Te moje styczniowe metamorfozy to krzyk rozpaczy. Akt desperacji. Odruch samozachowawczy. Jakkolwiek bym się nie starała, niezależnie od tego, co sobie przez lata wypracowałam w temacie kontroli nastroju, końcówka stycznia i luty wystawiają mnie na próbę. Już nawet listopady potrafię przeżyć z uśmiechem na ustach, znajdując sobie rozliczne przyjemności i atrakcje, które skutecznie odwracają moją uwagę od faktu, że świat ma kolor kupy, a średnia widoczność w tym miesiącu to trzy metry.
Od lat działam według tego samego schematu, już nawet mnie samą to znudziło, ale nic to, skoro się sprawdza. Nie obchodzę wszak blue monday już ładnych parę sezonów. A więc zwykle w styczeń wpadam z impetem – jeśliby nowy rok miał drzwi, byłabym takim byczkiem z gangsterskiego filmu, który wywarza je jednym kopnięciem. Ten koleś w skórze, z pełną determinacją w oczach – to ja. Bezlitośnie i błyskawicznie zacieram ślady Świąt, zwijam cały ten ckliwy majdan i staję się człowiekiem czynu. Robię notatki, listy, tworzę harmonogramy – mam cele i nie zawaham się ich zrealizować. Impetu starcza mi zwykle na jakieś dwa – trzy tygodnie i mówię tu o czystej, wewnętrznej energii, nie wspomaganej z zewnątrz żadnymi osobami ani substancjami. W końcówce stycznia przychodzi lekki kryzys, choć nie łączyłabym tego z faktem, że 21-go wszyscy skupiają się na babciach i nikt nie pamięta o moich imieninach – nie, to nie to. To raczej ten algorytm, z którego wynika, kiedy najwięcej ludzi się powiesi. Ten brak słońca trzeci już miesiąc. W każdym razie – znam siebie, wiem, że tak będzie, zatem – przygotowuję się na nadejście tych najgorszych dni w roku. Jestem świadoma tego okresu życiowych nizin, wymyślam więc trzytygodniową ucieczkę do Azji celem naładowania akumulatorów i uzupełnienia deficytu witaminy D, a jeśli możliwości budżetowe mam skromniejsze – to metamorfozę salonu. I choć pozornie mogłoby się wydawać, że nie ma aktywności mocniej od siebie oddalonych, to nic bardziej mylnego. Jedno i drugie bowiem sprowadza się do terapii kolorem, ratowania się przed zimowym smęceniem za pomocą odmiany, odświeżania siebie i swojego życia dawką nowości. Jedno i drugie – podróżowanie i zmiany w mieszkaniu – wciągają mnie, wyrywając z letargu, wymagają aktywności, są celami, których realizacja wymaga przygotowań.
Choć bardzo żałuję, że mój ratunek przed zimowym dołem nie odbywa się w tym roku w Tajlandii, tylko we własnym mieszkaniu, to jednak czuję, jak mi to poprawia humor. Ileż mi ta akcja daje radochy – to gromadzenie inspiracji, planowanie i kombinowanie, szukanie plakatów, drukowanie obrazków, wymiana dywanu, poduszek, oglądanie sof – wkręciłam się w to totalnie, aż nie mam czasu żałować, że nie jestem teraz na Bali. Pewnie poniekąd dlatego, że coraz bardziej jak w Indonezji mam w swoim salonie, ale nie tylko.
Żeby nie było – nie publikuję rzadziej, bo wybieram poduszki. Cisnę temat książki bardziej, niż bym mogła się po sobie w styczniu spodziewać. Odwaliłam w tym miesiącu kawał roboty i wszystko nabiera rumieńców, co także daje kopa i ratuje przed zatraceniem się w otchłani rozpaczy. Ale ponieważ zakładam, że statystycznie mniej osób wybierze tworzenie książki jako sposób na przetrwanie zimy, dzielę się dziś tym drugim – łatwiejszym, jak sądzę, w realizacji. Dzielę się też, bo ten kierunek we wnętrzach – eklektyczny, wesoły, takie radosne scandi – boho, to w ogóle jestem ja w tym roku. Ja i moja książka. Nie wiem jeszcze do końca, co chcę przez to powiedzieć, ale tak czuję. Tak wyglądam od wewnątrz po prostu, no. Nie chcę przegiąć z patosem, ale serio – takie kolory mam w duszy.
Czuję, że to jest taki czas, kiedy spotykają się we mnie wszystkie moje oblicza, wszystkie części osobowości integrują się i razem z nimi – wszystkie fazy kolorystyczne i stylistyczne, przez jakie przechodziłam łączą się w jedną całość. To dlatego chcę widzieć na co dzień zarówno ład, jak i ekspresję, chcę obcować z kreatywnością, ale i doświadczać zorganizowania. W życiu i w pracy – chcę puścić wodze fantazji, bawić się, chcę być wesoła, ironiczna, świadoma i dojrzała, ale nie przejmować się za dużo, przymykać oko, brać z życia pełnymi garściami, mieć odwagę, tworzyć i tak – właśnie dlatego potrzebuję otaczać się kolorowymi poduszkami i eklektycznym zbiorem plakatów. Patrzcie, inspirujcie się i pokazujcie środkowy palec algorytmom, styczniowym dołom, niebieskim poniedziałkom, zimowym pluchom i życiowym nizinom!
No to jeszcze parę słów o moich pomysłach i eklektycznych salonach i możecie lecieć buszować po sklepach. Składowe takich pokoi dziennych to przede wszystkim wielobarwne, zróżnicowane galerie ścienne, miks nowoczesności z retro, elementy etno – bambus i etniczne wzory, przytulność i kontrolowany luz jednocześnie. Zabawa formą, świadomość koloru, żonglowanie stylami, wnętrzarskie poczucie humoru – to jest najważniejsze, to taka fantazja, jakiej nie da się kupić. Trzeba próbować, eksperymentować, nie odtwarzać, łączyć, przestawiać, bawić się – aż wyjdzie najpiękniej. A potem zmieniać od nowa, bo takie wnętrza żyją i dojrzewają wraz z właścicielami. Już niedługo pokażę Wam, co się u nas dzieje, póki co – wymiana poduszek i dywanu, gromadzenie plakatów, drukowanie ilustracji, szukanie ramek. Jesteśmy w trakcie metamorfozy, choć trochę już widać kierunek. W najbliższym czasie chciałabym odmienić całą tę dużą ścianę z szafkami rtv i galerią plakatów, docelowo pewnie także dwie szare sofy na jedną narożną, być może w odważniejszym kolorze. Poniżej meble i dodatki, które najlepiej oddają klimat, jaki mam w głowie, jeśli podoba Wam się takie eklektyczne, radosne scandi-boho, to tu mały punkt wyjścia do rozpoczęcia tworzenia takiego klimatu u siebie:
- plakat – wall-being
- poduszki – arena.pl
- koc – H&M Home
- makrama na doniczkę – Scandi Living
- sofa – Moma studio
- świecznik – H&M Home
- dywan – CarpetVista
- fotel – sfmeble
- figurka dinozaur – Rice
- lustro z frędzlami – H&M Home
- dekoracja ścienna – Scandi Living
- szafka – sfmeble
- plakat – wall – being
- dywan wełniany – Vella Home
- donica – Jysk
- lustro – Scandi Living
- sofa – Ikea
- donica – Jysk
- plakat – Daria Solak
- poduszka – Scandi Living
- poszewka – Scandi Living
- poszewka – H&M Home
- kosz z rafii – Rice
- koc – H&M Home
- wazon – Jysk
- szafka – sfmeble
- krzesło bujane – Ikea
- poduszka – arena.pl
- pudełka – Jysk
- świecznik – Rice
- plakat – wall-being
- wazonik – Jysk
- poduszka – Jysk
- poduszki – arena.pl
- sofa – befame
- ramka – Jysk
- chodnik – Vella Home
- misa – Dutch House
- szafka RTV – sfmeble
- fotel – Ikea
- szafka RTV – VOX
- poduszka – Scandi Living
- poduszka – Jysk
- świecznik – H&M Home
- fotel – Ikea
- narożnik – sfmeble
- świeczniki – H&M Home
- dywan – Vella Home
- koc – H&M Home
- plakat – wall-being
- plakat Londyn – pakamera
- fotel – Ikea
- kilim – Scandi Living
- ramka – H&M Home
- plakat – wall-being
- lustro – H&M Home
- wazon – Scandi Living
- wazon – H&M Home
- poszewka – H&M Home
- stolik kawowy – Scandi Living
- figurka Buddy – Jysk
- sofa – Ikea
- poduszka – Scandi Living
- pufa skórzana – Scandi Living
- plakat – wall-being
- kosz – Scandi Living
- koc – H&M Home
- fotel – Ikea
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Białe na białym i pogania szarym jest dobrym tłem, ciężko popełnić błąd, pomieszczenie jest spójne, ale… jest nudne! To we wnętrzach z kolorem widać charakter, talent urządzającego; jego poczucie smaku. Tutaj trzeba się wykazać! I, według mojego skromnego zdania, to będą nareszcie Twoje wnętrza – bardziej wyraziste, z pomysłem, trochę z pazurem. Często wspominam Wasze dawne mieszkanie. Było mniejsze, ale był kolor i musiałaś wykazywać się pomysłowością. Na tym metrażu jest pięknie, ale nie obraź się, troszkę mdło, zbyt neutralnie. A nadchodzące zmiany są piękne i czuję w nich Ciebie 🙂 I choć ja nie tęsknię za wiosną to czekam na wiosnę w Waszym mieszkaniu.
Trzymam kciuki za wenę twórczą, niesłabnący zapał do pracy i spóźnione, ale szczere życzenia imieninowe – żeby było po prostu dobrze:-)
Dziękuję, imienniczko 😉 I dla Ciebie spóźnione życzenia! Nie obrażam się absolutnie, sama to od dłuższego czasu odczuwam, ale też mam świadomość, że to pewnych zmian się dojrzewa, że miewa się różne potrzeby i okresy w życiu, jak również wiem teraz, jak długo tak naprawdę trwa urządzanie mieszkania. Co odsłona, to jest u nas cieplej i ciekawiej, to trwa po prostu, jeśli jest większy metraż, a poprzednie mieszkanie – jakkolwiek mogło się wydawać bardziej ciekawe – przytłoczyło mnie ciasnotą pod koniec i długo łapałam oddech dzięki tej bieli i pustce właśnie 😉
Tylko pamiętaj-ograniczamy się,nie popadamy w przesadę kupowania zgodnie z niedawnym postem😉
Oczywiście,że proces urządzania trwa długo-czasem nigdy się nie kończy i jest przyjemnym,dłuuugotrwałym procesem,podczas którego dokładnie widać zmiany zachodzące w nas i w naszym życiu.
Fajny pomysł :)jeżeli chodzi o fotel uszak z Ikea to polecam firmę Lebex robią takie fotele pod zam jest solidnieszy lepiej wykonany, wiem bo taki mam. Reszta jak najbardziej super 🙂
Dzięki, ale ja nie planuję takiego fotela w tej chwili, raczej za sofą się rozglądam i szafkami rtv, to po prostu inspiracje produktowe dla Was, sama przecież nie upchnęłabym tego wszystkiego w jednym pokoju 😉
Udane inspiracje! Bardzo, no właśnie, inspirujące 😉
A jeśli ktoś by planował sofę i fotel z drewnianymi bokami jak w inspiracjach wyżej, to polecam Agata meble. Taniej a całkiem dobra jakość wykonania. Model botti.
Aga zainspirowałaś mnie do zmian pokazując już co nieco na instagramie. Byłam więc dzisiaj na zakupach i zaczęłam od poduszek, w planie kolejne🙂
Bardzo podoba mi się Wasze mieszkanie 🙂 Jeszcze dwa lata temu chciałam w swoim pokoju dziennym srebro, szkło, czerń ..dziś to jest już zupełnie coś innego 😀 Inspirowałam się nawet Twoim pokojem czy galerią za tv 😉 Człowiek dojrzewa całe życie ..teraz przy zmianie domu już wiem, że wszystko byłoby inaczej 😀
Czekam zatem z niecierpliwością na metamorfozę Waszego pokoju, a na pewno będzie pięknie. Patrząc na te inspiracje wyżej.
Pozdrawiam
Co robisz z meblami, które Ci się nudzą tak szybko? Mam na myśli te wartościowe jak kanapy/fotele itp.
No właśnie to jest dla mnie ekstremum – wymiana mebli po dwóch, trzech latach. Ja rozumiem potrzebę zmian, odświeżenia itp. (swoją drogą te potrzeby są tylko w głowie, a sensem istnienia instagrama i innych sm jest przede wszystkim kreowanie ich i podsycanie), ale z drugiej strony ta nieokiełznana konsumpcja mnie mierzi. I nie pomoże tłumaczenie, że przecież tych starych mebli się nie wyrzuca, tylko sprzedaje/oddaje. Jasne, lepsze to niż śmietnik, mimo wszystko nadal stoi to w sprzeczności z niedawnym wpisem o plastiku. Czyli deklaracje swoją drogą, a życie swoją i ekologia idzie się paść. Trochę smutne.
Zmiany we wnętrzach to jest element pracy Polki tak jak innych blogerów piszących o wnętrzach. My czytelnicy chcemy to ogladać i o tym czytać. Nie można ich postrzegać z perspektywy zwykłego użytkownika. Poza tym część zmian wynika zapewne z licznych współprac. Czy naprawdę nadal trzeba to komuś tłumaczyć.. Pozdrawiam Polko. Ja najbardziej uwielbiam Twoje posty wnętrzarskie właśnie. A te zmiany w stronę boho podobają mi się najbardziej na świecie. Ale to samo myśłałam o poprzednich wersjach salonu- że teraz jest idealnie.. 🙂
W ramach nieokiełznanej konsumpcji wymieniłam na razie zniszczony, zaplamiony i niefunkcjonalny dywan oraz kupiłam kilka poduszek i plakatów – bardzo ekologicznie zresztą, sam papier i bawełna. Bawią mnie próby wytykania mi niekonsekwencji przy każdej wzmiance o przedmiotach czy zakupach, nigdzie bowiem nie napisałam, że planuję zaprzestać kupowania w ogóle. Nie sądziłam, że nadal będę musiała to komukolwiek tłumaczyć, ale – zarabiam na współpracach z markami wnętrzarskimi, co wymusza na mnie poniekąd zmiany częstsze niż u innych. Nigdy nie zrozumiem przyjemności, jaka płynie z takiego przypieprzania się – lżej Ci teraz czy jak?
„Wchodzić” na bloga wnętrzarskiego i mieć pretensje o to,że wprowadzane są zmiany wnętrzarskie…
Nowy level hipokryzji.
Polecam sprzedawać w internecie na portalach. Znajomi po remoncie nie mieli co zrobić z rogówką, której nie mieli gdzie zmieścić. Wystawili w internecie i sprzedali po 4 dniach za cenę połowy nowego, mniejszego wypoczynku 🙂
A naprawdę kiepskie jakościowo meble można wystawić za darmo. Nigdy nie wiadomo czy gdzieś nie ma człowieka biednego, który potrzebuje nowej szafki czy fotela.
Pozdrawiam,
Kasia
Jasne, wiem że można sprzedać, tylko z drugiej strony skoro Np moja kanapa kosztowała 6tys zł to nie wyobrażam sobie sprzedac jej za 2tys po roku czy dwóch… Stąd moje pytanie czy Polka sprzedaje za bezcen, byle zmienić na nowe, oddaje potrzebującym czy może ma jakiś inny rewolucyjny pomysł na który ja nie wpadłam 😁
Nie rozumiem dlaczego każdą odmienną opinię na temat Twoich decyzji czy zachowań odbierasz od razu jako atak czy przypieprzanie się. Niestety takie postępowanie kłóci się z Twoimi ostatnimi apelami o pokój, miłość i szacunek itp. Każdy ma prawo oceniać, skoro piszesz publicznie. Nie zauważyłam tu jakiś obelg. Natomiast jeśli grono czytelników zauważa sprzeczność w tym co piszesz a co robisz to może coś w tym jednak jest…
Moje pytanie wynika z ciekawości, ponieważ nie widziałam jeszcze, żeby komus udało się korzystnie sprzedac nowy mebel a jeśli taka możliwość istnieje to chętnie bym ją poznała. Tyle, bez drugiego dna.
To nie są odmienne opinie. To jest czepianie się. To Polki sprawa co zrobi z meblami. Btw zauważyłam, że najwięcej o rzekomej „niekonsekwencji” piszą Ci co sami niewiele robią. Poza tym takie komentarze nie mają nic innego na celu tylko wbijanie szpili..
A skąd Ty wiesz co kto robi? Znasz mnie, byłaś u mnie w domu, wiesz jak żyję, że wyciągasz takie śmiałe wnioski?
A skąd tyle jadu? Oczywiście, że to Polki sprawa, tylko jeśli ktoś pisze pełne patosu posty o zmianach w myśleniu i podejściu do pełnych kwestii a chwilę potem o zupełnie przeciwnych ruchach w swoim życiu to jest to pole do dyskusji. Nikt tu nikogo nie pali na stosie ani nie wystawia na wieczne potępienie. Rozmowa polega na wymianie zdań, często odmiennych. Tu od pewnego czasu panuje dziwna moda: albo jesteś ze mną, albo przeciwko mnie. Dziwne to zjawisko, biorąc pod uwagę, że autorka kreuje się na bardzo postępową, tolerancyjną i nowoczesną kobietę. Zapraszając do swojego świata i domu trzeba być świadomym, że nie każdy będzie się tylko zachwycał i bił brawa.
Moda? Dziewczyno, ja po prostu nie mogę znieść czepialstwa, szukania dziury w całym, doszukiwania się niekonsekwencji, hipokryzji…po co? Jakie przeciwne ruchy??? Przeciwnym ruchem byłaby reklama wody mineralnej, a nie inspiracje wnętrzarskie z informacją o wymianie dywanu! Nigdzie nie zarzekałam się, że już nigdy nic nie kupię, a jedynie opisałam swoje przemyślenia i nawyki w kwestii generowania plastikowych śmieci. Twoje komentarze są złośliwe, ot co.
A ja nie rozumiem po co są wyglaszane te „przeciwne opinie”. Nie rozumiem po co się wyzłośliwać pod pozytywnym tekstem o zmianach we wnętrzach, po co wytykać, co to ma wnosić?
Po pierwsze nie rozmawiamy o znudzeniu, a szukaniu bardziej wygodnej i funkcjonalnej opcji. Po drugie – nigdy nie wymieniałam mebli tego typu zanim się nie zniszczyły dokumentnie, mamy na koncie dwie zajechane sofy ze starego mieszkania, z których jedna służy od kilku lat w wiejskim siedlisku moich rodziców, a druga pół godziny stała na śmietniku, zanim ktoś jej nie zabrał. Więc nie mam żadnego zwyczaju w tym temacie, a kiedy będę chciała mieć nową sofę, te obecne wystawię na sprzedaż.
Planuje wystrój salonu więc ostatni wpis tym bardziej stanowi dla mnie inspiracje.
Wykorzystam te pomysły aby na wiosnę a może i wcześniej cieszyć się zmianą kolorów🤗 Dotychczas wszystko w szarościach
To nie są odmienne opinie. To jest czepianie się. To Polki sprawa co zrobi z meblami. Btw zauważyłam, że najwięcej o rzekomej „niekonsekwencji” piszą Ci co sami niewiele robią. Poza tym takie komentarze nie mają nic innego na celu tylko wbijanie szpili..
Niechcący wysłało się dwa razy to samo.. Pozdrawiam Polko. Uwielbiam to co robisz i sprawia mi wiele radości czytanie i ogladanie Twoich wpisów. Dużo zdrówka
ahhhh <3 totalnie moje klimaty ! człowiekowi się lepiej robi na serduszku od samego patrzenia na te cudne kolory !!! :))
Wesołości Polko!!
Dzięki Aga za ten wpis! Bardzo inspirujący i bede czerpała garściami:) możesz zdradzić jakci w jakim programie robisz takie zacne moodboardy?
Wprowadzając się do wyremontowanego 3 lata temu mieszkania miałam fazę na kolory – mocne i nasycone i miałam mega potrzebę, by mieszkanie kipiało życiem, było radosne i energetyczne. Zeszłym latem zaczęło mnie kusić, by wszystko stonować, uspokoić i wyciszyć. Zbiegło się to ze zmianami w życiu, z podejściem i potrzebami. Teraz mam fajną bazę, całkiem inną od tego co widzę u Ciebie, ale te inspiracje powyżej pasują do wielu, jak nie do większości możliwych. I tak delikatnie mnie naszło, że jak już nacieszę się tą bazą, to coś eklektycznego sobie wprowadzę… 🙂
Super! Też zaczynam dodawać kolory do tej bieli u nas, ba! na wet zamówiłam narożnik w kolorze butelkowej zielni tylko się zastanawiam jaki kolor poduszek i dywanu do niego dobrać co by klapy nie było… 🙂
Scandi boho zyskuje popularność i nie ma się co dziwić, bo ten styl prezentuje się cudownie <3