moje dziecko nie chce spać

Nie istnieją dzieci, które nie potrzebują drzemek, ani takie, które nie mogą pójść spać przed dwudziestą. Są tylko rodzice, którzy nie potrafią ich uśpić. Nie ma się co dziwić – układanie dzieci do snu nie jest łatwe. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma na to gotowej recepty, nie istnieje żaden uniwersalny sposób, nie przychodzą na świat gałgany z żadną instrukcją obsługi niestety. Zazwyczaj się tu nie wymądrzam na tematy pielęgnacyjno – praktyczne, ale są takie dwa zagadnienia, o które prosicie wciąż w komentarzach i wiadomościach – sen i dieta w pierwszym roku życia. No to pomyślałam, że się powymądrzam – takie „nie znam się, to się wypowiem” tu Wam zaproponuję przy poniedziałku. Chociaż może trochę się znam jednak, u nas o dwudziestej panuje już błoga cisza, a dziewczyny w krainie Morfeusza, podczas, gdy słyszę od innych rodziców nieraz i o dwudziestej drugiej, że u nich jeszcze hałas, chaos i zniszczenie. Wczesne (19-20) chodzenie dzieci spać to sytuacja pożądana moim zdaniem i dobra dla wszystkich – dzieci są wyspane, a rodzice mają czas dla siebie (u nas wyjątkiem są weekendy – w piątki i soboty Zosia może kłaść się późno, koło 22-giej, ale ona to już duża panna, nie burzy jej to pór zasypiania w pozostałe dni).

Nie znajdziecie tu przykazań w stylu „wyjdź z pokoju i czekaj 3 minuty”, „za drugim razem poczekaj 5 minut”, „siedź koło łóżeczka na krześle i oddalaj się w stronę drzwi o pół metra co 10 minut”. Jest tych sadystycznych harmonogramów kilka, noszą nawet takie pseudonaukowe nazwy od nazwisk ich autorów, których powinno się spalić na stosie moim zdaniem. Chciałabym Wam tu opisać po prostu pewną postawę rodzica, która zazwyczaj nie ma problemów z usypianiem swoich dzieci, zaproponować podejście do zasypiania, które jest empatyczne i rozumiejące.

Podstawowe założenia, w które wierzę to:

I ty możesz zostać zaklinaczem dzieci

Nie istnieją osoby z mniejszym czy większym talentem do tego zajęcia, którym „jakoś szybciej zasypia” (nie dawaj się więc wrabiać w codzienne usypianie, podczas, gdy Pan, rzadziej Pani już na kanapie z pilocikiem leży) – są tylko bardziej spokojni, pewni siebie i cierpliwi – a to cechy niezbędne do dobrego usypiania. No bo czy na Ciebie zadziałałaby kojąco obecność znerwicowanej osoby przed zaśnięciem? Są takie okresy w życiu dziecka, kiedy wybiera ono tego rodzica, którego na danym etapie bardziej potrzebuje, ale dla zdrowia i szczęścia całej rodziny – lepiej, by były to okresy, a nie stan permanentny. W dłuższej perspektywie każdy skorzysta na uczestnictwie w tym rytuale, który gdy pozbawiony nerwów, potrafi stanowić naprawdę piękne zakończenie dnia i budować bliskość między rodzicem a dzieckiem (te szeptanki, przytulasy, głaskanie opadających powieczek, wreszcie ten miarowy oddech i ten zapach śpiącego dziecka!). Żeby to mogło być przyjemnością, proponuję opanować trudną sztukę wieczornego relaksu – trzeba nauczyć się wyrzucać z siebie napięcie przed wejściem do pokoju dziecięcego i nie nastawiać się na cel (np. 10 minut). Niecierpliwy, pełen napięcia rodzic nie powinien usypiać dzieci – jeżeli możecie, unikajcie tego w dni, kiedy wydzielacie wyjątkowo negatywne fluidy.

Samodzielne usypianie to bullshit

Większość teorii i porad w tym zakresie sprowadza się do jednego celu – żeby nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania. Błąd! Czy oczekuje się od rocznych dzieci, że same sobie ugotują obiad, a dwulatki zaprowadzą się same do żłobka? Zapomnij o tym, a pozbędziesz się niepotrzebnej frustracji. Oczywiście, nasze działania mają ostatecznie doprowadzić do wychowania samodzielnych ludzi, ale to przecież wieloletni proces. Niemowlęta i małe dzieci potrzebują pomocy rodziców, nie muszą same zasypiać – zaakceptuj to, a poczujesz się lepiej.

Każde dziecko jest inne

Dlatego nie wierzę w gotowe, szczegółowo rozpisane metody. Rodzina to nie wojsko, a wychowanie nie musztra, nie rozumiem, skąd w ogóle biorą się te miary i wartości – że co 5 minut podnosić albo co pół metra się oddalać – nonsens! Choć rozumiem, genezę takich teorii – pokusa, by działać według naukowo opracowanego schematu może być (zwłaszcza u młodych) rodziców spora, wizja uporządkowania tego chaosu może pociągać. Dlatego nie potępiam tych, którzy próbowali, ale serdeczniej jednak gratuluję tym, którzy uwierzyli w siebie. Jestem głęboko przekonana, że każde dziecko jest inne, dodatkowo, na różnych etapach rozwoju ma różne potrzeby – to Twoim obowiązkiem, rodzicu, jest je odczytać i znaleźć klucz do własnego dziecka (i nie mówię tu o absurdach typu bezpieluchowe wychowanie – idea, jakoby empatyczne matki mogły wejść w tak głębokie porozumienie z niemowlakiem, że są w stanie odczytać, kiedy ten się zesra, jest jednak dla mnie zbyt awangardowa). Niektóre maluchy potrzebują dotyku, ba, szczelnego uścisku wręcz, bo tylko mocno tulone czują się bezpiecznie, są takie z zupełnie inną wrażliwością sensoryczną, które tego nie lubią. Na jedno niemowlę zadziała głaskanie, na inne kołysanka, jeszcze inne lubi, by je smyrać w ucho – to ty musisz znaleźć sposób, który Wam odpowiada. Tak – Wam, bo nie mówię tu o działaniu, które miałoby być przykre i uciążliwe dla rodzica, jak noszenie na rękach piętnastokilowego klopsa. Hania zasypia tylko, gdy przytulana na rękach, miziana twarz do twarzy, dlatego bierzemy ją na ręce, ale siedzimy wówczas na krześle czy fotelu bujanym i jest git.

Oprócz tych podstawowych założeń, które leżą u podstaw mojej filozofii usypiania jest jeszcze kilka uniwersalnych wskazówek, które ułatwiają życie.

