Męczą mnie te kontrowersje wokół Halloween, nie zamierzam się bulwersować ani pseudopatriotycznie nawoływać do wskrzeszenia Dziadów. Że niby cudze chwalicie, a swego nie znacie? Kto nie zna polskiego sposobu na obchodzenie tego Święta? Znicze i chryzantemy z supermarketu w siateczkę i pielgrzymki na cmentarze przez sparaliżowane korkami miasta. Przeciskanie się w śmierdzącym kulkami na mole tłumie, w oparach naftaliny i dymu, nierzadko w deszczu i błocie, często w mróz. Konkurs na największy lampion i najbujniejsze chabazie (pokropione woskiem, żeby nie ukradli). Nad grobem każdego ze stryjecznych braci ojca trzeba odstać swoje, potupać nogami dla rozgrzewki, unikać oślizgłych całusów i krępujących pytań ciotecznych kuzynek wuja. Miałkie refleksje w stylu „jak ten czas szybko leci” i kilka zwyczajowych „ale ty wyrosłaś!”. Powrót w tłumie, kiełbaski z grilla i krówki na wagę przy głównej bramie, sparaliżowane korkami miasta. Czasem obiad u babci, czasem podwieczorek u wuja, po zraziku, po gołąbku, jeszcze serniczek, czasem chlup w ten głupi dziób. Och, „jak ten czas szybko leci”, „ale ty wyrosłaś!”. A może naprawdę ktoś wyczuwa w społeczeństwie potencjał do cmentarnych biesiad i rozmów ze zmarłymi, jak to czyniono podczas Dziadów?
Ja nie czuję, nie lubię Wszystkich Świętych, irytuje mnie ten zryw, Narodowy Dzień Polerowania Nagrobków, który dla większości niewiele ma wspólnego ze wspominaniem zmarłych. Naprawdę nie dziwi mnie łatwość, z jaką przyjmuje się u nas Halloween, nie dziwi ani nie obraża. Nie zatrważa także, nie lękam się wypierania rodzimych zwyczajów przez te zza oceanu. Globalizacja, komercja, społeczeństwo doznań. To wszystko jasne jest jak słońce. Nie martwi mnie infantylizacja śmierci. To ja już wolę ją oswajać strojem czarownicy i kostropatymi paluchami wiedźmy. Dla mnie to zwykły bal przebierańców jest, przebieram więc moje dziecko, wypiekam jej krwawe ciasteczka, wolę taki danse macabre od tych przymusowych pielgrzymek.
Ciasteczka kruche „paluchy wiedźmy”
(ok. 25-30 sztuk)
Składniki:
- 30 dkg mąki pszennej
- 20 dkg masła
- 10 dkg cukru pudru
- 1 żółtko
- dżem wiśniowy (może być truskawkowy, malinowy – w ładnym, krwawym odcieniu, najlepiej kupny, dość rzadki, jak owoce w żelu)
- migdały całe
Przygotowanie:
- z mąki, masła, cukru pudru i żółtka zagnieść ciasto (nie wyrzucać białka!)
- zagniecioną kulę schłodzić przez ok. 20-30 minut w lodówce
- jeśli migdały są w skórkach, należy zalać je wrzątkiem, a gdy ten przestygnie – wyłuskać
- odrywać kawałki ciasta i rolować z nich wałeczki długie na 8-10 cm, grube na ok. 1,5 cm
- wałeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i formować z nich palce – delikatnie spłaszczyć, zwęzić na czubku, zrobić wgłębienie na „paznokieć” i na środku palca, ponacinać delikatnie nożem w poprzek (formując paluchy pamiętaj, że ciasteczka w piecu się nieco rozpłaszczą, staną się niższe i szersze)
- paluchy posmarować pozostałym po cieście białkiem, we wgłębienie na czubku nakładać dżem tak, by przypominał wylewającą się z rany krew, na wierzch na samym czubku ułożyć migdał
- piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 10-15 minut (do lekkiego zrumienienia)
- zostawić na blasze do czasu, gdy dobrze ostygną – tuż po upieczeniu są bardzo kruche i mogą się rozpaść podczas zdejmowania
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
a ja nie lubię i tego halloween i tego święta. halloween po prostu średnio mnie rusza, ani grzeje, ani ziębi. nie robię żadnych dekoracji w tym stylu, nie przebieram dzieci, nie robię imprezy. nie chce mi się:) na szczęście w moim mieście jakoś nie widzę szaleństwa na tym punkcie, w szkole ani w przedszkolu tez nie. jest bal jesieni, a wampirzych zabaw na razie nie ma. i dobrze:)
co do dnie Wszystkich Świętych. dla mnie to jedna wielka pełnia sztuczności. odwiedza się cmentarz – bo trzeba, bo wypada, bo mus. cały rok można olewać grób bliskiego, ale 1go koniecznie. im większe chryzantemy, tym lepiej, im bogatsze znicze, tym większe wow! masakra:/ mnie osobiście wiele razy zdarzyło się po prostu nie iść na cmentarz tego dnia. po co mam się zmuszać kiedy leje albo jest mega zimno? dla kogo to? dla zmarłej osoby??? o niej to ja sobie pomyślę, powspominam w domu i jest ok. ona żyje we mnie, w moich wspomnieniach i w moim sercu, a nie na pokaz w święto!!!
ps. paluchy makabryczne po prostu 😉
I bardzo dobrze, i cieszmy sie czym sie da i poki sie da a ta mala czarownica , no szkoda po prostu, ze jutro nie zapuka do moich drzwi…ciocia z Londynu, szczesliwie nie „molowa”
haha, teraz każdy będzie się zarzekal, że nie jest molowa ciotką!
bo jakby był, to bardzo niedobrze!
świetna modelka z córki Brawo
A ja lubię jedno i drugie. Do Halloween mam taki sam stosunek jak Ty, kiedy będę miała dzieci na pewno stanę w kuchni, upiekę ciastka, wydrążę dynię, przygotuję przebranie, bo to kolejna okazja do zabawy, zrobienia czegoś niecodziennego. Z kolei 1 listopada kojarzy mi się z wieczornym spacerem na cmentarz i odwiedzaniem grobów raczej dalszej rodziny, znajomych rodziców… Często osób, których nie znałam, więc nie odwiedzam ich w ciągu roku. Dopiero od zeszłej jesieni zbieramy się całą rodziną, czyli w ponad 40 osób nad grobem dziadka. Nie ma zapachu kulek, nie ma konkursu na większy znicz. Jest wcześniej zrzutka, kilka zniczy i wrzosy, bo po co każdy ma przynosić… Zwyczajnie za dużo nas na to… 🙂
Popieram, popieram!!!
Mnie też mierzi ten cały zwyczaj pielgrzymowania na św. Zmarłych. Nie przepadam za tym świętem, nie lubię moheru i naftaliny. Wspominam zmarłych mi bliskich na swój sposób. Dla swoich dzieci organizuję zabawę, aby oswoić je ze śmiercią i to nasze smutne, szare święto skojarzyć na dwojaki sposób. Piekłam takie paluchy w zeszłym roku na imprezę halloweenową, którą rok w rok robimy:)
W tych naftalinowych kulkach, pielgrzymkach i tym, co Panią tak mierzi, też zawarta jest pamięć o Bliskich, którzy odeszli…a Halloween to tylko zabawa i tak też jest traktowana przez Amerykanów, którzy także odwiedzają groby zmarłych…nie ma żadnego porównania pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami-to zupełnie różne kategorie.
Katarzyna
Może i jest w tym jakaś sztywna konwencja na pokaz, ale mnie przywodzi na myśl czas, który już nie wróci, czas, gdy w niewielkim gronie najbliższych robiliśmy sobie super spacer, choćby i w mróz, i odwiedzaliśmy groby bliższych i dalszych, po prostu, żeby ich powspominać, zatrzymać się na moment i pobyć razem, a i docenić piękno przyrody – bo tak, mamy piękny cmentarz na Srebrzysku, jakkolwiek to nie zabrzmi. Potem szliśmy na pyszny obiad do babci, która mieszkała nieopodal, i popołudnie upływało nam sielsko, leniwie, rodzinnie i w oderwaniu od codziennych problemów. Przykro mi, że Tobie tak źle to się kojarzy, przykra ta cała ironia, i trochę zaskakująca wobec tych wszystkich enjoy the ordinary, family and love, bo przecież w gruncie rzeczy o to we wszystkim chodzi. Mnie jest zwyczajnie smutno, bo babci nie ma od niedawna z nami, rodzinia się trochę rozpierzchła, stąd ten sentyment i moja niezgoda na sprowadzenie wszystkiego do tłumów, korków i pokazów. Ale szanuję pogląd, Twój blog, w sumie nie muszę czytać jak mi nie pasuje 🙂 pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Po pierwsze super zdjęcia.Po drugie extra ciasteczka.Po trzecie,piąte i dziesiąte…dlaczego tym, którzy nie lubią Halloween, bo obce, bo pogańskie itp.nie przeszkadza pogańska choinka i to,ze ludzie nagminnie kradną te chryzantemy, te znicze, te bukiety?Dzieci, szczególnie te małe o $mierci jeszcze niewiele wiedzą, raczej nie podumają nad grobem pradziadka, nieznanego żołnierza itd. nie czują tego, nie rozumieją.Niektóre natomiast odczuwają lęk, chociażby przed nieznanym…Dlaczego do wszystkiego Polak doprawia wielką ideologię.Rozejrzyjcie się, jak doro$li obchodzą to swięto, tak obiektywnie…Czy jedno musi wykluczac drugie, dorosli niech pamiętają o bliskich, a dzieci niech odpędzają lęki, strachy …Doroslym powiem tylko tyle-pamięć o bliskich zmarłych i dbanie o nagrobki powinno być sprawą indywidualną każdego.Nie zmierzy się stopnia zaangażowania w to wielkie swięto i Bogu dzięki.Rywalizacja między bliskimi wokół nagrobków byłaby jeszcze większa.Poza tym róbmy ludzie to tylko, do czego mamy przekonanie i serce.Jak widze smutne cmentarze, szare, bure, czesto zaniedbane nagrobki przez wiekszosc dni w roku, tak wielki zryw narodowy w dniu Wszystkich Świętych wydaje się bardzo kontrastowy do tego…Zatem dajmy sobie trochę uśmiechu, spójrzcie na Zosię, jaka szczęśliwa.Niech mysli o nowym życiu, które niebawem pojawi się w Jej domu, niech się bawi, niech sie broń Boże nie musi bać, tylko ze strachu trochę się uczy też śmiać.O śmierci bliskich rozmyslanie to trzeba dojrzałym być…by to podźwignąć.
Lubię tu zaglądać. Myślę, że właściwie odebrałam Twój post. Mój tata nie żyje od 15 lat, najukochańsza mama zmarła w marcu tego roku. Raczej nie pojadę na grób rodziców, a znicze zapalę koło kościoła. Zobaczenie grobu mojej mamy po raz pierwszy od pogrzebu we Wszystkich Świętych byłoby dla mnie zbyt trudne. Wystarczy, że jestem z nią całym sercem. Mnie też zawsze denerwowało to obstawianie grobów na pokaz i przymusowe spotkania z rodziną. Może dla niektórych osób Twoje słowa zabrzmiały pogardliwie, ale ja właściwie odebrałam Twoje myśli.
jeszcze żeby było wiadomo o co chodzi w tym halołin??
A mnie te pielgrzymki nigdy nie przeszkadzały- tym bardziej, że już z moja najbliższą rodziną wyglądaliśmy jak perfekcyjnie zorganizowana grupa małolatów z rodzicami na czele :)… lubię to święto… i akurat ja miałam to szczęście , że ciotki „śmierdzące kulkami na mole” widywałam często i okazja spotkania się nad grobem dziadków nie była niczym dziwnym ( no i nie śmierdziały :)) … o „konkursie” ukrytym między wierszami nie dało się odczuć… tupaliśmy nogami, żartowaliśmy i śmialiśmy się- hm- na prawdę było fajnie- chciałabym, aby moje dzieci odczuwasły to święto podobnie …
nawet w Boże Narodzenie nie spotka się tylu ciotek, wujaszków , kuzynek i kuzynów na raz 🙂
wieczorny spacer na cmentarz , zapach palących się zniczy i światło listopadowej mgły to osobiście dla mnie magia… na koniec zapalenie światełka tam gdzie go malutko, albo nie ma go wcale …
A Halloween jest dla dzieci fajną zabawą i póki co możemy się cieszyć , że nie jest to wszystko tak bardzo huczne jak na zachodzie, a Twoje pazury są ekstra 🙂 pozdrawiam
A mnie ten cały helloween ani ziębi ani grzeje. Dziecko mam małe, więc przebieranki mnie nie dotyczą, ale jak kiedyś przyjdzie na to pora, to nie będę się oburzać. Bardziej mnie zdumiewa i zasmuca widok straganów z cukierkami i grillów rozstawionych przed cmentarzem. Ilu z tych, których tak bardzo helloween oburza, idzie na cmentarz tylko ten jeden raz w roku, a po wyjściu zamiast się zadumać ustawia się w kolejce po kiełbasę z grilla? Znam ludzi, którzy pamiętają i dbają o groby przez cały rok, ale we Wszystkich Świętych omijają go szerokim łukiem. Niech sobie każdy obchodzi ten dzień tak jak chce i czuje. I tyle.
p.s. Patrzę rano na instagram, nie ma żadnej foty, to myślę – poszła rodzić. No a teraz już wiem, czym byłaś zajęta. Wygląda na to, że się Hanka w matkę wdała – poukładana i perfekcyjna, czeka, żeby się na świecie punktualnie pojawić 🙂
A ja obchodzę obydwa święta. Lubię posiadówki imprezowe z filmem i jedzeniem halloweenowym, i przygotowania do Halloween, z niecierpliwością czekam na dzieciaki pukające po słodycze. A na drugi dzień lubię iść na cmentarz, zapalić znicze i pochodzić wśród ludzi, bo w ciągu roku cmentarz niestety świeci pustkami. No i wieczorem klimat na cmentarzu jest zupełnie inny. Sama widzisz po komentarzach- ile ludzi tyle pomysłów na obchodzenie tych 2 świąt 🙂 Fajnie, że Ty podzieliłaś się z nami swoją opinią w tym temacie.
Jak każde Święto, to też ma swoją datę. To, że ktoś w ten dzień „podąża” za tłumem, nie znaczy, że nie ma go na cmentarzu co niedziele. A dzieci też
należy uczyć szacunku do osób zmarłych
Przykre jest to, że dorośli bezmyślnie naśladują obce obyczaje i jeszcze uczą tych głupot dzieci, mówiąc”że to taka zabawa i oswajanie śmierci”.To niepoważne myślenie, bo śmierci nie da się w żaden sposób oswoić a kto tak myśli to jest niemądry.
Śmierć można tylko zaakceptować, pogodzić się z odejściem ukochanej osoby a nie latać po mieście z dynią lub udawać czarownicę.
Ludzie, zastanówcie się:uczycie dzieci takich zachowań, dzieciom się to podoba, jak każda miła zabawa i te dzieci będą w przyszłości takimi dorosłymi, którzy będą się bawić w halloween zamiast pomodlić się nad grobem matki czy ojca.
Otóż to!
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… napisał Jan Zamoyski i jest to ciągle aktualne stwierdzenie.
NAJPIERW SIĘ CZŁOWIEK RODZI, NASTĘPNIE ROŚNIE, DORASTA A W KOŃCU UMIERA I JEST TO NATURALNY RYTM A TAKŻE JEST TO ZGODNE Z KULTURĄ W KTÓREJ ŻYJEMY.JEST W NIĄ WPISANY TEŻ POGRZEB I ODWIEDZINY ZMARŁYCH NA CMENTARZU, ALE W CISZY I W ZADUMIE.
BALOWANIE NAD GROBEM TO ZWYCZAJ PRAKTYKOWANY W INNYCH KULTURACH I NIJAK NIE PASUJE DO ZWYCZAJÓW POLSKICH.NIKT MI NIE WMÓWI, ŻE JEST NORMĄ UCZENIE DZIECI PRZEŚMIEWANIA SIĘ Z DAWNYCH RODZIMYCH OBYCZAJÓW I HOŁDOWANIE ZABAWOM W TYPIE HALLOWEEN.DZIECKU MOŻNA A NAWET POWINNO SIĘ W PRZYSTĘPNY SPOSÓB WYTŁUMACZYĆ ZJAWISKO ŚMIERCI I PRZEMIJANIA, OCZYWIŚCIE BEZ PODAWANIA DRASTYCZNYCH SZCZEGÓŁÓW.TO UCZY SZACUNKU DO ŻYCIA I INNYCH LUDZI.JESTEM PRZERAŻONY TYM, ŻE W OKOLICACH ŚWIĘTA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH DZISIEJSZE POLSKIE DZIECI DRĄŻĄ TE DYNIE, MALUJĄ SIĘ NA WAMPIRA I SĄ JESZCZE ZACHĘCANE DO TAKICH PRAKTYK PRZEZ WŁASNYCH RODZICÓW, KTÓRZY NIE ZDAJĄ SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE ROBIĄ IM OGROMNĄ KRZYWDĘ.CZY TAKIE DZIECKO BĘDZIE CZUŁO JAKO DOROSŁY POTRZEBĘ ZAPALENIA ZNICZA NA GROBIE RODZINNYM?SZCZERZE WĄTPIĘ.BYĆ MOŻE W PRZYSZŁOŚCI GROBÓW RODZINNYCH JUŻ NIE BĘDZIE, BO PRZESTANĄ BYĆ POTRZEBNE, JAKO ŻE ZASTĄPI JE WSPOMNIANA DYNIA.
MAREK, SOCJOLOG KULTURY
MAREK, SOCJOLOG KULTURY- LOL. Jeszcze zapomniales dodac MGR.
….hmmm nie spodziewałam się takiej opinii u Ciebie…ale wiadomo każdy ma swoje zdanie i go szanuje… Ja za to cieszę się że jest taki jeden dzień w roku gdzie wszyscy się spotykamy na grobach problemów co do ciotek wujków nie mam bo lubię caaaałą moją rodzinę :D:D nawet te dziwne cioteczki…a odkąd brakuje mojego taty tym bardziej celebruje ten dzięń…nie zawsze mam możliwość w ciągu roku podjechać na cmentarz więc ten dzień jest dla Mnie i mojej całej rodziny bardzo ważny…w tym roku doszły kolejne bliskie nam osoby…więc ogólnie nie wyobrażam sobie żeby tego święta nie było i zostało wyparte przez Hallowen…ale nie przeszkadza mi fakt że ludzie się bawią bo nikt nikomu nie zabroni swoich decyzji 😀
A wiesz, co to sa kropki i przecinki?
ciekawe, że wszyscy zburwelsowani piszą anonimowo, prawda?
ale sam wpis..konkretny. polska religijnosc jest bardzo ludowa i jarmarczna i malo jest w niej miesca na prawdziwą refleksję. raczej są to własnie pielgrzymki, śpiewy, machanie kwiatami i świętymi obrazkami. wszystko na pokaz. że to tradycja? tradycją jest odwiedzanie grobów i wspominanie zmarłych. na pewno nie jest tradycją latanie na cmentarz ze szmatą bo 'co ludzie powiedzą’, i matalność w stylu bo u mnie jest większy znicz. tradycją na pewno też nie jest kielbasa czy szaszłyk sprzedawany przy cmentarzu. mnie osobiscie to święto kolo zadu lata ale bardzo miło wpominam jak w dawnych czasach było obchodzone zupełnie inaczej. pamiętam piękne chryzantemy w doniczkach, zapach wosku a wieczorem czerwoną łunę nad cmentarzem. pamiętam, że wyprawa na cmentarz to był raczej przyjemny, jesienny spacer a nie obowiązek. to co się teraz odbywa w to świeto to jakaś masakra jest. w dużej mierze jak to właśnie tak jako pisałaś. a polski zwyczaj robienia ze zmarłych świętych i mówienia o nich tylko w superlatywach, nawet jeśli za życia byli kretynami, jest już zupełnie obrzydliwy.
co do Halloween. nie do końca zgodzę się, że jest to jakaś nowa moda. bo ja byłam gówniarą w latach 90′ i już wtedy udawałam wampira na cmentarzu i w ten dzień chodziłam na imprezy. teraz po prosty stało się to bardziej mainstream. nic w tym złego nie widzę bo nie może być przecież zawsze tak samo. świat się zmienia. a do oburzonych mam tylko dwa słowa – dajcie żyć. i nie oczekujcie, że bloger będzie pisał tylko to, co wam się podoba. najlepsze są komentarze w stylu 'rozczarowałam się Panią’. Agnieszka, nie spełniasz oczekiwań, idź do kąta 🙂
Wow! rewelacja! chętnie spróbowałabym tych krwawych paluchów:)
Wszystkich anonimowych i imiennych, tych, którzy zrozumieli moje intencje i nie, rozczarowanych i popierających pozdrawiam z patologii ciąży. Jednocześnie informuję, że pewnie będę zmuszona zostawić Wasze komentarze bez polemiki, mimo iż w kilku przypadkach z nieukrywanym smutkiem.
O ja Ciebie !! No pal sześć te wszystkie obchody, lubię czy nie lubię – tu się nowy człowiek rodzi !! Trzymam kciuki – mocno, mocno 🙂
Agnieszka! zycze ci szybkiego porodu i zdrowej córki!
Jeju, co tu sie porobilo…mysle sobie,ze Polka Dot, osoba nad wyraz przytomna, obiektywna i trzymajaca niezly balans w zyciu napisala tylko, mowiac w duzym skrocie, ze niekoniecznie trzeba kupowac cala zgrzewke zniczy zamiast jednego, zeby wyrazic swoja pamiec o bliskich, ktorzy odeszli a lapac dobre, fajne chwile bawiac sie w czarownice to po prostu kolejna okazja do radosci, mala afirmacja zycia i dystans lekki do siebie i rzeczywistosci. A poza tym i najwazniejsze to, zebysmy zdrowi byli, czego Polka Dot zycze szczegolnie w obecnej sytuacji, trzymam kciuki,zeby poszlooo…szybko. Naprawde trzymam kciuki! Mocno!
No trochę pojechały dziewczyny 🙂 dzięki za kciuki i pozdrowienia!
A ja lubię i zawsze lubiłam Święto Zmarłych. Nie przeszkadza mi ta strojno-tandetna otoczka. Stroimy mieszkania, dlaczego nie stroić grobów bliskich. To prawda, że nawet w święta Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy nie ma możliwości zobaczyć tych wszystkich cioć, wujków, dawnych sąsiadów, znajomych. Pamiętam lata, gdy co roku jeździliśmy na drugi koniec Polski, by odwiedzić groby dziadków ze strony ojca. To była jedyna okazja w roku, by spotkać się z mieszkającą tam częścią rodziny, z moimi ulubionymi kuzynkami i kuzynami. Myślę, że to zależy od każdego z nas, czy mimo tej powierzchowności i wylewającego się zewsząd badziewia znajdziemy też miejsce na refleksję, rozmowy o zmarłych, które nie muszą przecież przebiegać w grobowym nastroju. Śmierć, nostalgia, smutek, tęsknota – nie da się od tego uciec. Nie jestem też pewna, czy halloweenowe dekoracje i rekwizyty to dobry sposób na oswajanie tej sfery bytu. Czy zawsze musi być zresztą wesoło i z przymrużeniem oka…
Nula
PS Fajnie, że udało się wywołać taką dyskusję. I nawet mnie wpis sprowokował do pozostawienia komentarza, pierwszego, choć zaglądam tu od kilku miesięcy (i na pewno nie przestanę).
Halloween tak naprawdę pochodzi z Irlandii i tradycji celtyckiej. Nie ma tam dysonansu między tą tradycją a Kościołem, więc nie rozumiem o co w Polsce robi się takie wielkie halo. W końcu Irladia jest równie katolickim krajem jak Polska. Ta tradycja do pewnego stopnia pozwala się oswoić z tematyką śmierci. Co do zrywu na Wszystkich Świętych masz trochę racji, ale przede wszystkim w tym, że o bliskich powinniśmy pamiętać cały rok i odwiedzać ich nie tylko w ten dzień. Niektóre cmentarze mają faktycznie wiele uroku w godzinach wieczornych, inne to straszne molochy nie mające nic wspólnego z „miejscem spoczynku”. A na koniec: w Meksyku we Wszystkich Świętych nie zapala się zniczy, tylko biesiaduje nad grobami bliskich całymi rodzinami. A Meksyk to też kraj katolicki. Chyba wolałabym aby wspominano mnie w ten sposób. Pozdrawiam Justyna
Halloween nie pochodzi z Irlandii, lecz z wierzeń starożytnych Rzymian i(lub) Celtów, zaś Irlandzcy imigranci sprowadzili tradycję do Ameryki Północnej w latach 40 XIX wieku.
Meksyk nie jest krajem wyłącznie katolickim, lecz zlepkiem kultura Indian oraz tradycji chrześcijańskich, które tworzą tu niesamowitą mieszankę: jednocześnie przenikają się i wzajemnie uzupełniają, istnieją równoległe, ale bez konfliktu. Najlepszym dowodem na to jest praktykowanie obrzędów pogańskich (kult śmierci) w odniesieniu do religii katolickiej np. w Święto Zmarłych. Nikogo nie bulwersują praktyki „oczyszczenia” wykonywane przez indiańskich szamanów pod katedrą w stolicy.Niemniej jednak, 1 listopada – to jedno z ważniejszych świąt w tamtym regionie-Święto Zmarłych. Władze Meksyku zaś robią wszystko, aby nie zostało ono wyparte przez Halloween.
Myślę sobie, że w obecnych czasach, kiedy następuje gwałtowny zanik tradycji narodowych, a makabryczne wydarzenia śmieszą i ekscytują zamiast przerażać, potrzebny jest umiar.
Śmierć wpisana jest w nasze życie i nie jest to nic śmiesznego.
Nie potępiam zwolenników Halloween, ale sama wolę w ten dzień spokój i wyciszenie, cichą zadumę nad grobem moich zmarłych.
Pewnie dlatego, że zostałam wychowana w takiej tradycji i mam już ponad 40-lat, stąd już nie przestawię się w tym dniu na błaznowanie.
Nawet jeżeli Autorka potępia „narodowościowy zryw Polaków”i masowe pielgrzymki na groby.
Należy pamiętać, że niektóre groby są w oddaleniu od miejsc naszego zamieszkania i niektórzy nie mogą przyjechać na nie w innym dniu niż właśnie 1-go listopada.
Wtedy też można spotkać innych krewnych(nie wnikam w relacje międzyludzkie i istnienie konfliktów wewnątrzrodzinnych).
Piszę te słowa. bo jest mi zwyczajnie przykro, że osoby, które obchodzą to Święto, zostały przez Autorkę określone w taki sposób i spadło na nie odium zapachu naftaliny, przeciwmolowych kulek itp.
Ania Stawska
nie zgałebiałam sie nigdy w znaczenie halloween. Zawsze traktowałam je jako kolejna okazje do zabawy i przebieranek.. i w sumie podjescie do smierci z przymrózeniem oka.. a tak lubie.. bo i tak to ze wszyscy kiedys umrzemy nie jest najprzyejmniejsza wiedzą.. co do swieta zmarłych.. mam mieszane uczucia.. bo lubie ten czas wieczorem jak juz ciut mniej ludzi na cmentarzu , znicze sie swiecą.. zapach steryny tworzy taki klimat rzeczywistej zadumy nad tymi którzy odeszli.. ale nie lubie tych kulek na mole.. straganów z cukierkami przed cmentarzem.. i to ze zamiast dbac o grób cały rok i dowiedzac bliskich w miare mozliwosci cały rok.. wszyscy owczym spendem tego jednego dnia..i jak tu pobyć w spokoju zadumac sie nad grobem bliskiego jak za plecami i po bokach grobu ma sie „autostrade szybkiego ruchu „? Podoba mi sie sposób swietowania swieta zmarłych w Meksyku.. tak w ogole.. takie odczarowanie smierci i wiara w to ze po smierci „zycie” ( i tych którzy zostali i tych którzy odeszli) jest równie warte celebrowania . A w domu masz rasową wiedzmę! 😀 paluszki ochydne brrr 😉
haha! fantastyczne!
Kochana Autorko!
Właśnie wyciągnęłam z piekarnika przyprawiające o dreszcze krwawe paluchy z Twojego przepisu i oglądając w otoczeniu upiornej dyni i chmary poprzebieranych dzieciorów (w tym jednej listopadowej Hanki!) The Nightmare Before Christmas/Miasteczko Halloween (nasza nowa świecka, halloweenowa tradycja – gorąco polecam!) oswajam to, co nieoswajalne 😉
Humor, nawet jeśli czarny, nawet jeśli kąśliwy, jest wg mnie najlepszym sposobem by przetrwać i nie zwariować…
Trzymam kciuki za Was Dziewczyny!
Listopadowe Hanki są DE BEST !
Ja też na moim blogu wyraziłam swoją opinię dot. Wszystkich Świętych…. Współczesnego zachowania ludzi na cmentarzu. Każdy ma do tego prawo, do swoich opinii. Tym bardziej, że to blog!
Nie mieszałam tematu w tym roku z Halloween, bo zwyczaj ten mi się zawsze podobał. Teraz jestem w zbyt ciężkim stanie by świętować na dzień przed wizytą na cmentarzu, ale kiedyś myślę, że zorganizuję dyniowe party.
Super dziewczynka wygląda. A Tobie, chyba po raz dziesiąty życzę szczęśliwego rozwiązania. Pozdrawiam.
tak, ale Pani napisała o swoich spostrzeżeniach nie raniąc przy okazji uczuć innych osób.
To nie czytaj…
Ja piernicze….nie wierze w to, co tu widzę. Aga Twojego posta przeczytałam z wielką przyjemnością – jak zwykle zresztą. Wiele w nim prawdy i tyle. A te wszystkie komentarze…flaki mi się wywracają na lewą stronę – jakie to polskie! Mówi się, że jak ktoś chce psa uderzyć to kij zawsze się znajdzie. No i znalazł – taka perfekcyjna Pola dot, że nie ma się normalnie do czego doczepić…a tu jest proszę w końcu trafiło się mamy okazję wylać kubeł żółci jaki w nas siedział…”uwielbiam” tę cechę u naszych rodaków. Współczuje Wam dziewczyny i życzę więcej dystansu. Zapewne Aga ma więcej pokory i duchowego podejscia do wszystkich świętych niż Wy wszystkie razem wzięte. A i jeszcze ktoś się do barbie przyczepił – jak to mówią „tylko krowa nie zmienia poglądów”. Ale jazda. Aga zdrówka życzę i wracaj do blogowania. Uwielbiam „Cie czytać”, bo coraz mniej spotykam ludzi, którzy niczego nie udają. No i trzymam kciuki. A paluchy upiekę, bo zamiast mnie obrzydzić narobiłaś mi na nie smaka -taki kruchutkie, maślane…no i jak zaprezentowane – wiedźma na medal! Pozdrawiam Justyna
Dla mnie to też cichy czas.
Błazenada jest niepotrzebna a takie teksty tym bardziej.
tak, i z tej okazji upiekłaby Polka piękny tort pt.krwawy mózg lub pęknięta śledziona
Tu Justyna. trochę mi głupio, że na blogu Agnieszki wchodzę w jakieś tm polemiki, ale skoro wywołano mnie do tablicy…nie należę wbrew pozorom współczesnego wyluzowanego społecznie nurtu…też szoruje groby i tak jak to bardzo trafnie określiła Agnieszka z supermarketu z siatka na cmentarz prawie ze…chodzi mi tylko oto,że jak większość zapewne nas tutaj czyta Agi bloga nie z powodu martyrologicznego klimatu, to nie te adres. Zarzucanie jej bezduszności to chyba przesada. Ale niestety większość osób pamięta o zmarłych tylko w tym dniu i dla mnie jest to hipokryzja i tyle. Żeby zaraz tak się unosić i pisać to wszystko. Czasem lepiej ugryźć się w język lub nie dotykać klawiatury. jeśli kogoś uraziłam przepraszam – ale nie miałam takiego zamiaru i sądzę, że autorka tego bloga również. Aga dla Ciebie wielkie pozdrowienia. Justyna
No nie wierzę…nie miałam na myśli konkretnych osób tj komentujących tutaj. Po prostu moim zdaniem Aga generalizując oczywiście miała wiele racji opisując ten dzień to znaczy to jego zewnętrze, że tak się wyrażę…takie prawo autorki – wyrazić swoje zdanie…a no i prawo komentujących też w sumie. Także wszyscy powinni być zadowoleni, Ci oburzeni również, ale żeby tak od razu…ech. Nie zaglądam już więcej do komentarzy pod tym postem – zmęczyłam się. Justyna
Ja za nic nie zjadłabym takiego ciasta,jest dla mnie obrzydliwe.
Polka! Nie wiedzialam ze masz takich czytelnikow! Spodziewalam sie jednak ludzi z bardziej otwartymi umyslami! Mnie tez mierzi ten zryw-bo za nim czesto nic nie stoi, tylko pokazowka- futra itp. Ja o moich zmarlych czesto mysle i wspominam ich, nie potrzebuje do tego 1 listopada i mysle ze to chcialas przekazac, ze wiele osob traktuje to swieto totalnie powierzchownie, na pokaz. A twierdzenie, ze Autorce nikt nie umarl skoro tak pisze jest OBRZYDLIWE. Wstydzcie sie!
Mam otwarty umysł, nawet bardzo otwarty z racji mojego wykształcenia i zastanawiam się, jaki umysł trzeba mieć, żeby takie słowa napisać.
Niestety w tym tekście dostrzegam jedynie arogancję, wręcz brutalność i ewidentny brak empatii wobec uczuć innych ludzi.
Zastanawiam się, jakie wartości przekaże Pani córce(córkom), skoro teraz wyśmiewa Pani dawne tradycje, przebiera dziecko za wiedżmę i szydzi z zachowań innych.
Rozumiem, że dla Pani Powstanie Warszawskie, Holocaust to też nie było nic istotnego i przedstawi je Pani jako „dekoracje historyczne”i niepotrzebny „zryw niepodległościowy”.
A usłyszą dzieci o Oświęcimiu, czy powie im Pani,że to tylko kolejne muzeum?A jakie ma Pani zdanie o Rejtanie?
Podarł na sobie człowiek ubranie i omal go pod drzwiami inni nie zadeptali, czy nie tak Pani to widzi?Według Pani to pewnie takie teatralne było!
Śmieje się Pani z tego, nad czym trzeba milczeć.
Jest mi Pani zwyczajnie żal.
A ja jestem ciotką śmierdzącą molową kulką i nie wstydzę się tego!
(;
dokąd ten świat zmierza?…
na miotle czarownicy w kierunku olbrzymiej dyni(:
którą podgryzają bezkrwiste wampiry((:
podgryzają dynię bo jakby podgryzły czarownicę to ŚMIERĆ murowana i po halloween(((:
wampiry mogą jeszcze chrupać te palce czarownicy
wampiry nie odżywiają się takimi ciastkami, to czarownica obgryza sobie te palce z bezsilności, że jest zła i ma tylko to halloween do świętowania
z tego wynika, że wampiry mają żle ale wiedżma ma jeszcze gorzej
niestety, los wiedżmy jest najgorszy ze wszystkich kreatur(((:
Przed tymi strasznymi przebierańcami to trzeba się normalnie ukrywać i udawać, że się z domu wyszło
A ja właśnie w piątek wieczorem miałam naszykowane te cukierki, ale okazało się że już nie wystarcza im cukierek tylko pieniędzy wołają.Bo cukierki się przejadły-tak usłyszałam.
I co?znowu jestem skonsternowana zachowaniem dzieci.
niedługo każą sobie przelewy pieniężne robić
Polko.
Pewnie się zdziwisz, ale te wszystkie rytuały związane z Dniem Wszystkich Świętych, to całe zamieszanie i pomieszanie nie jest dla umarłych, ale DLA ŻYWYCH!
Przede wszystkim właśnie dla żywych, dla tych, którzy pozostali przy życiu…te wszystkie rzeczy na pokaz, rewia mody na cmentarzu, wyścig o najokazalszy znicz i wiązankę z innymi członkami rodziny- wyłącznie dla żywych.
Tak zostało to urządzone, że osoby żyjące dla własnego dobrego samopoczucia, braku wyrzutów sumienia, stworzenia dobrego wrażenia na innych i pokazania się od najlepszej strony, czynią takie właśnie rzeczy.Robią to również dla podtrzymania więzi rodzinnych, bo człowiek jest istotą socjalnie społeczną(mało jest osób, które dobrowolnie decydują się na samotne życie;jeżeli tak się zdarza to prawie zawsze są to jednostki wybitne albo wprost przeciwnie-obciążone jakąś niedoskonałością psychiczną).
Osoby, które są „jednostkami środka lub są zbliżone do górnych granic każdego z podziałów”-jak to jest naukowo ujęte, muszą właśnie robić te wszystkie rzeczy, bo inaczej trudno by się im żyło po stracie bliskiej osoby.
Ta cała bieganina ma na celu obłaskawienie istoty śmierci, chroni osobę żyjącą przed popadnięciem w obłęd i trzyma ją przy życiu.
W okresie żałoby polerowanie nagrobków ma sens, bo zastępuje każdy gest czułości, którego nijak już nie przekaże się ukochanej osobie.
Słyszałaś Polko o antycznych kulturach, kiedy to po śmierci męża, żona dobrowolnie udawała się za nim na stos ofiarny?albo o trzyletniej żałobie w dawnym Państwie Środka?albo chociażby o noszeniu odpowiednich szat wyrażających smutek wynikający z żałoby?Na pewno nie są to obce dla Ciebie zagadnienia.
Świat przyspieszył, wiele cywilizacji przestało istnieć a nowe już nigdy nie powstaną ale nadal trwa człowiek, który jest nie tylko ciałem złożonym z tkanek.
Przede wszystkim ma emocje, uczucia, wspomnienia, fantazje.
Jeżeli umiera ukochana osoba, to żyjącym, którzy są pogrążeni w smutku, nie pozostaje nic innego jak dać temu wyraz.
Przybiera to właśnie taką postać, mniej lub bardziej widoczną, niekiedy zbyt manifestowaną, pełną absurdu, a nieraz cichą i pełną spokoju -gdybyśmy przyjrzeli się temu z boku.
To rzecz indywidualna i zależy od człowieka, ale jedno jest pewne:żywi potrzebują tych starań.
Potrzebują pamiętać, wyrażać swoje przywiązanie za tymi, którzy umarli.
Wiesz Polko, w wielu przypadkach to właśnie ratuje żyjącym życie.
A co jest dla umarłych?
Pamięć żywych, to proste.
Celowo nie poruszam aspektu religijnego, bo to trudna sprawa i na tym się nie znam.
Katarzyna
Dyskusja jest ciekawa, nawet bardzo, tylko czy coś sensownego z niej wyniknie?
Wątpię, aby każda ze stron wyciągnęła słuszny wniosek, szacunek działa w obydwie strony.
ja również w wielu kwestiach w urządzaniu mieszkania kierowałam się wskazówkami zawartymi na tym blogu.Jedne się sprawdziły mniej, inne bardziej ale miałam zaufanie do tej blogerki.
Po tym wpisie jest go mniej, bo kto lubi wyczuwać u innych pogarde do swojej osoby?
tylko, że pewnie te mega drogie pierdółki Polka dostała w ramach współpracy, reklamy, że tylko z takich talerzy ta potrawa smakuje najlepiej itp. a my musimy na to wszystko ciężko zapracować. i teraz nie mam ochoty na zakupy w sklepach reklamowanych, bo też są niewiarygodne. polka pisze o sobie: ulotne chwile, rodzinne śniadania, dziecięce uśmiechy, domowe ciasto…celebruję codzienność, upiększam rzeczywistość, szukam małych radości” i jak to się ma do tego pogardliwego wpisu, no jak??
Anna
…bardzo jestem ciekawa,czy te hejterskie wpisy(no bo ile można wylewać krytyki,to już stało się kuriozalne dobrnąć do tylu komentarzy)nie są pisane przez jedną i tę samą osobę.Ciekawe,co okazałoby się,gdyby tak zweryfikować IP tych komentatorów…
Polko może zablokuj możliwość komentowania tego posta,bo już wszystko zostało powiedziane,czyż nie?
GRATULUJĘ NARODZIN CÓRECZKI! 🙂
k.
Też przemknęło mi przez myśl, że pisze to w kółko ta sama osoba lub raptem kilka osób, bo ileż można to samo powtarzać… Co do tego, ze nikt tu blogerce nie ubliżył, to chyba mamy inną definicję ubliżania, bo ja widzę co najmniej kilka takich komentarzy. I też proponowałabym sprawdzić IP.
Hej! Gratulacjeeeee! Hanka jest boska. Trzymajcie się dziewczyny. Pozdrawiam. Justyna
Do Pani Gosi:
To nie jest debata, tylko przerzucanie się argumentami w myśl zasady – kto nie ze mną, ten przeciwko mnie. Pisze Pani o konstruktywnej krytyce, której ja u Pani nie widzę. Pani postawa jest daleko bardziej pozbawiona szacunku niż postawa Agnieszki. W odpowiedzi na jeden mój komentarz pisze Pani: „bzdura”; „proszę mi z takimi rzeczami nie wyjeżdżać, bo to niemądre”;” to jest już absurd…” itd. W swoim komentarzu wyrażam własną opinię, własne domniemanie i mam do tego prawo, dopóki nikogo nie obrażam. A nie obrażam. Skąd ta pewność, ze nikt, ani jedna osoba nie wykorzystała postu i komentarzy mnożących się na zasadzie kuli śniegowej do skrytykowania autorki? Ale skoro Pani poczuła się tak dotknięta moim komentarzem, no cóż… uderz w stół, a nożyce się odezwą.
To mój drugi i ostatni komentarz w tej sprawie, bo jak ktoś już zauważył, dyskusja nic ciekawego nie wniesie, bo brak tu szacunku. A Panią proszę o zaprzestanie nakazywania i zakazywania mi pisania takich czy owych treści.jak to Pani zrobiła choćby tutaj: „Proszę również nie pisać, że komentujący powinni się nad sobą zastanawiać”. Otóż będę pisała to, co uznam za słuszne, wolno mi. I sądzę, że każdy człowiek od czasu do czasu powinien się nad sobą zastanowić. Przede wszystkim nad sobą. I gdzie tu absurd?
Iwona
Aaaa, widziałam na Insta córeńke, boska jest! Gratulacje i czekam na powitalny wpis o Hance, na kolejne choćby o tym, jak przyjęła siostrę Zosia i jak to jest mieć dwójkę dzieci, bo ja na razie jedno i obawy przed tym, czy dałabym radę z dwójką maluchów. Ale póki co celebrujcie ten czas w gronie rodzinnym i ogarniajcie razem nową rzeczywistość, pozdrawiam!
słodka Maleńka 😉
witaj na świecie Haniu :))))))))))))))
Anna
I ja nigdy ich Polce nie zazdrościłam, rzecz jasna, podobają się nam one wszystkim, „też chcemy mieć takie”, jak dzieci :), „podniecamy” się nimi. Więc zgadzam się z poprzedniczkami, iż dążyłyśmy do ideału (…), a teraz straciło to wszystko urok i sens.
I ja nigdy ich Polce nie zazdrościłam, rzecz jasna, podobają się nam one wszystkim, „też chcemy mieć takie”, jak dzieci :), „podniecamy” się nimi. Więc zgadzam się z poprzedniczkami, iż dążyłyśmy do ideału (…), a teraz straciło to wszystko urok i sens.
prosze pozwolcie ludziom miec prawo do wlasnych opinii…gratuluje cudownej istotki!
Tak, ja też uważam, że każdy może mieć własne zdanie na każdy temat, nawet dobrze że ludzie mają różne zapatrywania na to samo zagadnienie, tylko…należy zawsze to własne zdanie tak wyrażać , żeby nie wyszło tak, jak w tym poście.
Dużo zdrowia dla nowonarodzonej córeczki!
ja jestem szczęściarą.
Dzięki moim Rodzicom wiem co to Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Wiem, że wiązanka i znicz to tylko symbol naszej pamięci i szacunku a najwięcej dobra mogę Zmarłym dać poprzez modlitwę. Wiem, że adwent nie ogranicza się do wyjadania czekoladek z kalendarza z marketu, dekorowania mieszkania i szukania prezentów. Że to przede wszystkim czas wyciszenia ale i radosnego oczekiwania poprzez uczestnicto w roratach, pracę nad sobą, dobre postanowienia. Wiem, że Wielkanoc to nie święto malowanych jajek i polewania się wodą ale najbardziej pozytywne, napawające nadzieją i radosne przejście ze śmierci do życia, Zmartwychwstanie.
Wszystkie te czynności, nasze przygotowania, starania są tylko tłem, mają podkreślić wyjątkowość wydarzenia, pomóc nam w jego przeżywaniu.
Dlatego idąc na cmentarz 1 czy 2 listopada oraz każdego innego dnia w roku przynoszę swój znicz, kwiatki a przede wszystkim modlitwę. Nie rozglądam sie na boki, nie oceniam w jaki sposób „sąsiedzi” celebrują ten czas przy grobie i co postawili na pomniku. A na każdą napotkaną znajomą buzię serce mi sie raduje. Że jeszcze raz udało się zamienić parę słów. Może to juz ostatni…
dlatego Julio wpis Ciebie nie dotknął:) i dlatego właśnie komentujesz podpisana imieniem i nazwiskiem:)
najbardziej drą mordy anonimy, ktore wpis wzieły do siebie, czyli mają za uszami.. i to obgadywanie, i to strojenie sie bo co ciotka wieska powie i przesciganie się w zakupie najwiekszej wiązanki:)
Polko kochana,szczerze mówiąc to nie czytałam wcześniej tego posta ;p Ale zajrzałam z ciekawości po twoim kolejnym wpisie:))
Każdy podchodzi do różnych spraw indywidualnie i tak jak to czuje a że żyjemy w kraju demokratycznym możemy wyrażać swoje opinie .A tu masz,taka fala nagonki na autorkę! I to samych Anonimów!!!!
Dla mnie najważniejsza jest pamięć i modlitwa za zmarłych-bo chyba o to chodzi,nie tylko od święta!
Pozdrawiam cię Polko serdecznie i cieszę się,ze już jesteście w domku! Troszeczkę wiem co czułaś bo ja też miałam cesarkę z zaskoczenia i też byłam samiusieńka ;/
Trzymajcie się cieplutko!
Czytam i kopara mi opada! Polko, może pojechałaś z tym tekstem… Ale jeżeli się komuś nie podoba, niech lepiej nie czyta i nie komentuje. Najważniejsza jest modlitwa, zaduma i chwila spokoju w tym wszystkim. Ciekawa jestem czy anonimowi nie zapomnieli o tym:) Podczas Mszy Św. na cmentarzu zamiast się modlić, większość biegała z doniczkami chryzantem pomiędzy grobami i zniczami – jakby nie mogli zrobić tego wcześniej. To Msza Święta, a nie widowisko w cyrku. Sprzedaż w tym dniu również powinna być zakazana! To nie ma być okazja do zarobienia. Znicz można kupić wcześniej, a jak się zapomniało/ nie miało czasu wystarczy modlitwa…
Ja tez weszłam tu dopiero przeczytwszy nowszy wpis…
zupełnie nie przejmowałabym się tymi ANONIMOWYMI komentarzami:)
zabolało po prostu to,że napisałaś prawdę…
ktoś kto naprawdę przezywa to święto w zadumie, nie lata na cmentarz aby obgadac nowe futro sąsiadki zupelnie nie weźmie tego wpisu do siebie…
a juz pitolenie ,ze ktoś płakał po przeczytaniu tego wpisu jest żałosne..
wiec jesli kogos to dotknelo to wlasnie pewnie te paniusie , w smierdzącyh futrach, tupiące nad grobami, obgadujące wiązanki.. ze za małe albo za wielkie,żeby sie pkazac..ot taka nasza mentalnosc…
choc nei zdziwilabym się wcale gdyby anonimem okazala się jedna osoba..
jesli anonim tak broni swojego prawa do wypowiedzi..neich sie podpisze.. autorka nie jest anonimowa..
a no i gratuluję córeczki:) wspolczuje przezyc ale najwazniesze ze mała cała i zdrowa:)
A ja nie rozumiem o co ta afera! Zgadzam się w pełni z Tobą POLKO! Jak się uśmiałam jak do drzwi zapukały dzieciaki krzyczac CUKIEREK ALBO PSIKUS! To świetna zabawa dla dzieci i trzeba być naprawdę zblazowanym, żeby szukać w tym ciągle zła. Za rok muszę się uzbroić w więcej cukierków 🙂
mam to samo chociaz hallowen nie obchodze bo tak..
dla mnie Wszystkich Swietych to pokaz mody ,pokaz kto jest bogatszy,kupi wiekszy znicz wiekszy bukiet kwaitow na pomnik, ludzie zapominaja po co to jest.. owszem rowniez ide na cmentarz.. ale chodze tez w normalne dni… dla mnie to troche cyrk…
S