Elpomidor, Kim Czos Neck, Ogórras i Che Bula – te nazwy przeniknęły do naszego rodzinnego słownika z jednej z naszych ukochanych książek dziecięcych. W „Marchewce z Groszkiem” Aleksandry Woldańskiej – Płocińskiej tak nazywają się pomidory, ogórki, czosnek czy cebula „z zamorskich plantacji”- skośnookie, świecące w ciemnościach, zagubione w naszej polskiej rzeczywistości nieogrzewanych, pozbawionych pestycydów, naturalnych grządek. Los Burakos i Kala de Fior swoim nędznym losem jarzynowych emigrantów nauczyły moje córki, żeby unikać kupowania zagranicznych warzyw.
To dzięki nim moje dzieci od maleńkości wiedzą, dlaczego nie warto przewozić warzyw i owoców z odległych krajów, a nawet kontynentów. Z wyjątkiem tego, co w naszym klimacie nie ma szansy urosnąć, jak np. cytrusy, banany czy awokado, owoce i warzywa kupujemy wyłącznie polskie. I tak, jestem w tej materii ortodoksem, każdorazowo sprawdzając naklejki, etykiety czy napisy nad skrzynkami w dużych sklepach. Wielokrotnie zdarzało mi się odkładać marokańskie ziemniaki, hiszpańskie pomidory czy kalafiory z Włoch i wręcz rezygnować z zakupu. Powody tego stanu rzeczy są trzy: pierwszy – ekologiczny, czyli kwestia transportu, wypalania spalin i zanieczyszczania po drodze środowiska przewozem produktów. Drugi – zdrowotny – warzywa, które muszą podróżować tysiące kilometrów, często ruszają w drogę niedojrzałe, muszą też być zabezpieczone przed zepsuciem. Trzeci powód jest patriotyczny – nie widzę powodu, by nakręcać import zagranicznych warzyw, kiedy tu, w Polsce, mamy ich pod dostatkiem i możemy zakupami wspierać polskie rolnictwo.
SEZONOWOŚĆ
Kupowanie polskich warzyw oznacza, że jadamy wyłącznie to, co jest dostępne w danej porze roku i odżywiamy się zgodnie z naturalnym kalendarzem. I choć chętnie w lutym zjadłabym sobie szparagi, to powstrzymuję się od zakupu tych z Peru i czekam cierpliwe na wiosnę. To nie tylko sprawia, że odżywiamy się zdrowiej, ale też dzięki temu każda pora roku ma swoje smaki – i to jest wspaniałe! Jest dużo uroku w tym czekaniu, a później obiadaniu się przez cały miesiąc młodymi ziemniakami, rzodkiewką czy truskawkami, kiedy nareszcie przyjdzie na nie pora. Teraz jadamy jesiennie, mnóstwo u nas rozgrzewających zup, dyniowych dań, masa papryk i bakłażanów, na które jest właśnie sezon.
WARZYWA JAKO PODSTAWA DIETY
I jeszcze ostatnia kwestia na koniec – jakość warzyw i owoców leży mi wyjątkowo na sercu, bo to nasze główne składniki diety. Drugi rok odżywiamy się semi-wegetariańsko, jadamy mięso okazjonalnie, raz na kilka tygodni, a ja od tego czasu wyspecjalizowałam się w roślinnej kuchni dla całej rodziny, w daniach, które powstają często niemal wyłącznie z jarzyn, z dodatkami w postaci nabiału, makaronów, ryżu czy kasz.
PÓŁ TALERZA WARZYW
O co chodzi? Dietetycy zalecają, żeby połowę talerza każdego posiłku stanowiły warzywa. I choć to pewnie trudne to zrealizowania podczas każdego śniadania czy kolacji, myślę, że można „wyrabiać normę” obiadami. Czasem przecież jadamy mącznie czy na słodko, ale wtedy warto zadbać o zupę i drugie danie na bazie warzyw i to od nich rozpocząć planowanie posiłku. Jeśli brakuje Wam pomysłu na warzywne obiady, zobaczcie na nasze menu z ubiegłego weekendu, czyli śniadanie, zupa i drugie danie z maaasą jarzyn!
KOLOROWE ŚNIADANIA
Nasza weekendowa tradycja to wypasione śniadania – późne, nieśpieszne, kolorowe i przepyszne. Utarło się, że w sobotę jadamy na słono – jajecznica, sadzone albo szakszuka, do tego chrupiące pieczywo, soki i mnóóóstwo warzyw. Dziewczyny dostają talerz kolorowych papryk i ogórków, my z małżem dodatkowo – sałatkę z pomidorów, z czerwoną cebulką i pietruszką.
Sycący, pożywny obiad z niemal samych warzyw? W dodatku taki, który z chęcią zjedzą dzieci? Żaden problem, to moja specjalność 😉 Dużo eksperymentuję i kombinuję z wykorzystaniem ulubionych warzyw moich dziewczyn, ale mam też sposoby na przemycenie takich, które niespecjalnie lubią jak np. pietruszka, seler, pomidory czy bakłażan. Jedną z naszych ulubionych, jesiennych zup, jest krem z pieczonych warzyw, w którego smaku czuć głównie dynię i paprykę, ale w środku jest znacznie więcej warzyw, które dzięki pieczeniu zyskują wyjątkowy, głęboki aromat i naturalną słodycz.
ZUPA-KREM Z PIECZONYCH, JESIENNYCH WARZYW
Składniki:
- 1 mała dynia
- 1 czerwona papryka
- 1 żółta papryka
- 1 cebula
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- 1-2 duże pomidory
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 1,5 litra bulionu (używam dobrej jakości ekologicznego bulionu w proszku np. Ekogram)
- oliwa z oliwek
- przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka i wędzona, curry
- na grzanki: 4 kromki chleba pszenno-żytniego z poprzedniego dnia, plasterek masła, sól
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra-dół)
- wszystkie warzywa umyć, obrać i pokroić, ułożyć na blasze, skropić oliwą, oprószyć solą i papryką, piec w piekarniku ok. pół godziny – mają nie tylko zmięknąć, ale też zarumienić się
- upieczone warzywa przełożyć go garnka, zalać bulionem, wcisnąć czosnek, dodać sól i przyprawy (polecam wzbogacić smak curry), zagotować, a następnie zblendować na gładki krem
- przygotować grzanki – chleb pokroić w niewielką kostkę i uprażyć na suchej, gorącej patelni na złoto, pod koniec oprószyć grzanki szczyptą soli, a na środku patelni położyć plasterek masła, intensywnie wymieszać i przesypać do miseczki
- podawać zupę z grzankami i natką pietruszki
PAPRYKI FASZEROWANE KASZĄ BULGUR I WARZYWAMI
Składniki (na cztery porcje, po dwie połówki papryki każda)
- 2 duże zielone papryki
- 2 duże czerwone papryki
- 1 duża cebula (lub dwie mniejsze)
- 1 mała cukinia
- 1/2 bakłażana
- 2 ząbki czosnku
- natka pietruszki
- 200 g kaszy bulgur
- 200 g mozzarelli (lub innego, miękkiego, tartego sera)
- sól, pieprz
- oliwa z oliwek
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 200 st. (góra-dół)
- papryki przekroić na pół, wyjąć gniazda nasienne, skropić odrobiną oliwy, oprószyć solą i podpiec przez ok. 10 minut, by nieco zmiękły
- ugotować kaszę w osolonej wodzie
- cebulę, cukinię i bakłażana pokroić w drobną kostkę – tego ostatniego przed smażeniem posolić i odstawić na chwilę, by zmiękł
- na patelni rozgrzać 2-3 łyżki oliwy, zeszklić cebulę, a następnie dodać bakłażana i cukinię, dusić 10-15 minut, przestudzić, a następnie wymieszać z ugotowaną kaszą, posiekaną natką i połową sera, wcisnąć czosnek, doprawić solą i pieprzem
- papryki napełniać kaszowym farszem (po ok.3-4 łyżki na połówkę papryki), wierzch posypać serem i pietruszką
- piec 20 minut, aż ser się rozpuści i zezłoci
- podawać z surówkami i/lub gotowanymi warzywami np. fasolką szparagową, kalafiorem, brokułem itp.
MOJA ULUBIONA SURÓWKA Z KALAFIORA I BROKUŁA
Przepyszna! Chrupiąca i wyrazista, a dzięki wykorzystaniu surowych warzyw zachowuje wszystkie witaminy i wartości odżywcze.
Składniki (na miskę jak na zdjęciu):
- 1/2 średniego kalafiora
- 1/2 brokuła
- pół pęczka koperku
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki majonezu
- 1 łyżka jogurtu naturalnego
- sól, pieprz
Przygotowanie:
- kalafior i brokuła porządnie umyć, ten pierwszy – podzielić na maleńkie różyczki, brokuła zaś zetrzeć na tarce na zielony pył
- dodać posiekany koperek, majonez, jogurt, sól i pieprz, dokładnie wymieszać
…
Wpis powstał w ramach kampanii „Moc Polskich Warzyw”, która powstała z inicjatywy Zrzeszenia Producentów Papryki Rzeczypospolitej Polskiej. Udział w kampanii biorą także: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw, Stowarzyszenie Producentów Pomidorów i Ogórków pod Osłonami, Stowarzyszenie Malinowy Król, Stowarzyszenie Branży Grzybów Uprawnych oraz Stowarzyszenie Czosnek Galicyjski. Kampania „Moc Polskich Warzyw” finansowana jest ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.
.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Zupę robię jutro!
I jestem ciekawa smaku sałatki z kalafiora i brokuła.
Warzywa są super, tylko moje dzieci tak bardzo nie chcą ich jeść 😔
O zesz… nie mogę takich wpisów na noc czytać, bom głodna teraz! I jak ja mam wytrzymać do rana!? 😀
Wszystko wyglada przepięknie i zdrowo! I w sumie wcześniej nie zwracałam dużej uwagi na pochodzenie warzyw i owoców, ale racja, watro wspierać rodzimy rynek 🙂
Ta sałatkanie korci 😃👍
Mnie Korci 🙂
Fajna inicjatywa! Ja też kupuję w miarę możliwości tylko polskie warzywa. Mam to szczęście, że jako żona ogrodnika mam swoje, nie pryskane, warzywa i zioła.
Zupę muszę koniecznie zrobić ale najbardziej zaintrygowała mnie surówka!