szybkie bułki śniadaniowe (z wdzięczności)

Napisała mi któraś z Was niedawno, że aby nie popadać w depresyjne nastroje, należy pielęgnować w sobie wdzięczność. Słowa te proste i niby oczywiste na pozór, szczególnie mocno trafiły mi do serca, by stamtąd przejść drogę niedaleką i zapaść mocno w mą pamięć. Zapominanie o wszystkich szczęściach, jakie mi się w życiu przytrafiły to bowiem grzech mój największy, tuż po wieczornym podjadaniu i braku cierpliwości. Boję się nieustannie, że za tę niewdzięczność przyjdzie mi kiedyś zapłacić karę najwyższą. Z tego powodu – z tego strachu, ale i w akcie samoobrony przed nastrojami depresyjnymi oraz w nadziei na dobre życie, pielęgnuję. A może raczej – staram się. Los mi sprzyja, powstrzymując się ostatnio od rzucania mi pod nogi kłód, oszczędzając przeciwności, dostarczając powodów do radości bardziej niż do zgryzoty. I choć wciąż jestem człowiekiem, który zazwyczaj widzi szklanki w połowie puste, mimo że zazwyczaj mam apetyt na więcej niż mam, a planów po głowie wciąż snuje się pełno na różne projekty, i jeszcze więcej fantazji o nowym mieszkaniu, hamuję go dziś i zatrzymuję się z wdzięcznością. Za projekty obecne i za to mieszkanie, w którym zaczął się dzisiejszy dzień, pięknie zwyczajny. Za poranne rumiane buzie i poczochrane głowy, za tę moją kuchnię i w niej pierwsze zachłanne łyki kawy z ekspresu. Za to, że dziś pakujemy się, a jutro rano wyruszamy na ferie, szukać zimy na Suwalszczyźnie, na nasze pierwsze narty. Za rodzinne Walentynki, które urządziliśmy sobie dzisiaj wymieniając przedwcześnie drobne upominki. Za tego dziada mojego, który ostatnio jakoś koi spokojem i zaraża optymizmem, aż mi się chciało dla niego tych walentynek szukać. Za te nasze małpiatki małe, z którymi nigdy nie jest nudno, o rany, jakie fajne z nich dziewczyny! Za te nasze dialogi i przekomarzanki, poranki, popołudnia i wieczory, przechichrane i przegadane, przy dźwiękach muzyki. Aż z tej wdzięczności wstałam o siódmej i im bułek napiekłam, soku z pomarańczy nawyciskałam. Na miłą sobotę, na dobry początek ferii, bo tak fajnie jest jakoś, a ja taka wdzięczna, jak już dawno nie. Za nich, za nas, i za tę Panią, która mi przypomniała.

12

3

16

6-tile

18

5-tile

15

8

21

20

19

1

2

talerzyki – serca do jajek – Livebeautifully

nóż do smarowania różowy z wiewiórką – Livebeautifully

słoik z pokrywką – More Than Jar

słomki – Amazing Decor

Szybkie bułeczki śniadaniowe

(około 15 niedużych)

Składniki:

  • 1 i 1/4 szklanki mleka (użyłam domowej serwatki, która została mojej mamie po zrobieniu twarogu)
  • 7 g suchych lub 15 g świeżych drożdży
  • 1-2 łyżki cukru
  • 1 jajko
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 szklanki mąki pszennej razowej
  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej chlebowej
  • na wierzch: łyżka roztopionego masła (do posmarowania) i dowolne nasiona (opcjonalnie, u nas: słonecznik, chia, otręby)

Przygotowanie:

  • mąki wymieszać z drożdżami (jeśli są suche, ze świeżych przygotować rozczyn)
  • mleko lekko podgrzać, jajko roztrzepać
  • wszystkie składniki umieścić w misie miksera (lub zwykłej misce) i wyrabiać ręcznie lub maszynowo (u mnie KitchenAid) około 5 minut – do połączenia składników i uzyskania zwartej, nie klejącej się masy
  • ciasto przykryć ścierką i zostawić do wyrośnięcia na ok.30-45 minut (musi podwoić objętość)
  • z ciasta formować zgrabne bułeczki, odkładać je na posmarowaną cieniutko tłuszczem blachę, smarować masłem, posypać po wierzchu otrębami lub ziarnami, nakryć ścierką i dać im rosnąć jeszcze 30 minut
  • piec ok.15 minut w 200 st

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Lemon Ducky 13 lutego 2016 at 19:56

    Udanego wypoczynku Polko 🙂

    • Reply Karmen 30 kwietnia 2020 at 07:46

      Przepis jest nieprecyzyjny, ponieważ brakuje instrukcji dla drożdży świeżych. Nie wiadomo czy do rozczynu ująć ze składników czy rozczyn przygotować z nowych składników. Rozrobilam drożdże w osobnej porcji wody, i ciasto wyrosło, ale wyszło zbyt lejące. Dodam że piekę chleb regularnie na drożdżach i wszystko wychodzi.

      • Reply Polka 4 maja 2020 at 10:48

        Przepis po prostu jest dla suchych drożdży, nie znam instrukcji dla świeżych, jeszcze nie próbowałam na takich upiec tego chleba. A ciasto wychodzi lejące, przed upieczeniem należy je lekko uformować w mące, by nie kleiło się podczas przekładania do garnka, a efekt jest taki, jak na zdjęciach.

