Różne miewałam w życiu ambicje i wyobrażenia na temat tego, jak będzie funkcjonował nasz dom i moja rodzina. Nierealistyczne, jak się miało często okazywać. I ja nie mówię tu nawet o mrzonkach tego typu, co regularne zarządzanie niepotrzebnym dobytkiem, zamiast upychanie go kolanem w garderobie. O szalonym wyzwaniu puszczenia gratów z piwnicy w obieg. Czy pomyśle, by dzieci miały dostęp jedynie do zdrowych słodyczy i odżywczych przekąsek. Ani buńczucznej idei, żeby przestały pragnąć gadżetów z polipropylenu. Y-yyy, ja mówię o sprawach tak przyziemnych, jak to, by codziennie mieć domowy obiad na stole i nie kupować gotowców. Jak to, by czekolada pojawiała się tylko raz w tygodniu. I takich proekologicznych zapędach – by nie wyrzucać jedzenia, używać wielorazowych płatków kosmetycznych, kremów w szklanych opakowaniach i nigdy nie splamić się zakupem pieczarek w plastikowym pudełku. No i tak ogólnie – ten ślad po sobie jak najmniejszy zostawiać. Chciałabym być matką, która zawsze przerabia wszystkie resztki, robi na drutach, kupuje w lumpeksach, ma kompostownik i ekologiczny warzywnik.
Miewam na tym tle pewne wyrzuty sumienia – kiedy kupuję sieciówkach i gdy w chwili słabości skuszę się na colę w puszce. Kiedy kolejny szampon w kostce okazuje się bublem, więc wracam do butli z plastiku. Czuję się nieperfekcyjną eko-matką, kiedy pozwalam na czipsy do filmu albo daję się naciągnąć na laleczkę LOL. Bo naprawdę trudno jest być robotem, niezłomnym w swoich postanowieniach, bo ciężko jest wdrożyć wszystkie te zacne zalecenia guru od organizacji, dietetyki i ekologii. Ciężko jest być zero-waste zawsze i wszędzie. Dlatego staram się nie ganić za te drobne przewinienia, nie karcić za małe pokusy i doceniać to, co już udało nam się wdrożyć. Bo – jak się dobrze przyjrzeć – sukcesów mamy naprawdę sporo.
Począwszy od dzieci świadomych na tyle, że już nie proszą o musy w saszetkach ani soczki w plastikach, bo dobrze wiedzą, że to trzy sekundy siorbania i zostaje śmieć, który nie zniknie przez tysiąc lat. Przez rodzinną dietę bez mięsa, wprowadzoną bez zamordyzmu, przy pełnej akceptacji dziewczyn. I ich otwartość na nowe, na strączkowe zamienniki, soczewicowe kotlety i inne wynalazki. Segregację śmieci. Bawełniane torby na zakupy i woreczki na warzywa. Tony jarzyn i owoców, zjadane przez nas co tydzień. Skończywszy na wodzie, jako głównym napoju, i że to jest naturalne jak oddychanie. Inne napoje pojawiają się u nas na prawach słodyczy, przekąski, wyskoku raz na jakiś czas w restauracji, bo kiedy chce się pić – jest woda. Tak było zawsze i jestem z tego niezmiennie dumna. Co się jednak u nas w temacie picia wody już niemal dwa lata temu nieodwracalnie zmieniło, to jej pochodzenie. Rezygnacja z kupowania butelkowanej wody była pierwszą i najprostszą rzeczą, jaką zrobiliśmy w ramach akcji „less waste” w naszym domu. I to udało się momentalnie, po prostu zaczęliśmy pić wodę z kranu i tak już zostało.
FILTROWANIE WODY Z KRANU
Chcąc by była jak najczystsza, najzdrowsza i najsmaczniejsza, postanowiliśmy ją filtrować. Jednak po drugim pękniętym dzbanku, o którego napełnianiu trzeba było wciąż pamiętać, po trzeciej zgubionej butelce filtrującej, poddałam się. Przez kilka ostatnich miesięcy piliśmy więc wodę prosto z kranu, bo ta generalnie jest u nas niezłej jakości. Nie mniej jednak, pozostawał we mnie lekki niepokój, czy to jest w 100% bezpieczne. Nie wspominając o smaku, który – według mnie – pozostawiał sporo do życzenia. Myślałam, że wybrzydzam, bo moja rodzina piła bez większego narzekania, gazowałam ją sobie więc saturatorem i często dodawałam cytryny, ale dziś mam porównanie i wiem, że woda z kranu może smakować lepiej. Po prostu potrzebne jest filtrowanie, które nie tylko poprawia smak wody i usuwa jej nieprzyjemny zapach, ale też:
- eliminuje bakterie i wirusy
- zatrzymuje cząsteczki mikroplastiku
- odfiltrowuje rdzę i osady
Bateria kuchenna do filtrowania FRANKE VITAL
Dziś pijemy wodę z kranu, mając jednocześnie pewność, że jest czysta i smaczna. Najłatwiejsze z możliwych rozwiązań to filtrowanie specjalną baterią VITAL, wyposażoną w kapsułkowy system filtrowania wody. To opatentowana, szwajcarska technologia, która sprawia, że bateria kuchenna FRANKE VITAL oczyszcza wodę łatwiej i szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Jej filtr łączy aktywny węgiel z membraną filtrującą – to wzorowane na naturze rozwiązanie zostało opracowane w Szwajcarii, a teraz możemy z niego korzystać w naszych kuchniach. Jest niewiarygodnie proste w użyciu i daje gwarancję usuwania 99,9% bakterii i wirusów, a także rdzy, osadów, mikroplastiku oraz nieprzyjemnego, metalicznego posmaku i zapachu.
PROSTOTA UŻYCIA
Teraz picie czystej i smacznej wody z kranu jest u nas prostsze niż kiedykolwiek – niewielki filtr kapsułkowy jest zintegrowany z baterią, a do tego obrotowy, dzięki czemu można z niego korzystać niezależnie od tego, co dzieje się akurat w zlewie. Wystarczy przekręcić, by nalać sobie filtrowanej wody, podczas gdy obok może jednocześnie odbywać się mycie naczyń. Zielona dioda informuje, że filtr działa; kiedy jej kolor zmieni się na czerwony, to znak, że należy go wymienić. Kapsułki są bardzo wydajne – jedna wystarcza na 500 litrów wody, a ich wymiana banalnie prosta.
FILTR KAPSUŁKOWY W BATERIACH VITAL
Jak to działa? Tak, jak wspomniałam, bateria VITAL zawiera pierwszy na świecie system, łączący aktywny węgiel z zaawansowaną technologicznie membraną filtrującą. System filtrów jest 3-poziomowy i polega na tym, że:
- FILTR WSTĘPNY eliminuje większe zanieczyszczenia. To taka pierwsze linia obrony, na której wychwytywane i filtrowane są większe cząstki.
- OPATENTOWANA MEMBRANA o grubości 0,06 mm, umieszczona w nylonowej siatce, pozwala usunąć z wody pitnej nawet bakterie.
- FILTR Z WĘGLEM AKTYWNYM zatrzymuje zanieczyszczenia zarówno rozpuszczone (np. chlor), jak i te nierozpuszczone w wodzie.
W pierwszej kolejności woda płynie przez filtr wstępny, następnie przez membranę i na końcu przez węgiel aktywny prosto do szklanki. Technologia zastosowana przez firmę FRANKE zapobiega mieszaniu się wody filtrowanej z niefiltrowaną.
INSTALACJA BATERII I WYMIANA FILTRA
Instalacja baterii jest bardzo prosta, mój mąż zamontował ją sam, w jakiś kwadrans. Instrukcje montażu są dostępne na stronie FRANKE i z nimi bez problemu można wykonać go samodzielnie, można też oczywiście skorzystać z serwisu marki, który oferuje wsparcie w tym zakresie.
Wymiana filtra jest bajecznie łatwa – konieczność jego wymiany sygnalizuje dioda zmieniająca kolor z zielonego na czerwony. Kiedy filtr się zużyje, wystarczy odkręcić jego podstawę i wymienić znajdującą się wewnątrz kapsułkę. Filtry można kupić w stacjonarnych sklepach z armaturą, których lista znajduje się na stronie FRANKE albo zamówić przez internet.
ŚWIETNY DESIGN
Wygląd baterii jest dla mnie bardzo ważny, jak się pewnie domyślacie. Trudno byłoby mi się zdecydować na urządzenie, które oszpeciłoby wnętrze, na szczęście w przypadku baterii Vital nie potrzebne są kompromisy. To nie tylko bardzo funkcjonalne urządzenie, ono też świetnie wygląda. Bateria Franke Vital jest minimalistyczna, elegancka, idealnie pasuje nie tylko do naszego zlewu i blatów, ale i całego stylu kuchni – momentalnie się w nią wpisała swoją nowoczesną prostotą. Do wyboru są także baterie chromowane, a oba kolory mają wersje z ruchomą wylewką.
Wysokiej klasy wzornictwo i innowacyjność baterii Franke Vital została doceniona prestiżową nagrodą Red Dot oraz nagrodą Dobry Wzór, przyznawaną przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego.
Bateria filtrująca to jest naprawdę rewelacyjne, ultrawygodne rozwiązanie i mądra inwestycja, zwłaszcza w domach, w których pije się dużo wody i w rodzinach, które starają się ograniczać zużycie plastiku. Bateria FRANKE VITAL idealnie wpisała się w nasze codzienne życie, w którym mineralnej w butelkach nie kupuje się od dawna, pije się kranową do każdego posiłku i nalewa w butelki na wynos. Teraz mam pewność, że pijemy wodę wolną od zanieczyszczeń, a jaj krystaliczny smak zachęca do sięgania po kolejne szklanki. Jeśli, jak ja, lubicie wodę delikatnie gazowaną, polecam zakup saturatora – uwielbiam to uczucie samowystarczalności, kiedy ulubiony napój mogę przygotować sobie w domu, bez konieczności wychodzenia do sklepu i produkowania plastikowych śmieci.
…
Wpis powstał we współpracy z marką FRANKE.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
No właśnie się nad nią zastanawiam już od jakiegoś czasu żeby wyeliminować ten plastik. Może w końcu się zdecyduje 😊
Za Twoją radą Polko, kupiłam rodzicom saturator. Pisałaś, że syfon wymieniasz za 50 zł w Media Expert bodajże, taką więc informację przekazałam rodzicom. Okazuje się jednak, że nie ma teraz takiej możliwości. Wiesz coś może na ten temat? Czy możesz coś w tej kwestii podpowiedzieć? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam 🙂
Ostatnio faktycznie nie było w Media Expert, wymienialiśmy w innym markecie z elektroniką.
A ja mam pytanie 🙂
Na ile czasu wystarcza Wam jeden filtr, biorąc pod uwagę naszą twardą wodę w Gdańsku?
Fajna sprawa, ale… co ile trzeba wymieniać ten wkład? I może wiesz, w jakiej ceni jest cały sprzęt i te wkłady?
Z pewnością to fajne rozwiązanie, jeśli nie masz za dużo miejsca i nie zależy Ci na konkretnej baterii w kuchni.
Ja osobiście mam baterię trójdrożną, którą kupiłam z myślą o filtrze pod zlew (którego jeszcze nie mam 😁) i która była dość droga…
Dlatego bardziej jestem skłonna do kupna filtra odwróconej osmozy z mineralizatorem, nawet już wybrałam model (z Ecoperli, polska dobra firma). Też fajna sprawa, bo membrana osmotyczna filtruje wodę jeszcze bardziej niż nanofiltracyjna z tego co wyczytałam i taki filtr dodatkowo mineralizuje wodę.
Ale! Filtr na baterii to znakomite rozwiązanie, jesli masz zero miejsca na filtr, to racja.
Pozdrowionka!
Hej a ja polecam Ci wypróbować kubeczek menstruacyjny 😊 wystarczy na kilka lat dzięki czemu nie wytwarzasz kolejnych odpadów … Polecam, bardzo fajna sprawa