w weekend wolno żyć wolno (i najlepsze ciasteczka owsiane ever!)

Zdarza mi się weekendy traktować jak zapasowe godziny do dni roboczych – od poniedziałku do piątku doby są wszak zawsze za krótkie. Czuję to regularnie w większość niewymiarowych wtorków, śród oraz czwartków, kiedy siadam o dwudziestej pierwszej do komputera, doświadczam tego też wyciągając pranie o dwudziestej drugiej, oraz wchodząc do łazienki, gdy minęła już dwudziesta trzecia, a ja znów powtarzam sobie, że zacznę wcześniej chodzić spać. Od jutra.

Wbrew opinii, którą zasłyszałam ostatnio oraz mimo że nie jadę przez całe miasto do biura, by później spędzić w nim osiem godzin, mi też dni przelatują jak szalone. I zdarza mi się traktować weekendy jak zapasowe godziny do dni roboczych – na wypranie niewypranego, posprzątanie nieposprzątanego, załatwienie niezałatwionego. I wtedy zawsze zastanawiam się – hej, a kiedy będzie czas, żeby pożyć? Nie będzie już przecież żadnych zapasowych godzin do weekendu. Nie będzie w kalendarzu dodatkowego dnia – na życie, bo jakoś tak się nie wyrobiłam.

No to, żeby pójść gdzieś, dla odmiany – powoli. Znaleźć w trawie kasztana i schować go do kieszeni płaszcza. Kupić sobie kawę i leźć z nią ulicami, dostrzegając więcej niż najbliższe światła. Albo wsiąść w samochód i ruszyć gdzieś przed siebie, oczyścić głowę widokiem pustej drogi. Na słuchanie Pablopavo w rytm migającego krajobrazu, głośniej niż w dni robocze.

Na to, by zagrzebać się głębiej pod kołdrę i mieć wszystko w nosie. Zagapić się przez okno na deszcz. To właśnie w weekendy wolno nie mieć się w co ubrać, więc można nie ubierać się w nic. Weekendy są po to, żeby powiedzieć komuś o rzeczach, które umknęły Ci we wtorek, gdzieś między wywiadówką a kolacją. Wziąć kąpiel zamiast prysznica. Położyć się w wannie z telefonem, oglądać śmieszne kotki i odmakać, aż pomarszczą się palce. Malować paznokcie ze starannością godną lepszej sprawy. Wyprzytulać się na zapas, na cały kolejny tydzień, który znów będzie składał się z list z ważnymi sprawami, z których żadna nie zawiera raczej przytulania. Podlać wszystkie kwiaty, wycierając je czule z kurzu, listek po listku. Wysmarować się wszystkim we wszystko, z piętami włącznie. Zapytać kogoś o rzeczy, które umknęły mu w czwartek, między basenem a zakupami. Całować się nareszcie porządnie i soczyście, zamiast muskać policzki w przelocie. Zjeść śniadanie, wypić cztery kawy i dzban herbaty. Zrobić sobie maseczkę i wystraszyć nią dzieci. Przeczytać całą książkę przez dwa dni, dać się wciągnąć odległym światom tak, by zapomnieć o własnym: o brzoskwiniach gnijących w koszyku, o kurzu na parapecie i o kamieniu, co zebrał się wokół baterii, dziad jeden.

Zagnieść drożdżowe ciasto i patrzeć, jak rośnie. A potem dotykać je delikatnie, jak pupę niemowlaka. Nastawić gulasz, co pyrka sześć godzin. Upiec chleb, taki z twardą, oprószoną mąką skórką. Pokroić go na pajdy, smarować grubo masłem i zjeść o kromkę za dużo. Ufajdać pół kuchni, pozwalając dzieciom na pomoc w pieczeniu ciastek. Nakulać ich trzy blachy i zjadać jeszcze ciepłe, popijać mlekiem, klepać się po brzuszku i powtarzać sobie, że w weekend wolno żyć wolno. Że weekend to nie zapasowe godziny do dni roboczych. Weekend to czas, żeby pożyć.

ciasteczka owsiane

ciastka owsiane

ciastka owsiane z czekoladą

ciasteczka owsiane miękkie

relaks

ciasteczka przepis

ciasteczka popękane

łatwe ciastka

ciasteczka owsiane

Ciasteczka owsiane z czekoladą i orzechami

To najlepsze owsiane ciastka, jakie kiedykolwiek upiekłam! Niepodobne do innych owsianych sucharów, jakie zdarzało mi się jadać. Konsystencję mają jak najlepsze choc-chip cookies – są chrupiące na zewnątrz, z miękkim, lekko ciągnącym środkiem. Smak mają jednak owsiany, a zatem ciekawszy, bardziej orzechowy, no i dzięki temu są też jakby zdrowsze (jak to sobie tłumaczę). To nie są takie ciastka, że zrobić i zapomnieć, o nie. To są takie ciastka, że przepis należy zapisać i piec regularnie, zmieniając co najwyżej wsad (na inne gatunki orzechów, czekolady, suszone owoce itp.).

