tkanka miejska

Jestem mieszczuch. Przy całej mojej sympatii dla plenerów i wiosek, muszę przyznać, że jednak najlepiej się czuję w urbanistycznym ładzie. Nie mylić z nieładem rzecz jasna i tu zaczyna się mój problem z Gdańskiem, miastem pociętym i poszatkowanym brutalnie przelotówkami, w którym wyspy handlu i usług wyrastają spomiędzy martwych ulic. Miastem z historycznym centrum, które wyrasta pośród miejskiej sieci ulic i estakad jak skansen otoczony asfaltem i betonem. Mimo pewnych przemian wciąż bardziej przypominającym cepelię niż tętniące życiem serce metropolii. Ono ledwo bije niestety, odizolowane od reszty miasta, muzealne takie.

A ja tęsknię do sieci ulic ze zwartą zabudową, wypełnionych sklepikami i knajpkami, takich jakie ma Berlin czy Paryż. Takich, jakie ma Wrocław, Warszawa czy tuż za miedzą Gdynia nawet, a w Gdańsku nie uświadczysz praktycznie. Mieszkam w dzielnicy bloków, choć zielonej i przyjaznej, to jednak pozbawionej kawiarni, urokliwych uliczek, tej tkanki miejskiej stworzonej z kamienic, w których na dole usługi, a na górze mieszkania. Żyję tu, bo muszę, lecz marzę, by się wyrwać tam, gdzie w sobotę można w kamienicy obok zjeść śniadanie na chodniku albo wziąć kawę na wynos i przejść się do pobliskiego parku, witając się po drodze z zaprzyjaźnionymi sklepikarzami. To jest taka jakość życia w mieście, jaką poznaliśmy w Londynie i Kopenhadze, a jakiej brakuje nam w Gdańsku, mieście galerii, zamiast ulic handlowych. Szczęśliwie rewitalizują się u nas powoli pewne fragmenty starszych dzielnic, dając nadzieję na choćby kwartały tętniące życiem z handlem i gastronomią alternatywną dla tej galeryjnej.

Jesteśmy u progu życiowych decyzji o zmianie mieszkania, nie wiemy jeszcze kiedy, za co, ani dokąd, ale czujemy, że nam ciasno i dojrzeliśmy do tego, żeby wejść w kolejny etap życia. Oferty deweloperów kuszą nowoczesnymi rozwiązaniami, tarasami na dachu i zapachem nowości, odstraszając jednocześnie otoczeniem. Kamienice przyciągają wizją tych weekendów między kawiarniami a parkiem, lecz straszą ogrzewaniem gazowym, kapitalnymi remontami i zasikanymi klatkami. Przyglądamy Ci się, Gdańsku. Wnikliwie. Rozglądamy się wokół i szukamy, czy masz gdzieś dla nas, mieszczuchów z krwi i kości, idealne miejsce do życia.

5

 

2

8

7

13

10

15

11

22

28

16

24

23

42

36

41

33

34

40

30

43

38

20

21

18

Nasze plecy okazały się tak fotogeniczne, że do współpracy zaprosiła nas kolejna plecakowa marka – kultowy szwedzki Fjallraven, producent rodziny Kanken, w kooperatywie z którym powstał ten wpis. Nasze plecaki to:

Zosia: Kanken Classic – Frost Green

tata: Kanken Big – Forest Green

ja: Kanken Laptop – Pink (tu: Classic w moim kolorze nr 312)

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply M 3 października 2015 at 20:48

    Czytając, już chciałam polecać Wrzeszcz w okolicach Wajdeloty. 🙂 Choć z drugiej strony to kolejny dowód, że wybór takich miejsc w Gdańsku jest niewielki.

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 11:56

      no właśnie, jeszcze Oliwa, ale tam bardziej willowo, mniej knajp i ceny mieszkań kosmiczne

      • Reply Maja 30 października 2015 at 14:03

        Ja marzę o Jaśkowej Dolinie, namiętnie tam buduje Invest Komfort.
        Jednak mieszkania wiele kosztują , nie wiem w jakim pułapie musicie się zmieśćić.
        Ale urokliwie jest ze względu na ścianę lasu za domem, przepiękne otoczenie starych kamienic i blisko wszędzie.

  • Reply Oksa 3 października 2015 at 21:21

    Jestem mamą Hani w wieku Twojej i od początku mam problem z doborem czapki dla niej. Wszystkie są za luźne, za płytkie albo opadają na oczy… U Was widzę już którąś z kolei czapkę idealną i dodatkowo piękne apaszki. Gdzie kupiłaś czapkę i apaszkę Hani z dzisiejszego wpisu?
    PS. Piękna z Was rodzinka!

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 11:58

      czapeczki obie kupiłam na hali w Carrefourze 😉 a szal jest mój, kilkuletni już. Dziękuję za miłe słowa 😉

  • Reply Kempina 3 października 2015 at 21:24

    Te rozterki są okropne! Kiedy myśmy się przeprowadzali, właściwie nie miałam takich przemyśleń. Chciałam mieszkanie 3-pokojowe z ogródkiem, w dobrej cenie i padło na naszą Morenę. Z jednej strony jestem na maksa zadowolona, bo las i staw blisko, jakieś tam zaplecze sklepików jest, choć nie ma np. straganów z prawdziwego zdarzenia, żadnej szkoły czy przedszkola w okolicy. Ciągnie mnie do Dolnego Miasta czy Dolnego Wrzeszcza, ale te klatki zasikane, piece i brak wind jednak trochę straszą. Już jesteśmy zepsuci przez nowe budownictwo 😛 Myślę, że gdybym teraz miała się decydować na przeprowadzkę, to szukałabym jakiegoś szregowca albo pół domu gdzieś w okolicy Wrzeszcza (Strzyża!) czy Oliwy/Przymorza (Czerwony Dwór, Krzywoustego itp.)

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:00

      Też bym sobie poszukała pół domu chętnie 😉 ale to raczej poza naszym zasięgiem finansowym, zwłaszcza w tej okolicy ;( Tam u Was rzeczywiście z Moreny najlepiej, pewnie tam się skończy, a na kawę będziemy jeździć do Wrzeszcza 🙂

  • Reply kasia 3 października 2015 at 21:30

    Jakiego masz wyczesanego meza, jesu maz ojciec na desce to jest to 🙂
    Cala wasza rodzina ma taki klimat ze milo sie na was patrzy.
    Powodzenia w szukaniu, choc powiem Ci ze Wy mi nie pasujecie do deweloperki bardziej widze was w klimatycznej kamienicy ale juz zacieram raczki bo wiem ze stworzysz cos absolutnie rewelacyjnego

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:01

      haha, dzięki! Mi też klimatem bardziej odpowiadają kamienice, ale koszty i brak pewnych wygód (miejsca parkingowe, balkony), może nas jednak skłonić do jakichś kameralnych bloków jednak. ech, dylematy!

  • Reply Aga 3 października 2015 at 21:32

    Zawsze chciałam to napisać,więc w końcu to napiszę jestem z Trójmiasta ale Gdańska nie cierpię…szaro,buro,wszędzie daleko….Stare Miasto aż tak nie zachwyca(oczywiście jest kilka urokliwych miejsc)plaże są jakie są,do morza niby blisko a tak rzadko się bywa.Tak bardzo nie rozumiem tych zachwytów Gdańskiem,ostatnio Gdańsk jest modnym tematem na różnych blogach…może to trójmiasto tak przyciąga wszystkich? Mówią,że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma,ale ja bym to chętnie zmieniła….:) Życzę powodzenia i odwagi w szukaniu odpowiedniego miejsca,pozdrawiam:)

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:02

      Ja też nie kumam tych zachwytów Gdańskiem niestety. Podziwiam dynamiczny rozwój infrastruktury, ale to jeden z wielu wyznaczników komfortu życia w mieście.

  • Reply Matko Zabawko 3 października 2015 at 21:35

    Przyglądajcie się, a na pewno znajdziecie idealną kamieniczkę 🙂

  • Reply Olomanolo.pl 3 października 2015 at 22:02

    My stoimy przed tym samym dylematem. Z jednej strony chcę mieszkać w nowym, czyściutkim mieszkania, z miejscem postojowym w garażu podziemnym. Z drugiej strony ciągnie mnie do kamienicy, gdzie czuć historię, gdzie mieszkania sa takie wysokie i gdzie stoi piec kaflowy. Ten rok będzie ciężki, bo trzeba będzie podjąć tą trudną decyzję.

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:03

      No, my to odsuwamy od jakiegoś czasu, bo jednak ogromna rewolucja życiowa, mnóstwo pracy i stresów, ale trzeba się w końcu za to zabrać.

  • Reply Kasia Antończyk 3 października 2015 at 22:16

    My kupiliśmy mieszkanie w kamienicy w Sopocie – będzie ogrzewanie gazowe, jest generalny remont z przygodami (bardzo nieprzyjemnymi), ale mam nadzieję, że będzie warto. Kamienica przy ul. Wajdeloty mogłaby być idealna <3 i Dolne Miasto też – robi się coraz ładniejsze i mieszkają tam świetni, aktywni ludzie, którzy chcą to miejsce czynić coraz lepszym. Kamienice w starym centrum Gdańska to już nie ten klimat – wszystkie odbudowane są po wojnie i wewnątrz to zwykłe bloki. Życzę powodzenia w szukaniu mieszkania i w razie czego służę Ci radą – etap szukania mieszkania mam za sobą i sporo o rynku nieruchomości wiem, w szczególności o kamienicach. Pozdrawiam Cię Polko serdecznie.

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:06

      Dzięki, Kasia, podpatrywałam też różne ogłoszenia na Dolnym Mieście, ale to już niestety za daleko dla nas do miejsc, które jeszcze przez wiele lat chcemy mieć blisko – babcie, które pomagają nam przy dzieciach i szkoła, w grę wchodzą najwyżej sąsiednie dzielnice.

  • Reply ilona 3 października 2015 at 22:43

    Proszę proszę zdradź mi zdradź jaką masz farbę (firmę i nazwę koloru) na górnej części włosów? Ja jestem po roku niefarbowania włosów (4 m-ce temu urodziłam córeczkę) i chciałabym się wreszcie wziąć za siebie 😉 a Twój kolor jest przecudowny 🙂

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:51

      Hej, niestety nie pamiętam dokładnej nazwy odcienia, to jakiś ciemny blond Syoss.

  • Reply agnieszka 4 października 2015 at 09:21

    Mieszkalam dwa lata lata w Dolnym Wrzeszczu i mieszkalo sie super. Wrzeszcz najfajniejszy jest latem, bo zima trzeba chodzic w grubych ciuchach i chowac pod trzema kocami w zimnym mieszkaniu. Pranie nie schnie wcale , a Wajdeloty po 18 strach isc, bo wyglada jak ulica Smiertelnego Nokturnu z Harry’ego Pottera i nigdy nie wiesz kto wynurzy sie z klatki. Rozumiem to co napisalas, ale ja w ogóle tego w Gdańsku nie szukam. On zaakceptowal mnie taka jaka jestem i ja zrobilam to samo. Tu jest moje miejsce na ziemi, mimo betonowa wokol i braku kawy pod domem.

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:07

      Ale mieszkałaś koło Wajdeloty sprzed rewitalizacji pewnie, co? Teraz jakoś przyjaźniej się tam zrobiło.

  • Reply Magda 4 października 2015 at 10:49

    Doskonale wiem o czym mowisz. Ja przeszlam juz wszystko,blok,developerke,kamienice a teraz dom na wsi. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Wszystko. Wiem jednak,ze kiedys wroce do miasta i wtedy bedzie to kamienica,ale wyremontowana od podstaw z winda. Coraz wiecej takich w Poznaniu,ale niestety ceny zaporowe. Widac jednak,ze zaczeto dostrzegac potencjal kamienic i to mi sie bardzo podoba. Wystarczy spojrzec na nasze Jezyce czy slynna juz w Polsce Srodke.
    Pozdrawiam sedecznie

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:08

      O widzisz, to masz przegląd, wszystko przed nami jeszcze i rzeczywiście jest to kwestia indywidualnego bilansu za i przeciw, bo miejsc bez wad na pewno nie ma!

  • Reply cynnamonek 4 października 2015 at 11:37

    Mieliśmy te same dylematy. Wrzeszcz – piękny, lecz strach wieczorem wychodzić. Oliwa – cholernie droga. Padło na Osowę i choć brak nam tu małych kawiarenek z dobrą kawą, to pizzę mamy chyba najlepszą w całym mieście 😉 no i mnóstwo zieleni, parków, lasów, jezior itd.
    pozdrawiam!

  • Reply Kamelia 4 października 2015 at 15:46

    Mieszkam od 20 lat we Wrzeszczu. Dolnym, jedna z bocznych uliczek od pokazywanej tu Wajdeloty. Fakt, mieszkania mają klimat (ale i grzyba!). Sa zimne i gwarantuję Ci, że remont takiego mieszkania pochłonie 2 razy wiecej niż nowego. Wrzeszcz, wbrew pozorom, nie jest niebezpieczny. Nigdy nic mi się tu nie stało. Swoich w ogóle nikt nie ruszy. Wajdeloty rozkwitła w ostatnich latach- na plus. Ale Tobie- estetce, trochę odradzam. Bo to co na froncie ma się nijak do podwórek. Zaszczanych. zasmieconych, zasmrodzonych, tam wygląda piękny Wrzeszcz jak slumsy. Nie ma dnia, żebym od tyłu nie spotkała stad żuli pijących mi pod klatką (kryją się przed SM), szczają i robią kupy w smietniku. Pełno potłuczonego szkła, pijackie okrzyki wpadające przez okna. Niestety dla mnie to wielki minus Wrzeszcza. Wynieśli sie z frontu- przenieśli na podwórka. Musisz o wiedzieć, zanim zdecydujesz się tam zamieszkać.

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:53

      dzięki za realistyczny opis, trochę psuje to moją romantyczną wizję wysokich sufitów, starej stolarki i weekendów w kafejkach 😉

  • Reply Style Recital 4 października 2015 at 15:53

    Dokładnie mam te same przemyślenia odnośnie Gdańska:-)
    Ja ogólnie lubię to miasto, ale rzeczywiście wybór miejsca do mieszkania jest niełatwy- ostatecznie zdecydowałam się na nowe budownictwo, bo nigdy, ale to nigdy nie chce już mieć w domu żadnych piecyków gazowych (Twój może być sprawny, ale sąsiadów? Niekoniecznie…). Mieszkałam w kamienicy z 1933 r. dziesięć lat, owszem- jest wysoko, jest chłodek, cegła i klimat, nawet ogródek z tyłu, ale jest też towarzystwo…hmmm, różne, zasikana klatka to nie mit, ale classic story raz w tygodniu, a piecyk to jak siedzenie na bombie- ja dwa razy wylądowałam w szpitalu z zatruciem czadem, pomimo sprawnej (!) i wyremontowanej instalacji gazowej. Dlatego, choć uwielbiam widok kamieniczek, to już w niej nie zamieszkam choćby nie wiem co.
    Też myślę o zmianie lokum, że nadal postawiłabym na jakiś blok, tylko może jakieś starsze budownictwo? Kuszą mnie takie klimatyczne dzielnice, jak rewitalizowane teraz Dolne Miasto, Młode Miasto. Mnie, prócz tych knajpek co piszesz i vintage butików, zależy też na bardziej zróżnicowanym sąsiedztwie, niż mam teraz. Teraz chyba nie kupiłabym już mieszkania na nowym, zamkniętym osiedlu.
    Pozdrowienia i powodzenia w poszukiwaniach!

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:11

      No właśnie to zamykanie to też jest tragedia i osobna historia. Ja mieszkam w bloku, ale starym, gdzie mimo remontów zawsze wychodzą jakieś babole i nigdy nie ma tej nowości cudownej, co świeżo wybudowany budynek. Nigdy tego nie miałam w całym swoim życiu i kusi mnie bardzo taka wizja stanu deweloperskiego i moich w nim szaleństw 😉

