Podczas gdy w Zosinej biblioteczne niewiele nowego się dzieje między lekturami szkolnymi, u Hanki nowe książeczki pojawiają się regularnie. To dla niej świetny prezent na wszelkie okazje, ale kupujemy je także spontanicznie, kiedy coś fajnego wpadnie nam w oko w księgarni. Zośka więcej czasu poświęca na swoje artystyczne zajawki i wieczory często spędza na dłubaniu w modelinie czy innych diamentowych haftach, natomiast Hania to zwierzę społeczne – ona potrzebuje towarzystwa do zabawy i znacznie bardziej dynamicznych atrakcji. Gdy przychodzi wieczór, albo jakiś leniwy, weekendowy poranek – czytamy, czytamy, czytamy. Albo my jej, albo wspólnie – Hanka ma aktualnie wielką frajdę z łączenia liter w wyrazy i wyrazów w zdania, samodzielne czytanie idzie jej coraz lepiej i wiele obrazkowych książek z krótkimi dopiskami ogarnia już sama. Od mojego ostatniego zestawienia książek dla dzieci minęło już sporo czasu, jednak wiele tytułów z tamtego wpisu wciąż u nas powraca (m.in. „Krasnoludki” czy seria o Edziu, oraz nieśmiertelne „Mapy” czy seria „Rok w…”), jednak sporo tytułów już nam się oczytało. I tak do młodszych dzieci powędrował nasz zbiór książek o Basi, a z regału Zosi na Hanulowe półki trafiły kolekcje Neli i cała seria „Biura detektywistycznego Lassego i Mai”, na jakiś zajmując nas mocno i blokując dopływ nowości. Jeśli chodzi o serie wydawnicze, to aktualnie u nas świetnie sprawdzają się też książeczki z poziomu 1 i 2 „Czytam sobie” – idealne dla młodych adeptów sztuki samodzielnego czytania.
W dzisiejszym zestawieniu polecam kilka tytułów dla dzieciaków na początku czytelniczej przygody i te dłuższe, do wspólnego czytania z mamą i tatą. Wszystkie są wizualnymi perełkami, z cudownymi ilustracjami, bo piękne książki dla dzieci mój konik i wielka słabość.
SERIA „MALI WIELCY”: FRIDA KAHLO, MARIA SKŁODOWSKA, STEPHEN HAWKING
Kiedy kilka miesięcy temu zobaczyłam książki z tej serii przetłumaczone na polski, podskoczyłam z radości – widywałam je w designerskich sklepach internetowych i ogromnie kusiły mnie zarówno charakterystyczne, piękne ilustracje, jak i idea inspirowania dzieci życiorysami wybitnych postaci ze świata nauki czy sztuki. Hani bardzo się spodobały – zarówno forma, jak i treść, jednak ja byłam odrobinę rozczarowana bardzo pobieżnym potraktowaniem tych biografii. Książki z tej serii są krótkie, co pewnie jest ok dla kilkulatków, dlatego generalnie polecam, jednak nie należy nastawiać się wybitne treści. Natomiast graficznie świetne, bardzo mi leży ta kolorystyka i kreska.
„ILUSTROWANA HISTORIA ROCKA” SUSANA MONTEAGUDO, LUIS DEMANO
Jakież to jest cacko, to ja nie mam słów! Must-read w każdej rodzinie, która kocha muzykę i dużo jej słucha z dziećmi. A może nawet odwrotnie – encyklopedia dla tych, którzy się na rocku znają umiarkowanie. Genialne ilustracje, infografiki, sylwetki artystów, zespoły, instrumenty, cały kontekst społeczny muzyki poszczególnych dekad – bomba! Polecam czytanie naszym systemem – z przygotowaną playlistą, z odtwarzaniem stosownych kawałków przy kolejnych rozdziałach. „Ilustrowana historia rocka” to świetny, i przy okazji naprawdę urodziwy, przyczynek do wspólnej edukacji muzycznej od pierwszych rockowych taktów po współczesne kapele i rytmy. Idealna zabawa na zimowe weekendy czy wieczory!
„ODYSEJA PO LUDZKIM CIELE Z PROFESOREM ASTROKOTEM” DOMINIC WALLIMAN, BEN NEWMAN
Hanka bardzo lubi takie naukowo-przyrodnicze, obrazkowe książki. Profesora Astrokota znamy z bardzo fajnej książki o kosmosie, która w ciekawy sposób uczy o wszechświecie z wszystkimi jego ciekawostkami. Genialna retro-estetyka przyciąga, a przemyślany układ tych książek przyciąga i sprawia, że skomplikowane prawa fizyki i odległe ciała niebieskie stają się jakieś bliższe.
„DAJ GRYZA” ALEKSANDRA I DANIEL MIZIELIŃSCY
Można już chyba swobodnie założyć, że wszystko, czego się dotkną państwo Mizielińscy, to zamieniają w złoto – ja kupuję ich kolejne książki w ciemno. „Daj gryza” nie zawodzi – tak samo urocze ilustracje, rysowane dobrze znaną wszystkim z „Map” czy „Miasteczka Mamoko” kreską – masa szczegółów, zabawnych postaci, wizualnych smaczków z całego świata, a do tego mnóstwo informacji o kuchniach, tradycjach, składnikach, kulturze i historii dwudziestu sześciu krajów ze wszystkich kontynentów. No i przepisy! Jak w banku niebawem zabierzemy się z dziewczynami za wietnamskie naleśniki, tacosy albo bliny 😉
„W DOLINIE MUMINKÓW” TOVE JANSSON
Kiedy Muminki mignęły mi gdzieś w księgarni internetowej podczas przedświątecznych zakupów, zdałam sobie sprawę, że moje dzieci nie mają ani jednej książki z tej serii – skandal! Kultowa pozycja dzieciństwa i wielu innych pokoleń, obowiązkowa w każdej dziecięcej biblioteczce. Nie trzeba nikomu przybliżać tej cudownej bandy wspaniałych postaci z Doliny, zostawiam to tylko dla przypomnienia, na wypadek, gdyby i ktoś z Was o nich zapomniał 😉 Szczególnie podobają mi się ilustracje twardych opraw tej serii wydanych przez Naszą Księgarnię.
„ZAGINIONA WYSPA” NIKOLA KUCHARSKA, ALOJZY RZEPA
Ta książka jest bardzo innowacyjna – to połączenie współczesnego komiksu i dziennika badawczego, te dwa światy przeplatają się tu, a łączy je właśnie tytułowa tajemnicza wyspa. To oryginalna w formie pozycja przygodowo-podróżnicza, spodoba się fanom komiksów, książek przygodowych, odległych krain i plemion, zmyślonych, postaci i zwierząt. Bardzo ciekawa rzecz z tej „Zaginionej wyspy”, niesamowicie pomysłowa i rozbudzająca wyobraźnię.
„WIELKA KSIĘGA WARTOŚCI. OPOWIADANIA O SZCZEROŚCI, TOLERANCJI I INNYCH WAŻNYCH SPRAWACH” TERESA BLANCH, ANNA GASOL
Czyli zbiór szesnastu bardzo mądrych opowieści o najważniejszych rzeczach, świetny punkt wyjścia do rozmawiania z dziećmi o tym, jak postępować w życiu, jak stawiać czoła przeciwnościom losu, akceptować siebie itp. Bardzo pouczająca lektura, a przy tym ciekawa – przyjemnie się czyta te historie, a jeszcze przyjemniej – rozmawia o nich przed snem. To dobra okazja, żeby pogadać o tolerancji, solidarności, empatii, wierze w siebie. Czyli o tym, co naprawdę ważne w życiu, a na co czasami nie starcza nam czasu w codzienności. „Wielka księga wartości” pomaga w takiej edukacji etycznej kilkulatków, robi to przy tym w sposób urokliwy i dostosowany do możliwości kilkulatków.
P.S. To nie jest wpis sponsorowany i nie powstał we współpracy z żadnym wydawnictwem ani księgarnią. Linki dodałam, żeby było Wam łatwiej 🙂
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
U nas Emil, Dzieci z Bulerbyn i Pippi. Ale polecam wydania jubileuszowe, są przepięknie ilustrowane.
A odkryciem roku są książki Barnhill Kelly – moja ukochana „Dziewczynka, która wypiła księżyc” i „Syn Wiedźmy”. Pierwsza jest moim faworytem. Po tym, jak przeczytałam ją córce, przeczytał ją mój mąż i moi rodzice. Polecam.
Polko zaciekawiła mnie ta piękna 🌈 która wisi na ścianie, gdzie takową znalazłaś?
Na Instagramie, dziewczyna, która je robi ma konto tęczowa7
Dziękujemy, skorzystamy z Waszych poleceń ❤️
W wolnej chwili proszę o wiadomość skąd półka nad łóżkiem Hańci ?
To firma Woodszczęścia
Super wpis, uwielbiam czytać Pani bloga, jest taki przyjazny i ciepły, pozdrawiam serdecznie 🙂
super inspirujący blog, wiele rzeczy podpatrzyłam. mam wielka prośbę mogłaby Pani napisać skąd jest regał drabinka w Hani pokoju ? z góry bardzo dziękuję
Kocham Muminki! Cudowna seria książek, ale moim zdaniem dla dzieci, które już potrafią czytać, a nie dopiero się uczą. Język nie jest aż tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Niestety moje ulubione białe stworki już nie wzbudzają takich emocji wśród dzieci 🙁 Próbowałam zainteresować nimi moich siostrzeńców, ale bez skutków. Zdecydowanie wolą bajki, gdzie więcej się dzieje, a Muminki są ich zdaniem zbyt nudne. Straciłam nadzieję, że z wiekiem się im zmieni. Dobrze, że chociaż Harry Potter przypadł im do gustu 🙂