Kiedy kończy się lato, z tym wakacyjnym bieganiem po dworze do późna, z weekendowymi wypadami, babciami na urlopie i zamkniętą szkołą, znajduję wreszcie więcej czasu dla siebie. Życiowy rytm reguluje się i zwalnia, człowiek może bezkarnie zwinąć się w kokon domowej przytulności. Jako rasowa ciepła klucha uwielbiam ten czas. W tym roku podwójnie – zmęczona wykańczaniem mieszkania i przeprowadzką planuję celebrować jesienne przyjemności w nowym domu. Planuję planować. Czas remontowej bieganiny się skończył, cieszę się, że wreszcie znajdę czas na uporządkowanie wielu spraw i zabranie się za nowe zadania.
Jesienią kocham wygodny fotel, koc, ciepłe skarpety, herbatę. Świece i długie, rozgrzewające kąpiele. Jesienią zamieniam lekkie kremy i odświeżające żele na bogate masła, oleje i tłuste scruby. Z owocowych nut przerzucam się na aromaty kawy, cynamonu, marcepanu. Jesienią kocham korzenne zapachy i smaki w każdej postaci: kosmetyków, świec, ciepłych napojów. Żeby nie było – czasem też wychodzę. Lubię wtedy zawinąć się w obfity, długi szal, lubię korzenną kawę na wynos, blednącą twarz lubię potraktować mocniejszą niż latem porcją różu i rozświetlacza. Lubię wtedy nosić grube, wyciągnięte kardigany, jak długo się da – zamiast płaszcza. W kieszeni obowiązkowo tłusty balsam do ust, w torebce – bogaty krem do rąk. Nie lubię marznąć, od lat już wywyższam ciepłotę własnych kończyn nad elegancję. Czapki, rękawiczki, ocieplane buty – bez nich nie ruszam się z domu. Jeśli spódnica, to tylko grube, wełniane rajstopy w warkocze.
Zaczynam w ten weekend – świece, koce i szale już wypakowane. Filmowy wieczór w herbatą, wyjście na kasztany, szuranie w liściach i rytualna niedzielna kąpiel z mazidłami – w planach mam jesienny pakiet full wypas. Do czego i Was namawiam przy piątku, drogie czytelniczki. Bądźcie dla siebie dobre na jesień.
1 – szary kardigan – Zara
2- odżywczy krem do rąk – Vichy
3 – rozświetlacz Benefit – Sephora
4 – świeca zapachowa – H&M Home
5 – naturalny scrub z pestek śliwki i olejem jojoba – Hagi
6 – kapcie z misiem – Oysho
7 – peeling cynamonowy – Clochee
8 – komplet skarpetek – Oysho
9 – ocieplane półbuty Anniel – Kafkakoncept
1 – torebka – Stradivarius
2- masło do ciała Purite kawa i cynamon – ekobieca
3 – notes Willow Story – rzeczownik
4 – komplet długich skarpet – Oysho
5 – golf – Zara
6 – olej arganowy Mokosh – mintishop
7 – lakier do paznokci Essie – mintishop
8 – świeca sojowa korzenna pomarańcza – Hagi
9 – herbata na spokojny sen – ekodrogeria
1 – herbata Lov Organic jabłko cynamon – cudmiodherbata.pl
2- planer tygodniowy – rzeczownik
3 – organiczne espresso – Ikea
4 – świeca w słoiczku – H&M Home
5 – cynamonowy balsam do ust – mintishop
6 – naturalne mydło z przyprawami korzennymi – Hagi
7 – róż w płynie – mintishop
8 – chusta Wayda – Amazing Decor
9 – peeling kawowy Body Boom – mintishop
10 – rozświetlający róż do policzków i ust Benefit – Sephora
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Cieszy oko ten post:) Jesienią zdecydowanie trzeba inwestować w różne umilacze życia. Organizm jest w szoku termicznym po lecie, nie ma na horyzoncie żadnych fajnych świąt, za zimno żeby dieta składała się tylko z lodów – jak nic potrzebny jest taki glamurowy survival kit;)
Skorzystam z kilku linków z Twojej listy 🙂
Mam wrażenie, że jesień po to jest, żeby trochę poleniuchować i się porozpieszczać. W ramach profilaktyki przeciwdepresyjnej oczywiści. Fajny ten sweter z Zary. Lecę przyjrzeć mu się bliżej 🙂
No a ja ostatnio już się martwiłam, że jestem jakaś nienormalna, że tęsknię za jesienią. Czasem gdzie bez powodu mogę zwinąć się w koc i czytać cały wieczór książkę, gdzie mogę się ubrać w znienawidzony przez męża stary sweter, bo zimno. Gdzie rządzi ciepła herbata i ciastka korzenne. Uwielbiam gdy ja piękne pyszną szarlotke z naszych jabłek a chłopaki moje grabią/rozrzucają liście. I gdy wieczorem tulimy się z mężem pod kocem i on dzielnie udaje,że mu zimno.
Świetne propozycje, jestem właśnie na etapie poszukiwania swetra. Ten golf z Zary – super, świece coś co uwielbiam. Pozdrawiam 🙂
o znalazlam idealny golf dzieki 😉
Och jak mi się zamarzyło takiej prawdziwej, leniwej, spokojnej jesieni. U mnie niestety, ze względu na specyfikę pracy, taka jesień z przesiadywaniem w fotelu, z kocykiem, herbatą i książką, zaczyna się dopiero po połowie listopada. Ale wtedy jeszcze bardziej potrafię ją docenić – po dwóch miesiącach naprawdę ciężkiej pracy, taka wyciszająca, leniwa, chłodna jesień, gdzie mogę owijać się w moje ulubione szale i zakładać grubaśne skarpety, jest czymś super 🙂
I tak teraz myślę, że przeprowadzanie się jesienią jest chyba idealne. My wkroczymy w progi naszego domu pewnie w podobnej porze, jak Wy, tyle że za rok. Już się nie mogę doczekać tych wszystkich herbat, foteli i książek w swoim salonie, tych peelingów kawowych i cynamonowych maseł we własnej łazience, tych koców i kapci przy swoim łóżku.
Eh, w jakąś nostalgię przez Ciebie popadam 😀
Rzeczy piękne i dopasowane jak zawsze!:) ciekawi mnie ten peeling cynamonowy z Clochee. Masz? Używasz? Pozdrawiam i życzę Wam udanego wieczoru!
Miałam, używałam, był świetny! Genialnie natłuszczał, pięknie pachniał, raczej z tych delikatnie trących, bardzo fajny.
Polko a nie myślałaś żeby zrobić jakiś subiektywny ranking herbat kaw czy innych czekolad na gorąco z „okazji” zbliżającej się ciapy mrozu wiatru i innych ustrojstw????
Pomyślę o tym 😉
Pomyśl koniecznie, to super pomysł 🙂 🙂 🙂
Kocham jesienią sweterki taki jak ten z zary. Chłodne wieczory zawsze umilają mi świeczki i herbaty. Widze, że tez je lubisz. Polecam magic apple z tekanne. Co do świeczek to lubię cynamonowe, lawendowe i taki świeże jak ta bawełniana.