Wiele się o sobie naczytałam, od kiedy prowadzę tego bloga. Najróżniejszych rzeczy, które sprawiały, że czułam, że coś ze mną nie tak. Że jestem zbyt rubaszna, dosadna i kategoryczna, zanadto przemądrzała. Że mam za duży nos i za dużo ciała. Za dużo pasteli w mieszkaniu, za biało, zbyt wiele kolorów, za pusto, za bardzo zagracone. Za mocny makijaż, za mało kobiece stroje. Za proste przepisy, ale zanadto wymyślne składniki. Zbyt perfekcyjny świat pokazuję, za duży mam w domu porządek, ale wygniecione zasłonki i odcień bieli szafek nie ten, co na podłodze, i że fuj, a taka estetka przecież.
Kiedy próbuję dyskutować, to się obruszam. Zbyt przewrażliwiona jestem na własnym punkcie, za mało odporna na krytykę. Tak jakby ludzie postanawiali zakładać blogi, żeby się więcej o sobie dowiedzieć, jakby pytali cały internet: co o mnie myślisz? No, przyjrzyj się, proszę, wnikliwie, i oceń, powiedz mi, powiedz głośno, napisz wielkimi literami: co ze mną nie tak? Co robię źle? Wypowiedz się na mój temat, koniecznie, bo za mało jeszcze słyszałam.
Od rodziny i znajomych, od ciotek i nauczycielek, od koleżanek i przełożonych. Że za bardzo jestem ambitna, za dużo bym chciała od życia. Zbyt pyskata, za głośna, zbyt dominująca, zanadto bezkompromisowa. Ża za bardzo przeżywam wszystko, za mocno się przejmuję, zbyt wielkie emocje odczuwam i za bardzo ekspresyjnie je komunikuję. Za bardzo mam włosy nastroszone i za dużo kolczyków, zbyt często stawiam na swoim, niedostatecznie w sobie dziewczęcą delikatność pielęgnuję. Za bardzo niezależności szukam, za daleko od domu wyjeżdżam, na zbyt długo, za duże ryzyko ponosząc. Za dużo pracuję, za późno wracam do domu, za dużo bym chciała zarabiać od początku, za mało mam cierpliwości. Za duży brzuch mam w ciąży, i tyłek. Za bardzo się nad sobą rozczulam, za dużo kombinuję, niepotrzebnie udziwniam, na siłę porodów do wody szukając, i innych fanaberii. Za dużo płaczę, za bardzo się stresuję, za mocno zamartwiam. Za cienko dzidziusia ubieram, za grubo, za mocno owijam kocykiem, niedostatecznie szczelnie, przecież ją przewieje. Za bardzo pobłażliwa jestem dla córek, za dużo pozwalam, za surowa, zbyt wymagająca, to przecież jeszcze dzieci.
Ty też? Witam w klubie. My wszystkie jesteśmy zawsze „za jakieś”. Zbyt wyzywające, zanadto seksowne, zbyt skromne, za mało kobiece. Zbyt eleganckie, za bardzo frywolne, za chude, za grube, zbyt zrobione, za mało zadbane. Za późno mamy dzieci, za wcześnie, za dużo, za mało, za krótko je piersią karmimy, albo za długo, nie tak wychowujemy. Za duże mamy biusty, za małe, nie takie uda i talie, włosy za proste, za bardzo kręcone, wyglądamy za młodo, za staro, zbyt poważnie, jak dziewczynki. Staramy się za bardzo albo za słabo, nigdy w sam raz.
A przecież nie wychodzimy z domu, żeby się więcej o sobie dowiedzieć, nie pytamy każdego – na ulicy, w pracy, u cioci na imieninach – co o mnie myślisz? No, przyjrzyj się, proszę, wnikliwie, i oceń, powiedz mi, powiedz głośno: co ze mną nie tak? Co robię źle? Wypowiedz się na mój temat, koniecznie, bo za mało jeszcze słyszałam.
To ja się teraz wypowiem o Tobie, kochana. Otóż: jesteś w sam raz. Jesteś w porządku, i taką się kochaj. Dużo rzeczy jeszcze o sobie usłyszysz od ludzi, którzy będą chcieli wtłaczać Cię w jakieś ramy, porównywać do swoich wyobrażeń, przykładać do własnych poglądów. Będą próbowali leczyć tym swoje kompleksy, maskować własną niepewność, upraszczać sobie rzeczywistość, żeby łatwiej im się żyło. Ale Ty nie po to jesteś, by wszystkim dogodzić. Możesz założyć, że to niemożliwe, nie da się, zawsze znajdzie się ktoś, kto przylezie i powie Ci niepytany, że jesteś za jakaś. Istnieje duża szansa, że mniej więcej taka już zostaniesz na resztę życia, zasadniczo pewnie będzie już tylko gorzej, więc pamiętaj: jesteś w sam raz.
Jesteś w porządku i taką się kochaj.
NEONAIL – ZAWSZE BĄDŹ SOBĄ
Marka NeoNail zauważa, że bycie kobietą to bycie wiecznie ocenianą. Że inni wciąż mówią nam, co nam wolno, a czego nie. Co wypada i nie wypada. Jak mamy żyć, jak się ubierać, malować, wychować dzieci. Jakby celem kobiet było bycie identycznymi. A przecież każda z nas jest jakaś i to ta mała różnica czyni nas wyjątkowymi.
NeoNail jest marką, która wspiera kobiety w tym, aby były takie, jakie chcą. Zachęca nas do wyrażania siebie, swojej kobiecości i przełamywania stereotypów. By bawić się kolorami, próbować nowego, czasem być odważną, innym razem – delikatną. Dużo możliwości eksperymentowania i zabaw z własnym wizerunkiem daje najnowsza, wiosenna kolekcja lakierów – Dreamy Shades to zestaw urokliwych pasteli, jak słodkie sorbety albo inna tęcza.
…
Wpis powstał we współpracy z marką NeoNail.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Co tu powiedzieć… amen! W punkt! Samo sedno!
Dobrze napisane 🙂
Świetny tekst!
Amen.
Kiedyś się przejmowałam. Teraz za bardzo mam to w dupie 😉
W punkt. Jak w piosence Nosowskiej „Za gruba dla chudych, a dla grubych za chuda”.
Za dużo masz tych lakierów! Zdecydowanie! 😉
Ależ Ty jesteś piękna! Nie śliczna, a właśnie piękna, zewnętrznie i wewnętrznie. Niezmiennie podziwiam i uwielbiam czytać!
zgadzam się – piękna i cudownie świadoma siebie :))
a pytanko mam – ta szminka na ustach? kolor, marka?? będę wdzięczna za zdradzenie sekretu 😉