strajk nauczycieli – czy powinniśmy go wspierać i dlaczego tak

Pamiętam wielu. Pamiętam, bo zostawili po sobie ślad w moim życiu. Pamiętam tych, którzy siali postrach i tych, z których się śmialiśmy. Ale najlepiej pamiętam tych wyjątkowych. Takich, którzy dodawali skrzydeł, dawali do myślenia, sprawiali, że chciałam umieć więcej. Moje cudowne polonistki z liceum, które naładowały mnie pewnością siebie, jak mało kto w życiu. Profesora od WOS-u, który sprawił, że zamiast na ASP poszłam na socjologię. I te nasze historyce kochane – dojrzałe i dostojne, ze sznurami pereł na bluzkach, budzące respekt panie starej daty, skarbnice najlepszych anegdot. Pamiętam ich wszystkich i często ich wspominam. Pamiętam ich i gorąco im dziś kibicuję. Nie tylko jako pełna wdzięczności eks-uczennica. Nie tylko jako córka polonistki, która jako zyskujące świadomość dziecko, nigdy nie rozumiała, dlaczego mama mało zarabia. Przecież jest wykształcona i oddana sprawie. Dziś kibicuję im jako matka uczennicy. Czasami krytyczna, momentami sceptyczna, ale niezależnie od swoich ocen – głęboko przekonana o zasadności postulatów nauczycieli. Kiedy czytam komentarze pod artykułami o strajku nauczycieli, włos mi się na głowie jeży. Trafia mnie szlag! Skala niezrozumienia i niesprawiedliwości jest tak ogromna, że muszę dać temu opór. Z szacunku i wdzięczności, które – mam wrażenie – odczuwają dzisiaj nieliczni. Bo teksty, które czytam, są po prostu głupie i okrutne.

STRAJK KOSZTEM DZIECI

A czyim kosztem miałby się odbyć? Strajk z definicji musi wywołać niedogodności. Kiedy strajkują lekarze – dotykają one pacjentów, gdy kolejarze – podróżnych. A kiedy rolnicy – przypadkowych mieszkańców Warszawy, którzy akurat na trasie do pracy mijają skrzyżowanie, na którym ci raczyli wysypać jabłka i świńskie łby. To jest argument poniżej pasa! Może i robi się w tym kraju z nauczycieli idiotów od lat, ale nie przesadzajmy – nikt nie jest tak głupi, żeby rezygnować z idealnego momentu, żeby zostać wreszcie wysłuchanym. Kiedy strajkować, jak nie wtedy, kiedy jest szansa na największe nagłośnienie sprawy? Kiedy krzyczeć, jak nie wtedy, gdy zachodzi w końcu prawdopodobieństwo, że ktoś ten krzyk usłyszy? Pewnie w wakacje, co? To jest najsłabszy argument ever, którego celem dodatkowo jest antagonizowanie społeczeństwa, podła gra propagandowa, mająca na celu nastawienie opinii publicznej przeciwko nauczycielom. Że nieodpowiedzialnie tak podczas egzaminów? Nieodpowiedzialna to była reforma edukacji, nieodpowiedzialnością było ignorowanie tej grupy zawodowej, kiedy zgłaszała problemy z „deformą”, olewanie ich próśb o podwyżki. Nieodpowiedzialne to jest rozdawanie kasy na prawo i lewo, dla każdego staruszka i na każde dziecko, a pomijanie tych, których głosy nie wpłyną na wynik wyborów. Teraz to tylko prosta konsekwencja.

TYLKO KASA I KASA, A GDZIE POWOŁANIE?

Z powołania to się idzie do seminarium, co i tak nie powstrzymuje wielu księży przed zuchwałym wyciąganiem łap po kasę. Nauczyciel to zawód. W dodatku – taki wymagający dobrego przygotowania, wyższego wykształcenia, ciągłego dokształcania przez całą ścieżkę kariery. Jasne – przydaje się, jeśli nauczyciel przy okazji lubi dzieciaki, ma w sobie pasję nietuzinkowego przekazywania wiedzy, wychodzenia poza schemat, wspierania talentów. Przydaje się, ale umówmy się – ciężko sprawić, by każdy z pięciuset tysięcy polskich nauczycieli był niestrudzonym entuzjastą wciskania wiedzy do coraz bardziej opornych głów naszej młodzieży. Bo tak, można mieć przed oczami sceny niczym ze „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”, ale przyda się też kubeł zimnej wody – pasja i zaangażowanie naszych dzieci jest zazwyczaj znacznie mniejsze niż w tym filmie. To nie tylko czyste karty, piękne potencjały, chłonące wiedzę jak gąbki – to bardzo często rozwydrzone bachory, bez najmniejszych chęci i odrobiny szacunku dla dorosłych. W szkołach, oprócz tej części wychuchanych dzieci, którym rodzice nie szczędzą czasu i uwagi, które prowadza się na zajęcia i kupuje im stosy książek, są także rzesze małych ignorantów, z którymi nauczyciele muszą się użerać na co dzień. Przepełnione sale, za duże klasy, zbyt obszerne, sztywne podstawy programowe. W takich warunkach ciężko o pasję, a mimo to wielu nauczycieli wciąż ją skądś bierze. Nawet jeśli jakimś cudem nadal im się chce – tym chceniem rachunków nie opłacą. Proza szkolnego życia z łatwością gasi największy zapał, ale na szczęście nie jest on warunkiem koniecznym, by poprawnie wykonywać swoją pracę i zasłużyć na adekwatne wynagrodzenie. Nie przypominam sobie, żeby inne grupy zawodowe, opłacane z budżetówki, przechodziły obowiązkowy test podjaru swoją pracą.

CHCIWE NIEROBY

Bo im się zachciało zarabiać więcej niż kasjerki! Jak się nie podoba, to zawód niech sobie zmienią, innej pracy poszukają! Darmozjady! – takie rzeczy się czyta w komentarzach do artykułów o strajku. Tylko że jak oni zmienią, to kto będzie uczył nasze dzieci? Myślicie, że kolejka chętnych ustawia się, żeby się z nimi użerać za 1700 złotych? Otóż – nie ustawia się. Żądania płacowe nie są powodem do obrażania nikogo, żadnej grupy zawodowej, a takie teksty, że jak się nie podoba, to wypad, są poniżej pasa. Nie podoba się 90% nauczycieli – co zrobimy, jeśli wszyscy zrobią wypad?

NIE NALEŻY IM SIĘ, BO ŹLE UCZĄ

Kolejny skandal tej dyskusji. W tym kraju każdy jest ekspertem od edukacji! Każdy kompetentnym ewaluatorem dydaktycznych umiejętności. Źle uczą, bo mój syn nie umie. Źle uczą, bo moja córka musi chodzić na korepetycje. Źle, bo mój Misiu nie rozumie. Hej! – a może to Misiu jest troszkę ociężały intelektualnie? A może twoja córka gada na każdej majzie? Może synek nie umie, bo nie chce umieć? Może przez całe życie podtykano mu wszystko pod nos, a teraz trzeba by troszkę wysiłku włożyć, żeby opanować ułamki? Może co wieczór gapi się w tablet, zamiast czytać książki. To nie nauczyciele są autorami zbyt obszernych programów nauczania, a MEN. Nauczyciele mają przekazać te tony wiedzy w krótkim czasie, dużej grupie dzieci, z których każde ma inny potencjał i możliwości. Sorry, ale to nie nauczyciele tak wymyślili ten system, a z mojej obserwacji wynika, że mimo to starają się, jak mogą. I kiedy moja córka nie umie, to pyta – nauczyciela albo mnie. Swojego ojca, babcię albo dziadka. Bo tak – każdy czasem czegoś nie rozumie, nie da się sprawić, żeby trzydzieści osób w tym samym tempie zapamiętało, który to imiesłów przysłówkowy współczesny, a który uprzedni. Owszem – nauczyciele w pewnym sensie świadczą usługi, opłacane z naszych podatków, ale nie godzę się na tę retorykę. Nie pozwalam na to, żeby bezkrytyczni w stosunku do własnych dzieci ignoranci robili z siebie speców od dydaktyki. To cholerne, polskie „nie znam się, to się wypowiem” jest w tym wypadku wyjątkowo krzywdzące! Być czujnym i krytycznym w stosunku do tego, jak uczone są nasze dzieci – to jedno. Niesprawiedliwie oceniać coś, o czym nie ma się pojęcia – to już inna sprawa.

NIE NALEŻY IM SIĘ, BO MAJĄ WAKACJE

Naczelny argument przeciwników podwyżek dla nauczycieli. A ja sobie myślę, że niejeden nauczyciel oddałby połowę tego wolnego za godziwą pensję. Tak długie wakacje to archaizm i idiotyzm – nie służy ani uczniom, ani nauczycielom, rodzicom tym bardziej. Osobiście jawi mi się jako narzędzie utrzymywania status quo – nikt nie rozmawia o skróceniu wakacji, bo za tym musiałyby pójść podwyżki. Jeśli jednak spojrzeć na średnią europejską liczbę dni pracujących nauczycieli, to ci nasi plasują się mniej więcej w połowie stawki – jest wiele krajów w Europie, w których nauczyciele pracują jeszcze mniej niż te 178 dni i zdaje się, że nie przymierają z tego powodu głodem.

NALEŻY IM SIĘ, BO CIĘŻKO PRACUJĄ

Tak – uważam, że ciężko pracują. I nie przekonują mnie argumenty, że mają godzin dydaktycznych tyle, co połowa normalnego etatu. Może i mają, ale trzeba być głupcem, żeby sądzić, że na tym się kończy ich praca. Bo naprawdę nie trzeba tkwić osiem godzin dziennie za biurkiem, żeby pracować – wiem o tym doskonale po pięciu latach blogowania. Wiem po dwóch dekadach obserwowania mojej mamy. Patrzenia, jak układa, a potem sprawdza klasówki, przygotowuje się do lekcji, uzupełnia dziennik, wypełnia dokumentację, arkusze, całe stosy papierów. Jak przygotowuje gazetki ścienne, akademie, chodzi na zebrania, rady pedagogiczne i próby. Wiem to po dwudziestu latach obserwowania, jak moja mama jeździła z dzieciakami na konkursy i olimpiady, najczęściej w weekendy, autobusami, kasując w nich bilet, za który nikt nigdy nie zwracał jej kasy. Po latach, kiedy jeździła na wycieczki i zielone szkoły, ponosząc ogromną odpowiedzialność na każde z kilkudziesięciorga zerwanych ze smyczy dzieciaków. Praca nauczyciela nie kończy się w klasie – powie Ci to każdy, kto nim kiedykolwiek był albo ma jakiegoś w rodzinie. Bo że ten hałas z korytarzy szkolnych, dziecięce problemy i dramaty przynosi się do domu, to już nawet nie wspomnę. Bo tak – praca nauczyciela to praca z ludźmi, obciążająca psychicznie, jak każdy zawód, w którym ma się do czynienia z przemocą, niedolą, zaniedbaniem. Praca mojej mamy nie kończyła się nie tylko po jej powrocie do domu, który – tak! – czasem miał miejsce o trzynastej nawet. Ona nie kończyła się nawet po wypuszczeniu dzieciaków z podstawówki, bo one wracały – przychodziły do szkoły i do domu, wpadały pogadać, pochwalić się zdaną maturą, dobrą pracą czy narodzinami dziecka. Więc nie mówcie mi proszę, że oni nic nie robią. Robią, robią, tylko nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Aktor też nie pracuje tylko przez godzinę przedstawienia, nie tylko wtedy, kiedy jest na scenie – za jednym spektaklem kryją się zwykle miesiące prób i przygotowań.

NALEŻY IM SIĘ, BO CHCEMY W SZKOŁACH NAJLEPSZYCH

Nie rozumiem kompletnie, skąd to pełne idealizmu przekonanie, że nauczyciele powinni sobie flaki wypruwać dla naszych dzieci za półdarmo. Bo tak wypada, bo tak zwykło się postrzegać ten zawód – że oto dla nich sukcesy dydaktycznie powinny być wystarczającą nagrodą. Że jak tabliczkę mnożenia wbiją do głów, jak dwóch olimpijczyków wypuszczą – to lepsze niż premia. Powinni karmić tymi sukcesami siebie i swoje rodziny – gloria chwały wszak umie nasycić najgłodniejszych. Średnie pensje rosną, ceny idą w górę – jeśli to samo nie stanie się z pensjami nauczycieli, w szkołach zostanie garstka zapaleńców i nieudaczników. Co bardziej zaradni, co lepiej wykształceni zaczną szukać pracy poza szkołą. Najlepsi studenci nawet nie złożą do niej papierów, wiedząc, że w sektorze prywatnym na start dostaną trzy razy więcej i nikt im kosza na śmieci na głowy nie będzie wsadzać. I tak – podwyżka pensji to jedno z narzędzi podniesienia prestiżu tego zawodu. On nie będzie się cieszył estymą, jeśli wynagrodzenia będą porównywalne (a nawet niższe) niż te, jakie wypłaca się kasjerkom w dyskontach. I nie, żebym miała coś przeciwko kasjerkom czy ich zarobkom – życzę im bardzo dobrze. Ale nauczycielom jeszcze lepiej. Uważam, że powinni zarabiać więcej, bo

NALEŻY IM SIĘ SZACUNEK

Bo nie tylko o tego tysiaka chodzi, choć on jest tu bardzo ważny. Chodzi o kondycję polskiej edukacji w ogóle oraz o szacunek dla tych, którzy ją tworzą. A my możemy dziś swoją postawą pomóc go odzyskać półmilionowej rzeszy ludzi, od których w dużym stopniu zależy przyszłość naszych dzieci. Ja nawet nie proszę o pomoc, oni zresztą też nie – my im nie przeszkadzajmy po prostu. Wystarczy odrobina zrozumienia. I niech skończy się ta krytyka, to poniżanie, to paskudne wyzywanie od nierobów. Ja nie mówię – przywróćmy temu zawodowi prestiż. Nie mówię, bo nie wierzę, że to mogłoby się w krótkim czasie powieść. Mówię tylko – oddajcie szacunek, elementarny taki. Zarówno Wy – panie i panowie ministrowie, jak i my – rodzice. Ostatecznie jesteśmy im to winni po tylu latach użerania się z naszymi dziećmi, jak i z nami samymi. Wiem, że wielu rodziców jest w stresie – bo egzaminy, niepewna przyszłość, bo nie bardzo wiadomo, co zrobić z dzieciakami w tym czasie. Ale hej – to ostatecznie tylko kilka dni, umówmy się – jakaś drobna niedogodność dla nas w porównaniu z tą, jaką jest praca w szkole za dwa tysiące, serio.

Nauczyciele – do boju, jestem z Wami! Jeśli będzie trzeba – wyjdę z Wami w jednym szeregu na ulice. I jeszcze kanapki przyniosę!


Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Emilia 2 kwietnia 2019 at 11:02

    Znając realia tego zawodu jak najbardziej zgadzam się z postulatami nauczycieli i popieram ich żądania, jednak ten moment, który wybrali jest moim zdaniem najgorszy z możliwych, i niestety muszę przyznać z krzywdą dla dzieci, konkretnie jednego rocznika – 2003.
    Obecni gimnazjaliści (3 klasa) nie dość, że traktowani od 2 lat w szkole jak piąte koło u wozu, uczeni przez mało zaangażowanych nauczycieli, którzy albo są skupieni na szukaniu nowej pracy albo z rezygnacją godzą się na regres zawodowy do podstawówki i dają to po sobie mocno poznać, nie dość, że do liceów idą w podwójnym roczniku razem z absolwentami 8 klasy (wbrew szumnym zapewnieniom p. minister o miejscach dla wszystkich – jest to niewykonalne, szkoły nie są z gumy, choć już teraz dyrektorzy u nas w co lepszych LO rozważają lekcje na 3 zmiany (!!!) i w soboty (!!!), by zapewnić miejsca zgodnie z ministeralnymi wytycznymi) To jest naprawdę horror, że te dzieciaki nie mogą normalnie zdać swojego egzaminu i spokojnie dostać się do tej czy innej szkoły, tylko są obarczone koszmarnym stresem pobudzanym przez nauczycieli (cyt. „jak nie napiszecie dobrze testu to wszyscy wylądujecie w zawodówkach”)
    Nie dość tego wszystkiego, to jeszcze teraz mamy perspektywę przełożenia egzaminu ze względu na strajk i ogólną niepewność czy on się w terminie odbędzie.
    Dzieci w tym wieku są jeszcze zupełnie nieprzygotowane na taką dawkę stresu jaka jest im przez dorosłych serwowana. I to dorosłych zobowiązanych do ich edukacji.
    Piszę to jako mama gimnazjalistki, naprawdę szkoda mi tych dzieci, tego, co w ostatnim czasie przez szkołę przeżywają, i wiem, że trudno to zrozumieć osobom mającym młodsze dzieci w szkole. Proszę jednak nie zamykać oczu i zauważyć też inną perspektywę.

    • Reply Ania 4 kwietnia 2019 at 11:40

      kurcze, nie chce wsadzać kija w mrowisko, ale jakbym była rodzicem gimnazjalisty to raczej bym starała się wytłumaczyć że to tylko egzamin, jest jak jest, nie ma co przeżywać, nie dostanie się do wymarzonej szkoły, najlepszej w powiecie, to pójdzie do innej. Taki pech, taki rocznik, nic sie nie przeskoczy, ale jakąś przecież skończy. I kurcze, nawet jeśli wyląduje w zawodówce to od tego sie nie umiera, bo maturę zawsze można zdać i na studia zawsze można pójść jesli się tego chce. Zawsze. I że bez sensu się stresować, takim czymś. Że nauczyciele tak sobie mogą mówić, ale to tylko gadanie. Że od wykształcenia i wyniku egzaminu nie zależy jak mu się życie ułoży. Oczywiście to tylko moje zdanie i ja bym tak zrobiła, żeby ten stres dziecku zminimalizować, najzwyczajniej w świecie, jeszcze się go naje w pracy 🙂 No chyba że ty uważasz że właśnie ten egzamin jest bardzo ważny z jakichś powodów no to wtedy ciężko będzie ci podejść do sprawy w ten sposób.

