To jeszcze niedawno nie było dla mnie oczywiste, z całą pewnością nie odruchowe. Nie znam się, nie orientuję, zarobiona jestem – to były moje wymówki. Nie dajmy się zwariować, kto przy zdrowych zmysłach ma czas się w to bawić? – tak myślałam, stawiając własną wygodę ponad wszystko. Ekologia była dla mnie dość długo pretensjonalną zajawką dla hipsterów, nie licząc małej garstki autentycznie zaangażowanych aktywistów. Tych od przywiązywania się do drzew i przenoszenia żab przez autostradę. Zabawa dla bezdzietnych cyklistów i wegan, prowadzących instagramowe krucjaty o plastikowe słomki. Zastępcza aktywność dla życiowo niespełnionych posiadaczy dreadów i bawełnianych toreb. I tak, wstydzę się tego, ale podzielałam ten stereotyp. Ale temat był odległy, jak rozdział „pollution” w każdym kolejnym podręczniku do angielskiego. Jak radiowe spory o istnienie dziury ozonowej. Jak futurologiczne prognozy, co to miały być straszne, a brzmiały zwykle jak wróżenie z fusów. I choć zawsze miałam szacunek do przyrody, nigdy nie wyrzuciłam ani pół śmiecia poza kosz, a nawet zdarzało mi się podnosić po innych, to jednak korzystałam z wszystkich plastikowych, jednorazowych wygód jak leci, nie myśląc zbyt wiele o tym, co będzie z nimi dalej. Bęc do śmietnika i nara, wypite – zapomniane.
Dopóki nie zobaczyłam, że to, co wydawało się tylko jakimś ponurym proroctwem, dzieje się na prawdę. Dopóki nie usłyszałam w tych proroctwach dat, które dotyczą mnie i moich dzieci. Ale że jak – to jeszcze za naszego życia będzie w morzach więcej plastiku niż ryb? Że co – że wyspa plastikowych śmieci na Pacyfiku ma powierzchnię pięć razy większą niż Polska – whaaat?!
Liczby porażają – rocznie w oceanach ginie ponad milion zwierząt. Około 50 tysięcy ton toreb plastikowych, które trafiają co roku do oceanu zabija ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków. Rocznie każdy mieszkaniec Europy i Ameryki Północnej generuje ok. 100 kg śmieci z plastiku, z których część trafia do oceanów. Jedziemy dalej: Polska produkuje rocznie 12 milionów ton odpadków, których większość ląduje na składowiskach. Aż 2 miliony ton trafia prawdopodobnie do lasów lub domowych palenisk. Tylko 14 procent polskich śmieci jest poddawane recyklingowi, natomiast prawie 80 procent odpadów komunalnych trafia na składowiska (a stamtąd w część jest przenoszona wiatrem lub spływa rzekami do mórz i oceanów).
Kiedy do tego dopuściliśmy?! Dlaczego nikt nie umie tego zatrzymać? To nie mieści mi się w głowie, zdjęcia i liczby wstrząsnęły mną potężnie. Nie wiem, kiedy dokładnie, ale stosunkowo niedawno z kwestii odległej i nie dotyczącej mnie bezpośrednio, sprawy środowiska awansowały w mojej osobistej skali ważności bardzo wysoko. Nie da się bowiem czytać alarmujących doniesień, patrzeć na te koszmarne zdjęcia i dalej bezmyślnie kupować i wyrzucać do śmieci: siatki, butelki, pojemniki…
I tak, być może błogosławieni Ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli i zaczęli zachowywać się odpowiedzialnie już dawno temu. Ja nie wierzyłam, dopóki nie zobaczyłam – przyznaję. Ale chyba jeszcze nie jest za późno, żeby się nawrócić. Poczułam potworny wstyd – za siebie i za całą ludzkość i to chyba pod jego wpływem zmieniłam swoje codzienne praktyki. Dziś chciałabym pokazać Wam, co realnie każdy z nas może zrobić, żebyśmy nie utonęli w śmieciach, a nasze dzieci miały jeszcze szansę na wakacje nad morzem (że już o zobaczeniu żółwia na oczy nie wspomnę). I tak – wszystkie te zmiany i nawyki będą wymagały od Was pewnego wysiłku. Czasem zwiększenia wydatków. Bo trzeba będzie kupić drożej albo gdzieś indziej, coś innego, w czymś innym. Niestety, ale plastikowe bajlando się skończyło. Bierzemy dupy w troki i kończymy z udawaniem, że jesteśmy panami na tej planecie. Jesteśmy bandą bezmyślnych szkodników, które muszą się obudzić, podkulić ogony i posprzątać, a przynajmniej – ograniczyć śmiecenie do minimum. No, chyba, że chcecie się któregoś dnia obudzić na wysypisku.
MINIMALIZOWANIE PLASTIKU W CODZIENNYM ŻYCIU – DOBRE PRAKTYKI
SORTOWANIE ŚMIECI
Absolutna podstawa. Wstyd się przyznać, ale do niedawna mieliśmy tylko kosze na śmieci mokre, zmieszane i na szkło. Z lenistwa i braku miejsca w szafce nie było u nas pojemnika na plastik. Ale że co – to ja mam teraz każde pudełeczko po serku czy hummusie jeszcze najpierw umyć? No niestety, czuję, że te drobne gesty mogą zebrać się kiedyś w dużą różnicę. Poprawiłam się, sortuję, wierzę, że chociaż część tego pójdzie do recyclingu, zamiast do morza.
