Czasami człowiek staje się ofiarą własnych standardów. Raz na jakiś czas doświadczam zmory każdego twórcy. Gapię się na ekran rybim wzrokiem, a moje początkowo puste oczy zaczyna wypełniać rozpacz. Patrzę na takie kulki, co to je z entuzjazmem przygotowałam i obfotografowałam jeszcze kilka dni temu, i nic, czarna dziura zamiast potoku słów. Zamiast galopady okrągłych zdań, błyskotliwych refleksji – jedno, wielkie nic. Kołacze się tam od czasu do czasu jakaś myśl w tej nicości, odbija się echem w pustce, lecz przeganiam ją szybciej, niż się pojawiła. Banały same. Nuda. Nic odkrywczego. Żadnego pomysłu na parakulinarny parafelieton. Żadnych zabawnych wspomnień, nie licząc bardziej żałosnego chyba niż śmiesznego wspomnienia wyrabiania podobnych kulek trzydzieści lat temu, z margaryny i kakała. Pojawił się nawet trop retrodeserów, uśmiechałam się w duchu do tych bloków czekoladowych oraz galaretek z brzoskwiniami z puszki i czapeczką „Śnieżki”. Ale nie jest to oś, wokół której mogłabym zbudować jakąś opowieść, nie czując się jednocześnie staro. Pojawił się trop kulek mocy, ale czy ja mogę na ten temat powiedzieć coś więcej, niż powiedziała już Lewandowska? Absolutnie nie, królowa kulek mocy jest tylko jedna i ja w żadnym wypadku nie zamierzam jej detronizować, gdzieżbym śmiała.
Myślałam też – o ochocie na coś słodkiego rzecz będzie ciekawa. Że wiecie, ten stan, kiedy człowiek musi, inaczej się udusi, ale do najbliższego sklepu ma cztery kilometry przez las. Albo jeśli ma nie zwariować, musi połasować, nie zawalając diety. Bo jak się rzuci na ptasie mleczko, to zeżre od razu całe pudełko, a wtedy to już, jak wiadomo: do dupy z taką dietą i znowu trzeba zaczynać od poniedziałku. Ale ile można o dietach? Toż to nudne, zresztą, mam wrażenie, że wszyscy, którzy mieli, to już dawno schudli, a pozostali będą grubi do końca życia.
Jednym słowem – pomyślałam, że to byłoby nie fair, gdyby jakiś tam twórczy kryzys i chwilowy deficyt językowej kreatywności sprawił, że nie wywiążę się z mojego obowiązku wobec ludzkości, jakim jest wpis na blogu co drugi dzień. Wypada dzisiaj, jak w mordę strzelił. Zresztą – czym jest wena? To kapryśna suka jakaś. Niektórych nigdy nie odwiedza, a i tak mają sławę, kasę i splendor. Czyli nie taka znowu najpotrzebniejsza w dzisiejszym świecie. Postanowiłam więc mimo jej braku, a może nawet trochę tej całej wenie na przekór, niezależnie od aktualnego ubóstwa intelektualnego i kreatywności w zniżkowej formie, opublikować ten przepis. Bo może akurat dziś, gdzieś, ktoś musi, inaczej się udusi, a do najbliższego sklepu ma cztery kilometry przez las? Nigdy nie sądziłam, że będę zawodowo zajmowała się ratowaniem ludzi. Nawet jeśli tylko wygłodniałych kobiet przed ptasim mleczkiem.
Kulki mocy z masłem orzechowym
(ok.20-25 niedużych kuleczek)
Składniki:
- szklanka płatków owsianych (użyłam błyskawicznych, mogą być też górskie, ale wtedy masa będzie nadawała się do lepienia kulek dopiero po odstaniu)
- 2 łyżki masła orzechowego
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 łyżka syropu klonowego (ew. miodu, można też w zasadzie ten składnik pominąć)
- 2 łyżki karobu w proszku (może być też gorzkie kakao)
- 1/4 szklanki mleka
- 1/4 szklanki orzechów (użyłam pekanów, mogą być też włoskie lub dowolne inne orzechy czy nasiona)
- opcjonalnie: ekstrakt z wanilii dla smaku, 2 łyżeczki nasion chia dla zdrowotności
Przygotowanie:
- wszystkie składniki z wyjątkiem mleka i orzechów umieścić w misce i połączyć ze sobą na gładką masę (połączyć sposobem dowolnym, za mnie zrobił to mikser, ale równie dobrze może być to łyżka albo nawet stara, poczciwa ręka)
- jeśli masa jest za sucha i nie dość zwarta, dodawać stopniowo mleko, po łyżce do czasu, aż zrobi się z niej plastyczna kula
- na końcu wmieszać posiekane orzechy (może być też chia albo inne nasiona czy bakalie)
- masę włożyć do lodówki na min. kwadrans, a najlepiej na godzinkę i po tym czasie lepić z niej kształtne kuleczki
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Mimo braku weny wyskrobałaś całkiem miły i zachęcający elaboracik… Spróbuję wykonać, zachęcony pięknymi zdjęciami, cudne kulkowe słodkości… Pozdrawiam serdecznie ☺ A.
Podziękowała! ! Dziś zrobię ????
Hmm to po prostu napisz przepis. I final
Czy można zastąpić olej kokosowy pastą kokosową?
A co z orzechami? 🙂
a widzisz, wiedziałam, że to nie mój dzień 😉 posiekane dodajesz do masy już po mleku, zaraz poprawię
Pycha ja jeszcze dodałam nasiona dyni i słonecznika i orzechy włoskie 👍
A ja mam wrażenie, że wena to cie nigdy nie opuszcza.. 🙂 piszesz i miażdżysz 🙂 ale tylko pozytywnie… Uwielbiam twój blog przede wszystkim za teksty jakich nie ma nikt…serio, zdjęcia i cala reszta jest świetna, perfekcyjna…ale te teksty…z wielką przyjemnością przeczytałabym twoja książkę :-):-) pzdr
Oj Polko, spóźniłaś się z tym ratowaniem 1 dzień 🙂 Już po wszystkim.
Dobrze, że nie mam w domu ptasiego mleczka. Całe zeżarłam, po prawdzie.
Herbata stygnie zapada mrok a pod piórem ciągle nic… 😉 nawet najwięksi miewają kryzysy. Pozdrawiam
Muszę przyznać Polko,że uzależniłam się od Ciebie tzn. od Twojego bloga. Codziennie, choć na chwilę muszę tu zajrzeć:) Uwielbiam Twój sposób pisania, który często rozśmiesza mnie bądź wzrusza o łez – masz dziewczyno talent
kuleczki na pewno pyszne, jak wiele Twoich deserów
Wielkie dzięki, bardzo to miłe 🙂
A czym mogę zastąpić olej kokosowy?
dodatkową łyżką masła orzechowego albo ciut więcej mleka
Boję się spróbować zrobić. Zrobiłam mleko kokosowe (mniaam), ale praliny z tych wiorek wyszły mi jako mokre kulki. Trzeba było jeść łyżką 🙂 za to smaczne. Zamiast kakao najpierw wsypałam kawę z rozpędu. Wyjelam co się dało i dalej już wg przepisu poleciałam. Wyszło pyszne, tylko konsystencja nie taka 🙂 a masło orzechowe ze sklepu..? Pozdrawiam 🙂
Zrobiłam ,kuleczki sa pyszne !
Oj tak ,ja również zaczytalabym sie w twojej książce 😉 pozdrawiam
Nie miałam orzechów, dałam żurawinę 🙂 omomo pyyyycha 🙂
Agnieszko <3 za ten tekst 🙂 Przepis też, ale tekst! :*
Robić trzeba. Mniam
Kocham Cię czytać! Nawet bez weny 🙂
Skończyłam właśnie lepić kuleczki, i nie ma już ani jednej. Lepiąc je wędrowały prosto do moich czterech małych buziałek????????Następnym razem robię potrójną porcję????????????
Kuleczki pyszne! Dodałam troche daktyli i mielonego siemienia lnianego! Polecam!!!
Ja robiłam takie
http://innaina.blog.pl/2017/11/03/kulki-mocy-sliwkowo-owsiane/
[…] Źródło […]