      • Reply Ania 6 kwietnia 2019 at 18:02

        A dlaczego widzi Pani tylko gimnazjalistów jako rocznik pokrzywdzony? A Ósmoklasiści? Wie Pani, że nauke historii w 8 klasie zaczęli od podręcznika z III klasy gimnazjum? 2 wczesniejsze lata po prostu im wycięto? Wie Pani, ze egzamin z angielskiego jest dla ósmoklasistów o wiele trudniejszy niż ten dla gimnazjalistów, pomimo, ze uczyli sie o rok krócej? Nie wspomnę o tym, ze o rok wcześniej muszą decydować o swojej przyszłości. A tam często są dzieci z rocznika 2005. Zupełnie inne dojrzałość, a w zasadzie jej brak. Tam są dzieci, którym w szóstej klasie nagle zmieniono tory. Mieli jechać do gimnazjum, ale ktos nagle przestawił zwrotnicę i pojechali całkiem gdzie indziej. Jestem mamą takiego ósmoklasisty, jestem wychowawczynią ósmoklasistów. Egzaminy są dla nich stresem. Punkty są stresem. To, co teraz się dzieje w szkołach już naprawde niewiele zmieni. Napiszą teraz czy ciut później – co za różnica? Szczezrze – mnie to nawet nie zmartwi, jeśli mój syn wcale go nie napisze. Powtórzy sobie zatem w spokoju tę ósmą klasę, bez spinki, zakuwania i stresu douczy się tego, na co zabrakło czasu, sił i chęci i pójdzie do szkoły ponadpodstawowej za rok. Mało to ludzi gdzieś na edukacyjnej swej ścieżce rok straciło? I żyją, nikt nawet nie pamieta, że nie od razu dostali się na studia, że rok powtarzali, że zamiast od razu do technikum pójść, chodzili do zawodówki, a dopiero potem do technikum. Wytłumaczmy dzieciom, że to nie koniec świata. Nie dokladajmy im stresów. My. Rodzice.

  • Reply Magdalenka 2 kwietnia 2019 at 11:38

    Ja też jestem mamą gimnazjalistki, mamą maturzysty – oboje nie wiem czy będą mieli szansę przystąpić do swoich egzaminów zgodnie z planem. Ale też jestem mamą 11 latki. Od tego roku mamy dwóch nowych nauczycieli – ich poprzednicy odeszli do lepiej płatnych zajęć. Ci co przyszli MASAKRA!!!!! Nie napiszę od jakich przedmiotów , żeby ich palcami nie wytykano. Ale jest koszmarnie, a ich pewność siebie jak są doskonali zrzucając naukę swoich przedmiotów na rodziców – przecież 10 latek sam bez pomocy starszego nie przeprowadzi pierwszy raz w życiu analizy wiersza, nie przyswoi skutecznie i ze zrozumieniem nie wytłumaczonych wiadomości o czasowniku czy przysłówku, nie rozumie że jak zrobi źle i nikt mu nie zwraca uwagi, to mimo to nie powinien robić tego więcej, że po sprawdzianie dziecko oczekuje szybko na wynik swojej pracy. Nic nie dociera do nauczyciela – przecież dostanie kiedyś ocenę, o co całe zamieszanie, nawet jeśli będzie to za 6 tygodni. Dlatego chcę, żeby moje dziecko miało właściwe wzorce w podejściu do odpowiedzialności do pracy, szacunku dla drugiego i jego wysiłku, …. Teraz wracam do domu i wykonuję pracę za którą ktoś inny dostaje pieniądze a jej nie robi. Moje dziecko po całym dniu w szkole zamiast i odpocząć też pracuje, bo inaczej nie będzie miało opanowanego/nauczonego materiału przeznaczonego na bieżący rok. Nie chcę takich nauczycieli!!! A niestety będzie ich coraz więcej, albo i tak będzie brakować, bo nikt kto jest zdolny, kreatywny, świetnie wykształcony nie będzie chciał uczyć w szkole. A co do terminu – miało miejsce kilka strajków od kiedy mam dzieci w szkole (15 lat) i odbywały się w dogodnych terminach, nie kolidujących z egzaminami, i co? Nic, bo stworzyły dla rządzących wystarczającego problemu. Ja chcę dla moich dzieci dobrych, mądrych nauczycieli. Dla wnuków też, bo to bój nie tylko o tych którzy teraz są w szkołach i mają niebawem mieć egzaminy, ale też o tych którzy przyjdą.

    • Reply jl 2 kwietnia 2019 at 15:57

      Wszystko super, tylko gdzie byli rodzice rocznika 2003 kiedy nauczyciele protestowali przeciwko reformie edukacji i wygaszaniu gimnazjów? Czy to wina nauczycieli?

      • Reply magdalenka 3 kwietnia 2019 at 07:07

        Protestowala i pisalam gdzie sie da hak fundowali reforme 7 latkow puszac poparte merytorycznymi wypowiedziami specjalistow. Nic, niestety moje wlasne dziecko musialo pojsc do szkoly jako 6 latek. Protestowalam razem z nauczycielami przeciwko haotycznej refirmie – likwidacji gimnazjow. Podpisywalam wszystkie mozliwe petycje. Niestety nie mam sily sorawczej jestem zwyklym obywatelem ponoszacym konsekwencje glupich decyzji rzadzacych roznych opcji. To nie tylko ci obecni… To brak calosciowego podejscia do szkolnictwa.

  • Reply Ania 2 kwietnia 2019 at 11:42

    Jak zawsze w punkt!!! Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś i popieram nauczycieli!!!
    A co do pani minister, to po zrobieniu bajzlu w szkolnictwie, aktualnie ucieka do Parlamentu UE. Pytanie komu i w jakim czasie uda się to posprzątać.

  • Reply Nika 2 kwietnia 2019 at 12:10

    Polko, ten post powinny wydrukować wszystkie ogólnopolskie dzienniki i to na pierwszej stronie 👍
    Moje dzieci chodzą do prywatnej szkoły więc nas strajk mocno nie dotyka, bo nauczyciele nie będą strajkować, ale to jak też są traktowani przez dyrektorkę to skandal. Umowy zlecenia a jak się nie podoba to za drzwi z dnia na dzień, a wcale tłumów za drzwiami nie ma, więc dzieci też tracą, bo mają słabą kadrę i ciągłe zmiany, a my płacimy krocie. W tym roku przenoszę dzieci do szkoły publicznej i trzymam kciuki za nauczycieli, może jak w publicznych szkołach będą lepiej płacić to i Ci w prywatnych na tym zyskają. To bardzo ciężka i odpowiedzialna praca, użeranie się nie tylko z dziećmi,ale często też z rodzicami.

    • Reply Magdalenka 2 kwietnia 2019 at 12:59

      Tak, prywatne szkoły nie są rozwiązaniem. Chyba, że chcesz wydać kupę kasy i udawać, że masz problem z głowy. Mam znajome, które przeszły do państwowych szkół i stwierdziły, że jest w nich o niebo lepiej. Ja zdecydowałam, że szkoła państwowa, a jak sobie nie poradzę z pomocą w nauce, to korepetycje i tak mnie taniej wyniosą niż czesne.

  • Reply sonia 2 kwietnia 2019 at 12:27

    Ja również jestem za strajkiem nauczycieli w 100% i dokładnie w tym terminie!
    Mój pradziadek, babcia i mama byli nauczycielami. Ja pierwsza wyłamałam się wybierając pracę w sektorze prywatnym. Widziałam na co dzień ile czasu moja mama musiała poświęcać w domu na przygotowanie się do lekcji, przygotowanie materiałów, żeby te lekcje urozmaicić. Wszystko za swoje pieniądze. Wdzięczne były tylko dzieci, ale to też po latach, kiedy przychodziły do niej doceniając ten czas i jej poświęcenie.
    Praca nauczycie w dzisiejszych czasach to cała masa papierologii i stresu. Przygotowanie się do egzaminów na nauczyciela mianowanego czy dyplomowanego owocuje kilogramami makulatury w postaci szczegółowych opisów lekcji, prac dzieci, wycieczek szkolnych, itd. Na taki egzamin trzeba przygotowywać się parę lat. I to też jest praca zabierana do domu.
    Dużo koleżanek- nauczycielek mojej mamy rezygnowało z pracy po kilkunastu latach, najczęściej dlatego, że miały dobrze zarabiających mężów lub po prostu zmieniały zawód. Dla mnie taka sytuacja jest tragiczna, kiedy po latach studiów i dokształcania się, nie opłaca pracować się w zawodzie. Tracą na tym przede wszystkim uczniowie, bo nie da rady zastąpić doświadczonego nauczyciela nikim innym.
    Trzymam kciuki za nauczycieli z całych sił!

  • Reply Kasia 2 kwietnia 2019 at 17:39

    Świetny tekst. Aż trudno uwierzyć, że nie są to słowa nauczyciela. Tym bardziej dziękuję ❤️

  • Reply Szyciownik 2 kwietnia 2019 at 18:34

    Cześć,
    Jeśli ktoś ma pracować za minimalną krajową (plus 100 zł) przez pięć lat to sorry, ale to jest mega słabe. Nie dziwię się, że nikt nie chce pracować w szkole, jeśli na kasie dostaje się teraz 3000 zł bez wykształcenia.
    Pozdrawiam,
    Kasia

  • Reply Marta 2 kwietnia 2019 at 19:40

    Dziękuję Ci Polko!

    ja-filolog angielski. z 12 letnim doświadczeniem w szkole.

    jak nie będzie podwyzek-odchodzę.

    wszystko,co napisałaś,jest prawdą:)

  • Reply Agnieszka 2 kwietnia 2019 at 20:34

    I jeszcze trzynastki dostają! Taki argument w mojej bliskiej rodzinie usłyszałam…. Należy się nauczycielom godziwa pensja i szacunek rodziców- jeśli dzieci widzą lekceważące nastawienie rodzica do nauczyciela, same nie będą miały lepszego. A przecież mnóstwo tych gadających bzdury to rodzice niestety.

  • Reply Monika 2 kwietnia 2019 at 20:40

    Jako nauczycielka języka polskiego bardzo dziękuję. Co mnie trzyma w pracy w szkole? Już tylko sympatia do moich służbowych dzieci. Pracowałam w gimnazjum i runął mi świat po reformie. Szkoła podstawowa to inny świat. Kochane są te dzieciaki, ale po powrocie do domu nie mam już energii do bycia ” w formie’ z własnymi pociechami.

