Praca w domu, jakkolwiek frustrujące bywa oglądanie przez większość dnia jedynie swoich czterech ścian, ma jedną zasadniczą zaletę – są nią poranki. Jak sobie przypomnę swoje życie sprzed dwóch lat jeszcze, to nie posiadam się z radości, że mogę sobie w piżamie do dziewiątej, a czasem i dłużej, biznesy ogarniać. Smutki, które dopadają mnie od czasu do czasu, a które wynikają z braku zawodowego obcowania z ludźmi oraz – przyznajmy to szczerze – wynikającego z tego rozluźnienia w zakresie konfekcji i wizerunku w ogóle, nikną w zetknięciu z radością, jaką czerpię z faktu, że nie muszę o siódmej rano wychodzić na mróz. Nie tęsknię za pobudkami o szóstej, za nieprzytomnym powłóczeniem nogami w kierunku kuchni, gdzie starałam się postawić wodę na kawę i włączyć radio, nie przypalając jednocześnie odbiornika. Nie mam sentymentów do nerwowych poszukiwań jakiejś wyprasowanej bluzki, a później do niej czystego sweterka i pasujących kolczyków, do nakładania makijażu na czas, do porannego biegu do przedszkola, po ciemku i w mróz, ani do mojej zmory ówczesnych czasów – marznięcia na przystankach, kolejno: autobusowym i skm. Wykształciłam jednak w sobie wówczas wiele dobrych nawyków, które usprawniają nasze poranki także dziś, kiedy do wyjścia szykuję zazwyczaj tylko moją rodzinę, a nie siebie (a nawet jeśli to ja odprowadzam lub odwożę dzieci, to wystarczają mi dżinsy czy dres, nie szukam wyprasowanych bluzek, żadnych kolczyków tym bardziej). I tak ubrania dla dzieci zazwyczaj przygotowuję wieczorem, sprawdzam plan lekcji i przygotowuję, co trzeba – stroje gimnastyczne, podręczniki, okazjonalne gadżety. Często – zazwyczaj, gdy Zośka ma na ósmą – jakieś zalążki śniadania zdarza mi się nawet tworzyć przed snem: gotuję kaszę na słodką jaglankę na mleku, robię przegląd lodówki, sprawdzam, czego, ile i planuję. Zazwyczaj, gdy przecieram oczy i jedynym nieprzytomnym gestem, na jaki mnie stać w styczniowy wczesny ranek, wciskam guzik ekspresu do kawy, przypominam sobie, co poprzedniego dnia zaplanowałam na pierwsze i drugie śniadanie i już jak automat gotuję owsiankę z bananem i kokosem albo szykuję kromki chałki z miodem, do śniadaniówki obieram mandarynki albo kroję marchewki w słupki.
Może jako pracująca w domu jestem dziś mało wiarygodnym doradcą sprawnego wyprawiania rodziny do szkoły i pracy, ale wierzcie mi – pamiętam swoje i wiem, jak początek dnia wpływa na jego resztę. Nieraz przez tę bieganinę spóźniałam się na autobus, wychodziłam w pogniecionej bluzce, zapominałam albo nie mogłam zdążyć ze śniadaniem i to na starcie pogarszało mi nastrój. Czułam się jak nieprzygotowany nieogar, a nie sprawna profesjonalistka i to uczucie rzutowało na moje samopoczucie, rzadko w takie dni dokonywałam czegoś wielkiego. Dziś pracuję trzy metry od lodówki, przez pół dnia zazwyczaj mój wygląd daleki jest od profesjonalnego, może dlatego, że nie muszę dokonywać wielkich rzeczy, całkiem mi to odpowiada. Ale tym, którzy dokonują, szykuję, piekę i miksuję. Nasz niegdyś codzienny rytuał zarzuciliśmy ostatnio trochę dla tych świątecznych śniadań, ale teraz przepraszam się ze starą, dobrą owsianką, tuningując ją nieco, żeby znów nam się nie znudziła. Dziś owsianka na dwa sposoby – w płynie, w formie sycącego, kremowego koktajlu, który praktycznie robi się sam przez noc i w postaci razowo-owsianych muffinów, idealnych na drugie śniadanie. Jak się tak wieczorem przygotujesz, to rano czujesz się jak królowa życia, mistrzyni logistyki, sułtan organizacji. Jesteś jak te panie od białych rękawiczek – Turnerowa i Rozenkowa razem wzięte, tylko fajniejsza, bo nie tylko ogarniasz, ale też myślisz (o czymś więcej niż jak usunąć kamień z kibla).
Koktajl owsiano – jabłkowy z cynamonem
Czyli owsianka w płynie – genialna! Idealne śniadanie dla ludzi w biegu, którzy jednak nie chcą rezygnować ze zdrowych śniadań. Super rozwiązanie dla każdego, kto ma rano problem, by przełknąć coś konkretnego, a kanapki nie przechodzą im o siódmej rano przez gardło. Koktajl jest sycący, gęsty, kremowy i przepyszny, a jego przygotowanie rano zajmuje jakąś minutę, bo całą robotę odwala się wieczorem (jakieś dwie minuty). Można zabrać go na wynos i sączyć w drodze do pracy czy na uczelnię, stojąc w korkach.
Składniki (na dużą porcję ok. 450 ml):
- pół szklanki płatków owsianych (mogą być zwykłe, górskie, ale z tych błyskawicznych napój będzie bardziej kremowy)
- szklanka mleka (dowolnego – krowiego lub sojowego, migdałowego, ryżowego, dobrze pasuje tu jakieś roślinne o smaku waniliowym)
- 1 słodkie jabłko
- 1 – 2 łyżeczki nasion chia (opcjonalnie)
- pół łyżeczki cynamonu
- dowolny słodzik np. łyżeczka miodu, ksylitolu, syropu z agawy (opcjonalnie)
- można doprawić paroma kroplami ekstraktu z wanilii
Przygotowanie:
Jabłko obrać i pokroić na kilka kawałków, wszystkie składniki umieścić w kielichu blendera i zostawić na noc (minimum na trzy godziny), rano zmiksować dokładnie aż do uzyskania gładkiej, puszystej konsystencji.
Muffinki śniadaniowe owsiano-jabłkowe
Mięsiste i wilgotne, z minimalną ilością tłuszczu, bez cukru (jeśli wybierzesz ksylitol) i bez białej mąki. Sycąca przekąska na drugie śniadanie dla małych i dużych.
Składniki:
- 1 szklanka płatków owsianych górskich
- 1 szklanka mąki pszennej razowej
- 1 szklanka mleka (krowiego lub roślinnego)
- 1 jajko
- 1 duże jabłko
- 1/4 szklanki ksylitolu lub cukru trzcinowego
- 1/3 szklanki rozpuszczonego masła lub oleju (może być np. kokosowy, rzepakowy)
- łyżeczka cynamonu
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/3 łyżeczki soli
- orzechy włoskie lub/i migdały lub/i pestki słonecznika (2-3 garście)
Przygotowanie:
- płatki owsiane wsypać do miseczki i zalać połową szklanki mleka, odstawić na 10min. do napęcznienia
- w drugim naczyniu ubić jajko z ksylitolem (cukrem), gdy zjaśnieje i powiększy objętość, dodać masło (lub olej)
- do namoczonych płatków dodać resztę mleka, mąkę, proszek, sodę, cynamon i sól, wymieszać, połączyć z masą jajeczną
- dodać pokrojone w drobną kosteczkę jabłko i orzechy/migdały/pestki
- nałożyć masę do papilotek (wypełniając je 2/3 wysokości) i piec ok. 20 minut w 180 st.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
No to.koktajl nastawiam na jutro 🙂 dzieki Polko
Czy do muffinek koniecznie musza być płatki górskie, czy to bez znaczenia? Akurat mam tylko zwykłe:P Pozdrawiam, przepisy wypróbuję.
Górskie zdrowsze generalnie, ale z błyskawicznych też na pewno wyjdą.
Świetne pomysły,wykorzystam
bo mnie juz brak co bliźniakom serwować rano w domu i do szkoly:-)
O super ???? robię dziś mufinki 😉
Moje właśnie wyszły z piekarnika, a córka chce już wcinać 🙂 Dzięki za super przepis!
Świetne przepisy:) a czy Droga Polko masz pomysł czym zastąpić jajko w muffinach? Chodzi o wersję wegańską deseru:)
Kasia, przykro mi, ale ja się na takich zamiennikach zupełnie nie znam niestety 🙁
Bananem 🙂
Siemie lniane z woda, 1 lyzke zmieszac z 1/3 szklanka wody, zostawic na kilka min, az zgestnieje do mniej wiecej konsystencji jajka (czasami trzeba dodac troche wody, czasami tego proszku, zalezy jak nam sie „zażeluje”). Albo banan :). Na tym konkretnym przepisie nie probowalam, ale jedno i drugie juz mnie ratowalo jak sie zabralam za wypieki zanim sprawdzilam, czy jajo jest w lodowce…
Wg. Jadłonomii 1 jajko można zastąpić 1 rozgniecionym na gładko bananem lub 1/2 szkl. puree z jabłka lub dyni 🙂
Puree z dyni
takich poranków zazdroszczę. już wiesz jak u mnie jest…ale fakt gdy mam urlop mam więcej luzu i te poranki wyglądają zupełnie inaczej nawet gdy zaprowadzam młodą do przedszkola.
wiem, że wiele korpo matek ma podobne dylematy do moich. i tak staram się ułatwiac sobie poranki szykujac jak piszesz, wieczorem rzeczy, kanapki młodemu robie wieczorem i wkładam do lodowki. sobie szykuje pojemniczki z gotowym daniem…a i tak rano jest stres i co chwilę patrzę na zegarek…
To co robisz i jak robisz jest świetne. Bardzo się cieszę, że Twoje trudy pracy zostały wynagrodzone i możesz zarabiać na tym w czym się spełniasz. To na pewno bardzo motywuje, a blogosfera byłaby bez Ciebie o wiele smutniejsza i mdła. Robisz kawał dobrej roboty. Dzięki Tobie nie tracę też zapału do działania. Buźka. Miłego dnia;)
Dziękuję za ten miód na moje uszy 😉
Pysznie śniadanie i dodatkowo zdrowe.
Wygląda równie ciekawe.
😉
Piękne zdjęcia robisz dziewczynkom Polko, strasznie żałuję, że ja nie potrafię moim takich robić, bo to pamiątka na całe życie.
Dziękuję, Aga i namawiam, żeby spróbować. Z wczesnego dzieciństwa Zosi mamy bardzo mało zdjęć, bo wtedy jeszcze – tak jak ty teraz – sądziłam, że nie potrafię 🙁 Spróbuj, ćwicz, może też się okaże, że masz do tego oko 😉
Pewnie już kiedyś odpowiadałaś na takie pytanie, więz z góry przepraszam, że znów pytam 😉 ale jakiego aparatu używasz Polko?? Jestem właśnie na etapie poszukiwań…
Też znam te poranki, kiedy biegłam do pracy, perfekcyjnie wyglądającą korpo-pracownicą to ja nie byłam…:-) Ale dzięki temu doceniam to, że mam teraz możliwość celebrowania śniadań 🙂 ps. świetny wpis i piękne zdjęcia 🙂
Witam. Proszę napisać skąd te pudeleczka śniadaniowe ? Pozdrawiam 🙂
Są ze sklepu Panna Klara
oj wspaniałe
a te pojemniczki
z takich wszystko smakuje zwłaszcza podczas przerwy śniadaniowej
Kocham Cię Polko! Odkąd trafiłam na Twój blog czytam każdy wpis i każdy jest super!
Jakim aparatem są robione zdjęcia?
Ja mam do Ciebie ogromna prośbę. Może kiedyś uda Ci się napisać o Twoich zapasach spożywczych,co w spiżarce u Ciebie piszczy:)
Ja mam ogromny z tym problem,zakupy robię praktycznie codziennie…ani to przyjemne ani oszczędne.Nie wiem co można by zamrozić,żeby sobie życie ulatwic nie wiem co powinnam miec w domu żeby w razie choroby dziecka wpadać w panikę cojajejdamjesc????.
Jak robisz zakupy,raz w tygodniu raz w miesiącu co masz zawsze w domu itp.Bardzo się uśmiecha o taki wpis jestes moim guru nie mam do kogo sie o rade zgłosić
jezu, nie zawstydzaj mnie z tym guru, daleko mi do ideału, jeśli chodzi o organizację. Ale pomysł na wpis masz fajny, zrobi się! 😉
Serio????Uwielbiam Cie:)
Myślę,ze wiele matek będzie Cie za taki wpis po stopach całować.Ja na pewno wychwalać będę????
Ten post to strzał w 10! Nawet dla tych, co dużo zrobić umieją, dużo robiły, a z pędu dzikiego do nikąd, w pędzie tym zapominają już co to było i z czym się to jadło 😉 (a i tak zabiegane matki czasem mają). Więc reasumując- super wpis, ważny, owsiankowo- muffinowy i inspirujący. Dla mnie swoista przypominajka. Tak trzymać! p.s. ja zamiast płatków maksymalnie ułatwiam sobie robienie np. mleka owsianego stosując kaszkę owsianą= płatki owsiane zmielone do postaci pyłowej ;). Z firmy Radixbis zdaje się. Kupuję w delikatesach. Tanie toto, wydajne i bardzo mi życie ułatwia. To tak dla tych, którym się nawet nie będzie chciało płatków na noc nastawić ;).
Właśnie biorę się za przygotowywanie koktajlu na jutrzejszy poranek. Powiedz mi proszę, czy nasiona chia można dać 14-miesięcznemu dziecku? Dziękuję za info 🙂
A ja jakoś lubię być koropo mamą, czy to źle?
Myślę, że to bardzo dobrze 🙂
Jeśli naprawdę to lubisz, to chyba wszystko w porządku 🙂
Ja też jestem korpo mamą, ale szczerze tego nie znoszę.
Koktajl na jutro już przygotowałam. A tych muffinków ile wychodzi z przepisu?
Koktajl na jutro już przygotowałam. Ile muffinków wychodzi z tego przepisu?
jedna blacha do babeczek – 12 sztuk
I ja z chęcią poczytam o spiżarkowym wpisie. Dla mnie również jesteś guru ( i nie ma w tym nic dziwnego )albo nawet jak starsza siostra którą chce się naśladować 😉
Bardzo ale to bardzo zależało by mi też na wpisie dotyczącym rozszerzania diety Hanulki. Mój syn kończy pół roku a ja jestem przerażona na myśl o wprowadzaniu czegoś po za cycem. Starsza córka była na mm i później ładowałam w nią Hippowskie słoiczki od śniadania zaczynając na kolacji kończąc. Oczywiście nie z lenistwa tylko byłam pewna, że to najlepsze co mogę jej dać:/ I teraz mam niejadka preferujacego jedynie naprzemiennie kotleta lub rybę z brokułami i duże ilości suchego razowego ( na szczęście) chleba. Z młodym udało się kp ale tak jak mówię zupełnie nie wiem od czego i jak zacząć podawanie czegoś po za mlekiem.
Będę dozgonnie wdzięczna:)
Jeny jak sie stesknilam za twoimi jedzeniowymi czary-mary. Dzis juz chyba wychodzimy ze szpitala z moja nowonarodzona haneczka i juz czuje zajawe na pieczenie. W szpitalu to taka dupa ze mnie ale wizja zrobienia tych owsianek pobudza do dzialania. Pozdrowa!
A mi te babeczki nie urosly 🙁 taka ze mnie noga w kuchni. Pozdrawiam
Polko jak zwykle wymiatasz. Jestes moim wzorem do nasladowania! A ja wciaz bede Cie meczyc o post czym karmic roczniaka,zeby bylo zdrowo i szybko! Widze,ze Hania juz super radzi sobie z jedzeniem samodzielnym a moj maly wciaz ma z tym problem….pewnie cos przegapilam…Twoje posty o zywieniu Hanki nie raz ratowaly mi zycie!!!! Blagammmmmmmmmmm
jak na fb pisałam ja dwójkę w podobnym wieku, plus praca 7 lub 7.30. tyle, że ja dowodzę małym zespołem to sobie tę godzinę wybiorę. Powrót macierzyńskiego będzie ekwilibrystyką organizacyjną. Ale jak ja przedszkolno-babciową dwojkę rozwiozę kiedy chłop nie zawsze może?
aaa muszę tej owsianki spróbować. My zalewamy płatki odrobiną wrzatku, po 3 minutach mleko, banan, cynamon, blender.
Polko czytam Twojego bloga regularnie od jakiegos czasu ale nie komentuje. Chcialam tylko napisac, ze kocham Cie za Twoje wpisy i spostrzezenia. Jestes boska????. Dziekuje Ci za Twojego bloga i za to, ze postanowilas nie zmieniac pracy bo Ty jestes do tej pracy stworzona????. Najbardziej cenie Cie za szczerosc☺
Przepis super,mega pyszne, bedą jutro w lunch boxach 😉
Witaj Polko! Ja ma dzieci w tym samym wieku co Ty. Własnie wróciłam do pracy po 15 miesiacach. I z jednej strony sie cieszę, że w koncu między ludzi poszlam, a z drugiej jak wracam z pracy i dopiero muszę zabierac sie za robotę to mnie trafia. na macierzyńskim o tej porze to już był luzik, obiad gotowy, posprzątane itd. A teraz wchodzę do domu – młody nawet nie da się rozebrać, niania idzie do domu, a siedmiolatkę trzeba do lekcji zagonić. a sama głodna jak pies i coś by gotować na jutro. na szczeście poranki nie co dzień są koszmarne, bo różnie zaczynam pracę. Ale te poniedziałkowe to bleeeee, pobudka o 6, bo na 7 do pracy. I tez ogarniam wieczorem co mogę. Na szczęście nie muszę młodej odwozić do szkoły bo to zajęcie tatusia lub dziadzia.
P.S. uwielbiam Twój styl pisania!
Super, ja już zbieram takie przepisy. W lutym wracam do pracy, a córa idzie do żłoba, gdzie wybitnie słaby catering. Mam plan żeby śniadania i podwieczorki przynosić jej z domu. Boję się tylko, że mi weny zabraknie i czasu na organizację tego. Więc wszelakie przepisy na śniadania i podwieczorki mile widziane 🙂
Rewelacja! <3 W tym tygodniu na pewno wypróbuję! Mam nadzieję, że mojej Hanuli zasmakuje, tak jak Twojej 🙂 No i będzie kolejny super pomysł na śniadanie dla malucha, bo moja wena twórcza w tej kwestii coś ostatnio leży i kwiczy 😉 I te Twoje piękne zdjęcia… <3 No dobra, to teraz idę dalej ślinić monitor…
superpomysly! koktajl juz zrobilam, tylko szukam, szukam i nie moge znalezc, od jakiego wieku dzieci moga jesc chia? a propos porankow, to jest moj ulubiony bonus w zyciu matki wychowujacej dziecki na pelen etat. to poranne niespieszne kokoszenie, bez stresu, krzyku, szalenstwa. uwielbiam! 🙂
Dzięki Królowo! Dzięki Twojemu pomysłowi na shake mój oprawca w końcu wciąga owsiankę z rana i mu smakuje! Ło esu po co ja sobie to dziecko sprawiłam skoro już jedno mam w domu ;D
Koktajl spożytkowany dzisiaj w pracy – pyszności 🙂
Bardzo fajne przepisy! Mam pytanie, skąd jest ten mebel z szufladami?
to szafka z Ikei
Genialnie proste i aż zjadłam wszystko wzrokiem 🙂
Już wiem co jutro będziemy wcinać na śniadanko 😀
Po raz setny zbieram się, by zostawić komentarz pod tym postem, bo po raz setny chyba korzystam z przepisu na muffinki! Dziękuję, dziękuję, dziękuję … Rzadko kiedy posiłek uszczęśliwia jednocześnie mnie i moje dziecko ;))) Moja Zosia ze szczęściem w oczach pałaszuje drugie śniadanie ( jeszcze koleżanki częstuje) pełne ziaren, nasion chia, błonników i innych na co dzień ,,trujących” składników 😉 Na dodatek robią się raz dwa! Dzięki!!!