Czasem przeraża mnie to, jak szybko przyzwyczajamy się do wygód. Kiedy łapię się na tym, że zaczynam narzekać na coś, co jeszcze niedawno było w sferze moich marzeń, czuję, jakie to słabe. Kiedyś cieszyło po prostu, że samochód jedzie, a dziś fantazjuję o najnowszym SUV-ie. Parę lat temu jarał się człowiek, że może gadać przez telefon bez kabla (i starzy go nie słyszą), a teraz smartfon jest przestarzały, zanim zdążysz się nauczyć wszystkich jego funkcji. Jak dużo mam wciąż do zrobienia w temacie wdzięczności, zdałam sobie sprawę, gdy jakieś półtora roku po przeprowadzce zaczęłam zrzędzić. Że pokoje dziewczyn nieustawne, że za mało szaf, za ciasna łazienka, no i ten taras – ja to prawdziwy ogród bym chciała. Doszło do tego, że zaczęłam przeglądać ogłoszenia sprzedaży domów, bo mi wyszło, że jednak ze dwa razy więcej powierzchni potrzebujemy, żeby każdy miał przestronny, kwadratowy pokój i jeszcze garderoby na ubrania z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko taką kanciapę małą na graty. Przydałaby się jeszcze pralnia, spiżarnia, gabinet i obowiązkowo – kominek. A sypialnię to poproszę taką z wielkim łóżkiem na środku i mnóstwem przestrzeni dookoła. Jak nie z garderobą, to chociaż z wielką szafą, taką, co to oprócz ubrań zmieści jeszcze wszystkie buty, torby, apaszki i żeby nie trzeba było chować płaszczy do pawlacza. Z fotelem w rogu, ławeczką w nogach, rozłożystą toaletką i olbrzymią lampą. Taką wiecie – na wypasie.
Opamiętałam się na szczęście dość szybko, przede wszystkim dlatego, że stać nas co najwyżej na dom mniej więcej w okolicach, w których diabeł mówi dobranoc, a psy…wiadomo. Opamiętałam się jednak także dlatego, że sobie przypomniałam. Ej, kobieto – pomyślałam – ty jeszcze dwa lata temu zdrowie traciłaś śpiąc na wysiedzianej sofie, weź się ogarnij.
I tak, pomogła mi w opamiętaniu świadomość, że są to problemy pierwszego świata, jak również – że większość ludzi na planecie Ziemia chciałaby mieć takie zmartwienia. Pomogła myśl, że czyste, wygodne łóżko oraz dziesięć metrów kwadratowych tylko do odpoczynku to jest z tej perspektywy niemały luksus. Pomogła myśl, że brak miejsca na szafę w sypialni to jednak niewielka niedogodność w porównaniu z brakiem dachu nad głową. Wreszcie – pomogły drobne zmiany, dzięki którym podoba mi się ta nasza klitka bardziej niż kiedykolwiek.
Ale najbardziej pomogła mi myśl o tym, że ja mam z kim się do tego łóżka wieczorem położyć. Czytać książki, smyrając się stopami pod kołdrą. Oglądać seriale z głową na ulubionym ramieniu. O tym, jak bardzo lubię te chwile, kiedy gasimy światło i tego gościa, który pochrapuje obok. O tym, jak mi tu dobrze i błogo, nawet gdy rano (a może właśnie wtedy) budzimy się z nadprogramowymi gośćmi na pokładzie.
Bo czasem, jak się człowiek w tych różnych chciejstwach zagalopuje, to zapomina. Tak łatwo w dzisiejszych czasach przedawkować Pinteresta i Instagram, napakować głowę potrzebami. Niby nie ma nic złego w dążeniu do zmiany na lepsze. Szkoda tylko, że czasem to dążenie przysłania widok na kwestie zasadnicze.
Może i mam małą sypialnię, a w niej tylko łóżko, komodę i mikrotoaletkę. Ale zmieściłam na tych dziesięciu metrach mnóstwo ciepła, dużą dawkę uroku, całkiem sporo przytulności oraz to, co niewidoczne na zdjęciach – jakieś siedem ton miłości.