Składniki (ok.60 sztuk):

  • 1, 5 szklanki mąki pełnoziarnistej (użyłam orkiszowej)
  • 1 łyżeczka sody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 200 g masła
  • 1,5 szklanki cukru trzcinowego
  • 2 jajka plus 1 białko o temp. pokojowej
  • 2,5 szklanki mąki owsianej*
  • 2 tabliczki czekolady mlecznej, posiekanej
  • 100-150 g orzechów włoskich

Przygotowanie:

  • najpierw wymieszać suche składniki: mąki, sodę i sól
  • masło zmiksować na puszystą masę, po minucie zacząć dodawać cukier i ucierać jeszcze ok. 5 minut
  • gdy masa będzie puszysta, dodać jajka, wmiksować je, a następnie dodać mąkę z dodatkami – ciasto, które powstanie, będzie gęste i klejące
  • na końcu wsypać do niego czekoladę i posiekane orzechy, wymieszać łyżką albo wgnieść je w ciasto ręką
  • 2 – 3 duże blachy wyłożyć papierem do pieczenia
  • odrywać kawałeczki ciasta, toczyć z nich dłońmi kulki wielkości kasztanów, po ułożeniu na blasze (w dużych odstępach!) lekko spłaszczyć
  • piec w temperaturze 170 stopni przez 12 minut (serio – dokładnie 12, max.15) – inaczej to, co w nich najlepsze nie uda się i dupa z miękkiego środeczka
  • tuż po upieczeniu całe ciastka będą miękkie – zdejmować je z blachy dopiero po lekkim wystudzeniu, inaczej mogą się uszkodzić
  • wystudzone ciastka przełożyć do metalowego pudełka albo zamykanego słoja, można je przechowywać przez kilka dni

* Nie miałam nigdy takiej mąki, co nie przeszkodziło mi w upieczeniu ciastek według przepisu – zmieliłam po prostu klasyczne, grube płatki owsiane w rozdrabniaczu (takim mini-malakserze z ostrzami do mielenia np. orzechów, robienia pesto itp.).

Zmodyfikowałam nieco ten przepis Liski z White Plate.

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Roksana 22 września 2017 at 22:05

    Wiesz co tak jest, że zamiast żyć to człowiek nadrabia wszystko w ten weekend właśnie ! Dziękuję, że mi przypomniałaś jak powinien wyglądać ! Jutro robię wszystko wolno ! ???????? i ciastka też zrobię pytanie czy można użyć mąki pszennej zamiast pełnoziarnistej ? ????

    • Reply Polka Dot 22 września 2017 at 22:23

      No jasne, tylko wtedy już trochę mniej jesteś uprawniona do twierdzenia, że zdrowe 😉

      • Reply Roksana 23 września 2017 at 10:53

        W taką pogodę zaszaleje i zrobię je w nie/ mniej zdrowej formie ! A co mi tam ????

  • Reply Karolina 22 września 2017 at 22:42

    A w jakiej temperaturze piec? Termoobieg czy „góra i dół”? Dzieki za fajny artykuł ????

    • Reply Polka Dot 22 września 2017 at 23:01

      sorry, już uzupełniłam – 170 stopni, góra-dół (termoobieg – 150 st)

  • Reply Barbara P. 22 września 2017 at 22:44

    Mam ochotę wypróbować ten przepis. Zobaczymy czy będą smaczniejsze od moich 🙂

  • Reply Ewa 22 września 2017 at 23:24

    Polko (jeśli mogę tak bezpośrednio)! Jak ja Cię uwielbiam! Po ostatnich dwóch miesiącach szalonej pracy siedzę teraz przed kominkiem z lampką wina i książką (i telefonem jak widać też) i myślę sobie, że lepiej być nie może (a przede wszystkim nie musi)! Uwielbiam Cię czytać i przyznam, że po raz pierwszy zostawiam komentarz w blogosferze 😉 Pozdrawiam, Ewa

  • Reply Mim 23 września 2017 at 01:44

    Ile płatków trzeba przygotować, żeby wyszło 2,5 szklanki?

  • Reply Natalia 23 września 2017 at 07:11

    A ten weekend to bez Dzieci? ????

  • Reply Mała Mi 23 września 2017 at 14:27

    Świetny tekst! I jakie to przerażajace, ze trzeba sobie mówić Stop, żeby w weekend odpocząć. Niestety dzisiaj (sobota), jestem od nieszczęsnej 5tej na nogach, bo Najmłodsza miała zły sen, a po opowiedzeniu go nie chciało się już spać żadnej z nas. Od rana pichcę, sprzątam (zapomniana od tygodni klatka schodowa), piorę. Dzień, niestety!, jak co dzień, tyle, ze bez pracy zarobkowej i szkoły dzieci. Czyli choć tyle ulgi. Ale jak odkurze i umyje podłogi, obiecuje, upiekę te ciastka, zaparte herbatę w identycznym dzbanie i zasiądę, zależę, zamyśle się :).

  • Reply Magda 23 września 2017 at 19:27

    I jak zwykle trafiłaś w samo sedno! Dni i godziny, które mijają w pośpiechu już nie wrócą. Inspirujący tekst! Z przyjemnością wracam na Twojego bloga! 🙂

  • Reply Just 23 września 2017 at 21:03

    Polko! Upiekłam na dodatek zrobiłam wersję prawie bezlutenową ????. Wyszły pyszne ????. Zjadłam chyba 6 żeby się upewnić… dzięki

    • Reply Natalia 25 września 2017 at 22:31

      Jakiej mąki uzylas ze wyszły prawie bezglutenowe? Ja nie moge uzywac pszennej, co za tym idzie orkiszowej takze nie. Nie wiem jaka inna mąke mozna uzyc. ????

  • Reply Barbara 24 września 2017 at 10:34

    Wlaśnie sie nimi zajadam boskieee????????????

  • Reply Natalia 25 września 2017 at 20:24

    Dołączyłam ostatnio (przypadkowo) do grona Twoich wielbicielek i z nieukrywaną przyjemnością zostanę tu na dłużej ???? jestem świeżo upieczoną mamą i wcześniej Twoje teksty o macierzyństwie byłyby dla mnie niezrozumiałe, a teraz to tak, jakbyś siedziała w mojej głowie ????w kilka dni przeczytalam chyba wszystkie posty podczas karmienia piersią ????
    Podziwiam Cię za dystans do siebie ( szczególnie w kwestii wagi – ja mam z tym okrutny problem) i że nie odpuszczasz swojej perfekcji ???? zazdroszczę poczucia piękna ????

    P.S. czaję się upiec te owsiane ciasteczka, wydają się w formule podobne do Twoich ulubionych popękanych pierniczków ( upieczonych już przeze mnie???? a jakże!) Czy ciasto należy przed pieczeniem również schłodzić w lodówce?

    Serdeczności dla Ciebie ????

  • Reply Martyna 28 października 2017 at 23:14

    Polko, czytam i podglądam od dawna, pierwszy raz piszę. Od miesiąca co weekend gościsz u nas w domu 🙂 w każdy piątek wchodzę na bloga po przepis, a sobota i niedziela to już uczta. Zajadam się ją, małżonek, rodzice, zajada się moja 89letnia babcia. Już chyba nie wyobrażamy sobie niedzielnej rodzinnej kawki bez nich. Jak dobrze że jesteś 🙂 dzięki za przepis i proszę o więcej 🙂

    • Reply Polka 29 października 2017 at 17:14

      Dziękuję, bardzo mi miło 🙂

  • Reply Ola 15 stycznia 2018 at 10:58

    Ech.. zaczynam rozumiec. Od prawie 2 miesięcy jestem mama przeslicznego cudenka Zosieńki i ciągle jestem w niedoczasie. Starta nieuprasowanych ubrań niedługo zacznie żyć własnym życiem. Chcialam piec pyszne ciasta, jesc zdrowe obiady itp bo w koncu karmie i mała powinnna otrzymać zdrowy pokarm, a w praktyce czekam z utęsknieniem az maleństwo przyśnie żeby chapnac szybko kromke chleba i zapić kawa bo jestem zmeczona po nocce. Pralka chodzi prawie codzienie, z cyckow leci, wydaje mi sie ze wisze na laktatorze (mala nie daje rady pic z piersi wiec odciagam i butla). Wiem ze kazda z nas tak miała, kocham malenstwo najbardziej na świecie ale wciaz nie umiem sie zorganizowac… ech takie zycie. Pozdrawiam 🙂

  • Reply Ania Bu 4 kwietnia 2020 at 21:36

    Od pewnego czasu myślę podobnie, dzieci za szybko rosną. Wolę w tygodniu ogarnąć wszystko, pojechać na zakupy o 21, puścić dodatkowe pranie, tylko po to żeby w weekend mieć więcej czasu dla rodziny

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy