Myślałam: co ja mogę napisać z urlopu o sałatce, co to ją przed wyjazdem przygotowałam jako propozycję do lunchboxa? Co ja się tu będę o pożywnym daniu do biura wymądrzać z pozycji tarasu z widokiem na morze? A potem zdałam sobie sprawę, co mam stąd o pracy do powiedzenia. Bo choć koniec tego cudownego wyjazdu majaczy już na horyzoncie, nie znajduję w sobie stresu czy obrzydzenia na myśl o powrocie do codzienności. Z ulgą odkrywam w głowie pomysły na kolejne wpisy i projekty. Bez marudzenia odpowiadam stąd na maile i wiadomości, dopracowuję posty. I choć umiarkowaną mam ochotę na lądowanie w śniegu i mrozie, gdy tak słucham śpiewu ptaków wśród palm, to myślę sobie, że o to chodzi w dorosłym życiu właśnie, żeby nie mieć sraczki na myśl o powrocie do pracy. Żeby nie uciekać pod palmy od rzeczywistości, tylko taką ją sobie stworzyć, żeby nie trzeba się było bać lądowania.
I tak – wiem, że to skomplikowane, że praca marzeń nie leży na ulicy, a zarabiać na chleb trzeba. Ale jeśli od poniedziałku czekasz na piątek, od sierpnia na kolejny lipiec, a już w połowie urlopu na myśl o powrocie coś boleśnie ściska żołądek, to może warto zawalczyć o siebie?
Tego Wam życzę z pozycji tarasu z widokiem na morze. Pierwszy raz od lat tak wypoczęta. Bo wcześniej to głównie walczyłam – o siebie, i o tę pracę, do której niebawem bez sraczki powrócę. I choć ani za gotowaniem, ani za kuchennym stołem jeszcze jakoś specjalnie nie tęsknię, to już myśl o moich lunchowych sałatkach, podjadanych w trakcie spokojnej, kilkugodzinnej pisaniny, jest mi droga. Bo za spokojną pisaniną to już trochę jednak tęsknię chyba.
Marokańska sałatka z ciecierzycy z marchewką, pistacjami i fetą
Wspaniały, aromatyczny miks chrupiącego z miękkim, słodkiego z kwaśnym, rozgrzewający ciepłem cynamonu, podkręcony szczyptą chili i odświeżony kolendrą. Orientalne, sycące danie, idealnie do pudełeczka!
Składniki:
(na miskę jak na zdjęciu, jakieś dwie spore porcje)
- 1 puszka (300 g) ciecierzycy
- 1 duża marchew (lub dwie mniejsze)
- 100 g pistacji
- 7 daktyli
- pęczek kolendry (użyłam resztek kolendry i pęczka natki pietruszki)
- kawałek sera feta
sos:
- 3 łyżki oliwy
- sok i skórka otarta z 1 limonki
- 1 łyżeczka syropu z agawy (daktylowego lub miodu)
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki chili w płatkach
- 1/2 łyżeczki soli
Przygotowanie:
- ciecierzycę odcedzić i przepłukać
- marchew obrać i zetrzeć na tarce
- pistacje i daktyle pokroić dość drobno
- kolendrę (lub pietruszkę) posiekać
- wszystkie składniki umieścić w misce i polać sosem przygotowanym z oliwy, soku z limonki i przypraw, wymieszać dokładnie i posypać po wierzchu odrobiną fety
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
jeju, jak ta sałatka obłędnie wygląda
Świetny tekst Polko (a to nowość) i przepis też gites. My też już tu na Ciebie (i na Was) czekamy.
A władze Tajlandii powinny Wam przyznać co najmniej Order (Uśmiechu 🙂 za skuteczne promowanie uroków ich kraju, dla dużych i dla małych 🙂
Sałatka wygląda obłędnie! A wy jesteście wspaniali i niesamowici 🙂
Muszę wypróbować tę sałatkę. Ser feta na pierwszy rzut oka wyglądał jak popcorn 😛 Pozdrawiam 🙂
Myśle czym zamienić daktyle bo ich nie lubię 🙂 ale poza tym super!
Zrobiłam ją wczoraj na dziś do pracy – jest zajebista !! niebo w gębie! na drugi raz zrobię z podwójnej porcji 😀 zamiast limonki dałam cytrynkę 🙂
Często robię sałatki i na różne sposoby. Ale czgoś takiego w życiu nie jadłam. Zrobiłam ją dziś i jest absolutnie doskonała. Wszystko w niej pasuje idealnie, przewija się słodkie, kwaśne, ostre, świeże, ciecierzycowate (obojętne 😉 ), chrupkie, miękkie i w tle ten kmin rzymski. Boskie!
To znowu ja.
Ja ciągle robię tę sałatkę…🙊
Może w tym kminie rzymskim jest coś dosypane… ja nie wiem… „ja się już całkiem na ten miodek przerzucę”.
Mój dwulatek dzisiaj to tak pożerał, że go musiałam siłą odstawiać (żeby mi nie zeżarł całego). Ratunku.
Wypróbowana ! Pyszna.
Ta sałatka jest pyszna! Wszystkie moje ulubione smaki w jednym 😊
Dokładnie tak samo z nią mam 🙂
Pychotka:) u mnie w wersji z prażonym słonecznikiem i serem feta wegańskim mniam!