wakacyjny krzyż – z dziećmi na plażę

To było niemal dokładnie siedem lat temu, był początek lipca, pojechaliśmy ze świeżo poślubionym zaszyć się w głuszy. Dokładnie na drugi dzień po ślubie spakowaliśmy manatki i zamknęliśmy się w domku w szczerym polu, bynajmniej nie po to, żeby przeliczać zawartość kopert. Byliśmy przepełnieni nadzieją i planami na przyszłość, sporo tam w tej głuszy gadaliśmy o tym, jak chcemy żyć i jaką być rodziną. Ze trzy razy nawet wyszliśmy z tego domku, z czego raz dojechaliśmy na rowerach chyba z dziesięć kilometrów do turystycznej, nadmorskiej miejscowości Rowy, gdzie przedarłszy się zdegustowani przez stoiska z dmuchanym badziewiem wszelkiej maści, zlegliśmy umęczeni na plaży, celem odsapnięcia. To, co tam zastaliśmy było jak ilustracja naszych rozmów – Mariusz na Januszu, Ździchu na Zbychu i całe chmary Halinek, leżeli, smażąc brzuszyska, darli się na swoje Seby i Ądżele, jedli bułkę za bułką, popijąc oranżadą Hellena. Pamiętam, że mojego świeżo poślubionego męża najmocniej poruszył taki obrazek: ku wyjściu z plaży kierowała się rodzina, na przedzie szła ona – matka i żona, pokrzykując i gderając na dwoje dzieci, które plątały się gdzieś wokół nich, sypiąc na siebie piachem. Za nią szła – jak mniemam – jej matka, obrażona na piach, słońce i morze, a z pewnością już na swojego zięcia, który szedł tuż za nią. Smutna była to postać – miał zwieszoną głowę, a sylwetka jego uginała się pod ciężarem niesionego dobytku – dwóch toreb, parasola, parawanu, dmuchanych kół i zwierząt. Wyglądał jak za przeproszeniem współczesny Jezus Chrystus niosący wakacyjną wersję krzyża. Ten widok wstrząsnął moim małżonkiem i nie zapomnę, jak on wtedy, na poły przestraszony, na poły zdeterminowany, zaklinał się, że nigdy nie będzie takim człowiekiem – takim brzuchatym Januszem na wczasach w Rowach. Niesione przez niego na szyi koło ratunkowe stało się dla nas takim symbolem drobnomieszczańskiego upadku, śmierci ideałów, końca młodości.

Dziś, po siedmiu latach, ma na tym polu pewne sukcesy – wciąż nie ma brzucha i wygląda z tymi swoimi tatuażami nieco bardziej rockandrollowo niż przeciętny Janusz. Wakacje spędza bez teściowej, gorzej jest z tym dobytkiem – można nie wiem jak się starać nie zdziadzieć, ale i tak masz zyliard bambetli na plaży, jeśli masz dzieci.

e

c

f

i

Bo tak poza tym – dzieci urocze są na wakacjach, dobrze robi człowiekowi, jak się tak z nimi wypluska  w wodzie, wytarza w trawie i nawygłupia w piachu. Zdjęcia dziewczynek są z naszych mini-wakacji w pensjonacie Lecą Żurawie z początku miesiąca. Już tam, mimo, że nie plażowaliśmy, wróciły wspomnienia naszego nadmorskiego antybohatera, gdy kolega małżonek, totalnie zdegustowany, nosił z samochodu do pokoju kolejne torby i pakunki. Niestety – taka kolej rzeczy, mandżur być musi, wakacje z dziećmi to bowiem pasmo niebezpieczeństw. My ruszamy na wczasy wraz z początkiem lipca, jestem więc w tej chwili bardzo w temacie niezbędnego minimum wakacyjnego dla czteroosobowej rodziny. Zaczynam mieć wprawdzie wątpliwości, jak uda nam się przeżyć nocną podróż samolotem z niemowlęciem, a potem nie zabić dzieci upałem, dziurą ozonową, nie utopić w morzu bądź w basenie, nie zatruć zagranicznym jedzeniem, ale słowo się rzekło, wczasy wykupione. Im bardziej zagłębiam się w tematykę plażowych zabawek i akcesoriów, podróżnych gadżetów i wakacyjnych sprzętów, tym bardziej jestem przekonana, że pan Polka Dot będzie jednak trochę jak ten Janusz z Rowów, tylko chudszy, przystojniejszy i wydziarany. Myślę, że wspomnimy go tam nie raz, zwłaszcza, że będziemy wówczas obchodzić rocznicę ślubu. Kochanie – nieś swój krzyż z godnością!

 …

Poniżej znajdziecie mój subiektywny przegląd letnich akcesoriów i  podróżnych gadżetów – praktycznych i/lub pięknych, które zwróciły moją uwagę podczas przygotowań do wakacji. Część z nich już mamy i nie możemy doczekać ich użycia na greckiej plaży 😉

 

1

1  – walizka na kółkach Dottie Red Leassig, Planeta Dziecka

2 – termoizolacyjne etui na butelkę Pink Lining, Planeta Dziecka

3 – zagłówek Travel Friends Benbat, Planeta Dziecka

4 – dwustronny kocyk muślinowy Leassig, Planeta Dziecka

5 – termos biedronka Skip Hop, Planeta Dziecka

6 – saszetki Skip Hop, Planeta Dziecka

7 – etui na butelki Skip Hop, Planeta Dziecka

3

1 – okularki z filtrem Beaba, Planeta Dziecka

2 – silikonowe, zwijane wiaderko Scrunch Bucket, Planeta Dziecka

3 – piłka Funny Baloon, Decathlon

4 – wodoodporny plecak LittleLife, Planeta Dziecka

 5 – kółko do pływania Nabaji, Decathlon

6 – wielofuncyjna zabawka do piasku Triplet, Planeta Dziecka

7 – muszelka Bilibo, Molouk, Planeta Dziecka

8 – wodoodporne kosmetyki z filtrem Neutrogena, do stosowania na mokrą skórę (jeśli ktoś widział je w Polsce, proszę o info)

2

1 – koszyki plażowe dla dziewczynek Rose in April, Amazing Decor

2 – japonki dziecięce w arbuzy, H&M

3 – ręcznik turecki Lulujo, Planeta Dziecka

4 – słomkowy kapelusz, H&M

5 – okulary przeciwsłoneczne Babiators, Planeta Dziecka

6  – chusta bambusowa, Pink No More

7 – worek/kosmetyczka Rice, Scandiloft

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply daria 21 czerwca 2015 at 10:52

    Jak osoba do szczętu bezdzietna wakacje z potomkiem (nawet jednym) zawsze wyobrażałam sobie jako rzeczony krzyż pański. Ale zobaczyłam, jak można z jednego średniego krzyża zrobić sobie 10 morderczych.
    Raz jeden jedyny wybraliśmy się na kilka dni nad morze z pięknym narzeczonym i jego bratem z rodziną. Tyle, że tam to ona targała dmuchany majdan, koce, sroce, ciuchy, prowiant, pchała spacorówę na małych klekoczących kółkach i próbowała powstrzymać małego wejściem do tojtoja/zjedzeniem kotleta jakiemuś Januszowi kotleta/utopieniem się w bałtyckich odmętach/zasypaniem nas wszystkim piachem i cholera wie co jeszcze. On dla odmiany kroczył na przedzie, jak szach Kataru, potem zażywał kąpieli morskich i słonecznych, wyrzeźbił 2 zamki. Słabe to było.
    Wyjazdowy taraban musi być. Ale jeśli nie hula na codzień, to jakżesz ma zahulać na wakacjach?
    Każdy ma w głowie jakiś tragiczny wakacyjny obrazek:)

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:20

      Bardzo podoba mi się koncepcja bycia „do szczętu bezdzietnym”! 🙂 Sytuacja, którą opisujesz to już nawet nie zażenowanie, ale czystą złość we mnie wywołuje – szach Kataru słaby na maksa, ale za to twój komentarz dowcipny bardzo. Żonie szacha współczujemy.

      • Reply Daria 22 czerwca 2015 at 17:00

        Żebyś wiedziała, że złość!

        Ale mimo bezdzietności czytam wszystkie Twoje wpisy o wózkach, torbach itp., a potem na ulicy lustruję mamuśki: „beznadziejne kółka”, „nie widać dzieciaczka”, „torba nie zdaje egzaminu”, „o, ten całkiem ok, ale kolory słabe”. Taką masz siłę rażenia:)

    • Reply batysfera 26 czerwca 2015 at 13:48

      Tak jak zwykle czytuję na bieżąco, dziś nadrabiam blogowo – czytelnicze zaległości i tak jakoś czytam od zupełnie innej strony. Kurczę. Nigdy, przenigdy nie pojadę do Rowów latem! Zaręczyłam się tam z mym Lubym (teraz właśnie jesteśmy na etapie planowania niebycia Januszami wczasów) w ubiegłoroczny weekend majowy, który był zimny, pochmurny, ale za to plaża była taka dzika i puściusieńka, pełen romantyzm. Nie wyobrażam sobie tego miejsca skalanego dziką hordą dzierżących w jednej dłoni rozgazowane piwo, a w drugiej – bułę z parówą, plażowiczów.

  • Reply marlena 21 czerwca 2015 at 11:27

    Jak zawsze świetny tekst!!!! Uśmialiśmy się z mężem (czytałam mu na głos nie pierwszy zresztą raz), choć sami bywamy pewnie tą Halinką i Zdzichem:). Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:21

      pozdrowienia dla Ździcha! 😉

  • Reply Magda 21 czerwca 2015 at 11:44

    Fajny wpis;) my lecimy w sierpniu z takim samym przedzialem wiekowym plus nastolatka:)) juz sie boje i prosze o wpis co i jak. Bardzo sie ciesze,ze lecicie przed nami:)))))

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:22

      Relacja będzie bankowo, pewnie nawet nie jedna, może coś podpowiem (choć raczej niepoważnie;))

  • Reply Heavymetalwife 21 czerwca 2015 at 13:40

    Uwielbiam Cię 😉 Kolejny zarąbisty tekst, ubawiłam się. Zobaczysz, ktoś to kiedyś wyda, super się Ciebie czyta ;)))

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:23

      No ja mam nadzieję, że mój przyszły wydawca to czyta i dzięki takim komentarzom utwierdza się tylko w przekonaniu, że jestem gotowa napisać bestseller 🙂

  • Reply Małgo 21 czerwca 2015 at 19:14

    boskie 🙂 , czekam z niecierpliwością na każdy kolejny wpis
    jedziecie autem do Grecji? dlaczego taki środek transportu (w sensie, ze nie samolot)?

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:16

      Nie, no samolotem właśnie lecimy 🙂

  • Reply susannaromana 21 czerwca 2015 at 20:48

    Neutrogeny tejże chyba w Pl nie dostaniesz, może zamów na Amazon uk

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:24

      wiem, że nie ma jej jeszcze legalnie na polskim rynku, ale miałam nadzieję, że może ktoś ma cynk na jakieś kosmetyki z ameryki czy coś, wiesz, tak jak niemieckie proszki 🙂

  • Reply Anna 21 czerwca 2015 at 21:10

    Sprawdz, czy w okolicy gdzie bedziecie spedzac urlop sa sklepy sieci imaginarium. Maja swietne zabawki, w tym rewelacyjne zabawki do piasku.

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:25

      nie znam, dzięki. choć podejrzewam, że na Korfu mogą ich nie mieć 😉

      • Reply Little Things 21 czerwca 2015 at 23:16

        W razie czego mogę skoczyć do Arkadii i podesłać. Są faktycznie bajecznie pastelowe 🙂

  • Reply Anna 21 czerwca 2015 at 21:13

    I jeszcze jedno – mamy taki kocyk firmy lassig i do tachania jest ciezki nam na urlopie bardzo sprawdzily sie bambusowe kocyki ljujo

    • Reply Polka Dot 21 czerwca 2015 at 21:25

      ok, dzięki, mam bambuski 🙂

  • Reply Do more of what makes you happy. 21 czerwca 2015 at 21:42

    Świetny tekst. My po 15 latach pożycia małżeńskiego chyba upodabniamy się do tych smutasów opisanych wyżej. Człowiek kapcieje chcąc nie chcąc. Lepiej zaczynamy wyglądać w futrze niż w stroju kąpielowym. Pozdrawiam,

  • Reply Little Things 21 czerwca 2015 at 23:22

    My właśnie testujemy termos na półwyspie i jest mega. Nie trzeba schodzić z plaży na drzemkę, tylko widelco-łyzeczka bardziej do stałych pokarmów. Do zupek i papek lepiej wziąć normalną łyżkę, bo tą karmiłam dziś chyba pół godziny. A z zabawek to stwierdzam, że i tak największą furorę robią kamyki no i kąpiele w morzu, ale nasz dwulatek to typ morsa-wodołaza. Dziś przez 20 minut nie mogłam go wyciągnąć z morza, a chyba nie muszę pisać jaką ma Bałtyk temperaturę w czerwcu? 😉

    • Reply Little Things 21 czerwca 2015 at 23:24

      A i zapomniałam – bawcie się dobrze, tylko uwaga na ceny pieluch w Grecji. Nie wiem jak Korfu, ale na Krecie w zeszłym roku to chyba bylo 10€ za małą paczkę…

      • Reply Polka Dot 22 czerwca 2015 at 12:38

        dzięki na cynk 😉

  • Reply Maga 22 czerwca 2015 at 09:27

    Ach, była kiedyś w Rowach. Z 4-latkiem i niemowlaczką 🙂 Na opisanej przez Ciebie plaży byliśmy raz i to krótko, bo więcej niż 15 min. nie dało się wytrzymać. Na szczęście była jeszcze jedna plaża – na obrzeżach miasta (akurat nam pasowało, bo tam mieszkaliśmy) i trzeba się było przejść przez las jakieś 20 min. Ta plaża była niemal wyludniona w porównaniu z tą pierwszą.
    A co do podróżowania z dziećmi, to fakt, gratów zawsze jest sporo. Jako środek transportu my preferujemy jednak samochód, więcej można zabrać i nie trzeba tego wszystkiego tachać. W tym roku jedziemy z przyjaciółmi i ich dziećmi do Chorwacji.

    • Reply Polka Dot 22 czerwca 2015 at 12:37

      Też mieliśmy jechać do Chorwacji autem, też z drugą rodziną z dziećmi 🙂 niestety musieliśmy zmienić planu z powodu wyjazdów męża – mamy mniej czasu na urlop, więc nie możemy sobie pozwolić na dwudniowe dojazdy.

  • Reply eLA 22 czerwca 2015 at 10:51

    mam pytanie może to nie jest miejsce ale…jaką białą farbą malowałaś w mieszkaniu?? biała czy złamana biała?? łatwo/ dobrze się czyści?? jestem przed wyborem farby i remontem i mam już mętlik w głowie:) z góry dziękuję za odpowiedź:)

  • Reply Kornelia 22 czerwca 2015 at 11:53

    Hmmm…ja do tej listy dodałabym jeszcze dla Hani http://www.fabrykawafelkow.pl/namioty-ochronne-kojce/10519-ludi-namiot-z-daszkiem-i-oslonka-anty-uv.html i/lub całej rodziny:
    http://www.fabrykawafelkow.pl/poza-domem-spacer-podroze-przedszkole/4101-uv-50-rodzinny-namiot-przeciwsloneczny.html
    Na pewno przyda się taka ochrona na plaży przed palącym, greckim słońcem 🙂

  • Reply Magda 22 czerwca 2015 at 13:31

    Pieknie opisalas te wakacyjne rozterki 🙂 ja mialam podobne, ale teraz jestem w stanie organiczyc sie do jednej torby, parasola, a plazowe zabawki dzieci niosa same. Jezeli kazdy moze zabrac tylko to co moze udzwignac, nagle okazuje sie, ze wiekszosc tego majdanu nie jest wcale potrzebna.
    Zycze udanego plazowania 🙂 a sunscreen bym jednak przemyslala.

    http://www.ewg.org/2015sunscreen/hall-of-shame/

    • Reply Polka Dot 22 czerwca 2015 at 13:41

      oooo, dzięki za tego linka! i tak bym już raczej przed wyjazdem nie zdążyła tego kupić zza granicy. A takie mi się wydało fajne, bo wysoki filtr i na mokrą skórę.

  • Reply monia 13 czerwca 2016 at 21:29

    O widze ze „Janusz”, to teraz takie „in”tzn-modne, zeby uzywac, gdy sie z kogos nabijamy. A twoj tata jak ma na imie Polkadot?

    • Reply Polka Dot 14 czerwca 2016 at 14:27

      Monia, nie bierz tego osobiście, Janusze to fajne chłopaki!

    Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy