Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć moim dzieciom, gdy zapytają mnie kiedyś, czemu stąd wyjeżdżamy. Że nie da się dłużej żyć w tej duchocie? Że musimy uciekać, bo tu zanadto już śmierdzi zdradą, pogardą, przekupstwem? Że, sorry dzieci, ale zjeżdżamy po równi pochyłej ku klęsce, upadkowi, że tam dalej już tylko ciemność i zgryzota? Że nasz dom murem podzielony, a nam potrzeba otwartej przestrzeni?
Ja już od dawna nie wiem, co mówić. Nie wiedziałam, jak tłumaczyć pięciolatce, po co zabieram znicz i flagę, dlaczego jeżdżę z nimi wieczorami pod sąd. Nie umiałam wybrnąć z pytań o czarny protest, dlaczego chodziłam z parasolką w marszach, czemu ździerałam na nich gardło. No bo jak to powiedzieć małej dziewczynce – że to było o niej, dla niej, na wszelki wypadek. Żeby miała wolność i wybór. Żeby nikt jej nie skrzywdził, nie skazywał, nie odmawiał jej godności.
Nie wiedziałam, co mówić, gdy pluto na ich nauczycieli. Ani kiedy palono kukłę Żyda. Gdy oczerniano sędziów. Nie wiedziałam, co mówić, kiedy rano robiliśmy głośniej radio, by usłyszeć, co tym razem w nocy przegłosowano. Co podpisano potulnie, co nam znowu zabrano. A potem nie wiedziałam, jak wytłumaczyć, że już nie słuchamy Trójki. Ani czemu jestem taka smutna, przecież to tylko rozgłośnia. Nie wiedziałam, jak wytłumaczyć, czemu drwiono z rowerzystów i wegetarian. Nie wiedziałam, kiedy straszono edukacją seksualną, jak im wytłumaczyć, że ta wiedza to bezpieczeństwo, że to nic zdrożnego. Nie wiedziałam, co powiedzieć, gdy nazywano nas wykształciuchami, ich rodziców i dziadków, ich ciocie i wujków.
I nie wiem, jak namawiać do nauki w czasach, gdy wykształceniem się pogardza. Nie wiem, co powiedzieć Zosi, kiedy pyta mnie o Erasmusa. Nie wiem, co mówić, kiedy boję się, że na wymianę to ona będzie mogła za parę lat pojechać najwyżej na Białoruś. Gdy na naszych przyjaciół mówi się pogardliwie „warszawka”, a jej wujek to nie człowiek, tylko ideologia. Nie wiem, co mówić, kiedy słyszą o lewakach, komuchach, zdradzieckich mordach, przecież to o nas jest, o naszych twarzach. Nie wiem, co mówić, gdy do więzienia idzie się za sztukę, a wychodzi z niego, mimo zgwałcenia dziecka. Ani czemu policja bije ekologów, ale nie przeszkadza puszczającym race faszystom. Nie wiem, jak wytłumaczyć brunatne marsze chłopców o zaciętych twarzach. Nie wiem, co mówić, kiedy zatruwa się wodę i powietrze, wycina drzewa, pogardza zwierzętami. Ani kiedy ktoś pokazuje nam wszystkim środkowy palec.
Nie wiem, jak wytłumaczyć, że czyjś ból jest większy niż mój. Ani, że Polska jest tylko dla Polaków, katolików, heteroseksualistów, wyborców jednej partii. Przecież zawsze mówiłam im, że jest dla wszystkich. Nie wiem, jak powiedzieć im, że wartości, które im wpajałam, właśnie przestają być aktualne. Jak wytłumaczyć, że nie pracowitość, edukacja, szerokie horyzonty, że już nie tolerancja, różnorodność, otwartość.
Nie wiem, co powiem, kiedy trafimy na tabliczkę „strefa wolna od LGBT”. Kiedy ktoś je pobije za wygląd czy za poglądy. Jak przejdzie mi przez gardło, że ten kraj nie jest bezpiecznym miejscem. Nie wiem, jak wytłumaczyć im jad, pogardę i pychę. Nie wiem, jak wytłumaczyć tę podłość, tę rządzę władzy, która popycha ludzi do manipulacji, jak wyjaśnić to opętanie, które zagraża przyszłości narodu. Nie wiem, co powiedzieć dzieciom, kiedy spytają mnie, jak tak można w ogóle. Jak można podpalać własny dom i z dumą patrzeć, jak płonie.
Wiem jedno – wiem, co powiedzieć, kiedy spytają mnie, gdzie byłam, kiedy rozpieprzano ten kraj i odbierano im przyszłość. Byłam pod sądem, córuś, i na ulicy, byłam przy urnie, zawsze. 12-go lipca 2020 roku byłam mężem zaufania i pilnowałam, kochanie, żeby nikt nie oszukiwał. Pisałam, nawoływałam, prosiłam, traciłam czytelników, bo wiedziałam, że to jest walka o wszystko.
Dlatego idźcie na te wybory. Dziś nie czas na wybrzydzanie, na relatywizowanie, że nie taki kandydat, że nie popieram, że mi się nie chce. Idźcie, żebyście mogły spojrzeć w oczy swoim dzieciom. Żebyście wiedziały, co im powiedzieć.
Co robiłyście, kiedy rozpieprzano ten kraj. Kiedy budowano mur, który podzielił go na pół.
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
Kocham Cię Agnieszko.
Co kiedyś powiem mojemu dziecku, które kokosi się w brzuchu? Że mama i tata mogli Cię nie mieć, gdyby zdecydowali się na Ciebie ciut później, bo byli tacy, co chcieli karać za in vitro?
Dla naszych dzieci – idźmy na wybory, wybierzmy dobro.
Niestety mieli jeszcze jeden „dobry” pomysł, który mam nadzieję, nigdy nie wróci – osobom z invitro wpisywać ten fakt do wszelkich dokumentów m.in. do dowodu osobistego.
Wspaniały tekst, Agnieszko! Tak mocny i wzruszający zarazem, że aż mam gulę w gardle po przeczytaniu. I z tą gulą pewnie pójdę w niedzielę na wybory. Bo choć żaden z dwóch kandydatów nie jest tym „moim” – w pierwszej turze wybrałam kogoś innego, to idę głosować nie za obietnicami lepszego życia dla wszystkich, ale przede wszystkim przeciw temu co niszczy naszą ojczyznę. Ale też mam gdzieś z tyłu głowy taką niepokojącą myśl, że bez względu na wynik tych wyborów, wcale nie „będzie przepięknie” – będzie inaczej, ale nie lepiej:-( Obym się myliła…
Pięknie napisane! Musimy iść na wybory i dać szansę wygrać dobru i prawdzie! Nie godzę się na dalsze niszczenie naszej Polski… dlatego idę na wybory, każdy głos jest ważny zwłaszcza w tym starciu ✌️
Wszystko w punkt! Dziękuję, że o tym piszesz. W nas siła!!!
Dziękuję Agnieszko. ✌️✌️✌️
Poryczałam się i zużyłam 3 chusteczki. Pięknie to napisałaś. Mam ogromną nadzieję, że w poniedziałek obudzimy się wszyscy w lepszej Polsce. 😊❤️
Brawo 👍
Polko, wspaniały tekst i jak zawsze w punkt🙂 Polska to nasz wspólny dom. Idźmy na wybory!
Dziękuję Ci Agnieszko❤❤❤
Genialny tekst Pani Agnieszko!
Ta jasne !!!
Rozwaliłaś mnie na kawałki… Tak strasznie się boję… O niego właśnie, syna mego pięcioletniego, jego dziewczynę czy chłopaka gdzieś tam w przyszłości, o ten brak powietrza… Nie chcemy uciekać, ale co jeśli będzie trzeba…
Tak bardzo❤️ aż nie wiem co napisać. Napisałaś już wszystko. Wczoraj miałam chwilę załamania, kiedy zobaczyłam niektóre wpisy na instagramie, w internecie.. Pomyślałam sobie – nie wygramy. Wszystko na nic.. Dzisiaj postawiłaś mnie do pionu. Trzeba iść. 💪
Byłam za granicą, nerwowo wypatrywałam listonosza , zastanawiałam się czy zdążę oddać mój głos , tak cenny w tych czasach. Jechałam przez całe miasto , żeby włożyć biała kopertę do skrzynki przy ambasadzie , nam odmówiono urny , według niektórych nie powinnam nawet głosować . Cieszyłam się, że mam stosunkowo blisko i mój głos na pewno dotrze na czas. Mamy jeszcze czas , żeby to zmienić. Głosuje dla moich bliskich , którzy zostali i chcą żyć w wolnym kraju jak ja. Pozdrawiam ✊🏻
Pięknie napisałaś. po wyborach miałam sen,ze jestem studentką i właśnie wyemigrowalam. a jestem 40 letnia mama 2 córek. i żałuję, ze nie wyjechałem 🙁
Piekny tekst. Mialam Bardzo dobre zycie w Polsce ale tez mialam z doswiadczenia swiadomosc jak swobodnie sie zyje za granica I tu nie chodzi o wolnosci finansowa. Po wyborach zdecydowalismy sie na wyprowadzke, sprzedalismy wszystko I zaczynam wszystko od nowa. Syn sie super zaklimatyzowal w szkole gdzie sie uczy okolo 40 roznych narodowosci I juz sie nie boje ogladac wiadomosci. Tesknie za Polska czesto I brakuje mi pewnych naszych rzeczy, czasem mysle ze decyzja byla pochopna… Ale balam sie wlasnie jak wytlumaczyc dzieciom Polskie ideologie 🙁 nadal trzymam kciuki ze sie w Polsce obudzimy Pozdrawiam
Tak bardzo w punkt 👏
Jestem tu bardzo często. To piękne miejsce. Pełne miłości, smaków, gustu, humoru i mądrości. Dziękuję za ten wpis.
Popłakałam się. Serio. Każde słowo w punkt. Mam k… dość
Super, wszystko fajnie, zgadzam się w wielu punktach, ale – co mam powiedzieć swojemu dziecku że idąc na marsz tak tak, Niepodległości, jakas obca kobieta ma czelność nazywać mnie faszysta tylko dlatego że kocham ten kraj?
Wyjaśnić, czym różni się faszyzm od patriotyzmu.
Dziękuję
Kochana Polka… Ja dziś też oddałam głos dla moich dzieci. Ściskam mocno i dziękuję za taki piękny mądry tekst
Dzięki.
Piekny tekst, szkoda….
Czytam i nie pojmuję, że tak różnie można postrzegać rzeczywistość. Jest mi Ciebie bardzo żal i przykro, że tak odbierasz rzeczywistość. Bardzo bym chciała abyś Ty i wszyscy, którzy tak „widzą” nasz kraj, mieli możliwość spojrzeć na niego choć przez jedną krótką chwilę innymi oczami. Jeśli uważasz, że emigracja, to dobre rozwiązanie, to życzę Ci byś pomyślnie zrealizowała swoje plany, abyś wraz z rodziną poczuła się szczęśliwa, bezpieczna, spełniona.
Nie wiesz co powiedzieć córce o czarnym marszu? Może to, że miała dużo szczęścia, że przyszła na świat, po uważasz, że mordowanie nienarodzonych dzieci jest wyrazem „wolności” kobiety. Nie wiesz co powiedzieć o brutalnie forsowanej przez elgiebete edukacji seksualnej, może powiedz, że porozmawiacie sobie razem po powrocie przez nią ze szkoły o technikach masturbacji, o których dowie się na lekcjach. To wszystko co robią ludzie myślący tak jak Ty odbiera chęć do życia.
Jestem przerażona niektórymi komentarzami, np Noemi, wiem że TVP w wiadomościach od dawna indoktrynuje ponad wszelkie standardy z ostatnich lat, opowiada o jakiejś zagładzie jeśli tylko wprowadzimy więcej tolerancji, ale skąd pomysł z tym że nagle nasze dzieci na sile ktoś bedzie seksualozowal, uczyl masturbacji, idac dalej tym tropem zmienial w gejów, itp. Sama mam 2 dzieci ale nie uważam że coś złego im się stanie jeśli będziemy mniej homofobiczni. Choć przez najbliższe 3 lata, jak rozumiem szczęśliwie dla frakcji Noemi, nie grozi nam sprzyjanie tolerancji i otwartości, zamiast tego szykuje się repolonizacja mediów zebysmy w końcu wszyscy mogli uwierzyć w jedynie słuszna linię władzy. I parafrazując słowa Noemi, mnie niesamowicie humor odbiera jak czytam takie napastliwe wypowiedzi ludzi którzy swoje poglądy żywcem czerpią z ” narodowej” telewizji,
I wlasnie doczytałam o drugiej ulubionej kwestii zastępczej naszego rzadu- aborcji, to też mnie niezmiennie zadziwia, rozumiem brak możliwości aborcji na żądanie, ale skazywanie kobiety na niesamowicie ciężkie zycie bo musi urodzic niepełnosprawne dziecko, z ciężkim upośledzeniem (bo do tego jak rozumiem mają zmierzać pomysły niektórych środowisk) uważam za głęboko nieludzkie, zwłaszcza ze panstwo nie czuje się nijak w obowiązku pomocy takiej matce. pozdrawiam
Dziewczyny poczytajcie sobie serię książek „resortowe dzieci”, zupełnie na chłodno i bezstronnie. Wiele rzeczy zacznie się układać w całość całkiem logiczną. Najłatwiej jest podzielić ludzi takimi tematami jak wyżej wspomniane, bądźcie ponad to. Jeżeli ktoś uważa ze komuna się skończyła to nie, komuna się przepoczwarzyła i ma się świetnie wszystkich sferach również jako „niezależne sądy”. Szkoda mi najbardziej ludzi o dobrych sercach ale niedoinformowanych,ludzi którzy bronią tych sądów , wolności , słuchając tych którzy im ta wolność sukcesywnie zabierali, ot taki chichot losu. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę miłego dnia!!!
Odnośnie resortowych dzieci- poczytałam komentarze, opinie o książce, wywiad z główną autorką, notkę o niej na Wikipedii itd, i niestety nie poczułam że ta lektura byłaby bezstronna, bo choć podobno mnóstwo w niej faktów i rzetelnej pracy dziennikarskiej to niestety jest napisana w sposób dość tendencyjny, i skupiający się na politykach tylko z jednej strony sceny politycznej zupełnie zapominając o drugiej stronie. I w tym momencie jak by kończy się jej bezstronność. I chyba podstawowym pytaniem tutaj nie powinno być czy dobry jest wybór Duda czy Trzaskowski, ale kto jak rozumie polski interes narodowy. I niestety myślę że te wizje między Polakami różnią się w bardzo znaczący sposób. I żadna część strony politycznej, moim zdaniem, nie jest zupełnie w porządku, sporo ludzi i z lewa i z prawa przedkłada interes partii czy własny ponad dobro ogólne, ale wartości takie jak wolność obywatelska dobrze by były ponad podziałami, pozdrawiam
Z dużym opóźnieniem czytam ten tekst, ale dziś jest dla mnie jeszcze bardziej aktualny, bardziej do mnie trafia. Wróciłam z wakacji, z Twoich stron. Mijałam ludzi kolorowych, na których zwracała uwagę moja 5latka mówiąc „ta Pani ma takie piękne niebieskie włosy”, wieczorem włączyliśmy telewizję a tam Wakacyjna trasa Dwójki transmisja z Chełma mojego miasta, który stał się bastionem tego o czym piszesz. Nigdy się nie wstydziłam tego gdzie mieszkam, a teraz strach przeplata się ze wstydem.