      • Reply Patti 7 października 2015 at 15:46

        Polko!
        Zamykane brzmi trochę więziennie, ale tak w rzeczywistości nie jest. Mieszkam w nowym bloku ale nie na ogrodzonym osiedlu….córka w Krakowie i zamykanym . Dzisiaj bym się dała zamknąć. Po pierwsze bezpieczeństwo, o 3 w nocy można wyjść na spacer do osiedlowego parku, oświetlony teren. W ciągu dnia nikt nie kręci się niezainteresowany po osiedlu, czysto na klatkach w otoczeniu . Swoboda dla dzieci,kilka placy zabaw , boiska , alejki , las. Sklepy na dole, zakłady usłgowe . Mieszkała rok w kamienicy w centrum Krakowa przy wyborze pierwszego M było jedno zastrzeżenie ! Żadnej kamienicy.Bo nawet jak ta Twoja jest pachnaca wyremontowana od zera to te ba około śmierdzące , zasikane z towarzystwem nie na wieczorne wyjścia. Sklepów spożywczych, chemicznych nie uświadczysz bo same alkoholowe 24h ….nawet te kawiarenki nie są tym atutem, który Cię przyciągnął do kamienicy. Nie otworzysz okna bo na dole pijacki bełkot , a jak po sąsiedzku trafi Ci się hostel to ….pakować się i uciekać.

        • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:55

          Na pewno zamknięcie ma swoje plusy, choć smuci mnie to jako zjawisko społeczne po prostu. A mieszkanie w zabytkowym centrum z dużą ilością knajp to musi być udręka, zwłaszcza latem, nie zdecydowałabym się na to z pewnością.

  • Reply luska32 4 października 2015 at 16:01

    Polko jeśli uznasz, że nie na miejscu mój komentarz to go usuń proszę ale muszę to napisać! Masz bardzo przystojnego męża i w ogóle świetna z was rodzina ???? Pozdrawiam serdecznie ????

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:11

      No przestań! Miło mi to słyszeć, dziękuję 😉

  • Reply Karolina.sza 4 października 2015 at 17:11

    swietne plecaki. Od ciebie to sie mozna sporo nauczyć bo o ich istnieniu nie miałam pojęcia. Lux jest ta rączka

  • Reply mysza 4 października 2015 at 18:47

    no cóż,mi krakowiance Gdańsk wydał się idealny,nie żebym swojego miasta nie lubiła ale jak by była okazja to naprawdę bym się zastanowiła nad przeprowadzką bo zawsze mnie w stronę tego miasta ciągnęło 🙂 widać,wszędzie dobrze gdzie nas nie ma 🙂

  • Reply Dorota 4 października 2015 at 19:59

    Oj jak cudnie się Was ogląda :-)Każdy szczegół dopracowany 🙂 Zdradź mi Polko skąd taki śliczny kolor lakieru do paznokci i kolor ust 🙂

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:12

      Jaka spostrzegawcza! 😉 To lakier hybrydowy Semilac jakiś taki jasny róż, a na ustach mam taką pomadkę – kredkę różową Revlona.

  • Reply Anka 4 października 2015 at 21:20

    To ja o plecak zapytam. Wewnątrz jest taka wkładka na plecach, czy przy uzytkowaniu ją się wyciaga czy ona ma zostac?

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:56

      Ja myślę, że powinna zostać, żeby usztywniać plecy, ale to pewnie jak kto woli

  • Reply Linkaa 4 października 2015 at 21:35

    Polko, a ta piękna chustka Zosi to skąd?
    Piękne zdjęcia, jeden plecak Kankena mam od niecałego roku i każdy z członków rodziny nosi go z tą samą przyjemnością. Wystarczy wybrać odpowiedni kolor i z jednego korzystać może cała rodzina 🙂
    Pozdrawiam!

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:13

      To Ha-emik, ale stara już, coś ze trzy lata ma. Pozdrowienia!

  • Reply Agnieszka W. 4 października 2015 at 22:33

    ja też jestem totalnym mieszczuchem, od urodzenia mieszkam w Warszawie i nie wyobrażam sobie życia w jakims małym miasteczku.
    Mnie się Gdynia szalenie podoba, łączy w sobie taką „miejskość” z jakimś takim spokojem, i z centrum jest dość blisko na piechotę, i na plażę (plaża i morze! <3), i na dworzec PKP czy stacje SKM, a ja akurat lubię chodzić. A jak się chce większego miasta w weekend to do Gdańska niedaleko, i też do Sopotu rzut beretem, a on taki trochę pod turystów, wypoczynkowy 😛

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:56

      Zgadzam się z Tobą w sprawie Gdyni w 100%. Często myślę, że mogłabym tam mieszkać, niestety na razie nie ma takiej możliwości.

