Mignęła już kilka razy na zdjęciach, ale jeszcze nigdy w pełnej krasie – nasza nowa kuchnia. Chciałam trochę w niej pogotować, trochę nabrudzić, sprawdzić, jak to wszystko sprawdza się w codziennym życiu. I wiecie co – sprawdza się! Pamiętacie projekt? Zrealizowaliśmy go niemal w całości, wymieniając tylko okap na czarny i decydując się na wolnostojącą lodówkę retro (żadna z tych nowoczesnych, kanciastych nam tu nie pasowała, a pomysł zabudowy odpuściliśmy). Miałam trochę wątpliwości, ręka mi drżała, kiedy opłacałam zamówienie i do ostatniej chwili, do dnia przeprowadzki, kiedy dopiero zobaczyłam ją w pełnej krasie, bałam się, jak te moje pomysły sprawdzą się w praktyce. Niewygodną sofę czy niepasujący stolik można wymienić łatwiej niż zabudowę za kilkanaście tysięcy, stąd stres, czy nie popełniamy błędu. Martwiłam się o układ szafek, o czarne blaty, o ilość miejsca do pracy, o oświetlenie. Na szczęście niepotrzebnie. Już dzień przed przeprowadzką, kiedy stały wszystkie dolne szafki i zobaczyłam na żywo, jak długie są blaty, poczułam pierwsze „wow” – paradoksalnie, pomieszczenie, w którym zrobiliśmy kuchnię nie wydawało mi się tak duże bez szafek. Dopiero, gdy zobaczyłam długaśny blat, zdałam sobie sprawę, ile tam miejsca! Gdy na moich oczach montowane były górne szafki, półki, oświetlenie, zachwycałam się coraz bardziej – to wspaniałe uczucie widzieć swoje wyobrażenia w rzeczywistości.
Piszę „pomieszczenie”, ponieważ jak wiecie zmodyfikowaliśmy układ naszego mieszkania – w miejscu naszej kuchni deweloper zaplanował sypialnię (kuchnia miała być osobna – tam, gdzie nasza obecna sypialnia). Była ona oddzielona ścianą od salonu, a wejście do niej było w miejscu, gdzie stoi teraz lodówka 😉 Dzięki zamurowaniu drzwi uzyskaliśmy małe pomieszczenie gospodarcze, do którego wchodzi się z przedpokoju. Niewielkie, ale starcza na odkurzacz, mopa, deskę do prasowania i regał z takimi gospodarczymi pierdołami typu skrzynka z narzędziami czy walizka. Dzięki zmianie układu, zyskaliśmy też widok z kuchni na najpiękniejszą część Wolnego Miasta – zielony dziedziniec i sad, który z sypialni pewnie rzadko byśmy podziwiali. Żałuję, że nie widzę go podczas gotowania – parapet jest tu za nisko, żeby ustawić przy oknie szafki, a to bariera nie do przeskoczenia (dokładny opis tych modyfikacji znajdziecie w tym poście). Zdjęcia kuchni robiłam w ubiegłym tygodniu, dziś jest już troszkę inaczej – zamiast grafiki koło lodówki wisi druciana półeczka na przyprawy, a plakat powiesiłam między szprosami a czarnymi półkami – ściany nie są już tak puste, zrobiło się cieplej i bardziej kolorowo, pokażę Wam w następnym wpisie. A teraz zapraszam na wycieczkę!
WNĘTRZA SZAFEK
Szafki ze szprosami – uwielbiam je! Podobały mi się od zawsze i jestem z nich bardzo zadowolona – w dolnych trzymamy codziennie używane kubki, miski, talerze i szkło, wyżej – patery, wazony, czajniczki. Naczynia praktycznie się nie kurzą, jest do nich łatwy dostęp, a moja kolorowa kolekcja jest ładnie wyeksponowana. Świetne jest oświetlenie szafek – włączane na małego pilota, zazwyczaj po zmroku, daje świetny klimat i ułatwia korzystanie z szafek. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na dwa rzędy wąskich, dziesięciocentymetrowych szufladek – trzymam w nich melaminowe sztućce, gadżety i dekoracje urodzinowe, ściereczki kuchenne – nareszcie mam w tych drobiazgach porządek, nie walają się w pięciu różnych puszkach i pudełkach.
W dwóch szafkach poniżej trzymamy sztućce i resztę naczyń – bardzo się cieszę, że wybrałam szuflady, a nie półki. To droższe, ale i znacznie bardziej funkcjonalne rozwiązanie. Mieszczą pozostałe talerze, półmiski, michy, plastikowe pojemniki i urządzenia typu opiekacz do kanapek, mikser czy blender. W dwóch górnych szufladach zdecydowaliśmy się na oświetlenie – super sprawa, zwłaszcza podczas wieczornego gotowania czy rozładowywania zmywarki. Nie lubię ostrego, górnego światła – wolę mniej punktowych źródeł.
Idąc w prawo, mamy zmywarkę i wysuwaną szafkę na śmieci i środki czystości, a w rogu – karuzelę na garnki. W starej kuchni w narożnej szafce miałam ukryty mały grzejnik, którego spółdzielnia nie pozwoliła mi zdjąć (!), a więc była ona umiarkowanie funkcjonalna. Tu nareszcie mamy fajny sposób przechowywania patelni i garów. No i co za wspaniała rozrywka dla dziecka tak sobie kręcić w tę i z powrotem!
Jeśli jesteście na etapie obmyślania nowej kuchni, gorąco polecam to rozwiązanie – wysuwaną, wąską szafkę cargo, jest super. Nie zależało mi na niej jakoś specjalnie, ale gdy znalazło się gdzieś w toku projektowania wolne 20 cm szerokości, chętnie się na nią zgodziłam. Bardzo wygodnie się z niej korzysta podczas gotowania – przechowuję tam oliwy, octy i różne płynne przyprawy oraz wodę mineralną i podręczny płyn do sprzątania.
Na drugiej, krótszej ścianie na prawo od płyty i piekarnika mamy dwie szafki z wewnętrznymi szufladami – schowałam je za jednolitym frontem ze względu na spójny rysunek szafek. Tu trzymamy akcesoria kuchenne do gotowania i produkty sypkie, przyprawy, dodatki. Cała żywność jest dzięki temu zgromadzona w jednym miejscu, przy metrowym blacie roboczym, koło lodówki – to ułatwia rozpakowywanie zakupów i gotowanie.
PÓŁKI
Jak wiecie, nie chciałam całkowicie rezygnować z otwartej ekspozycji. Wprawdzie pochowałam naczynia, ale na półkach zostawiłam kawę, herbatę, kilka książek kucharskich, podręczną apteczkę i puszki z łakociami. Dołożyłam jeszcze małą półkę na drobne słoiczki i pudełeczka na drugiej ścianie – lubię te moje wystawki, ocieplają wnętrze.
BAREK
To był jeden z naszych największych dylematów – czy umieścić w tym miejscu bar z hokerami czy stół. Ostatecznie jak widać jadalnia jest w części salonowej (pokażę niebawem), a na łączeniu stoi ten mój wymarzony barek. Choć wiem, że stół tutaj wyglądałby i sprawdził się super (i być może kiedyś go tu przestawimy), marzenie o takim miejscu było silniejsze. Nie chciałam żadnej zabudowy na stałe, miał być wolnostojący – ostatecznie zdecydowaliśmy się na ten z Tommebel. Wyceniałam podobny u stolarza i nawet mdf kosztowałby prawie tyle samo, a ten jest solidny, z drewna olchowego. Ta polska marka to moje odkrycie sezonu, powiedziała mi o niej czytelniczka. Co za meble, jakie aranżacje – niczym ze skandynawskich katalogów, pastelowe, dopracowane, przepiękne! Żałuję, że odkryłam ją, kiedy już większość mebli miałam zamówionych, z pewnością będę pamiętać o nich, zwłaszcza przy jakichś zmianach u dziewczyn – ich kolekcje dla dzieci zapierają dech w piersiach, no obłęd, 100% mojego stylu. Wiem już dzięki barkowi, że te można zaufać ich jakości – nasz stolik to naprawdę porządnie wykonany, ciężki, piękny mebel. Bardzo fajne są te szufladki na drobiazgi (gałki także z Tommebel), lubię przy nim siedzieć – pracować przy komputerze lub kiedy jem coś będąc sama w domu, fajnie się sprawdza przy gościach lub jako blat roboczy do wspólnego gotowania z dziećmi (przetestowane na pierwszych pierniczkach – relacja już wkrótce :)).
