Długo czekałam na ten weekend, tak bardzo nie mogłam się go doczekać. To dla mnie weekend jasności i nadziei, po czasie absolutnie beznadziejnym, po okresie mroku. Czuję się, jakbym wypływała na powierzchnię, już czuję w płucach pierwszy haust tlenu, choć jeszcze jestem pod wodą. Wciąż jest ciemno i zimno, ale już dawno nie byłam tak blisko świeżego powietrza, oddechu, swobody i wolności.
Dziś powód pierwszy: Zosia, lat jedenaście, właśnie skończyła piątą klasę. Dziecko z cudowną energią, które kocha hulajnogę i łażenie po drzewach, które kipi od nowych pomysłów, śpiewa, rymuje i chichra się z koleżankami do rozpuku. Dziecko, które, tak jak Wasze, ostatnie trzy miesiące spędziło samotnie w domu, nierzadko w poczuciu bezradności, beznadziei, wyobcowania. Zosia, lat jedenaście, wczoraj oddawała książki do biblioteki i zobaczyła na korytarzu szkolnym napis, który przez większość roku był aktualizowany, a w wiadomym momencie przestał – „do wakacji zostało 15 tygodni”. I to ją jakoś uderzyło ewidentnie, ten licznik, który zatrzymał się w marcu, wraz z całym światem. Wyszła ze szkoły smutna, nieswoja, mnóstwo różnych emocji kotłowało się w tej głowinie, widziałam to. Napięcie opadło dopiero dziś, po odebraniu świadectwa, gdzieś między lodami, a powrotem do domu. Bo mimo że w maseczkach, i przez tylne wejście, te dzieci, spotykając się ze sobą i z wychowawczynią, na chwilę poczuły się znowu jak dawniej. To był przebłysk normalności po tych najdziwniejszych piętnastu tygodniach w ich życiu. To ją uspokoiło, widziałam to.
I choć jest w nas wszystkich niepokój, niepewność, czy ta normalność powróci, to ja naprawdę mam nadzieję, że po wakacjach nasze dzieci usiądą w szkolnych ławkach, i że znów będzie jak dawniej. Zaczęły się wakacje – na chwilę wyciągamy głowę na powierzchnię, bierzemy oddech i nie chcemy już wracać pod wodę, w tę ciemność. Przecież to nas udusi.
Nie martw się, córuś – powtarzam jej – jeszcze będzie przepięknie.
Jeszcze będzie normalnie.
To jest dla mnie weekend nadziei, która wzbiera i pęcznieje, po latach smutku i mroku. Pojutrze rozegra się bój najdonioślejszy od lat, taki, jaki zdarza się czasem tylko raz na pokolenie. Od dawna na niego czekałam. Dziś moja ekscytacja sięga zenitu, jestem podniecona, rozedrgana, bo na horyzoncie majaczy normalność. Majaczy coś więcej niż haust, to prawdziwy oddech, jeszcze głębszy niż wakacje po domowej szkole w czasach zarazy. Majaczy jasność znacznie piękniejsza niż ta po mroku piętnastu tygodni samotności. Bo też i mrok ten jest znacznie bardziej gęsty, choć nauczyliśmy się go jakoś oświetlać, by przeżyć. Jest oswojony, ale nie mniej przez to mroczny.
Dziś widzę światło, które może więcej niż oświetlić ścieżki – takie, które może przywrócić prawdziwą jasność. To stąd ta nadzieja, to wyczekiwanie, to narastające rozedrganie. Bo tuż, tuż za rogiem majaczą naprawdę piękne rzeczy, znacznie piękniejsze od tego, że w poniedziałek na teamsach nie pojawi się bateria materiałów na kolejny tydzień. I że moje dziecko nie będzie już czuło bezradności, beznadziei, wyobcowania.
Ja widzę szansę na to, że i ja nie będę ich czuła, my wszyscy, znacznie dłużej. Że nie będzie już tego palącego wstydu, tej kompromitacji. Że nie będziemy się już bać, łapać za głowy, przekraczać kolejnych granic absurdu i żenady.
Otóż: na horyzoncie majaczy szacunek dla ludzi i prawa, tolerancja, przyzwoitość, prawość, godność, duma, kultura i klasa. Majaczą takie rzeczy, od których ja mam gęsią skórkę i łzy w oczach. Takie rzeczy, że nie mogę ostatnio myśleć o innych, tylko czekam na ten pierwszy oddech, wyobrażam sobie, jak będzie smakował. Wiem, że przepysznie.
W ten weekend żadne inne sprawy nie będą ważniejsze, w najbliższą niedzielę wszystko inne przestaje się liczyć. Jest tylko on – ten bój o jasność, o wypłynięcie na powierzchnię, o tlen, o to, by nie utonąć. Na naszych oczach rozegra się walka dobra ze złem, miłości z nienawiścią, prawdy z kłamstwem, pojedynek światłości i mroku. Tak, właśnie tak patetyczny i dokładnie tak doniosły.
Czuję tę powagę i bardzo się boję. A wtedy sobie nucę, i wzruszam się. Nie martw się, dziewczyno – powtarzam sama sobie – jeszcze będzie przepięknie.
Jeszcze będzie normalnie.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Tak! Właśnie zagralam koncert Raz Dwa Trzy symfonicznie, drugi raz w pracy od 3 miesięcy!!! Jaka radość!!!!!!! I te piękne teksty, pełne nadziei i wiary w ludzi. Tego nam trzeba. Głosujmy w niedzielę❤
Czekam i ja. Mam nadzieje, że po latach wstydu i szarzejącej od zażenowania cery, zrobię się wreszcie świetlista i promienna, a stres, który powodowały we mnie „dobre zmiany”, zniknie razem z pryszczami, które wywołał! Odetchniemy głęboko i zamaszyście i będziemy mogły w poniedziałkowy poranek przywitać nasze dzieci śniadaniem świątecznym iście z okazji odzyskania wolności 🙂 a nie.. ja w poniedziałek do roboty na rano.. NIE UCIEKNIE 🙂
Piękny ten wpis, oby się sprawdziło. Najsmutniejsze jest jednak to, jak różna są jednak między ludzimi poglądy. Dostałam niedawno wiadomość łańcuszek od cioci, którą kocham, ale z przeciwnymi poglądami. Już nie pamiętam dokładnie treści, ale chodziło o pilną modlitwę o wygraną najodpowiedniejszego prezydenta, bo inaczej czeka nas zagłada. Każdy wg siebie ma racje, tylko szkoda, że tak one dzielą
Kochana w punkt! Podpisuję się pod wszystkim dwoma rękami jako matka, nauczycielka, Polka i obywatelka!
Czy my mieszkamy w tym samym kraju? Ty tak serio uważasz? Lata mroku, palący wstyd , kompromitacja? Serio? Ludzie ogarnięcie się trochę z tym patosem jakby co najmniej Kaddafi u nas rządził mordowano ludzi i do więzień zamykano za zle słowa na temat władzy ! Nie, sory zapomniałam to starszy Pan z kotem demon zła zabrał ludziom wolnosc ….masakra! Szkoda słów…trochę krytycznego samodzielnego myslenia please ( i nie nie popieram rządowej tv ani partii wladzy ). A ten tekst poprzedniczki o szarzejacej od zażenowania cerze to już mistrzostwo świata …pryszcze znikną i będzie jeszcze świetlista tak wystarczy że odpowiedni kandydat będzie rządził! Brawo!
Tak, serio tak uważam, bo widzę jak kawałek po kawałku rujnowane są instytucje i wartości, które szanuję.
Przepraszam , ale muszę coś napisać – jeśli dla kogoś mrok i ciemność to aktualna władza to pytam się co było za władzy PO ? JASNOŚĆ? DObroć ? SPRYWATYZOwane przedszkola , żłobki i cala reszta , nie jestem PISOWCEM ale to troche hipokryzja pisać w ten sposób , brak wiedzy społeczeństwa mnie przeraża , współczuję podejścia i obyś nie musiała mieć depresji przez następne 5 lat … tragedia naprawdę .
Pani Lenko, podpisuję pod Pani wpisem.
Oby….! ❤️
Tego też sobie życzę….byłam na wiecu z tym utworem w tle…ech.
Ja tez tak w cichości ducha sobie marzę, że może się uda. Ale to jest takie podszyte lekiem, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki, ale jednak się nie uda. Boje się tego co się dzieje teraz, nie chce tak żyć.
Jasności Aga, jasności życzę Tobie, sobie i wszystkim! Jeszcze będzie przepięknie…
Oby tak
„…przyzwoitość, prawość, godność, duma, kultura i klasa” ale o kim Pani mówi? To nieprawdopodobne, jak krótka pamięć ma polski naród 🙁 Czy ludzie w naszym kraju umieją samodzielnie myśleć?
Wyniki wyborów z ostatnich lat wskazują na to, że większość niestety nie.
A mnie jest wstyd. Za to że w norweskiej telewizji powiedzieli że wygrał prawicowy populista, że mnie pytają dlaczego jesteśmy takim nietolerancyjnym narodem, że nie komentuję za dużo na fejsie choćbym chciała czasami krzyczeć bo się muszę tłumaczyć a nie wiem jak tłumaczyć mój naród. Za to że chcę wrócić do kraju ale normalnego, że dzieciory moje najchętniej bym z Polski wyrwała i zabrała do siebie ale nie mogę bo zbyt dorosłe są i muszą same. Za to że nie zbliżam się ostatnio do kościoła (nie mylić z Bogiem) bo mnie obrzydzenie bierze, za to że rodzina bliższa i dalsza za nimi…… I też mam nadzieję. Jeszcze.