Jest taki czas w życiu wszystkich par, kiedy najchętniej wysyłałybyśmy facetów w kosmos. Powinna być tam jakaś specjalna kapsuła, w której przebywaliby wszyscy przeziębieni, wróć…walczący o życie mężczyźni. Kiedy bowiem leżą na kanapie w salonie, w stanie agonii z powodu ciężkiego przypadku kataru, to nie wiadomo – śmiać się czy płakać.
Gdy widzę to charakterystyczne, przekrwione, błędne spojrzenie i czerwony nos, to już wiem, że powinnam zakasać rękawy, bo przede mną ciężki czas – będę musiała zajmować się sama trojgiem dzieci. Słyszałam nawet, że kiedy chory facet zachowuje się jak niemowlę, trzeba z nim postępować podobnie i podać cycka albo butelkę. Nie daję się jednak nabrać na bajki o wysokiej zawartości witaminy C w piwie oraz biust swój trzymam z dala od zasmarkańca i idę gotować rosół.
Męski katar, bo o tej dolegliwości mowa, niczym w zasadzie nie różni się od damskiego, poza tym, że my nadal chodzimy do pracy, zajmujemy się dziećmi i domem. Oni ocierają się o śmierć. Każde kolejne kichnięcie niebezpiecznie zbliża ich do wieczności. Mój osobisty małżonek na przykład musi leżeć, koniecznie, pionizacja zdaje się nieść za sobą ryzyko jakichś ciężkich komplikacji, jak mniemam. Nie wiem, może ma to jakiś związek z kierunkiem wycieku wydzieliny, ale wstawanie to ostateczność – tylko na siusiu oraz z kanapy do łóżka i z powrotem. Wszystkie inne potrzeby chorego można zaspokoić na leżąco. Tfu, to znaczy, kiedy on leży, a ty zaspokajasz, w sensie – parzysz herbaty, donosisz prowiant. W chorobie jakoś najlepiej zawsze wchodzą kanapeczki, ale nie byle jakie, tylko takie bardziej fikuśne, chorobowe „i jeszcze plasterek pomidora na wierzch!” – drze się z pokoju z energią co najmniej zastanawiającą. „A na te z szynką chrzanik i do tego kiszaka!” – woła z kanapy, a mnie trafia szlag i mam ochotę mu tego kiszaka wiecie gdzie wsadzić…w ten cieknący nos oczywiście.
Kolejny irytujący zwyczaj to ten jego osobliwy monitoring stanu zdrowia, czyli pomiary temperatury, następujące…co kwadrans, a kończące się zazwyczaj mocnym postanowieniem kupienia porządnego termometru, bo ten najwyraźniej jest zepsuty. Są jeszcze stęki, jęki, sapanie oraz (to jest najgorsze) – chrapanie dochodzące z pokoju, kiedy ty za ścianą rozwieszasz pranie, tuż po tym, jak położyłaś dzieci, ogarnęłaś cały dom i nastawiłaś zupę na jutro.
Męski katar to czwarty, obok wirusowego, bakteryjnego i alergicznego, rodzaj tego ciężkiego schorzenia. Od pozostałych różni się tym, że to stan umysłu, a nie tylko ciała. By szybciej minął, warto zacisnąć zęby i znieść te stęki i narzekania, dać się dziadu poobcyndalać trochę, utulić i pożałować. Pomaga także pojenie rosołem oraz herbatą (u nas obowiązkowo – malinowa z miodem, cytryną i imbirem, uwielbia, tylko po nich zdrowieje).
Poza tym dobrze w tym trudnym czasie podsuwać mu spraye, które działają szybko i są skuteczne. Na przykład Nasivin® soft, który dzięki oksymetazolinie szybko odblokowuje nos (już po 25 sekundach!) i zmniejsza wytwarzanie wydzieliny. Działa nawet do 12 godzin. Dodatkowo – nie zawiera środka konserwującego, a mikromgiełka jest delikatna dla śluzówki nosa. Oprócz tego, w czasie kataru warto płukać nos solą fizjologiczną oraz robić ziołowe inhalacje, które pomagają oczyścić górne drogi oddechowe.
Oprócz chusteczek, herbatek i kropli, do zestawu niezbędników, cierpiącego na męski katar męża mego należą jeszcze: pilot i tablet. Jak wiadomo, podczas kataru, wraz z wydzieliną z nosa, mężczyźni wysmarkują także fragmenty mózgu, zatem rozrywka, jakiej oddają się w tym czasie nie może zanadto angażować szarych komórek. Zapomnij o książkach i gazetach (załzawiony wzrok ma wszak też kłopoty z ostrością) i proponuj mu jedynie: seriale, memy, durne filmiki na youtube. Do tego kanapeczki i będzie jak nowy!*
*Za dzień-dwa, jeśli ma dzieci i sumienie; dwa-trzy dni, przy dzieciach i braku sumienia; trzy-cztery, jeśli niedzieciaty, ale przyzwoity oraz cztery do tygodnia nawet jeśli nie ma ani dzieci, ani skrupułów.
A Wy jak radzicie sobie z „męskim katarem” w swoim domu? Pokażcie to w instagramowym konkursie i walczcie o tablety Lenovo oraz kubki promocyjne. Wystarczy opublikować na Instagramie zdjęcie, pokazujące akcesoria, jakie są Wam niezbędne podczas „męskiego kataru”, opisać, co robicie, kiedy Was atakuje i dodać hashtag #konkursmeskikatar. Szczegóły konkursu znajdziecie na stronie www.meskikatar.pl
Wpis powstał we współpracy z marką Nasivin, podczas jego realizacji nie ucierpiał żaden mąż 😉
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Haha, ostatnie zdjęcie boskie !
Panie Polkowski zdrówka 😉
Fajnie piszesz Polko, jak zwykleś mistrzynią pióra (tfu, klawiatury), ale mnie szczerze mówiąc mało śmieszą takie utrwalające stereotypy reklamy. Rozumiem koncepcję z przymrużeniem oka, ale mimo wszystko- rosołki i kanapeczki to ja mogę podawać choremu z grypą czy anginą, z katarem mógłby liczyć jedynie na kopa w … 🙂
Polko! po publikacji tych zdjęć mąż Ciebie zabije, chyba że sam padnie trupem na ten katar!!!
Haha ale to prawdziwe hahah
Fajny termometr,polecasz? Szukam bo mój baby ono to już tylko na oko
Ja mam taki ze zdjęcia i kompletnie się u nas nie sprawdza. Zgadzam się z Polkowskim, że on jest jakiś podejrzany???? Co pomiar, nowy wynik.
Ej, no mój trzyma w łazience latarkę i codziennie sobie gardło ogląda czy mu się tam coś nie tworzy 😉
Hahaha mam podobny stan w domu!!
Ha Ha! 😀 Hanka najlepsza!! Jak tata ma katar, to wiadomo, gdzie leży 🙂 Mój na szczęście z tych niezłomnych. Leży tylko z anginą.
heheheh mój jest taki umierający że nawet dobrowolnie je czosnek, a ma przy tym taką minę jakby to miała być ostatnia rzecz, jaką w życiu zrobi. Pozdrawiam Aneta
Szacun dla męża za te fotki, mój by się nigdy nie dał namówić na coś takiego. A Twój tekst jest mistrz, oplułam się kawą ze śmiechu czytając.
Jakie to prawdziwe!
Kiedy czytałam.o tym Waszym sporze o salatke warzywną, myślałam, że to tak jednorazowo – takie poczucie humoru 🙂 Jestem pozytywnie zaskoczona, bo tutaj tak jest po prostu zawsze!: D
Heh, niestety męski katar to na serio coś strasznego 😛
Dosyć to żenujące.
Ale sie usmialam. To dokladnie tak samo jak u nas. Do tego dochodzi absolutna potrzeba calkowitego zaciemnienia pokoju, bo swiatlo w oczeta kluje i poteguje wszelkie inne objawy!
To jest potwierdzone u moich wszystkich koleżanek. Jak tylko któraś powie że jej mąż ma katar, to od razu wszystkie w koło współczują 🙂