Ta wiosna to jakiś kiepski żart. Zupełnie nieśmieszny, biorąc pod uwagę desperację, z jaką miliony osób wypatrują już słońca. Wszyscy jesteśmy spragnieni ciepła i ptasich treli, wyjścia na dwór bez kurtki i żeby naturalna witamina D wreszcie poprawiła chemię mózgu, jakże nadwyrężoną przez okoliczności. Osobiście wypatruję już wiosennych zjawisk z gatunku moich najulubieńszych – puchatych, różowych piwonii, kwitnących jabłoni i jaśminowców, co odurzają zapachem jak mało co na świecie. No, może tylko świeżo skoszona trawa i ogród po deszczu – te zapachy zielone, soczyste i rześkie, jak najbardziej życiodajne soki. Wypatruję wyjść w tenisówkach na gołe nogi, kolorowych sukienek i tego stanu, kiedy wszystko jest proste, gdy tyle można i tak dużo się chce. Wstawania o świcie, porannnej kawy na tarasie, siedzenia na dworze do późna – na lodach, rolkach i spacerach, wieczorów przy świerszczach i różnych innych zjawisk, pastelowych i romantycznych.
Osobiście wypatruję bogactwa warzywniaków, skrzynek pełnych nowalijek, młodych ziemniaków, wypatruję sezonu szparagowego i różowych pałek rabarbaru, które znów będę dusić i zapiekać, robić z nich ciasta, lody i oranżady. Bo na tej smakowej pustyni, na tym świecie bez barw i zapachów, nudzi mi się już śmiertelnie. Zimno mi, smutno i źle, a zeszłoroczne jabłka zaczynam mieć w głębokiej pogardzie. Przebieram nogami na tę orgię dla zmysłów, na to przebudzenie ciała i umysłu, jak na zbawienie. Z tęsknoty za smakami wiosny i lata, jakby częściej kupuję już mrożone truskawki, popijam herbatę, co smakuje jak rabarbarowe crumble, piekę zimowe rzodkiewki, a nawet – o zgrozo – zdarza mi się kupić meksykańskie szparagi. Bo tak bardzo ich pragnę, że naginam morale.
Jeśli i Wy już przebieracie nogami, by poczuć, jak w ustach eksploduje wiosna, zostawiam Wam dziś na weekend trzy propozycje z wiosennego rozdziału „Roku w krainie garów” (czyli także z e-booka), ze składników, na które nie trzeba czekać, bo są cały czas dostępne. Mam nadzieję, że z nimi czekanie będzie trochę smaczniejsze 🙂
WIOSENNA TARTA ZE SZPARAGAMI I RZODKIEWKOWYM PESTO
Błyskawiczna i przepyszna, świetna na kolację albo jako przekąska na wieczór. Jest bardzo smaczna także na zimno. Można w niej użyć także kupnego, bazyliowego pesto albo przygotować je z innej zieleniny np. pietruszki lub świeżego szpinaku. To pesto z rzodkiewkowej natki jest jednak naprawdę wyjątkowe, naturalnie pikantne, bardzo ciekawe w smaku, warto zrobić je i przechowywać w lodówce do kanapek, sosów sałatkowych lub do makaronu.
Składniki:
- 1 opakowanie ciasta francuskiego (300 g)
- 100 g parmezanu
- 2-3 łyżki pesto z rzodkiewki*
- 1 łyżka oliwy
- 5 dużych rzodkiewek
- Kilka surowych szparagów
- 2 łyżki siekanego, drobnego szczypiorku
- Sól, pieprz
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 180 st.
- ciasto rozłożyć na blasze i podpiec je na jasnozłoty kolor
- rzodkiewkowe pesto rozrzedzić łyżką oliwy, by lepiej rozprowadzało się po delikatnym cieście
- gdy ciasto nieco opadnie i ostygnie, posmarować je pesto, obsypać obficie parmezanem, a na wierzchu układać cieniutkie plasterki rzodkiewek, pokrojone (wzdłuż i wszerz) szparagi, wierzch oprószyć solą i pieprzem, a potem zapiec wszystko razem przez około 10-15 minut, aż tarta ładnie się zezłoci
- przed podaniem posypać drobnym szczypiorkiem
* Pesto z liści rzodkiewki
Składniki (na nieduży słoiczek):
- 2-3 garście liści rzodkiewki
- 5 łyżek oliwy z oliwek
- 4 łyżki orzeszków pinii lub nasion słonecznika (może być pół na pół)
- 2 łyżki parmezanu
- 1-2 ząbki czosnku
- szczypta soli
Przygotowanie:
- wszystkie składniki zmiksować dokładnie w malakserze lub innym rozdrabniaczu na pastę
- w razie potrzeby dodać oliwy, jeśli pożądana konsystencja ma być rzadsza – w tej postaci pesto nadaje się jako smarowidło do grzanek, dip, a dodane do ciepłego makaronu idealnie go okleja
RZODKIEWKI PIECZONE Z MASŁEM I PASTĄ MISO
Absolutnie zaskakująca rzecz, moje olśnienie i wielki przysmak! Pieczone rzodkiewki to rzecz naprawdę pyszna, a kiedy ich smak pogłębiony jest nutką palonego masła i umamicznym miso – wówczas staje się spektakularna wręcz. Słone, pikantne, pełne smakowitej wilgoci, wraz z chrupiącymi chipsami natki – no obłęd, a w dodatku świetna przekąska na diecie, niskokaloryczna, a jednak satysfakcjonująca w swojej głębi.
Składniki:
- 1 pęczek rzodkiewek (dziesięć – kilkanaście)
- 1 łyżka masła
- 2 łyżeczki pasty miso
- Sól, pieprz
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 180 st. (termoobieg)
- rzodkiewki umyć, przekroić na pół, z części odciąć liście, część zostawić z zieleniną
- ułożyć je w naczyniu do zapiekania, środkiem do góry
- w małym rondelku rozpuścić masło z pastą miso, polać nim rzodkiewki, oprószyć je solą i pieprzem, piec przez 20 minut
- pieczone rzodkiewki najlepsze są jeszcze ciepłe, lecz nadają się także jako dodatek do zimnych sałatek
PIECZONE MŁODE ZIEMNIAKI Z PARMEZANOWO-PISTACJOWĄ POSYPKĄ
Rozpusta warta każdej kalorii! Można przygotować je także z zeszłorocznych ziemniaków, najlepiej niewielkich sztuk jakiejś jędrnej, sałatkowej odmiany. Maślano-serowe, ziołowe, chrupiące z zewnątrz, w środku kremowe – cudowne zarówno do obiadu, jak i same. Wielkie mniam!
Składniki:
- 1 kg młodych ziemniaków (małych)
- kilka łyżek oliwy z oliwek
- 2 łyżki masła
- 3 łyżki drobno tartego parmezanu
- 50 g pistacji
- łyżeczka soli
- łyżeczka granulowanego czosnku
- szczypta pieprzu
- świeże zioła do posypania
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra-dół)
- ziemniaki wyszorować, przekroić na pół, ułożyć na blasze, skropić oliwą, oprószyć solą, pieprzem i granulowanym czosnkiem, wymieszać łyżką lub dłońmi, by wszystkie zostały obtoczone oliwą z przyprawami
- blachę włożyć do piekarnika i piec 25 minut
- po tym czasie wyjąć blachę, piekarnik ustawić na termoobieg, na gorące ziemniaki wyłożyć masło, posypać je parmezanem i posiekanymi drobno pistacjami, dokładnie wymieszać dużą łyżką
- wstawić do pieca na kolejnych 10 minut
- przed podaniem posypać siekanym koperkiem lub natką
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz