Za miastem świat się zatrzymał. Życie zamarło. Wszystko zastygło w bezruchu. Świat zasnął, przestał produkować, płodzić, ustał pracowity gwar przyrody, opustoszały gniazda, ucichły wszystkie dźwięki. Jak w zamkniętej fabryce, jak fajrant, przerwa, weekend, co potrwa kilka miesięcy. Plan wykonany: zboże skoszone, plony zerwane, można wyłączyć guzik, odłączyć prąd i udać się na spoczynek. Życie tli się już tylko w niezerwanych jabłkach, ostatnich kwiatkach, które nie zdążyły zwiędnąć, albo którym się coś pomyliło i na nowo zakwitły, w zmulonej krowie, która spędza ostatnie dni na łąkach. Ludzie też włączają inny rytm, który ustalają im pory roku.
Ja naprawdę nie jestem leniwa ani nienormalna, twierdząc, że to wbrew ludzkim predyspozycjom i możliwościom, że życie w mieście toczy się tym samym rytmem przez cały rok. Że trzeba wstawać o tej samej porze w listopadzie i w maju, że pracy jest tyle samo, a może nawet więcej, kiedy człowiek powinien wraz z resztą przyrody oddać się sennej kontemplacji. Ja rozumiem mechanizmy gospodarki, które sprawiają, że takie spowolnienie jest niemożliwe. Spowolnienie to zło, trzeba cisnąć, rozwijać się, wyrabiać normy i wykonywać plany.
A we mnie wszystko się buntuje, a ja czuję, że nie mogę, chcę zastygnąć w bezruchu, zasnąć, przestać produkować, wyłączyć guzik.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Niebywałe! Miałam kiedyś taką samą kutreczkę jak Zosia! Tylko że bez kaptura. Retro 100% 😉
Bardzo możliwe, kurtka jest z lumpka:)
Wyjeżdżając kawałek za miasto można poczuć jak czas inaczej płynie.
oj, tak, a raczej stoi w miejscu.
ja z kolei popadam w stan leniwej kontemplacji w lecie 🙂 zamieram na słońcu. jesienią i w zimie nawet nieźle mi praca idzie. dlatego cieszę się że moja praca na taki tryb pozwala (branża edukacyjna). foty piękne 🙂
Sen zimowy… też chcę:)
Czuję dokładnie to samo.. chciałabym móc się zatrzymać, zadumać, przycupnąć, odpłynać.. nie gonić tak. Odpocząć. . .