Popełniam wciąż w niektóre poranki ten sam błąd frajerski – otóż Instagram włączam. Idealny świat wssysa mnie i wypluwa z ego skurczonym do rozmiaru ziarenka grochu. Dojrzałą kobietę o ugruntowanym, wydawałoby się, światopoglądzie, bezczelnie wytrąca z równowagi.
Włączam i łapię doła. Scrolluję i zazdroszczę. Przesuwam palcem i z każdą chwilą coraz mocniej czuję, że chciałabym być kimś innym. W jednej chwili singielką, za minutę – podróżniczką, trenerką fitness, menedżerką, modelką. Matką czterech córek albo pięciu synów, mieszkanką kamienicy, właścicielką domu na wsi, warszawianką, Włoszką, nowojorczanką. Blondynką, rudzielcem, chudzielcem, piegusem.
I tak, wstyd się przyznać, ale pójdę o zakład, że nie ja jedna tak czuję – zdarza mi się sądzić, że fajnie byłoby mieć czyjeś życie. Mieszkać w jego mieście, mieszkaniu, ciele. Mieć czyjeś buty, sukienki, nogi, włosy, opaleniznę. Czyjeś dwadzieścia pięć lat i wakacje na Bali. Tak pięknie w życie niektórzy potrafią, że weź się, człowieku, nie rozmarz.
A potem wracam do swojego ciała, do swojej sukienki, własnego mieszkania, miasta i życia. Nie widzę palm, ani fajerwerków, nóg do nieba, ani zachodu słońca nad Sycylią. Widzę dwie głodne, poczochrane dziewczynki, przepracowanego dziada, poranne słońce nad południowym tarasem Gdańska. Patrzę na swoją zwyczajną twarz w lustrze, zaczynam kolejny normalny dzień i zdaję sobie sprawę, że pewnie nie raz ktoś sobie pomyślał, że chciałby żyć w moim kwadracie. Mógł przecież sądzić, że i ja umiem w życie.
Weź się – mówię sobie. Tak jest okej, jesteś w porządku. Nie zaczynaj więcej dnia od Instagrama – to źle robi na banię.
A potem wyciągam patelnię i robię placki. I tylko ta myśl trzeźwiąca powstrzymuje mnie przed podaniem ich na białej pościeli, obłożonych gipsówką, swetrami i otwartymi książkami, a w rogu łóżka pies. No i jeszcze brak psa. Oraz te dzieci głodne.
Puszyste placuszki śniadaniowe z kaszy manny*
Nie tak delikatne, jak klasyczne pancakes, zwłaszcza takie na maślance – te placki są bardziej zwarte, grubsze, cięższe i bardziej sycące. Nie czuć w nich drobinek kaszy, są biszkoptowe i puchate, idealne dla dzieciaków na rozpustne śniadanie czy słodki obiad. Bardzo łatwe w przygotowaniu i smażeniu, w sam raz dla początkujących. I na Instagram 😉
Składniki:
(na około 10-12 placków)
- 170 g kaszy manny (suchej)
- 200 ml mleka
- 1 jajko
- 1/3 łyżeczki sody
- 2 łyżeczki cukru/ksylitolu
- pół opakowania (ok. 125 g) ricotty (lub innego serka śmietankowego czy mielonego twarogu)
- odrobina oleju rzepakowego do smażenia
Przygotowanie:
- wszystkie składniki wymieszać dokładnie w misce i odstawić na 10-15 minut
- rozgrzać patelnię i posmarować ją cieniutko olejem (nakładam go nasączonym w oleju ręcznikiem papierowym)
- nakładać po łyżce ciasta i formować ładny kształt (ciasto jest gęste, nietrudno uzyskać idealne kółeczka)
- smażyć na złoto z obu stron (po ok. 2-3 minuty z każdej)
- podawać z miodem, dżemem, owocami – u nas pyszna kombinacja ricotty, dżemu jagodowego i borówek
*Zmodyfikowałam odrobinę przepis przesłany mi przez (a jakże) instagramową koleżankę – @cooking_and_living
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
tez tak mam, patrze na to Polkowe szczescie, sliczne usmiechniete dziewczynki i slonce w gdansku i mysle moglam byc to ja.
Te placki są bardzo fotogeniczne. Albo świetnie udajesz… 😉
Kocham Cię normalnie za ten wpis 😄😘Będę się poświęcać dla ig żeby białą pościel brudzić na łeb nie upadłam
Na życia nie chciałam się z nikim zamienić pod wypływem instagramu, ale często mam wrażenie, że cały świat jest nieustająco w podróży, tylko ja nie. Sporo mnie kosztuje zorganizowanie się, by mieć czas i pieniądze na więcej wojaży ponad przysłowiowy urlop na etacie. No i jak inni to robią, że wiecznie podróżują?
Jedno z moich ulubionych haseł: Mabye one day your life will be as awsome as you pretend it on facebook. 🙂
Prawda??? Mam to samo odczucie! Wszyscy ciągle gdzieś jeżdżą, wychodzą itp. a ja mimo, że aktualnie jestem na macierzyńskim nie mam możliwości wyjazdu przez pracę Męża. Skąd ci ludzie biorą możliwości/urlop/pracowników, których można zostawić samych? Zawsze mnie to zastanawia.
dobre! 🙂 Z tą zamianą to taki trochę skrót myślowy, chodzi o taką chęć pobycia w jakimś miejscu właśnie, też się często zastanawiam, jak niektórzy to robią. Tych podróży to zazdroszczę najbardziej właśnie.
Polko, tak jest okej, jesteś w porządku i bardzo Cię lubię 🙂
Gipsówka mnie zabiła 😂, bo rzeczywiscie o co cho z tą gipsówką !
Zapomniałaś o naręczach świeżych kwiatów już od rana w wazonie, mrożonych malinach czy innych owocach i wiele innych lepszych wersji poranka niż deszcz za oknem i pędzące myśli co zrobić na śniadanie, a potem na obiad. Te podróże, miejsca pełne słońca kuszą najbardziej. Błąd frajerski dopada mnie jak patrzę na biznesy online bo może ja tez tak mogłabym. Dobra lepiej zrobić te placki bo co jak co ale teoje przepisy są najlepsze
Gipsówka gipsówką… ale gdzie te palące się świeczki w malowniczo rozbebeszonym łóżku ?
Był czas, że miałam podobnie – przez chwilę, bo kto by nie miał nieustająco doświadczając bodźców wzrokowych w postaci perfekcyjnie wystylizowanych (w stylu skandynawskim lub vintage ofkors) wnętrz, idealnych posiłków, figur, wakacji gdzieś tam (gdzie ja tylko palcem po mapie – bo stary w budżetówce, a ja na działalności) i ogólnie „u innych lepiej”. Myślałam, że to mła nie dopadnie, bo z racji zawodu i takie tam powinnam gratulować, a nie zazdrościć. No ale nic co ludzkie…. Przeszło mi dość szybko. I dla równowagi na Insta oglądam Krystynoniedenerwujmatki, radomską (jak wypakowuje siaty z Lidla), Manufakturę, Sonię Bohosiewicz, ulubioną Truslandię i wielu innych fajowych ludzi. I Ciebie Matko P. 🙂 Bo grunt to widzieć świat w całości – a na Insta jest tylko malutkie okienko na kawałeczek. Pozdrawiam z południowego tarasu 😉 ps Naleśniki rewelka – zjedli tak szybko, że pościeli i psa nie zdążyłam wyciągnąć!
o tak te zdjęcia z ig sa prześmieszne, wszystkie na jedno kopyto, jakaś kawa+krem do rąk+kwiat+naszyjnik+pies, wszystko na łożu. kurczę no-jest taka jedna mądra dziewczyna, uhh jak coś wyskrobie na blogu to mam ochotę nauczyć się na pamięć, żeby potem recytować, pyskula jak ty jak trzeba ( i ja he he), ale cholera co chwila zdjęcia tej kawy no, odłączyłam jej konto z ig i sprawdzam już tylko bloga raz na jakiś czas, nie było wyjścia 🙁 pozdrówka
mnie raczej śmieszą takie zdjęcia na IG, wszystko takie nieprawdziwe,sztuczne i nadęte się wydaje. Wolę te normalne i zwyczajne, patrząc na kolejne kubki z kawą w pościeli myślę sobie, co mają te DOROSŁE, DOJRZAŁE kobiety w głowach, tak chcąc się przypodobać innym i do nich upodobnić. Może krzywdząca jest dla kogoś moja opinia, dlatego nie wyrażam jej głośno zbyt często, bo każdy ma prawo pokazywać, co chce i nic mi do tego, wiem. Ale mało w tym wszystkim prawdziwego życia i prawdy, dla mnie wieje jakąś pustką wewnętrzną… A u Ciebie jest wszystkiego akurat, a słowo pisane – mniam!!!
mnie raczej śmieszą takie zdjęcia na IG, wszystko takie nieprawdziwe,sztuczne i nadęte się wydaje. Wolę te normalne i zwyczajne, patrząc na kolejne kubki z kawą w pościeli myślę sobie, co mają te DOROSŁE, DOJRZAŁE kobiety w głowach, tak chcąc się przypodobać innym i do nich upodobnić. Może krzywdząca jest dla kogoś moja opinia, dlatego nie wyrażam jej głośno zbyt często, bo każdy ma prawo pokazywać, co chce i nic mi do tego, wiem. Ale mało w tym wszystkim prawdziwego życia , dla mnie wieje jakąś pustką wewnętrzną… A u Ciebie jest wszystkiego akurat, a słowo pisane – mniam!!!
Polko, dziękuję! Spadłaś mi z nieba z tym przepisem, bo w mojej przedurlopowej lodówce zalega pół opakowania ricotty i teraz już wiem na co je wykorzystam! Ściskam!
A Ty, Polko, tak pięknie umiesz w okrąglutkie placki, moje zawsze rozciapciane wychodzą, antyinstagramowe.
Dzięki za ten wpis! Mam konto na IG od zeszłej jesieni i wówczas królowała kawa na swetrze, liście, naszyjnik i świeczka:) i tak do znudzenia. Byłam ciekawa tych osób, które szukaja w szafie swetra pasujacego do filiżanki. Potem przyszła zima i kawa sie przelała do większych kubkow, a w drugim planie pojawiły się nogi/stopy w bamboszach lub bez, fotogeniczne lub nie, na łóżku z psem i lampkami. Teraz to nie wiem, ale chyba się kawy mniej pija i stopy są fotografowane na plaży;)
A ja nieśmiało zapytam odbiegając od dyskusji instagramowej, czy tak kasza do placków do ma być już ugotowana czy nie 🙂 Serdecznie pozdrawiam
nie, sucha 🙂
Ten serek ricottą idzie też do ciasta na placki czy to dodatek już po upieczeniu?
Połowę dodałam do ciasta, drugą jako dodatek na wierzch.
My podróżujemy w tzw międzyczasie w maju byliśmy w Paryżu i Brukseli -prezent komunijny dla synka i dla mnie na 40 stke 😀 . Na długi weekend byliśmy w Alpach- marzenie męża żeby przyjechać się grossglockner hohalpenstrasse plus zamek w schwangau – ten z czołówki Disneya marzenie dzieciaków a ze mamy ich trójkę to ich potrzeby wyrażane są głośno i dobitnie 🤣🤣 w weekendy jeździmy do Berlina i Poczdamu na spacery bo tam wielkie parki na hulajnogi polecam sansouci😀 Rugia i 120 m klify zaliczyliśmy przy okazji …. No i Lubecka i oczywiście Ukochana Praga na powrocie z Austrii … i to wszystko w maju 😀😀😀da się nawet z trójka i mężem który pracuje cały tydzien poza domem😀😀😀😀
Jeśli chodzi o krótkie kilkudniowe wypady, to owszem można i super są takie wyjazdy. No ale raczej trudno wybrać się do Azji lub Ameryki na długi weekend.
Choć faktycznie, jeśli ktoś zarzuca swojego insta masą zdjęć z krótkich wyjazdów, to faktycznie można mieć wrażenie, że jest wiecznie w podróży. 🙂
faktycznie…faktycznie, nie mam jak poprawić posta po tym, jak już jest opublikowany 🙂
Dżizas! Jak ten post podniósł mi morale, zwłaszcza ze od rana towarzyszył mi nastrój w stylu: „każdy ma lepiej ode mnie” 🤦♀️. Przeczytalam i i obrót o 180* i nastrój tez złagodniał do oczywistego „każdy ma inaczej”, po prostu ogarnij łeb i move on! Super, ekstra, dzieny! 🙌
Dziękuję za przepis i artykuł, super się Ciebie czyta! 🙂
Dzięki:-) Cieszę się że nie jestem sama z takimi myślami. Nie wiem dlaczego tak łatwo dajemy się wciągnąć w instagramowe ( czyt.sztucznie wykreowanie ) życie. Pozdrawiam
Polko…dziękuję Ci za ten tekst. Zaglądanie na IG to w ogóle błąd frajerski…Masz rację. Ja też zrobiłam selekcję i nie oglądam pościeli z rozrzuconą gipsówką, kubkiem kawy i całą resztą. I pancaków z mrożonymi owocami też nie😆😆😆