Przyznam Wam się dziś do czegoś i będzie to wyznanie z gatunku wstydliwych, jak również z kategorii tych o szewcu, co bez butów chodził. Zaraz stuknie miesiąc od powrotu do szkoły, i jednocześnie cztery tygodnie od kiedy wydałam ebooka o lunchboxach. Ile upiekłam dzieciom od tej pory zdrowych ciast czy batoników do śniadaniówek? Otóż: 0, słownie: zero. Null. Nie upiekłam ich wcale. Było kilka owsianek, jakieś puddingi, była sałatka makaronowa, raz pankejki i to chyba tyle w zasadzie. Mam naturalnie na swoje usprawiedliwienie wiele okoliczności łagodzących, wśród których na pierwszy plan wysuwa się taka, że kończę kolejną kulinarną książkę, gotuję więc jak dzika, tyle, że raczej obiadowo. Pomyślałam sobie jednak, że kobiet takich jak ja – niekoniecznie gotujących w ramach swoich obowiązków służbowych, ale jednak cokolwiek zajętych – jest więcej. Pomyślałam też o słowach, które napisałam we wstępie do ebooka – że bez spiny, miłe panie, i tymi kulkami mocy to nie przejmujcie się zanadto, gdy macie ważniejsze misje na głowie. Zdałam sobie sprawę jednocześnie, że śniadaniówki moich dzieci i bez jaglanych kulek tryskały zdrowiem, były różnorodne, kolorowe, pełne owoców i warzyw, jak również odzwierciedlały moje podejście do karmienia nieletnich. Głównie w materii zakazanych owoców, w aspekcie zdrowego rozsądku, czyli żeby nie przegiąć w drugą stronę i już tylko napychać im te pudełka komosą i kalarepą. Dzieci kochają słodycze, chrupki, przegryzajki, potrzebują w szkole energii, a odmawianie im łakoci kończy się zawsze tak samo – niekontrolowanym rzucaniem się na cukier, kiedy tylko nadarzy się okazja. Co zatem niniejszym czynię, to zestawienie gotowców, sprawdzonych produktów na pierwsze i drugie śniadania, przekąsek do szkoły i słodyczy z dobrym składem, które moim dzieciom bez wyrzutów sumienia kupuję, a następnie pakuję do lunchboxów, kiedy mam czasu ani siły na kulanie i inne wygibasy.
PŁATKI ŚNIADANIOWE DLA DZIECI, MUESLI, KASZKI, OWSIANKI
Czyli pierwsze śniadanie w wariancie na szybko, na słodko, bez chleba – moje dzieci zwykle o poranku kanapkami gardzą, natomiast wchodzą im pięknie wszelkie płatki, muesli, owsianki czy kaszki, zwłaszcza jeśli upstrzone owocami i orzechami.
- muesli: kupujemy regularnie One Day More (zwykle w Lidlu czy Biedrze), występują w wielu różnych wariantach, wszystkie są pyszne, ostatnio zaczęłam kupować też muesli marki Purella (Rossman)
- płatki kukurydziane – rewelacyjne ma Ekogram, dziewczyny jadają je z mlekiem lub jogurtem
- słodkie płatki kakaowe, miodowe, cynamonowe – wyłącznie Milzu (kupuję je w Rossmanie) – zawierają cukier (ale nie syrop glukozowy, nie ma też w składzie oleju palmowego), ale uważam, że 5g na porcję raz na tydzień to spoko dawka
- słodkie płatki „poduszeczki” z kremem czekoladowo-orzechowym – pojawiły się ostatnio w Rossmanie, marka Super Fudgio, tu już 10 g cukru na porcję, ale generalnie uczciwy skład, mąki bezglutenowe z upraw eko, orzechy, kakao, przyzwoite tłuszcze
- dodatki do „smoothie bowls”: kilka razy w tygodniu przygotowuję dzieciom dzbanek domowego, niesłodzonego jogurtu lub maślanki z owocami (np. banan-mango, banan-maliny itp.) i na ich bazie komponujemy miseczki z płatkami, orzechami i owocami. Oprócz dodatku świeżych owoców polecam nasze ulubione produkty z Ekogram: suszone żurawiny (bez siarki, z cukrem bio), orzechy, chipsy kokosowe i ziarna kakaowca
- suszone owoce – czasem kupujemy też chipsy jabłkowe (z Lidla) oraz „suchy prowiant” Helpa (są super nie tylko do jogurtu, ale też z garstką orzechów jako przekąska do szkoły), szukam raczej owoców liofilizowanych, zdarza mi się suszyć je samodzielnie, większość sklepowych suszonych owoców to słodkie, siarkowane ulepki, ergo: unikam
- ekspandowane ziarna – do takich jogurtowych miseczek super pasują także ekspandowane ziarna np. amarantus, gryka czy jagły, do mleka czasem kupuję takie z miodem czy melasą, jako dodatek do słodkiego jogurtu wybieram naturalne, bez dodatków
OWSIANKI, KASZKI
Zazwyczaj kupuję najzwyklejsze płatki owsiane, jaglane, kaszę mannę, ostatnio skusiłam się na kilka wielozbożowych kaszek od Helpy. Wzbogacam je zazwyczaj jakimś masłem orzechowym, pastą kokosową lub tahini (najczęściej wybieram te z Ekogram – robię zapasy online, albo kupuję stacjonarnie w Rossmanie lub Carrefourze). Kolejny pomysł na urozmaicenie owsianek czy kasz śniadaniowych to owocowe miody (uwielbiamy Olini) i/lub owocowe pudry – „łyżka smaku” Helpa to cudowny wynalazek, który zmienia zwykłą owsiankę czy mannę w owocowy deser.
BATONIKI, ŻELKI
Przy takim wyborze słodkich przekąsek z dobrym składem, po prostu grzechem jest wkładać dzieciom do śniadaniówki zwykłe czekoladowe batony. Wystarczy pierwsza lepsza Żabka czy Lidl, żeby dostać daktylowo-orzechowe batoniki, my szczególnie lubimy kokosowe i takie z ziarnem kakaowca (Lidl), orzechowe z Dobrej Kalorii, owocowe i kakaowe z Helpy też przeszły test smaku.
Jeśli chodzi o zdrowe żelki, czyli ślimaczki i paseczki z musów owocowych, to bezkonkurencyjne są u nas ślimaki Boby, co wizyta w Rossmanie czy Carrefourze, uzupełniam zapasy, bo zaspokajają apetyt na owocowe łakocie nie tylko w szkole, bierzemy je ze sobą na wycieczkę czy wyciągamy z szuflady w chwili napadu na słodkie. Jeszcze pyszniejsze są żelki w saszetkach, malinowe i truskawkowe, kupuję je regularnie w Rossmanie (marka Nature Addicts lub Veri Beri).
CHRUPKI I SŁONE PRZEKĄSKI
W szkolnej śniadaniówce występują u nas najrzadziej z prezentowanego asortymentu, częściej do domu, na weekend, na wieczór filmowy. Naszym hitem od lat są kukurydziane chrupki dinozaury (Carrefour lub Rossman), ale ostatnio często wpadają mi w ręce różne inne słone gryzadła z komosy, ryżu, ciecierzycy (smakują jak hummus!) czy soczewicy, a nawet grochu. Najczęściej trafiam na nie we wspomnianych sklepach: na dziale zdrowej żywności w Carrefour lub w Rossmanie.
…
Surprise! 🙂 Wpis nie powstał we współpracy z żadnym z wymienionych sklepów, jest subiektywnym przeglądem, nabytych za własne pieniądze, zdrowych smakowitości.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
A to szkoda, że przy okazji fajnego artykułu kasy Pani w portfelu nie przybyło. Bardzo szkoda, że dobra robota nie jest należycie wynagradzana…, a powinna, uważam. I ja swą skromną osobą polecam zarówno niniejsze „gotowce”, jak i sklepy, które w nie obfitują👍. Pozdrawiam Panią serdecznie i na pohybel tym, którzy innym zaglądają do portfela (to powinno się robić tylko politykom 😜).
Pomimo, że takie słodycze są droższe, a ja nie mam dzieci, to i tak się na nie przerzucę – wydają się być przepyszne (i „przezdrowe” ;))