FILTROWANIE ZAMIAST WODY BUTELKOWANEJ
Mineralnej w butelkach nie kupujemy już dosyć długo, pewnie ponad rok. Wkurzało mnie zarówno ciągłe taszczenie zgrzewek, jak i te tony plastiku, które generowaliśmy mimo, że żyjemy przecież w domu z nieograniczonym dostępem do wody pitnej – absurd! Zaczęliśmy więc pić wodę z kranu. Pomimo zapewnień, że ta w Gdańsku nadaje się do picia, wyczuwałam w niej jakieś niefajne posmaki i bałam się zanieczyszczenia, dlatego dziś korzystamy z dzbanka z filtrem. To takie proste i stosunkowo niedrogie, a zakup takiego dzbanka zwraca się po kilku tygodniach. Gdyby każda rodzina zrezygnowała z takiej wody, przy dziennym spożyciu jednej butelki, rocznie każde gospodarstwo oszczędziłoby planecie 365 butelek! Wyobraźcie sobie, o ile mniej by ich było, gdyby przestał je kupować cały Wasz blok, dzielnica, całe miasto – idzie w setki tysięcy! Uważam, że to jest taka zmiana, którą każdy z nas może do swojego życia wprowadzić naprawdę bezboleśnie i w dodatku zyskać na wygodzie i oszczędzić pieniądze. Oprócz dzbanków dostępne są też butelki filtrujące albo specjalne baterie zlewowe z filtrem, jeśli chcecie mieć możliwość picia prosto z kranu. Staram się pamiętać, żeby na każde wyjście z dziećmi zabierać bidon z przefiltrowaną wodą, bo, że Zosia zabiera taki do szkoły, to jasne. To stało się dla mnie na tyle ważne i elementarne, że odmówiłam współpracy z producentem wody mineralnej, choć kiedyś pewnie byłaby to dla mnie gratka. Dziś już nie akceptuję wykorzystywania plastiku, kiedy są alternatywy – albo szkło, albo filtry, plastik tylko w wyjątkowych sytuacjach.
SAMODZIELNE WYCISKANIE SOKÓW
O napojach nie piszę, bo i tak kupowaliśmy je bardzo rzadko, przede wszystkim ze względu na tony cukru i chemii. Moja największa przyjemność w plastikowej butelce to świeże soki z cytrusów, uwielbiamy je i często mieliśmy takie butelki w lodówce. Niedawno postanowiłam z tym skończyć, mamy od kilku miesięcy wyciskarkę i teraz, kiedy mam ochotę na świeży pomarańczowy soczek, po prostu poświęcam te piętnaście minut i wyciskam, zamiast kupować. Polecam!
DOBRE NAWYKI POZA DOMEM
Skończyłam z kawą na wynos, soki, koktajle – tylko na miejscu, w szklance, bez słomek. Jeśli wybieracie się w podróż i planujecie kupienie kawy na drogę – weźcie własny kubek termiczny. Kupujecie dzieciom sok na stacji benzynowej – wybierzcie taki w szklanej butelce, a później wyrzućcie ją do pojemnika na szkło. Planuję w najbliższym czasie kupić słomki bambusowe albo metalowe i nosić je przy sobie, to na pewno przyda się dla dzieci przed sezonem, kiedy częściej jadamy i pijemy w knajpach – papierowe słomki w restauracjach są wciąż rzadkością. Zresztą i bez słomki można sobie poradzić, ja już wytłumaczyłam dzieciom, co dzieje się z nimi, kiedy trafiają do mórz i oceanów – podziałało. W ostateczności, jeśli tłumaczenie nie wystarczy, jestem pewna, że zdjęcie żółwia ze słomką w nosie podziała na każde dziecko.
JAK PRZESTAĆ KORZYSTAĆ Z REKLAMÓWEK
To naprawdę proste – wystarczy mieć własne siatki. Od bardzo dawna już wozimy oboje z mężem w bagażnikach duże torby wielorazowe, a oprócz nich – dużo reklamówek, które przez lata zgromadziliśmy w domu. Kiedy idziemy na zakupy spożywcze, mam już nawyk, żeby zabrać je ze sobą, choć przyznaję – wiele razy zdarzało nam się zapominać, zanim to weszło w krew. W pewnym momencie byłam tak sfrustrowana, że potrafiłam cały wózek zakupów zabrać na parking bez toreb i dopiero w bagażniku je pakować. Ludzie gapili się na mnie jak na nienormalną, a ja czułam, że jeszcze jedna siatka i stracę do siebie szacunek. Próbujcie aż do skutku, to się w końcu zamieni w nawyk!
Patent drugi – dla zapominalskich, niezmotoryzowanych i na zakupy niespożywcze – składane torby tekstylne. Noszę małą torebkę, a w niej – dwie składane torby, takie w małych pokrowcach. Zabierają miejsca tyle, co nic, po każdych zakupach wkładam je tam z powrotem i od jakiegoś czasu z dumą rezygnuję z oferowanych reklamówek w drogeriach, aptekach, sklepach odzieżowych czy księgarniach. Działa!
FOLIÓWKI/ZRYWKI
Z tymi cienkimi siateczkami problem wydaje się trochę większy, zwłaszcza, gdy widzę w sklepach, jak ludzie każde jabłko czy jedną paprykę wkładają w foliowe torebki – to odbywa się totalnie bezrefleksyjnie. Ja na zakupy spożywcze noszę własne siatki i torby – to do nich pakuję jabłka, marchewkę i inne drobniejsze owoce i warzywa, te większe, jak kalafior, cukinia itp. – wkładam do koszyka luzem. Można używać toreb tekstylnych albo takich z siateczki, byle nie znosić do domu – a później wyrzucać do śmieci – tych dziesiątek zrywek. Nic się nie stanie, jeśli dwie cytryny czy bakłażan poleżą w wózku obok innych produktów, w domu i tak je przecież dokładnie myjemy. Uważam na to na każdym kroku i także w piekarni czy sklepie mięsnym proszę o pakowanie pieczywa czy wędliny w papier, a nie foliowy woreczek.
EKOLOGICZNE KUPOWANIE WARZYW I OWOCÓW
To się niestety robi się wyższa szkoła jazdy, coraz częściej bowiem w dyskontach i hipermarketach można spotkać je w plastikowych tackach albo zafoliowane. Koszmar! Nie kupuję tego, pod żadnym pozorem, większość warzyw i owoców kupuję luzem – jeśli to niemożliwe w Biedronce czy Lidlu, idę do warzywniaka i kupuję na wagę: pieczarki, boczniaki, sałaty i natki – pietruszkę, kolendrę czy szczypior, bez tych koszmarnych folii czy plastikowych doniczek.
KUPOWANIE MIĘSA
Mięso kupujemy coraz rzadziej i rzadziej. Czasem nawet miewam ochotę na dobrą pieczeń czy kawałek smacznej szynki, ale nie wierzę już, że w dzisiejszych czasach, przy tej koszmarnej przemysłowej produkcji mięsa w fabrykach niemalże, można dostać coś znośnego. Bez hormonów, antybiotyków, pasz z GMO, zanieczyszczeń itd. Coraz więcej dochodzi mnie informacji o szkodliwości mięsa i zaletach diety wegańskiej (polecam dokument na Netflix „What the Health”), więc jego udział w naszej diecie cały czas się zmniejsza. Staram się coraz częściej gotować zdrowe, wysokobiałkowe posiłki wegetariańskie dla dzieci, żeby i one stopniowo odzwyczaiły się od kotletów i kanapek z wędliną. Szkodliwość mięsa dla zdrowia to jedno, drugi poważny problem to wyniszczający wpływ przemysłowej hodowli zwierząt na środowisko. Nie tylko zwierzęta zjadają gigantyczne ilości roślin, które mogłyby wyżywić głodujących ludzi, ale ich hodowla w dużym stopniu odpowiada za emisję gazów cieplarnianych, zanieczyszcza wodę i grunty.
Rozumiem, że nie każdy jest gotów zrezygnować z mięsa, taka dieta jest jednak głęboko zakorzeniona w naszej kuchni. Co można zrobić, żeby jeść zdrowsze mięso i mniej szkodzić środowisku? Idealnie – kupować je z małych hodowli, ekologiczne, z pewnego źródła, zaprzyjaźnionych gospodarstw itp. Wiem, że to trudne, ale z pewnością można postarać się przy okazji zakupów mięsa, które samo w sobie szkodzi środowisku, nie generować dodatkowo plastiku – po prostu nie kupować tego, które jest zapakowane w plastikową tackę. Czyli iść do mięsnego, zamiast do marketu. Najlepiej jednak – jeśli nie całkiem odstawiać – ograniczać spożycie mięsa, maksymalnie jak to możliwe i przestawiać się stopniowo na dania wegetariańskie.
WĘDLINY, SERY
Wędliny i sery już też kupujemy tylko na wagę, w mięsnym. Pokrojone w plasterki, pakowane są w papier, w domu przekładamy je do pojemnika i tak trzymamy w lodówce. Rezygnacja z pakowanych w plastikowe tacki serów czy wędlin jest stosunkowo prosta, idę o zakład, że każdy może w swojej miejscowości znaleźć taki sklep, w którym da się kupić te produkty na wagę, najpewniej jeszcze lepszej jakości niż te dyskontowe.
MUSY W SASZETKACH
Przyznaję bez bicia – sporo tych saszetek naprodukowaliśmy przez ostatnie lata, lubiłam te musy czy jogurty w wygodnej torebce z nakrętką, które można było brać na spacer czy do szkoły. Nie mam już w domu bezzębnych dzidziusiów, więc skończyłam z tym. Do śniadaniówki albo na wycieczkę zamiast tych musów bierzemy całe owoce, a rodzicom maluchów, którym ułatwia to bardzo życie, polecam wielorazowe saszetki do samodzielnego napełniania domowymi musami, jogurtami czy nawet kremową zupą.
SUCHE PRODUKTY
Czyli kasze, ryże, warzywa strączkowe, bakalie itp. Ciężko znaleźć alternatywę dla plastikowych torebek, w których są sprzedawane. Zwykle bowiem, jeśli nawet są w pudełku, to wewnątrz ryż czy kasza są w osobnych torebkach. Co można kupować zamiast takich opakowań?
- produkty suche na wagę – w sklepach ze zdrową żywnością, na targach, w dobrze zaopatrzonych warzywniakach czy online
- opakowania szklane – kupiłam ostatnio kasze w szklanych słoikach, z ładnymi etykietami, od tej pory będę je uzupełniać kupowanymi na wagę płatkami czy kaszami
- duże opakowania tekstylne, czyli po prostu kilkukilogramowe worki jutowe z ryżem czy kaszą, można je znaleźć w internecie, a domu zawartość przesypywać do słojów
Tyle moich pomysłów i naszych rodzinnych praktyk, jeśli chodzi o codzienne zakupy. Jeśli dzięki temu zapragnęliście produkować mniej plastiku, znajdziecie kilkanaście produktów, które pozwalają na ograniczenie go w domu i poza nim:
- torba bawełniana – Ecco Verde
- torba na zakupy – Ikea
- butelka filtrująca – Dafi
- kompostowalne torebki na kanapki – If You Care
- wielorazowe słomki do picia – Ecostawz
- eko torba z juty – Allegro
- butelka filtrująca – Brita
- mus czyszczący w słoiku – Klareko
- drewniana szczotka do mycia naczyń – Redecker
- ekologiczny kubek wielokrotnego użytku – KeepCup
- migdały ekologiczne w słoiku – Ekogram
- dzbanek filtrujący – Aquafor
- eko torba na zakupy – Urban Nature Culture
- ekologiczny płyn do szyb – Klareko
- uzupełnienie płynu w szklanym słoiku – Klareko
- zestaw słomek bambusowych ze szczoteczką – bio mika
- bio kasza jaglana w słoiku – Ekogram
PLASTIKOWE OPAKOWANIA KOSMETYKÓW
O ile z zakupami spożywczymi poszło w miarę łatwo, to tu zaczynają się moje osobiste schody. Kosmetyki to moja słabość, więc zmiana nawyków będzie w tym przypadku najtrudniejsza. No bo co nam zostaje? Jedynie zamiana plastikowych butelek i tubek na szklane. Coraz więcej można dostać takich kosmetyków, ale nie ukrywajmy – wybór jest wciąż ograniczony, to będzie dla mnie nie lada wyzwanie, bo jestem gadżeciarą i jeśli kiedykolwiek kierowałam się przy zakupie opakowaniem, to jednak głównie jego urodą. Można na szczęście kupić już zarówno żele pod prysznic, jak i szampony w szkle, pasty do zębów w słoiczkach, mydła w płynie można też zamienić na te w kostce i przywrócić na umywalki stare, dobre mydelniczki. Dostępne są także szampony w kostkach, peelingi w szklanych słoikach, dezodoranty w papierowych opakowaniach i inne eko-rozwiązania higieniczne. Fajną opcją jest uzupełnianie opakowań płynami w sklepie, ale nie znam takich punktów więcej niż warszawski sklep Yope, w którym można się w ten sposób zaopatrywać w mydła.
EKO HIGIENA – PATYCZKI, PODPASKI, WACIKI
Ta kategoria to także plan na najbliższy czas. Przyglądam się różnym rozwiązaniom jak biodegradowalne podpaski, kubeczki menstruacyjne, szmatki do twarzy i tym podobne. Patyczków higienicznych z plastiku już na pewno więcej nie kupię, co do reszty – sonduję, czytam, przeglądam. Chciałabym ograniczyć także śmieci łazienkowe, ale przyznaję – tu jeszcze nie doszłam, oprócz postanowienia zużycia wreszcie mydeł w kostce, których mam pół szuflady, niewiele zmieniłam. Od dawna już część kosmetyków miewam w szkłach, ale nie był to jakiś świadomy wybór. Będę starała się zwracać na to większą uwagę, tymczasem zobaczcie, co udało mi się wynaleźć z takich przyjaznych środowisku rozwiązań kosmetyczno – higienicznych:
- kubeczek menstruacyjny – OrganiCup
- mydło w kostce – Herbs&Hydro
- olej jojoba do pielęgnacji twarzy i ciała – Manufaktura Natura
- masło do ciała w szklanym słoiku – Iossi
- hydrolat do twarzy – Mokosh
- pasty do zębów w słoiczkach georganics – węglowa (wybielająca), mandarynkowa
- krem pod oczy – Mokosh
- wkładki higieniczne – Ginger Organic
- szampon w kostce wanilia i kokos – Lamazuna
- wielorazowe płatki kosmetyczne – Soft Moon
- błyszczyk do ust – Couleur Caramel
- kosmetyki w szklanych butelkach (i uzupełnienia) – Only Bio
- naturalny dezodorant w papierowym opakowaniu – Ben&Anna
- róż do policzków – Couleur Caramel
- szczoteczka do zębów z biodegradowalnego bambusa – Hydrophil
- kubeczek menstruacyjny – Selenacup
- wkład do bronzera – puroBIO cosmetics
- puder myjący do twarzy – Make Me Bio
- biodegradowalne patyczki higieniczne – Hydrophil
To tyle w temacie praktycznych rozwiązań. No może jeszcze jedna taka ogólna refleksja, którą biorę także sobie do serca – że chyba po prostu najlepszym rozwiązaniem jest kupować i konsumować mniej. Jeść trzeba, myć się również, ale ile jest niepotrzebnych rzeczy, które gromadzimy pod wpływem jakiegoś impulsu w sklepie? Za dużo. Ja mało wyrzucam, bo niepotrzebne rzeczy oddaję lub sprzedaję, ale wciąż za dużo kupuję i za dużo mam. Kiedyś przecież przestanę ich potrzebować, ostatecznie wreszcie – zostawię po sobie masę śmieci. Będę starała się o tym pamiętać, Wy też puszczajcie niepotrzebne przedmioty w obieg, zamiast wystawiać je śmietnik. Nie tylko można w ten sposób komuś pomóc, ale też sprawić, że ten obdarowany albo ten, kto odkupi od Was ciuchy czy meble – nie kupi nowych w sklepie, co wydłuży to życie przedmiotów. W makroskali takie zachowania mogą przecież zmniejszyć popyt, a w konsekwencji – ograniczyć produkcję, skalę zanieczyszczeń i liczbę śmieci.
Pamiętajmy o tym, proszę Was, inaczej na naszych oczach zginie wszystko, co najpiękniejsze, a świat, który zostawimy swoim dzieciom i wnukom, będzie bardzo smutnym miejscem.
Źródła:
http://krytykapolityczna.pl/felietony/jas-kapela/nie-uzywajcie-plastikowych-slomek/
https://www.nationalgeographic.com/environment/plasticpledge/
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Temat bardzo mi bliski i cieszę się, że u Ciebie też zaistniał. Również ostatnio bardzo ograniczyłam spożycie mięsa, dzieci jeszcze nie są na to gotowe, ale myślę, że powoli dojdziemy i do tego. Mnie zmotywowało przede wszystkim ogromne, niewyobrażalne wręcz cierpienie zwierząt hodowanych metodami przemysłowymi.
Jednak najważniejszą zasadą pozwalającą znacząco ograniczyć produkcję odpadów jest po prostu ograniczenie konsumpcji. Musimy mniej kupować i to nie tylko plastikowych kubeczków czy słomek, ale dosłownie wszystkiego: ubrań, zabawek, gadżetów, elektroniki, jedzenia (tak, wciąż ogromne ilości jedzenia się marnują). Do tego dochodzą też aspekty etyczne – masowa produkcja, to również masowy wyzysk.
Na koniec trochę pesymistycznie – nie wierzę, żeby moje działania miały znaczący wpływ na kondycję planety. Robię to wszystko, co wymieniłaś w swoim poście, ale bardziej ze zwykłej przyzwoitości i chęci bycia w porządku wobec matki Ziemi. Zanim ruch zero waste stanie się na tyle powszechny, że jakoś się to na stan środowiska przełoży, minie wiele, wiele lat, a tyle chyba nie mamy. Potrzebne są zmiany systemowe.
Tak czy siak dobrze, że o tym napisałaś. Masz, myślę, spory wpływ na wiele osób i taki wpis może wiele Twoich czytelniczek popchnąć w dobrym kierunku.
Polecam kosmetyki Ringana (agnieszka.ringana.com). Po wysłaniu 10 szklanych opakowań do firmy dostaje się jeden wybrany przez siebie produkt gratis. Wszystkie opakowania podlegają recyklingowi a kosmetyki są vegańskie i mają liczne certyfikaty.
Fajny, rzetelny post.
Ciesze sie, ze jest tyle alternatyw przy zakupach spozywczych, czekam z utesknieniem na wiekszy wybor w zakresie kosmetycznym, bo – jak sama zauwazylas – jest z tym jeszcze kiepsko.
Chcialam jeszcze bardzo polecic Ci film Kasi Gandor o filmie „What the health”, bo mimo ze nie jestem za jedzeniem miesa, to jednak ten film niestety nie jest mistrzostwem rzetelnego dziennikarstwa.
Wiesz co, ostatnio tez mocno zaangazowałam sie w …świadomość ekologiczną, bo praktyke dopiero wdrażam…ale co mnie…może nie zszokowało, bo wiedziałam, że tak jest, ale dobiło…to poziom zanieczyszczenia jaki jest w Azji. Bylismy ostatnio cała rodzina na takim miesięcznym tripie po Tajlandii, Malezji i Singapurze. Refleksie sa takie, że tajlandia tonie w smieciach, dosłownie! Jak masz odpływ i widzisz co jest na dnie morza to przechodza Cie ciarki, ale nie sądze, że winą są śmiecący turyści, bo Ci zazwyczaj przyjeżdzają z krajów wysoko rozwiniętych gdzie świadomośc ekologiczna jest na dużym poziomie….no i mamy dobre nawyki….tam tych nawyków nie ma, Taj pije Taj wyrzuca gdzie popadnie;/ Malezja może ciut lepiej, za to pięknie zaskoczył mnie Singapour, jest ekstremalnie czysty i mega ekologiczny. Fakt trzymają tam ludzi ostro „za morde” i jak śmiecisz to płacisz bajońskie kwoty….ale też edukują edkują i jeszcze raz edukują;) Tak więc nie było mowy o tym żeby dzieci napiły sie soczku w metrze bo inaczej rodzice zapłaca 500$ kary;) Mam nadzieje, że u nas ta świadomość też sie zmieni i nie będziemy wysypiskiem Europy;/
Tajlandia faktycznie tonie w śmieciach, też bardzo mnie to uderzyło. Piękne rajskie plaże na wyspach gdzie jest dosyć mało ludzi i nie zdarzyło mi się, żeby na którejś nie było śmieci. I ogromna ilość dryfuje w wodzie.
Może po prostu ludziom brakuje informacji. Przecież ta budząca się w Polsce świadomość szkodliwości plastiku w Polsce to jest kwestia ostatnich kilku lat. Jeszcze z dziesięć lat temu raczej mało kto się tym przejmował.
Warto tez wspomnieć o szarym papierze z biedronki, który jest na sztuki bez grama folii 🙂
Cieszę sie, ze w koncu mowisz o tym obserwujacym!
Gdzie ten papier znajdę ?
chodzi zapewne o papier toaletowy: Biedronka i Lidl w stałej sprzedaży
Aaaa. :-))). Myślałam, że do pakowania jakiś papier.
Polecam też grupe zero waste bez spiny, ig kasia_ograniczamsie i szafasztywniary.
Ostatnio czytalam o sytuacji, że pan w lidlu wyrzucal banany ze skazami(mam ich fotke na tel) i byly dobre tylko te ich naturalne czarne paski, a dlaczego? Bo klineci żądają idealnych bananów jak z reklamy. I np tamte mialy isc do kosza. Dziewczyna, która o tym pisala kupiła te banany.
Niestety mieszkam w miejscu, gdzie woda z kranu nie nadaje się do picia ze względów zdrowotnych i ciągle szukam jakiegoś rozwiązania.
Co do zakupu warzyw i owoców, to przestałam zupełnie korzystać z supermarketów. Zakupy robię w małych warzywniakach, gdzie sprzedawca waży przy kasie i nie potrzeba żadnej plastikowej torby czy woreczka.
Mam nadzieję, że nacisk konsumentów w tej kwestii stanie się wkrótce dla firm odczuwalny na tyle, że wreszcie zaczną szukać rozwiązań.
Temat bardzo bliski mojej rodzinie. Staramy się być eko na tyle, ile się da. Czasem nawet trudno kccupić pastę do zębów w samej tubce, bez papierowego pudełka. Nigdy nie mieliśmy jednorazowych sztuców, talerzy itp., nie używaliśmy kostek do muszli, nie stosowaliśmy chloru (a musimy zachowywać wyjątkową czystość, gdyż mąż choruje na nowotwór), nie kupujemy papierowych ręczników, nie zostawiamy urządzeń w funkcji „stand by”. Niestety bycie eko nie jest łatwe w naszym kraju. Przeraża mnie ilość wycinanych drzew, parkingów wyłożonych litą kostką a nie kostką „z dziurkami” by ziemia przyjmowała wodę. Wiele do naprawienia przed nami…
I taka mała ciekawostka – niedługo nie będzie można używać sformułowania „żywność niemodyfikowana genetycznie”. Aktualnie ogromnym problemem oczyszczalni ścieków jest… mocz kobiet przyjmujących hormony. Nie odkryto jeszcze idealnego sposobu zwalczenia estrogenu, który pływa w ściekach. Badania są, próby są ale estrogen aktualnie/jeszcze jest wszędzie. I każda marchewka, ziemniak czy krzak jest kobiet;. genetycznie jest zmodyfikowana, bo nie da się inaczej. No może roślina w doniczce w ziemi z worka nie jest, ale nie jestem pewna. Naprawdę dużo zepsuliśmy i teraz trudne zadania przed nami.
Akurat żywność GMO jest bezpieczna. To tylko strach przed nieznanym. Można przeczytać list noblistów w tej sprawie albo książkę „W królestwie Monszatana” lub śledzić FB/bloga „To tylko teoria” (prowadzi je doktor biologii). Dla mnie, jako laika, wiele wyjaśniły te źródła. I teraz nie kupuje produktów z etykietka „bez GMO”, bo nie chce uczestniczyć w tej dezinformacji 😉
Przekazałam aktualne dane przekazywane na międzynarodowych konferencjach dotyczących zmian klimatu.Z racji tego,że mam firmę,w której używamy bardzo dużo substancji chemicznych i działamy na dużą skalę musimy być na bieżąco np.ze stosowaniem nazw zgodnie z obowiązującymi normami.I jeśli nic się nie zmieni nazwa”żywność niemodyfikowana genetycznie”będzie zmodyfikowana;-)
O ile mi wiadomo, żywność zawierająca GMO musi być w UE stosownie oznakowana. Jeżeli nie jest, oznacza to, że dany produkt nie zawiera i nie jest produkowany z GMO. Oznakowanie typu bez GMO czy non GMO jest w większości przypadków niedozwolone ponieważ sugeruje, iż produkty konkurencji mogą być modyfikowane genetycznie, a zazwyczaj tak nie jest.
Cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Wiele ludzi olewa ekologię i apele o zmniejszenie ilosci plastiku traktuje z przymrużeniem oka.
Mam wrażenie, że wobec ogólnych doniesień (np o zmianę klimatu) dużo ludzi prezentuje postawę nie widzę/nie słyszę/jakoś to będzie 🙁
Najlepszy przykład to nasz prezydent niestety…
Ale nie chce ci bruździć polityka pod takim fajnym i praktycznym (super!) postem 🙂
Gratulacje i dziękuje 🙂
Bardzo dobrze, że poruszasz tak ważny temat. Od siebie dodam jeszcze małą uwagę. Zauważyłam na instastory, że przykrywasz posiłek na talerzu foliówką może warto znaleźć inny sposób?
musy można robic w wielorazowych saszetkach https://www.fabrykawafelkow.pl/akcesoria-dla-dzieci/21114-zebra-me-astro-2-pack-saszetki-do-karmienia-wielorazowe.html?gclid=EAIaIQobChMIgrXTntnl3wIVkoKyCh26iQ_OEAQYAiABEgL6KPD_BwE#FWPPqW81K6wj
Cześć,
Cieszę się na każdy taki wpis. U nas w domu segregacja śmieci ma się super! Papier, plastik, metal do worków i do skupu, a resztki jedzenia na kompostownik i pod ziemniaki na wiosnę 🙂
Torby na zakupy mamy i korzystamy. Pewnie sporo rzeczy jeszcze możemy jeszcze zmienić – aktywnie nad tym pracujemy 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Mam dzbanek filtrujący dziewczynki noszą wodę do szkoły w butelkach dafi torby na zakupy to od dawna sa z nami. Sama robię proszek do prania czyszcze dom i lazienke soda i octem. Kosmetyki ostatnio ekologiczne pojawiły się w lidlu. Staram się nie używać ręczników papierowych. Najbardziej podobają mi się te produkty typu kasza w sloikach. Musze zamówić. Zakupy staramy się robić jak najrzadziej i w miarę bez przesadyzmu. Jak wszyscy się postaramy to może będzie dobrze. Pozdrawiam Joanna
Przerażające jest to jak świat tonie w plastikach. My też staramy się jak możemy, aby ograniczyć plastik w naszym domu.
Taki patent na drobne owoce warzywa – tekstylne torebki do prania bielizny. Z pepco na przykład. Rewelacja!
Dziękuję. Jesteś wzorem do naśladowania dla wielu tu kobiet i mam nadzieję, że swoim wpisem otworzysz głowy tym, które ignorują, tym, którym to bez znaczenia, tym, dla których wygoda ważniejsza.
Dla mnie temat bolesny od długiego czasu. Serce pęka jak się to ogląda. Ale długo nic się nie zmieni. To siedzi w ludziach. To wygodnictwo, to olewnictwo. Liczy się tu i teraz. Boli. Czuję, że się duszę z bezsilności.
Za każdym razem gdy zapomnę torebek z domu i wykładam warzywa luzem na taśmę w markecie pani kasjerka usilnie pragnie mi to zapakować w folię. Ech….
Dzbanek do filtrowania mam od lat. Butelek już u nas praktycznie w domu nie ma, a i tak worek „do tworzyw sztucznych ” zapełnia się blyskawicznie. Tak trudno coś kupic bez tego plastiku.
Producenci mąki nawet zaczęli pokrywać torebki papierowe plastików. Koszmar.
Ja też się duszę. ):
Bardzo słuszną sprawę Pani poruszyła, podpisuję się rękami i nogami. Tylko chciałabym uczulić na jedną sprawę – produkty spożywcze sprzedawane w kilkukilogramowych workach lub na wagę mogą być siedliskiem grzybów i bakterii i tylko z tego względu, moim zdaniem paczkowane produkty, które są pakowane w sterylnych warunkach mają przewagę.
Pozdrawiam, Olga 🙂
Polecam zakup torebek z siatki na zakupy na Allegro, nazywają sie torbacze.
Wlasnie kupilam w rossmanie 3pak woreczkow siatkowych do prania. Są na zamek. Jeden jest za duży więc zrobię z niego dwa.
W sumie jak tak czytam, to wniosek jeden – wystarczy być biednym, tak naprawdę to co piszesz dotyczy głównie ludzi, których na to stać. Mnie nie stać i nie wytwarzam takich śmieci. Nie pijam kawy w kubkach z siecowek bo mnie nie stać, nie kupuję jednorazowek tylko zawsze mam swoją bo mnie nie stać, nie kupuję soków bo mnie nie stać, kosmetyki wykorzystuje do ostatniej kropelki bo oszczędność, segreguje odpady i nawet te bio maja swoich odbiórcow – swinki
Nie masz racji. W marketach reklamówki są płatne, ale tzw. zrywki są już za darmo. Nigdy nie korzystasz? Wiele produktów zapakowanych jest w plastik – wędliny, sery, makarony, kasze itp. Nie kupujesz?
Ale ona ma poniekąd rację. Człowiek, który ma mniej, bardziej kombinuje, zastanawia się. Nie stać go na nieprzemyślane zakupy. I żeby było jasne – nie chodzi mi o pochwałę biedy. Raczej o to, że dobrobyt napędza bezmyślny konsumpcjonizm. Kupowanie i wyrzucanie. Kupowanie niepotrzebnych rzeczy. Bo są ładne, bo inni mają, bo blogerka ulubiona zachwaliła.
Agnieszko, trzeba też zwrócić uwagę na inny problem – ekokonsumpcjonizmu. Bo ile osób teraz wyrzuci to co ma, żeby kupić w wersji eko? A tu nie o to chodzi. Trzeba wykorzystać to co jest, znajdować zastosowanie dla posiadanych już przedmiotów. Wstyd się pokazać z plastikowym bidonem? Nie, bo dopóki służy, nie powinien być wymieniony na np. szklany.
Ciekawa jestem Twoich rozwiązań, będę z przyjemnością śledzić.
Z tym mydłem w kostce tez nie tak rozowo.
Skoro wchodzimy w ekologie powinniśmy unikać oleju palmowego. Ostatnio głośno o tym. Jest praktycznie w kazdym kosmetyku, ale mydło w kostce zawiera go więcej. Na razie obczailam, ze ” Biały Jeleń”
jest czysty.
Od kiedy się przejęłam tym olejem nie przelkne żadnego gotowego „słodycza” ze sklepu. No odrzuca mnie.
Jest wiele polskich małych firm, które robią mydła bez oleju palmowego. Minusem tego rozwiązania jest to, że nie są one szeroko dostępne w drogeriach stacjonarnych. Trzeba najczęściej zamawiać przez internet, a wtedy wiadomo – przesyłka i w związku z tym znowu śmieci.
POLECAM!!!” Niewygodna prawda” dwie część obsypanego nagrodami filmu „Niewygodna prawda” (trzeci najbardziej dochodowy film dokumentalny w historii). Rzecz dotyczy zmian klimatycznych, ze szczególnym uwzględnieniem globalnego ocieplenia. Sequel pokazuje dalsze działania Ala Gore’a, byłego wiceprezydenta USA, na rzecz stworzenia lepszych warunków do życia na Ziemi.
Niewygodna prawda” dwie część obsypanego nagrodami filmu „Niewygodna prawda” (trzeci najbardziej dochodowy film dokumentalny w historii). Rzecz dotyczy zmian klimatycznych, ze szczególnym uwzględnieniem globalnego ocieplenia. Sequel pokazuje dalsze działania Ala Gore’a, byłego wiceprezydenta USA, na rzecz stworzenia lepszych warunków do życia na Ziemi.
Zawsze lubilam Cie czytać, ale teraz to ja Cie szanuję!:) ja tez nawrócona jakis czas temu, też mi wstyd za ten ślad węglowy i śmieci ktore po sobie pozostawiam… nie jest lekkko, ale w domu mam dwie dziewczyny i chcialabym zeby żyły w lepszym swiecie i by byly swiadome. Mysle że warto małymi krokami to wdrażać…
onlybio też lubię i też polecam. człowiek sam się niszczy i niestety przy okazji niszczy niewinną przyrodę… A Ziemia ledwo już dycha. co się dzieje z klimatem? czuć już wszystkimi zmysłami co zrobił człowiek. niestety. pozdrawiam
Super, że coraz więcej osób porusza ten temat. To co ludzie robią z tymi siatkami „zrywkami” w sklepach jest żenujące – oprócz tego, że pakują każde warzywo i owoc, to jeszcze zabierają więcej aby nie płacić za te mocniejsze przy kasie… Niestety szanse na lepszy świat są małe dopóki pełen jest on bezmyślnych ludzi.
Ja mam jedno pytanie, bo tak jak dbam o zminimalizowanie odpadów plastikowych itd., to nie wiem jak sobie poradzić z drugim śniadaniem dla dzieci do szkoły. Butelka filtrująca z wodą nie sprawdziła się, szybko się niszczy. Może macie jakieś fajne pomysły?
W zimie noszą metalowe termosy z herbatą. A tak to plastikowych butelek używamy około 2 tygodni. Mniejsze zło. A tam sok malinowy z wodą albo lemoniada własnego wyrobu.
Plastikowe butelki po wodzie nie powinny być używane ponownie. Nie nadają się do tego: https://opakowania.com.pl/news/symbole-na-plastikowych-opakowaniach-znaczenie-64327.html
Wiem, znam to, ale podchodzę sceptycznie. Ta butelka to pikuś w porownaniu do powietrza, którym oddychamy w naszym miescie.
Wodę z kranu (jak ktoś chce, to przefiltrowaną) można też nosić w stalowym termosie/butelce.
Aga, co ja mam Ci napisać – o ile zgadzam się w 100% z tym, co napisałaś oraz zdaję sobie sprawę, że sytuacja naszej planety jest zła i musimy zacząć działać, to z drugiej strony czuję czasami, ze my krok do przodu, a większość krajów świata dwa kroki do tyłu. Mieszkam w kraju tzw. trzeciego świata, 100 mln mieszkańców i dzikie umiłowanie do plastiku, rzucanie śmieci pod siebie, zerowa świadomość ekologiczna. Najpierw się buntowałam, reformowałam, próbowałam tłumaczyć panu pakującemu w sklepie każdą małą rzecz w osobną wielką plastikową siatę, że to nie tak – ale stwierdzam ze smutkiem, ze już nie mam siły i ze to chyba nie ma sensu. Zawsze widzę w oczach rozmówców totalnie niezrozumienie, wręcz wszyscy uważają, ze jestem nienormalna, bo nie biorę słomki i mam własna siatkę na zakupy. Zostaniemy zalani śmieciami z wielkich krajów, w których nie ma edukacji, trochę żal mi tych kilku milionów Europejczyków, którzy skrupulatnie segregują swoje niewielkie odpadki, i szczerze mówiąc nie wiem, jakie tu jest rozwiązanie.