        • Reply Ruda 28 listopada 2021 at 12:06

          Nie wyszło mi lejące wyszło zbite i nie uroslo jak to się ma wagowo każdy szklanki mą inne 😁

  • Reply Ewa 13 lutego 2016 at 20:05

    Uwielbiam tego poczochranca twego najmłodszego, nóż to nic tylko schrupać.

  • Reply Ania 13 lutego 2016 at 20:44

    I znów z ust mi to wyjęłas Polko, mój dziad też taki pozytywnie naspeedowany od wczoraj że aż głupio być taką marudną i narzekająca babą. Udzieliło mi się:-) też jutro zaczynamy ferie i niech miną radośnie i rodzinnie, w końcu to najważniejsze i najcenniejsze co mamy. Pozdrawiamy, mama Ania z Zosią i Hanulką:-)

  • Reply Monia 13 lutego 2016 at 20:50

    Ale teraz mi smaka narobiłaś na jutro 🙂

    Udanych ferii 🙂

  • Reply Kasia 13 lutego 2016 at 21:03

    Uwielbiam czytać Twoje posty !!! 🙂

  • Reply Justyna 13 lutego 2016 at 21:43

    Czy myślisz, że mogłabym zastąpić mąkę pszenną razową mąką orkiszową, ponieważ tylko taką obecnie posiadam w domu a bułeczki byłyby świetnym dodatkiem do jutrzejszego prezentu walentynkowego. Życzę cudownie spędzonych ferii i trochę zazdraszczam, bo my od poniedziałku do szkoły.

  • Reply salusiowa/iwona ciupek-sala 13 lutego 2016 at 22:26

    wtorek pieczemy

  • Reply aigreetsucre 13 lutego 2016 at 22:42

    Hanulka jaka panienka samodzielna! 🙂 Tak tam ładnie u Was, radośnie i… czysto 😉 U nas ostatnie kilka tygodni chorobowo – powypadkowe i dopiero zaczynam się wygrzebywać z tego bajzlu (choć oczywiście w kolejności dowolnej – zamiast sprzątać kuchnię przez dwa dni odmalowywałam dzieciom pokój ;). Bawcie się dobrze w ferie! 🙂 Potem możemy zrobić sobie konkurs, kto miał więcej śniegu pod nartami, he he 😉

  • Reply So Very Me and Home 14 lutego 2016 at 06:14

    Pychota. Zamierzam zmajstrować takie bułeczki.

  • Reply asia 14 lutego 2016 at 13:41

    Agnieszko
    To ja napisałam o wdzięczności i miło mi słyszeć, że moje słowa trafiły do Ciebie.

    Bardzo w swoim życiu doceniłam tę wartość chociaż podobnie jak i Ty jak i każda z nas miewam chwilę sięgające czarnego dna. Rutyna życia bywa czasem ciężka choćby się miało cudne dzieci, męża jak z bajki i domek na wsi 🙂 Jak dopadnie zmora to trzyma….

    A wdzięczność pozwala tę zmorę okiełznąć. Ja jestem Tobie wdzięczna za mądre posty z których bije tyel matczynej miłości. Ciężko mi było zdecydować się na dziecko (z przyczyn zdrowotnych chociażby). Zaczęłam Ciebie czytać, podglądać i przełamało się we mnie coś. Mocno uwierzyłam, że ciąża nie wpłynie na mój wzrok (cudem uratowany) i za 8 miesięcy pojawi się Blanka albo Filip 🙂
    Pozdrawiam serdecznie

    • Reply Polka Dot 15 lutego 2016 at 16:06

      Asia, w takim razie jesteśmy kwita 😉 Dziękuję Ci raz jeszcze i trzymam kciuki za Blankę lub Filipa:) Serdeczności!

  • Reply Niesmiala 15 lutego 2016 at 12:21

    Ja też czasem przystaję i aż ryczę z tej wdzięczności, w sensie kurde tyle mam i jestem takim debilem, że tego nie doceniam.
    Dzieciak zdrowy, chłop fajny. mieszkanie jest, auto jest, praca pewna stabilna, może nie wymarzona no ale kurde przecież mogę szukać lepszej. Kto mi broni?
    Aaaa mam wszystko a chciałoby się więcej, taka chyba już ludzka natura.
    Fajny artykuł w Zwierciadle na ten temat :http://zwierciadlo.pl/psychologia/wdziecznosc-twoj-sposob-na-szczescie

  • Reply Anna - Kobieta Inwestuje 15 lutego 2016 at 20:24

    Są pyszne! Zrobiłam dziś mojej rodzinie na kolację 🙂 Szkoda, że nie mogę dodać załącznika do komentarza, bo chętnie bym się pochwaliła 🙂
    Miłego urlopu. Pozdrawiam

  • Reply małomiasteczkowa 15 lutego 2016 at 22:20

    Już nie pamiętam czasów gdy na śniadanie mieliśmy świeżo pieczone bułeczki. Szalejesz Polko, oj szalejesz. No i motywujesz jak zwykle 🙂

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy