Czasem fajne rzeczy przechodzą nam koło nosa, bo nam się coś wydaje. Bo źle się kojarzy. Z tego powodu nie dostrzeżesz drugiej połowy w żadnym Krzysiu, wszak ten szarpał Cię za warkocze w przedszkolu i urywał skrzydła motylom. Ślepa jesteś na to, że na TEJ Baśce to jak na Zawiszy, przecież TAMTA obgadywała Cię przed całą klasą w podstawówce. Nie spróbujesz pierożków won ton, kiedyś tak pochorowałaś się po ulicznej chińszczyźnie, że już never ever (prawie każdy z nas ma taki składnik, po którym kiedyś pawiował i od tego czasu już go nie tyka). Oraz nigdy już butów z tego sklepu, choć te są boskie, przecież poprzednie odchorowałam krwawo.
W toku ewolucji nasz umysł wytworzył wiele mechanizmów, mających ustrzec nas przed niebezpieczeństwem. Postarał się o to, byśmy pamiętali, która roślina powodowała ból brzucha i więcej jej nie jedli. To ułatwienie może stać się ograniczającą pułapką, która powstrzymuje nas przez doświadczaniem smaków i zjawisk, poprzez projekcję doświadczeń i uogólnienie ich na wszystkie przypadki. Na wszystkich Krzysiów, na całą chińszczyznę tego świata, na wszystkie buty z tego sklepu. Pół biedy, jeśli rzecz dotyczy ogórków konserwowych, gorzej – jeśli lotów samolotem (więcej wspaniałych doświadczeń przepada zasadniczo). Szkoda, gdy złe skojarzenia powstrzymują nad przed czymś wspaniałym, przed – być może – przełomowym doświadczeniem, wakacjami, miłością czy choćby smakiem życia.
Ja swego czasu z rezerwą odnosiłam się do Żanet i Pawłów, do barów mlecznych, wczasów z biura podróży, do sushi. Źle kojarzyły mi się: wermut, bałtyckie plaże, kolor różowy. Do dziś nie tykam śledzi. Zanim pokochałam, musiałam mocno przełamać się z oliwkami, serem z niebieską pleśnią, surową rybą, rozmarynem w lemoniadzie. Z brzoskwiniami, na ten przykład, to przeprosiłam się całkiem niedawno. Kojarzyły mi się bowiem nieapetycznie, jak wszystkie wynalazki lat 90-tych, o których chciałabym zapomnieć: słodki ulepek z puszki, dodawany do barokowych pucharków lodowych, błyszcząca galareta zdobiąca serniki, fikuśna rozetka na szczycie urodzinowego tortu, wnętrze pieczonego schabu czy totalnie już obrazoburczy widok pomarańczowej kulki zapieczonej z serem na wierzchu schabowego, brrr. Ta brzoskwiniowa gastrocepelia sprawiła, że owoc ten, niesłusznie zupełnie, popadł u mnie w niełaskę. Sporo czasu musiało minąć od lat 90-tych i ostatnich imienin z brzoskwiniami na torcie/w serniku/ schabie, żebym spojrzała na nią świeżym okiem i doceniła jej fantastyczne właściwości. Żebym zdała sobie sprawę, że te rumiane kule są jak treść lata.
Od wczoraj ja oficjalnie brzoskwinie kocham za to, jak zachowują się, kiedy je zamrożone zblendować, schłodzić ponownie i kulkować. Za to jak z trzech składników przy minimum wysiłku i odrobinie cierpliwości wyczarować można lody tak aksamitne, delikatne, puszyste i pyszne, że najlepsza lodziarnia by się nie powstydziła. Proszę Państwa – brzoskwinie odczarowane ostatecznie, to istny lodowy geniusz jest!
Lody brzoskwiniowe
Składniki:
- 5 brzoskwiń (mocno dojrzałych, miękkich i bardzo słodkich)
- 3 łyżeczki miodu (najlepiej kremowego)
- 100 ml śmietanki 30% (może być dowolne mleko)
Przygotowanie:
- brzoskwinie umyć, obrać ze skórki (jeśli będą odpowiednio dojrzałe, powinna bez problemu odejść), pokroić na ćwiarki
- przełożyć do płaskiego pojemnika, zamrozić
- brzoskwinie powinny wyraźnie zesztywnieć, lecz nie na skamielinę – jeśli mroziły się zbyt długo, odczekaj 10-15 minut, a następnie
- polej je śmietanką/mlekiem, dodaj miód i zmiksuj blenderem na gładką konsystencję
- zimną masę przełóż do płaskiego pudełka, zamróź ponownie
- oszalej
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Aleś z tym Krzyśkiem trafiła 😉 od podstawówki sobie powtarzałam, że mój chłopak NIGDY nie będzie miał na imię Krzysiek. I co? Od 12 lat jestem w takim jednym Krzyśku zakochana. Brzoskwinie uwielbiam odkąd pamietam, ale ciagle mam opory przed zrobieniem domowych lodów. Jednak ten dzisiejszy post do mnie przemówił i muszę ich spróbować.
haha, ale traf! 😉 a lodów spróbuj koniecznie, łatwizna
haha nieźle Ci się brzoskwinie kojarzyły. JA je uwielbiam od zawsze 🙂 Lody zrobię na pewno!
Faktycznie, czasami można się na coś niepotrzebnie „uczulić” ☺. Dziękuję za inspirację z brzoskwiniami ☺
Muszę zrobić takie lody! Wygląda to wspaniałe! 🙂
Właśnie dostałam z 15 brzoskwiń od babci ze wsi 🙂 jak to czytałam to tata wszedł do domu z brzoskwiniami w skrzynce… jakiś znak czy coś…
znak-sygnał normalnie 😉
Przepis zapisuję i koniecznie muszę spróbować!
Brzoskwinie lubię, ale świeże. Konserwowych nie tykam i mam do nich awersję! Brrr!
Droga Polko!
W jednym z ostatnich postów pytałaś się o to czego oczekujemy, czy blog podoba się na tyle żeby przyciągnąć nowych czytelników.
Ja ostatnimi czasy oddchodzę od Twojego bloga bo zaczyna mnie nużyć powtarzalność tematów – taki schemat troszkę się zrobił – pankejki, lody, dzieci na wsi, depresja i meble (to akurat zrozumiałe bo urządzasz mieszkanko) i oczywiście wraz z każdym pójściem dzieci do szkoły – wyprawka.
To nie jest zarzut ale wydaje mi się, że taki jest po prostu los i bieg blogów, które nie są profesjonalne a dotyczą ogólnie pokazywania i prezentowania czegoś (w Twoim wypadku dzieci i mieszkania). Chyba z czasem zaczyna brakować tematów! Ale nie dziwię się bo to strasznie trudne prowadzić blog.
A może po prostu za długo Ciebie już czytam i jak tylko widzę nagłówek – lody to wiem co w tekście będzie bo znam poprzednie posty związane z lodami?
Pozdrawiam i życzę dużo inspirujących tematów! I wiernych czytelników, którzy mają niesłabnący apetyt na pankejki, lody i wyprawkę 🙂
No widzisz, a ja właśnie lubię tę cykliczność. Przecież nic nowego pod Słońcem, a fajnie jest upiec babę na Wielkanoc a we wrześniu wyprawić dziatwe do szkoły.
Rzadko biorę głos,ale tutaj absolutnie się nie zgodzę,ja uwielbiam wszelkie twoje przepisy,sa proste,pyszne i nierzadko bardzo odkrywcze,przynajmniej dla mnie.Gdybh nie ty z mojej kuchni wialoby nudą. Często robię twoje przepisy i wczoraj objadalam się nutella a dzisiaj robię lody właśnie.
Już nie mogę czytać tych narzekań,nie odpowiada Ci nie wchodź,nie komentując bo te głosy niezadowolenia mogą zniechęcić. Dla mnie jesteś niekończącym się źródłem inspiracji i uwielbiam twoje wpisy i zdjęcia na instalację
serio
depresja, srsly? raz na kilka miesięcy mam jakiś gorszy czas i ty już to wplatasz w stały repertuar? Na blogu pokazuję moje życie, a ono jest częściowo powtarzalne. Inspirują mnie pory roku, wszelkie okazje, więc oczywiste jest, że w sierpniu będą wyprawki, a przed Świętami przepisy – jednak co roku inne. Wybacz, ale nie zacznę nagle pisać o motoryzacji, żeby było ciekawiej. Osią tej strony jest macierzyństwo, kulinaria i wnętrza i tak to już raczej mniej więcej pozostanie, jak mniemam. No i wreszcie – co w tym tekście o lodach powtórzyło się z poprzednich? Podsumowując – tematów mi nie brakuje, a jeśli się tu nudzisz, to może rzeczywiście poszukaj „bardziej profesjonalnych blogów”.
Myślę, że amatorów oglądania takich pięknych zdjęć nie zabraknie. Narobiłaś mi apetytu tymi brzoskwiniami. Nie ma co!
Polko!
Zainspirowałaś mnie tymi lodami:) Pisz o tym co Ci w duszy gra i nie szukaj na siłę tematów niepowtarzalnych. Dla mnie to oczywiste, że mając dzieci chce się pisać o dzieciach, gotować dla nich pyszności i pięknie urządzać wnętrza będąc estetką. Czy święta mają być nudne bo powtarzają się co roku? no nie!! Ja Cię uwielbiam!
Pozdrawiam gorąco! Uściskaj swoje dziewczyny 🙂
Kocham Cię za te puenty : ,,oszalej” !!!
jezu jaki prosty przespis a lody wygladaj oblednie. tez jestem zdania ze nie zwracaj na innych uwagi i pisz o tym co chcesz i co w duszy gra. Jak ktos nie chce niech bposzuka sobie innego bloga, ja uwielbiam Twoj blog i te twoje komentarze jak wpsomniala czytelniczka wyzej.
Tak mnie zainspirowalas, mze maz wracajac z pracy kupil brzoskwinie i bedziemy dzialac.Tylko ze kupil plaskie ?? myslisz ze sie nadaja?? jesli tak to jaka porcja???
pozdrawiam
pa pa
Mhm, nie jestem pewna, jaki będzie efekt, bo one są chyba mniej kremowe, a bardziej wodniste, więc to już może nie być to samo, ale spróbować na pewno można. Dałabym 1-2 więcej niż tych okrągłych.
no masz! z reguly nie wchodze w linki proponowane przez facebooka bo co mi maszyna bedzie mowic gdzie mam zagladac. a tu prosze polka w kropki mnie jakos pokusila. no i dzieki ci!!! fajnie piszesz!:)
Robilam przepis z pamieci, bo dostalam sporo troche juz potluczonych brzoskwin. 3 skladniki – no owoce, smietanka i co jeszcze…?? Wiec informuje, ze bez miodu tez sa pysze 🙂
A ja od razu zrobiłam, ale po zblendowaniu i zamrożeniu były drobinki lodu, więc dwa razy wyjmowałam je z zamrażalnika i blendowałam. Ale generalnie przepyszne ????????????????
Lubimy takie proste i dobre przepisy!!
A proszę powiedz mi czym można zastapić miód , mój mały jest uczulony na niego.:)
syrop klonowy chyba najlepiej
Mam pytanie, jak zrobiła Pani te lody, żeby nie było w nich kryształków lodu i żeby dały się łatwo nakładać? Niestety moje zmroziły się tak bardzo, że w żaden sposób nie potrafię ich porcjować… No i te kryształki…. Z góry dziękuję za odpowiedź, będę wdzięczna za pomoc 🙂
dokładnie tak jak w przepisie zrobiłam, nie wiem, co jeszcze mogłabym Ci podpowiedzieć 🙁
Lody wyszły pyszne, wyśmienite. Moja cała rodzina się zajadała, szczególnie dzieciaczki. Moja czterolatka chwali się na placu zabaw, że jej mama robi pyszne, domowe lody z miodem???? Dzisiaj przymierzamy się do zrobienia kolejnej porcji. Dziękujemy za przepis.