Wyciszanie

Niby o tym wiemy, a jednak w praktyce często popełniamy błędy. To naprawdę ważne, by zadbać o spokojny wieczór czy czas przed drzemką. Wyłącz telewizor, głośną muzykę, zabierz grające, zbyt stymulujące zabawki, tablety, smartfony, nie dawaj się wciągać w dzikie zabawy – gonitwy i wygłupy tylko pobudzą, utrudniając zasypianie. Na co najmniej godzinę przed snem i jakieś pół godziny przed drzemką polecam zabawy typu układanki, puzzle, kolorowanki, laleczki, misie, a bezpośrednio przed snem – książka (styl czytania raczej na Krystynę Czubównę niż Wołoszańskiego, powstrzymaj się od nadmiernej ekspresji, wybieraj raczej lekturę spokojną, melodyjną, jak wierszyki, pomagają też opowiadania, które kończą się zaśnięciem głównego bohatera). Głaskaj, przytulaj, mów spokojnym tonem, zrezygnuj z ostrego światła – to wszystko naprawdę genialnie przygotowuje do snu.

Rytm dnia

Kolejna z cyklu oczywistych oczywistości, które w praktyce często nam nie wychodzą. Mamy różne plany i obowiązki, które nie pozwalają na utrzymanie stałych pór posiłków i drzemek, nie jestem więc ortodoksem w tej materii, ale jakiś podstawowy plan musi być. To daje poczucie bezpieczeństwa, przewidywalność czynności uchroni Was przed buntem na widok łóżka. Z doświadczenia wiem, że warto trzymać się schematu: sen – posiłek – zabawa – sen, unikniecie dzięki temu wątpliwości, kiedy karmić dziecko, czy np. utrudniającego zasypianie napełniania brzuszka tuż przed snem. Dla mnie osobiście problemem było głównie to, jak często w pierwszym roku życia dzieci zmieniają się potrzeby związane ze snem – że co udało nam się wejść w jakiś rytm i stałe pory drzemek, nagle dziewczyny zaczynały np. dłużej spać w nocy, co powodowało przesunięcie pierwszej drzemki i w rezultacie cały harmonogram trafiał szlag. Przy Hani już nie stresowałam się tym, tylko starałam się przystosowywać do zmian, świadoma, że będę w stanie odczytać jej potrzeby i zmodyfikować harmonogram drzemek. Tę pewność dawało mi poczucie, że umiem rozpoznać u niej

Oznaki senności

Nie zawsze tak oczywiste jak tarcie oczu czy ziewanie, czasem to łapanie się za ucho, bardzo często u starszych niemowląt – niecierpliwość i poirytowanie podczas zabawy. Zauważyłam, że jednym z częstszych błędów popełnianych przez rodziców, jest pomijanie drzemek lub przesuwanie pory pójścia spać, bo dziecko „nie jest śpiące”, podczas gdy zazwyczaj po prostu źle interpretują jego zachowanie. Dzieciaki, gdy nie przygotuje się ich do snu opisywanymi wyżej technikami wyciszania, nakręcają się i szaleją, ponieważ nie potrafią same się uspokoić. Próba położenia do łóżka kończy się histerią, rodzic rezygnuje, sądząc, że dziecko nie jest gotowe, a tak naprawdę tylko sprawia, że z każdą chwilą coraz trudniej będzie mu zasnąć. Zmęczone dzieci usypiają trudniej niż te, które mają odpowiednią ilość snu! Pamiętaj o tym i natychmiast zacznij wyciszanie pobudzonego dziecka, usuń wszystkie bodźce i przygotuj się na dłuższą batalię, jeśli dziecko w ciągu dnia miało za mało snu, może zasypiać z płaczem. Im więcej dziecko śpi…tym więcej śpi.

Rytuały

Już malutkie niemowlę uczy się rozpoznawać stałe punkty dnia czy wieczornych przygotowań. Kąpiel to obowiązkowy gwóźdź programu – relaksuje i odpręża, nie staraj się zamieniać jej w w dziką zabawę z milionem przyborów i szalonym chlapaniem, albo przynajmniej po krótkiej zabawie zakończ ją spokojnie. Delikatne masowanie spienioną gąbką, spłukiwanie ciała wodą, głaskanie czy masaż oliwką po skończonej kąpieli koją i przygotowują do snu. Lepiej zamienić wannę w spa dla maluchów niż plac zabaw, mówię Wam.

Na koniec powtórzę jeszcze raz to, co wałkuję tu w wychowawczych wpisach od dawna – bądź pewna siebie, to Twoje dziecko i to Ty najlepiej wiesz, czym je karmić, jak ubierać i w jaki sposób będzie usypiane! Zignoruj dobre rady, na pytania w stylu „a zasypia już samo?” odpowiadaj: „tak! I zmienia sobie pieluchy!”. Jeśli czujesz, że Twoje dziecko musi być na rękach albo spać z Wami – rób to i w nosie miej przechwałki koleżanek czy mądrości teściowej. Jeśli uważasz, że nie umiesz usypiać swojego dziecka, że robisz coś źle – przestań natychmiast, wybacz sobie dotychczasowe błędy i zacznij od nowa – pewna, że tym razem się uda. Go, girl! 😉

4

3

1

5

7

9

11

12

10

14

13

16

18

19

21

20

23

24

22

Nasze kąpielowo – senne rytuały wspierają ostatnio cudowne tekstylia holenderskiej marki Jollein, we współpracy z którą powstał ten wpis. Przedsiębiorcza mama – Inez, wprowadziła ją do Polski, powiększając na naszym rynku wybór kocyków, ręczników, śpiworków i innych produktów o tę konsekwentną i spójną linię w mojej ulubionej stylistyce. Kibicuję jej jak kobieta kobiecie, mama mamie i blogerka świetnemu sklepowi! Wszystko prosto z mojej bajki – począwszy od logo i całej graficznej oprawy (ten słonik!), kończąc na tkaninach rzecz jasna – miękkich, mięsistych, ładnie wykończonych. Ceny bardzo przyzwoite – zajrzyjcie koniecznie na www.jollein.pl.

Ja dla Hani wybrałam:

 kocyk w chmurki

śpiworek w różowe romby

szary ręcznik z kapturkiem

miętowy ręcznik z kapturkiem

piżamki – F&F (Tesco – podaję linki, choć ja kupowałam stacjonarnie)

w turkusowe zwierzątka (z czapeczką)

różowa w zimowe zwierzątka

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Lucyna 23 listopada 2015 at 11:08

    Myślę, że inne matki blogerki powinny się od Pani uczyć jak robić wpis sponsorowany 🙂

    • Reply marta1981marta 23 listopada 2015 at 15:40

      Kalinka zasypiałą sama 3 lata. Potem z mamunią. Ale nie robiłam z tego halo, bo jak człowiek pracuje, to potem chce z ty dzieckiem być. A kiedy ma usypiać, jak nie wtedy kiedy małe? Tak samo jak noszę swoje dzieci, często z nimi spimy itd. Zimny chow nie dla nas. Zasady to są w dzień 😉

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 19:46

      to jest dla mnie najwspanialszy komplement 🙂 bardzo się staram trzymać jakość, dziękuję!

  • Reply Magda ok 23 listopada 2015 at 11:27

    Ja mam ten problem,że Zośka ma 14 miesięcy i nadal jest na piersi. I tylko to pomaga jej zasnąć niestety. Wróciłam do pracy i nie chciałam jej stresować odstawieniem od piersi,ale chcę już to zrobić. Najbardziej obawiam się właśnie zasypiania i nocnych pobudek,bo bez cycka ani rusz ????

    • Reply Karolina.sz 23 listopada 2015 at 12:07

      U nas jest tak, ze u taty na rękach sobie wieczorem czytają bajki i zasypiają a jak tylko mnie zobaczy to jest postękiwanie i popłakiwanie az cyca nie dostanie.

      • Reply kesja 25 listopada 2015 at 15:24

        Karmiłam córkę 30 miesięcy 🙂 Zasypiała przy piersi. Nigdy nie było to dla mnie problemem wręcz traktowałam to jako nasz i tylko nasz czas, gdy stwierdziłam, że wystarczy, mała zaakceptowała to, choć z pewnymi oporami, musiała się jednak przytulić do piersi. I mimo że nie karmię to nadal zasypia przy mnie, chyba że mamy nie ma w domu, wtedy może być ktoś inny- tato, siostra, babcia…
        Ma dopiero 3 lata albo aż, bo nie wiem kiedy minęły i nie żal mi ani jednego wieczoru spędzonego z nią w łóżku już nawet nie pamiętam tych rzeczy które mogłabym robić, gdybym nie leżała przy niej 🙂 Czas szybko mija, za szybko…. gdy dzieci sa starsze to się tęskni za takimi chwilami, więc mimo zmęczenia warto 🙂

    • Reply Agnieszka Kijowska 24 listopada 2015 at 09:23

      Hej, ja miałam ten sam problem ze starszym synkiem. W efekcie wisiał na cycu (a właściwie usypiał i cyckał go w nocy) do 20 (!) miesiąca. I pewnie trwałoby to do dziś (a ma już 4 lata :-)), gdyby nie fakt, że zaciążyłam 🙂 No a wtedy wiadomo, cycek nie wskazany (hormony, te sprawy). Więc trzeba było przerwać tę „sielankę”. I wiesz co? Budził się tylko przez DWIE noce. Po serii pytań: woda – nie, soczek – nie, coś innego – nie, padała komenda „to śpij kochany!” i … zasypiał 🙂 Więc nie taki diabeł straszny jak go malują 🙂 Trzeba się tylko odważyć. Ja wiem, że każde dziecko jest inne, no ale póki nie spróbujemy, to nie dowiemy się jak nasze przez to przejdzie. A przejść musi, no chyba że mamy w planach karmić cycem do 18 🙂
      PS. Efektem ubocznym było to, że zasypianie, a właściwie usypianie wieczorne nieco się wydłużyło – brak cyca trzeba było zrekompensować innymi usypiaczami. Ale warto było. Powodzenia.

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 19:47

      To na pewno będzie trudny czas…ale może nie aż tak, jak się tego obawiasz? moje dzieci wiele razy mnie zaskoczyły w takich sytuacjach, kiedy spodziewałam się najgorszego, zawsze szło gładko. Jeśli czujesz, że już masz dość – zrób to, zaplanuj najlepiej tak, by mieć pomóc taty w tych nocnych pobudkach.

  • Reply cynnamonek 23 listopada 2015 at 11:31

    Dziękuję Ci za ten post. Od razu mi jakoś lżej 🙂 Ja przez długi czas zamartwiałam się tym, że usypiam syna na rękach, że nie potrafi zasnąć sam itd…ale zrozumiałam, że on po prostu potrzebuje bliskości i nie mam zamiaru mu tego zabierać. Również staram się, by był jakiś plan dnia, by było wyciszanie, by szedł spać 0k.20. Czasem sie udaje, choć przyznam, że nie zawsze. Ale czy my też działamy jak roboty? 🙂
    pozdrawiam!
    ps. U nas kąpiel w stylu głaskania i masowania nie przejdzie – jak tylko widzi swoją wanienkę, to już krzyczy z radości. Dodam tylko, że po kąpieli w łazience wszystko „pływa” 😉

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 19:55

      haha, no niestety, u nas też jest i tak, to może chociaż po kąpieli jakieś relaksujące smarowanie oliwką? 🙂

  • Reply Doritos 23 listopada 2015 at 11:35

    Bardzo ciekawy post.Zgodzę się ze wszytkim w 100% z wyjątkiem kwestii”dzieci mogą zasypiac same” Mamą (jeszcze) nie jestem a Niania z wieloletnim stażem. Dobrze mi są znane dzieci w każdym wieku i ich zasypianie. Dla mnie „normalka” jest położenia dziecka,poczytanie mu bajki(zależy który wiek) i albo dobranoc albo dobrej trzemki.Całus i pa,pa.Jeśli maluch jest w młodszym wieku(kilku miesięczne)siadam z nim,przytulam-czas wyciszenia i kładę do łóżeczka,buziak i pa,pa. Taka sama mamą w przyszłości będę starała się być. Nie potrafię zrozumieć rodziców którzy,bujaja na rękach swoją pociechę i cuda wianki.Odrębną kwestia jest tu również smoczek,ale to już zbyt dużo do rozpisywania.Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za super wpisy.

    • Reply Kasia W 23 listopada 2015 at 12:12

      Mogą, potrafią i to żadna bzdura. Dzieci nauczone zasypiania samodzielnego (na różnym etapie życia można tego nauczyć- kwestia determinacji i cierpliwości rodzica) z odpowiednimi rytuałami dnia codziennego i spania nie potrzebują rodzica. Moim zdaniem problem tkwi w rodzicu i raczej w jego potrzebach. Dokładnie tak samo jak w przypadku nocnego karmienia rocznych dzieci.

      • Reply Asia 23 listopada 2015 at 17:18

        I ja uwazam, ze moga- przynajmniej moja coreczka jest tego przykladem. Przyznam sie, ze gdy byla malenka, to ja tulilam, bujalam i dopiero odkladalam do lozeczka. I wtedy do akcji wkroczyl malzonek i nauczyl niespelna 3 miesieczne dziecko zasypiac bez lulania.
        Od tej pory mleczko, buzi buzi od mamy i taty, gasimy swiatlo, wlaczamy Iwanka (Evan the dream sheep- polski odpowiednik to szumisie) i nas nie ma. Czesto slyszymy przez monitorek, ze malenka jeszcze gaworzy. Ale po maksymalnie 15 minutach slodko spi (do rana!).
        Nasza coreczka takze od 1 miesiaca zycia spi w normalnym lozeczku, koszyk kolyska nie byl uzyty ani przez jedna noc. A ha! No i w dzien spi bardzo malo, max 30 min do godziny. I wcale nie dlatego, ze nie moze zasnac. Ona sie po prostu po tym czasie (a bywaja i drzemki 15-20 minutowe) budzi i to z taka energia, ze tylko zazdroscic.
        Reasumujac- kazde dziecko jest inne, jak i inni sa rodzice i jak ktos lubi klasc dziecko o22 to czemu nie, ich sprawa. Ktos chce spac w jednym lozku? Why not? Powinnysmy przestac sie porownywac i robic tak, jak nam jest najlepiej.

      • Reply Magda 26 listopada 2015 at 21:52

        To jak rocznemu dziecku wytłumaczysz brak nocnego karmienia kiedy się dopomina?

        • Reply Polka Dot 27 listopada 2015 at 13:44

          no nie wytłumaczysz niestety, u nas po prostu zamiast mamy z piersią pojawiał się tata i tulił, lulał…trwało to przez tydzień – dwa, na szczęście obyło się bez dzikich histerii, sporo wstawania i pobudek, stękania bardziej, więc daliśmy radę.

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 19:55

      Na pewno mogą, ja tylko piszę, że nie muszą 😉

  • Reply Agata 23 listopada 2015 at 11:59

    Moja pięciolatka !!! oficjalnie śpi z nami w środy ( zasypia w naszym łóżku i już tam zostaje, nie mamy prawa do eksmisji jej tego dnia ) nieoficjalnie śpi z nami codziennie- przyłazi se w środku nocy i zostaje do rana , sporadycznie jej się pozbywamy, przy czym bywa,że wraca jak bumerang. Chociaż ojciec już czasami się burzy,że ściśnięci jak sardynki to powiedzcie mi ile jeszcze tych nocek nam zostało? Jest już bliżej niż dalej i kurde wisi mi to,że inne pięciolatki od drugiej doby życia śpią same, same zasypiają i same zmieniają sobie pieluchy !

    • Reply dejlig 23 listopada 2015 at 12:19

      no mój 6 letni synek również śpi z nami. Oficjalnie również może spać tylko w weekendy a nieoficjalnie przychodzi codziennie. Niestety wynoszenie nic nie pomaga bo wraca z powrotem a czasami nawet wkurza się i krzyczy ,że on do siebie nie wraca. Ciasno nam jest więc mam nadzieję, że niedługo się nauczy spać sam 🙂

      • Reply aigreetsucre 23 listopada 2015 at 14:14

        Mnie cieszy tylko to, że jak dziecko ma te swoje 4-5 lat, to nikt już nie pyta, czy przesypia całe noce 😉

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:04

      haha, mi też to wisi zasadniczo 🙂

  • Reply Sylwia 23 listopada 2015 at 12:04

    Zazdroszczę tej pewności siebie i konsekwencji. Moja córka jest alergiczką i ma astmę, na co dzień przyjmuje sporo leków, niestety niektóre z nich powodują zaburzenia snu i pobudzenie. Choć kładziemy ją o 20 to i tak zasypia o 22…ech, ciężko bywa 🙁

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:05

      jaj też zazdrościłam jako mama jednego dziecka, u nas to przyszło wraz z Hanią dopiero. Życzę Wam spokojnych nocy!

  • Reply kamila 23 listopada 2015 at 12:23

    moja Jaga ma 4,5 roku.
    buntowałam się z tym usypianiem jej. chciałam wyjść z pokoju i żeby sama…jak u moich koleżanek SAME ZASYPIAJĄ
    ale nie była smoczkowa i lubiła się wtulić
    poddałam się 🙂 i tak od 4 lat na zmiane z mężem usypiamy. i kocham to. czytamy książeczki, odliczamy po angielsku albo sylabujemy już przy zgaszonej lampce. potem proszę o ciszę i zasypia. ale muszę być w pokoju obok gdzieś. i wiem, że jeszcze za tym zatęsknię….

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:06

      Kiedy Zosia była w wieku Twojej Jagi u nas było tak samo, teraz już wystarczy buzi i możemy wyjść 😉 przyjdzie czas na Was i zatęsknicie na pewno

  • Reply ewa 23 listopada 2015 at 12:41

    My szczęśliwie śpimy z roczną córeczką, straszeni wizją przymusu spania z nia juz do wczesnej dorosłości olewamy to bo syn spał sobie z nami do 3 prawie latek a potem polubił u siebie bez problemów. Zgadzam się, że trzeba się znać nawzajem żeby podejmować dla wszystkich dobre decyzje takie które satysfakcjonują dwie strony ????

  • Reply Home on the Hill 23 listopada 2015 at 12:44

    A u nas jest jakoś tak przewrotnie, że Antos (zaraz skończy rok) zasypia właśnie sam. Kiedy Maja była tak mała, nie było o tym mowy, potrafiła zasnąć tylko wtulona we mnie, ale rzeczywiście każde dziecko jest inne. U nas jest tak, że Antek chodzi spać ok 18.30 . Dostaje mleko i właściwie prawie przy tym ciepłym mleku odlatuje, wkładam go do łóżeczka, otulam kołderką i na palcach się wymykam, a On jeszcze sekundkę się powierci i zasypia. W ciągu dnia też tak ma, że jak już jest zmęczony to trafia do łóżeczka, okrywam go kocykiem i za chwilę odlatuje. Tak naprawdę ani trochę nie jestem zwolenniczką tego aby dzieci usypiały się same. Antka potrafiłam godzinami usypiać, bujać itd. a On cały czas płakał i się rozbudzał. Aż raz w akcie desperacji włożyłam go do łóżeczka, sekundę pokwilił i…zasnął;) Nasz syn wycisza się w łóżeczku otulony kołderkę i tego właśnie potrzebuje. Pozdrawiam ciepło.

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:08

      No to jest sytuacja idealna, kiedy dziecko samo to wybiera. Ja jestem po prostu przeciwniczką tresury, gwałtu, kiedy dziecko potrzebuje rodzica, a ten je zostawia do wypłakania. fajnie macie 🙂

  • Reply cherries_in_the_snow 23 listopada 2015 at 12:44

    Bardzo ciekawy i zarazem pomocny wpis dziękuję ☺
    Na wstępie nawiążę do końcówki twojego wpisu, a mianowicie wtrącania się innych. Dziś znów miałam sytuację w sklepie kiedy starsza kobieta najpierw nazwała mojego synka dziewczynka,a potem oberwało się mnie. Dlaczego? Bo mój synek ma długie włosy. „No bo jak to chłopak ma długie włosy, jak to wygląda. Dziewczynki mają długie nie chłopcy. A poza tym do czego to doszlo, że matka strzyże się na punka, a syn ma długie włosy, że świat zwariował”. Grzecznie odpowiedziałam pani, aby zajęła się swoimi sprawami, a wtryniała nosa w cudze. A jak jej się nie podoba to niech nie patrzy, my się czujemy rewelacyjnie.
    Ach…szkoda słów. Przy pierwszych tego typu uwagach coś we mnie bulgotało, ale teraz mam to gdzieś. Szkoda mi tylko czasami tych ludzi, że muszą szukać sobie rozrywki, aby ich świat był barwniejszy.

    A jeśli chodzi o spanie moich pociech. Czasami nie ma z tym problemów, ale z reguły są zawirowania w kwestii właśnie godziny. Ile ja się niekiedy muszę nagimnastykować, aby była to znośna godzina. Spróbuję taktyki tutaj przedstawionej, no bo skoro się sprawdza to może u nas zadziała ☺

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:11

      Mam nadzieję, że i Was się sprawdzi! Ja zostałam ostatnio zlinczowana przez oczekujących w kolejce na poczcie, że pozwalam Zosi brać druki do zabawy w pocztę! Natychmiast wyciągnięto wnioski o tym, jaką jestem matką i jakie to teraz jest wychowanie, że dzieciom wszystko wolno. No myślałam, że mnie szlag trafi! też poprosiłam panią i pana, żeby się nie wtrącali, to jeszcze usłyszałam, że co ze mnie za mamusia, jaki przykład daję, ech…

  • Reply kama 23 listopada 2015 at 12:47

    Uwielbiam Pani wpisy, po każdym czuję się lepiej i jakoś mam mniejsze wyrzuty sumienia, że nie jestem idealną i perfekcyjną matką, bo wiem, że taką nigdy nie będę. Mój 15-miesięczny synek śpi tylko w naszym łóżku i zasypia tylko przytulony do mnie lub do męża. Ale wiecie co? Ja to uwielbiam i mimo tego, że mamy coraz mniej miejsca w łóżku, to ciężko mi będzie to zmienić. A niestety ten czas zbliża się nieubłagalnie-w marcu urodzę córeczkę, jak wtedy sobie poradzimy to nie wiem, ale liczę na to, że jakoś to wszystko będzie a najwyżej martwić się będę później :p

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:12

      Kama, cieszę się, że zmniejszyłam Twoje wyrzuty 😉 ale rzeczywiście rozpoczęłabym powoli proces przesuwania młodziana do jego pokoju, bo może być ciężko 😉

  • Reply Andzia 23 listopada 2015 at 13:03

    A moja Matyldka cały pierwszy roczek życia zasypiała sama w swoim łóżeczku, w swoim pokoiku. Oczywiście był codzienny rytuał: kąpiel, mleczko, tuli tuli i fik do łóżeczka – noce praktycznie w całości przespane. Odkąd skończyła rok nie ma nawet mowy o włożeniu Jej do łóżeczka. Śpi tylko z nami, co wieczór potrafi szaleć do 22-giej i nie ma na Nią mocnych. Rytuały, wyciszania, lulanie, metody „hitlerowskie” typu wrzuć do łóżka i wyjdź niech wyje, wróć za 15 min… wszystko wypróbowane, nic nie działa. Chce się tulić do mamy i koniec kropka 🙂

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:13

      wierzę, że te etapy przechodzą tym szybciej, im lepiej zaspokajamy potrzeby dzieci, trzymam kciuki!

  • Reply Ania ze Srebrnego Domu 23 listopada 2015 at 13:03

    99% jak u nas, tylko ja właśnie dążę do tego,żeby dzieciątka ostatecznie umiały zasnąć same. Jest czas na przytulanie, całuski, siedzę nieraz obok,ale dla mnie samo przejście w objęcia Morfeusza jeśli jest samodzielne zapewnia lepszy, spokojniejszy sen. U nas się sprawdzało,ale każde dzieciątko jest inne i to należy uszanować. Poza tym jeśli rodzic ma chęć tulić dzieciątko aż do opadnięcia powiek to ja w tym nic złego nie widzę 🙂

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:15

      no właśnie! u nas Zosia potrafiła to jako mniej więcej trzylatka, a potem jakoś blisko czwartych urodzin zaczęła bać się być sama – a to przecież etap, kiedy rozbudza się dziecięca wyobraźnia, nic więc dziwnego, że bała się odgłosów z klatki czy od sąsiadów. I przez kolejny rok czy nawet dwa siedzieliśmy przy jej łóżku dopóki nie zaśnie, dziś znowu usypia sama.

  • Reply Ola 23 listopada 2015 at 13:05

    wspaniały i bardzo potrzebny wpis, na pewno przyda się każdej mamie będącej na początku tej drogi z usypianiem dzieci.
    U mnie też działa wszystko to co piszesz, rytuały, wyciszanie itd. ..
    pozdrawiam

  • Reply Olga 23 listopada 2015 at 13:19

    dzien dobry,a gdzie kupiła Pani ten śliczny bodziak na ramiączkach?zakładany pod pidżamke?pozdrawiam:)

    • Reply Agnieszka 24 listopada 2015 at 01:14

      Tez sa takie w tesco ale chyba latem (ja je latem kupowalam)pozdrawiam

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:16

      W Smyku, ale jeszcze w ciąży byłam

  • Reply aigreetsucre 23 listopada 2015 at 13:26

    Pięknie napisałaś, tak mądrze i spokojnie (jakbyś to nas usypiała 😉 ). Tylko z tym bezpieluchowym wychowaniem to muszę się z Tobą nie zgodzić, bo sami to praktykujemy i piszę o tym na blogu. Ale nie ma w tym żadnych elementów paranormalnych 😉 Myślę, że to tak, jak z uczeniem się usypiania 🙂

  • Reply MAR 23 listopada 2015 at 13:39

    pytanie które nurtuje mnie od dawna czy zmienic dziecku ubranko na pizamke na czas dziennej drzemki?

    • Reply Mcaga 23 listopada 2015 at 23:34

      Nigdy tegi nie robie. Pizamkz jest ns noc.

    • Reply Polka Dot 26 listopada 2015 at 20:17

      nie robię tego nigdy (oprócz tych zdjęć ;)), ubieram Hanię w domu w miękkie getry czy dresy i tak śpi

  • Reply mama dziewczyn 23 listopada 2015 at 14:20

    Ja wyznaję jeszcze jedną zasadę (ale dopiero tę mądrość posiadłam przy drugiej córce he he). Jeśli Tobie odpowiada dana sytuacja zachowanie to trzymaj się tego.
    Przy pierwszej córce dbałam by spała w swoim łóżku, przy tej śpimy z małą, zupełnie nam to nie przeszkadza bo się wysypiamy mała śpi spokojnie i grzecznie.

    MAR zadała pytanie czy zmieniać dziecku piżamkę w dzień, ja nie zmieniam bo moje dziecko dwa razy dziennie od roku śpi w ciągu dnia na dworze. I najchętniej bym odpowiada chcesz to zmieniaj nie chcesz to nie, tylko uczyń z tego regułę.

    • Reply Asia 23 listopada 2015 at 17:26

      A wiesz Mar, ze mnie to kiedys tez nurtowalo? W koncu wymyslilam, ze pizamki nie zakladam, ale coreczke przebieram. Jest na etapie pelzania, wiec wole do lozeczka zalozyc swieze ubranko. No i cos wygodnego, najczesciej body i rajty, przykrywam kocykiem. A inne mamy jak robia?

  • Reply Aldona 23 listopada 2015 at 15:56

    Chyba warto by jednak zostać przy nie dawaniu porad! Bo ja się czuję jednak obrażona. Bo nie jestem matką sadystką! Kocham moje dziecko nad życie i wszystko co robię robię dla jej dobra. I tak miałam dosyć półtora godzinnego usypiania, miziania, szczypania, kopania- nie żeby specjalnie ale mała lubi się przy zasypianiu pokręcić i mi sie przy tym obrywało. A potem w nocy często to samo, półtora godziny przerwy na „okopanie” matki. I mimo wszystkich rytualow, kąpieli, książeczek! I ja w końcu powiedziałam dosyć. Poczytałam. Zostawiłam na 3 minuty, płakałam gorzej niż ona, zostawiłam na 5… I to była pierwsza przespana noc od 10 miesięcy. I teraz każda noc zaczyna się dla mojej córci w swoim łóżeczku. Bez łez, bez krzyków, z książeczką przed snem, a nawet pięcioma. A potem soczystym buziakiem dla mamy i taty i do łuzia. Jeszcze z książeczką do poczytania. Po 5-10 minutach nasz bzyk śpi. Jest godzina. 19. No czasem 20. A jednak ktoś tu napisał że wykorzystuje sadystyczne metody… Byłam fanką. Już nie jestem. Lepiej chyba zostać przy nie dawaniu porad.

    • Reply Polka Dot 23 listopada 2015 at 19:19

      Pozostanę na stanowisku, że zostawianie dziecka do wypłakania jest okrutne. Sama mówisz, że płakałaś. Dziecko nauczone, że nikt do niego przyjdzie, gdy płacze, przestaje płakać – proste. A rodzice ogłaszają sukces. Ja nie chcę dawać moim dzieciom takiej lekcji. Wygłaszam tu swoje opinie, przedstawiam mój punkt widzenia, z którym można się zgadzać bądź nie. Pozostałe komentarze jednak świadczą o tym, że moje porady się do czegoś przydają.

    • Reply Ilona 24 listopada 2015 at 10:50

      Popieram Polkę, dziecko to nie zwierzę żeby poddawać je zimnej tresurze. Ostatnio gdzieś czytałam, że dzieci, których matki od razu reagują na płacz lepiej się rozwijają emocjonalnie. A nie żeby je zostawiać aż łzy zalepią oczy i dziecko z wyczerpania uśnie i się z tego cieszyć. A odniosę to do związku bo to też miłość – jak płaczesz i jest Ci źle to lepiej jak jesteś zostawiona sama sobie czy jak facet przyjdzie i Cię przytuli i powie dobre słowo?

    • Reply Edek 2 października 2016 at 20:12

      Jestem totalnie przeciwko pozostawianiu dziecka aby się wypłakało. Czytałem wiele o tych metodach i jeden wpis mnie zamurował i dał wiele do myślenia. „Dzieci w domu dziecka nie płaczą zasypiając… wiedzą, że nikt nie przyjdzie im z pomocą” i taka metoda tylko tego uczy dziecka.
      Jestem za tym, że każdy znajduje swój sposób na uśpienie pociechy, ale wszystko będąc obok i dając dziecku pełne wsparcie. U nas zdało egzamin, lulanie, przytulanie, wraz z wieczornym wyciszeniem. Mała pada po kilkunastu minutach i śpi błogo cała noc…
      Pozdrawiam
      E.

  • Reply K8 23 listopada 2015 at 16:05

    Zainspirowana – przytuliłam mojego rumcajsa, głaskałam i śpiewałam – usnął bez dzikich ryków, pierwszy raz od dobrych tygodni . Dzięki ! Wiara w siebie i świeże spojrzenie na wrzeszczącego buszmena działają cuda 🙂

  • Reply Sandra 23 listopada 2015 at 20:45

    Nam trafił sie taki egzemplarz który chce spac tylko zawinięty.. Wiele razy już próbowałam spania bez, ale kończy sie to turlaniem, gaworzeniem, a na koniec płaczem, nawet bardzo zmęczona nie chce spac bez zawiniecia a ja juz nie wiem co robic. Teraz nawet noce w kokonie sa trudne, ida ząbki, budzi się, marudzi, nie może zasnąć. Mamy swoja rutynę, zasypia a po 2h pobudka i usypiane przez 2 kolejne godziny.. Jakas rada? Córeczka ma juz prawie 7 miesięcy wiec tym bardziej chcialabym żeby spala swobodnie. Oczywiście zawsze potrafi sie wywinac z kokonu, ale wtedy nie ma snu..

  • Reply Ela 23 listopada 2015 at 21:46

    Ja nie o zasypianiu dzieciaczków:) Trafiłam do Ciebie trzy dni temu całkowicie przypadkiem i… jetem zachwycona, po prostu przepadłam! Wspaniały blog, posty autentyczne i takie swojskie, pełne normalności. Wzruszyłam się czytając, nawet popłakałam się kilka razy, ale też i nieźle się uśmiałam… Podobnie jak Ty, również mam dwoje dzieci (córkę i syna, 7 i 5 lat), tak więc to, o czym piszesz, jest mi bardzo bliskie. Dziękuję, na pewno będę często zaglądać. Jesteś niezwykle pozytywną osobą, a Twój blog jest jak specjalistyczna terapia:) Życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam serdecznie. Ela

  • Reply Annalena 23 listopada 2015 at 22:02

    No cóż, ilu dyskutantów, tyle opinii. Ja mam dwie córki – 9 lat i 2,5 roku. I z każdą zupełnie inne doświadczenia. Dziś wiem, że dziecko może zasypiać samo i przyjmować to za sytuację normalną i naturalną. Starszą córkę nauczyłam niestety, że ją usypiam. Po prostu tak wyszło. Sama nie wiem kiedy i jak, ale przez jej pierwsze trzy lata życia usypiałam ją, kładąc się z nią do łóżka i wstając nieraz po 2-3 godzinach, bo czasem tyle trwało jej zasypianie. To był koszmar, bo nieraz przysnęło mi się i potem musiałam zwlec się z łóżka i taka zaspana brać się za domowe prace, bądź sprawdzać sterty klasówek, bo jestem nauczycielką i przynoszę masę pracy do domu. Po trzech latach zbuntowałam się i ogromnym kosztem oduczyłam ją wspólnego zasypiania, ale to było niezwykle trudne i wyczerpujące emocjonalnie dla mnie i dla niej.
    Przy drugim dziecku naczelnym postanowieniem, w sumie jednym z niewielu, było to, że ja się w usypianie nie dam wrobić. Tak też się stało. Nasza młodsza córeczka od urodzenia po wieczornej kąpieli, różnych czynnościach kosmetyczno-pielęgnacyjnych i karmieniu mlekiem zasypia sama we własnym łóżku. Zawsze, bez wyjątku. Czasem mnie woła, zajrzę do niej, przytulę krótko, pogłaszczę i wychodzę. Fakt, były takie krótkie akcje, że płakała, próbowała wymusić na mnie, żebym przychodziła do niej. Zaglądałam, sprawdzałam czy wszystko ok, a jeśli tak, to konsekwentnie po chwili wychodziłam. Jak dla mnie, mamy my rodzice tak, jak nauczymy swoje dzieci, bo to niezwykle inteligentne istoty i tylko żelazna konsekwencja przynosi oczekiwany skutek. Moja malutka wie, że dzieci zasypiają same, nie zna po prostu innej sytuacji, więc uważa to za normę. A ja nie jestem potworem, tylko doświadczoną mamą, która nie popełniła przy drugim dziecku takich samych błędów, jak przy pierwszym. Ot, doświadczenie :))

    • Reply Polka Dot 23 listopada 2015 at 22:38

      Różnica między nami polega na tym, że ja nie uważam, żeby dzieci „wymuszały” takie rzeczy jak wieczorne pieszczoty – wierzę, że to zawsze jest jakaś potrzeba i należy ją zaspokoić. Ja z kolei nie znam usypiania 2-3 godzinnego, potrafię sobie wyobrazić, że musiało być męczące. Myślę jednak, że gdzieś popełniono błąd w przygotowaniu dziecka do snu, być może zbyt wiele drzemek, albo właśnie zbytnie pobudzenie. Nie piszę ponadto, że dzieci nie mogą same zasypiać – ja piszę, że nie muszą. Wierzę, że to nie jest cel wychowawczy gdy dzieci są małe.

  • Reply Irena 23 listopada 2015 at 22:23

    Bardzo przydatny post. Czekam jeszcze na wpis o diecie. Moja córka nie chce jesc zbytnio i wkurza mnie to. a co do zasypiania to córka mając 3 mce przesypiala cale noce bez jedzenia. niestety po jakimś czasie zaczela sie budzic na karmienie wiec spi ze mna gdyż jest to wygodniejsze dla mnie. Zasypia podczas karmienia (karmie piersią). w grudniu skonczy rok i chcialabym zakonczyc kp ale i wiem jak sie zabrac do tego i jak to będzie. daje jej czasem smoczek w nocy ale nie zawsze to przejdzie. synowie od malego przesypiali cale noce bez jedzenia wiec bylo lux a teraz problem kurcze.

  • Reply Mama Heli 23 listopada 2015 at 22:34

    Mam pytanie odnośnie białego bodziaka na ramiączkach które ma Twoja córcia na zdjęciach. Gdzie moge takie kupic? Od dłuższego czasu poszukuje. Będę wdzięczna za namiary☺

  • Reply Our creative steps 23 listopada 2015 at 22:49

    Pewnie,ze sa dzieci, ktore same zasypiaja,ale mysle, ze Polce Dot chodzi najzwyczajniej w swiecie o to, ze kazdy dzieciaczek I kazde usypianie to kwestia INDYWIDUALNA a nie schematyczna… Bardzo fajny post, jak dla mnie duzo bardziej przydatny niz psychologiczne bzdety o ktorych wspomnialas, typu :”zostaw na 3 minuty” 🙂 buziaki :*

  • Reply mamaludinka 24 listopada 2015 at 17:37

    Moj synek zasypia sam, od…chyba miał z 9mcy. Ja odwrotnie niz niektórzy, próbowałam tulenia, glaskania, miziania, zeby tak sie na wieczor poprzytulac fajnie, a on nie! On woli sam, taką ma potrzebe widać:) ani tego nie uczylam, ani nie przezywalam jakos bardzo. Taki typ. To co piszesz, super. Nie rozumiem mam-oburzaczek:) Zobaczę jak będzie z moim dziecieciem drugim 🙂

  • Reply wydrum 24 listopada 2015 at 19:28

    z wpisem sie zgadzam, a jakze. z zwlaszcza z czescia o indywidualnosci i dbaniu o dziecko i o siebie jednoczesnie :). jesli sie da ;).
    ale bardziej mnie nurtuje ten smoczek! co to? wczesniej byl lovi na zdjeciach, prawda? moj B. kocha tylko lovi i to rozmiar 0-3 (te 3-6 i 6-18 sa ogromne!!), a niedlugo konczy 6 miesiecy ;). czy Hania ogolnie toleruje rozne smoczki, czy ten jest wyjatkowy i dam rade przekonac do niego B.???

  • Reply Ania 24 listopada 2015 at 20:47

    A ja uwazam ze nie ma nic zlego w usypianiu metoda oddalania sie od lozeczka. Synkowi po kapieli spiewam kolysanke, daje buziakai odkladam do lozeczka, on przytula sie do misia i idzie spac, bez placzu, dziecko szczesliwe, mama szczesliwa. Dziecko musi nauczuc sie spac samo, taka moja opinia 🙂

  • Reply Magda 25 listopada 2015 at 09:58

    W punkt???? Mam 5-letniego syna i 2-letnia córę, jestem mamą pełnoetatową więc miałam czas na przeczytsnie fury poradników dla rodziców będąc w pierwszej ciąży. I sprawy potoczyły się tak: przeczytałam-zaplanowałam macierzyństwo wg wzorów z lektury-urodziłam-nastąpiło naturalne zderzenie z rzeczywistością-książki zapchałam na dno szafy-zapomniałam co przeczytałam-PEŁNIA SZCZĘŚCIA. Synowi czytamy do snu i wychodzimy z jego pokoju dopiero gdy zasnie bo tak mu dobrze, a córa zasypiając lubi bawić sie moimi włosami i słuchać jak jej śpiewam cicho do ucha. Jeszcze zatęsknimy za tym czasem więc celebrujemy zamiast wycofywać się o krok co 5 minut.

  • Reply Mamam 11 grudnia 2015 at 14:51

    Ufff…. jakiś normalny wpis;) Jeśli dobrze wszystko się ułoży w przyszłym roku witam kolejnego potomka. Mam również jeszcze piersiową córkę. Cóż zrobić, na noc musi mieć;) W nocy też się budzi. Mama=pierś. Troszkę mnie to zaczęło denerwować ale z drugiej strony nie będę aż tak z tym walczyć chociaż staramy się odstawiać. Dzień bez piersi zakończony już sukcesem:D
    Szukając informacji trafiłam na bloga mamy, która jest pedagogiem, a dokładnie wychowawcą. To co tam czytałam strasznie mnie przeraziło (dodam, że również jestem pedagogiem). Sformułowania „nie lubię mazgajów”, „moja córka miała 1,5 roku i bez wózka jeździła, potrafiła mi dotrzymywać kroku na długich dystansach więc inne dzieci też to pewnie potrafią”, „co to znaczy usypianie przy piersi, trzymanie za rączkę, szumisie, smoczki, kołysanie dzieci tego nie potrzebują”, „ja moje dziecko odkładałam po karmieniu i ma się dobrze, a nie zaburza się sen dziecku”, było jeszcze o sadzaniu na nocnik 5m-cznego dziecka – bo co to za latanie z pieluchą tak długo.
    Przyznam, że wpis jak i komentarze mam do dziś w głowie. Jak osoba, która jest pedagogiem i pracuje z dziećmi może pisać takie rzeczy? Czym więcej czytam, kształcę się tym wiem, że jeszcze wiele nie wiem;):P, a tu takie tyrady pedagoga. Twój wpis podniósł mnie na duchu:)

  • Reply Kasia 16 grudnia 2015 at 20:12

    Zgadzam się z ideą rytuału, jednak to wszystko fajnie sie mówi do czasu jak jest się z dzieckiem w domu. Kiedy wraca się na etat i jest w domu o 18 to się tak ślicznie już nie da tego utrzymać, po pierwsze chcesz spędzisz z dzieckiem czas, a po drugie też jesteś zmęczona i głodna i w grę w hodzi bajka. U nas rytuały były opanowane do perfekcji. Sen równo o 19 a ja miałam czas dla siebie, ale teraz …cóż życie. Jestem natomiast przeciwniczką wspólnego spania i zasypiania na rękach i żaden argument nie przekona mnie, że to dobre rozwiązanie. 🙂

    • Reply Polka Dot 16 grudnia 2015 at 21:38

      Dobre rozwiązanie jest takie, które jest dobre dla rodziców i dziecka jednocześnie – cokolwiek to znaczy 🙂 no i masz rację z tym rytuałem, pamiętam jak nam się wszystko poknociło, kiedy wróciłam do pracy, a Zośka miała kilka miesięcy. Ja w tej chwili nie jestem już z Hanią w domu, cztery dni w tygodniu jest z babciami lub ciocią, a ja w tym czasie pracuję. Ale faktycznie nie zaczynamy życia rodzinnego po 18, co trochę ułatwia tworzenie powtarzalnych scenariuszy na wieczór.

  • Reply wiola 15 września 2016 at 18:13

    Oczywiście, każde dziecko reaguje inaczej, niektóre są nerwowe i nie zawsze będą działaly sprawdzone sposoby, inne dzieci mogą bawić się z rodzicami na weselu całą noc i zasnąć dopiero koło 4 nad ranem. Na moje maleństwo działa idealnie szumiś, kupiłam takiego misia, zabawkę, przytulankę z funkcją szumienia na stronce Fabryki Wafelków, uspokaja dziecko od razu, zasypia w pare minut.

  • Reply Wunia 12 listopada 2016 at 17:21

    Bardzo ciekawy post 🙂 Mam jednak wrażenie, że ściągała Pani z książki słynnej zaklinaczki dzieci, Tracy Hogg „Język niemowląt”. Jeśli nie to przepraszam 🙂 Uważam jednak, że rady zawarte w tym poście mogą bardzo pomóc 🙂 Jednak dzieci potrafią też zasypiać same. U mnie się to sprawdza czasami. Raz gdy syn zostaje sam w łóżeczku zasypia sam bez problemu a raz płacze i wtedy trzeba mu troszkę pomóc. Córka mojej siostry zasypia sama już od 2 miesiąca życia. Oczywiście przed zaśnięciem wykonujemy zawsze te same czynności wtedy bobas wie że pora na sen 🙂 pozdrawiam

  • Reply Akwa 21 listopada 2016 at 16:01

    Dzień dobry, jestem tu po raz pierwszy. Trafiłam na Twój blog po wystukaniu hasła „dziecko nie chce spać”, a hasło to wpisałam gdyż szlag mnie trafiał po kolejnym dwugodzinnym bezowocnym wyciszaniu malucha na drzemkę. Nie będe ukrywać, że gdy przeczytałam 2 pierwsze zdania szlag mnie trafił jeszcze bardziej, ale przemilczmy ten wątek. Takie mam pytanko… o której godzinie rano wstają Twoje dzieci, gdy zasypiają przed 20 wieczorem?

    • Reply Polka Dot 21 listopada 2016 at 17:19

      zimą bliżej 7, nawet 7;30, latem niestety ciut wcześniej, między 6 a 7 – to ich stałe pory pobudek, niezależnie od tego, o której pójdą spać.

  • Reply Marta 20 kwietnia 2017 at 13:57

    Nasz synek dawał nam popalić od pierwszych dni. Zdecydowaliśmy się kupić otulacz Kokonik. Pierwsze noce się przyzwyczajał, ale potem zaskoczyło i spał już dużo dłużej. To naprawdę działa:). Teraz polecam wszystkim koleżankom.

  • Reply ANIA 13 października 2017 at 20:36

    Bardzo mądre podejście. Szukałam porady, bo moja 20-miesięczna córeczka co jakiś czas buntuje się przeciwko drzemce. Od kilku miesięcy mamy jedną drzemkę. Noszę ją wtedy na rękach, lulam i śpiewam, co jest coraz większym problemem. Był taki piękny czas w naszym życiu, kiedy zasypiała sama w łóżeczku. Skończyło się to, gdy miała niewiele ponad 5 miesięcy, gdy nauczyła się wstawać sama przytrzymując się szczebelków. Wtedy zaczęłam usypiać ją przy cycu, bo to było najskuteczniejsze. Kiedy postanowiłam zakończyć karmienie piersią w 14 miesiącu, znów pojawił się problem z usypianiem. Mała płakała okrutnie, więc ją nosiłam, a później tuliłam do siebie całą noc. Próby odkładania do łóżeczka kończyły się płaczem. Potrzebowała poczucia bezpieczeństwa i bliskości. Do tej pory śpi z nami. I uważam, że to jest cudowne. Chłonę te chwile, bo wiem, że czas szybko leci i niedługo się to skończy.
    Ze spaniem nocnym nie ma problemu – kładziemy się wszyscy do łóżka i zasypiamy ok 22. Już słyszę głosy oburzenia, ale taki mamy rytm dnia. Pobudka 8-9, drzemka dzienna 13-13.30 (trwa 3-4 godz), więc i spać idziemy późno. Późny wieczór to czas zabawy z tatą i nie chcemy z tego rezygnować.
    Problem polega na tym, że czasami bardzo trudno córkę uśpić w ciągu dnia a noszenie 12 kg przez godzinę nie należy do przyjemności. Muszę coś z tym zrobić, ale do tej pory nie udało mi się znaleźć innego skutecznego sposobu. Albo brak mi konsekwencji i stanowczości. Za szybko się poddaję, gdy mała nie chce zasnąć na łóżku i wracam do sprawdzonych metod, czyli noszenia na rękach.
    Poza tym co jakiś czas jest dokładnie tak jak piszesz – wydaje się, że dziecko nie jest śpiące i odciągam usypianie a później jest jedna wielka histeria. Po przeczytaniu Twojego wpisu dochodzę do wniosku, że za mało rytuałów jest przed drzemką i za mało wyciszania. Od jutra spróbuję usypiać bez lulania za to z długim wyciszaniem. Może po jakimś czasie przyzwyczai się do tego.
    Dziękuję za porady 🙂

  • Reply Aguch 25 października 2018 at 19:54

    my zasypiamy w nosidle Luna Dream, nosze syncia kilkamnaście minut i powieki same opadają, wystarczyło tylko znaleźć odpowiedni rytm spacerku i bujania. powiem Tobie, że ja ten rytuał też lubię

  • Reply Korala 30 marca 2020 at 20:59

    Świetne podpowiedzi 🙂 U nas też był zawsze z tym problem, ale przy drugim dziecku, gdy już trochę się „naczytałam”, napraktykowałam i idzie o niebo lepiej. Nie można się poddawać i trzeba uzbroić się w sporą dozę cierpliwości. Szczególnie istotna jest sekcja o nieoczywistych oznakach senności. W przypływie emocji łatwo jest ulec dziecku, pomylić sygnały i odpuścić… a potem jest tylko gorzej. Podoba mi się styl i łatwość z jaką można „pochłonąć” Twoje informacje, podrzucę dalej!

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy