Jestem przypadek beznadziejny. Na hasło „nowość” uszy stają mi dęba jak u zająca na widok nadlatującego drapieżnika.
Wytropię każdą nową kolekcję, każdą nowinkę w ulubionych sklepach, kolejne warianty ulubionych produktów lądują na moich półkach zanim inni się o nich dowiedzą. Wybałuszam gały, ślinię się na nie jak dziecko na cukierki. Konsument ze mnie idealny – gdyby wszyscy byli tak responsywni na działania rynku, gospodarka hulałaby jak złoto. Mogłabym zacząć odżywiać się energią kosmiczną, ale comiesięczna porcja nowości pojawić się musi. To nałóg, zboczenie, choroba – nazwijcie, jak chcecie. Nie tylko zakupoholizm, ale i potrzeba zmian. Przestawiam i zmieniam, znajomi chyba nigdy nie widzieli naszego mieszkania w tym samym ustawieniu. Co tam znajomi, zdarzało się, że własny mąż po powrocie z pracy sądził, że przez pomyłkę znalazł się u sąsiadów. Nie ruszałam już chyba tylko szafek kuchennych i wanny, reszta jeździła po chacie w tę i z powrotem.
Ostatnio znów jeździłam po kuchni z tą wyspą – wróciła wreszcie na swoje dawne miejsce, powiększając mi powierzchnię roboczą i oddzielając strefę gotowania od jadalni. Już miesiąc temu pisałam, że jej brak w kuchni nie daje mi spokoju. Podoba mi się, lubię szykować posiłki twarzą do zgromadzonych przy stole, więc pewnie zostanie tak…z miesiąc 🙂
Dorobiłam się też paru nowych cukiereczków, niniejszym przedstawiam moje nowe, pastelowe dzieci oraz kolejne pudełka do herbacianej kolekcji. Obawiam się, że nawet królowa angielska ma mniejsze zapasy na te swoje five o’ clock-i. Musiałabym chyba codziennie przez pół roku urządzać herbaciane podwieczorki, żeby to przepić. Tak, wiem, jestem chora, zboczona i uzależniona. I jakoś dziwnie z tymi obciążeniami szczęśliwa.
długie, melaminowe łyżeczki Rice – Livebeautifully
miętowy pojemnik – Livebeautifully
(pojawi się ponownie w sklepie za kilka dni)
papierowy worek – Livebeautifully
herbata Frutos del Sol Tafelgut – Livebeautifully
(przepyszna! odświeżająca mieszanka trawy cytrynowej, hibiskusa i suszonych malin, mniam)
pozostałe herbaty – Marks & Spencer
(anyż, koper włoski i lukrecja, rooibos z wanilią i śrutą kakaową – obie intrygujące, nietypowe, słodkie; żurawina i granat – lekka, cierpkawa, przyjemnie owocowa)
Więcej grzechów nie pamiętam.
…
P.S.: Dziękuję Wam najpiękniej za Wasze głosy w konkursie Blog Roku! Etap głosowania sms zakończyłam na 12 pozycji z 300 blogów w kategorii lifestyle. Piękny wynik! Niestety zabrakło głosów, by przejść dalej (pod obrady jury dostaje się tylko pierwsza dziesiątka). Wystarczyło, by mnie pogłaskać i dowartościować, dziękuję!
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Ależ się uśmiałam czytając Twój post.Ale muszę przyznać,że właśnie odkryłam,ż eja też jestem uzależniona,zboczona i chora:)))I dobrze mi z tym:)))Mój maż i dzieci już wiedzą,że najlepsze zakupy,to książki i duperelki do domu:)A co sie dzieje przed Świętami,uuuuu lepiej nie mówić:)Najgorsze jest to,że w moim domu,mamy rodzinną kwiaciarnię i nie muszę wychodzić z domu aby zakupić cuda i spłukać sę do cna:)Właśnie dziś szukam nowych ściereczke do kuchni,jakbym nie miała już ich ze 100:)))
każdy ma jakiegoś bzika 🙂
oj, na szczęście jestem wolna od tego uzależnienia 🙂 po pierwsze nie lubię zagracania za bardzo, a po drugie to jednak sa uwarunkowania finansowe :/ po prostu szkoda mi kasy na duperelki, wolę coś przerobić, zrecyklingować, wynaleźć na starociach.
no i herbatka… naprawdę nie wydałabym w życiu 50zł za 10 dkg herbaty 😀
ps. miętowy pojemnik śliczny:)
Kurczę no…Tylko coś mi się nie zgadza jakie wady ukryte posiada Pan Polka Dot,że jeszcze Cie z chaty nie pogonił bo jak rozumiem cierpliwość i pobłażliwość to jego mocne strony . Mój mąż owszem nastrasza uszy jak zając ale na widok kuriera z paczką i potem znowu wchodzę na cenzurowane,że trwonie majątek i puszczę nas z torbami:) Ale jak się tak napatrzę na Twoje pastelowe dzieci to naprawdę mam ochotę puścić nas z torbami- za to wypełnionymi tymi wszystkimi pastelkami. Kurczę no…
Zarabiam, to kupuję 🙂 A poza tym przyznaję bez bicia, że sporo dostaję od sklepów, z którymi współpracuję.
Heh ja niby też a mnie potem w takie poczucie winy wpędzi, że naprawdę jedynie spowiedź pozostaje 🙂 Właśnie zajadam Twoje muffinki jogurtowe tak na przekór pączkom- także Polko dobrze,że jesteś
Lubię Twój sposób pisania 😀
Pięknie to wszytsko wyglada ale powiedz mi tak szczerze – ile zajmuje Ci posprzątanie kuchni, powycieranje tego wszystkiego z kurzu?
nie wiem, nie liczyłam 🙂 większość rzeczy jest w ciągłym użytku, na bieżąco myte, więc nie zbierają kurzu
Ja też jestem uzależniona! Od Twojego bloga, czyli w pewnym sensie od Ciebie! Dla mnie jesteś najlepsza i na pierwszym miejscu. Przeglądałam wczoraj blogi, które zajęły wyższe miejsca w Twojej kategorii i żaden mnie nie powalił, ba! żaden mnie nawet nie ujął!
mnie też nie, hehe 🙂 dziękuję!
no same cudeńka w tej twojej kuchni! podoba mi się 🙂 zapraszam do siebie 😉
ale fajna ta kuchnia taka kolorowa 🙂
Pięknie tak pastelowo:)
Dokładnie. Jak to się sprząta? 😉
Ten komentarz został usunięty przez autora.
ja cie kręcę, ale ty kobieto jesteś zakręcona :)))
super ekstra, lubię zmiany w domu, sama tez kombinuje, świruje….jak za długo zmieniam to mnie nawet pies podgryza żebym w końcu dała spokój bo on już nie wie gdzie ma leżeć 😛
super pastelowo! mega inspiracje! pozdrawiam 🙂
http://www.impossible-simplymylife.blogspot.com
oj kochana z herbatkami to Ty chyba mnie nie pobijesz ja mam na ich punkcie bzika i tyle ich mam ze muszę się ograniczać zeby nie dokupywac nastepnych , a zdradź mi gdzie kpujesz i jak ci smakuje ta w różowej puszczce widoczna na ostatnim zdjęciu koło dzbanuszka czarnego ?
napisałam przecież! 🙂 jest z Livebeautifully i bardzo mi smakuje, zaskoczyła mnie ilość suszonych owoców i kwiatów – na bogato! o tym, gdzie kupuję herbaty pisałam tu: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2014/08/herbaciany-czas.html
nie chodziło mi o Tafelgut tylko ta obok 🙂
Summer
Wariatka 🙂 Ale co tam… skoro Ci z tym dobrze 🙂
Słodko!
piękną masz kuchnię, nie mogę się na patrzeć, sama słodycz, pastelowo-kremowa słodkość
Moja choroba uaktywnia się pod wpływem Twoich zdjęć i linków które zostawiasz pod nimi. Klikam i kolejne cudo kupione. Modlę się żeby budowa naszego domu zaczęła jak najszybciej bo wtedy, jeśli w ogóle jeszcze będę miała pieniądze, będę mogła chorować nałogowo bo na wszystko znajdę miejsce 😉 teraz już mam go bardzo mało… Dziękuję że mnie zarazilas 😉
haha, wybacz, postać zakaźna zakupoholizmu, tak? przenoszony drogą blogową 🙂
Ciekawe jakie ze mnie zboczenia wyjdą, kiedy już zostanę mężatką. Super gadżety, każdy inny, ale nie wyglądają, jak to nieraz bywa, jak schronisko przedmiotów, w którym „każdy pies jest z innej wsi” 🙂
bo u mnie wszystkie są z jednej wsi 🙂 a zboczenia po ślubie raczej nie pojawiają się nowe, tylko nasilają stare – taka moja obserwacja.
Takie herbaciane zboczenie jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziło ;p
Świetny wynik,na taką ilość blogów!!!!
Pozdrowionka 🙂
Witam, mam pytanie odnośnie blatów 🙂 One są zaimpregnowane jakimś tłuszczem roślinnym /taki z IKEA na przykład/ czy lakierowane ?
dwa razy do roku ścieramy je papierem i nakładamy impregnat do drewna z ikei właśnie
no ja na szczescie mam odwrotnie, od takiej iloscie dupereli dostalabym klaustrofobii.. za to przejawiam podobne zapedy jesli chodzi o welny hhihihih
każdy ma jakiegos swira a jak nie ma.. to niech tu i do wielu innych blogów nie zagląda 😉 cukiereczki pieknie oczy karmią 😀 gratuluje tak wysokiej pozycji 😀 sama dodałam cegiełkę do tego podium ;p
heh, no to pięknie dziękuję:) a ty pewnie podzielasz mieszkaniowo-zakupowego świra, co?
o bosze..jak fajnie wiedzieć, że to „zboczenie” jest czymś „normalnym” 🙂
a skoro jest tak, że jesteśmy dzięki temu szczęśliwsze? why not…?
Ja mam podobne uzależnienie…ale teraz staram się już hamować 🙂 Aczkolwiek z nowości do domu, przerzuciłam się na nowości dla niemowląt 🙂
Piękna ta Twoja kuchnia :)) Nie moge sie nadziwić,że tyle rzeczy,dodatków i to wszystko razem wygląda tak dobrze 🙂
Osz kurczę jak u Ciebie cudnie! *.*
🙂
pięknie!! subtelnie, pastelowo, ciepło, rodzinnie – idealna kuchnia!!
czy możesz zdradzić gdzie kupiłaś te pastelowe koszyki druciane?! <3
W moim ukochanym Present Time, które mi w Gdańsku zamknęli 🙁 chyba już tylko w Wawie jeden sklep zostaw. Tylko zet to latem było, nie wiem, czy jeszcze takie mają.
O rany! Prawdziwy pastelowo-herbaciany raj!
Witaj w Klubie:-) Uwielbiam te same cuda z melaminy i herbatki i inne cuda z M&S..itp itd.
Skad ta wyspa cudna?
Pani Agnieszko – przeglądając Pani zdjęcia ( przepiękne ) pomyślałam, że może Pani mi pomoże. Jest Pani na bieżąco z cudeńkami proponowanymi przez obecne w naszej sieci sklepy. Kiedyś, przez przypadek, weszłam na stronę nieznanego mi sklepu internetowego i zobaczyłam cudeńko. W kuchni używam porcelany z PIP Studio więc nacieszyłam oczy i zamknęłam stronę. A teraz szukam już kilka miesięcy ….. pastelowo różowy porcelanowy lub ceramiczny pojemnik do przechowywania w kuchni. W kształcie walca – bardzo prosty.Na pokrywce stylizowane złote skrzydełka. Może Pani jest w stanie w oparciu o ten opis określić jaka firma go wyprodukowała. Przejrzałam chyba wszystkie najpopularniejsze sklepy internetowe z ceramiką/ porcelaną skandynawską i francuską i nic …. Pani moja nadziej a :o) Przpraszam za ten przydługi list i pozdrawiam serdecznie. Basia
Ojej, strasznie mi przykro, ale niestety nie wiem o co chodzi 🙁 nie widziałam nigdy takiego pojemnika. Znając życie wyskoczy gdzieś kiedyś w najmniej spidziewanym momencie, oby! „)
Jestem pod wrażeniem Twego tropiącego węchu dlatego jak Asia z GC napisała, że szuka kogoś do działu dziecięcego to od razu pomyślałam o Tobie. bo zaglądając na Twojego bloga iwdzę, że zawsze jesteś na czasie. Podziwiam Twoje cuda i zachwycam się za każdym razem gdy tu zaglądam.
Pozdrawiam!
Iza
Co to jest GC? 🙂 kogo szukają? Mnie? 🙂
Dziękuję za pomoc :o) Może go kiedyś u Pani zobaczę … Gorąco pozdrawiam,
basia
Oj, do zakupoholizmu to mam daleko jak od morza do Tatr. Za to Twoje posty zaspokajają moją potrzebę posiadania. Naoglądam się tych wszystkich popierdółek u Ciebie, z tym uroczo „zagraconym” blatem i otwartymi półkami i z radością oddalam się do swojej kuchni, żeby pochować do szafek wszystko, co na blacie zbędne 🙂 Jak to dobrze, że ludzie się tak różnią 😀
Kobieto! Uwielbiam Twojego bloga! 😀