Phi, banalne – zganiłam się w myślach za pomysł opublikowania tego przepisu na blogu. Klisza i nuda, zjedz i olej – tak sobie mówiłam. A potem wymyśl coś naprawdę fajnego, coś, czego jeszcze nie grali, coś takiego, że klękajcie narody. I napisz coś, od czego będą śmiać się albo płakać, co będą klikać i czytać. Coś, co będzie miało dziesiątki tysięcy odsłon, co odmieni czyjeś życie, co odbije się szerokim echem. Zrób coś epickiego, epokowego i niezapomnianego. Coś, przy czym napracujesz się jak wół, jak ten dziki osioł. Tak, żeby tryskała krew, po tyłku ściekał pot, a po policzkach – łzy.
To podobno pułapka wielu twórców – że jak zdarzy się człowiekowi machnąć coś, co zaskoczy, co internet dostrzeże, a potem socialmediowe fale poniosą to hen, daleko, to potem ciężko już gadać o dupie Maryni. Wtedy chciałoby się już tylko o życiu i śmierci, o doniosłych dylematach natury moralnej, o ważkich kwestiach społecznych. Tryskać elokwencją niczym gejzer intelektu, zachwycać słowem, bawić do łez błyskotliwym poczuciem humoru. I potem to już taki placek, jakkolwiek by nie był smakowity czy zachwycający w swej prostocie, jawi się człowiekowi jako pierd niegodny jego pióra. Jako ta klisza i banał, w świecie łaknącym wciąż nowości i fajerwerków.
I wtedy pomyślałam sobie, że nie chcę, by mnie to blokowało. Że przecież nie da się być tym gejzerem każdego dnia i ja nie będę tego od siebie dłużej wymagać. Że przecież życie składa się przede wszystkim z banalnych drobiazgów, że znacznie mniej w nim patosu niż prozy. Pomyślałam sobie, że to nie tylko pisania dotyczy, że chyba w ogóle za często bym chciała góry przenosić, zamiast doceniać te ziarenka piasku, które wszak przekładam, każdego dnia, ziarenko po ziarenku. Placek po placku.
Bo jak się człowiek tak na te góry zafiksuje, to nie dostrzega ziarenek. Nie umie się z nich wcale cieszyć.
Dlatego ostatecznie są tu te placki, moje odkrycie ostatnich dni. Niewykluczone, że podobne przepisy znajdziecie na siedemnastu tysiącach blogów, ale nie dbam o to. Z góry cieszę się z tych ośmiu osób, które o nich nie słyszały, a którym taki pomysł się w życiu przyda. Nie dbam o to także dlatego, że gdy eksperymentalnie zmiksowałam ze sobą trzy składniki, które podejrzewałam o to, że mogą wystarczyć do stworzenia panejków, a potem okazało się, że to działa – podjarałam się jak dzika. I dzięki temu przypomniałam sobie, że przecież ostatecznie najważniejsza jest ta nasza osobista #sumadrobnychradości. I że nie muszę codziennie osiągać rzeczy wielkich, że niepotrzebne mi góry, żeby każdego dnia być z siebie choć troszeczkę dumna. Niepotrzebne mi zdarzenia epickie ani kwestie doniosłe, by móc coś napisać. I że to, co publikuję nie musi być epokowe ani przełomowe, a ja nie muszę się wcale każdego dnia jak ten osioł spocić. Wystarczy przenosić z powodzeniem ziarenko po ziarenku. Placek po placku.
Powiem Wam, dlaczego jeszcze mam z tych placków taką frajdę. Otóż nie ustaję w wysiłkach, by ograniczać w diecie mąkę. I nie tam, że białą pszenną tylko, ja się zasadniczo staram odżywiać ostatnio tak, by jak najmniej jadać ziaren. Nie służą mi z różnych powodów i wierzę, że takie posiłki są dla mnie lepsze – tak mi zgłasza organizm. W miejsce tych węglowodanów dostarczam sobie paliwko tłuste, głównie w postaci zdrowych tłuszczy roślinnych. Jeśli więc mogę w ramach tych założeń dostarczyć sobie strawę jedną z najulubieńszych, za jaką zdarza mi się tęsknić na bezmącznej diecie – to w głowie słyszę fanfary, a w serduszku mam konfetti.
ULTRADELIKATNE, TRZYSKŁADNIOWE PANCAKES BEZ MĄKI
Tu zdradzę Wam jeszcze, że w toku eksperymentów opracowałam także kilka genialnych receptur bez banana, z dwóch składników jedynie – idealna opcja dla osób jadających śniadania białkowo-tłuszczowe! I pewnie mogłabym zdradzić już dziś, jak je zrobić, ale postanowiłam sączyć te moje banały, dawkować je, placek po placku.
Składniki (na około 15 sztuk):
- 2 jajka
- 2 nieduże banany
- 2 łyżki masła orzechowego lub migdałowego
Przygotowanie:
- wszystkie składniki zblendować na gładką masę
- rozgrzać patelnię, posmarować ją cieniutko olejem (przy użyciu kawałka ręcznika papierowego)
- zmniejszyć ogień i kłaść łyżką na patelnię porcje ciasta, formując zgrabne, okrągłe placuszki
- smażyć po około 2-3 minuty z każdej strony (przewracać na drugą stronę, gdy masa się widocznie zetnie, a na powierzchni będą widoczne małe pęcherzyki powietrza)
- podawać ze świeżymi owocami, musami owocowymi, jogurtem itp.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Uwielbiam takie posty, właśnie te bez głębokich przemyśleń, po prostu umilasz dnia, a do tego fajny, nieprzekombinowany przepis
#sumadrobnychradości <3
Zgłaszam się jako pierwsza z ośmiu, które nigdy o tak łatwych bananowych pankejkach nie słyszały. Zrobię na pewno! A notka, jak zawsze, świetna.
Znam. ratują mnie często gdy nie wiem co dziecku do śniadaniówki włozyć 😉 koleżanki mają na to jeszcze inny patent: masę wlewają do keksówki i zapiekają…podobno też pycha 🙂
Idę robić:) Ja ostatnio znalazłam przepis na ciastka z ciecierzycy, bez mąki i przepadłam:)
http://veganbanda.pl/recipe/ciastka-z-ciecierzycy-z-maslem-orzechowym/
Pozdrawiam
A czym mogłabym zastąpić masło orzechowe lub migdałowe ? Proszę o podpowiedź bo z wielką chęcią wypróbowałabym ten przepis. Pozdrawiam 😀
Możesz je ostatecznie pominąć, jeśli masz alergię na orzechy, ale placki nie będą tak smaczne i delikatne. Musi być jakiś orzechowy tłuszcz w nich, może być to też mus kokosowy.
Spokojnie można z samych bananów i jajek. Można też nie miksować, jedynie banana (najlepiej mocno dojrzałego) rozgnieść widelcem i wmieszać jajko, to nawet nie ma potem blendera do mycia 😉 Można też dodać 1-2 łyżki dowolnej mąki lub innego sproszkowanego czegokolwiek – ja np dodaję czasem białko konopne, tylko nie za dużo bo będzie gorzko, lub mielone migdały. To jest naprawdę genialny przepis, super szybki, i dzieciaki uwielbiają.
Z masłem orzechowym nie próbowałam, może będą jeszcze lepsze.
muszę koniecznie przyrządzić:) super , lubię takie przepisy!
Kochana jutro rano będą klepane jak mąż o 7 przyniesie mi banany z rynku. Moja młodsza córka prawdopodobnie z alergią na gluten- dowiemy się o tym w poniedzialek – więc proszę o jeszcze…
Będzie więcej, jestem aktualnie zakochana w tych dwuskładnikowych 🙂
Zrobiłam. Dzieciakom bardzo smakowały. Na kilka śniadań wyprą te gryczane. Dzięki!
To jest ambrozja, niebo w gębie i pełny odlot smakowy. Polko jesteś WIELKA 😘
Poczekaj na kolejne, to dopiero będzie petarda 😉
Najlepsze panienki ever!!!!!
Dzięki za przepis ❤️
Ja podobnie probuję ograniczyć mąki i szukam pomyśłow na śniadania białkowo-tłuszczowe. Niecierpliwie czekam na dwuskładnikowe pankejksy 🙂
Ale super. nie dość, ze 3 składniki, to jeszcze wszystkiego po 2. Teraz można mnożyć i dzielić porcje do upojenia 🙂
Może takie placki to proza życia, ale te Twoje zdjęcia zdecydowanie zbliżają je do poezji 😉
Polko,
Ja o nich nie słyszałam! A uwielbiam wszystkie twory placko- i naleśnikopodobne 🙂
Rezygnacja z mąki, to moje marzenie spożywcze, ale trudne do zrealizowania, bo uwielbiam po prostu mączne potrawy… ;P
Wiem, wiem, ja też ciągle walczę z tą miłością, a ten przepis pozwala chociaż ograniczyć mąkę, szczerze polecam 🙂
A można dać zwykłego masła bez laktozy( no dobra nie jest zwykłe).obecalam dziecku i właśnie stoję między miska a tabletem i mysle …
Hej, pewnie już za późno, ale masło z mleka nie zastąpi masła orzechowego, które jest kremową pastą, ma zupełnie inną konsystencję i objętość.