Są sprawy, o których wolimy nie wiedzieć. Informacje, których wolimy nie słyszeć. Okropieństwa, których wolimy nie dostrzegać. Przestajemy oglądać wiadomości, czytać gazety. Na widok nędzy, bezdomności, przemocy – odwracamy wzrok. Wolimy nie wnikać, nie pytać, nie wtrącać się. Chronimy siebie, swoje dzieci i to jest poniekąd naturalne.
To potrzeba bezpieczeństwa. To nasz umysł, który selekcjonuje bodźce, dopasowując je do wizji świata, w której wolimy tkwić – świata jako dobrego miejsca. To umysł, który wyrzuca wszystko, co nie mieści się w głowie. I ja wolę żyć w dobrym miejscu, nie szukam na siłę kontaktu z tym, co może napełnić mnie lękiem, odrazą czy przerażeniem. W mojej głowie też bardzo wiele się nie mieści. Nie narażam się bez potrzeby na smutek. To nie dla mnie, jestem zbyt wrażliwa – mówię sobie i zwykle wybieram pozytywne historie. Nie oglądam wiadomości, gazety czytam wybiórczo.
Są jednak ludzie, którzy przekraczają swoją strefę bezpieczeństwa, przenikają te mroczne rewiry, by poznać prawdę, by wydobyć okropności na światło dzienne. Dociekają przyczyn, nagłaśniają krzywdy i zbrodnie, walczą o sprawiedliwość, przerywają znieczulicę. Wyrywają nas z otępienia i obojętności. Pokazują świat poza naszymi wymuskanymi osiedlami, klimatyzowanymi biurowcami i centrami handlowymi. Poza pełnymi rodzinami i szczęśliwymi domami. Są ludzie, którzy pokazują, że tuż obok dzieją się rzeczy niewyobrażalne. Są tacy ludzie, którzy burzą nasz spokój. Pisarze, reporterzy, felietoniści, którzy nie godzą się na milczenie.
Czym innym jest czytanie lub oglądanie horrorów – szukanie dreszczyka, lecz jednak z wiedzą, że to bujdy. Trudniej jest poznawać przykrą prawdę o świecie i ludziach, niespecjalnie więc mam pomysł, jak Was zachęcić do czytania o manipulacjach, zagrożeniach, gwałtach, morderstwach, chorobach, biedzie czy bezdomności. Chyba po prostu po to, żeby wiedzieć, co dzieje się poza naszymi wymuskanymi osiedlami, klimatyzowanymi biurowcami i centrami handlowymi, poza pełnymi rodzinami i szczęśliwymi domami.
Bo „świat jest niebezpiecznym miejscem nie przez tych, co czynią zło, ale przez tych, którzy patrzą na to i nic nie robią”.*
Co możemy zrobić? Na początek czytać książki tych, którzy są bardziej odważni od nas samych. Kronikarzy współczesności, dzięki którym wielu oprawców nie może liczyć na bezkarność. W tej sprawie niewiele się zmieniło:
„Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.”**
*Albert Einstein
** Czesław Miłosz
…
Przedstawiam dziś mój wybór książek o tematyce społecznej z Virtualo.pl
„Polska odwraca oczy” – Justyna Kopińska
Nie wiem, czy to będzie dobra rekomendacja, ale ja po większości opowieści, zawartych w tym zbiorze reportaży, ryczałam. Czułam wielkie wzburzenie, niedowierzanie, już dawno nic mnie tak nie poruszyło. Bezsilność i wściekłość, wielkie współczucie, wzruszenie – ta książka wywołuje skrajne emocje, ale z pewnością wszystkie niezwykle silne. Skąd bierze się całe to zło? Jak można skrzywdzić drugiego człowieka, zgwałcić, zabić? Ile jest okrucieństwa na świecie, ile obojętności? To są pytania, które kotłują się w głowie w trakcie lektury. Większość pozostaje bez odpowiedzi, ale często mądrze zarysowane tło historii pozwala snuć domysły. Ta książka jest wspaniała i okropna jednocześnie. Bardzo potrzebna.
Jej autorka, Justyna Kopińska to socjolożka i wielokrotnie nagradzana dziennikarka, która w swojej pracy bierze na warsztat sprawy, które wstrząsnęły opinią publiczną w ostatnich latach. W jej tekstach zdecydowanie daje się wyczuć, że pisała je osoba, która chciała zostać policjantką – jest dociekliwa, drobiazgowa i bezkompromisowa. W 2015 roku zrobiło się o niej głośno za sprawą książki „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie” o śledztwie w sprawie zaginięcia Mateusza Domaradzkiego i przemocy w okrytym niechlubną sławą ośrodku Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Chwilę później ukazała się „Polska odwraca oczy” – reportaże o najważniejszych niewyjaśnionych sprawach ostatnich lat w Polsce, tych głośnych (jak siostra Bernadetta czy Mariusz Trynkiewicz) i takich rzadziej obecnych w mediach. Większość tych opowieści łączy smutny obraz pokrzywdzonych ludzi, bezsilnych wobec nieskutecznego wymiaru sprawiedliwości. Okrucieństwa, które nie doczekały się zadośćuczynienia, zbrodnie bez kary. Jak historia dręczonych pacjentów szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim („Oddział chorych ze strachu”). Jak tuszowanie najtrudniejszych spraw o zabójstwo („Ten trup się nie liczy”). Jak przejmująca do łez opowieść o tym, do czego może doprowadzić miłość, desperacja i cierpienie („Nieśmiertelność chrabąszczy”).
Satysfakcję daje fakt (swojego rodzaju także fenomen, mam wrażenie), że książki Kopińskiej mają siłę zmiany rzeczywistości – po publikacji jej tekstów przestępcy trafili do więzienia, a prawodawca zaczął wprowadzać zmiany dotyczące bezpieczeństwa w instytucjach zamkniętych.
E-book „Polska odwraca oczy” – Virtualo.pl
„Z nienawiści do kobiet” – Justyna Kopińska
Najnowsza książka Justyny Kopińskiej, zbiór porównywalnie wstrząsających i smutnych historii, co „Polska odwraca oczy”. Wbrew pozorom – nie tylko o krzywdach kobiet, choć wiele reportaży składających się na książkę faktycznie przedstawia kobiece dramaty. Kolejne zatrważające historie, koszmarne tragedie i opisy okrucieństwa, tak suche i pozbawione emocji, że czytelnik czuje się, jakby dostał obuchem w łeb. Znowu są łzy w poduszkę, niezrozumienie i strach.
Jest przerażająca znieczulica wojska, które zamiata pod dywan molestowanie seksualne żołnierek przez wysokiej rangi oficera. Jest szokująca historia trzynastoletniej dziewczynki podstępem wywiezionej od rodziców i gwałconej przez księdza („Ksiądz pedofil odprawia dalej”). Jest niesłysząca, dręczona sportsmenka, doprowadzona przez okrutne dzieciaki do próby samobójczej, zgwałcona, latami lecząca się na schizofrenię. Wreszcie potwornie smutna opowieść syna o Violetcie Villas, jej latach świetności i samotnym schyłku życia.
To może nie brzmieć jak zachęta, czytanie takich książek to jak wystawianie się na ból i cierpienie. Mimo wszystko uważam, że warto otworzyć oczy na tę krzywdę, jaka dzieje się wokół nas. Mimo że prawdopodobnie zaczniemy bardziej bać się o nasze dzieci. Ale może dzięki tej świadomości pozostaniemy bardziej wrażliwi i wyczuleni? Z całą pewnością mocniej docenimy własne życie.
„Z nienawiści do kobiet” w formie e-booka można zamówić w Virtualo.pl
„13 pięter” – Filip Springer
„Ta książka budzi złość. Najpierw na przedwojenne elity, które nie zrobiły w tej sprawie nic. A potem na elity III RP, które uznały, że sprawę załatwi wolny rynek. Springer opisuje przeklęty polski problem mieszkaniowy, zagląda do ogłoszeń drobnych, piwnicznych klitek po tysiąc sześćset złotych za miesiąc, pokojów sublokatorskich przedzielonych meblościanką. Przypomina historię upadłych deweloperów, kredytów we frankach, czyścicieli kamienic i nieprawdopodobnego cwaniactwa, które na braku mieszkań żeruje. Znakomity reportaż o zaniedbaniach dwudziestopięciolecia, po którym czekoladowy orzeł nie będzie już taki słodki.” Grzegorz Sroczyński, „Gazeta Wyborcza”
I chciałoby się powiedzieć, że to wszystko w temacie, ale u mnie także oprócz złości „13 pięter” wywołało szok, przerażenie, obrzydzenie i wielki smutek. Niby człowiek coś tam wie, jak to się zdarzało ludziom dawniej mieszkać, ale to, co przeczytałam wprawiło mnie w potężne zdumienie. To, jak ludzie żyli w przedwojennej Warszawie, przyprawia o dreszcze – bezdomność na gigantyczną skalę, nieliczne noclegownie, w których ludzie wegetowali w skandalicznych warunkach. Czytając, czuje się ten smród, tę niewygodę, to upokorzenie. Mieszkania były wówczas dla szczęściarzy, ale co to za szczęście zamieszkiwać zdewastowane rudery, pozbawione najbardziej podstawowych wygód, w których panowała niewyobrażalna ciasnota (po dziesięć, a nawet kilkanaście osób w pokojach, całe rodziny w jednym łóżku, spanie pokotem na podłodze).
Ulgi nie przynosi część o współczesnym mieszkalnictwie w Polsce, w którym pęd do własnego kąta jest tak silny, że wielu dąży do niego za wszelką cenę, łamiąc sobie przy tym życie. Choć warunki sanitarne się zmieniły, a skala bezdomności zmniejszyła, niemal sto lat później nadal jest u nas w tej kwestii niewesoło. Problemy mieszkaniowe jak były, tak są i będą i to jest bardzo smutny wniosek, jaki płynie z tej książki. Do myślenia daje fakt, jak wielu ludzi w naszym kraju porywa się na własność, podczas gdy cała bogata Europa wynajmuje. Niesamowicie przygnębia obraz pokolenia, którego części nie stać ani na zakup, ani wynajem mieszkania, a druga jest zadłużona do końca życia i ledwo wiąże koniec z końcem.
Gorzka jest to lektura, niesamowicie ciekawa (wbrew temu, co mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać – no bo książka o mieszkalnictwie?). Jestem pewna, że każdy, kto czyta ją w zaciszu własnego domu, na miękkiej sofie, w wygodnym łóżku, doceni te swoje cztery kąty, choćby były mikrokawalerką. Ta książka nie tylko wzbogaca wiedzę o świecie, historii, realiach życia w naszym kraju, ale z całą pewnością ułatwia przyjęcie postawy pokory i radości z tego, co mamy.
E-book „13 pięter” i inne e-booki Filipa Springera – Virtualo.pl
„Nie” to za mało. Jak stawić opór polityce szoku i stworzyć świat, jakiego nam trzeba –
Naomi Klein
Mimo że jej książki poprzedza zwykle długi i wnikliwy research, tym razem Naomi Klein uwinęła się w kilka miesięcy. „Nie to za mało” to przede wszystkim gorąca reakcja na wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych – autorce zależało na czasie, ponieważ chciała jak najszybciej dostarczyć czytelnikom wiedzy, jak radzić sobie z tą prezydenturą. Uważa bowiem Trumpa za uosobienie wszelkich patologii neoliberalizmu i trzeba przyznać – straszy konsekwencjami tego wyboru. Najmocniejszą stroną tej książki jest moim zdaniem szczegółowa analiza przyczyn dojścia Trumpa do władzy, ale i gwałtownie rosnących w innych krajach – prawicowego populizmu i nacjonalizmu. Ciekawe opisy systemu, w którym ktoś taki, jak Trump mógł zostać prezydentem, ale i procesów, które są podobne zarówno w Stanach, jak i Europie. Trafne opisy mechanizmów wykorzystywanych przez przywódców, zwłaszcza prawdziwych i wyimaginowanych kryzysów, o których już zresztą pisała w „Doktrynie szoku”. W ogóle sporo jest w „Nie to za mało” odniesień do tej książki, ale i słynnego „No logo” – dla znających poprzednie pozycje będzie tu sporo powtórzeń.
Naomi Klein nie tylko pomaga zrozumieć, jakie wydarzenia i idee doprowadziły nas do miejsca, w którym się dziś znajdujemy, lecz pokazuje także, jak się z niego wydostać. Ta książka ma, co u Klein nowe, teoretycznie dobre zakończenie, znajduje się w niej bowiem alternatywa dla rządów Trumpa i podobnych mu populistów. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że jej propozycja jest rozczarowująco naiwna. No bo, serio – zastąpienie „gospodarki zbudowanej na destrukcji” „gospodarką opartą na miłości”? Nie kupuję tego niestety, wybaczcie, ale w postkomunistycznej Polsce na słowa: „system, w którym wszyscy są równie cenni i nie traktujemy ludzi i natury przedmiotowo” zapala mi się czerwona lampka. Hasła solidarnej walki o wspólne cele jednak nie kojarzą się nad Wisłą najlepiej, więc podsumowując: diagnoza i analiza – trafne i otwierające oczy, propozycje Klein – nie, dzięki.
A szkoda, myślałam, że ta książka tchnie we mnie więcej nadziei.
„Nie to za mało” Naomi Klein w formie e-booka możecie zamówić w księgarni Virtualo.
„Najszczęśliwsze dzieci na świecie” – Michele Hutchison, Rina Mae Acosta
I na koniec coś pozytywnego. Wychowanie to przecież także tematyka społeczna, jednak w tym wypadku zdecydowanie nie mamy do czynienia z lekturą przygnębiającą. Możemy się z opisanymi w niej zasadami wychowania zgadzać lub nie, ale z całą pewnością wyłania się nich obraz fajnego dzieciństwa, z którego można czerpać inspirację.
Autorki zdradzają w swojej książce sekrety tego, dlaczego: holenderskie dzieci są takie zadowolone z życia, tak dobrze śpią i jedzą, mają tyle swobody i są takie szczęśliwe. Sekret tkwi rzecz jasna w rodzicach, którzy z godnym pozazdroszczenia luzem, ale jednocześnie wielkim szacunkiem odnoszą się do małych ludzi. „Najszczęśliwsze dzieci na świecie” to przyjemna lektura o holenderskim modelu wychowania, otwartym społeczeństwie, o kulturze, która jest tak inna od naszej…że ciężko wyobrazić sobie podobne sytuacje w Polsce.
Niestety ciężko mi znaleźć w sobie nadzieję na upowszechnienie podobnych idei nad Wisłą. To, jak zachowują się holenderskie dzieci i nastolatkowie jest bowiem efektem całości tamtejszych uwarunkowań kulturowych. Dystansu i wyrozumiałości, jakich u nas niestety wciąż brakuje. To nie jest zwykły poradnik, nie dowiemy się tu, jak usypiać niemowlę krok po kroku, ale z pewnością dostaniemy sporą dawkę motywacji do tego, żeby celebrować wspólne chwile, rozmawiać, być blisko, nie spinać się na wieczną kontrolę, perfekcjonizm i wyścig szczurów już od przedszkola.
Czytając tę książkę, po części zazdrościłam jej autorkom życia w tak przyjaznym otoczeniu. Domowych porodów, poczucia bezpieczeństwa, mądrych szkół. Z drugiej strony czułam też, że nie jestem sama, nieodpowiedzialna czy nienormalna w moim przekonaniu o tym, jak ważna jest samodzielność, odrębność oraz jaka szkodliwa jest nadopiekuńczość. Nie jestem pewna, czy te holenderskie dzieci są rzeczywiście najszczęśliwsze na świecie, to jednak trochę pyszałkowate i krzywdzące dla innych narodów stwierdzenie. Ale z pewnością można znaleźć w tamtejszym modelu wychowania wiele wartości i wskazówek do tego, jak wychować autonomicznych, pewnych siebie, kreatywnych ludzi.
Myślę, że to bardzo wartościowa pozycja dla rodziców.
E-book „Najszczęśliwsze dzieci na świecie” – Virtualo
„Dziewczyny kodują” – Stacia Deutsch
Jak już jesteśmy przy wychowaniu, to jeszcze dwa słowa o tym, co lubię podsuwać moim córkom. Oprócz klasycznych pozycji literatury dziecięcej czy jednak – jakby nie patrzeć – dziewczęcej, zawsze cieszę się, kiedy wpadamy na trop opowieści, które poszerzają im horyzonty. Konkretnie – wyobrażenie tego, co kobiece, a co nie, co dla dziewczyn, a co dla chłopaków. Mimo ewidentnie większych skłonności humanistyczno – artystycznych Zosi, bardzo uważam, żeby nie dała się wepchnąć w szufladkę swoich zainteresowań, z której łatwo będzie usprawiedliwiać niepowodzenia matematyczne czy techniczne. Wiem, bo sama w ten sposób zabiłam swoją ciekawość, obniżyłam ambicje, pozbawiłam się wiedzy i umiejętności, które przy innym podejściu mogłam zdobyć na różnych etapach edukacji.
Połączenie wdzięcznego tematu szkolnych przyjaciółek, fajnego świata paczki dziewczyn z programowaniem, którym nadal częściej interesują się chłopcy, to moim zdaniem rewelacyjny pomysł na lekturę na dziewczynek w wieku podobnym do Zosi.
Audiobook opowiada historię Lucy, która nie może się doczekać zajęć w szkolnym klubie kodowania. Chce nauczyć się programowania, żeby stworzyć aplikację, która usprawni życie chorego wujka. Gdy ktoś zacznie jej wysyłać zaszyfrowane wiadomości, będzie potrzebowała pomocy koleżanek z klubu. Ten audiobook to fajne połączenie dziewczęcego świata, szkolnych przygód, wciągającej zagadki, z mądrym przekazem, który ma szanse zainteresować dziewczynki programowaniem.
obie płyty znajdziecie w Bibliotece Akustycznej:
audiobook„Dziewczyny kodują. Tom 1. Kod przyjaźni”
audiobook „Dziewczyny kodują. Tom 2. Przyjaciółki rządzą”
Wpis powstał we współpracy z księgarnią internetową Virtualo.pl.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Justyna Kopińska i jej reportaże…. Ludzkie życie i losy, które porażają i przerażają… Niesamowita autorka!
Dziękuję za wszystkie Pani artykuły:) – mądre, zabawne, ŚWIETNIE napisane.
Dziś tylko małe sprostowanie – to nie Herbert, to Miłosz☺
Możesz powiedzieć, co to jest za czytnik?
To tablet – iPad konkretnie. Mamy też czytnik iPocket, ale książki nie wyglądają w nim tak dobrze na zdjęciach 😉
Polecam „Zatokę świń”jesli nie czytaliscie jeszcze
Świetny tekst 😊
Znam tylko dwie pierwsze pozycje, reszta do nadrobienia.
„Ta książka nie tylko wzbogaca wiedzę o świecie, historii, realiach życia w naszym kraju, ale z całą pewnością ułatwia przyjęcie postawy pokory i radości z tego, co mamy.”
A może właśnie powinno być odwrotnie? Może powinna wkurzyć, wywołać szeroki spoołeczny sprzeciw, przecież gdy czytamy np. o spalonej żywcem Jolancie Brzeskiej, naprawdę to, co przychodzi do głowy to „dobrze że nie spotkało to mojej rodziny”? Halo, to jest naprawdę obok!
Naprawdę wielokrotnie przychodziło mi do głowy to, jakie moje życie jest dobre i wydaje mi się, że to dość naturalny odruch. Co nie znaczy, że nie wkurzyło, o tym też napisałam. Ta książka wywołała we mnie wiele różnych emocji, a radość czy ulga z tego, że te problemy mnie nie dotykają, to tylko jedna z nich.
Och to ja mam niestety z tym problem, bo ryczałabym nad tymi książkami jak głupia, a potem długo nie mogłabym się pogodzić z tym co przeczytałam. A z drugiej strony też nie mam życia pozbawionego zmartwień i wychodzę z założenia, że lektura ma mnie bawić i odrywać od rzeczywistości.
Dzień dobry, zaintrygowałam się powyższymi pozycjami szczególnie J.Kopińską, której reportaży przyznaję nie znam:( Pozycje Filipa Springera zawsze zwracały moja uwagę jak i Naomi Klein. Lista książek powiększyła się o kolejne pozycje. Pięknego dnia