„Jeśli wieczorem dopada Cię głód, pochrup marchewkę lub seler naciowy” – wyczytałam nie raz już w różnych gazetowych i internetowych zaleceniach dietetycznych. W życiu nie słyszałam większej bzdury!
Naprawdę ktokolwiek, kto pisze te słowa w kolejnych zestawach kolejnych złotych dietowych rad wierzy w to, można głód czekolady zaspokoić marchwią? Że wieczorna chęć na słone, chrupiące przekąski odejdzie w niepamięć po spożyciu selera? Oł, rili? Przy całej mojej sympatii do marchwi i selera – one z pewnością potrafią wiele, ale nie zastąpić czekoladę na PMS-ie i słone orzeszki do piwa! Warzywka świetnie idą w ciągu dnia – fajne są do chrupania przy biurku w pracy na przykład, ale są takie chwile (jak piątkowy wieczór), kiedy masz ochotę kompulsywnie pochrupać coś słonego, pikantnego, bez konieczności rozpoczynania weekendu na siłowni (wiadomo powszechnie, że sobotni poranek najlepiej jest zaczynać w łóżku). Fajną rzecz odkryłam – słone chrupajki, które są POWAŻNĄ alternatywą dla czipsów, a zrobione są z pełnej białka, zdrowej cieciorki. No, może nie da się w ten sposób uzyskać chrupków o smaku kebabu czy innego gyrosa, ale już pikantnie paprykowe czy intensywnie ziołowe jak najbardziej. Wciągają – owszem, ale nie da się ich wrąbać za dużo na raz – są bardzo sycące. Jeśli zdarzało Ci się prosić, żeby Twój facet nie kupował czipsów na filmowy wieczór i jedyną Twoją kontrpropozycją były te nieszczęsne marchewki (a on wtedy ryczał ze śmiechu), to wreszcie masz szansę przeforsować zdrową opcję. Tylko nie mów, że to jest zdrowe, ani że to roślina. To cieciorki – takie pikantne chrupki.
Pieczona cieciorka
(na zdjęciach podwójna porcja)
Składniki:
- 1 puszka ciecierzycy
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1/2 łyżeczki soli
- dowolne przyprawy (nie wszystkie na raz:)): (wędzona) papryka, rozmaryn, oregano, kumin, suszony czosnek, chili itp.
Przygotowanie:
- cieciorkę odsączyć z zalewy, osuszyć ręcznikiem papierowym, wsypać do miseczki, wlać olej, wsypać przyprawy, dokładnie wymieszać, by wszystkie ziarenka były dokładnie pokryte przyprawami
- wysypać na blachę i piec 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 st. aż będą chrupiące
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
No super te cieciorki 🙂 Myślałam, że to kupne. Zmyliło mnie pudełko;)
Wygląda pysznie! Muszę przetestować.
Muszę koniecznie spróbować! 🙂
z nieba mi ten przepis spadł, mam do wykorzystania akurat 1 puszkę:) dzięki!
świetny pomysł! choć, tak na marginesie – mój facet lubi pochrupać ze mną marchewkę wieczorem 🙂
Mnie też zawsze zastanawiało, czy osoby dające tego typu rady choć raz doznały uczucia TAKIEGO apetytu. Raczej nie. Taka ciecierzycę lubię bardzo i ona faktycznie pomaga zaspokoić jedzeniowe zachcianki.
Genialne! Biegne po cieciorke (bo akurat pms…wiadomo. :D)
Wypróbujemy, razem z Mężem, bo najczęściej to On ma takie słone zachcianki wieczorami. No dobra, przyznam się, że ja też 🙂
Ale sie usmialam z tej marchewki! 😀 Przepis do wyprobowania 🙂
Hmmm pomysl super i wyprobuje go, nawet nie w piatek ale dzis :). Co to za super pudelko? Idealne na taka przekaske 🙂
zrobiłam kiedyś smażoną cieciorkę z patelni i też była pyszna, muszę spróbować upieczonej
fajna alternatywa da popcornu 🙂
A ja przeforsowałam u męża prażone pestki dyni i słonecznika. Teraz sam wieczorami wyciąga patelnię i sobie praży do piwka :-p Twoją cieciorkę też muszę koniecznie spróbować.
OMG!!!!! Ale super, uwielbiam cieciorkę 🙂
Wow! Rewelacyjna alternatywa dla chipsów, które tak lubimy w piątkowy wieczór:)
Wygląda smakowicie, muszę wypróbować twój przepis.
jej nigdy by mi do glowy nie przyszlo, aby cieciorke piec w piekarniku, dzisiaj wyprobuje! dzieki za przepis!
To prawda seler nie zastąpi chipsów, czekolady lub orzeszków w panierce. Szczególnie wieczorem do filmu. Nigdy nie miałam cieciorki w puszce, kupuję taką do gotowania. A ponieważ mam spory zapas to przetestuję Twój przepis na ugotowanej samemu. 🙂
Kupiłam dziś cieciorkę w puszcze. Nie warto eksperymentować, bo się zniechęcę jak nie wyjdzie na chrupko 🙂 Za to drugie podejście zrobię na gotowanej 🙂
A! I jarmuż dziś kupiłam, jutro będą chipsy 🙂
Och , ja tu u mnie mam tej cieciorki tyle ,że na jej widok już mi słabo.Nigdy jej jeszcze nie tknęłam ,bo jakoś mnie nie pociagały te fasolowate kulki, ale w takiej formie to chyba się skuszę.A to będą mieli miny w sklepie jak zobaczą ,że to kupuję – dotąd unikałam jak ognia!
Ciekawostka!- W naszym regionie przygotowywuje się tak zwane „Cieci di sposa”- Cieciorkę dla żony- na tydzień przed weselem.Zbiera się niemal cała rodzina i znajomi i specjalnym sposobem szykuje się tą cieciorkę , a potem się nią zajadają.Nie znam dokładnie szczegółów- nie dane mi jeszcze było w tym uczestniczyć- ale to chyba wrzucają do takich wielkich balii z piaskiem i stawiają na ogniu i prażą.Podobno nieziemski przysmak na wieczorek panieński 🙂
Cudowny, cudowny przepis, robię natychmiast! Bo i cieciorka i chrupki i na wieczór i pod film podchodzi…
Kłaniam się nisko!
genialne! w końcu się skusiłam. Połączenie wędzonej papryki, ziół prowansalskich i granulowanego czosnku podbiło podniebienia w moich domu i pracy!
Genialne! Muszę spróbować!