Kawa, herbata, druga kawa i kolejna herbata, poranna audycja „Zapraszamy do Trójki”. Jedna w szkole, druga u babci, jestem w domu sama, samiuteńka! Wyciągam notatnik i planuję tydzień – komu odpisać na maila i kiedy wpis o pankejkach, zakupy, wywiadówka (to dziś!) i mycie okien. W domu już zimno, więc grube skarpety, koc i łyk herbaty. Za oknami pochmurny wrzesień, wakacje się skończyły i już pierwszego dnia szkoły upały zastąpiła jesienna aura. Cokolwiek brutalne to było przejście, ale ja z przyjemnością wyjęłam z szafy ciepłe swetry i grube szale. Z roku na rok coraz bardziej lubię ten czas, nie tylko dlatego, że daje przyzwolenie na nadużywanie szarlotki i gnicie pod kocem. Ja absolutnie nie zamierzam zwalniać, ja się właśnie teraz, Szanowni Państwo, rozkręcam.
Mi wrzesień przyniósł wolność. Komfort pracy, jakiego przez ostatnie miesiące nie znałam. I jak kocham moje dzieci, tak dość miałam tego zajmowania się nimi całymi dniami. I jak kocham mojego męża, to szlag mnie już trafiał na te jego ciągłe rozjazdy. I jak uwielbiam blogowanie, to już resztkami sił ciągnęłam i mogłam dłużej nie znieść tego siedzenia po nocach. Ja jestem teraz szczęśliwą kobietą, bo mam te kilka godzin dla siebie, z Trójką, herbatą, kocem i laptopem. Już nie muszę się zastanawiać, jak w ciągu dwugodzinnej drzemki posprzątać mieszkanie, zrobić pranie, ugotować zupkę, odpisać na wiadomości i komentarze oraz stworzyć nowy post, żeby potem, kiedy drzemka okazywała się jednak godzinna, próbować zrobić chociaż połowę z dzieckiem na rękach. Nie muszę sama kąpać i usypiać towarzystwa, żeby móc wreszcie po dwudziestej pierwszej siąść do pracy. Teraz wstaję rano, zwarta i gotowa. Szczęśliwa, Jezu, jaka szczęśliwa! Szykuję ubrania, śniadania, lunchówki, parzę kawy, potem zamykam za nimi drzwi i oddycham z ulgą. Polkowski rozwozi towarzystwo, po południu ja zgarniam. Powodem mojej radości jest nie tylko pozbycie się dzieciarni z chaty, żeby nie było. Po prostu moje życie ma wreszcie swój rytm. Chaos i jazdę bez trzymanki, jednoosobowy zapieprz zastąpiła znów drużyna, działająca w tempie, które nie powoduje zadyszki. Za dnia rozchodzimy się do swoich spraw, by po szkole i pracy spotykać się w domu, nareszcie razem.
Ta jesień to moje zbawienie, ja nie posiadam się ze szczęścia. Chce mi się gotować jesienne zupy i piec szarlotki, pod tym kocem miziać i kitwasić każdego wieczora z tym moim mężem odzyskanym. Powakacyjny romans normalnie. Zatapiam się w jesienności, wskakuję do niej z dzikim entuzjazmem, ani jednej łezki po drodze nie roniąc nad letnimi sukienkami. Ja wybieram ciepłe swetry i herbaty zdrowotne, całymi dzbanami wieczorami żłopane we dwoje. Wolę chodzić w ciepłych kapciach zamiast biegać boso po łące. Chce mi się tych jesiennych smaków, zapachów i kolorów, są ciepłe i błogie. I tak bardzo chce mi się tej domowości! Za dnia pracowitej, wieczorami – leniwej. Nadszedł herbaciano – kocykowy czas, pachnący cynamonem i mokrymi liśćmi, czas o smaku fig i zupy dyniowej. A ja otwieram domowe biuro bez żłobka, w którym w ciszy i skupieniu planuję pstrykać i pisać dla Was całą jesień (bo dalej to się zobaczy).
Kiedy tak siedzę pod tymi kocami, nie tylko o mailach i wywiadówkach rozmyślam, ale wczuwam się w klimat, wyszukując jesienne „masthewy” – wszystko, co przytulne i co stylowo służy ciepłu i urodzie, kiedy już opalenizna przestanie nas ozdabiać. Na spacery w złotych liściach i domowe lenistwo. Ach, jesień będzie piękna tego roku!
1 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 8 // 9
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Polkowa mamo powiedź proszę skąd ta śliczna sukienka w ptaszki! 🙂
Podobno upolowana na lumpach 🙂 była juz na insta 😉
z lumpeksu 🙂
Super łup!
Kurde…chyba jednak polubię jesień. Tak pięknie wygląda malowana Twoimi słowami 🙂 i jeszcze takie cudne te rzeczy powybierałaś…ehhh już mi nawet mniej zimno się zrobiło 🙂 P.s. gdzie kupiłaś te ciacha??? To moje ulubione, a od wieków już ich nigdzie nie spotkałam.
To Pepparkakor jeszcze ze Szwedzkiego zapasu 🙂
Marzę o biurku, dokładnie takim jakie widzę u Ciebie na zdjęciu. Proszę daj znać skąd ono?
To DIY mojego projektu w wykonaniu Polkowskiego – resztka kuchennego blatu plus toczone nogi i cokół z desek
U mnie jesień w tym roku też przyniesie wiele zmian. Powrót do pracy, perełka do żłobka, mąż w domu w godzinach nocny. W tym roku jesień będzie ciężka, ale i tak wiem, że damy radę. Wy przetrwaliscie lato to i my jakoś do wiosny dotrwamy:) liczę na posty dodające trochę optymizmu w takim razie:) p.s. pięknie wyglądasz
I Ty mi tu nie strasz, że po jesieni to już koniec z pisaniem! No, tyle ode mnie:)
Ja nie straszę, po prostu okaże się, czy tak się da na dłuższą metę 😉
Naprawdę życzę Tobie i sobie i wszystkim tu obecnym, żeby się dało:)
Powodzenia!
Oj tak, te sweterkowo – cieplne klimaty to coś, co mnie trzyma przy życiu, mimo wizji niedługiego powrotu na uczelnię! I nadciągające szarlotki, które zaczęłam piec w sumie przez Ciebie. I tarta figowa, mniam! Tak, jesień ma w sobie jakiś urok…
Polko totalnie Ci zazdroszczę tego stanu ducha…bo u nas taka jesień raczej szara,bura i ponura
Pieknie jak zawsze u Pani…chcialam zapytać skąd taki piekny zeszyt do planowania…mam 4 dzieci,ogarniać ich to ciekawe wyzwanie, a lubię ładnie????ich ogarniać dlatego pytam…ciepło pozdrawiam.MamaM
Upolowałam go w TK Maxxie parę miesięcy temu
Acha, no i nie jestem Panią 🙂
Jejqu, jakie cudowności, mimo, że przede mną dwa długie tygodnie w Portugalii ciepłej i słonecznej chcę już tej pięknej, takiej jak opisałaś jesieni;)
o ja, ale takiej Portugalii to zazdroszczę!
Jej, tak pięknie i ciepło ta jesień opisana 🙂
Mam pytanie, o ta biała owalną ławę z drewnianymi nogami, skąd to cudo i gdzie do kupienia? 🙂
Chodzi Ci o ten stolik kawowy? Jest ze sklepu Totodesign
Ja kocham jesień, tę wczesną! Kocham złote liście, płaszczyki,botki, dynie, wrzos i święto Beaujolais 😀 mogę wtedy chlusnac pół albo i całą butlę, bo przecież trzeba! A potem zjem jeszcze cały Brie i potem byle do świąt 😀
haha, dokładnie, listopad jest ciężki, a potem znowu fajnie, potem byle do Świąt 🙂
Zosia do szkoly, a Hania wtedy gdzie wybywa?
Jak sie zostaje samemu w domu to jak milo i jaka cisza. Jak jeden syn poszedl do przedszkola, a drugi do zerowki to od razu czkowiek inaczej sie czuje przez te 5h. Chociaż i tak najmoldsza w domu no ale jednak inaczej 🙂 ale juz chory jeden takze sie zaczal sezon chorobowy i mloda zarazil na dodatek.
Hania się po babciach szlaja 🙂
Nie lubie jesieni. krótkie dni, małao słońca, chlapa…..czuć , że czas mija jak opalenizna. Opadają mnie niefajne nastroje, marazm, niechciejstwo. Siedze głównie na kanapie, drutuje, czytam , internetuje… Licze dni do wiosny, nastepnej. zazdroszczę Ci pałwera, chęci.
Buuu, też tak kiedyś miałam (może z wyjątkiem robótek ręcznych), życzę Ci, żebyś znalazła sobie coś, co Ci da pałera!
Zazdroszcze… Powrotu do drużyny… Ale jesień też kocham!
Nienawidze jesieni i zimy. Szaro, buro i dzień krótki. Wilgotna pogoda i włosy jak plinc. Ale za to wieczory są miłe, świeczki, cottony i herbata z cytryną to jesienne must have.
Jakie piękne te zestawienia przygotowałaś ❤ a ten wpis, tak pozytywny. Przydał mi się bardzo dziś ????
Ażurowe skarpety gdzie kupujesz?
Naprawdę nie pamiętam skąd one są 🙁
Kochana Polko???? u mnie dokładnie jak u Was (łącznie z Trojką). Proszę, powiedz skąd wyczarowalaś ten plakat o tacie. Bardzo chciałabym sprezentować mojemu mężowi. Pozdrawiam gorąco.
Plakat jest z Lemon Ducky. Witam w klubie! 🙂
Ja tak lubię Cię czytać! No przyznam, oglądać też!! boś taka kurczę ładna, no!
Czytam i czytam o tej jesieni, u Ciebie brzmi cudownie słonecznie i rozkosznie w tych kocykach. Cudowność. I nie ukrywam, że nie mogę się napatrzeć na Twoją promienną buzię 🙂
cudnie pięknie 🙂
to już wiem że większe biurko dla Zosi to był tylko pretekst żeby to cudne biureczko na toczonych nóżkach wziąć dla siebie 😉 żartuję oczywiście ale śliczne jest. pozdrawiam 🙂
hehe, nieee, to biurko było moje kiedyś, dla mnie je mąż zrobił, a potem wyleciało do Zochy. Teraz miało wylecieć na wieś, ale rodzicom nie pasował rozmiar i zostało 😉
Haha kiedyś tak nazwalam w komentarzu Twojego męża Polkowskiego:) ale nie nie nie przypisuje sobie broń Panie Boże co nie pomoże. Make up w skarpetach na kanapie ale jestes jednak kawał tapeciary:) Lookin good Polko!
no jestem, jestem, jednak kiedy nie pozuję akurat do zdjęć, które zobaczy parę tysięcy osób, pozwalam sobie być naturalna 🙂
może jestem dziwna :p ale ja tam jesień uwielbiam, zwłaszcza taką złotą, słoneczną, ale nawet jeśli deszcz za oknem to też kocham to uczucie zatopienia się pod przytulnym kocem z laptopem i pyszną kawusią czy herbatą. W końcu jest okazja do wypalenia wszystkich zapachowych świec,……….. no uwielbiam. A od połowy października czekam już na święta 😀 hahah
trzymam kciuki, żeby przygoda z blogowaniem się powiodła i trwałaaaaaaa dłużej niż do końca jesieni.
pozdrawiam.
PS. Pięknaś 🙂 no i za Twoją sprawą zrobienie sobie rzęs to mój jesienny must have:)
Jak dobrze wiedzieć, że są tacy ludzie, którym jesień sprawia wiele radości 🙂 a Ty, Polko jeszcze ją tak pięknie i dodatkowo kolorujesz:)
Aż chce się czytać !
OBORZE! JAK PIĘKNIE! Zawsze tu wszystko piękne, ale moja ukochana jesień i ta Twoja błogość tak mnie jakoś rozczuliły.
Zwłaszcza, że u mnie właśnie z początkiem września zaczęła się jazda bez trzymanki. Koniec opalania się na maminym tarasie przy wtórze nadbiegających z piaskownicy treli golasów. Koniec lodów na obiad, plażowania, niespiesznych zakupów w warzywniaku. Muszę ogarnąć siebie, grafik, przedszkole, szkołę z berbeciem na rękach, inne prace, a na to wszystko jeszcze mi się pralka zepsuła! Także cieszę się, że chociaż Tobie ten wrzesień spokój przyniósł 😉
Cudnie wprowadzasz jesienny klimat. Ja kocham jesień za swetry, kominy, szale, botki…
A w domu na razie nie odpoczywam bo powrót do domu wiąże się z ogarnianiem całej dzieciarni i wysłuchania wszystkich smuteczków…
oł maj Gad…. skądżeś kobietko wytargała te miodowe czeszki???…. toż cały internet przeszperałam i nic 🙁
pięknie tu u Ciebie ;)))
Z Carrefoura na hali za dychę 😉
Fajne inspiracje
Chcialabym kiedys poczytac o Twoich muzycznych czy literackich klimatach, co czytasz pod kocem jakie filmy Cie wruszaja
Pozdrowka z Francji ,tu jesien jest troche mniej slotna
ok, wezmę to pod uwagę…jak tylko zacznę coś czytać i oglądać filmy 😉 Żartuję, czytam coś tam oczywiście i oglądam, ale za mało, nie będę rżnąć speca od kultury, bo mam na tym tle kompleksy i zapóźnienia z powodu braku czasu 🙁
Na tych zdjęciach wygląda Pani jak trochę 😉 starsza siostra Zosi 🙂 Niesamowite podobieństwo!
A ja się zakochałam w torbie, widziałam ją już na Instagramie 🙂 Można widzieć, gdzie ją kupilaś?
Jasne, w Medicine
Zazdroszczę. U mnie taki wir, że zalatuje chwilami niewykonalnością albo chronicznym przemęczeniem, a o piątkowym wieczorze marzę już od poniedziałku. Rozwożenie 3 dzieci po szkołach i przedszkolach plus praca w dwóch miejscach to logistycznie dla mamy solo dość ciężka jesień. Ale jak zawsze ulubiona i piękna :). Byle do soboty zatem!
Nie lubię Cię! Tyle wspaniałości, sklepów na których stronach przepadłam, wszystko absolutnie musthave, a ja mam wyprawkę dla drugiej córy w rozsypce. Co ja nie mam na co pieniędzy wydawać! Och jak ja Ciebie nie lubię! ;D Ale za to zima i wiosna będą piękne 🙂
Uwielbiam Twojego bloga z każdym wpisem bardziej i bardziej:)
mogłabym się do Ciebie wprowadzić. jest tak pięknie. mogę nawet sprzątać 😉
Zaglądam do Ciebie od zeszłego tygodnia.
Chapeau bas za klimatycznie urządzone, niepretensjonalne wnętrza.
Ty relaksujesz się jesienią, a ja czytanie twojego bloga (komplemencik 😉
Obok lustra dostrzegłam piękna skórzana torbę czy mogę prosić o parę słów na jej temat?
Zazdroszczę… tego podkocykowego miziania i wspólnych herbat… my oddaliliśmy się od siebie już tak bardzo że chyba nie ma już szans na powrót do dawnych czasów…:-(
Zaczelam Pania sledzic na Instagramie jakies pol roku temu calkiem przez przypadek: wpadlam na zdjecie slicznej kuchni. Od tamtej pory, Pani zdjecia na IG sa jednymi z moich ulubionych i na dodatek regularnie sprawdzam czy pojawil sie na blogu nowy wpis. Zawsze sie usmieje jak je czytam i mam czasami wrazenie, ze odnajduje w nich siebie, nawet w tekstach o rodzinie (choc na razie nie mam ani dzieci, ani meza). Zycze powodzenia w dalszym tworzeniu (sukces moim zdaniem jest gwarantowany) i serdecznie pozdrawiam z Francji !
Tak w kontekscie makijazu bardziej niz jesieni (choc moze komus jesienne smutki to rozwieje) polecam filmik: http://youtu.be/b1K-NpZMFTE
Poplakalam sie ze smiechu;)
Chyba nie polubie jesieni. Jest dla mnie za szara i za bura. Zimno i wilgotno to zdecydowanie nie dla mnie. Juz zdecydowanie wolę mroźna i śnieżna zimę :p
chciałam popytać sie o wielkość różowego szala, który posiadasz a który pragnę zakupić, czy jest to 140×140? Czy może mniejszy rozmiar? Dziękuje 🙂