Jakby zapytać ludzi o ulubiony smak lodów, połowa ludzkości odpowie: waniliowy. Kolejne 45% to fani czekoladowych, pozostałe niedobitki to dziwolągi od ananasowych czy innych tiramisu oraz dzieci z ich perwersyjnym upodobaniem do tęczowych ulepków (balonowe? smerfowe? wtf?!). Sorbety z tej typologii wyjąwszy, zasadniczo można podzielić lodowych konsumentów na frakcję waniliową, czoko oraz freaków – to moja autorska segmentacja a prori, cytowanie wyłącznie z podaniem źródła. Co jak co, ale dziwactwom ja tutaj nie hołduję, to jest porządny blog rodzinny (mama, tata, dwoje dzieci – wiadomo). Lato nam się zaraz skończy, moja starsza córka zdążyła pochłonąć już ze dwieście kulek, a ja tu o najbardziej oczywistych z oczywistych letnich smaków nie wspomniałam nawet.
Brnąc dalej w te konsumenckie opisy, jest dokładnie tak, jak sugerują kolory – waniliowe to kraina łagodności, czekoladowe kryją w sobie zmysłowy mrok. Te pierwsze wybierają miłośniczki poezji śpiewanej, amatorzy krzyżówek, emeryci, małe dzieci i inne mięczaki (oraz 7% niezdecydowanych, którzy na widok 46 smaków u Grycana uciekają w bezpieczną, sprawdzoną wanilię). Czekoladowe to smak kompulsywnych objadaczy, swingersów, połykaczy ognia oraz posiadaczy zmysłowego mroku wszelkiej maści. Doszłam do wielkiej wprawy w rozpoznawaniu przynależności do frakcji, wystarczy rzut oka na człowieka i już wiem: medalik na szyi, haftowana bluzka, skarpetki do sandałów, wąsy – wanilia. Kurwiki w oczach, tatuaże, duży biust – czekolada. A ty – który wybierasz? 😉
P.S. W mojej rodzinie funkcjonuje od lat złośliwy żart, którym przy okazji różnych biesiad częstują się moja mama i jej siostra: jak którejś wyjdzie za ładne ciasto, czyt. fikuśny tort jakiś na puszystych biszkoptach, przystrojony rozetką kremu, wisienkami czy inną galaretą, dogryzają sobie, że jest „jak z cukierni”. A wierzcie mi, w domu o bogatych tradycjach cukierniczych, w którym do stołu nie siada się bez minimum trzech różnych wypieków, to najgorsza obelga, jaką można sobie wyobrazić. Domowe jest bowiem na piedestale, cukiernie są dla leni, a już te ich wymuskane kostki i torciki to synonim obciachu. Mamo i ciociu, którym poniekąd zawdzięczam swoje kulinarne talenta – wpadajcie, można sobie poużywać, te lody są bowiem totalnie i niezaprzeczalnie jak z cukierni!
Domowe lody waniliowe i czekoladowe
Składniki:
- 700 ml śmietanki kremówki (min. 30%)
- 2 laski wanilii
- tabliczka gorzkiej czekolady
- tabliczka mlecznej czekolady
- 500 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 4 łyżki cukru trzcinowego
- lub
- puszka mleka skondensowanego słodzonego
Przygotowanie:
- laski wanilii przekroić wzdłuż i wydłubać z nich nasionka
- wanilię wsypać do mleka skondensowanego, jeśli używacie niesłodzonego – także cukier
- przy mleku słodzonym wystarczy wymieszać dokładnie rózgą, żeby wanilia dobrze rozprowadziła się po mleku, to niesłodzone podgrzewacie z rondelku z cukrem i wanilią do rozpuszczenie cukru, potem trzeba je schłodzić
- śmietankę (musi być zimna) ubić na sztywno, wlać do niej powoli mleko z wanilią, delikatnie połączyć na niskich obrotach miksera w jednolitą masę
- podzielić na dwie części: masa na lody waniliowe jest już gotowa, wystarczy zamrozić w pojemniku czy foremce keksowej
- do czekoladowych potrzebna będzie jeszcze czekolada (serio!) – rozpuszczamy tę gorzką w kąpieli wodnej, studzimy, mleczną kroimy dość drobno
- przestudzoną czekoladę wlewamy do waniliowej masy, mieszamy dokładnie, przelewamy do naczynia i sypiemy po wierzchu kawałkami mlecznej – wystarczy lekko zamieszać, żeby rozprowadzić ją po masie bez opadania na dno
- jeśli jesteś wąsatym emerytem albo piersiastą kobietą z kurwikami i wystarczy Ci jeden smak – zmniejsz proporcje o połowę i pomiń te drugie, albo zrób całą porcję bez czekolady lub z podwójną jej porcją
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
A czy w trakcie mrozenia, miksujesz jeszcze co 30 min? Czy wystarczy wlozyc i wyjac jak bedą gotowe? Pytam, bo mi czesto robia sie takie grudki lodu i czytalam gdziesz ze przez pierwsze 2 h mrozenia trzeba je co 30 min ubijac chwilke;) ale jeszcze tego nie sprawdzilam.
podobno, tak działają maszyny do lodów, ale ja tego nie robiłam. Można przemieszać czekoladowe, żeby te kawałki były równomiernie rozmieszczone
To my dziwolongi bo ja lubię straciatella, córka miętowo-czekoladowe (lat 5) a syn kawowe (lat 3)
o ja…. chyba zrobię…
a co powiesz o ludziach, którzy tak samo lubią wanilię i czekoladę? 😉 bo ja do tej pory dzieliłam ludzi na waniliowo-czekoladowych i pozostałych typu właśnie tiramisu, owocowe itp 😉
Ja śmietankowe. Ale nie mam haftowanej bluzeczki:) że o skarpetach do sandałów nie wspomnę. W ulubionej naszej rzemieślniczej lodziarni można natomiast dostać lody o smaku whisky – ale to tylko dla wtajemniczonych i tylko spod lady (koncesja?). Przepyszne są także mascarpone z miodem i orzechami…jemy lody codziennie. Grzech. Ale jaki przyjemny. Dzięki Twojej inspiracji zamierzam zacząć grzeszyć w domu i to na większą skalę:)
Doprawdy nie wiedziałam, że ludzi można klasyfikować ze względu na upodobania smakowe lodów. Dosyć się uśmiałam ze skarpetek do sandałów, zawsze podziwiam tych, którzy tak się wystylizują, bo chciałabym wiedzieć co siedzi w ich głowach w tym momencie. Ostatnio idąc spacerem zauważyłam, że ktoś w oknie powiesił sobie półkę , ot tak na środku okna, i poustawiał różnorakie kwiaty. To ten sam kaliber ? Jeśli chodzi o lody to lubię wszystkie i już, kim więc jestem ? Hm… Domowych jeszcze nie robiłam, ale spróbuję.
Ja ostatnio porzeczkowe 😉 Muszę zrobić w domu i będą to czekoladowe, zdecydowanie 😉
no wlasnie a jak ktos zawsze je pol na pol? 🙂
Czekoladowe odpadają, ponieważ czekoladę uznaje tylko w wersji – tabliczka tejże. Ani ciasta ani lody, ani serki czekoladowe – ble….
Ostatnio zachwycam się ” lodami z natury” firmy Kroczek. Do kupienia na ich stoisku na olsztyńskiej starówce. Hitowe są lody o smaku „Lody z lat 50-tych”, ale ja przepadłam w dziale owocowo-warzywnym. Lody szpinakowe, agrestowe, śliwkowe, rabarbarowe, porzeczkowe, pietruszkowe….. Mniam…. Albo słony karmel…..
Pychota……
U mnie w zależności od humoru. Albo wanilia albo czekolada. Wiadomo, kobieta zmienną jest 🙂
o jesssu! robię już listę zakupów 🙂 pyszności!! Ja jestem zdecydowanie frakcją czekoladową 😀
u nas maxi king króluje 🙂
A na nie mam nic przeciwko ciastom z cukierni i przepraszam ale takie żarty kojarzą mi sie z moja złośliwa teściowa która za każdym razem jak czestowalam ja ciastem pytała z ironia „sama pieklas ?” A ja naprawdę mimo
szczerych chęci nie umiem piec i wcale nie jestem leniem nie generalizuj. Alr na przykład znam kilka języków i maluje piękne portery pastelami a Ty to potrafisz ? Wiec to nie było sprawiedliwe co napisałas nie uważam ze cukiernie sa dla leni nie każdy musi umieć i lubiec piec i nie każdy ma aspiracje na perfekcyjna Panią domu
A wiesz, że ja też nic nie mam przeciwko cukierni? A nie, nie wiesz, bo się zapieniłaś zamiast przeczytać – opisuję tu podejście mojej rodziny, w której dyshonorem dla gospodyń było kupować ciasto. Mojej rodziny, nie moje własne, w dodatku z przymrużeniem oka, z akcentem humorystycznym. Może to nie będzie sprawiedliwe, ale naprawdę uważam, że każdy powinien umieć pisać, używać polskich liter i znaków interpunkcyjnych – w jednym języku wystarczy.
Czekoladowe 😛 Zawsze 😛 Co wygrałam? 🙂
Trafiłam na ten blog niedawno i z ogromną ciekawością czytam kolejne posty. Jak dla mnie największą jego zaletą jest właśnie dbałość autorki o poprawność językową. Piszesz Agnieszko pięknym językiem i raczej nie popełniasz błędów stylistycznych, ortograficznych i interpunkcyjnych. Niby oczywiste, ale jak rzadkie w dzisiejszej blogosferze. Z tego powodu bardzo szanuję Twoją twórczość. Pomijam już oczywiście oczywisty fakt, że mądra z Ciebie babka i zawsze masz coś ciekawego do przekazania. Pozdrawiam serdecznie. Tak trzymać :).
Mascarpone z bananem i czekoladą, mascarpone z granatem oraz biała czekolada ????
Mój tata zawsze kiedy jadł wypieki mamy mówił: pyszne, jak z Hortexu ( cukierni w Poznaniu ) 😉
Czy to mleko skondensowane jest rzadkie?? Kupiłam gostyńskie niesłodzone w kartoniku i masa wyszła rzadka, czy tak ma być? Czy może lepiej dodać kajmak z puszki.
tak, to jest rzadkie, nie bój się, wyjdzie – kajmak strasznie słodki, no i wtedy wyjdą krówkowe 🙂
Niestety ale czuć w tych lodach kryształki lodu, a szkoda, bo w smaku obłędne. Dziś zrobiłam sernikowe ,choć w moim domu i tak królują sorbety.
zrobiłam 😀 i wyszły mega mega pyszne 🙂 zwłaszcza czekoladowe, smakują nawet lepiej niż ukochane Grycany 😀
powiedz mi, proszę, czy jeśli użyję mleka niesłodzonego to lody waniliowe będą smakowały mniej mlekiem skondensowanym? Nie używałam jeszcze nigdy mleka niesłodzonego i nie wiem, czy jest duża różnica w smaku między mlekiem słodzonym a niesłodzonym z dodatkiem cukru? Mi ten smak nie przeszkadza, ale mąż trochę marudził 😉
teraz czas na budyń…
Kurczę, nie powiem Ci, jaka jest różnica, bo sama robiłam tylko z niesłodzonego, nie smakowały skondensowanym, więc może lepiej rzeczywiście użyj takiego. Cieszę się, że smakowały! Budyń pycha, spróbuj koniecznie 🙂
Ponieważ bardzo ciężko kupić lody czekoladowe, a nie kakowe, to ja wybieram dziwactwa. 😉
U nas tekst „jak z cukierni” też funkcjonuje, ale jako pochwała, że nie dość, zż smaczne to jeszcze ładne. 😉
Zrobiłam, mrożą się, ale czekoladowe nie wyszły 🙁 po dodaniu rozpuszczonej czekolady (ostudzonej) jakby się zwarzyły- wyszła taka stracciatella. zobaczymy jak się zamrożą
Zrobiłam dziś te lody, są przepyszne! Tylko tak jak P. Ewa pisała zamiast czekoladowych uzyskałam Straciatellę 😉 mimo to pyszne, ale czy wiesz Polko co mogło być tego przyczyną? Czekoladę miałam gorzką firmy Wawel, ostudziłam i taką gęstą dodawałam do zimnej masy, tak w porządku? Będę wdzięczna za odpowiedź i radę. Pozdrawiam. 🙂
A nie, nie do zimnej! Jeszcze przed zamrożeniem 🙂
A ja robię je dzisiaj w maszynie do lodów! Wczoraj ja dostałam i bedą to pierwsze lody które wypróbuje 🙂
No i powiem szczerze lody są pyszne! Są tak jakby napowietrzone takie nie zbite No i bez żadnych grudek. Dla mnie rewelacja!!! Fajne jest to ze nie mrożą się na kamień tylko są takie w sam raz do wyciągania łyżką do lodów z pojemnika. Boskie 🙂