Sen niemowląt i dzieci, nie wiedzieć czemu, jest powszechnie używaną miarą umiejętności wychowawczych. Tak jakby to od wiedzy i talentu starych zależało, czy dwumiesięczne niemowlę będzie spało ciurkiem te osiem godzin, czy nie. To jedno z pierwszych pytań, jakie zadaje się młodym rodzicom, to cholerne „a przesypia już noce?”, wpędziło w kompleksy niejedną matkę i ojca, z nami włącznie. Wierzę, że w pewnym momencie postępowanie rodziców wpływa na to, gdzie, o której i jak śpią ich dzieci, ale przypisywanie sobie nadmiaru chwały w tej kwestii uważam za nieuzasadnione. Przy niektórych wystarczy odrobina wyczucia i uważności, wystarczy załapać, czy lubi być ciasno utulone, czy pomaga kołysanka, czy delikatne klepanie w plecki i już chrapią susły małe, a starzy puchną z dumy, jakby za to ordery rozdawali. Ale są takie egzemplarze, że ani lulanie, ani śpiewanie, żadne smoczki ani śpiworki, suszarki, odkurzacze, żadne modły i egzorcyzmy nie pomogą. Są takie potworki, całkiem sporo ich jest niestety, które drą się i wiją, budzą co godzinę albo o czwartej rano, codziennie, doprowadzając starych do szaleństwa niemal. Przerobiłam swoje w temacie nocnej rozpaczy. Wśród koszmarów rodzicielskich średniego kalibru, ten uważam za najdotkliwszy. Są podobno twardziele, którym niestraszne nocne pobudki, ja do nich nie należę. Niewyspana gryzę, tracę zmysły, przysypiam gdzie popadnie, tracę kontakt z rzeczywistością. Dlatego uważam, że w zakresie usypiania wszystkie chwyty są dozwolone. No, prawie wszystkie, z wyjątkiem tortury wypłakiwania niemowląt i ignorancji puszczania dzieci samopas, dopóki same nie padną o północy.
Ja wierzę w siłę cowieczornych rytuałów – kąpieli, kolacji, wyciszania, czytania książek, przytulasów i czułości. Wierzę w bezpieczną przystań własnego łóżka, ale wiem też, że każde dziecko musi do niej dojrzeć i że robi to we własnym czasie. Nasze łóżko jest zawsze otwarte dla dzieci wtedy, kiedy tego potrzebują, ale wierzę też, że dobrze jest, gdy sypialnia rodziców służy ich wypoczynkowi i intymności. Przeżyliśmy cogodzinne karmienia malutkiej Zosi i brzuszkowe sensacje Hanuli, przerobiliśmy choroby, skoki rozwojowe, ząbkowanie i inne niepokoje, pobudki o piątej rano, kilka tygodni z rzędu, i z jedną, i z drugą. Doszliśmy teraz to takiego etapu, kiedy wieczory mamy spokojne i dobre, bo po porcji stosownej do wieku lektury dziewczyny zasypiają nam szybko – jedna samodzielnie po serii całusków i szeptanek, druga – tulona w ramionach na bujanym fotelu, miziana i kołysana, często z rączką na mojej twarzy (Zośka by chyba umarła od takiego uścisku!). Wreszcie – po niemal roku mamy też dobre noce, co wcale nie oznacza, że w całości przespane. Hanka budzi się jeszcze prawie codziennie i jest to pobudka z gatunku kategorycznych – wiemy już, że nawet długo usypiana, po chwili znowu zapłacze, nie trudzimy się już więc i bierzemy ją do siebie. Nie tylko nie przeszkadza mi to, ale wręcz lubię mieć przy sobie to rozgrzane, pachnące ciałko, które gdy przytulone, natychmiast uspokaja się i zasypia. Uwielbiam budzić się (teraz już o siódmej!) na dźwięk jej radosnych popiskiwań, dostać pilotem od telewizora w łeb, tulić się i śmiać od rana. Lubię, gdy najdalej kwadrans później dobija do nas Zośka, ładuje się pod kołdrę, a potem pogania chwilę za Hanką i leci do swoich zajęć. O tak, wreszcie harmonijne są nasze wieczory i noce, wesołe i błogie poranki. Śpieszę się nimi cieszyć, tak szybko odchodzą.
Pościele w chmurki zostały uszyte na zamówienie przez megazdolną Magdę z Dots My Love.
Bardzo lubię produkty tej małej, poznańskiej manufaktury, która projektuje i szyje pościele, kocyki, ochraniacze i rożki dla niemowląt, pościele i poduszki dla dorosłych i różne inne cuda, głównie na zamówienie.
Pościele dziewczynek:
Hanka: 100 x 120, szare i białe chmurki z różem w groszki
Zosia: 140 x 200, szare i białe chmurki z miętą w groszki
Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz
W punkt:) Potrzebowałam tych słów dziś… Czasem obca osoba wesprze bardziej niż rodzina na niedzielnym obiedzie;)))
zgadzam się.
a ostatnie zdanie Polki ścisnęło mi serce.
haha rodzina na niedzielnym obiedzie no cóż na mojego ojca zawsze mogę liczyć … zawsze wesprze tymi kilkoma słowami „konstruktywnej” krytyki 🙂
służę pomocą, pozdrów rodzinę 😉
Ja z moim 1.5 rocznym M. tez przezylam ze spaniem cala game. Teraz spanie ok, nawet do 7, ale wieczorne usypianie to koszmar – regularnie po godzinie. Z łóżeczka do łóżka, wstaje, bawi się, ucieka – nie pomaga prośba ani groźba, a czasami juz ledwo na oczy patrzy. Rytuały mamy zaawansowane, łącznie z żegnaniem się z obrazkami i usypianiem maskotek. Ktoś może ma jakieś sposoby na takie ciężkie przypadki?
Jezu skąd ja to znam…:D też gryzłam i wściekałam się na wszystko niewyspana:) haha teraz synek ma 20 miesięcy i jest lepiej, ale też śpi z nami:) lubię to, tak jak piszesz zapach i ciepło tego małego ciałka (tym bardziej brakuje mi go od kiedy pracuję na etat). U nas zasypianie to też rytuały, kąpanie, butla, bajeczka i spać. Jedyna różnica jest taka, że odkąd wróciłam do pracy nie zaśnie u siebie w łóżeczku tylko u Nas na łóżku przy rodzicach. Kiedyś nie lubiłam usypiania, mały wiercił się, obijał o szczebelki, ja sie złościłam bo miałam tyle rzeczy do zrobienia a usypianie trwało 20-30 min, teraz lubię bardzo, przytulać i patrzeć jak zamkną się oczka i włączy chrapanie. Później przedkładam go do łóżeczka, ale w nocy i tak się budzi. Większy problem mam z jedzeniem w nocy. Oduczyłam go jak miał jakieś 8-9 miesięcy i budził się dopiero 4-5 rano, dziś leciałam o 1 w nocy!!! A ryk taki jak nie dam mleka, że pół osiedla słyszy. hEHEh
No właśnie o to chodzi, że nie ma co na siłę tych dzieciaków z łóżka wywalać, kiedy one tak intuicyjnie lgną do nas, gdy potrzebują więcej czułości i bezpieczeństwa. To aż wzruszające, że tak zaczął zasypiać u Was, jak zaczął mieć Cię mnie.
my nie mieliśmy nigdy problemów ze spaniem. Boję się , że druga córka pokaże mi co to jednak znaczy 😉
Życzę, żeby jednak nie, choć obserwacja rodziców dwójki wskazuje, że drugie zawsze inne niż pierwsze i każdy musi swój krzyż choć raz ponieść 😉
Mój od ok. 3 do 6 miesiąca życia budził się tylko raz, a czasem przesypiał całą noc. Teraz ma prawie 9 i nie mam już pojęcia co z nim robić, bo budzi się niemal co godzinę i pomaga tylko… cycuś…;/
pozdrawiam!
U nas dokładnie tak samo. Praktycznie do 7 mca złote dziecko, spało całą noc. I nagle czar prysnął. Ten 9 miesiąc coś ma – może zęby, może skok. Teraz leci nam 11sty i jest lepiej jeśli to Cię pociesza. Tzn tylko dwie pobudki na mleczko;)
Wszystko mija, pamiętaj o tym. Pomagało mi to, kiedy Hanka co noc przez kilkanaście tygodni budziła się 4-5. Wiedziałam, że to się musi skończyć i tak się stało. Widać Cię teraz mocniej potrzebuje, wierzę, że jak zaspokoić potrzeby, te niewygody się kończą szybciej niż gdyby chcieć z nimi walczyć.
Moja Hanka nigdy Nas nie rozpieszczała zasypianiem i przespaniem całej nocy.
Więc od kiedy po przeczytaniu przygód Franklina, bądź obejrzeniu przygód Zosi (ona chce na urodziny latającego konia, „o maj got”) kładzie się do łóżeczka i prosi tylko „mamo, przykryj mnie” czuję jakby taką lekką pustkę…nie wiem co ze sobą zrobić…jeszcze nie wierzę, ze moja mała królewna zasypia sama…nie ogarniam tego.
Zdjęcie twojej Hanki zadzierająca głowę i spoglądającą na swoja półkę – the best 🙂
Ale fajnie, zazdro! 😉
A jak Zosia sobie z placzem Hankki radzi?
Obudziła się kilka razy zaledwie przez ten prawie rok. Gdy Hania zapłacze, już po sekundzie jesteśmy przy niej i wtedy się uspokaja, więc nigdy tak naprawdę nie darła się na tyle długo, żeby ją obudzić.
To jest insight ! Terroryzm hasła „a twoje juz przesypia noc?” zrozumiałam dopiero teraz jak nagle po skończeniu 5miesiecy dziecko zaczelo sie budzić co 3 godziny cała noc (wcześniej spała jak susel). I nagle mnie frustracja ogarnęła stres i wstyd (sic!) – nie przyznam sie nikomu z rodziny (bo bedą pouczac) czy znajomych (bo nie chce ich straszyć) ze dziecko sie non stop budzi a ja dla świetego spokoju zostawiam je w lozku a sama leze z biustem na wierzchu zeby nie wstawać a i tak nie sypiam ostatnio. Czemu wymagamy od siebie zeby nasze dzieci były robotami co same zasypiają o 20:00 i wstają o 8:00 i nakręcały te spirale
No dokładnie! Tu się nie ma czego wstydzić, to jest po prostu Twój sposób radzenia sobie z jej aktualnymi potrzebami, równie dobry, co każdy inny! Trzymaj się tam, biust do góry! 😉
*najtęcamy
Też przyjmuje noce jakie są.Chce jeść-dostaje, gdy płacze tulę go mocno a rano czekam niecierpliwie na poranne usmiechy. Martwi mnie tylko nieumiejętność zasypiania w ciągu dnia. W dużej rodzinie co chwila coś się dzieje i nie mogę przed każdą drzemką tulić go godzinę ???? a każdy sposób usypiania działa tylko kilka dni…ech…
To ciężkie musi być, faktycznie. Może jest bardzo wrażliwa na bodźce i można by je jakoś ograniczyć – zapewnić większą ciszę i zaciemnienie?
Ach rozkoszne są Twoje królewny, piękności:) Jeśli chodzi o usypianie to trafił mi się mało skomplikowany egzemplarz, ale cowieczorne rytuały, uratowały mi życie po prostu. Pamiętam jak wróciłam do domu z porodówki, lekko przerażona, rozmemłana (ach te hormony :D), jakaś taka zagubiona i siostra mi powiedziała by co wieczór robić po kolei te same czynności, dzięki temu i ja i dziecko będziemy spokojne. Pomogło mi to wtedy i sprawdziło w 100%.
Poranne mizianki i przytulanki w łóżku z córeczką – uwielbiam i masz rację cieszę się tym póki jeszcze ona tego chce 🙂
podrawiam
Rytuały dużo dają, to prawda, bezpieczeństwo dla dzieci, i starych też 😉
Polko, a jak poradziłaś sobie ze zmianą sposobu zasypiania po odstawieniu od piersi? Kurczę, u nas tylko i wyłącznie zasypianie przy cycu, nie ma innej opcji. A myślę już o odstawieniu i mam obawy jak to będzie. Na dobrą sprawę gdyby nie usypianie to cyc mógłyby być już tylko na noc, ale w dzień, w domu inaczej nie jestem w stanie jej uśpić na razie:/
Wiesz co, u nas było łatwiej, bo Hania sama przestała zasypiać przy piersi. Po wieczornym karmieniu były rześka i wesoła, więc nauczyła się zasypiać bez piersi. Kiedy raz wyszłam wieczorem, zasnęła spokojnie bez karmienia, po prostu jej zabrałam tę kolację tak jak odejmowałam posiłki piersiowe w ciągu dnia. Problemy były wcześniej, jak była malutka i dopóki na nauczyła się ssać smoka, nie byłam w stanie uśpić jej inaczej niż przy piersi.
Przeglądając zdjęcia do tego posta (oczywiście jak zwykle cudne 🙂 ) naszła mnie jedna myśl – wkurzyłabym się, gdyby ktoś mnie fotografował, gdy śpię… Nawet gdybym wyglądała z rana tak słodko i uroczo jak Zosia 🙂 Mam pytanie, czy Zosia nie ma nic przeciwko, że wstawiasz jej foty na bloga? Jakby nie było, cały świat, włącznie z jej koleżankami, kolegami, nauczycielami może ją podglądać biegającą po domu w piżamie, śpiącą w łóżku, siedzącą w bikini nad basenem, każdy może obejrzeć jej pokój i skarby….
Ona tu pozuje, nie śpi naprawdę 🙂 Myślę, że nie do końca zdaje sobie sprawę z zasięgu bloga, ale wszystkie zdjęcia robię za jej zgodą. Nie zawsze ma na nie ochotę, więc nic na siłę. Chociaż wie, że te pozowanki są nagradzane upominkami od sklepów, więc uczestniczy w tym pewnie częściowo dla tych gadżetów.
U nas długo trwało poznanie nocnego rytuału. Gdy przetarliśmy szlaki jest ok. Zasypiamy razem, później odkładamy Młodego do jego pokoju. W nocy jedna pobudka – tu różnie. Bierzemy go do siebie bądź ja kładę się do niego 🙂 narzekam, że muszę wstawać, a mimo wszystko lubię się do niego przytulić, czuć jak ściska moja dłoń i zasypiamy dalej.
No bo to jest taaaakie miiiiłe 🙂
Właśnie wczoraj usypiając Jagodę myślałam o tym, że jeszcze nadejdą takie dni, gdy bardzo nam będzie tego brakować. U nas nad ranem też działa magia łóżka rodziców. Gdy Jagoda budzi się koło 5-6 zaraz chwyta w ręce swoją poduszkę i wskazuje na nasze łóżko. Nie walczę z tym. Też uwielbiam te chwilę, gdy wtula się we mnie i razem zasypiamy.
No bo to cudowne jest, o ile się to lubi, nie ma co z tym walczyć.
Bardzo lubię czytać Twoje posty. A tak w temacie spania, Kobieto, znam Cię tylko z bloga, a śniłaś mi się dziś w nocy! 😉
o matko, pobudka, to tylko zły sen! 😉
Nocne wstawanie skutecznie odraczaly decyzje o drugim dziecku. Teraz jestem w ciazy i na sama mysl o tym nocnym karmieniu mnie wzdryga, to jest jedna z rzeczy ktorych nie opanowalam, moze przy piatym dziecku zna sie juz tajemnice. Boje sie narodzin jak nastolatka, wiem czym to pachnie, za moje niewyspanie i pani w warzywniaku sie oberwalo.
Miałam to samo! Strasznie się tego bałam, nieprzespane noce przy Zosi wspominam jak koszmar. Na szczęście Hanula bardzo ładnie spała, budziła się rzadko, później zaczęły się różne sensacje, ale generalnie trzeba być dobrej myśli. Zazwyczaj trafia się jedno śpiące lepiej, drugie gorzej 😉
Jestem nową czytelniczką, blog wspaniały! Czy można wiedzieć gdzie została zakupiona półka wisząca nad łóżkiem Zosi?
to manufaktura Woodszczęścia