  • Reply Dusia 2 kwietnia 2019 at 20:40

    Dziękuję Ci za ten tekst, jestem nauczycielem przebywającym na urlopie macierzyńskim, wątpiącym w sens powrotu do tej pracy 😢

  • Reply Agnieszka 2 kwietnia 2019 at 20:49

    Dziękuję za wsparcie. Wychowawca ósmoklasistów z ogromnym dylematem egzaminacyjnym, bo to przecież moje dzieci.

  • Reply Luiza 2 kwietnia 2019 at 21:20

    Ja mam mamę co cały czas pracuje na własnej działalności i rano wyjeżdżala po towar, bądź w nocy, później do 19 w pracy do domu w nocy.Teraz już większość firm ma swoich dostawców więc nie trzeba jeździć po towar, teraz ma 60 lat i dalej siedzi do 19 w tygodniu w pracy, a sobotę do 15.Po pracy zamówienia w domu realizuje i nie może sobie pozwolić na strajk, bo ma czynsz,zus,oplaty do zapłaty.Jeden tydzień bez dochodów i by były długi, myślę jak by nauczyciel był na własnej działalności by go na strajk nie było strajk.Ale tacy jak moja mama za to zapłacą.

    • Reply Ewa 2 kwietnia 2019 at 21:39

      Nauczyciele strajkujący w zdecydowanej większości placówek oświatowych w Polsce za każdy dzień strajku będą mieli potrąconą dniówkę z wypłaty. Strajkując w każdym dniu nie zarabiają. Tylko kilka dużych miast zapowiedziało,że nie potrącą nauczycielom w podlegającym im placówkach żadnej kwoty z wypłaty za udział w strajku. A przy pensji rzędu 1700 zł na nauczyciela stażysty czy kontraktowego to nawet te 60-70 zł ma znaczenie. I nie rozumiem za co Pani mama zapłaci. Za strajk? Za to, że, jak zdarzy się cud nauczyciele dostaną podwyżkę?

      • Reply Ovidia 4 kwietnia 2019 at 21:52

        Z tego, co piszesz, Twoja mama prowadzi własną działalność gospodarczą. Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Im więcj pracuje, tym więcej zarabia, dlatego nawet po 60-tce nie „odpuszcza”. Nie dziwię się i podziwiam. Niestety, w pracy nauczyciela sytuacja jest zupełnie inna, proszę zrozumieć. Jeśli więcej, wydajniej, z większym zaangażowaniem pracujesz, niż koleżanka pani dyrektor, i tak zarobisz mniej, ponieważ nie dostaniesz dodatku motywacyjnego lub wychowawstwa za które dostaje się dodatek. Jeśli Pani mama nie wyjedzie po towar, straci zarobek, ale zostanie w domu, może odpocznie. My strajkując idziemy do pracy, po prostu nie będziemy prowadzić lekcji, a dniówki będą potrącane. W dodatku stres w związku z egzaminami uczniów. Prosze mi wierzyć – dla nas też nie jest to łatwe.

    • Reply Ange76 3 kwietnia 2019 at 14:56

      Zapłacą wszyscy, którzy muszą płacić podatki, ja tez i Polka, bo prowadzimy działalność i cała rzesza innych osób pracujących w różnych formach. Co nie zmienia faktu, ze jeśli nauczyciele nie dostana podwyżek, to nikt nam tych podatków nie obniży.
      I jeśli mogę wybierać na co idą pieniądze z moich podatków, to wolę, by dostali je nauczyciele moich dzieci, albo lekarz do którego może trafię, albo trafia moi najbliżsi. Rzecz w tym, ze kupa kasy idzie na programy socjalne, które maja zapewnić głosy w wyborach, ale nijak nie przełożą się na poprawę funkcjonowania tego kraju.

      • Reply Gosc 5 kwietnia 2019 at 21:04

        A gdzie byliście,jak Zalewska topila miliony w deformie?Gdy w całej Polsce wyrzucono tysiące nowiutkich podręczników?Gdy państwowe pieniądze płynął szerokim korytem do Rydzyka?W nbp pani od wizerunku zarabia miesięcznie tyle,co nauczyciel przez rok!

  • Reply Beata 2 kwietnia 2019 at 21:24

    Świetny tekst, dziękuję za poparcie 🙂

  • Reply Maria 2 kwietnia 2019 at 21:27

    Bardzo Ci dziekuje za ten tekst, pierwszy raz nie- nauczyciel powiedział głośno to o czym my w pokoju nauczycielskim mówimy od lat

    • Reply Artur 5 kwietnia 2019 at 07:13

      Popieram nauczycieli,ale termin strajku mocno odbije się na szkodzie dzieci i ich rodziców,nie powinno tak być.Porównywać dzieci do „pokrzywdzonych pacjentów,podróżnych,,” to są dzieci a nie ludzie dorośli,domagać się podwyżki od razu 1000zł,hmm która grupa zawodowa tak od razu dostała,nie można etapami ?ten strajk w tym terminie odbije się zepsutym jajem…

      • Reply Nat 9 kwietnia 2019 at 11:05

        Służba wojskowa na pewno i policja chyba?

  • Reply AsiaSz 2 kwietnia 2019 at 21:37

    Dziękuję Ci za ten tekst, chciałam jeszcze dodać dwie rzeczy od siebie. Po pierwsze strajk nie dotyczy tylko nauczycieli szkolnych (a również tych przedszkolnych) ciągle pomijanych w naszym polskim myśleniu o oświacie. Po drugie nikt nigdzie nie podkreśla, że środowisko walczy nie tylko o godne pensje dla nauczycieli, ale również dla pracowników obsługowych szkół i przedszkoli, których wynagrodzenie jest jeszcze niższe.

    • Reply Polka 2 kwietnia 2019 at 21:44

      Masz rację, być może to krzywdzące, że ich pominęłam, ale siłą rzeczy najmocniej utożsamiam się z nauczycielami. Choć trzeba przyznać, że pracownicy „obsługowi”, jak piszesz, w pierwszej kolejności zyskali mój szacun, kiedy Zośka zaczęła przygodę ze szkołą 😉

  • Reply J 2 kwietnia 2019 at 21:41

    Jutro wywieszę to w pokoju nauczycielskim! Brawo Polko!

    • Reply Polka 2 kwietnia 2019 at 21:45

      haha, dziękuję 🙂 I powodzenia!

  • Reply Aga 2 kwietnia 2019 at 22:11

    Świetnie to ujęłaś! Ja jako nauczyciel i córka dwojga nauczycieli doskonale znam od lat bolączki tego zawodu. Przykre jest to, że ludzie myślą, że walka toczy się o pieniądze i nie wiadomo jakie luksusy za tym idące . Nie rozumieją, że dla nas za tymi podwyżkami kryje się po prostu możliwość pozostania w zawodzie i godnego życia.

  • Reply Monika 2 kwietnia 2019 at 22:21

    Ja mam mieszane uczucia co do strajku, fakt że to że nauczyciele zarabiają mniej niż kasjerki w Biedrze jest słaby i tak nie powinno być, bo widać żeby godniej zarabiać nie trzeba było wyższej szkoły kończyć..ale z drugiej strony jak patrzę na wychowawcę mojego syna, który robi minimum minimorum, o 11:30 bierze plecaczek i wychodzi z pracy, kiedy inni ludzie dopiero się na dobre rozkręcają w pracy która potrafi się i do 17ej-18ej ciągnąć, to nie jestem przekonana czy mu się należy podwyżka. myślę że środowisko nauczycielskie jest tak zróżnicowane że jedni powinni podwyżki dostać inni nie, ale jak to wprowadzić systemowo…rozumiem że strajkują w roku wyborczym bo wtedy można najwięcej ugrać ale jest to kosztem dzieci, nie mam dziecka które miałoby w tym roku jakiś egzamin ale uwazam że termin strajku w czasie egzaminów (choć dobrze wybrany, bo jak strajkować to z fajerwerkami) bardzo godzi w dzieci. Sama uczyłam w szkole 1,5 roku, potem odeszłam ze względu na niską pensję i nigdy nie załowałam, i na pewno są wyjątki jak Twoja mama która jak widac była oddana swojemu zawodowi (skoro dzieci i po szkole do niej przychodziły) ale jest mnóstwo nauczycieli którzy odpękają co swoje i wychodzą, pracując de facto 1/2 etatu i za tą połowę mają w sumie dobre wynagrodzenie. Ale to takie zaklęte koło, bo ze względu na niskie płace większość nauczycieli rekrutuje się z osób które nie powinny być w szkole, i póki nie zapłaci sie dobrze, nikt dobry nie przyjdzie (no chyba że jakiś z poczuciem wyjątkowej misji) i koło się zamyka. ja wiem że będę miała problem z opieką nad dziećmi, oni strajkują, nie będą nic robić i będą mieli zapłacone, ja będę siedziala w domu (a mogłabym pracować) i nie będę miała zapłacone, po prostu żyć nie umierać;)

    • Reply Ewa 2 kwietnia 2019 at 22:49

      Nauczyciel strajkujący za każdy dzień strajku ma potrąconą dniówkę z wypłaty. Tylko kilka największych miast zapowiedziało, że wypłacą całą pensję bez potrącania za przystąpienie do strajku. Także to nieprawda, że „nic nie będą robić i będą mieli zapłacone”, a co do opieki nad dziećmi w przypadku przystąpienia szkoły czy przedszkola, do których uczęszczają Pani dzieci to czy placówka będzie zamknięta zależy od tego ile w konsekwencji nauczycieli przystąpi do strajku. O ile mi wiadomo, rodzice dzieci do lat 8 i pracujący zawodowo mogą składać u pracodawcy odpowiednie wnioski o zasiłki opiekuńcze w przypadku niespodziewanego zamknięcia przedszkola lub szkoły.
      A co do czasu pracy nauczycieli- nawet jeśli nauczyciel wychodzi o 11:30 z pracy to nigdy nie wie Pani, czy ten nauczyciel nie zabiera ze sobą dokumentacji i papierów do wypełnienia i ile czasu poświęca przygotowaniu do zajęć w domu. Mimo to uważam, że czas pracy powinien być w jakiś sposób uregulowany, aby chociaż uniknąć tego wiecznego rozliczania z 3-4 godzin w pracy w szkole. bez zwracania uwagi na dalszą pracę w domu. Jednak to będzie trudne do zrealizowane, gdyż potrzebne byłyby środki na stworzenie miejsca pracy dla każdego nauczyciela, jak np. swobodny dostęp do komputera dla każdego.

  • Reply Ewelinamami1 2 kwietnia 2019 at 22:23

    Och Polko dziękuję za te słowa! Jestem w temacie bo moja mama byla dyrektorka przedszkola później pracowala w szkole ciągle jak nie wycieczki to konkursy to festyny to harcerze zuchy ach szkoda gadac..powiem o sobie..również jestem nauczycielka zarabiam 1600 zl wystarcza na jedzenie bilet miesięczny i i i tyle…kurtkę zimową mam jedna ta sama od 11 lat adidasy jedne te same od 5 lat ..dzieci maja wszystko pewnie dzięki 500 plus owszem jest jeszcze mąż ale rachunki remonty tez kosztuja..ale czy to jest normalne ze ja nie mogę sobie nic kupic dla siebie..1600 zl za taka ogromna odpowiedzialność poświęcenie siedzenie nieraz do 2 w nocy? Owszem teraz jestem na zwolnieniu lekarskim ale no właśnie czy ja tam jeszcze kiedyś wrócę…

  • Reply Aga W 2 kwietnia 2019 at 22:26

    Świetnie napisane. Moja mama też była nauczycielką. Nie miała wolnych wieczorów, klasowki, przygotowani się do lekcji, scenariusze na przedstawienia, olimpiady… A wynagrodzenie marne

  • Reply Ol 2 kwietnia 2019 at 22:48

    Agnieszko, dziękuję… szczególnie za ten ostatni akapit <3

  • Reply Anna 2 kwietnia 2019 at 23:28

    A skąd pani wie, że ten nauczyciel nie bierze tego plecaczka i nie idzie do drugiej szkoly żeby dorobić i móc związać koniec z końcem?

    • Reply magdalenka 3 kwietnia 2019 at 07:17

      Nasz tez tak robi, ale problem jest z zaangazowanuem przez ten czas kiedy pracuje na panstwowrj posadzie. Mnie to bulwertsuje!!! Sam mowi ciepla posadka do odbebnienia godzin i potem do prawdziwej pracy. Czyz sam nie umniejsza godnisci swojemu zawodowi??? Za daleko to zaszlo. Nauczyciele starej daty mowia, ze oni nabidwal nie umieja praciwac inaczej!

  • Reply Monika 3 kwietnia 2019 at 04:28

    Pani Aniu, wiem bo znam sytuację, gdyby szedl do drugiej szkoly (a nie idzie) to naprawdę bym go szanowała, bo chce dorobic,zadbac o rodzine itp, a tak..co do potracania z dniowki..akurat mieszkam w mieście gdzie nauczyciele pieniądze dostaną, gdyby nie dostali moze by sie bardziej zastanowili nad swoimi pomysłami. Aa i nie kazdy pracuje na etacie (to tak w kontekscie zasiłków opiekunczych), rozumiem ze w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej mam Zus zapytac czy nie chcialby mi dolozyc bo nauczyciele mi zorganizowali miesiac? Jak sie dobrze akcja rozwinie to do polowy maja prawie mogą pociągnąć, bo w mojej szkole,strajk nie strajk od 29.04 juz sobie caly tydzien wolnego zaplanowali 😉 i jak ten kraj ma sie rozwijać jak non stop święto :-)?

    • Reply Maria 3 kwietnia 2019 at 18:44

      To co piszesz jest tak krzywdzące , jak łatwo oceniać.
      Po pierwsze dementuje za każdy dzień strajku nie dostaje wynagrodzenia , a podczas strajku muszę być w szkole w godzinach pracy.
      Po drugie jeszcze mi się nie zdarzało pracować do 11 30 , a nie zliczę ilości godzin w domu spędzonych na pisaniu sprawdzianów, ocenianiu, wymyślaniu zadań dodatkowych , scenariuszy na różne okazji i godzin niezapłaconych przygotowując uczniów do konkursów czy robiąc próby do przedstawień . Wychowawca ma masę obowiązków , a do tego na głowie ciagle rodzice , którzy w chwili obecnej w dużej ilości wymagają od nauczyciela , ale rzadko od siebie

  • Reply Monika 3 kwietnia 2019 at 04:38

    I jeszcze odnosnie niespodziewanego zamkniecia przedszkola, szkoly itp, wlasnie doczytalam i ponoc dziala to tylko wtedy kiedy rodzic dowiaduje sie w czasie krotszym niz 7dni od planowanego wydarzenia, cZyli rozumiem ze jak straszą strajkiem juz z miesiac to się nie liczy.. pozdrawiam

    • Reply Ewa 9 kwietnia 2019 at 18:26

      To, że o strajku mówiono od tygodni nie świadczy o tym, że z góry szkola czy przedszkole jest zamknięte. W mojej miejscowości o tym, że szkoła jest zamknięta dowiedziałam się wczoraj, pierwszego dnia strajku. A to chyba kwalifikuje się jako niespodziewane zamknięcie.

  • Reply dora 3 kwietnia 2019 at 09:09

    Polka jak zawsze w punkt! Dzięki <3 Puściłam w świat!

  • Reply Ola 3 kwietnia 2019 at 09:23

    napisane w punkt..a te wszystkie komentarze ponizej poziomu..jak lekarze strajkowali powstał filmik na youtube z ankieta na temat wiedzy na czym polega praca lekarza rezydenta i ile wg pana/pani zarabia taki lekarz..i sie okazalo jak ludzi dziwi ze zarabiaja mniej od nich..rezydentom sie udalo poprawic troche swoja sytuacje wiec mam nadzieje ze nauczycielom tez sie uda!!

  • Reply Agata 3 kwietnia 2019 at 09:36

    Punkt widzenia jak zawsze zależy od punktu siedzenia. Twój punkt widzenia Polko jest podyktowany w dużej mierze osobistymi doświadczeniami z Mamą itp.. Każdy zawód ma swoje plusy i minusy, każdy z Nas powinien zarabiać godnie. Większość zawodów powinna być lepiej opłacana i doceniana. Ja jednak nie jestem taka zero jedynkowa w ocenie sytuacji nauczycieli, wcale nie maja tak źle. Choć oczywiście mogliby mieć lepiej. Ale znam tez nauczycieli, którzy zarabiają naprawdę duże pieniądze i to bez większego wysiłku(da się). Sposoby awansu w tym zawodzie są śmieszne. Natomiast np w moim mieście dostać pracę w szkole można właściwie tylko po znajomosci, bardzo ciężko „wkręcić” się do szkoły z zewnątrz. I to jest tez olbrzymi problem. Nie do końca jestem przekonana co do słuszności strajku w czasie egzaminów, mimo wszystko wydaje mi się to mało odpowiedzialne. Argument o tym, że nauczyciel zabiera pracę do domu… cóż kto w dzisiejszych czasach tego nie robi? I to po ponad 40 h pracy a nie 18… brak szacunku dla nauczycieli wynosi się z domu, tak jak brak kultury i postawę roszczeniową. Pod tym względem szczerze współczuję nauczycielom codziennego użerania się. Każdy kij ma dwa końce. Mam wrażenie, ze w tym kraju jedynymi grupami społecznymi, które zawsze wywalczą swoje są górnicy i rolnicy. Tylko chamstwem i siłą. Nikogo z decyzyjnych nie wzruszają ani nauczyciele, ani niepełnosprawne dzieci, ani inne „słabe” grupy. Koleżanka poszła po studiach do pracy w urzędzie i mimo, ze minęło już 6 lat ciagle zarabia tyle samo – najniższa krajowa. Brak szans na podwyżkę, bo budżet jest zamrożony. Tak naprawdę, żeby coś się zmieniło potrzeba całkowitej wymiany składu sejmu i senatu, ale to przecież utopia.

  • Reply Aneta darmozjad i nierób 3 kwietnia 2019 at 09:50

    Jestem nauczycielką, boli, gdy ludzie piszą o nas takie bzdury, nikt nie wie, że pracę zabiera się do domu, że trzeba przygotować się chociaż trochę do zajęć, papierki są produkowane na wszystko, co robimy, wszystko trzeba opisać i potwierdzić, udowadniać, wakacje, hmmm, mamy urlop nie wakacje, 6 tygodni, 2 w ferie i 4 w wakacje, potem się przychodzi nawet jak nie ma dzieci, można pisać i pisać, ale po co? Większość społeczeństwa i tak wie lepiej.

  • Reply Maja 3 kwietnia 2019 at 10:47

    No i brawo. Jestem też bardzo dumna z mojego pracodawcy, który na ten czas zapewnia nam opiekę nad dziećmi w postaci zorganizowanego czasu w naszym biurze. Wiadomo, że stara się dzięki temu uniknąć zwolnień lekarskich pracowników ale jednak to super sprawa. Dla mnie pieniądze decydują jakby nie było o motywacji do pracy, wiem to jak każdy inny pracujący w Polsce czlowiek. I tak jak ja zniechęcalam się do pracy jeśli moje wynagrodzenie było niewspółmiernie niskie do wysiłku tak nauczyciel może też mówić dość. Jest jedno ale – nauczyciel tracący motywacje to szkoda dla naszych dzieci i nie chce by osoba która poświęca czas i serce moim corkom była zniechęcona do tego co robi. Dlatego też popieram ten strajk. I cieszę się, że zawsze poruszasz trudne tematy kosztem osób które jadą potem po tobie. Ale jak milczeć w dzisiejszym świecie? Buziaki

  • Reply Agata 3 kwietnia 2019 at 10:51

    Mnie przeraża to,że ludziom trzeba tłumaczyć..
    Oczywiście w 100% popieram nauczycieli.
    W życiu nie chciałabym być nauczycielem, wystarczy ,że wejdę do szkoły na chwilę po córke i po 10 min mam dość. Serio trzeba mieć powołanie do tego zawodu.. a krzywda dzieci? serio? będa miały radoche z dodatkowych wolnych dni.. Mysle ze akurat one bedą zadowolone ( egzaminy te sprawy to rodzice dostają sraczki)

  • Reply Marta 3 kwietnia 2019 at 12:25

    Dziekuje za ten tekst. :*

  • Reply GosiaSkrajna 3 kwietnia 2019 at 13:39

    Z perspektywy rodzica, pracownika który musi pracować 40h lub więcej tygodniowo, widzę to tak, że skoro nauczycielom zarzuca się, że pracują tylko połowę czasu niż my to jeśli ma być podwyżka, zamiast iść do domu, to może niech zostają w szkole i robią to co muszą tyle godzin ile im brakuje do 8h dziennie??
    Z jednej strony rozumiem, że mają robotę po zajęciach, ale jest to jednak komfort,po wyjściu ze szkoły, 3,4,5 h mogą zrobić zakupy, obiad, odebrać dziecko z przedszkola czy szkoły…I chyba o to najbardziej chodzi w tej burzy…
    Nie o o podwyżkę, bo uważam że mało zarabiają. Chciałabym aby nauczyciele moich dzieci lubili swoją pracę bo prawda jest taka , że bardzo ważne jest na jakich przewodników trafią nasze dzieci. Sfrustrowani, zgorzkniali nauczyciele to słaba kadra kształcąca nowe pokolenie…
    co do momentu wyboru strajku, to ich rozumiem, bo wtedy mogą coś wynegocjować. z drugiej strony współczuje rodzicom bo nie wiadomo na ile trzeba będzie zapewnić opiekę dzieciom w podstawówce, tym najmłodszym? trudna sprawa…a opieka z pracy jest tylko 2 dni ustawowo, obojętnie ile ma się dzieci…:(

    • Reply Ange76 3 kwietnia 2019 at 14:44

      O ile wiem (jako córka i siostra nauczycielek) w szkole nie ma warunków, żeby te przysłowiowe 8 godzin spędzić i zrobić to wszystko, co nauczyciele robią poza szkołą. Nauczyciele nie maja swoich indywidualnych stanowisk z komputerem, na których mogą przygotować zajęcia, sprawdziany, uzupełnić dziennik elektroniczny, popracować nad awansem zawodowym. Nauczyciele przedmiotów maja swoje sale, ale niekoniecznie dobrze wyposażone a poza tym często dzielone z innym nauczycielem, bo szkoła ma za mało sal. Nie dziwi mnie, że wolą wyjść po skończeniu lekcji i to wszystko zrobić w domu na spokojnie nie czekając w kolejce do komputera.

    • Reply Martyna 3 kwietnia 2019 at 17:01

      Może nawet wolałabym siedzieć w szkole 8 godzin. Jednak wtedy nie wymagajcie, Rodzice, wyjazdów do kina, teatru, wycieczek szkolnych, imprez popołudniowych, wywiadówek, konsultacji, festynów rodzinnych i całej masy innych atrakcji, które organizuje szkoła po godzinach pracy.

      • Reply Marta 4 kwietnia 2019 at 19:35

        Dokładnie tak. a jak nie ma gdzie wpisać ocen do l ibrusa albo wydrukować,trudno. mogę sobie osiem godzi przesiedziec . i zapraszac rodziców na zebranie na 14. żadnych wyjazdów z noclegami. żadnych zebrań wieczornych. żadnych telefonów po szesnastej. naprawdę tego chcecie rodzice?

    • Reply Gosc 5 kwietnia 2019 at 21:15

      Bardzo chętnie będę pracować 8 godzin w szkole i po pietnastej mieć czas dla siebie,tyle,że jako polonistka poświęcam więcej czasu niż te 8 godz.poza tym w szkole nie ma miejsca do pracy,ciasny pokój,jeden komputer..
      Mam w domu drukarkę,laminarke,słowniki,nawet dziurkacz i zszywacz musiałam kupić,tak wyglądają warunki w szkole

  • Reply Ange76 3 kwietnia 2019 at 14:58

    Zgadzam się z Tobą w stu procentach!

  • Reply Ptyś 3 kwietnia 2019 at 15:35

    Jest to strajk który w pełni popieram bo mam dwoje dzieci, bo jestem lekarzem i nie tak dawno sama walczyłam o pieniądze a słyszałam ze ten zawód to powinno się robić z powołania a nie dla kasy. Tylko każdy w tum społeczeństwie chce żeby nauczyciele i lekarze byli wykształceni bo w ten sposób mogą albo dobrze leczyć albo dobrze uczyć innych. Żyjemy w świecie i tu doleje oliwy do ognia kiedy nie opłaca się pracować. Często osoby z 5 dzieci dostają za nic więcej pieniędzy niż nauczyciel po przepracowaniu całego miesiąca. Nie jestem zwolennikiem 500plus. Leczę ludzi którzy mówią ze wszystko im się należy bo płaca ZUS, którzy rodzą dzieci dostarczając kolejne osoby na ten świat które będą płacić zus. Ale nikt nie wie jak na prawdę funkcjonuje „służba zdrowia”, z jakimi brakami sprzętu, leków i czasu się borykamy. Jestem anestezjologiem i więcej czasu spędzam nad wypisaniem dokumentów niż nad pacjentem bo szpitala nie stać na sekretarki medyczne. Nie ma osób do przewożenia pacjentów wiec to tez robię kiedy ktoś inny potrzebuje pomocy lekarza. Kolejna afera o SORach pokazuje jak ten beznadziejny system funkcjonuje. I wiem ze wszyscy powiecie ze lekarze to chcą tylko zarabiać i uśmiercać swoich pacjentów bo wg społeczeństwa przecież już nie ma lekarzy którzy chcą leczyć. Ale chcemy leczyć zgodnie z zasadami! Wymagają od nas ludzie diagnostyki rodem z dr housa a nie ma kto próbki badania do laboratorium zanieść. Szybciej jest zrobić TK głowy jak się upijesz i rozwaisz głowę na chodniku niż kiedy chorujesz bo termin dostajesz za kilka miesięcy a każdy alkoholik w ciągu 5 minut. Wydaje minusie ze nauczyciele są w ten sam sposób traktowani w naszym kraju. Wszyscy od nich wymagają poświęcenia ale bez odpowiedniego wynagrodzenia i to jest problem naszego kraju. Łatwo jest oceniać nie wykonując danego Zawodu, Polka ma mamę nauczycielkę i zna to od środka. Może po prostu każdy ma argumenty które trzeba wziąć pod uwagę ale żeby coś zmienić trzeba zrewolucjonizować cały system i pieniądze z 500plus przełożyć na grupy społeczne które pracują w tym kraju. To oczywiście generalizowanie bo są osoby dla których te pieniądze to być albo nie być. Ale i na to powinny się znaleźć rozwiaZania. A co do sprzętu ja tez często nie mam komputera żeby opisać stan pacjenta. Nie mówiąc o rozliczaniu NFZ który ogranicza pieniądze na ratowanie ludzi na OIOMach. Ale o tym się nie mówi.

  • Reply Monika 3 kwietnia 2019 at 17:05

    Zawsze maja wybór! Mogą uczyć jak w szkole prywatnej na własnej działalności, bądź umowę i prace. Zarabiać więcej!!! Ale zrezygnować z wakacji, płatnego chorobowego, 13 i 14 pensji…coś za coś…
    Nie wiem skąd informacje ze dostają 1700. Dyplomowani maja na rękę min 2500.
    Nauczyciele nie powinni wszyscy tak samo zarabiać! Nie jestem za tym. Powinni dostawać więcej za np wychowawstwo, lekcje wyrównawcze. A nie wychodzą ze szkoły i potem te same dzieci uczą za kasę-korepetycjami.
    Każdy kto wybiera dany zawód jest świadomy tego jak jest, i ile się zarabia.
    Panie na kasie tez ciężko pracują, dostają mniej, a w tych czasach nie często są tez to Panie z wykształceniem.

    • Reply Magda 4 kwietnia 2019 at 20:40

      Jaka 14? To nie górnicy😂
      A płatne chorobowe należy się KAŻDEMU pracującemu człowiekowi, albo coś przegapiłam…
      Nie wiem też o jakim wyborze piszesz. Praca w szkole na własnej działalności??Chyba, że mają zrezygnować w ogóle, jak im się nie podoba. No faktycznie. Mogą. Tylko kto wtedy będzie uczył moje i Twoje dzieci??