METAMORFOZA SYPIALNI
Nasza sypialnia przeszła ostatnio małą metamorfozę, po której już naprawdę nie mam jej nic do zarzucenia. Kwestie deficytu metrów kwadratowych odeszły w niepamięć wraz z przyrostem sympatii, jaki mi się przydarzył w stosunku do tego pomieszczenia. Parę detali odwaliło tu taką robotę, że nie przestaję się podniecać siłą dodatków. Pustkę i surowość, jaka tu do niedawna panowała, załatwiła zieleń roślin, przełamała też skutecznie monopol bieli i szarości. Pomogło jej w tym kilka naturalnych dodatków (tak, wciąż tkwię po uszy w fazie na bambus, wiklinę i drewno oraz nie, nie zapowiada się, żebym miała się z niej prędko wydostać). Zrobiło się tak wiosennie i świeżo, że mogłabym stąd nie wychodzić.
Tak naprawdę, oprócz dodatków, jedyną zmianą jest wielki powrót białej szuflandii, która stała tu przez pierwsze tygodnie, a potem trafiła do Zosi. Biurko-toaletkę przestawiłam już kilka miesięcy temu do Hani (jej pokój niebawem!) i po krótkim epizodzie z niską szafką (i malowaniem się w łazience) zapragnęłam znów mieć tu jakiś mały kącik urodowy.
To, o co zadbaliśmy już wcześniej i czego nie musiałam zmieniać, to
TEKSTYLIA W SYPIALNI
FIRANY I ZASŁONY
Pełnią u nas funkcje czysto dekoracyjne, ponieważ zaciemniamy pokój na noc roletami. Nie mniej jednak uważam, że to ważny element pomieszczenia, w którym chce się uzyskać efekt przytulności. Pamiętam do dziś, jakie wrażenie na mnie zrobiła ta zmiana, bez tkanin wokół okien sypialnie są zimne, a akustyka nieprzyjazna. Dodatkowo firany pomagają na zachowanie większej prywatności, w ciągu dnia wysłaniają jednak przed spojrzeniami z zewnątrz.
zasłony AINA – IKEA
firany LILL – IKEA
DYWANIK
Mój kolejny sypialniany must – have. Lubię nasze białe podłogi i nie chciałabym ich zasłaniać dużymi dywanami – ta biel jednak fajnie optycznie powiększa i rozjaśnia pomieszczenia. Nie wyobrażam sobie jednak porannego kontaktu bosą stopą z deską, znacznie przyjemniej po przebudzeniu stanąć na miękkim dywaniku. Lubię wszelkie imitacje futer, włochate i puszyste – także wizualnie zwiększają wrażenie przytulności.
dywanik FÅRDRUP – IKEA
Ta metalowa komódka, która pełni teraz funkcję mojej toaletki to SPRUTT z IKEA, którego już niestety nie dostaniecie w tych sklepach, model został wycofany kilka lat temu (spieszmy się kupować kolekcje PS, tak szybko odchodzą!). Natomiast lustro wprost przeciwnie – to nowość.
OKRĄGŁE LUSTRO
Są lustra i lustra – wie to każda kobieta, która choć raz miała ochotę uciekać z przymierzalni. Niedobrze byłoby rzecz jasna, żeby lustrzane odbicie było jakąś równoległą rzeczywistością, ale przyznajcie – w niektórych zwierciadłach wygląda się jakby bardziej korzystnie. Jeśli lustro ma zawisnąć na porannej trasie z łóżka do łazienki, wówczas już bezwzględnie musi zaliczać się do tej grupy. Stockholm ma tę zaletę, że człowiek, spojrzawszy weń, myśli o sobie odrobinę łaskawiej, odbicie nie przyprawia o trwogę. I za to przede wszystkim je kocham, jak również za cudowną ramę z jesionowej okleiny, która może być jednocześnie mini-półeczką na drobiazgi. Można na nią odłożyć biżuterię, postawić flakonik perfum czy nawet kwiatka w małym wazoniku. Duże, okrągłe lustra to klasyki skandynawskiego designu, pięknie wyglądają w każdym pomieszczeniu.
