Chciałabym przemówić do Was dzisiaj niczym chłodna profesjonalistka, oddać się propagandzie sukcesu – że oto mój sklep otwiera swoje podwoje. Że zapraszam ja – kobieta pracowita, bizneswoman prawdziwa. Ja i mój zespół, a raczej – team, jak to się dziś mawia. Ten, co to go sobie stworzyłam – jako bizneswoman prawdziwa, rzecz jasna. Chciałabym pisać te słowa w eleganckiej sukience, czując podmuch klimatyzatora na twarzy, stukać w klawiaturę Maca idealnymi paznokciami, mieć w kąciku ust dumny uśmiech i spojrzenie pełne pewności siebie.
Chciałabym bardzo. Ale siedzę przy kuchennym stole, podłoga wokół usłana jest okruchami po śniadaniu moich córek, a w oczach głównie panika. Na tyłku mam dżinsy, na grzbiecie sweter – skulkowany, ale ulubiony. Włosy w nieśmiertelnym, nieprofesjonalnym nieładzie, no make-up, który zdradza niewyspanie. W klawiaturę umierającego, kilkuletniego laptopa uderzam palcami dalekimi od korporacyjnych standardów, w ostatnich dniach nie udało mi się uniknąć nerwowego obgryzania skórek. Obgryzłam do krwi, do mięsa gdzieniegdzie, mimo że od lat już tego nie robiłam. Chciałabym napisać, że mój team to grupa ludzi, których sobie zatrudniłam w instagramowo pięknym biurze, ale to tylko mój własny mąż i osobista kuzynka, którzy pracowali wraz ze mną po pracy i po nocach, w weekendy, przy kuchennych stołach.
Chciałabym napisać Wam, że w moim świetnie zorganizowanym życiu bez trudu znalazłam czas, by napisać trzystustronnicową książkę. Że pyknęłam ją między kampanią reklamową, a wypadem na Seszele, bo taka już jestem, że siadam i pykam różne rzeczy, kiedy mnie wena najdzie. Bez uszczerbku dla zdrowia, rodziny czy urody – kwestia dobrej logistyki, mocnego samozaparcia. Chciałabym napisać, że jestem tryskającą energią #girlboss, że godną podziwu #selfmadewoman, że wyznaję zasadę #workhardplayhard i w związku z tym idę przez życie jak burza w tym moim garniturze, a wiatr z klimatyzatora rozwiewa mi włosy.
Bardzo bym chciała, ale to nie byłaby prawda. W rzeczywistości bowiem w połowie pracy nad książką dopadł mnie kryzys i musiałam zatrzymać się, żeby nie oszaleć. Żeby zapanować nad wyrzutami sumienia wobec dzieci, czytelniczek i podłogi w łazience. Zapanować nad stresem, zmniejszyć trochę tę presję, którą sobie sama wytworzyłam, żeby umieć przesunąć w głowie tę datę, którą sama narzuciłam. Potrzebowałam więcej czasu, żeby przetrwać te wszystkie rozterki i wątpliwości, nabrać wiary w siebie, bo ta droga ku nowemu okazała się trudniejsza niż podejrzewałam. Bo na trasie brakowało mi momentami siły i wiary. Chciałabym napisać Wam, że to było proste, ale nie mogę, bo było bardzo trudne. Że da się być mamą i spełniać zawodowe marzenia, ale przecież nie zawsze się dawało.
Jedyne, co mogę dziś szczerze napisać to to, że duże rzeczy powstają w pocie i bólu. I że wiele się nauczyłam. Że potrzebny był mi ten kryzys, żebym mogła się podnieść. Zapraszam Was zatem do mojego sklepu. Ja, Polka przy kuchennym stole, baba w dżinsach i swetrze, zmęczona i rozedrgana jeszcze, ale wciąż żywa. Nie wpadam tu może jak burza w żadnym garniturze, ale bogatsza o wiedzę, że wcale nie muszę. Silniejsza o pewność, że mimo wszystko lepiej działać i potykać się, niż żałować, że się nie spróbowało. Dumna z tego, że zrobiłam coś po swojemu, bez żadnych zgniłych kompromisów. Pełna nadziei, że weźmiecie mnie jednak, taką, jaka jestem – niedoskonałą, ale pełną marzeń. Zwykłą dziewczynę, która czasem potyka się, czasem przeklina, czasami płacze, ale się nie poddaje.