W pewnym momencie remontu stwierdziłam, że lampy, jakie pierwotnie planowałam nad barkiem – dwie wiszące na kablach, to już trochę za dużo dobrego i poprosiłam chłopaków o wykucie i poprowadzenie w ścianie kabla na kinkiet. Cieszę się, że na to wpadłam, tyle lamp sufitowych to byłaby przesada. Kable w suficie zostały, są zatynkowane, więc jeśli kiedyś zechcemy postawić tu stół, stosunkowo łatwo będziemy mogli zawiesić tu duże lampy z jadalni.
Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego – lubię tu być, lubię patrzeć na tę kuchnię z salonu. Cieszę się z funkcjonalności zastosowanych rozwiązań, poruszam się tu sprawnie i wszystko mam pod ręką. Codziennie czuję, że jest tu więcej miejsca niż dawniej – choćby widząc wnętrza szuflad po dwóch miesiącach, które wyglądają jakbyśmy wprowadzili się tydzień temu – jeszcze nigdy tak długo nie udało mi się utrzymać w nich porządku 😉 Jedyne, czego żałuję to brak blatu pod oknem, brakuje mi siekania i mieszania z widokiem na dwór. Z pozostałych rzeczy cieszę się nadal jak dziecko 🙂
Informacje o produktach:
szafki, wewnętrzne bebechy, oświetlenie – Ikea, system METOD
fronty – Ikea BODBYN
piekarnik – Ikea GRÄNSLÖS
płyta indukcyjna – Ikea SMAKLIG
okap – Ikea VINDRUM
półki – Ikea EKBY HEMNES
kafle – alekafelki, Fabresa Plaqueta Blanco Mat
lodówka – Gorenje ORK193BK, 322 l
blat – zamówiony lokalnie czarny laminat
bateria – Ikea YTTRAN
(to taka z wyciąganym wężem, bardzo przydatna sprawa w kuchni)
hokery – Archon Home
grafika „meat cuts” – Follygraph
podłoga – Barlinek, Jesion Lemon Sorbet Grande
żarówki na kablu – Kolorowe Kable
żarówki halogenowe – Kolorowe Kable
reflektory na listwie (z sufitu) – Kolorowe Kable
barek – Tommebel
kinkiet nad barkiem – sfmeble
konewka – Scandishop
puszki na półkach – zbieranina z wielu lat, z różnych źródeł, najnowszy nabytek – biała w czarny geometryczny wzór – Scandishop
krem do rąk z pompką Goździk – ekodrogeria
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Przepięknie macie :):):) Nieśmialo powiem że to ja podsunęłam Tommebel 😉 Bo jak tylko je zobaczyłam to pomyślałam: ooo musze napisać Polce bo to na pewno jej się spodoba 😉 Pozdrowionka :*
Polko czekałam na ten post i wreszcie jest. Dziękuję bardzo. Naprawdę baaardzo pomocny post. Kuchnia jest piękna. Mam tylko jedną prośbę: mogłabyś podać wymiary szafek i szuflad ( także tych wewnętrznych )? Szerokość i głębokość? Ja też planuję Bodbyn u siebie, ale nie bardzo właśnie wiem jakie wymiary powinny mieć poszczególne elementy, żeby było wygodnie i wszystko się mieściło.
Agnieszko i jeszcze takie pytanie: czy te szuflady schowane za jednym frontem ( wewnętrzne ) sa tak samo pojemne jak zwykle szuflady? Nie wiem dlaczego wydaje mi się, że te wewnętrzne sa jakieś płytsze i węższe – może to złudzenie.
Ładna kuchnia, w swojej kategorii cenowej Ikea jest jednak bezkonkurencyjna, dają wiele możliwości aranżacji i wyglada zwykle dobrze, chociaz ja generalnie jestem zwolenniczka osobnej kuchni, bo nie lubie, jak wszystko dzieje sie w jednej izbie 😉
Oczywiście wszystko idealnie Jan zawsze u Ciebie. Mam pytanie praktyczne odnośnie gałek : czy swobodnie otwiera się ciężką szufladę przy tak małym uchwycie? Też mi się takie marzą.
Szuflady są lekkie i leciutko pracują, otwiera się je bez problemu.
Piękna, piękna i jeszcze raz piękna kuchnia. Dziękuję Ci za ten wpis, bardzo mi się przyda :*
a te przepiękne kubeczki w królika i myszę to co to?
Polko! Mam pytanie dotyczące Waszej zabudowy, ale tej w przedpokoju. Czy te „shuttersy” są robione na wymiar, czy w standardowym rozmiarze? Bardzo chciałabym takie mieć, ale w grę wchodzi tylko zabudowa na wymiar. Możesz mi polecić kogoś kto takie robi?
Ale mnie Pani uraczyła tym postem, dzisiaj jadę zamówić kuchnie w Ikea ???? I właśnie dopieszczam szczegóły. A jak to jest ze sprzętami Agd z Ikea, ciągle się waham z wyborem…
Te użytkujemy dopiero od dwóch miesięcy – póki co nie mam się do czego przyczepić. W poprzedniej kuchni także piekarnik, płyta (gazowa) i okap były z Ikea i przez ponad siedem lat ani jednej awarii. Producentem tego sprzętu jest Whirlpool, więc ja mam tu zaufanie do jakości.
Polko a czy drzwiczki piekarnika się nagrzewają mocno? W moim
obecnym piekarniku aż parzą. Chcemy kuchnię z ikei ale tam brak takich informacji.
Jeśli mogę się wtrącić-mam piekarnik z IKEA około 8-9 lat,tej samej firmy,w trakcie pieczenia jest zaledwie letni,nie parzy w żadnym wypadku.Bardzo polecam.Gdy jest zimno bardzo przyjemnie jest do niego się przytulić.
Polko, a czy możesz zdradzić, gdzie kupiłaś zlew, z czego jest wykonany i jak się sprawdza?
Kuchnia przepiękna. Z góry dziękuję.
Piękna kuchnia:) następna moja też będzie z ikei. Twój blog to skarbnica inspiracji wnętrzarskich. Hania przeurocza :***
Dzięki za odpowiedź 🙂
przepięknie! czerń i biel z dodatkiem pasteli to najlepsze rozwiązanie 🙂
mam pytanie o okap – bardzo hałasuje?
niestety – hałasuje 😉
Wymieniam blaty na drewniane i mogę się do Ciebie wprowadzać. Kuchnia jest IDEALNA. Dokładnie taka jaką chciałabym mieć 🙂 Niestety u nas musimy iść na kompromisy: budżet i gust mojego współinwestora 🙂
Ale wybór padł także na Ikea, także na szuflady zamiast szafek (to takie wygodne!)
Nie mogę się doczekać, aż u mnie będzie powstawała kuchnia z moich planów 🙂 To musi być cudowne uczucie.
A skąd czajnik? 🙂
Pytałam już kiedyś, spróbuję jeszcze raz.. Czy hokery się sprawdzają? Czy są wygodne? Nie za twarde? I czy nie brakuje oparcia?
Ola, są twarde, to przecież metal, ale ja wytrzymuję na nich nawet kilka godzin podczas pracy przy komputerze. Kwestia upodobań chyba, niektórzy pewnie przycupnęliby na moment i wiali. Subiektywna sprawa, mi odpowiadają 😉
jeju poleczko pięknie, wiedziałam o tym od poczatku, ale fajnie jest zobaczyć to tak dokłądnie zobrazowane i opisane, jak będę planować nową kuchnię, na pewno pomyślę o Ikea, tak Twoją jestem zachwycona 🙂
Też mam tę lodówkę Gorenje, o której piszesz. Wzoruję się trochę na Tobie, bo świetnie Ci wyszło wnętrze kuchni. Powoli skupuję i zbieram po rodzinie kubki, talerze właśnie jak ty pokazujesz. Po co eksperymentować, jak mam idelany wzór dla siebie ;D
Polko, a jakiej firmy posiadasz zlew ? Pytam ponieważ właśnie jestem w trakcie wybierania takiego czarnego, mam próbki firm franke i blanco, jestem ciekawa czy może z tej firmy masz ?i jak się sprawdza 🙂 będę wdzięczna za odpowiedź 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
Bardzo dobrze przemyślany projekt kuchni. A zdjęcia z malutką przecudne 🙂
Śliczna kuchnia 🙂 Mam pytanie- czy te fronty Bofbyn są w takim samym kolorze jak piekarnik? Czy widać różnice odcieni? Wybrałam również te fronty, ale zastanawiam się wiąż nad piekarnikiem czy brać ten jasny czy srebry 🙂
dziękuję 🙂 Odcień jest identyczny, nie odróżnia się nic a nic.
Witam serdecznie
A ja mam pytanie jak z tym czarnym blatem jest jeśli chodzi o utrzymanie czystości rzeczywiście trzeba non stop na ścierce?:) i jeszcze zapytam tylko jaki ko konkretnie jest producent tego blatu? Pozdrawiam!
jest tak samo, jak z drewnianym, tylko bez plam 😉 normalnie wycieram po każdym gotowaniu, krojeniu itp., nasz blat się nie maże, ładnie wygląda.
Witam
Piękna kuchnia, też zdecydowałam się na ten sam model. Czy mogę prosić o informacje dotyczące blatu, jaki to konkretnie blat (producent , nazwa)bo marzy mi się taki sam i na jaką szerokość zrobiliście blat.
Pozdrawiam
Joanna
Polko, pamietasz moze jaki to kolor i firma fug do tych bialych cegiełek? Bedewdzieczna za odpowiedz
Marki nie pamiętam, ale wiem, że kolor to antracyt.
Serio az taki ciemny? Na zdjeciach tego nie widac. Dzieki wielkie za odpowiedz. Pozdrawiam cieplutko!
Piękna kuchnia Polko!
Mam do Ciebie pytanie, nie mam się kogo poradzić, a bardzo podoba mi się Twoje wyczucie smaku:)) Kupiliśmy dom w którym przerabiamy kuchnie, i właśnie będziemy mieli szafki z frontami Ikea z tej samej serii Bodbyn, mam tylko problem z uchwytami. Kuchnia dopiero zamówiliśmy i nie potrafię sobie wyobrazić jak te szafki wyglądałyby z takimi ozdobnymi gałkami np. https://www.e-manufaktura.com/pl/p/Uchwyt-meblowy-Kropki-Galia-/6531, albo takie z tej stronki, http://www.art-be.pl/category/4 , myślałam o tych z lawendą. Pytanie moje brzmi, czy te gałki nie będą za duże? Czy ta Bolesławiecka nie przytłoczy za bardzo tych szafek? Szczególnie zastanawiam się nad tymi wąskimi szufladami, jak by to współgrało, bo średnica tych galek to 4 cm. W tych starych szafkach są takie uchwyty: https://m.ceneo.pl/83439604, i on chciałby je zostawić, a ja nie jestem do nich przekonana. Będę Ci bardzo wdzięczna za poradę:) Muszę się w miarę szybko na coś zdecydować, bo za tydzień nasza nowa kuchnia będzie montowana, a ja ciagle nie mam uchwytów. Pozdrawiam Cię serdecznie!