lustro STOCKHOLM – IKEA
LAMPKA BIURKOWA
Idea stosowania lampek biurkowych na stolikach nocnych zachwyciła mnie tak dawno temu, że już nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek przy łóżku mieli coś innego. W zależności od ustawienia, idealnie nadaje się do czytania, pisania (niestety zdarza się nam obojgu pracować czasem w łóżku) lub daje przytłumione, przytulne światło. Model ARÖD jest dość ciężki, a dzięki temu solidny i stabilny, lampka nigdy nie składa się sama. Uwielbiam ją!
lampka ARÖD – IKEA (ten nasz kolor już jest wycofany, najbardziej zbliżony jest ciemnoszary atracyt, ale są także inne warianty tej lampy)
ŁÓŻKO Z SZUFLADAMI
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to najbardziej fantazyjny mebel, jaki wymyślono, ale od początku wiedzieliśmy, że w tak małej sypialni musimy być pragmatyczni. Ze względu na niewielką ilość miejsca do przechowywania, zdecydowaliśmy się na łóżko z dużymi szufladami, w których można trzymać pościel, koce i dodatkowe poduszki. Prosta, biała rama jest dobrym tłem do zabaw stylistycznych, nawet przy dużej liczbie poduszek nigdy nie wygląda na „przestrojoną”. Lubię to łóżko także za wysoki zagłówek, dzięki któremu można w nim naprawdę mega wygodnie czytać, pracować na komputerze czy oglądać filmy. Warto dokupić specjalne poduszki do zagłówków, które sprawiają, że jeszcze wygodniej wypoczywa się w pozycji półleżącej.
łóżko MALM – IKEA
BAMBUSOWA LAMPA
Z racji ograniczonego budżetu podczas urządzania mieszkania, mieliśmy dotychczas w sypialni tylko tani, druciany szkielecik z marketu budowlanego. W ramach strategii ocieplania naszych wnętrz dodatkami z drewna i bambusa, postanowiłam dodać w sypialni ten pleciony klosz. Dzięki prostemu kształtowi, zapożyczonemu z metalowych, industrialnych lamp, nie robi przesadnie etnicznego czy tropikalnego wrażenia, a fajnie urozmaica tę naszą biel.
lampa INDUSTRIELL – IKEA
lampy z tej serii występują w kilku różnych kształtach i rozmiarach, możecie zobaczyć je tutaj
BIAŁE RAMY
Wielką, pustą ścianę w nogach łóżka ozdobiły nareszcie duże plakaty, które dodały dużo klimatu i koloru. Same w sobie są tak wyraziste, że postawiłam na proste, białe ramy, które pasują do wszystkiego. Tu musieliśmy już niestety wywiercić dziury w ścianie, po drugiej stronie łóżka mamy jednak specjalną półeczkę na ramki, dzięki której mogę wymieniać zdjęcia, ilustracje i kolory ramek bez konieczności niszczenia ściany. To bardzo fajny sposób na dekorowanie, zwłaszcza dla lubiących zmiany.
ramy RIBBA – IKEA
DUŻA KOMODA
Marzyła mi się w tym miejscu jakaś bieliźniarka, jakiś staroć może, ale wymogi funkcjonalne zadecydowały o wyborze najprostszej, białej komody. Potrzebowaliśmy zmieścić na tym metrowym kawałku podłogi jak najwięcej rzeczy, mebel musiał być więc jak najwyższy. Ponieważ trzymamy tu głównie bieliznę, konieczne były szuflady, no i rzeczywiście sprawdza nam się ten Hemnes tu idealnie. Dzięki wykorzystaniu pojemników, naprawdę łatwo w niej utrzymać porządek. Szczerze mówiąc, od kiedy ją mamy, nie musiałam robić żadnego remanentu, a rajstopy, skarpetki i majtki są zawsze wzorowo zorganizowane. Korci mnie, żeby jakoś ją przemalować albo obkleić, niewykluczone, że kiedyś się jeszcze pobawię, tymczasem dodałam trochę koloru wykorzystując domowe zapasy ceramicznych gałek. To bardzo prosty sposób na spersonalizowanie mebla, gałki można samodzielnie z łatwością wymienić, dodać komodzie odrobinę koloru lub nadać jej takim detalem zupełnie inny charakter – bardziej romantyczny, industrialny czy retro. Sam Hemnes jest bardzo prosty, a przez to – bardzo plastyczny.
komoda HEMNES, 6 szuflad – IKEA
Te komody też występują w różnych rozmiarach, tutaj macie pozostałe.
BIAŁA POŚCIEL
Klasyka gatunku. Elegancka, świeża, ponadczasowa. Po latach wzorów, po miesiącach szarości miałam wielką ochotę na taki (nieco hotelowy) look. Mamy już pościel ÄNGSLILJA w szarym kolorze i to jest mój ulubiony materiał do spania – naprawdę miękka i delikatna bawełna. Choć mamy wiele kompletów pościeli, najchętniej używam właśnie tej.
pościel ÄNGSLILJA – IKEA
(występuje w trzech kolorach i kilku rozmiarach, pozostałe znajdziecie tutaj)
Pozostałe przedmioty:
wazon BEGÄRLIG
półka na zdjęcia MOSSLANDA
grafitowe poszewki (w zestawie z nieobecną na zdjęciach narzutą) – KARIT
…
Wpis powstał we współpracy z IKEA.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Jak na tyle rzeczy z IKEA, które są jednak taśmowe, to sypialnia jest bardzo stylowa i wyjątkowa.
Polko powiedz co to za roslinka w qiszacym plecionym kwiwtniku?
Bardzo przytulnie. :)) i wcale nie wydaje się taka mala :)). Jeszcze prosze napisz skad masz szafke nocna.
Tak to już jest , ze apetyt rośnie w miarę jedzenia … Sypialnia piękna i masz racje , ważna jest świadomość tego co się dzieje w nas i dookoła 🙂
Ja tam bym wcale nie żałowała że masz piękne mieszkanie. Sama zamienilam mieszkanie na dom. Jest duży, trzeba furgonetki pieniędzy na urządzenie domu, nie wspomnę jak często i jak dużo trzeba sprzątać. Mamy ogród w którym nie mam kiedy cokolwiek zrobić. Sądzę że z moim trybem życia do domu powinnam dostać gratis sprzątaczke i ogrodnika. Nie powiem kocham mój dom, dzieci się bawią na ogrodzie, mam maliny posadzone które zjadamy z krążka, ale to wszystko ma też swoje minusy. Wcale nie jest tak pięknie 😉
pieknie. w Twoim stylu 🙂 p.s. czy komoda biblioteczna (ta pod okraglym lustrem) tez jest z ikea?
Piękne wnętrze. A skąd szafka nocna?
Jysk
Cudna sypialnia, cudna! Efekt przytulności razy milion, świetnie Ci się udało! Powiedz proszę, ten puszysty kwiatek wiszący przy okrągłym lustrze, kto to taki?
Jezu zgadzam się 😉 przeprowadziliśmy się z 37 metrów na 80 z dwoma balkonami – Choć wciąż mieszkanie zaczęłam myśleć ze szkodą ze nie dom itp potem mama postawiła mnie do pionu ze mam 28 lat niewiele pracowałam (teraz mavierzynski) a mam warunki na jakich masę ludzi nie moze sobie pozwolic.
I na prawde piękna sypialnia; )rzadko komentuje bo te wszystkie wnętrza są dla mnie podobne a Tobie udało się coś innego 🙂 super
Skad ta szafeczka nocna?
Piekna mATAMORFOZA, MOJE WNETRZE TEŻ OSTTANIO ULEGŁO SPOREJ METAMORFOZIE WIĘC JESTEM happy 🙂
Ja mam wręcz przeciwnie. Po przeprowadzce do większego mieszkania (choć ciągle mniejszego niż Twoje 😀 ) średnio kilka razy w tygodniu, pijąc kawę w salonie przyglądam się wszystkiemu i myślę sobie, że więcej mi nie trzeba 🙂 Owszem zawsze sypialnia mogłaby być większa, pokoje dziewczynek też…ale tak naprawdę po co? Kto to będzie sprzątał :p Dom to masa obowiązków a doba wcale nie wydłuża się wraz z przeprowadzką. Wolę jednak mieszkanko 🙂
Czy zasłony i firanki wiszą na karniszach z Ikei, tych podwójnych? Jeśli tak to zadowolona jesteś, są w miarę solidne?
Bardzo przytulnie, szafka katalogowa świetna szkoda, że już ich nie produkują. Powiem w sekrecie, że byłam bym bardzo szczęśliwa moją taką sypialnie bo moją czeka generalny remont i nie wiem kiedy do niego dojdzie:)
Dzień dobry właśnie przeglądam Pani bloga jest rewelacyjny😀Mam pytanie odnośnie szafki nocnej z jakiego sklepu pochodzi. Z góry dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam😀
Test miał być o urządzaniu sypialni a dla mnie z niego bije morze miłości, opisane w swojej prostocie najpiękniej. BRAWO!
Pięknie wyszło! Zainspirowałaś mnie 🙂
Pięknie! Jak nazywa się roślinka z tymi drobnymi listeczkami która znajduje się w wiszącej doniczce? I gdzie ją można kupić?
Witam, lubię Twoje wnętrza są bardzo kobiece i delikatne. Zauważyłam że masz dużą potrzebę ocieplenia wnętrza. Myślę że efekt pewnego „braku przytomności wynika z efektu bieli ścian i podłóg. Podłogi są cudowne ale w zestawieniu że sniezno- białymi ścianami dają wrażenie chłodu. Rozważ może przy pierwszym odmalowaniu aby pomalować ściany na off white ( czyli bialy, ale złamany szaroscia lub beżem). Takie ściany oko nadal postrzega jako białe ale dają wrażenie przytulniejszego wnętrza. No i meble ikea nie wygladaja na ich tle na żółtawe. Tak sie dzieje z szafkami kuchennymi bodbym lub hemnesem które mają właśnie taki off whitowy, śmietankowy odcień. Mam nadzieję że się nie gniewasz za tę radę, naprawdę lubię Twoje wnętrza. I jestem projektantem 😊
To lustro wygląda cudnie <3 chyba też znajdzie się w mojej sypialni 🙂
Mam pytanie o specjalne poduszki na zagłówek bo też mam malm. Miałaś na myśli coś konkretnego z Ikei? Pamiętam, że kiedyś mieli taką nakładkę chyba do malma właśnie, ale teraz nie mogę tego znaleźć a przydałoby się.
Nawet na niewielkiej przestrzeni można zaaranżować coś naprawdę fajnego 😛 Pozdrawiam!
Agnieszko, pięknie ja urządziłaś. Az chce się z niej…nie wychodzić 🙂
Agnieszko, te zasłony i firanki masz na pojedynczym karniszu? Jeśli mogę zapytać gdzie go kupiłaś?
nie, na podwójnym, z Ikea.
Kobieto! Zawsze trafiasz w 10 z postami. Przezywalam to niedawno, niecałe pół roku temu wprowadziłam się do bliźniaka. Wiosną zaczęłam narzekać , a jak to będzie z sąsiadami, przydałby się większy ogrod , itp. Na szczęście przyszła chwila opamiętania. Pomyślałam „kobieto jeszcze rok temu przez myśl by Ci nawet To nawet nie przeszło, że będzie w tym miejscu- docen to. To” chciejstwo” wynika chyba trochę z natury ludzkiej. Pozdrawiam serdecznie 😉 Czekam na kolejny!
Polko jaki macie rozmiar łóżka?
Dzień dobry! Czy mogłaby Pani napisać gdzie można kupić plakat z całującą się parą (wiszący naprzeciwko łóżka)? Pozdrawiam!
To plakat Aleksandry Morawiak ze sklepu wall-being.