tego pokolenia – rocznik ’86,’87 – i jestem w szoku jak mało się o tym wie i jak wielką katastrofą mogło się to skończyć.
Zdecydowanie największy HIT to #polkaprzygarach.