piękna normalność

Piszę to siedząc na ganku. Patrzę na Zośkę ganiającą w kostiumie kąpielowym z siatką na motyle. Kawałek dalej, w sadzie, śpi Hanka w wózku, odstawiona przez swojego tatę, który uśpiwszy dziecko, dosiadł się do mnie i właśnie przeszkadza mi zebrać myśli. Hanka gada jak najęta po swojemu, Zośka jak zwykle na wsi szaleje jak dzika – dużo się chichramy w ten weekend (uwielbiam te jego zmarszczki, gdy się tak śmieje).  Moi rodzice właśnie wypili swoją pokościelną kawę i zaczęli krzątać się po domostwie. Śpiewają skowronki, brzęczą pszczoły, pachnie rozgrzaną zielenią i kwiatami mojej mamy. Wczoraj był tu u nas mój brat z żoną i synkami. Całą bandą, w komplecie zjedliśmy maminy obiad na tarasie (mielone, ziemniaki, surówka) i świeże drożdżowe z truskawkami na podwieczorek. Było wspólne zrywanie czereśni z drzewa, gonitwy kuzynów po podwórku i podśmiechujki przy kawie (sorry, tato, że znów padło na Ciebie).  Normalna rzecz taki weekend na wsi – z obowiązkowymi lodami w miasteczku, tarzaniem w tipi, z porzeczkami prosto z krzaka. Nic specjalnego nie robimy w zasadzie – krzątamy się, siedzimy, gadamy, zajmujemy się dziećmi i domem – każdy wszystkim po trochu, i tak nam wolno płynie czas. W każdej polskiej gminie pełno takich trzypokoleniowych rodzin, które spędzają tam takie weekendy.

W każdej polskiej gminie są też zdrady, rozwody i mordobicia. Obmacywanie szwagierki za stodołą, dziecko księdza i bracia, którzy nie rozmawiali ze sobą od dekady, pokłóceni o ojcowiznę. Są chłopy, które po winie pod sklepem okładają swoje żony gdzie popadnie i matki starowinki, czekające samotnie swoich dni w pustych chatynkach. Są też dacze, a w nich zdziwaczali, obrażeni na cały świat działkowicze, którzy dzieci widują już tylko na Święta. Siedzą w klapkach przy plastikowych stolikach i piją kawę ze szklanek z koszyczkiem. Są rodziny, w których rozmawia się tylko o tym, co na obiad i że trzeba podlać ogródek oraz takie, w których nie rozmawia się już wcale. W smutnych domach mieszkają smutne dzieci, które nie znają swoich dziadków, bo rodzice nie chcą z nimi rozmawiać. I takie, które widują wujka tylko wtedy, gdy pije z tatą wódkę przy kuchennym stole.

Trzypokoleniowa rodzina w wiejskim siedlisku dziadków i weekend pełen zwykłych czynności. Koszenie trawy, wspólne szykowanie obiadu, wnuczki na kolanach dziadków, spacer, pogawędki z rodzicami przy kolacji. Jaka piękna normalność.

2

3

13

6

11

10

18

20

21

26

24

15

16

9

29

30

33

 

32

mata piknikowa w balony – Eclectic Living

wózek Hanki – Stokke Scoot w ubranku w kropki Style Kit

tipi – teepee.pl

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Agnieszka 19 lipca 2015 at 20:09

    dwa lata pięknych obrazów, myśli i słów…jak ty to robisz ? fajna „normalna” nota, uwielbiam taki swojski klimat, no i najlepiej wśród swoich!

    • Reply Polka Dot 24 lipca 2015 at 19:45

      no zapierdalam po prostu 🙂

  • Reply Dżus 19 lipca 2015 at 20:10

    Fajnie tak jest 🙂 Szkoda tylko, że nie zawsze te trzy (i więcej) pokolenia chcą że sobą tak żyć i być.

    • Reply Polyanna 20 lipca 2015 at 08:56

      Dokładnie, a i nie zawsze są ku temu możliwości, obie strony też muszą chcieć.
      Wydaje mi się, że takie określenia typu 'normalność’ czy 'nienormalność’ to trochę niepotrzebnie wprowadzają podziały. Dlaczego piszesz o swojej sytuacji jako 'normalnej’? Po tym tekście mam wrażenie, że samotne matki, że dziadkowie bez rozkosznych siedlisk dla swoich córeczek, że pary homoseksualne, że małżeństwa bezdzietne, że ci co nie mają rodzeństwa czy rodziców- że to wszystko, to już nie jest ta Twoja piękna 'normalność’ tylko jakaś patologia. Cieszę się Twoim szczęściem i słodkim bezproblemowym spokojem, ale lepiej, żebyś zamiast terminów 'normalność’ używała innych, bo komuś może być po prostu przykro, że nie jest taki 'pięknie normalny’, tylko nienormalny patol.

      • Reply Polka Dot 20 lipca 2015 at 12:54

        Moja definicja normalności jest bardzo szeroka, mieszczą się w niej zarówno samotne matki, bezdzietne małżeństwa i pary homoseksualne. Normalnością nazywam tutaj weekend z rodziną (jakąkolwiek), złożony z prostych, przyjemnych sytuacji. Chodzi mi po prostu o docenianie takiego spokoju, o szczęście, które płynie ze zwykłych czynności z bliskimi. Chyba troszkę za daleko poszłaś w swoich wnioskach, nie dyskryminuję tutaj nikogo przecież. Mówię o dobrych emocjach – to jest ta moja normalność.

        • Reply Anna 15 lutego 2019 at 20:58

          „Normalność” to pojęcie bardzo względne. Co jest NORMALNE nikt nie wie. Dla każdego normalne może być co innego.
          „ W smutnych domach mieszkają smutne dzieci, które nie znają swoich dziadków, bo rodzice nie chcą z nimi rozmawiać.”- zdanie które przeczytałam chyba z 15 razy. Zabolało i to bardzo. Moja 8 letnia córka nie ma kontaktu z dziadkami. Nie był to mój wybór. Jeden dziadek jest chory psychicznie w dosłownym tego słowa znaczeniu a drugi dziadek sam kontaktu nie chce. ..nie wiem czy córka w głębi serca uważa to za normalne ale smutna nie jest….jak dla nas jesteśmy „ normalne” i prowadzimy „ normalne” życie.

      • Reply Anka z whitestoku 20 lipca 2015 at 21:03

        Chyba ktoś tu się zagalopował w swoich wnioskach. Przecież każdy ma swoją „normalność” o której Polka pisze. Każdy ma swoje zwyczaje, przyzwyczajenia, każdy ma inną codzienność i inne życie. Ważne tylko żeby nie cieszyć się tylko z przyjemnych fajerwerków ale docenić to co mamy. Noooo i ja w ramach tego z uśmiechem na twarzy lecę robić jutrzejszy obiad :p p.s. Fajnie Polka że jesteś

  • Reply ssylwia 19 lipca 2015 at 20:59

    Chyba Ci zazdroszczę

  • Reply Karolina 19 lipca 2015 at 22:55

    Czyli porzeczki nie podchodzą…

    • Reply Polka Dot 20 lipca 2015 at 13:05

      no nie 🙂

  • Reply pikusik 20 lipca 2015 at 08:33

    Cudowne masz wpisy- czasami mam wrażenie ,że siedzisz w mojej głowie 😉

  • Reply ekate 20 lipca 2015 at 08:57

    Bardzo lubię na Was patrzeć 🙂

  • Reply Beata 20 lipca 2015 at 09:06

    Klimaty, które w moim świecie są królują od zawsze!!! Zagościłam na Twoim blogu od niedawna i poczułam się jak w domu!! Pozdrawiam!!

  • Reply Kornelia 20 lipca 2015 at 09:20

    Mina Hani po zjedzeniu porzeczek – bezcenna

  • Reply Ewka 20 lipca 2015 at 10:40

    Podzielam Twoją radość. Mam podobnie zarówno ze swoimi Rodzicami jak i Teściami. Nie ma przyjemniejszej rzeczy, kiedy widzi się swoją Córkę w objęciach Babci i słodkie: Tocham Ciabcie. Moim zdaniem to fundament każdego szczęśliwego człowieka (Też miałam takich Dziadków)

    • Reply Polka Dot 24 lipca 2015 at 19:48

      no dobry klimat, nie ma co – fajna sprawa takie dziadki 🙂

  • Reply ilona 20 lipca 2015 at 22:03

    Polko a gdzie kupujesz takie piękne ciuszki dla Hanki?

    • Reply Polka Dot 20 lipca 2015 at 22:23

      Oj, to bardzo różnie – jej garderoba to miks ciuchów po Zośce z sieciówkami (H&M, Kappahl, rzadziej Zara, zdarzył się i Primark) i pojedyncze perełki z second handów, brytyjskie i skandynawskie marki (New Look, Smafolk). Te dzianinowe ogrodniczki ze zdjęć to akurat żniwo tegorocznej wyprzedaży w Zarze.

  • Reply mamawsamraz 21 lipca 2015 at 13:51

    kocham taką normalność… piękną codzienność, o której pisałam ostatnio u siebie z tęsknotą…
    Pozdrawiam

  • Reply Paulina 6 sierpnia 2015 at 08:44

    Oczarowały mnie szydełkowe poduszki. Zdradź proszę gdzie można je nabyć? Pozdrawiam serdecznie

  • Reply Sylwia 24 czerwca 2016 at 16:11

    Wozek z jakoej formy? Bardzo mi soe podoba????

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy