Fajnie jest dzielić sypialnię z mężem. Zasadniczo – przyjemnie. I nie, nie, świntuszki, nie DLATEGO. No dobra, nie tylko DLATEGO. Chodziło mi raczej o to, że ogrzeje stopy, posmyra w plecy, weźmie pod pachę i ukocha do snu. Z pragmatycznego punktu widzenia też się niby opyla, bo światło zgasi, gdy zasnę czytając, odklei książkę od policzka, podkręci kaloryfer, gdy za zimno, uchyli okno, kiedy za duszno. Zalety są zatem rozliczne i ja sobie generalnie ten stan rzeczy bardzo chwalę.
Dzielić sypialnię z mężem jest jednak czasem dość trudno, tak jak i resztę mieszkania w sumie, ba – całą resztę życia, powiedziałabym. Tym trudniej, im bardziej jest się pedantem i im bardziej on nie jest. Tym trudniej, im bardziej człowiek jest z tych, co układają w szufladach majtki kolorami, a on – z tych, co nie układają w ogóle. Na takie refleksje mnie naszło nie bez powodu, w miniony weekend otworzyłam bowiem nie szufladę, a puszkę Pandory prawdziwą. Co tam puszkę – stajnię Augiasza! Trzeba Wam wiedzieć, że dawno tam nie zaglądałam, bo co się zobaczy, to jak wiadomo, ciężko odzobaczyć. Nie będę ściemniać – nie ciekawość mną powodowała, nie nuda mnie popchnęła do tego czynu. Ja zajrzałam służbowo. Tak, tak – zawodowa powinność kazała mi otworzyć i sprawdzić, czy da się jakąś fotografię zawartości wykonać. Otóż – nie dało się.
Musicie mi wierzyć na słowo – w tej jednej, najgłębszej skądinąd, ale wciąż – jednej szufladzie komody Hemnes zmieściło się tyle koszulek, ile zwykle miewa pięcioosobowa rodzina. Zaczęłam je wyjmować i wyciągałam, wyciągałam, wyciągałam…zawartość szuflady pokryła wysoką stertą połowę łóżka! Zaiste – ciężko to będzie odzobaczyć. Bo żeby tylko stos koszulek, ale nie, tam były cuda prawdziwe. Pojedyncze skarpetki nie tylko mężowskie, ale i moje własne, spodenki gimnastyczne, sztuk: pięć, bokserki, metki, siatki, torebki papierowe i paragony po moich prezentach gwiazdkowych, krokomierze (dwa), pasek, krawat, medal za bieg z przeszkodami… i to wszystko w jednej, najgłębszej skądinąd, ale wciąż – jednej szufladzie komody Hemnes.
Co było dalej, opowiem w skrócie – sapałam, pociłam się, łapałam się za głowę. Były przekleństwa, był szok i niedowierzanie. Szafę też otworzyłam, rzecz jasna – służbowo. Wyciągałam i wyciągałam, wyrzucałam, wyrzucałam i wyrzucałam…tony łachów przewaliłam, tony całe kolejnych sportowych utensyliów, które, serio – nie mam pojęcia, jak się w tym wąskim słupku zmieściły. Sortowaliśmy trzy godziny, z czego jakieś półtorej trwało łączenie skarpetek w pary. Okazało się, że ma ich jednak spory arsenał, a także, że ma siedem par dżinsów, w które nie wchodzi i jak przyznał – wejść nie planuje. Ze trzydzieści koszulek spranych, dziurawych i pokurczonych, jak również sporo odzieży niemodnej, w złym guście, takiej, co to już na pewno nigdy więcej nie założy. Co nastąpiło po trzech godzinach, jak sądzicie? Tak, dokładnie – dwa worki na śmietniku, jeden do MONAR-u, a szafa się cudownie domknęła. Alleluja!
W tym miejscu, jak sądzę, wypadałoby stwierdzić, że fajnie jest ze mną dzielić sypialnię. Bo nie tylko w plecy podrapie i ukocha ta żona, ale jeszcze gacie człowiekowi zorganizuje i pomoże skarpetki sparować. Słowa te, rzecz jasna, na żadnym etapie porządków nie padły, co nie zmienia faktu, że jestem z siebie całkiem dumna. Bo taką stajnię Augiasza w trzy godziny rozpykać, to ja mówię Wam – łatwo nie było. Co i jak tu sobie zorganizowaliśmy – o tym poniżej. Spisałam, co wiedziałam na temat przechowywania w małej sypialni – nie tylko ubrań, ale i innych skarbów.
PRZECHOWYWANIE UBRAŃ – SZAFA PAX
Niestety, ale z całego gigantycznego i różnorodnego systemu szaf IKEA PAX, mamy w sypialni moduł najskromniejszy i najbardziej niepozorny ze wszystkich. Ze względu na moje biurko, które początkowo stało w sypialni, nie planowaliśmy tu w ogóle żadnych szaf, jednak szybko okazało się, że trzydrzwiowa zabudowa wnęki w przedpokoju nam obojgu nie starczy. To dlatego parę dni po przeprowadzce, mój mąż pojechał sobie do IKEA po ten wąski słupek – zupełnie neutralny i niewidoczny w tym kącie za drzwiami, a mieszczący całkiem sporo ubrań i bielizny. Zainstalował sobie wewnątrz głównie druciane kosze, które świetnie sprawdzają się do przechowywania majtek, skarpetek czy koszulek. Te kosze w szafie PAX świetnie zastępują szuflady, dając jednocześnie lepszy dostęp do tego, co znajduje się wewnątrz. Nie tylko widać doskonale, co tam ułożyliśmy, ale też łatwo wyjąć rzeczy ze spodu, zwłaszcza, jeśli kosz zamontujemy w górnej części szafy. Dodatkowym atutem tego rozwiązania jest fakt, że takie kosze sprzyjają wentylacji, więc lepiej dbamy o nasze ubrania.
Taka płytka szafa jak nasza jest idealnym meblem na ubrania składane. Doskonale sprawdzi się też do przechowywania drobiazgów – aby w pełni wykorzystać jej pojemność, warto dodać do niej wkłady do szuflad KOMPLEMENT. Wtedy w szafie pomieszczą się teraz także mniejsze części garderoby, akcesoria i dodatki.
Choć od lat marzy mi się jakaś cudowna, wielomodułowa kombinacja z szufladami na buty, miejscem na torby, wieszakiem na apaszki i wszystkimi tymi sprytnymi schowkami na wszystko, to niestety – w tak małej sypialni pozostaje mi cieszyć się ze smyrania w stopy i zapachu mężczyzny u boku. Wielkie szafiszcze ze zbytkami w stylu szufladki na naszyjniki czy rzędów prawideł na buty są poza moim zasięgiem, a to, co osiągnęliśmy w miniony weekend, to najbliżej Marie Kondo, co udało mi się w tym pokoju uzyskać. I postrzegam to jako sukces, bo jeszcze kilka dni temu mieliśmy tu Kongo, nie Kondo!
BIELIZNA I DROBIAZGI – KOMODA HEMNES
Żeby nie było – bardzo ją lubię. Choć dziś sobie myślę, że w tym miejscu zmieściłby się już taki konkretny dwudrzwiowy PAX i momentami trochę jednak żałuję. Wtedy wydawało mi się, że wysoki mebel w tak małej sypialni całkowicie ją zagraci, a przecież w IKEA można dowolnie wybierać pomiędzy wysokościami, głębokościami obudów, jest też mnóstwo kolorów drzwi i wzorów uchwytów. Oferta znacznie się poszerzyła i bardzo mnie korci, żeby złożyć sobie jeszcze kiedyś jakąś spersonalizowaną kombinację. No ale wtedy stanęło na HEMNESIE. Bardzo udana i wdzięczna to seria, funkcjonalna i mimo swojej prostoty – taka sielska. Lubię w tych meblach ich uniwersalność, są bardzo plastyczne – wystarczy zmiana gałek, by odmienić ich charakter. U nas od razu poszły w ruch zapasy tych pastelowych, ceramicznych, za którymi niezmiennie przepadam. Do szuflad obowiązkowo – małe pojemniki SKUBB albo STUK – ja dokupiłam jeszcze kilka tych drugich i mam nadzieję, że nie dojdziemy więcej do stanu sprzed porządków ;).
PRZECHOWYWANIE DROBNE W SYPIALNI – KOSMETYKI, BIŻUTERIA
Choć wiem, że dla niektórych to czynności stricte łazienkowe, ja właśnie tu, w sypialni, zakładam biżuterię i psikam się perfumami. Mimo to świadomie zrezygnowałam z toaletki, a nawet szafki z lustrem. Nie lubię malować się na stojąco, muszę mieć małe lusterko tuż przy twarzy i dobre światło. W praktyce zwykle siadam z kuferkiem na łóżku albo przy kuchennym stole, a więc potrzebuję jedynie miejsca do przechowywania moich skarbów. Podstawowy zestaw kosmetyków do makijażu mam w małej szkatułce, wszelkie zamienniki, zapasy, paletki i szminki – w osobnym organizerze. I niech mnie dunder świśnie, jak to nie jest 'life hack’ na miarę tych od Marii Kondo właśnie! Do przechowywania dodatkowych malowideł używam bowiem organizera biurkowego, który nie tylko z łatwością wszystko mieści i pozwala zobaczyć, co jest w środku, ale i – dzięki rączce – z łatwością daje się przenosić, gdziekolwiek akurat chcę się umalować. Kolejnym sprytnym gadżetem na okulary, notesiki i inne drobiazgi jest papierowa minikomoda, znowu – dedykowana na biurko, ale równie fajnie sprawdzi się w sypialni na kosmetyki, pamiątki czy inne drobiazgi. Trzymam tu bowiem też trochę takich sentymentalnych głupot, zdjęć czy laurek od dzieci. Nie wiem do końca, dlaczego, ale sypialnia jest dla mnie takim miejscem, gdzie przechowuję różne przedmioty osobiste, i to znacznie bardziej osobiste niż majtki – jak obrączki ze szpitala czy kartki walentynkowe. Pudełka i koszyki rozstawione w różnych kątach sypialni chronią je przed zgubieniem.
I jeszcze jeden pomysł – do powieszenia szlafroka, torebki czy ulubionych naszyjników świetnie sprawdzą się pojedyncze wieszaki, zamocowane do ściany albo boku szafy. Ja przyczepiłam dwa bambusowe haczyki SKUGGIS za pomocą taśmy mocującej, zyskując miejsce do odwieszenia np. koszuli nocnej czy biżuterii właśnie.
DODATKOWA PRZESTRZEŃ DO PRZECHOWYWANIA – ŁÓŻKO Z SZUFLADAMI
Za te cztery szuflady będę kochać nasze łóżko MALM już zawsze! Mamy model z pojemnikami, w których mieści się mnóstwo pościeli, kocy, narzut i zapasowych poduszek. Bardzo sobie chwalę to rozwiązanie i polecam je każdemu, kto ma, jak my – niedużą sypialnię i jednocześnie lekki deficyt szaf w mieszkaniu.
PÓŁKI NA KSIĄŻKI
Niby żaden wymóg funkcjonalny w sypialni, ale przydaje się. Mamy sporą biblioteczkę w dużym pokoju, ale od kilku miesięcy także dodatkowy składzik na ścianie nad łóżkiem. Na to, co przeczytane i na pozycje, które czekają w kolejce. Nie będę ściemniać – o powieszeniu półek zadecydował zamysł dekoratorski bardziej niż konieczność, ale z całą pewnością jest tak, jak podejrzewałam – obecność książek w sypialni ociepla ją i motywuje do czytania. Wciąż bardzo lubię tę naszą kombinację kubików EKET i półek BESTÅ.
komplet pościeli – FJÄLLVEDEL
sukulent z doniczką – IKEA
lampa – INDUSTRIELL
Organizujcie zatem i Wy swoje sypialnie, zagońcie facetów do przedwiosennych porządków i niech żadna szuflada niezgody nie stanie na drodze do małżeńskiego szczęścia! Niech żadna szafa nie zburzy spokojnego snu i nie martwcie się – nie musi być od razu jak u Marie Kondo. Najważniejsze to dobrze się zorganizować, przemyśleć system przechowywania, zaopatrzyć się w pojemniki, a potem tylko odkładać na miejsce i Kongo nie wróci. Jakkolwiek rozumiem, że nie każdego musi wzruszać równy stosik t-shirtów, ale już możliwość znalezienia każdej rzeczy dokładnie wtedy, kiedy jest potrzebna, jest niezaprzeczalnym atutem trzymania porządku w ubraniach 😉
…
Wpis powstał we współpracy z IKEA.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Cześć,
U nas zbliża się Wielki Remont Domu, więc powoli pozbywamy się niepotrzebnych rzeczy. Czasem posprzątamy szafę, czasem półkę z papierami i tak powoli powoli pozbywamy się nadmiaru. Gdy przyjdzie dzień remontu będzie tego do wyniesienia zdecydowanie mniej.
I planujemy Ogromną Szafę w Sypialni. Taka na całą ścianę (do sufitu, na szerokość ponad 4 metrów, z lustrem zamiast jednych drzwi). Dzięki temu nie trzeba będzie trzymać ubrań w 3 pokojach w małych szafkach. Wygodne 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Domyślam się, że wygodne, u nas niestety niemożliwe, dwudrzwiowa szafa to maks, co u nas wejdzie do sypialni. Zazdroszczę!
Uwielbiam Cię ❤️
Ja z tych pedantycznych ,stary nie wie niestety o co chodzi 🤪
Ja Cię rozumiem 🙂
Mój to ma (też Pax) np. w wysuwanej szufladzie, na bieliznę… oprócz rożnego rodzaju śrubek, dłuta, śrubokręty, jakieś blaszki, drobne (często, jak uzbieram, to na wafelka starczy :):):), żaróweczki, żarówki, taśmę izolacyjną (?)… baterie (całe mnóstwo), płyty, linkę holowniczą, pusty album, 3 skarpetki nie do pary (po co mu je? Zupełnie nie rozumiem…), jakieś druciki nieznane, kable, ładowarki… i tak sobie mogę wymieniać, i za każdym razem, gdy mówi mi, że nie ma miejsca w swoich szafach, mam ochotę kogoś wystrzelić w kosmos…
hahaha, oj znam i ten rodzaj bajzlu, u nas na szczęście poza szafą w sypialni, ale są i dwie takie szafki w mieszkaniu, z których wysypują się wiertła, miarki i śrubki 😉
Polko, ja tak patrzę i myślę sobie, czy ten Twój mąż z tatuażami i brodą nie buntuje się na te róże i pudry? Gdzie jest jego miejsce w tym mieszkaniu, jego męski kąt, bo chyba nie w gołębniku? Widzę Twoje kosmetyki w sypialni, pudełeczka, kubeczki, lustereczka, uchwyty słodkie w kropeczki i to wszystko jest ładne, ale totalnie niepasujące do mężczyzny, który z Wami mieszka. Co On na to, Polko?
Nie bardzo rozumiem – komoda jest głównie moja i służy jako toaletka, jest więc z wyglądu babska i słodkawa, ale reszta? Ciemnoszara ściana, drewno, zieleń, książki? Wydaje mi się, że klimat jest unisex. Że już o reszcie mieszkania nie wspomnę, z wyjątkiem paru pastelowych pudełeczek czy puszek jest przecież głównie biel i czerń, dużo szarości, coraz więcej drewna i roślin – taki klimat odpowiada nam obojgu. A taki najbardziej „jego” kąt jest w salonie – szafki całe zastawione sprzętem grającym, płytami, regał pełen książek, ciemna sofa. Niedługo zresztą zmieni się ta część mieszkania właśnie pod dyktando i potrzeby męża z tatuażami, więc spokojna głowa – jest tu u siebie 🙂
Jakiś czas temu poskładalam swoje ubrania zgodnie z instruktażem Kondo. Tak bardzo spodobał mi się efekt, że postanowiłam również mojemu M poskładać slipki. Gapił się na te śliczne zawiniątka z niedowierzaniem powtarzając w kółko: Serio? Moje, takie małe? 😉
A ja tak szczerze mówiąc to nawet nie wiem, jak ona składa, po prostu jej nazwisko mi się już nieodłącznie kojarzy z porządkiem i wzorową organizacją 😉
Umiejętność przechowywania rzeczy to zdecydowanie sztuka. Sztuka użyteczna. Sama się jej uczę już od kilku lat , sporo pomysłów podpatrzyłam u Ciebie.
Przymierzam się do swojej szafy Pax w sypialni.
Zobaczyłam ten wpis, wsiadłam w samochód i pojechałam do Ikea z tekstem „poproszę havste i dwie tarvy”
Pozdrawiam
haha 🙂 Havsta jest boska, mamy u Hani, gdyby nie to, że potrzebuję szuflad, wzięłabym ją do siebie.
Pani Agnieszko czy mogłaby Pani podać nazwy perfum które są uwiecznione na jednym ze zdjęć ww. poście?? 😉😉
Ojej, no dobra, spróbuję. To od lewej: D&G L’imperatrice, DKNY Golden Delicious, Miss Dior, Estee Lauder Pleasures, Hugo Boss Ma Vie Femme i Boss The Scent, Calvin Klein Eternity i Sheer Beauty, Michael Kors Exotic Blossom 🙂
Bardzo dziękuję😃😃serdecznie pozdrawiam 💓
Z paxa jestem u siebie zadowolona. Natomiast mam identyczną jak Twoja komodę Hemnes. I niestety wszystkie szuflady non stop mi się zapadają:( a trzymam w niej ubrania a nie ciężkie sprzęty:(
Ooo, to dziwne, u nas nic takiego się nie dzieje, a komody używamy dzień w dzień już drugi rok.
Podczytuję twojego bloga od jakiegoś czasu i bardzo cenie to, że zawsze odpisujesz na pytania zawarte w komentarzach, co niestety nie zawsze się zdarza na innych blogach. Pozdrawiam serdecznie.
Niestety nie zawsze, ale staram się nadrabiać, choćby po czasie, jak już znajdę chwilę 🙂 Miej wyrozumiałość – czasem wybieramy tworzenie nowego tekstu dla tysięcy od dyskusji z kilkoma osobami, nie starcza na wszystko czasu niestety 🙁
My mamy w sypialni (ok.12m2) szafe dwudrzwiowa, ale szeroka na 2m 🙂 jedne drzwi to lustro. W szafie – nasze ubrania (kazde ma metrowa polke, na polce 3 kupki) plus metrowy wspolny wieszak – koszule, marynarki, moje 4 sukienki. Na bielizne – 4 koszyki Antonius, w gornym – pranie do prasowania (dla 4 osobowej rodziny). Reszte szafy zajmuje posciel, reczniki, zelazko itd (gospodarcze).
Syn (9 lat) ma w pokoju swoja pojedyncza szafe z ikei, dwie szuflady – w jednej koszulki, pizamy i bielizna, w drugiej ubrania do szkoly i spodnie. Praktycznie w 2 szufladach ma cala (niemala!) garderobe – nie wieszaku tylko koszule, marynarka i galowy stroj szkolny. Miesci sie bo skladam rzeczy metoda konmari i ustawiam pionowo. Mega wygodne! Od razu widac caly zestaw koszulek, wyciaga dowolna, nie musi od razu burzyc pionowej wiezy…Przed przeprowadzka ubrania dla dwojki dzieci miescily sie w dwoch szufladach komody Malm 🙂
Mysle, ze gdybym nasze dorosle rzeczy tez poskladala wg konmari, to zajelibysmy we dwoje z mezem jedna poleczke…. albo jedna szufladeczke 🙂
PS. Zgadzam sie z kometarzem, ze Wasza sypialnia jest zdecydowanie bardziej kobieca niz unisex – mnie osobiscie ilosc dodatkow i kolorow w Waszej/Twojej sypialni, Polko, by przytlaczala i rozpraszala. Ale kazdy robi tak, jak sie jemu podoba! Ja/my mamy tak malo, ze niektorzy uwazaja nasze mieszkanie za niewykonczone 😀
Jak ja marze zeby moj maz trzymal swoj balagan w szafie, nawer poupychany, a nie w stertach dookola – brudne, polczyste, czyste do wyprasowania, czyste do zalozenia. Zamiast pokoju dla dziecka mamy skladzik na to cale dobrodziejstwo.
To co u nas cudem udalo sie wypracowac to sortowanie brudnych ubran – 4 worki z ikea w schowku (biale, ciemne, inne, dzieciece) zalatwiaja sprawe i zdecydowanie przyspieszaja pranie. A on wrzuca brudne t-shirty jak pilke do kosza 😉
O taak, osobne kosze na pranie jasne i ciemne to jest hit – u nas stoją dwa od dawna już, to bardzo skraca pranie 🙂
Przepiękna lampka nocna nad łóżkiem, można się dowiedzieć co to za model?
To kinkiet ze sklepu Little Room.
A jak mogę takie osobiste eszcze pytanko, powiedz mi, gdzie trzymasz resztę swoich ciuchów? Czy ta komoda w zupełności Ci wystarcza? I jeszcze jedno, czy dziewczynki mają szafki na ubrania każda w swoim pokoju? Nie wiem jak ogarnąć przechowywanie ciuchów dzieci…
Nieee, nie zrozumiałaś – ta komoda jest na bieliznę, plus jakieś piżamy i tego typu gadżety. Ja mam dla siebie prawie całą zabudowę w przedpokoju 😉 A dziewczyny tak – każda ma po szafie, choć nie w całości są one wypełnione ubraniami, trzymamy tam też część zabawek.
Hej. Ja za to jestem ciekawa jaki masz model łóżka. Muszę przyznać, że od kilku miesięcy okdładam kupno, bo wybór jest ciężki, szczególnie nie widząc na żywo. Chciałabym aby nie było kiepsko ale też nie drogie ;P Bardzo mi się półeczki podobają, sama myślę czy nie zamotować eket jako stolika nocnego, lub zwykłej półki Lack. Jeszcze nie wiem