  • Reply Anka480 5 października 2015 at 01:39

    właśnie miałam Ci zaproponować Wrzeszcz. A tu patrze i jest. to Wajdeloty. od 20 lat mieszkam we Wrzeszczu , mam już trzecie mieszkanie. I ciagle tylko podnoszę standart. Z czasem dzielnica się zmieniła, obrasa w fajne miejsca. Stare domy już nie są bylejakie. Dzięki wspólnotom wiele się zmieia. Domy są ocieplane, ogrzewanie jest np. elektryczne ( piece jak kaloryfery, wcale nie jest drożej nie ciepło z miasta, piece maja termostaty, pracuja w drugiej taryfie). A klimat fajnej dzielnicy jest. Polecam

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 12:14

      No ewentualnie z elektrycznym, bo na gaz się nie zdecydujemy na pewno. Widać, że wspólnoty podnoszą standard wrzeszczańskich kamienic, dobrze się dzieje!

  • Reply NudyNieMa design 5 października 2015 at 10:44

    Ja w prawdzie parę lat temu uciekłam z Warszawy na wieś i życia w mieście już sobie nie wyobrażam, za to Berlin kocham miłością wielką, za to m.in., o czym piszesz i jeździć bym tam mogła na parę dni w każdym miesiącu ;-))))

  • Reply Gosia 5 października 2015 at 18:34

    Gdybym miała dużo kasy, to pewnie zamieszkałabym na osiedlu Garnizon. Właśnie za te knajpki i sklepiki, nowe uliczki, w których zaczyna tętnić życie. Zamiast stawiać blok przy bloku jednak – mogliby dołożyć jakiś fajny park.

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 11:58

      Garnizon to rzeczywiście kompromis, bo nowy, ale w starej dzielnicy, znacznie więcej ma miejskiego klimatu niż inne nowe osiedla, ale te ceny…poza zasięgiem niestety.

  • Reply Marta 5 października 2015 at 21:02

    w jakich wymiarach jest Twoja chusta Polko?

    • Reply Polka Dot 5 października 2015 at 21:10

      to jest ta duża 140×140

  • Reply Joyeria 5 października 2015 at 23:39

    Wajdeloty sama odkryłam ostatnio, skuszona przez moją mamę, przeszłyśmy się do wega knajpki Avokado :). Dzień później zabrałam tam moją ukochaną Ciocię. Zakochałyśmy się w tej części Gdańska, czując jak turystki w swoim mieście, obserwując ludzi na leżakach i tych grających w badmintona na środku ronda. Nigdy nie myślałam o tym co dzisiaj tutaj napisałaś, bo do Gdańska przeprowadziłam się przypadkiem 8 lat temu. Rzeczywiście wypad na Długą to już porządna 2-4 godzinna wycieczka ( nie licząc wizyt w ZUSie ;)), a nie wypad na kawę. Nie mogę się doczekać już weekendu we Wrocławiu, którego energię czuć, nawet gdy się tylko przez niego przejeżdża.

    PS.: Jestem szczęśliwa, bo to mój pierwszy komentarz na Twoim profilu; mimo, że obserwuję Cię już prawie pół roku. Jestem poruszona tym, jak ostatnio napisałaś, że zastanawiasz się czy dalej blogować.. To tak jak zaprosić gości do siebie do domu, a potem wyjść zostawiając ich samych sobie ;). Na osłodę za to ostatnio wpis za wpisem. Całuję Cię serdecznie nasza wnikliwa i piękna Polko ;*;*.

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 12:00

      Dziękuję Ci za Twój pierwszy komentarz! Muszę uściślić – nie zastanawiam się, czy chcę to dalej robić, tylko czy będę mogła. Oznacza to po prostu tyle, że jeśli nie będę mogła się z tego utrzymać, będę musiała pójść do „zwykłej” pracy, a wówczas z pewnością nie będę w stanie prowadzić bloga na poziomie, do którego przyzwyczaiłam siebie i Was.

  • Reply Cytrynna 6 października 2015 at 00:28

    Przez ponad rok szukaliśmy czegoś w okolicy starówki, bo też chcieliśmy mieć babcie blisko. Wszystko, co się trafiało, było albo stare, albo znikało równie szybko jak się pojawiło. Właściwie nie pojawiało się nic poniżej trzeciego piętra. Marzyłam o 80 metrach i wybór był pomiędzy tyloma właśnie po 'biednej’ stronie Podwala Staromiejskiego a dużo mniej po tej starówkowej stronie. Ostatecznie mamy swój mały 'Misi Domek’ na trzecim piętrze bogatej strony z czystą klatką, świetnymi widokami i samymi starymi sąsiadami. Chcielibyśmy go już nigdy nie opuszczać, ale jesteśmy spokojni, bo ceny w okolicy poszły w górę przez ostatni rok i gdyby zrobiło się niefajnie, to amatorzy chyba przyjdą.

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 12:01

      Ale super, zazdroszczę!

  • Reply Ewa 6 października 2015 at 15:22

    Przerobiłam Kopenhagę, dolny Wrzeszcz i Stare Miasto. Probowalam odnaleźć chociaż cząstkę ukochanej cph u nas. Duże metraże, wysokie sufity, sztukateria, lubię. Niestety mimo, ze powoli próbujemy gonić zachód to jescze próżno i darmo:) i największy problem to nie brak tych małych uroczych butików i pachnących kawiarenek ale mentalność ludzi mieszkających w tych klimatycznych „rokokokowych” dzielnicach. Krew mnie zalewała jak podchodząc do lozeczka mojej córy, rozpływając sie przy jej uśmiechał dobiegały mnie wszystkie k. i ch. tego świata, zza okna. Teraz nowa Morena, cisza, spokój i brak chodników. Ale wrócimy na stare śmieci bo jednak tam czuje moc:)

    Pani Polkowka skąd te eleganckie gacie w strzałki dla młodej z wcześniejszego postu?:)
    Pozdrawiam

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 12:02

      Gacie z Lindexa. A ja podejrzewam, że możemy skończyć jako sąsiadki 😉 Tęsknię za Kopenhagą, ale faktycznie próżno szukać u nas podobnych klimatów 🙁

  • Reply Aliszonownia 6 października 2015 at 20:31

    Tematy mieszkaniowe to coś co i mi nie daje spokoju. Tuż po ślubie kupiliśmy mieszkanie deweloperskie na obrzeżach Poznania i niestety żałuję tej decyzji. Wykonanie, rozbieżności z projektem, przeciekający dach, totalnie niewygłaszone ściany (nasza sypialnia sąsiaduje z łazienką sąsiadów i gdy prowadzą w niej dyskusje słychać KAŻDE słowo), dlatego polecam wszystkim naprawdę porządnie sprawdzić dewelopera.

  • Reply lao 7 października 2015 at 18:06

    mam pytanie o Twojego kankena w tym przecudnym różu przeczytałam już caly internet;) i nigdzie nie znalazłam laptop 15 w tym kolorze, skąd jest Twój?

    • Reply Polka Dot 7 października 2015 at 20:51

      Ja mam od dystrybutora z jakichś magazynowych zapasów, rzeczywiście nawet na ich stronie nie mogłam takiego znaleźć, ale powiem Ci, że oprócz kieszeni na laptop on się wiele nie różni od rozmiaru Classic – chyba ze dwa centymetry tylko, a Classic też ma wewnątrz przy plecach kieszeń i usztywnienie.

      • Reply lao 7 października 2015 at 22:28

        dzieki za odpowiedz tylko zastanawiaja mnie jeszcze szelki różnia sie no ibardziej odpowiadaja mi te w modelu laptop.A i zaczynam zaglebiac sie wTwojego bloga bo jestem tu od niedawna-Uwielbiam:) pozdrawiam

  • Reply Mentalny Paw 8 października 2015 at 11:58

    Uwielbiam patrzeć jak ubrane są Twoje dziewczyny, szczególnie intensywnie podglądam młodszą bo sama mam taką nieco starszą Hanię i Twoja jest dla mojej po prostu żywą inspiracją 🙂 Dziś mam pytanie o konkret – skąd pochodzi smoczek? Wreszcie widze takie coś nie w infantylne kwiatuszki, piękny!

    • Reply Polka Dot 8 października 2015 at 12:03

      To Elodie Details 🙂 miał jeszcze napis, a drugi – balon z gondolą, ale się starły, mimo to wciąż mi się podobają. muszę wymienić niedługo i pewnie znowu padnie na elodie.

  • Reply Mała Mi 10 października 2015 at 12:35

    Przerobiłam dom na wsi z prawie hektarem ziemi wokół i widokami jak z cudownej bajki… przerobiłam dojazdy wielorazowe, codzienne, do miasta, gdy dzieci ruszyły w oświatę. Przy trójce robienie za taksówkę to już naprawdę nie lada wyzwanie. Teraz przerabiam kamienicę w ścisłym centrum. Bez balkonu (ubolewam), tęsknię więc za wielkim modrzewiowym tarasem, za przestrzenią i dzikimi ptakami tuż za oknem (widok na kamienicę po drugiej stronie ulicy). Tęsknię za moimi psami, które zostały tam… ciągle mogę do nich pojechać, ale to już nie to samo, co budzić się przy nich. Tęsknię, ale nie zamienię tego, co teraz, bo bardzo bolały rachunki za benzynę, długie dojazdy (mimo, że to „tylko” 5 km w jedną stronę), oprócz życia z mym M., które bolało najbardziej ;). Na szczęście, tu, gdzie mieszkam, klatka jest w miarę zadbana (była jeszcze bardziej, ale niestety, kogoś kłuło w oczy i parę rzeczy wandale po remoncie zrobili „na swoją modłę”). Kamienica jest odnowiona, ocieplona, po gruntownym remoncie. Wygląda pięknie. Ogrzewanie centralne z sieci miejskiej- nie- gazowe. Woda w kranie zawsze przyjemnie ciepła. Nie trzeba czekać na to, czy mąż łaskawie napali. Wszędzie dochodzę na piechotę- kiedy tylko chcę. Wszystko na wyciągnięcie ręki. Szkoła, przedszkole- stosunkowo blisko. Dzieci mają kolegów i koleżanki pod nosem. Mogą pójść po południu na 2 godzinki na zabawę i ploty :). Bez mojego wielkiego udziału. Na wsi samodzielność dzieci zamykała się w bieganiu po ogrodzie i reszcie działki. Nigdy nie wysłałabym Najstarszego do sklepu po mąkę szosą, po której śmigają w zawrotnym tempie auta na Warszawę, a pobocze jest tylko w sferze marzeń. Przerobiłam też życie w bloku. Nigdy tej przestrzeni i tej duszy, którą zapewniają dobre, stare mury nie poczułam. Nie kusi mnie nowoczesność w tym wydaniu. Mimo wygód, ogrodzeń, monitoringu i zapachu nowości. Też go mam. Po remoncie :). Lokalizacja jest- fakt, najważniejsza, więc gdzie byście nie osiedli, niech będzie po prostu wygodnie! Dom jest tam- gdzie Wy.

  • Reply Joanna 18 października 2015 at 11:41

    A czytałaś o Talosi, osiedlu w skandynawskim stylu

  • Reply Joanna 18 października 2015 at 11:43

    Buduja je wlasnie w Gdańsku

  • Reply Justyna 21 listopada 2015 at 18:03

    Polko, masz jakiś patent na pranie kankenów? mój synek nosi go do szkoły, od września był prany i woskowany dwa razy i znów wygląda tragicznie, Wasze plecaki wyglądają jak nowe, czy poprostu SĄ nowe?
    PS> nawet złachany kanken jest piękny 🙂
    Pozdrawiam

  • Reply Daria 24 listopada 2015 at 23:23

    Ja mieszkam w Oliwie,tu się wychowałam,tu pracuję i tu kręci się moje życie,myślę że warto dobrze się przyjrzeć i poszukać,okazje się trafiają,może nie ma tu niesamowitego klimatu Kopenhagi(w której również się zakochałam) ale mamy uroczą galerię w której zawsze coś się dzieje,bibliotekę oliwską ,która ma niezwykły klimat, w parku w okresie wiosenno-letnim dzieje się dużo i można piknikować na trawie,ponadto mamy świetne kawiarnie i miejsca gdzie można smacznie zjeść,ja pracuję w kawiarni ,która zawsze tętni życiem,latem serwujemy pyszne kawy mrożone,zimą pyszną gorącą czekoladę.I mimo że nie mamy kącika dla dzieci -to dzieci i tak nas uwielbiają(pewnie za duży wybór pysznych ciasteczek) Zapraszam bo Oliwa ma to „coś”

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy