Zastanawiam się czasami, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy zostali rodzicami chłopców. Zwłaszcza wtedy, gdy przebywam z naszą silnie zmaskulinizowaną rodziną i znajomymi, z których znaczna większość powołała na świat facetów, wyobrażam sobie, jak to by było gdybym i ja miała syna. Jako ciotka dwóch bratanków i kilkorga chłopaków przyjaciółek wiem co nieco o tej kategorii dzieciaka, naobserwowałam się ich w zabawie i w płaczu, naoglądałam ich pokoi, nakupowałam ubranek i prezentów. Wciąż jednak kompletnie nie wychodzi mi to ćwiczenie umysłowe – jak to jest mieć syna? Gdybym miała choć jednego, jaką byłabym dziś kobietą, matką, jak mówiłabym do swoich dzieci, jak spędzałabym czas? Czy polubiłabym jazdę resorakami po podłodze? Czy kopałabym z nimi piłę na podwórku? I wreszcie – jak to jest kochać na zabój nieletniego faceta?
Życie płata przeróżne figle, więc w sumie pókim płodna, nie powinnam zarzekać się, że już nigdy się dowiem, choć dzisiaj sądzę, że owszem – już nigdy się nie dowiem i zawsze już pozostanę specem od dziewczęcej wyobraźni, mody czy literatury. Nie czuję się z tego powodu niepełna czy – broń Boże – nieszczęśliwa, uwielbiam ten nasz babiniec, w obu ciążach marzyłam o ujrzeniu ziarenka kawy na usg i nie posiadałam się ze szczęścia na myśl o dojrzewających we mnie dziewczynkach. Jako osoba nader często uprawiająca gdybanie, zastanawiam się jednak czasem – jak to jest bawić się robotami i koparkami, zamiast urządzać herbatkowe przyjęcia dla misiów? Czy takie wyjście poza to, co mi – jako osobie, która była kiedyś małą dziewczynką, byłoby rozwijające czy raczej męczące?
Wychowując moje dziewczyny, zawsze starałam się pamiętać o swoich poglądach na temat ról i predyspozycji płci, czego być może nie widać gołym okiem, zważywszy moją sympatię do pasteli. Jak ognia bałam się stereotypowych zabawek, zabroniłam rodzinie przynoszenia odkurzaczy i pralek. Fakt – nie kupowałam jakoś specjalnie może robotów ani koparek, ale starałam się inwestować możliwie często w zabawki czy stroje w stylu unisex. Przede wszystkim takie, które rozwijają sportowo i intelektualnie, nie tylko trenują role opiekuńczo-pielęgnacyjne, czynności domowe czy pielęgnują próżność. Częściej prezentami były u nas książki, mikroskopy, hulajnogi i rolki niż lalki i kucyki. Moja starsza córka jeszcze gdzieś do czwartego roku życia widywana była w różu trzy razy do roku, na co dzień biegając w granatowych trampkach i ogrodniczkach, a jej najczęstszym towarzyszem zabaw był rok starszy kuzyn, z którym kopała piłę, budowała bazy i latała rakietą. Dopiero gdy zaczął się czas częstszych spotkań z koleżankami, kiedy zaczęliśmy bywać w ich domach i na ich urodzinach, zaczęłam zauważać, że inne dziewczynki mają pokoje wypełnione lalkami Barbie i kucykami Pony, a na podwórko biegają w kwiecistych sukienkach. Nie, żebym chciała ją wychowywać pod kloszem, ale z pewnością po swojemu, a ten nowy etap wygenerował w Zośce nowe potrzeby, mnie zmuszając do weryfikacji różnych postanowień. Nasz – jak sądziłam – dziewczęcy świat musiał stać się bardziej (stereo)typowo dziewczęcy, musiał otworzyć się na plastik, róż i brokat. Musiał, bo moje dziecko zaczęło rozglądać się dookoła, dostrzegać różnice, pożądać, potrzebować podobieństwa do innych. Dziś nie boję się już kolejnych akcesoriów dla lalek, błyszczących torebek, baletowych spódnic, ale trochę tęsknię za czasem, kiedy Zosia bawiła się sterowanym samochodem. Mam tę satysfakcję, że dzieciństwo moich córek jest różnorodne, dlatego z przyjemnością i już bez strachu wyposażam je w dziewczyńskie akcesoria. Nie wiem – na szczęście czy niestety – raczej nie wychodzę poza to, co poznałam jako dziewczynka czy kobieta. Kiepsko wychodzi mi to ćwiczenie umysłowe, nie bardzo wyobrażam sobie, jak to jest mieć syna. Wiem za to, że wspaniale jest mieć córki i wypełniać ich świat tym, co dziewczyńskie i urocze, ale niekoniecznie banalne. I nie chodzi mi tu tylko o przedmioty, ale o całą filozofię wychowania w ogóle. Nie ważne, czy pełne lalek, czy resoraków (choć wciąż uważam, że najlepiej jednego i drugiego) – dzieciństwo jest takie piękne.
Akcesoria właśnie w takim klimacie, jak opisuję – dziewczęcym, ale delikatnym i skandynawskim to domena sympatycznego sklepu wnętrzarsko – dziecięcego z przedmiotami (głównie) handmade – Ohmama.pl. Nie pierwszy raz o nich piszę, bo już od dawna mieszkają u nas ich urocze, „śpiące” poduszki, teraz pokój dziewczyn wzbogacił się o prawdziwą perełkę – drewniany, biały domek dla lalek z skandynawskim stylu. Piękny sam w sobie, idealny w swojej prostocie, jednak według Zosi był „za biały”, wpadłam więc na pomysł, by go nieco spersonalizować. Zamówiłam kolorowe papiery (300g) w sklepie z akcesoriami do scrapbookingu, przycięłam do odpowiedniego rozmiaru i Zośka „wytapetowała” nimi domek tak, by stał się bardziej radosny i kolorowy. Taki dziewczęcy klimat uwielbiam!
domek dla lalek (można zamówić biały)
Na łóżku leżą też wokół domku cudne poduszki Ohmamy:
Domki, kołyski, poduszki i inne piękności możecie teraz zamawiać na Ohmama.pl z 10% rabatem na hasło ohmamaipolka 😉
myszki, króliczki i ich akcesoria – Amazing Decor, Livebeautifully, Scandiloft
naklejki złote gwiazdki – Amazing Decor
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Jako mama również dwóch dziewczynek doskonale rozumiem, o czym piszesz. ja także nie wyobrażam sobie już bycia mamą chłopczyka, a nasz babiniec uwielbiam, ten klimat „dziewczyńskich” zabaw i wieczorków, niedostępny męskiej wyobraźni;) – ale bez stereotypów i zastrzeżeń, że oto nie możemy bawić się w konstruktorów samochodów, a tato nie może uczestniczyć w herbacianym przyjęciu dla misiów. Pozdrawiam Cię Polko i Twoje Dziewczyny!
Ja, jako matka synka o którym zawsze marzyłam, z kolei nie wyobrażam sobie, jak to jest mieć dziewczynkę. Ale teraz przyznam, że mam cichą nadzieję, że i jakaś mała kobietka u nas zamieszka 😉 Na razie mój syn ma dopiero rok, ale w przyszłości mam zamiar bawić się z nim w różne zabawy, również te stereotypowo uznawane za dziewczyńskie. Z doświadczenia wiem, ze i chłopcy lubią wózki dla lalek, kuchnie itp. Więc wszystko przed nami 🙂
pozdrawiam!
Rozumiem Cię doskonale, jako mama córeczki nie wyobrażałam sobie jak byc mamą chłopca, ale pojawił się i przez jakiś czas czułam różnicę i nie docierało do mnie , ze moge go pokochac tak mocno jak jego starsza siostra, to przyszło z czasem tym bardziej , ze pierwsze miesiące życia to były ciągłe choroby i szpitale. Teraz bawimy się w restaurację, w park dinozaurów, jeżdzimy traktorem na farmie, bawimy się w dom i lubie kiedy ten mały tatuś opiekuje sie swoim synkiem. I jestem dumna że mam w domku chłopca, chcociaz ma długie włosy i czasami chodzi w siostry różowych skarpetkach, ha ha ha /chociaż róż teraz jest akceptowalny również przez płeć męską/
A ja mam i chłopców i córeczkę i fajnie jest 😉 Choć sama wiesz, jak to jest mieć brata, a co dopiero dwóch! 😉 Teraz zbudowali sobie jaskinię i bawią się, że są lwami. Ale też i synek ma jakiegoś misia, którym się opiekuje, by za chwilę tegoż samego misia uczynić ofiarą dinozaurów (to w niczym nie przeszkadza, o dziwo). A córeczka jest raz groźna, żeby zaraz schować się w pokoju, przebrać w róże i urządzić przyjęcie dla kroliczków i lalek. Fajnie jest 🙂 Choć jak momentami zetrą się ich różne patrzenia na świat, to bywa ciężko. No i jeszcze ten młodszy brat im rośnie, to dopiero będzie!! 😉
Poruszylas dla mnie wazna kwestie – jako totalna maniaczka pasteli, rozu i wszystkiego co dziewczece nie raz zastanawialam sie jak zmienilby sie wizualnie nasz dom gdyby zamieszkal w nim maly chlopczyk. Przyznam ze byloby to nie lada wyzwanie, choc na pewno do zrealizowania. Marze o drugiej corce, tez chcialabym miec w domu babiniec (wlasciwie juz mam – ja, corka i nasza kotka… :-), facet – maz tylko jeden), lecz na pewno przyjme z radoscia rowniez narodziny chlopca, pojde wowczas pewniej bardziej w szarosci, ktore tez uwielbiam. Pozdrowienia!
Piękny domek! Miałyście genialny pomysł z tymi tapetami!
A ja – w ramach walki ze stereotypami – postanowiłam jakiś czas temu, że sama zrobię dzieciom domek dla lalek/misiów 🙂 Jestem w fazie projektowania. Chcę, żeby był otwierany i chyba trochę w stylu Willi Śmiesznotki, bo Wini ostatnio jest zakochany w Pippi 🙂
A co do bycia mamą chłopca – chociaż my nie mamy takiego typowo chłopięcego klimatu, to tak się przyzwyczaiłam do swojego statusu, że ciężko mi o sobie myśleć jako o mamie dziewczynki. I chyba to jest tak, że jest się po prostu mamą. Niezależnie od tego, czy bawisz się lalkami, czy samochodzikami 🙂
U nas najpierw pojawiła się ona i długo miałam nadzieję, że będzie miała siostrę.. długo aż do chwili kiedy trzeci z kolei lekarz potwierdził, że bankowo urodzi się jednak facet. Zderzenie dwóch światów, choć nie jakieś znowu brutalne bo córka łamiąc stereotypy oprócz różowego lego friends miłością podobną obdarza lego ninjago, ale jednak. Młody za to stereotypów nie łamie jak na razie i bawi się wyłącznie tym co warczy, burczy i trąbi 😀 a co do miłości. Kocha się ich inaczej, równie mocno rzecz jasna, ale zupełnie inaczej, to nie tylko różne płcie są, to są różne temperamenta! inne osobowości i wszystko zasadniczo jest inne 😀 Nadziwić się nie mogę, że tak do siebie niepodobni – księżniczka i huncwot 🙂 PS domek piekny!
Ja mam 3 letnią córeczke Zosie i 4 miesięcznego Maksa i powiem Ci, że jak na usg zobaczyłam siusiaka to zbaraniałam…bo własnie nie wiedziałam, jak ja sobie poradze z wychowaniem syna i czy pokocham go tak mocno jak moją córeczke! i co? i powiem Ci, że świata poza nim nie widze! chodze i całuje go 20h na dobe! to jest jakaś chora obsesja:D fajnie jest też widzieć jak moja Zosia kocha brata;) na urodziny dostała Teepee, takie jak mają Twoje córeczki, za każdym razem jak je rozkładamy, każe przynieśc Maksa żeby siedział z nią i uadawał małego indianina:D hehe nie musi udawać bo za dużo sie nie rusza jeszcze;) także….fajnie jest mieć syna:D
Jam także mama 2 córek-wymarzyłam sobie je dwie,nie przyjmowałam do wiadomości że może być inaczej.I jakimś dziwnym trafem tak się stało.Starsza córa orzekła że braciszka to niech mają inne ciocie bo ona ma mieć siostrę! kochają się bardzo te moje bebiszony-a ja utonęłam w pastelach, lalkach i tutu….podobnie jak u Ciebie pierwsze lata życia starszej to unikanie stereotypowych podziałów.Ale teraz w jakże poważnym wieku lat 4- dominują babskie akcesoria.Mąż przywykł już do tego-a było mu ciężko bo pochodzi z typowo męskiej rodziny-gdzie nasza pierworodna była pierwszą kobietą po 30 latach.Marzy mu się dziedzic ale ja boję się tego wyzwania pt.SYN. Jak wszystko co nowe-także posiadanie dziecka odmiennej płci jest zagadką i wyzwaniem.Ale jak będzie, czas pokaże-tylko czy któraś z dziewczynek odda swój pokój? cha cha..Pozdrawiamy.
Chciała bym.. mieć córeczkę ????bardzo!
Mam właśnie dwóch chłopaków, znam więc modele traktorów, koparek , przeczytałam tonę literatury na tematy strażackie i policyjne. Wiedza ta ciekawa jest, nigdy bym nie pomyślała, że takim znawcą chłopskich tematów będę. Jest fajnie, nie zamieniłabym ich na żadnych innych, dlatego czuję się zobowiązana nauczyć ich szacunku do kobiet, pokazać im trochę babski świat, tak żeby życie ich kiedyś nie zaskoczyło. Tylko czasami tęsknie patrzę na małe dziewczyńskie główki, chciałabym warkoczyka im upleść i pomalować paznokcie.
A u nas zupełnie odwrotnie. Mama dwóch dorastających juz chłopaków a tu nagle niespodzianka – córcia. Ta wymarzona i upragniona. I dobrze wiem jak to jest byc mamą chłopaków ale teraz widzę że z córeczką jest calkiem inaczej????
Ja tez odwrotnie. O tym ze będzie cora dowiedziałam się w dniu porodu. Dom pełen koparek brata i męskich tematów a tu bach! Nie powiem ciężko było się przestawić. Narazie mam 9 miesięczna chlopczyce z lokami za ucho i w niebieskich bluzkach z traktorem i taka ją lubie. Korzystam póki mogę bo wiem ze niestety przyjdzie czas pony i księżniczek brrr coź rzyjmę go z pokorą…
Marzyłam o synku bląd włosy niebieskie oczy i go dostałam mąż zawsze się śmieje że zamówienie w 100% wykonane 🙂 i nie wyobrażam sobie mieć dziewczynkę. Mój blądyn ma teraz 16 lat i siedzi z tatą i oglądają „Dywizjon 303” taki męski świat, a jak ja się w nim czuje CUDOWNE nauczyłam się dużo od Nich jak być silną a oni o czułość miłość i szacunku. Chodzę z nimi na ryby (leżę wtedy na leżaku i czytam książkę) Żadnego meczu mojego syna nie przegapiłem chodź od 9 lat nie wiem co to jest faul ale to moja tajemnica 😉 Róż stosuje tylko w kwiatach które kocham. Mam nadzieję że kobieta która będzie kochać mego syna będzie miała taki sam szacunku do niego jak on do kobiet.
A ja mam czterech chłopców i też nie wyobrażam sobie być mamą córek. Chyba nikt nie wyobraża sobie mieć inne dzieci?????
Ja mam i córkę (6 lat) i synka (1,5 roku). Jak zaszlam w drugą ciążę to tak po cichu liczyłam na córkę, bo mi się wydawało, że fajnie mieć 2 dziewczynki. Jak się okazało, że bedzie chłopczyk, nie powiem, ze nie byłam lekko rozczarowana. Obawiałam się, że nie będę umiała go kochać tak mocno, jak dziewczynkę. A teraz – zjadłabym go w całości, zamęczyła całusami i nie zamieniła na żadną dziewczynkę. A w domu jest coraz wiecej koparek, ciągników i innych aut. ale lalki też są. i jest fajnie!
A ja mam w domu 2 letniego chłopca i do tej pory sobie nie wyobrażam, że mogłabym nie mieć kiedyś córki:) Pocieszny jest ze swoimi sprzętami, koparą, piłami i paliwem, jednak nie są to zupełnie moje klimaty. Może jedynie strażacy i hydranty mnie kręcą, ale to koniec naszych wspólnych zainteresowań. No i ptaki lubi – kiedy o nich rozmawiamy, czuję nić porozumienia między nami;) Co do unisexowych zabawek, to posiada pastelowy zestaw ogrodniczy, ale tylko dlatego, że „chłopięce” kolory są masakrycznie brzydkie! Kto mi powie, dlaczego tak jest?
Pozdrawiam serdecznie Waszą kobiecą ekipę:)
A ja, mając dwóch synów i jedną córkę powiem tylko tyle- odrzucając stereotypy kulturowe mające w pewnym momencie niewątpliwy wpływ na gust naszych dzieci, nie ważne jakiej płci dziecko mamy, każde potrafi zaskoczyć zupełnie burząc obrazy na temat płci, zakodowane w naszej głowie. Każde jest swoistą osobowością. Zawsze ślepo marzyłam o córce. Bo tak było bezpieczniej, ten świat był mi po prostu znany.
W pierwszej i drugiej ciąży miałam wielką nadzieję, podczas gdy w trzeciej… oczekiwałam ze spokojem i radością trzeciego syna :). Jestem zachwycona chłopięcym światem! Ich problemy, rozwój, wszystko, czym się interesują i jacy są, jest dla mnie, kobiety, niesamowicie fascynujące. Córka, choć pod wieloma aspektami bardzo dziewczęca, zakochana w różowych fatałaszkach, uwielbiająca przymierzać, gromadząca lalki Barbie i My Little Pony, bawiąca się w gotowanie i dom, jest bardzo silną osobowością. Mniej delikatną, mniej wrażliwą na drugiego człowieka, niż chłopcy. Bardziej od nich waleczną. Może sprawia to fakt posiadania dwóch starszych braci, zapewne, jednak w naszym domu stereotypy walą się w gruzy, bo naprawdę każde dziecko, niezależnie od płci jest różne i prezentuje niestandardowe cechy, przypisywane odmiennej płci. P.s. Chłopcy zawsze chętnie bawią się z Nią totalnie żeńskimi zabawkami, Ona z przyjemnością sięga po Ich samochody, klocki i męskie gry ;).
Ja jestem zakochana w swoim synku (4 lata), ale, gdy patrzę na tak piękne zdjęcia i Twoje córki zastanawiam się, jaką byłabym dziś kobietą/jak wyglądałoby moje życie, gdybym była mamą dziewczynki. Gdy Samuel był mniejszy czasami myślałam sobie (pewnie stereotypowo, choć sama jestem z tych feminizujących mam), że może dziewczynki są bardziej czułe, przytulają się częściej. Ale to trwało tylko chwilę. Lalki i róż to nie lada wyzwanie dla kobiet o silnych osobowościach;) Aha, mój syn uwielbia koniki. Poprosił mnie, żebym kupiła mu Rarity, bo ponoć jest do mnie podobna (syn ma poczucie humoru i bywa ironiczny). Pozdrawiam Was ciepło! Czytam, zaglądam, bo miło u Was, bez zbędnej retoryki pedagogicznej i nadęcia. No i to bezkonkurencyjne wyczucie stylu!
Polko! zdradź gdzie zakupiłaś ten papier, który wykorzystałaś jako tapety do domku.
Nie pamiętam niestety, przykro mi. To był jakiś pierwszy lepszy sklep z artykułami do scrapbooking, na który trafiłam w sieci i w którym odpowiadały mi desenie.