sałatka o smaku mojej matki

Pary dzielą się na należące do frakcji jedno- i dwukołdrowców, a także na takie, które wybierając model ubikacji, biorą taki z „półką” lub bez. Są też dwa obozy, dzielone ze względu na to, czy na wakacje należy jeździć w góry czy nad morze. Żaden z tych dylematów nigdy nie był naszym udziałem, nie poróżniła nas ani pościel, ani toaleta – wiadomo przecież, że jedna kołdra, żadnych półek ani gór.

Można by sądzić, że zgodne z nas małżeństwo, ale wniosek byłby to zdecydowanie pochopny, spieszę bowiem wyjawić, że dwa razy do roku atmosferę między nami psuje konflikt sałatkowy. Rzecz mogłaby się wydawać banalna, ale nie, chodzi bowiem o kwintesencję Świąt, zwłaszcza Wielkiej Nocy, czyli sałatkę jarzynową, zwaną także w pewnych kręgach warzywną. Ta, jak reprezentatywna skądinąd dla kuchni polskiej potrawa, ma w naszym domu szczególne znaczenie. (Swoją drogą niesamowite, jak Polacy muszą każdą jarzynę wygotować, pozbawić koloru i witamin, by następnie zalać ją bułką tartą lub majonezem oraz całość podkręcić narodowymi przysmakami w postaci ziemniarów, kiszaków oraz cebuli, mniam.)

Powszechnie znany jest fakt, że te same, często wręcz identycznie przygotowywane dania, smakują w każdym domu odmiennie. Niewiarygodne, jak dwie, korzystające z tego samego przepisu osoby, mogą wytworzyć zupełnie inne smaki. Mieliśmy to szczęście – ja i mój mąż, że wychowaliśmy się na podobnej kuchni, bez problemu więc, a wręcz z entuzjazmem, posilaliśmy się potrawami naszych mam, na co dzień i od święta, znajdując w nich mnóstwo podobieństw do zwyczajów wyniesionych ze swoich domów, a wszelkie różnice witając ze smakiem. Ba, zdarzało się nawet, kiedy byliśmy jeszcze na studiach i po zajęciach wpadaliśmy wygłodniali do jednego lub drugiego domu, że nasze mamy, nie znając się wówczas, zatem działając kompletnie niezależnie, podawały często tego samego dnia dokładnie takie same dania! Potrafiłam, będąc wtedy w szczycie zakochania, interpretować to jako znak – sygnał, jakobyśmy byli sobie przeznaczeni. Fajnie było. Do czasu, kiedy pojawiła się ona – sałatka jarzynowa. Szara i niepozorna, a tyle namieszała. Nie pamiętam już, która – jego czy moja – była pierwsza, ani kiedy to było (te kilkanaście Wielkanocy odróżniamy trochę od siebie dopiero od kiedy są dzieci). Ale pamiętam to uczucie, ten szok i niedowierzanie, kiedy teściowa postawiła na stole miskę z sałatką, a w niej – o zgrozo – majaczyły składniki dla mnie zadziwiające: kukurydza i jaja na twardo. Tak, wiem, że to bluźnierstwo, herezja i zbrodnia na sałatce jarzynowej, ale oni naprawdę to robią. Nie pytajcie dlaczego, ja tylko podejrzewać mogę, że to jest naleciałość jakaś, mająca swoje korzenie w latach dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku, kiedy zapanował szał na kukurydzę (oraz wszystko w sumie, co z puszki) i nader chętnie włączano ją wówczas do różnych potraw, a najchętniej łączono fikuśnie z ananasem, brzoskwinią. I majonezem ofkors.

Pal sześć te ananasy i lata dziewięćdziesiąte, wróćmy do sałatki. Jedliśmy w milczeniu przez lata – ja jego matki i on mojej – bardziej wytrawną i wyrazistą, nie skalaną żadnymi udziwnieniami, a taką jak Pan Bóg przykazał (on przecież musiał maczać palce w tym świętym daniu). Nakładałam po prostu małe porcje i łykałam pośpiesznie, starając się nie myśleć za dużo. Nieświadoma zupełnie tego, że i on zjadał nie do końca kontent, porcje całkiem słuszne, sałatki, co jak się miałam po latach dowiedzieć – „wali selerem”. „Wali selerem” – wyobrażacie to sobie?! Dopiero stosunkowo niedawno, jakieś, ja wiem, pewnie ze 3-4 lata temu, kiedy zaczęliśmy na Święta szykować sobie własną michę, mieliśmy odwagę jasno i otwarcie wypowiedzieć się na temat sałatek naszych matek. Więc on mi, że nasza wali selerem, ja jemu, że mdła od jaja i słodka od kukurydzy. Tak sobie wygarnęliśmy! Co miałam zrobić – wybaczywszy i powiedziawszy stanowcze „nie” stosowaniu heretyckich dodatków w naszym domu, zrobiłam miskę sałatki o smaku mojej matki, co to ją od tamtej pory mąż mój komentuje rok rocznie tak samo: „dobra, ale wali selerem. A gdzie kukurydza?”

Układ ten trwał aż do teraz, bo mi się kolega małżonek wziął i znarowił. Parę dni temu, podczas planowania świątecznego menu, wyprężył się, głos obniżył i mówi „w tym roku robimy sałatkę o smaku mojej matki!” tonem takim, jakby mi chciał powiedzieć, że od dziś to on rządzi w tym domu. Nie sądzicie chyba, że pozwoliłam mu zepsuć to kultowe, świąteczne danie? No więc w tym roku mamy dwie sałatki: o smaku mojej oraz jego matki. (Wybacz teściowo, wiesz przecież, że Cię kocham!)

5

8

9

10

11

7

14

13

Sałatka jarzynowa o smaku mojej matki

wyrazista, konkretna i wytrawna

Składniki:

  • 4-5 marchewek
  • 2 korzenie pietruszki
  • 2 ziemniaki
  • 1 seler
  • 3 ogórki kiszone
  • pół jabłka
  • 1 mała cebula
  • puszka zielonego groszku
  • 2-3 łyżki majonezu
  • sól, pieprz (sporo)
  • ziele angielskie, liść laurowy

Przygotowanie:

  • warzywa umyć, obrać i ugotować z liściem laurowym i kilkoma ziarenkami ziela angielskiego
  • ziemniaki obrać i ugotować w osobnym garnku
  • ogórki, cebulę i jabłko obrać i pokroić na drobniutką kosteczkę
  • przestudzone warzywa: marchew, pietruszkę, seler i ziemniaki również skroić drobno w kostkę
  • wszystkie składniki umieścić w jednej misce, dodać odcedzony z zalewy groszek, pieprz, sól i majonez

Sałatkę o smaku mojej teściowej – łagodniejszą i słodszą przygotowuje się jak wyżej, lecz bez selera, a z dodatkiem puszki kukurydzy i ok. 3 jaj na twardo. Wiadomo, którą polecam 😉

Życzę Wam zrelaksowanych, radosnych Świąt, spędzanych tak, jak lubicie, przeżywanych tak, jak chcecie. No i najlepszej sałatki jarzynowej, jedynej słusznej rzecz jasna!

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply salusiowo 26 marca 2016 at 18:05

    Uwielbiam tradycyjna!!

    Zdrowych i wesołych Świąt

  • Reply Monika 26 marca 2016 at 18:12

    Moja sałatka wypośrodkowana – bez kukurydzy jak u Mamy Polkowej ale z jajem jak u Pani Teściowej 😉 natomiast warzywa gotowane koniecznie na parze i w mundurkach. Od paru lat zamiast cebuli dodaję białą część pora ponieważ nie lubię jak „wali cebulą” 😉 A seler warzywem obowiązkowym 😉
    Tak swoją szosą – też tak macie, że bez względu jak mało chciałoby się sałatki zrobić to i tak wychodzi wiadro? 😉

    • Reply Mcaga 26 marca 2016 at 19:12

      U mnie tez bez kukurydzy, ale z jajkami 🙂

  • Reply Koraliki Beaty 26 marca 2016 at 18:56

    he he narowisty mąż – ale kocha, mówi, że kocha i docenia każdą jaką zrobisz 🙂

    wesołych świąt kochana

  • Reply Joasia 26 marca 2016 at 18:58

    Wybacz Polko, ale biorę stronę Polkowskiego. U mnie w domu sałatka też była zawsze z jajem i kukurydzą. No tak mnie mama wychowała 😉 Bez jaja mi nie smakuje, a selera do mojej nie dodaję, bo mam alergię 🙂 Wesołych świąt 🙂

  • Reply Ola 26 marca 2016 at 19:03

    hahah padŁam 😀 u mnie obowiązkowo kukurydza i jajka 😀 dziwi mnie że ktoś robi inaczej 😉
    wesołych Świąt Polko dla Ciebie Twojej rodziny:))))

  • Reply Kasia 26 marca 2016 at 19:03

    A te mufffinki to marchewkowe?

  • Reply Cinnamon Home 26 marca 2016 at 19:23

    Seler i pietruszka? Toż to dla mnie dopiero herezja 😉 u nas z jajkiem (swoją drogą dopiero się dowiedziałam, że może być bez) i bez kukurydzy 😉 ale się ubawiliśmy (czyt. ja i mąż czytając post, dokładnie dziś rozmawialiśmy na temat sałatki i wielości jej smaków).
    Wesołych Świąt i pozdrawiam!

  • Reply mon 26 marca 2016 at 19:38

    Sałatka BEZ jajka??? Nie wiedziałam że taką się robi 😉 u nas z jajkiem koniecznie ale absolutnie bez kukurydzy i bez cebuli – zamiast dodajemy por Ma wyrazisty smak, z majonezem i musztarda mniam mniam 🙂 wesołych świąt!!!

  • Reply kejtson 26 marca 2016 at 19:40

    Ja tez trzymam strone polkowskiego:D salatka bez jaja wtf? Xd

  • Reply Katrin 26 marca 2016 at 19:51

    U mnie żadnych jaj i kukurydzy. Znam sałatkę jarzynową o smaku twojej mamy☺☺☺☺. Ale jarzynki koniecznie ugotowane bez obierania. Pozdrawiam ciepło.

  • Reply susannaromana 26 marca 2016 at 19:53

    Ale się uśmiałam, u nas podobna sytuacja. Jednak wolimy tę , którą wyniosłam z mojego rodzinnego domu. Czyli taką jak Twoja, tylko z jajkiem i kukurydzą 😉
    Agnieszko życzę Wam zdrowych i smacznych Świąt !

  • Reply Kinga 26 marca 2016 at 20:00

    Haha padlam przy tekscie ze „wali selerem”!!! :-))))

    Ale i u mnie niestety od zawsze z kukurydza i jajem. Choc jak sie teraz nad tym zastanawialam to moja Babcia na pewno kukurydzy nie dawala, wiec to moja Mama od siebie musiala kiedys dodac i tak juz zostalo. Co do jaja, to ja NIGDY bez jaja warzywnej nie jadlam- chociaz jakie to z jaja warzywo tak naprawde :-)))

    No ale u mnie z kolei NIGDY PRZENIGDY nie dawalo sie jablka i jak moj maz mi mowi ze mam dac jablko, bo Jego Mamusia tak robila, to mnie na wymioty zbiera. I zawsze mowie, ze juz dalam a nie daje tak naprawde nigdy 🙂

    Zdrowych Wesolych Polko xxx

  • Reply kma1982 26 marca 2016 at 20:05

    A ja nie lubię BIDY (tak sałatkę jarzynową nazywa mój tata)! Nie jadłam od cxasów dzieciństwa.
    Mama zawsze robiła z jajami,bez kukurydzy i bez jabłka.Warzywa zawsze gotowane w łupinach, choć co z tego,skoro rozgotowane i zalane potem majonezem…

    Nie znoszę do dziś jak w święta wali sałatką! 😉

    Choć ostatnio zrobiłam odrobinę mężowi. Podobno wyszła pyszna,ja nawet nie spróbowałam…

  • Reply Monika 26 marca 2016 at 20:05

    dodam jeszcze, że w temacie sałatki nic mnie chyba nie zdziwi odkąd dowiedziałam się, że u mojej przyjaciółki nie dodaje się do niej ziemniaków…. do dziś trwam w szoku 🙂

  • Reply ryśka domowa 26 marca 2016 at 20:16

    sałatka o smaku mojej matki nie wali selerem, za to wali jajkiem i jest słodka od kukurydzy:) plus groszek z puszki! na bogato! 🙂 uwielbiam 🙂 ale w tym roku matka zapowiedziała, że doda jeszcze jabłko! (ponoć robi to od jakiegoś czasu) i to już jest dla mnie profanacja;) sałatkę jarzynową (zwaną w niektórych kręgach imieninową) bardzo lubię, ale właśnie uświadomiłam sobie, że odkąd jestem panią na swoich włościach nie zrobiłam jej ani razu… zdrowych i wesołych, polko!

  • Reply Ola 26 marca 2016 at 21:26

    Nie wiem co gorsze sałatka z kukurydza czy sałatka bez jajka?! ???? Wesołych świat 🙂 z jajkiem czy z kukurydza co za różnica ? Byle zjedzone w dobrym towarzystwie!

  • Reply Kasiak 26 marca 2016 at 21:44

    Eeee noo, jajo musi byc 😀

  • Reply Alicja - o chłopcu u 26 marca 2016 at 21:44

    Padłam 🙂 u nas wali wszystkim 😉 choć ta kukurydza to zależy jak kiedy , bo to chyba faktycznie z mody kukurydzianej wyniesione 😉 spotkałam sie jeszcze z opcja z szynką;) acha i u mamy mysi byc trochę musztardy 😉 a o co chodzi z zielem i liściem ? Do gotowania warzyw ?

  • Reply Anka z Whitestoku 27 marca 2016 at 03:27

    Ja z obozu Twojego męża 🙂 ale jarzynową każdą w sumie zjem. Wesołych Świąt! I smacznego

  • Reply Alicja 27 marca 2016 at 12:31

    Hahaha! Nie wiem, czy to aż tak śmieszne, ale nie potrafię się opanować 😀
    Świetne macie ,,kłótnie” 🙂
    U mnie w domu – mama, babcia i wszystkie niezależne ciocie – robią sałatkę według Twojej matki, ale jajko dodają. Czyli kolejna, jeszcze inna wariacji – ale na szczęście bez kukurydzy 🙂
    Ja również n ie rozumiem, jak można tak warzywa pozbawiać witamin, ale czasem to jem, gdy jest okazja 🙂

  • Reply mała Mi 27 marca 2016 at 15:22

    Ale heca! Pochodzę z samego wschodu Polski, choć od wielu lat na Pomorzu, zawsze czuję się tu ciut obco jednak. Pewne zwyczaje przejmuję, niektóre rzeczy drażnią mnie mocno, gdy jadę „do siebie”, za niektórymi tęsknię. W kwestii sałatki więc- na Podlasiu zawsze z jajem, groszkiem, cebulką, ogórkiem kiszonym i jabłkiem. Nigdy z selerem! ???????? jedyna słuszna chyba jednak jak widać nie istnieje ????

  • Reply dejlig2 27 marca 2016 at 19:16

    u mnie tak samo był szok jak pierwszy raz u teściowej jadłam sałatkę jarzynową z kukurydzą i jajkiem. Tak jak jajko jeszcze mogłam zrozumieć to nie wiem po co ta kukurydza 🙂 . A zapomniałam dodać , ze jeszcze czasami jest wkrojona czerwona papryka. Normalnie szok 🙂 Wesołych Świąt

  • Reply tez mama 27 marca 2016 at 22:41

    dobra ta dyskusja salatkowa 🙂 u mnie w domu rodzinnym wersja kolegi małżonka, a niestety teraz bez jaja, bo z kolei osobisty mąż jaj nie jada w ogóle. Ale! szanowna teściowa była w szoku jak pierwszy raz po ślubie robiłam te sałatkę i dałam cebulę. usłyszałam, że się nie daje, bo sałatka szybciej się zepsuje.. No to wypaliłam, że u mnie w domu nigdy się nie zepsuła i oczywiscie cebulkę dodałam. i co? Okazało się, że wszystkie szanowne ciocie pokochały moją wersję BAŁAGANU (tak nazywamy te sałatkę) i nawet teściowa prosi, abym ją robiła 🙂

  • Reply matkajoszka 28 marca 2016 at 11:43

    Lol, genialny post 🙂 Pomijając brak ziemniaków i różnice w proporcjach, nasza sałatka jest dość zbliżona do tej z podanego przepisu. Również nie ogarniam takich dodatków jak kukurydza (brr… 😉 ) czy jajo (toż to się kłóci nawet fakturą 😛 ). Pozdrawiam!

  • Reply Maja 28 marca 2016 at 20:57

    Niesamowite! ! :))

  • Reply Aneta red-artist 29 marca 2016 at 10:25

    No i wszyscy zadowoleni. Ciekawe którą wersję preferują dzieciaki 😉
    U nas jest mniej więcej wersja Twoja (zamiast selera i ziemniaków – pietruszka) plus jajka. Bez kukurydzy 😀

  • Reply MegWer 29 marca 2016 at 17:26

    Czytam ale nigdy nic nie pisze…tym razem musiałam! sałatka tylko z jajem i kukurydzą żadnych selerów o zgrozo!;)

  • Reply Cotakpachnie 19 czerwca 2016 at 13:37

    Moja mama robi jak Twoja, ale doddaje jaja 🙂

  • Reply Iwi 11 kwietnia 2017 at 11:29

    A ja myślałam, że to tylko tak u mnie. U mojej mamy z groszkiem i jajkiem z małą ilością majonezu za to u teściowej sałatka tonie w majonezie z jakiem,kukurydzą i jabłkiem ????

  • Reply Joanka 11 kwietnia 2017 at 14:10

    Moja sałatka taka jak u Matki Autorki (bez jaj i kukurydzy) ale dodaję natkę pietruszki- pycha
    pozdrawiam

  • Reply Róża 13 kwietnia 2017 at 19:38

    Ja bardzo przepraszam, ale tytuł trąci kanibalizmem, mam na myśli dość niefortunne użycie określenia „o smaku”. O smaku masła, o smaku karmelu, o smaku mojej mamy. Czepiam się, wiem. Ale artykuł zabawny i pyszny. Wesołych świąt wszystkim.

  • Reply marie 14 kwietnia 2017 at 22:06

    Jak dla mnie zbrodnia to ziemniaki w sałatce 😛

  • Reply Projekt Dom 17 kwietnia 2017 at 12:14

    Pietruszka? Kukurydza? Cebula? U nas zdecydowanie bez tego ale za to z selerem i jajkami 🙂 Co dom to obyczaj jak widać. Pozdrawiam

  • Reply Ania 19 kwietnia 2017 at 12:44

    Można prosić o przepis na te piękne muffinki? Dzieciom bardzo się podobają 😉

  • Reply Ell 30 marca 2018 at 16:52

    najlepsza sałatka wielkanocna

  • Reply Justyna 30 marca 2018 at 21:48

    U mnie sałatka z lat dzieciństwa to i z selerem i porem, kukurydza, a nawet i groszkiem z puszki! Do tego dużo ziemniaków, kiszone ogórki, marchewki, jaja obowiązkowo!, por i nawet grzybki w occie! Polane suto majonezem i łyżka musztardy. Tak sobie mysle teraz po latach, ze to taki śmietniczek jest🤔🤪

    • Reply Polka 31 marca 2018 at 19:37

      Śmietniczek na maksa, ale jaki pyszny! 🙂

    Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy