Jako doświadczona mężatka, kobieta w związku z siedemnastoletnim stażem, wyjawię wam dziś pewną prawdę – niezbędną składową dobrego doboru małżonków jest ich zgodność kulinarna. Bez tego ani rusz, nie wróżę świetlanej przyszłości wegance i amatorowi schaboszczaków. Nic dobrego nie wyjdzie z połączenia fanki orientalnych smaków i gastronomicznej konserwy, co tylko bigosy, mielone, mizerie. No bo jak tu z takim do knajpy wyjść, jak zakupy zrobić, co gotować, gdy jedno by wciąż eksperymentowało, a drugie chciało jadać jak u mamy?
Mówi się niby, że wielka miłość potrafi pokonać wszelkie przeciwności, ale czy na pewno tę spożywczą? Literatura romantyczna chyba dotąd nie wzięła na warsztat tragizmu różnic kulinarnych upodobań, żaden dramat nie rozegrał się w gruzińskiej czy wietnamskiej knajpie i tu na pewno jest jakaś przestrzeń do zagospodarowania. Jednak życie zna niejeden przykład nawracających sporów o zawartość lodówki, garnka czy w końcu – talerza. I ja niewiele mam tu do zaoferowania ze swojej strony, jako osoba dopasowana z moją drugą połową na polu gastronomicznym wybitnie wręcz. Wyszliśmy z domów o bardzo podobnych tradycjach kulinarnych, wynieśliśmy z nich niemal identyczne smaki, a „na swoim” przechodzimy od kilkunastu lat takie same fazy, wspólnie okrywając kuchnie świata i odtwarzając domowe klasyki. Różni nas dosłownie kilka składników, kontrowersje wywołują jedynie: moje ukochane masło orzechowe i cytrusowe słodycze, którymi on niezmiennie gardzi, śledzie w dowolnej postaci, które on ubóstwia, a które powodują u mnie konwulsje. No i musztarda. Tę uwielbiamy oboje, jednak mnogość jej odmian bywała zarzewiem małżeńskich konfliktów.
„Kup musztardę” może bowiem powiedzieć tylko jeden musztardowy ignorant do drugiego, albo ktoś głęboko przekonany o uniwersalnej wyższości sarepskiej nad każdym innym gatunkiem. Albo jak u nas – ktoś, kto przerobił już zaskoczenie obecnością rosyjskiej we własnej lodówce, przegadał wszystkie za i przeciw i teraz wie już, że gdy na liście zakupów widnieje pozycja „musztarda”, wówczas kupuje się słoiczki dwa przynajmniej. Dla niej – wspomniana sarepska lub francuska, w zależności czy do sałat czy innych celów, dla niego tylko te pikantne np. rosyjska. Zawsze te z zieloną zakrętką, za inne można u nas nieźle oberwać.
Bo w naszej kuchni nie uznajemy kompromisów, nie ma tu miejsca na bylejakość, tu się jada ze smakiem rzeczy wyraziste, soczyste, ciekawe i różnorodne. Tu się eksperymentuje, kombinuje, czasem tańczy, rzadziej śpiewa, tu się sieka, aż wióry lecą, smaży i piecze z rozmachem i z miłością. W naszej kuchni są uśmiechy i kolory, jest rodzina i demokracja – tu gotuje się razem i osobno, tu gotuje nie tylko matka, ale też ojciec i dzieci. Jedni wolą dania łagodne, inni pikantne, jedni warzywa, innym zdarza się zatęsknić za mięsem. I to jest ok, tak jest wspaniale, dzięki temu nasza kuchnia tętni życiem, a każdy rodzinny obiad jest feerią barw, hołdem różnorodności, tak jak my wszyscy jesteśmy kolorową bandą wyrazistych osobowości.
RÓŻNORODNA RODZINA MUSZTARD KAMIS
Kiedy z propozycją zaprezentowania dań z wykorzystaniem musztardy zwróciła się do mnie marka Kamis, przyklasnęłam ochoczo, bo to jest taki produkt, który kupujemy regularnie, niezmiennie od lat. W lodówce może nie być majonezu czy ketchupu, ale musztardę mamy zawsze, bo nic tak nie dodaje wyrazistości i smaku kanapkom, sałatkom, dressingom czy marynatom. Dla mnie to podstawowy składnik sosów do sałatek, niezależnie od tego, czy na bazie sałat czy bardziej sycących – ze strączkami, czy kaszą. Bo łagodna musztarda z oliwą z cytryną i octem zamienia się w boską emulsję, która idealnie łączy smaki warzyw, serów i innych sałatkowych ingrediencji. Mężu z kolei uwielbia ostre przyprawy, szczypiące papryczki, wszelkie pikantne sosy, mocno doprawione gatunki musztardy – dodaje je do większości potraw, do każdej kanapki i obiadu. Rodzinną anegdotą stało się wspomnienie tego, gdy – w czasach, kiedy częściej jadaliśmy mięso – namiętnie kupował parówki tylko po to, by najeść się do syta dużej porcji rosyjskiej musztardy, a jednak jakoś tak głupio było wprost ze słoika 😉
Dziś chcę pokazać Wam, jak cudownie plastycznym składnikiem jest musztarda, traktowana przez wielu po macoszemu – jedynie jako dodatek do kiełbasy. W naszej kuchni to od lat składnik większości polew, glazur i dressingów, w których zmieniają się tylko smaki musztardy i dodawane do tych mikstur przyprawy. I jeszcze jedno – że umiejętne żonglowanie mocą musztardy i pozostałymi składnikami sprawia, że dania zjedzą ze smakiem także dzieci, które musztardy jako takiej nie jadają. Dziś mam dla Was cztery świetne przepisy na letni obiad z grilla lub z patelni i piekarnika.
PIECZONE WARZYWA W GLAZURZE MUSZTARDOWO-MIODOWEJ
Pieczenie warzyw w tej glazurze wydobywa głębię ich smaku i naturalną słodycz. Aromat musztardy świetnie podkręca warzywa, łagodnie je dopełnia. Tak przygotowane ziemniaki, marchewka i kalafior bardzo smakują też moim dziewczynom, choć początkowo wzbraniały się przed musztardą, twierdząc, że jej nie lubią, spróbowały i przyznały, że te warzywa są świetne!
Składniki:
- 0,5 ziemniaków (najlepiej małych)
- 4-5 sporych marchewek
- 1 nieduży kalafior
glazura musztardowo-miodowa:
- 2 łyżeczki musztardy sarepskiej Kamis
- 2 łyżeczki miodu
- 3 łyżki oliwy
- po 1/2 łyżeczki: soli, wędzonej papryki i granulowanego czosnku
Przygotowanie:
- piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra-dół)
- obrać i pokroić ziemniaki i marchewki, kalafiora umyć i podzielić na różyczki
- w kubeczku wymieszać wszystkie składniki glazury i posmarować nimi ułożone na blasze warzywa
- piec przez godzinę, w międzyczasie można je lekko przemieszać
ORIENTALNA SAŁATKA Z PIECZONYCH WARZYW Z ORZECHAMI, KOLENDRĄ I FETĄ
Z upieczonych warzyw odkładam część dla dzieci – dziewczyny jedzą je jako dodatek do ryby czy mięsa, a z około 2/3 zawartości blachy robię sałatkę. Do warzyw dodaję:
- chlust oliwy
- garstkę siekanych orzechów włoskich
- garstkę świeżej kolendry
- kawałek sera feta
- wierzch oprószam ostrą papryką i/lub harissą
GRILLOWANE UDKA Z KURCZAKA NA OSTRO
Tak jak wspomniałam, od czasu do czasu zdarza nam się jadać mięso, zwykle w restauracji czy na obiedzie u mamy, ale czasem dziewczyny proszą o szyneczkę czy kurczaka 😉 Z tego drugiego częściej niż piersi wybieram mięso z udek, bez kości, bo jest bardziej soczyste i trudniej je wysuszyć na grillu czy patelni. Ten sposób przygotowania kurczaka królował u nas w tym sezonie grillowym, na spotkania rodzinne szykujemy je zwykle na dwa sposoby – na ostro i w marynacie łagodnej, dla dzieci.
PIKANTNA MARYNATA DO MIĘSA Z GRILLA
Składniki (na ok. 0,5 kg mięsa z udek lub filetu z piersi kurczaka):
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki musztardy rosyjskiej Kamis
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 duży ząbek czosnku
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 łyżeczka ostrej papryki lub harissy
Przygotowanie:
- wszystkie składniki marynaty wymieszać dokładnie w kubeczku, a następnie posmarować nimi dokładnie mięso lub rybę – najwygodniej robi się to przy pomocy kuchennego pędzla
- kurczaka/łososia wstawić do lodówki na minimum godzinę (im dłużej, tym lepiej, mięso może się marynować nawet całą noc)
- przed smażeniem nie usuwa się marynaty – można jedynie pozwolić, by ściekł jej nadmiar, ale nie należy jej spłukiwać czy wycierać
- tak przygotowane mięso lub ryba najlepiej smakuje z grilla, w drugiej kolejności, w warunkach domowych – z patelni grillowej, choć naturalnie można usmażyć je także na zwykłej patelni
- długość smażenia zależy od grubości mięsa/ryby i patelni, ale generalnie należy użyć odrobinę tylko oleju do smażenia (smarować nim powierzchnię patelni) i smażyć na średnim ogniu, ponieważ słodkawa marynata może się przypalać, jeśli moc kuchenki będzie za duża
KURCZAK LUB ŁOSOŚ W ŁAGODNEJ MARYNACIE CYTRYNOWO-MIODOWEJ
Ta marynata nadaje się zarówno do drobiu, jak i do ryb, najczęściej na grilla szykujemy też kawałki łososia, do których genialnie pasuje ta łagodna, cytrynowa nuta. Tym razem jednak niestety zabrakło między mną a Polkowskim tej iskry porozumienia i zamiast surowego łososia przyniósł mi ze sklepu wędzonego 😉 Ale spróbujcie koniecznie tej marynaty do łososia z grilla, cudo!
Składniki:
- 0,5 mięsa z kurczaka lub filetu z łososia
marynata:
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka musztardy delikatesowej Kamis
- 1 łyżeczka miodu
- sok z 1/2 cytryny
- po pół łyżeczki: soli i granulowanego czosnku
Przygotowanie:
- wszystkie składniki marynaty wymieszać dokładnie w kubeczku, a następnie posmarować nimi dokładnie mięso lub rybę – najwygodniej robi się to przy pomocy kuchennego pędzla
- kurczaka/łososia wstawić do lodówki na minimum godzinę (im dłużej, tym lepiej, mięso może się marynować nawet całą noc)
- przed smażeniem nie usuwa się marynaty – można jedynie pozwolić, by ściekł jej nadmiar, ale nie należy jej spłukiwać czy wycierać
- tak przygotowane mięso lub ryba najlepiej smakuje z grilla, w drugiej kolejności, w warunkach domowych – z patelni grillowej, choć naturalnie można usmażyć je także na zwykłej patelni
- długość smażenia zależy od grubości mięsa/ryby i patelni, ale generalnie należy użyć odrobinę tylko oleju do smażenia (smarować nim powierzchnię patelni) i smażyć na średnim ogniu, ponieważ słodkawa marynata może się przypalać, jeśli moc kuchenki będzie za duża
NASZA ULUBIONA SAŁATA Z WINEGRETEM
„Nasza”, czyli moja i mężowska, dziewczyny jedzą wiele warzyw, ale sałaty z pomidorami nie tykają. Mogę więc sobie szaleć do woli z dressingami, co też i czynię regularnie, zmieniając smaki musztard i dodatki. Największym klasykiem i punktem wyjścia do kombinacji jest winegret, czyli emulsja z oliwy, cytryny i musztardy. Moja ulubiona wersja powstaje z tej francuskiej, której wyrazisty smak przełamuję odrobiną miodu i czosnkiem. Ta mikstura zamienia wszelkie plebejskie liście w wykwintne danie!
Składniki:
- 1 nieduża główka sałaty (u mnie karbowana i masłowa)
- 1 ogórek
- ok.250 g małych pomidorków – truskawkowych lub koktajlowych
- 1/2 czerwonej cebuli
- 1 kulka (125 g) mozzarelli
dressing sałatkowy:
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżeczki musztardy francuskiej Kamis
- 1 łyżeczka miodu
- 1/2 ząbka czosnku
- szczypta soli
Przygotowanie:
- sałatę umyć, osuszyć, porwać na mniejsze kawałki
- pomidorki, ogórka i mozzarellę pokroić na mniejsze kawałki
- cebulę skroić w cieniuteńkie piórka, wszystkie warzywa i ser dodać do sałaty
- wszystkie składniki dressingu wymieszać dokładnie w kubeczku, na krótko przed podaniem polać nimi sałatę, wymieszać
Smacznego! 🙂
…
Wpis powstał we współpracy z marką Kamis.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Heh. Musztarda temat rzeka. U nas w domu mąż wie, że jeśli ma być musztarda to staropolska od Roleskiego. Ostatnim naszym wspólnym odkryciem jest musztarda ze śliwowicą z Prymata. Co do Kamisa. Od jakiegoś czasu podziękowałam Kamisowi. Jedyne co czuć w ich musztardach to ocet.
Ja przeważnie używam Kamisa z przyzwyczajenia I nie narzekam , zaintrygowała mnie musztarda ze sliwowica, poszukam, marynaty robię podobne I rzeczywiście są pyszne, pozdrawiam
Hej,
Proszę mi zdradzić jakiej w misach jakiej firmy serwowała Pani dania. Piękne :o) Pozdrawiam serdecznie
Hej, te misy są marki Rice, można ich także używać jako naczyń do zapiekania, są genialne!
Czy tego kurczaka w delikatnej marynacie musztardowo cytrynowej można pięć w piekarniku?
dziękuję. Już szperam w sieci . ..
Wypróbowaliśmy Twój przepis PIECZONE WARZYWA W GLAZURZE MUSZTARDOWO-MIODOWEJ . Bardzo wszystkim smakował. Były to witaminy plus oryginalny smak. Pozdrawiam.
Te warzywa musztardowy-miodowe powinny sie piec w jakiej temperaturze? Z góry dziekuje