Kiedy przychodzi wieczór, a ja patrzę na te moje małpiatki w piżamach, kokoszące się pod kołdrą z książkami, to czuję, jakbym umiała w macierzyństwo. Niezależnie od tego, jak minęła nam reszta dnia i czy akurat czuję się matką roku, czy raczej przegraną w tej kwestii – te wieczory zawsze przywracają nadzieję. To źródło mojej nieustannej radości i dumy – że wychowaliśmy córki, które nie zasną bez książek. Mniejsza o to, ile do wieczora było fochów czy afer, ten czas mówi mi – robisz to dobrze, koleżanko Burska. Oraz – będą z Was ludzie, dziewczęta drogie. Będą z Was ludzie, bo czytacie – z ciekawością i namiętnie, z wypiekami na twarzy, spragnione kolejnych stron opowieści, bo pożeracie tomy, ilustracje, historie. Będą z Was ludzie, skoro nie chcecie gasić świateł, skoro negocjujecie, prosicie o jeszcze jedną stronę, jeszcze mały wierszyk, jeszcze pięć minut, tylko do końca rozdziału. Będą z Ciebie ludzie, Zośka, skoro swoim tempem czytania wpędzasz matkę w kompleksy, motywując, żeby nie zostawała w tyle. Do dziesiątych urodzin daleko, a ty połykasz Harrego za Harrym, że nie nadążamy z kupowaniem kolejnych części. I z Ciebie, Hanutku, skoro znasz już tyle liter i wyrazów, jeśli tyle słów umiesz już przeczytać i napisać, a przecież dopiero co zgasiłaś cztery świeczki na torcie.
Książki dla dzieci wylewają nam się z półek, nie mieszczą się na regałach, zalegają stosami na stolikach nocnych we wszystkich pokojach w tym domu. W ogóle jakieś szaleństwo nas opanowało, bywają wieczory, że jak w czytelni – cisza, a każdym z nosem w swoim tomie, niby obok siebie, na kanapach i fotelach, ale każdy z głową w innym świecie. Cudowne to jest, aż serce mi rośnie. Trzeba będzie o jakiejś bibliotece pomyśleć, bo w tym tempie sami niedługo będziemy mogli otworzyć prężną, osiedlową filię. Taką z bogatym działem literatury dziecięcej. O ile bowiem dorosłe powieści opłaca się pożyczyć, raz przeczytać i oddać, tak te książki dla dzieci są jak skarby, które chce się mieć na własność. Szczególnie te dla młodszych dzieciaków – ilustrowane tak pięknie, że nie da się obok nich przejść obojętnie w księgarni. To są moje najprzyjemniejsze zakupy, choć czasem impulsywne, to jednak tak pożyteczne, że nie sposób mieć po nich wyrzuty sumienia.
Dziś zatem zapraszam Was na przegląd naszych perełek – ulubionych, najciekawszych i najładniejszych książeczek Hani, zarówno tych nowych, jak i takich, które czytaliśmy namiętnie jeszcze z Zośką. Biblioteczka tej drugiej będzie w osobnym wpisie – okazało się, że za dużo tego mamy, żeby zmieścić w jednym artykule 😉
Aleksandra Woldańska – Płocińska „Zwierzokracja”
Cudo! Zresztą jak wszystko, co wychodzi spod ręki Oli Woldańskiej, jednej z naszych ukochanych ilustratorek. Że będzie pięknie, wiedziałam zatem już przed zakupem, że tak poważnie – nie zdawałam sobie sprawy. Mądrze, choć momentami smutno, o zwierzętach i ich prawach, ich relacjach z człowiekiem, w różnych kulturach, o warunkach współczesnej hodowli. Duża dawka uświadamiających informacji i dających do myślenia faktów, która – uwaga – może doprowadzić do konwersji nieletnich na wegetarianizm!
Oliver Jeffers „Jestem dzieckiem książek”
Książka roku dla dzieci – zwyciężczyni prestiżowej nagrody Bologna Ragazzi Award 2017. Przetłumaczona na ponad 20 języków, poetycka opowieść o potędze wyobraźni. Bardzo malownicza – dosłownie i w przenośni – podróż do świata opowieści. Dość krótka forma, zachwycająca pomysłowymi ilustracjami, zbudowanymi z tekstów książek.
Maciej Szymanowicz „Krasnoludki. Fakty, mity i głupoty”
To jedna z najśmieszniejszych i najpiękniej zilustrowanych książek dla dzieci ever! U nas totalny hit już od miesięcy. Niby picture book, ale z opisami i dopiskami, że boki zrywać. Jak uwielbiałam pana Szymanowicza za wszystkie jego wcześniejsze dokonania, tak po „Krasnoludkach” jest moim osobistym bohaterem już nie tylko w kategorii cudownej kreski, ale i poczucia humoru. Ta książka doskonale poprawia nastrój i nigdy się nie nudzi. Absolutny must-have w każdej dziecięcej biblioteczce, naprawdę genialna!
Lily Murray, Chris Wormell „Dinozaurium”
Po „Animalium” i „Botanicum” przyszła pora na dinozaury. Nasza Hanula wróciła ostatnio z przedszkola głodna dodatkowych wiadomości o dinozaurach. Przeglądamy więc od czasu do czasu krótkie opisy i piękne ilustracje, rodem z dawnych rycin. Piękny album, teoretycznie od siódmego roku życia w górę, ale spokojnie także do oglądania przez przedszkolaki.
Tina Oziewicz, Aleksandra Woldańska – Płocińska „Tyranozaur i traktorzystki”
Uwielbiam takie opowieści z ożywającymi zabawkami czy ilustracjami, są bardzo bliskie mojej dziecięcej wyobraźni, karmionej „Zaczarowanym Ołówkiem” i bajkami o gadających po zmroku pluszakach. Ta książka to przepięknie ilustrowana opowieść o przygodach dwóch dziewczynek ze zbitego talerzyka, o ich podróży przez sufity i tapety, bardzo fajna!
Emilia Dziubak, Przemysław Wechterowicz „Proszę mnie przytulić”
Kiedy Hania miała trzy latka, to była jej ulubiona książeczka, czytałyśmy ją niemal co wieczór, przez wiele miesięcy. Nie bez powodu pewnie – Hanula jest takim samym przytulasem, co miś, przemierzający z ojcem las w celu dokładnego przytulenia wszystkich jego mieszkańców. Ciepła, wesoła opowieść, przepięknie ilustrowana przez genialną Emilię Dziubak.
„Atlas baśni” – opracowanie zbiorowe, wyd. Oleksiejuk
Dorwałam go kiedyś w Biedronce, skuszona urodą okładki. Wewnątrz znalazłyśmy masę pięknych ilustracji i zbiór klasycznych baśni, wzbogaconych o mapę – labirynt. To właśnie odróżnia to wydanie od innych, sprawiając, że angażuje dzieciaki we wspólne przemierzenie drogi, jaką musieli przejść bohaterowie.
Astrid Desbordes, Marc Boutavant „Edzio. Przyjęcie w blasku księżyca” i „Edzio i przyjaciele. Coś”
Obie części są wspaniałe! Zilustrowane w tej samej konwencji, co słynny Muki (bo też i wyszły spod ręki tego samego artysty), opisujące losy grupy leśnych przyjaciół. Jedna – o nieśmiałości, druga – o tolerancji i otwartości. Bardzo sympatyczne książeczki, uczące wrażliwości i empatii.
Astrid Lindgren „Przygody dzieci z ulicy awanturników”
Astrid Lindgren jest bezdyskusyjnie mistrzynią opowieści dla dzieci! Jeśli lubicie „Dzieci z Bullerbyn”, pokochacie i Lottę oraz jej rodzeństwo z ulicy Garncarzy, zwanej dzięki temperamentom jej mieszkańców – ulicą Awanturników. Cudowny klimat małego, skandynawskiego miasteczka, szalone pomysły bandy łobuzujących dzieciaków – obrazek dzieciństwa, w którym można się zakochać. Świetne, wesołe i ciepłe opowiadania.
Rose Lagercrantz, Eva Eriksson – seria o Duni
Dopiero zaczynamy naszą przygodę z Dunią, ale czuję, że – mimo iż teoretycznie jest przeznaczona dla ciut starszych dzieci – to jeszcze nie koniec. Bardzo spodobały nam się opowieści o Danieli, małej dziewczynce, która właśnie rozpoczyna naukę w szkole. Bardzo pouczające historie, ukazujące dziecięce życie, złożone na przemian – z sukcesów i porażek, oraz siłę małej dziewczynki w przezwyciężaniu gorszych chwil. Cały cykl składa się z następujących tytułów:
- Moje szczęśliwe życie
- Moje serce skacze z radości
- Kiedy ostatnio byłam szczęśliwa
- Życie według Duni
- Do zobaczenia następnym razem
Autorki stworzyły również książkę o Mattisie – klasowym koledze Duni.
„Królewna Śnieżka” z ilustracjami Agnieszki Sozańskiej
Tej historii nie trzeba chyba nikomu recenzować, chciałam Wam jednak polecić klasyczne baśnie w pięknym wydaniu – z wyjątkowymi ilustracjami Agnieszki Sozańskiej. W tej serii wydawnictwa Zielona Sowa ukazały się także: „Królowa Śniegu”, „Piękna i bestia” oraz „Mała syrenka”.
Peggy Nille „Lila w podróży dookoła świata”, „Lila w Paryżu”
Pięknie ilustrowane, bogate w detale, pomysłowe picture booki z zadaniami dla dzieci – bardzo urodziwe i udane pozycje w swojej kategorii.
Gaelle Callac, Marie Desbons – „Celestynka. Gwiazda na nocnym niebie”
Ta książka jest wyjątkowa nie tylko z powodu pięknych ilustracji i starannego wydania (przypominającego pudełko zapałek), ale głównie dzięki zmianie perspektywy, z jaką mamy tu do czynienia. Tytułowa Celestynka to bowiem jedna z zapałek z pudełka słynnej „Dziewczynki z zapałkami” Andersena! To intrygująca i wzruszająca, choć krótka opowieść. Bardzo, bardzo ładna, ilustracje są tu naprawdę zachwycające.
Zofia Stanecka, Marianna Oklejak – seria o Basi
Choć nie potrzebuje dodatkowej reklamy, to jednak musi znaleźć swoje miejsce wśród hitów biblioteczki przedszkolaka. Seria książek o Basi jest niesamowicie popularna i nie bez kozery – to bardzo fajne, mądre opowieści o życiu i rozterkach rezolutnej kilkulatki. Choć to nie do końca moja estetyka, nie można odmówić jej uroku, a samym książkom – tego, że są nie tylko ciekawe, ale i zawsze zawierają ważny morał. U Hani okres największej fascynacji „Basią” już chyba minął, ale jeszcze przed czwartymi urodzinami była u nas na topie, wszystkie części przeczytaliśmy po wiele razy.
Andrzej Grabowski „Ambroży Pierożek. Przyjaciel smoków”
Jedna z naszych nowości, z którą pewnie się zaprzyjaźnimy. Kupiona głównie dla ilustracji ukochanego pana Szymanowicza, nie rozczarowuje także jeśli chodzi o treść. Zabawna opowieść o odważnym, pomocnym, bardzo oryginalnym chłopcu, która w pięknej, wesołej formie porusza naprawdę ważne tematy. To bowiem przede wszystkim książka o szacunku, dobrych wzorcach relacji międzyludzkich, jakże ważna w czasie wszechobecnego hejtu. Gorąco polecam starszym przedszkolakom i dzieciom u progu czy na początku szkolnej drogi.
Przemysław Wechterowicz „Być jak tygrys”
Wspaniale ilustrowana, naprawdę piękna książka, choć może bez szału jeśli chodzi o tekst – zdecydowanie dla młodszych przedszkolaków, ciut infantylna już dla nas na tym etapie.
Seria „Rok w…”, wyd. Nasza Księgarnia
Nieważne, czy w mieście, czy w przedszkolu, na wsi, czy na targu – „Rok w…” jest wciągający i piękny, czy to narysowany przez Katarzynę Bogucką, czy ręką Emilii Dziubak. Wspaniała seria picture book’ów, stworzona przez czołowych polskich ilustratorów, pokazująca różne mikroświaty miesiąc po miesiącu, ułatwia naukę pór roku, miesięcy oraz spostrzegawczości. Wisienką na torcie tej serii, jej największą perełką jest moim zdaniem najpiękniej zilustrowana, najzabawniejsza część – „Rok w krainie czarów” Macieja Szymanowicza. Warto kupić ją razem z jego książką o krasnoludkach, pewne wątki i postaci z obu tytułów przeplatają się bowiem ciekawie.
„Pchła szachrajka” z ilustracjami Macieja Szymanowicza
Klasyka literatury dziecięcej, boska „Pchła Szachrajka” Brzechwy, którą recytuje się w naszej rodzinie z pamięci, niezależnie od wieku. Absolutnie kultowa pozycja, której nie może zabraknąć w biblioteczce kilkulatka, a najlepiej w tym przepięknym wydaniu wydawnictwa Wilga, z genialnymi wprost ilustracjami Maćka Szymanowicza. Majstersztyk!
Dorota Gellner „Roztrzepana sprzątaczka”, „Czekoladki dla sąsiadki”, „Duszki, stworki i potworki”
Cała te seria wydawnictwa Wilga to jest złoto! Tak też się nazywa – to złota seria książek z fantastycznymi, rymowanymi tekstami Doroty Gellner i ilustracjami Macieja Szymanowicza. Jest w naszym domu od lat, od kiedy Zosiula była małym przedszkolakiem i do dziś jest w częstym użyciu, to jedne z najfajniejszych i najzabawniejszych wierszyków dla dzieci, jakie czytałam.
Grzegorz Kasdepke „Potwór”
Świetna historia dziecięcych lęków, które prowadzą do nieporozumień i serii rodzinnych katastrof. Zabawna i pełna przygód opowieść o podróży w góry – trudach długiej wyprawy samochodem, przepychankach z wrednym bratem i niebezpiecznej sile dziecięcej wyobraźni, która – ignorowana – może doprowadzić do tragicznych w skutkach nieporozumień. Ilustracje Piotra Sochy są tu absolutnie genialne!
Piotr Socha „Pszczoły”
Kolejne dzieło tego zdolnego ilustratora – przepiękny album o tych pożytecznych owadach i o pszczelarstwie w ogóle. Mnóstwo ciekawostek i niesamowitych, bardzo szczegółowych, misternie skonstruowanych plansz. Teksty są krótkie i raczej przystępne, uważam, że ta książka będzie super i dla czterolatka, i sporo starszych dzieci też.
Przemysław Wechterowicz „Kocham Pana, panie tygrysie.”
Ta historia jest dość absurdalna, ale właśnie w tym dostrzegam jej urok. I w jej dziwaczności, oraz w postaci niezwykłej babci i jej pełnej zaangażowania zabawie z wnukiem. To przypomina mi bardzo sposób, w jaki nasze mamy zajmują się dziewczynkami i jakoś niezmiennie wzrusza. Dodatkowo jestem jak zwykle oczarowana ilustracjami Oli Woldańskiej, są nie tylko piękne, ale i zabawne, można tu też odznaleźć sporo dowcipnych szczegółów, poukrywanych gdzieniegdzie – lubię takie niespodzianki.
Aleksandra Woldańska – Płocińska „Marchewka z groszkiem”
Ta książka jest u nas już wiele lat i wciąż ją uwielbiamy! Niezmiennie bawią mnie dialogi rodzimych warzyw z przybyszami z odległych plantacji i wciąż dostarczają argumentów przeciwko kupieniu truskawek w marcu (jeśli się takie prośby ze strony dzieci pojawiają). Kocham tę kreskę Oli Woldańskiej jak potrzaskana i kupuję ją w każdym wydaniu. Tu mamy dodatkowo zabawny tekst, bardzo ważny temat i mądre przesłanie – super pozycja.
Nikola Kucharska „Zwierzęta, które zniknęły”
Czyli znacznie więcej niż tylko dinozaury – autorka podjęła się trudnego zadania zebrania w jednym atlasie wielkiej liczby (bo pewnie nie wszystkich) wymarłych zwierząt, z podaniem okresów występowania, przyczyn ich wyginięcia i całego mnóstwa ciekawostek. Duże rozkładówki z ładnymi ilustracjami i masą informacji wciągną i młodsze, i trochę starsze dzieciaki. Wydawnictwo naprawdę imponuje systematycznym, uporządkowanym podejściem, które ułatwia przyswojenie ogromu wiedzy, jaki upakowano w tym naprawdę starannym i ciekawym wydawnictwie.
W tym wpisie celowo nie zawarłam linków do księgarń, ceny są bowiem mocno zróżnicowane i warto poszukać najlepszych okazji na wybrane tytuły. Gdybym miała jeszcze szukać najkorzystniejszych, ten wpis powstawałby kolejny tydzień 😉 Jeśli chodzi o adresy internetowe, to sama najczęściej zamawiam książki w bonito.pl i czytam.pl, ale najlepiej sprawdzić w porównywarkach cenowych, różnice potrafią być naprawdę spore. Zatem – udanych zakupów i miłego czytania!
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Jakie świetne propozycje!
Aż żałuje, że moje dziecko tyle młodsze od Hani.
Moje niespełna roczne dziecko również pożera literaturę i to dosłownie 🙂
Kto poleci coś dla najmłodszej czytelniczki? 😉
Moja półtora roczna miłośniczka książek uwielbia „Bardzo głodna gąsienica”, „Pucio” (najbardziej „uczy się mówić” i „mówi pierwsze slowa”), ” Jano i Wito w trawie”, serie o psie „Spot”, „Kto zjadł biedronke” . To te najlepsze i uwielbiane 🙂
Wszystko zależy od dziecka, u mnie pierwsza Córka w tym wieku już bardzo dużo książek lubiła, druga jakoś na razie niekoniecznie… Chyba najczęściej sięgamy po serie twardych książeczek (takich w rozmiarze ok. 10cmx10cm, były nawet komplety w lidlu) z pojedynczymi zwierzętami/kolorami/przedmiotami na stronie. Kicia kocia w twardej oprawie z otwieranymi okienkami też jest fajna. Pucio nie urzekł moich dziewczyn 🙁 Polecam też książki z panelami dźwiękowymi – te powinny zainteresować takiego malucha na trochę dłuższą chwilę 😉
Polecam biblioteki. Te w Gdańsku mają bardzo bogaty księgozbiór dla dzieci. Wśród książek również dużo nowości. I fajne kąciki dla dzieci, można też w miłej atmosferze poczytać na miejscu.
Cześć,
Kiedyś problemem był znaleźć książkę dla dzieci z ilustracjami, teraz problemem jest wybrać najlepszą. Takie czasy 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Jezu zbankrutuje jak nic! 😀 cudowne pozycje! Dzięki:-*
Ograniczony metraż i ceny książek uzależniły nas od biblioteki, ale nie narzekamy, tylko czytamy 😉
Kiedy widzę swojego pierwszoklasistę, kiedy siedzi i czyta to wiem, że w tej kwestii dałam radę. Miód na serce…
Wieczorem jednak, niezmiennie, to ja czytam synowi, czasami czytamy z podziałem na role. Aktualnie „Gęby, dzioby i nochale” – ciekawostki o zwierzętach (w planach „Pupy, ogonki i kuperki”), książki z serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai” oraz oglądamy „Niezwykłe przyjaźnie w świecie zwierząt” i po raz kolejny zachwycamy się talentem Emilii Dziubak.
Bardzo polecam Twoim dziewczynkom „A ja nie chcę być księżniczką” Grzegorza Kasdepke. Niedługa historia, zabawna i z mądrym przesłaniem. Myślę, że i Tobie przypadnie do gustu 😉
Polecam rok na targu, gdzie poruszają w tym przepięknym picture booku temat Janusza z Grażynka. Tak jak Dunie, Lassego i Maje polecamy Piaskowego Wilka !!! A dla Młodszych Alberta
To ja dodam od siebie „Historie zamiecione pod dywan” przepiękna mądra książka ucząca dziecko spoglądać na pewne tematy z innej strony oraz „Historie wyciągnięte z kapelusza” ciekawa, przygodowa, ucząca. „Ja nie chcę być księżniczką” – dla dziewczynek idealna, mega zabawna z ciekawym zakończeniem. Mam w planie kupno „Prezent dla Cebulki” ponoć niesamowita pozycja, nie tylko dla najmłodszych 🙂
Pettson i Findus 🙂
Kilka propozycji muszę sprowadzić do Naszej domowej biblioteczki, bo rzeczywiście wyglądają ciekawie. O dziwo u Nas jakoś seria „Rok w..” się nie przyjęła, dziewczyny rzadko po nią sięgają 🙁 Za to złotą serię p. Doroty uwielbiam i ja i Córka 🙂
A ceny chyba ostatnio najlepsze ma livro.pl i taniaksiazka.pl 😉
,nie zgodzilabym sie z Agata, wystarczy wejsc na ceneo zeby zobaczyc ze obie strony nawet w pierwszej trojce nie sa..
Wszystko zależy od tytułu jakiego szukasz i oczywiście od formy dostawy. Ja mam możliwość odbioru osobistego, więc tym bardziej zazwyczaj wychodzi mi tam najtaniej. Tak czy inaczej szukając czegokolwiek zawsze porównuję na ceneo, bo ceny zmieniają się co chwilę :/
Krasnoludki i Ambroży to u nas hity , nadawane w kółko. ale ubolewam ponieważ od dawna szukam Roztrzepanej sprzątaczki i nigdzie nie ma ;(
U nas Przygoda z Basia zaczęła się 8 lat temu, moja córka choć ma 10 lat i jest dojrzała na swój wiek nadal lubi przytulić się i słuchać o Basi z młodsza siostrą.
Ja mając prawie 40 tez kocham Basię , mimo ze znam na pamięć
Kurczę, znowu przez Ciebie forsę wydałam … 🙂
Większość książek, które polecasz mamy! Kilka na pewno dokupię. Od siebie polecam serię „Królik i Misia” bardzo zabawne (szczególnie I cz. Niesmaczne zwyczaje królika) ale pouczające i mądre. Do tego piękne ilustracje w stonowanych kolorach.
Niesamowite pozycje 🙂 A mam pytanie zupełnie z innej odrobinę stylizacyjnej ” beczki” skąd Hania ma taką pieką spódniczkę? Pozdrawiam
Polko! 🙂 Twoja córeczka na jednym ze zdjęć wyciąga książki z pięknej szarej witrynki 🙂 gdzie taką znajde?:)