O ile temat żywności, jest już poruszany, to drogerie są ciągle eko zmorą. Kosmetyki i środki czystości ciągle są słabym eko punktem zakupowym 🙁
Wody w butelkach nie kupuję od kilku lat (czasem gdzieś podczas wyjść), dlatego muszę zamówić bidony – zamawialam na prezent w silikonowych oslonkach a widziałam, ze sa zestawy z filtrem węglowym z palonego bambusa chyba. A dzbanek filtrujący zamówiłam ostatnio szklany, bo jakoś nie przekonuje mnie też woda z plastiku, nawet jeśli długo w nim nie stoi. I chyba skuszę się na te woreczki na warzywa, bo mimo, że dużo warzyw pakuje luzem to i tak zawsze jakaś zrywka się trafi. Co do słomkę – dla mnie mogą nie istnieć, muszę mojej czterolatce wytłumaczyć. Odnośnie śmieci, to ok. 15 lat temu już się prowadziło segregacje u nas w domu, na wsi w dniu odbioru plastików robiło się żółto (worki miały taki kolor), z każdym rokiem coraz więcej mieszkańców wystawiało surowce. A od kilku lat to po prostu spore oszczędności, poniewaz odpady zmieszane są droższe. Dzięki za ten wpis, trzeba sobie zrobić co jakiś czas zimny prysznic i spróbować wprowadzić kolejne zmiany na lepsze.
Bardzo przydatny post. Też od dłuższego czasu wprowadzam zmiany w tej kwestii. Czasami płakać mi się chce, jak widzę na taśmie wyłożone zakupy, a tam jedno awokado w foliówce, obok jedna cytryna w kolejnej foliówce itd. Na moją prośbę mama uszyła mi woreczki na zakupy na wagę ze starych firanek. Potem uszyła też dla siebie i dla moich znajomych – dostali w prezencie świątecznym. Jak kupuję ryby czy mięso to chodzę ze swoim pudełkiem, fajnie się sprawdza to rozwiązanie, nie trzeba potem przekładać nic, zapachy nie uciekają 😉
I jeszcze coś – przyznajmy się same przed sobą ile razy jedziemy samochodem, tylko dlatego, bo jest wygodniej? Kupujemy plastikowe drobnostki do kalendarzy adwentowych. Chcemy jeść egzotyczne owoce, które jakoś muszą do nas dotrzeć. Lecimy do ciepłych krajów samolotem niehybrydowym. Pranie suszymy w suszarkach, które energii potrzebują. Reklamówki, butelkowana woda to ważne kwestie, ale jest też sporo innych przyzwyczajeń, których się nie pozbędziemy, chociaż i tu warto mieć nadzieję.
Masz rację, zdaję sobie z tego sprawę i coraz częściej myślę o tych niepotrzebnych zakupach. Bardzo ciężko jest w dzisiejszych warunkach i naszych obecnych przyzwyczajeniach zrezygnować z tego wszystkiego na raz, ale może małymi krokami się uda żyć jeszcze bardziej świadomie i szkodzić coraz mniej.
I tego się trzymajmy i z tą myślą działajmy codziennie 🙂
[…] Jednym z moich noworocznych postanowień jest powrót do książek, oraz ograniczenie plastiku. W 2018 roku udało mi się zamienić antyperspirant DOVE (który zużywałam raz w miesiącu) na sól kamienną (która starcza mi prawie na rok), a także pożegnać żele do ciała na rzecz mydeł, plus pożeganać płyn do higieny intymnej, który używałam od 16-tego roku życia. Czas na kolejne kroki i pomaga mi w tym książka i artykuł Mrs Polka Dot, link: […]
Halo? Halo! Prosze, zacznijmy od OGRANICZANIA zamiast kupowania kolejnych bidonow, slomek, siatek… Aaaaaa! Jak radzi Bea z zerowastehome – refuse, reduce, reuse – odmow, ogranicz, zuzyj ponownie. Bo zaraz wpadniecie w kolejna petle zaoptarywania sie na wypadek wyjscia z domu = znowu wiecej plastiku! (nowy bidon!).
Woda butelkowana? Nie jest zla, ale MINERALNA! czyli o mineralizacji powyzej 1000mg/litr, a nie kranowa 230… Mniej plastiku? Mniej kupowac!
A zainteresowanym polecam inicjatywe PlasticBank – mial facet pomysl, JAK zarzadzic tym plastikiem w oceanie – czy taz raczej jak odciac doplyw swiezej dostawy plastiku! Polecam.
I pamietajcie, prosze – najpierw ograniczcie (odmawiajcie, np. nadmiaru). To ma sens! Tak naprawde do zycia potrzebujemy o wieleeeeeele mniej, niz mamy i uzywamy. Wszystkiego. Ubran, zabawek, sprzetow, nawet jedzenia – wiecie, ile sie marnuje? Kompost – super, ale NAJPIERW ograniczyc ilosc kupowanego jedzenia. Ubran – zanim sie przekaze do kontenera (i stara puchowka poleci do Afryki… i zalegnie na wybrzezu, bo tam niepotrzebna…) Eh.
Najpierw mniej, potem z glowa 🙂
[…] 4. Rok 2019 jest moim rokiem wypowiedzenia wojny/albo chociaż ograniczenia plastiku dlatego z całego serca polecam artykuł Mrs. Polka Dot, która podeszła do tematu bardzo praktycznie i rzetelnie z gotową opcją rozwiązań, link […]
każdy kij ma dwa końce niestety…ja sortuję śmieci, ale sory-nie myję, nie płuczę ich niewiadomo ile, bo Agnieszko-ilość wody na świecie też nam się kiedyś skończy!jak pomyślę o tym, że stoję i minutami płuczę jakiś badziewny płatek kosmetyczny wielorazowego użytku, to przed oczami staje mi dziecko z Sudanu, które umiera z braku wody do picia!nie dajmy się zwariować.też mi ekologia phi…ilość wody zużytej na doprowadzenie śmiecia do czystości jest jakas chora.tak samo z produkcją silników hybrydowych…ost był w tv ciekawy bardzo na ten temat program…
[…] Styczeń to z reguły nudny miesiąc. Ustawiam sobie w nim powoli plan na Nowy Rok, wizyty lekarskie, dentystę, wyjazdy i postanowienia noworoczne. W 2019 było nim mniej plastiku i mimo, że udało mi się coś tam zdziałać dzięki segregacji oraz kompostownikowi to i tak dużo jeszcze do zrobienia. Polecam artykuł MRS Polka Dot. który sama powinnam czytać codziennie, aż do skutku link […]