SELF – PUBLISHING (czyli trochę jednak #selfmadewoman 😉 )
„Polkę przy garach” wydaję sama. To ja ją wymyśliłam i napisałam, ugotowałam to, co lubimy w naszym domu jadać i sfotografowałam tak, jak mi się podobało. Jestem autorką każdego z przepisów, każdego zdjęcia i każdego słowa. To ja jestem odpowiedzialna za wszystkie przecinki i kropki. Za stara jestem na kompromisy, i zbyt uparta. Doskonale wiedziałam, jak chcę, żeby wyglądała, jaki nosiła tytuł, nie chciałam niczyich rad ani pomysłów. Wiedziałam, komu zlecić ilustracje i skład – po świątecznym ebooku nie miałam już wątpliwości, że stanowimy z Martą zgrany duet (w tym wpisie znajdziecie poprzednią publikację i informacje o mojej graficzce – Marcie Soboń). Miałam kogo poprosić o korektę, bo moja mama to polonistka i ogarnianie logistyki – bo nie takimi projektami zarządzał mój mąż. No i zrobiło nam się z tego takie rodzinne przedsięwzięcie, co z perspektywy czasu nadal postrzegam jako wielką zaletę. Praca z bliskimi, zwłaszcza gdy łączy nas gust i poglądy, była wielką przyjemnością. Miałam najbardziej zaangażowanych doradców i najbardziej kreatywnych współpracowników, jakich mogłam sobie wymarzyć!
NA POCZĄTKU BYŁ E-BOOK
Wydać e-booka z przepisami – taki był pierwotny zamysł, nie dlatego, że taki jest trend, ale dlatego, że to najłatwiejsze. Blogerzy wydają swoje ebooki, bo to produkt obarczony najmniejszym ryzykiem inwestycyjnym, najprostszy w przygotowaniu i późniejszej dystrybucji. Nic dziwnego, że kolejni autorzy publikują książki elektroniczne – nie trzeba martwić się o kasę na biznes, o druk, przechowywanie, pakowanie, o żadnych ludzi do pracy, firmy kurierskie i cały ten proces, który trzeba szczegółowo zaplanować i opłacić z własnej kieszeni. Chciałam i ja – napisać, złożyć i żeby sprzedawało się samo. Nie mogłam jednak ignorować Waszych próśb – licznych głosów, by książka była dostępna także w wersji papierowej, by móc postawić ją na półce, dotknąć, powąchać. Będzie więc także papier, ale e-book zostaje! Wierzę, że jest wiele osób, które ta forma satysfakcjonuje, a znacznie niższa cena jest niezaprzeczalnym atutem e-książki. Plik w formacie pdf będziecie mogli zamawiać od 1 czerwca i mieć go na komputerze czy tablecie już kilka minut po opłaceniu zamówienia.
E – booka „Polka przy garach” znajdziecie tutaj.
„POLKA PRZY GARACH” – KSIĄŻKA PAPIEROWA
Czyli największe, ale i najbardziej ekscytujące wyzwanie! Ja także jestem wielką fanką papieru, więc niesamowicie cieszę się, że już niebawem będę ją trzymać w swoich dłoniach. Wybierając drukarnię i dobierając parametry produktu, zadbaliśmy o wysoką jakość papieru i różne detale, które podniosą przyjemność obcowania z książką. Będzie zatem twarda oprawa z lakierowanymi elementami, piękne wklejki, soczyste kolory, tasiemka – wszystko to, co sprawia, że książkę chce się dotykać i fajnie się z niej korzysta.
Dlaczego przedsprzedaż? Bo nie wiem, ile z Was zechce ją kupić 🙂 Przy moich ograniczonych zasobach, ryzyko inwestycyjne byłoby za duże, książka będzie zatem dostępna na zamówienie. Wysyłki zaczniemy realizować w pierwszych dniach czerwca, wówczas nadal będzie możliwość zamówienia książki, lecz już w regularnej cenie i ograniczonym nakładzie – pierwszą partię z drukarni powiększę bowiem tylko nieznacznie w stosunku do opłaconych zamówień. Książka będzie dostępna tylko i wyłącznie w moim sklepie internetowym, nie dostaniecie jej w żadnej innej księgarni.
Papierową „Polkę przy garach” znajdziecie tutaj.
CO JEST W ŚRODKU?
„Polka przy garach” to 304 strony (około) kulinarnych treści: 50 stron tekstów i 110 przepisów. W tym takie na dni robocze w 5 rozdziałach:
- Sprytne patenty na zdrowe śniadania
- Sałatki
- Samorobiące się obiady
- Obiady z jednego garnka
- Ekspresowe obiady
oraz na weekendy, w 4 kolejnych:
- Śniadania mistrzów
- Obiady na cztery palniki
- Goście, goście, czyli słone przekąski i kolacje
- Domowe słodkości
Mniej niż 1/3 przepisów stanowią te, które były publikowane wcześniej na blogu. Znaczna większość, bo ponad 70, to zupełnie nowe receptury, spisane lub opracowane na potrzeby tej książki. Podobnie rzecz ma się z tekstami – w „Polce przy garach” wykorzystałam fragmenty wpisów z bloga, stanowią one jednak znaczną mniejszość, przeplatają się z nowymi tekstami lub są puntem wyjścia do szerszego rozwinięcia. Rozdziały z przepisami (z których każdy opatrzony jest krótkim wprowadzeniem czy felietonem), poprzedzone zostały długim, niemal 40-sto stronnicowym wstępem. Podnoszę w nim zarówno tematy ideologiczne, macierzyńskie, jak i te rodzinno-kuchenne, by dopiero w ostatniej części dojść do jedzenia: tego, co, jak i dlaczego gotuję. W „Polce” znajdziecie też praktyczne wskazówki dotyczące sprytnego zatowarowania i zarządzania zawartością lodówki.
SKLEP MRS. POLKA DOT – POZOSTAŁE PRODUKTY
Skoro już zapadła decyzja o druku, skoro i tak wynajmujemy pomieszczenie, zatrudniamy osobę do pracy, skoro budujemy infrastrukturę, to postanowiłam spełnić swoje kolejne marzenie. Kto mnie zna, wie jaką jestem miłośniczką papierniczych skarbów, jak uwielbiam notesy, planery, kalendarze – zarówno za ich wygląd, jak i przyjemność tradycyjnego planowania, takiego z ołówkiem w ręku. Od dawna już marzyło mi się stworzenie książki z unikalną, ale i elastyczną grafiką – taką, którą można wykorzystać do innych produktów. Najlepszym uzupełnieniem książki są właśnie takie papiernicze narzędzia, które ułatwią organizację, nie tylko tę kuchenną. Oto i one – moje pierwsze „nieksiążkowe” produkty! Po szczegółowe opisy zapraszam Was do sklepu.
PLANERY I NOTESY
ORGANIZACJA PRZY GARACH – TYGODNIOWY PLAN POSIŁKÓW
ZAPASOWA GŁOWA – PLAN TYGODNIA
ZAOPATRZENIE DOMOWEJ GASTRONOMII – LISTA ZAKUPÓW
PLAKATY I KARTKI
Uwielbiam tę naszą okładkę i bardzo chciałam dać jej drugie życie. Dlatego postanowiliśmy stworzyć z niej plakat kuchenny – znajdziecie go w sklepie w limitowanym nakładzie. Drukujemy tylko 300 sztuk! Każdy egzemplarz będzie numerowany i sygnowany – na odwrocie znajdziecie moją dedykację.
Ostatnie produkty to mój wybór haseł z książki i bloga w postaci grafik – plakatu i zestawu dużych kartek. Do kuchni lub do sypialni, na ścianę czy na lodówkę, ale na pewno ku pokrzepieniu matczynych serc.
Chciałabym powiedzieć do Was na koniec – zamawiajcie, kupujcie, bo dzięki Wam będę mieć pracę marzeń, bo wtedy rozwinę markę i stworzę kolejne piękne produkty. Zamawiajcie, bo wtedy okaże się, że to był dobry pomysł, właściwa decyzja, bo wtedy ja może wreszcie zaufam sobie bardziej, nabiorę wiatru w żagle. Chciałabym, ale nie wypada, powiem więc tylko – kupcie, jeśli Wam się podoba, jeśli się przyda, jeśli będziecie czerpać z tych produktów wiedzę czy radość. A jeśli się nie przyda albo nie podoba się – trzymajcie kciuki, myślcie o mnie ciepło, tak jak kobieta o kobiecie wciąż rzadko jeszcze myśli.
A przecież wszystkie chciałybyśmy, żeby było inaczej.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Cena wg mnie przesadzona.ale życzę powodzenia.
A tak niedawno,na Targach Książek dla Dzieci,mówiłam,że czekam na Twoją książkę.I jest! Ona i inne wspaniałości.Gratuluję!
Zamówiłam i nie mogę się doczekać 💟
Wspaniale!! Gratuluję! Podziwiam 😊 i och i ach, jak BARDZO cieszę się z książki 🙂🙂 Trzymam kciuki za rozwój własnej marki 👍👍👍 Rewelacja, że spróbowałaś 🤗 brawo! Oczywiście, że kupię książkę. Papierową. Mniam 😊😉✊✊✊🤗
ogromnie mi te słowa pomagają, serio! ♥ I pomyśleć, że jeszcze kilka godzin wcześniej umierałam z nerwów 😉
Gratulejszon, Polko! To jest coś! Podziwiam i zapisuję się na papierówkę 😉👏👏👏
baaaardzo dziękuję ♥♥♥
Przezajebistości, przePani! <3
Duma milion, jest przepięknie. Niech zaleją macierzyńską rzeczywistość :* !
ależ bym sobie tego życzyła ♥ dzięki Ci wielkie, Monia!!!
Gratulacje! <3 Trzymam kciuki :*
Gratuluję! Trafiony pomysł i jestem pewna, że sklep będzie prężnie działał! Mam Twoja pierwszą książkę i nową na pewno też zamówię. To, że bedzie wartościowa, przydatna i napisana cudownym językiem to jedno, ale to też takie „dziękuję” dla Ciebie jako twórcy, który tyle rzeczy robi dla czytelników za darmo!
Bardzo się cieszę, że o tym pamiętacie ♥ i dziękuję pięknie!
Ogromne gratulacje!
I pozwolę sobie napisać to, co myślę, że większość z nas, czytelniczek, myśli – my Cię po stokroć bardziej wolimy bez garnituru i perfekcyjnego mani. Po stokroć Cię wolimy z nieładem na głowie, starym laptopem i kryzysami. Bo jesteś nasza! Taka jak my. I myślę, że poza tymi przepisami, które jestem przekonana, że są boskie i poza tymi pięknymi rzeczami, to my też potrzebujemy tej prawdy, tego zdarcia lukru, że ot tak, od niechcenia się robi takie rzeczy. Dlatego dziś bardzo Ci dziękuję, że mówisz jak jest. Dziękuję Ci za tą ciężką pracę i przetrwanie kryzysów. Dziękuję, że jesteś nasza 🙂
Jezu, jak bardzo lubię być Wasza ♥ dajecie mi wielkiego kopa i mnóstwo siły!!! dziękuję!
Gratuluję 🙂 !!! Książka zapowiada się super i bardzo podobają mi się te karteczki niecenzuralne 😀
Cieszę się bardzo 🙂 Trochę się bałam zgorszenia, ale postanowiłam być sobą do bólu tym razem 😉
Polko! A czy istniałaby szansa żeby karteczki stały się plakatami? Bo dystans tylko może mnie uratować;) ps choć nie wiem jak mej 7latce miałabym to haslo wytłumaczyć;) pozdrawiam serdecznie
Szansa na pewno jest, ale póki co zainteresowanie tą kategorią jest średnie, a przy małym nakładzie cena byłaby bardzo wysoka.
R E W E L A C J A ! ! ! 🖤
wow! brawo i gratulacje i powodzenia!:) nie wiem jak Ty to zrobiłaś, ale podziwiam:) i myślę ciepło, a jakże:)
Ja też nie wiem do końca, ale ciśnie mi się na usta takie głupie „normalnie”, bo chyba całkiem normalnie właśnie, każdego dnia po trochu 🙂
Gratulacje! Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji i wielkiego, rodzinnego ruszenia 🙂 I dziękuję za książkę 🙂
Bardzo dziękujemy! 🙂
Zazdroszczę odwagi, pomysłów i determinacji! Pięknie wyszło! Niech wiatr dmie w te żagle nieustannie!
Bardzo dziękuję, przyda się tego wiatru jeszcze trochę 😉
Polko, jakie są formaty plakatów? Bo, że kartki z dystansem kurwa wezmę to wiadomo 🙂
haha, super 🙂 Plakaty są w rozmiarze 30×40, ta informacja jest w opisie produktów, ale chyba za mało widoczna, bo już kilka osób pytało
hahaha, no i kurwa, super! 😉 za mała czcionka tam jest, cholera, musimy poprawić bo nikt nie widzi 😉 Plakaty są 30×40, a kartki 15×21 cm 🙂
Cuda, cuda!!
Graficznie bardzo w moim stylu a smakowo, na podstawie tego, co znam z bloga podejrzewam mocno, ze tez bedzie bomba 🙂
Widac ogrom pracy wlozony przez cala wasza „ekipe”, bo efekt jest naprawde mega, gratulacje!
To bedzie jedna z niewielu ksiazek o gotowaniu, ktora kupie nie tylko sobie, ale tez na prezenty.
mam lekki dysonans po tym komentarzu
Gratulacje!!!!!!!!!!!!
Gratuluję! Podziwiam Twoją motywację i doprowadzanie projektów do końca.
Dziękuję! ♥
super wiadomość! oczywiście zamawiam książkę papierową, jestem pewna, że się nie zawiodę i będę z niej często korzystać 🙂 choć szczerze mówiąc cena mnie trochę zaskoczyła… ale rozumiem, że koszty wydania książki są duże. trzymam kciuki i czekam na nowe plakaty, kartki i wszystko 🙂
Oj, długo by tłumaczyć, co się na to składa, ale tak – wydając samodzielnie nie da się mieć cen jak wydawnictwo. Rozumiem, że to oferta dla najbardziej zdeterminowanych i cieszę się, że jest tańsza alternatywa w postaci ebooka 🙂
Dziękuję, Kasia! Postaram się pracować nad nowościami, jak tylko ogarniemy sprzedaż i odsapniemy odrobinę 😉
Trzymam kciuki 🙂 nie jestem jeszcze matka ale mi również Twój blog daje wiele pozytywnych impulsów, normalności w wyidealizowanym świecie. Jestem pewna że sklep będzie się rozrastal i prężnie działał 🙂 wierne czytelniczki czekają 😁
Książka kupiona. Oczywiście papierowa. Polko dziękuję za piękny prezent, który sobie sprawiłam dzięki Tobie. Ja z widzę, że książka będzie moją ulubioną. Czekałam na nią cierpliwie. Pomyśl jeszcze o wydaniu papierowym e-booka świątecznego. Może gdzieś tam na jesieni zrób przedsprzedaż i wydaj go w formie papierowej. Ja kupię. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło. Odpoczywaj teraz 😘
Dziękuję!!! ♥ a co do świątecznych przepisów, to teraz, kiedy jest porządny sklep i ścieżka przetarta, myślę o tym poważnie – pewnie dorobię trochę dań jeszcze i wydrukujemy je na Święta 🙂
Super pomysł!! Czekam 😍
Super, super, super. Już się cieszę i czekam 😘😘😘
I ja też kupię na stówkę 🤗🤗🤗
Super 😍 przydałby się jeszcze w opisie wymiary plakatów i kartek w sumie jak by ktoś chciał sobie zwizualizować gdzie mają przyozdabiać przestrzeń 😊
One tam są! Może za mało widoczne, postaram się to zmienić, ale każdy produkt ma informacje o rozmiarze 🙂
Jesteś Wielka. Ogromne gratulacje !!!
Polko Ty jesteś trochę jak ja kiedy jestes taka zwyczajna i nieogarnieta. Odwaliliscie kawał dobrej roboty oczywiście kupiłam papierową wersję i to będzie moj prezent dla mnie z okazji imienin urodzin dnia matki i dnia dziecka😁 bo począwszy od 11 mają do 1 czerwca świętuje niemal non stop. Pozdrawiam ciepło i gratuluję Joanna
Jakie to jest miłe, dziękuję! 🙂
Gratulacje Kochana!
Zamówione 😉
Cześć,
Może warto udostępnić spis przepisów, żeby wiadomo co można w niej znaleźć? 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Fanfary i konfetti! Nie przestajesz zadziwiać ! Lov ju!
Czy mozliwa bedzie przesylka ksiazki za granice? Pozdrawiam i gratuluje!
Gratuluje i podziwiam za spełnianie marzeń przy dawaniu radości innym jednocześnie. Brawo Ty!
Sama nie wiem, cena m ie trochę zaskoczyła a i te plakaty z przeklenstwami takie sobie, może jestem za bardzo pruderyjna
Gratuluję! Widać ogrom pracy. Książka piękna graficznie. Zdjęcia boskie!
Nie wiem po raz który napiszę, jarałam się już na Instagramie, napisałam do Ciebie w uwagach przy zamówieniu (numer 197 ;)), ale tutaj też napiszę, a co! Odważnym kobietom należy się doping!
Fantastycznie, że się udało, czekam niecierpliwie na książkę. Czytam Cię od paru dobrych lat i świetnie jest patrzeć, jak Ci się udaje. Rozwijaj się dalej dziewczyno, kupię wszystko co wyjdzie spod Twojego „pióra”.
Aga! Zapowiada się to na najdoskonalszy ratunek w dni „no nie wiem co będzie” ! Książkę w formie papierowej zamawiam oczywiście dla samej przyjemności trzymania w dłoniach czegoś co wyszło spod ręki mojej ulubionej Polki w tym kraju 😉 Podziwiam Twój rozwój, czytam od Zosinej maleńkości, niecierpliwie gdy wpisów mniej, ale rozumiem już co było powodem Twojego zapracowania !;) Zwiększaj zasięgi, docieraj gdzie Cię nie znają i rośnij w sile moja ulubiona biznesłomen (bez garnituru) w internatach <3 a co do ceny , nie umywa się ten produkt dopieszczony do wielomilionowych nakładów proponowanych nam od lat przez księgarnie za 30 zł 🙂
no fakt, książka papierowa naprawdę droga,, jak przeczytałam w komentarzach że drogo to sprawdziłam i byłam zaskoczona … nie pisze tego ze złośliwością (bo bloga lubię) ale książki „gwiazd” kulinarnych (o rozpoznawalnych nazwiskach) można sporo taniej kupić, i też elegancko wydane itp. i wydaje mi się że cena przesadzona. ja wiem że duże wydawnictwa mają większe możliwości itd ale byłam zdziwiona, rozwazałam zakup jak pisałaś że piszesz ale póki co mi przeszło (choć książka wygląda na ładną i „dopieszczoną”. pozdrawiam i życzę wysokich sprzedaży Monika
Wielkie gratulacje !!!!!! Książka w wersji papierowej oczywiście zamówiona i już nie mogę się doczekać wypróbowania tych świetnych przepisów Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów Agnieszka
Gratuluję i życzę powodzenia w każdym przedsięwzięciu!Małgorzata
Swietna sprawa – mega gratulacje! Mieszkam w UK, wiec mysle ze sprawie sobie ebooka. Niech moc bedzie z toba Polko!
[…] Ale taką jedyną w swoim rodzaju. Drogie panie, istna uczta dla oka i podniebienia – „Polka przy garach” Agnieszki z bloga Mrs. Polka Dot. Czekałam na tę książkę od czasu, gdy Aga wydała pierwszego […]