      • Reply Monika 4 kwietnia 2019 at 22:05

        14-tki bywają w szkołach jako nagroda za zaangażowanie. A na własnej działalności, bądź umowę o prace, pracują w prywatnych szkołach-to jest ten wybór.
        Tak jak pisałam podwyżka nie dla wszystkich!! Inne sposoby gratyfikacji!!
        Panie w przedszkolach powinny strajkować! Pracują po 8h dziennie, muszą się przygotowywać do zajęć, i zarabiają mniej niż nauczyciele. Tez opiekują się naszymi dziećmi, a są zapomniane.

  • Reply Agnieszka 3 kwietnia 2019 at 17:17

    Hmmm, nie wiem co napisać, nie wiem jak napisać aby nie było linczu i gównoburzy, ale nie znam nauczyciela pracującego na cały etat (mówię o osobie w swoim wieku, rocznik 81, staż pracy w granicach 13-15 lat czyli już nauczyciel dyplomowany) który zarabiałby mniej niż 4000 na rękę (a wręcz w granicach 4000-5000 miesiecznie, a średnia miesięczna na tym stopniu awansu jest ponad 5300,00 w 2018 a ponad 5600,00 w 2019), więc twierdzenie że zarabiają mało jest nieprawdziwe. Ale żeby było jasne, jestem za strajkiem, bo każdy ma prawo walczyć o lepsze jutro, lepsze wynagrodzenie. Co wywalczą to ich.
    Napiszę również że egzaminy muszą się odbyć choćby sam dyrektor miał sprawować nadzór nad grupą zdających.
    I nie, nie umniejszam pracy nauczyciela w żadnym stopniu, bo to oni kształtują przyszłe społeczeństwo, ale nie ma już takich nauczycieli jak byli kiedyś, mądrych, z pasją i zaangażowaniem (no zdarzy się wyjątek jeden na sto) i piszę to ja, z wykształcenia pedagog (bez żalu że nie pracuję w zawodzie bo miłość do cyferek wygrała) księgowa 9 publicznych jednostek oświatowych (od przedszkola do liceum), która codziennie wylicza i analizuje płace nauczycieli, a także córka nauczycielki oraz siostra nauczyciela.
    Aaaaa dodam jeszcze że żaden z ponad 400 (obecnie pracujących) nauczycieli nie jeździ na konkursy za własne pieniądze – na kazdy wyjazd, nawet w tym samym malym mieście biorą delegacje, nie robi gazetek ściennych na własnych materiałach – każda kartka wręcz ryza papieru a zużyta tylko jedna lub dwie kartki, każdy długopis, mazak czy pinezka jest zwracany z budżetu szkoły.
    Yhy a teraz czekam na lincz, bo wiem że takowy będzie, najbardziej że strony nauczycieli. Czas start:

    • Reply Ja 3 kwietnia 2019 at 23:00

      Modelowy przykład trolla.

      • Reply Agnieszka 4 kwietnia 2019 at 10:01

        Troll? Absolutnie się nie zgadzam, jedynie pokazuję że nie wszyscy którzy ogłaszają się znawcami wiedzą wszystko. Są pewne aspekty które widać tylko z jednej strony

      • Reply Marta 4 kwietnia 2019 at 19:37

        pracuje lat 12. nauczyciel mianowany. z wychowawstwem 2700.

    • Reply Aga 5 kwietnia 2019 at 14:52

      Agnieszko. Jaki jest zarobek netto nauczyciela z trzynastką, którego ro zny dochód to 65 tys. Możesz przeliczyć?

    • Reply S. 5 kwietnia 2019 at 15:49

      Tak, tak – na pewno tak będzie! KIEDYŚ…

    • Reply Zuza 9 kwietnia 2019 at 12:25

      Nie wiem czy to przesilenie wiosenne czy o co chodzi ale chyba sobie Pani żartuje, 4000-5000 na rękę miesięcznie? Gdzie niech Pani powie, bo na pewno nie w Polsce. Każda ryza każda karteczka długopis mazak zwracany z budżetu szkoły? Proszę mi wskazać gdzie. Żartownisia

  • Reply Aneta 3 kwietnia 2019 at 17:28

    Dziękuję za ten post. Jestem nauczycielem od 12 lat. Uczę angielskiego i hiszpańskiego. Oczywiście można dorabiać na korepetycjach ale mam dwoje dzieci, które też by chciały mnie widzieć czasem. W szkole sami uczniowie pytają dlaczego tam pracuje skoro mam takie kwalifikacje. Niektórzy moi maturzyści zarabiają więcej pracując weekendowi.

    • Reply Justyna 3 kwietnia 2019 at 22:03

      Agnieszko! No to jak nie znasz nauczyciela, który zarabia mniej niż 4000 zł, o wyższych kwotach nie wspomnę, to mogę być pierwsza na Twojej liście. Jestem nauczycielem dyplomowanym, 16 lat pracy. Na rękę mam 3100 zł, w tym dodatek za wychowawstwo około 240 zł netto. I papier na xero też kupuję za swoje pieniądze (moje koleżanki też), bo szkoła nie ma tyle pieniędzy, żeby taki „luksus” zapewnić pod dostatkiem.

  • Reply Ania 3 kwietnia 2019 at 23:14

    Polko dziękujemy za te słowa – nauczycielka i mój mąż nauczyciel ❤️ Będziemy strajkować obydwoje, na szczęście w naszym mieście prezydent zadeklarował, że otrzymamy wynagrodzenia mimo strajku, ale rząd doskonale wie, że trzeba wziąć nas na przeczekanie, bo przy takich pensjach i ewentualnie braku wsparcia samorządów nauczyciel nie może sobie pozwolić na strajk. A takich jak my małżeństw jest bardzo dużo, więc wybór jest prosty – albo będzie na chleb i opłaty albo będzie strajk 😢

  • Reply tiny 4 kwietnia 2019 at 16:42

    Czytając komentarze pod Twoim postem robi się przykro. Tyle zawiści o 1000zł… Poza tym polskie szkoły chyba jednak nie są takie najgorsze. Do szkoły, w której pracuje moja mama przyszedł uczeń, który wcześniej mieszkał i uczył się w Anglii i był bardzo do tyłu z materiałem w porównaniu do dzieci ze szkoły polskiej. Dodam, że jest to nieduża wiejska szkółka. Nie chce zabrzmieć chamsko, ale smutne jest to, że ludzie wydają na świat potomostwo, płacą jakieś podatki i automatycznie im się wydaje, że wszystko im się należy na najwyższym poziomie. A przecież w wielu krajach nauka na wysokim poziomie to przywilej. Obecnie mieszkam w kraju, w którym w wielu miejscach edukacja państwowa jest słaba i pełna propagandy polityczno-religijnej. Dlatego ludzie wolą wysłać dzieci do szkół prywatnych, które zapewnią im należytą edukację. Miesięczne czesne w prywatnym przedszkolu wynosi nie mniej niż 1000zł. A na dalszych etapach nauczania nawet 2000-5000zł MIESIĘCZNIE. Co za tym idzie, wiele dzieci nie ma szans na dobrą edukację, gdyż do takich szkól przyjmowane są dzieci z zamożnych rodzin albo dzieci super zdolne, które po zdobyciu najlepszych wyników na egzaminach wstępnych otrzymują stypendium. Co do pracy po lekcjach, wcale nie jest wesoło, gdyż dzieci wracają do domu po południu i rozwiązują testy do nocy bo trzeba się przygotować do kolejnych egzaminów i tak aż do studiów. Także nawet w super szkołach dzieci nie mają czasu wolnego. Tyle na temat „głupich nauczycieli co nie mogą nauczyć mojego dziecka i ja muszę z nim siedzieć po nocach”.

  • Reply ewel 4 kwietnia 2019 at 17:28

    ksiadz to zawod (moze byc wybrany z powolania)

  • Reply Beata 4 kwietnia 2019 at 22:33

    Beata z Chorzowa, nauczyciel mianowany ze stażem 23 lata, pensja netto 2300 zł
    Gdzie niby nauczyciele dostają te 4 tysiące na rękę? Może w Warszawie.
    Jestem polonistką w liceum, uczę w 4 klasach, w tym dwóch równoległych drugich. Każda liczy po 39 osób.To oznacza że gdy robię sprawdzian mam 78 prac do poprawienia. Ostatnio młodzież pisała wypracowania: minimum 2 strony każdy. Na sprawdzenie jednej pracy potrzebuję średnio 15 minut. Policzcie sobie sami, ile to jest.
    18 godzin??? Ne znam nikogo z nauczycieli, kto by tylko tyle pracował, bo to niewykonalne. Kółka zainteresowań, zajęcia wyrównawcze, konsultacje dla maturzystów, praca z uczniem słabym, to wszystko dodatkowo wchodzi w nasz etat i nie jest ekstra płatne. Do tego wycieczki czyli opieka nad uczniami przez 24 godziny na dobę. Jak słyszę, że nauczyciele powinni opłacać sobie noclegi i wyżywienie, to włos mi się jeży na głowie. Czy w jakimkolwiek innym zawodzie pracownik ,który jedzie na kilkudniową delegację płaci za noclegi i za wyżywienie??? Nie, bo dostaje delegację. Na dodatek jest w pracy tylko 8 godzin i ma święty spokój. My ogarniamy przez całą dobę bóle gardła, bolesne miesiączki, jelitówki,stłuczenia i urazy, zawody miłosne, kłótnie przyjaciółek,depresje, wybryki alkoholowe, papierosy, itd, itp. Czasem trudno rodzicom poradzić sobie z jednym dzieckiem w domu, my to musimy umieć z 40-tką.
    Konferencje, szkolenia,konkursy, zebrania, konsultacje, indywidualne spotkania z rodzicami- najlepiej po 17, bo przecież rodzice pracują, to osobny temat.
    Nasz dyrektor kiedyś polecił nam prowadzić takie zeszyty, w których mieliśmy zapisywać, ile faktycznie w ciągu tygodnia pracujemy. Tak na wypadek , gdyby rodzice uznali , że robimy za mało. Okazało się, że nikt z całego grona pedagogicznego nie przepracował mniej niż 40 godzin, a większość zdecydowanie więcej. Mnie wyszły 52 godziny…Dyrektor kazał nam zniszczyć te zeszyty, bo z przykrością stwierdził, że mnie ma możliwości zapłacenia nam nadgodzin.
    I tak to wygląda… A ciemny naród pisze, że pracujemy nawet nie 18 godzin, a 12, bo przecież w tych 18-tu są jeszcze przerwy co 45 minut. Ręce opadają…
    Polko, z całego serca dziękuję.

  • Reply Beata 4 kwietnia 2019 at 22:45

    A, jeszcze zapomniałam, o tych sławnych dodatkach;
    dodatek za wychowawstwo- 50 zł brutto
    dodatek motywacyjny 60 zł brutto
    Kwoty do sprawdzenia w UM Chorzów

  • Reply KK 5 kwietnia 2019 at 11:32

    Sorry, ale proponuję nauczycielom strajkowanie w czasie wakacji, lipiec-sierpień. Sporo zarabiają i za przeproszeniem, z jakiego powodu powinni dostać podwyżki. Nauczyciele to grupa społeczna, której zawsze źle. Nie popieram ich protestu! pozdro

    • Reply Polka 5 kwietnia 2019 at 14:09

      Nie wiem, w jakim świecie ty żyjesz, ale w moim dwa tysiące to jest bardzo mało. A propozycja strajkowania w wakacje jest zupełnie niedorzeczna 🙂

      • Reply Jolcia 5 kwietnia 2019 at 23:11

        Ja też jestem nauczycielem w szkole podstawowej. Dlaczego mamy strajkować podczas urlopu? Wakacje i ferie to nasz urlop płatny A termin narzucony z góry. A może chcielibyśmy iść na urlop w maju. Ktoś napisze to idź. Ok tylko wtedy mam urlop BEZPŁATNY. Nikt o tym nie mówi że w ciągu roku szkolnego jeśli chcemy urlopu to nikt nam za niego nie zapłaci. Jestem za strajkiem bo uważam że praca nauczyciela jest odpowiedzialna i trudna psychicznie więc zarobki powinny być tego godne.

  • Reply Annike 5 kwietnia 2019 at 21:42

    Polka!
    Cudownie, że wzięłaś się za ten temat.
    Tak bardzo prawdziwie to opisałaś, że aż brak mi słów.
    Ja, matka, kobieta, lat 38 , córka nauczycielki klas I-III.
    Dobrze pamiętam rady pedagogiczne, zebrania, konsultacje, zielone szkoły i mamę wracającą do domu po 18.00 albo i lepiej. Jak nie rady i ww to klasówki, tworzenie testów, sprawdzianów i godziny przy komputerze.
    Popieram strajk nauczycieli z całego serca.

  • Reply Marta 6 kwietnia 2019 at 14:08

    Czy ktoś policzył ile nauczyciel zarabia na rękę za godzinę pracy? Ciągle słyszę jak długo nauczyciele przygotowują się do zajęć, ile czasu sprawdzają klasówki i spotykają się z rodzicami. Pensum w ramach całego etatu ( czyli czas przed tablicą) wynosi 18 godzin tygodniowo, czyli niecałe 4 godziny dziennie. Czy naprawdę nauczyciele spędzają 22 godziny tygodniowo, czyli do dodatkowo 4,4 godziny każdego dnia na sprawdzanie klasówek, spotkania z rodzicami, zielone szkoły i przygotowanie do zajęć? Nie wierzę. Nawet jeśli są tacy nauczyciele, to raczej wyjątki niż norma. Pamiętam ze szkoły, że na sprawdzenie klasówki czekaliśmy po 2 tygodnie, wywiadówki były raz na semestr, a nauczyciel jechał lekcje z gotowca przez kilka lat pod rząd. A nauczyciele w-f zdaje się klasówek w ogóle nie robią. Zielone szkoły były często odwoływane, bo się „nie nadawaliśmy”. W klasach 1-3 w ogóle nie ma takich rzeczy. Wliczanie do czasu pracy chodzenia do kina, muzeum, na wystawy, bo nauczyciel „musi reprezentować odpowiedni poziom” lub czas poświęcany na dojazdy to absolutne przegięcie.

    Poza tym 2 miesiące płatnych wakacji, 2 tygodnie ferii + ferie świąteczne. Za to wszystko nauczyciele dostają wynagrodzenie! Wiele osób decyduje się na taką pracę właśnie po to, by mieć dużo wolnego czasu, choćby dla swoich dzieci. I ok, ale coś za coś. Oczekiwanie w takim wypadku średniego wynagrodzenia (czy nawet wyższego niż średnie) za połowę zwykłego czasu pracy przeciętnego pracownika jest nierealne, a w większości przypadków zwyczajnie nieuczciwe. Uważam, że trzeba skupić się na zwiększeniu wynagrodzenia naprawdę dobrych, oddanych nauczycieli i to ich doceniać jak tylko się da.

  • Reply Daria 6 kwietnia 2019 at 15:39

    Świetny tekst! Miło, że są ludzie, którzy nas wspierają i rozumieją! Dzięki 🙂

  • Reply Sowishotka 6 kwietnia 2019 at 16:33

    Dziękuję.

  • Reply Mary 7 kwietnia 2019 at 12:35

    Brawo!!! Rewelacyjny tekst! Solidaryzuję się z nauczycielami. Do boju!

  • Reply Gosia 7 kwietnia 2019 at 19:23

    Jestem nauczycielką języka niemieckiego w klasach gimnazjalnych, strajkuje w poniedziałek i wtorek, jednak w środę ( gdyby strajk przedłużał się) zadeklarowałam się, że będę pracować w komisji egzaminacyjnej. Nie mogę zostawić moich uczniów bez wsparcia i braku możliwości napisania testów, nie mogłabym później spojrzeć w oczy rodzicom, z którymi rozmawiałam przez trzy lata podczas zebrań. Taką podjęłam decyzję, mam nadzieję, że dobrą.
    Nauczycielka języka niemieckiego, dyplomowana, 20 rok pracy, prywatnie mama ucznia klasy ósmej.

  • Reply tomasz 9 kwietnia 2019 at 09:19

    przeczytałem, dobry tekst, ale jedno ale, znalazłem takie zdanie: „… Jeśli jednak spojrzeć na średnią europejską liczbę dni pracujących nauczycieli, to ci nasi plasują się mniej więcej w połowie stawki – jest wiele krajów w Europie, w których nauczyciele pracują jeszcze mniej niż te 178 dni i zdaje się, że nie przymierają z tego powodu głodem….”,

    ale można przeczytać też iż nie do końca to prawda: https://finanse.wp.pl/wakacji-polskiemu-nauczycielowi-szwed-moze-tylko-pozazdroscic-6114830186534529a?fbclid=IwAR1mC_tdGsbEu-2OsP28ocXP0jIyOork9nXgpVzVXy-OpY76q5FYkNaLuRE

    moje pytanie: JAK JEST NAPRAWDĘ?

  • Reply Kasiaa 9 kwietnia 2019 at 12:29

    Po prostu dziękuje za ten tekst:*
    jako córka nauczycielki
    jako nauczycielka języka angielskiego, obecnie z powodów problemów zdrowotnych na zwolnieniu od stycznia, ale sercem z resztą nauczycieli:*
    bardzo chciałabym wesprzeć swoją grupę zawodową, nie mogę jednak, słucham radia i nie wiem czy płakać czy się denerwować, za te wszystkie negatywne komentarze,
    lubię uczyć dzieci, ale za same chęci się nie utrzymam, chciałabym zarabiać na tyle, aby móc finansowo wesprzeć rodzinę, tak samo równo jak mój mąż. PEACE and LOVE:)

  • Reply Iza 10 kwietnia 2019 at 16:59

    Zgadza się. Dlatego po urlopie wychowawczym nie wrócę do szkoły. Kocham tą robotę, uwielbiam pracę z młodzieżą, ale widok przelewu z pensją sprawia, że czuję się jakby ktoś mnie spoliczkował. Pracowałam w szkole 10 lat, awans po kolei, sukcesy. Za rok ciężkiej pracy w następnym dostałam dodatek motywacyjny. Pamiętam, jak kadrowa poprosiła mnie, żebym przyszła podpisać w związku z tym stosowny dokument. Poczułam się doceniona! Do chwili, kiedy zobaczyłam kwotę. 20 zł miesięcznie. Tak, 20 zł miesięcznie. Brutto. Do dziś pamiętam to upokorzenie i to, że po pracy musiałam wypłakać się w ramię męża. Na urlopie macierzyńskim zdystansowałam się i mogę odejść.

  • Reply Ela 8 czerwca 2019 at 20:30

    Teraz dopiero odczytałam post, dziękuje Ci za prawdę.

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy